Zdjęcie w tle
Wrzoo

Wrzoo

Lider
  • 1043wpisy
  • 9243komentarzy
Wrzoo userbar

Czytam na #bookmeter, piszę w kawiarence #zafirewallem, o wodzie przypominam w #codziennepiciu

roadie

wracam se z roboty

a żul do mnie "królu złoty"

padam ze zmęczenia

a on pada z pragnienia

Zaloguj się aby komentować

Mam ostatnio smaka na ryby


Czasami chciałabym być ukleją

Co nie przejmuje się, że wichry wieją

Że walają w kniei stare drzewa

A gałęzie giną w suchych kostrzewach


I nie narzeka na ceny paliwa

Nie martwi się, że złe będą żniwa

Że trzeba wystrzegać się podłych złodziei

Nic z tego nie rusza małej uklei


Jak ryba bez zmartwień bym sobie żyła

Bez ocen innych ryb, że chuda, otyła

Że czoło me marszczy wieczna sromota

Bo nie inwestuję w lokaty i złota


Tymczasem z talerza zerka seriola

Skończyła się strasznie jej rybia rola

Bo dała się złowić na haczyk nęcący

Robakiem smaczniejszy los obiecujący


#zafirewallem #nasonety #poezja #tworczoscwlasna #diriposta


PS. A sonet powstał w odpowiedzi @splash545 — może dziebko stoicki nawet wyszedł

9bb512c8-a248-4987-9540-560c95c7b8e5
Wrzoo userbar
George_Stark

Koleżanka ma jakiś pociąg do ryb, tak mi się wydaje. Nie naoglądałaś się w młodości za dużo Małej Syrenki może?

splash545

@Wrzoo faktycznie dosyć stoicki. A oprócz tego bardzo mi się podoba, że jego bohaterem jest taka mało poetycka ukleja. Prawdopodobnie to pierwszy wiersz o uklei w historii!

RogerThat

Eh, taką ukleją to też bym, nie powiem, że nie.

Zaloguj się aby komentować

638 + 1 = 639


Tytuł: Ogniem i mieczem

Autor: Henryk Sienkiewicz

Kategoria: Powieść historyczna

Wydawnictwo: Wolne Lektury

Format: e-book

Liczba stron: 982

Ocena: 8/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/244204/ogniem-i-mieczem


Trochę mnie tu nie było, ale złożyły się na to dwa czynniki. Pierwszy: nowa praca, więc mniej wolnego czasu; drugi: zabrałam się za "Ogniem i mieczem", które pochłonęło mnie po całości.


Od razu się przyznam — nie jestem jak @sireplama i nie czytałam Trylogii Sienkiewicza jako szóstoklasistka; ale może to i dobrze, bo pewnie nic bym z niej nie zrozumiała i nie zapamiętała. Nie czytałam jej w zasadzie nigdy, i było to dla mnie jakimś takim powodem do wstydu. A że od jakiegoś czasu chętniej sięgam po klasykę i nadrabiam zaległości, to zdecydowałam się ruszyć i tę kobyłę.


"Ogniem i mieczem" opowiada o czasach powstania Chmielnickiego (XVII wiek), o bitwach i oblężeniach z nim związanych (Żółte Wody, Korsuń, Lwów, Beresteczko, Zbaraż), o stosunkach polsko-kozackich w tamtym czasie, o trudnej polityce wewnątrz kraju, ale też o braterstwie szlachciców i miłości, której wciąż są rzucane kłody pod nogi.


I ojej, co to była za lektura. Początki były ciężkie — język Sienkiewicza jest dla nas już lekko archaiczny, przez co pierwsze zdania trzeba było czytać po 2-3 razy. Bardzo pomocne były przypisy z ebookowego wydania tej książki od Wolnych Lektur, ponieważ nawet gdy pojęcie powtarzało się w kolejnych rozdziałach, to znowu dawano do niego przypis. Dzięki temu można za każdym razem sprawdzać, co oznacza "hadko" i "rankor", bo te słowa po prostu nie wchodzą do głowy.


Ciekawie jest spojrzeć na tę powieść przez pryzmat "Iliady" i "Odysei" — gdzieś mignęło mi, że Sienkiewicz czerpał z eposów Homera, i faktycznie da się wyczuć nawiązanie do nich. Mamy je chociażby w postaci dążenia Skrzetuskiego do odnalezienia Heleny, konfliktu Skrzetuski-Bohun, epickiego opisu walk, a także pewnej dozy humoru.


Cieszę się, że się przekonałam i sięgnęłam po tę książkę. W szkole nie miałam obowiązku jej przeczytania (a wiadomo, status lektury zabija radość z czytania większości książek), zaś teraz mogłam ją odkryć na własnych warunkach, pośmiać się, czasem zapłakać i pomyśleć, że ten Bohun faktycznie nie taki zły, choć łobuzem strasznym był. Polecanko.


Prywatny licznik (od początku roku): 20/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #lektura #sienkiewicz

04ce6479-6685-48f3-be6e-4e7ce8c86743
Wrzoo userbar
serotonin_enjoyer

@Wrzoo Czytałam cała trylogię jeszcze w czasach szkolnych ale bardzo mi się podobało. Wchodziło jak dobre fantasy

sireplama

@Wrzoo jezusmariapeszek... Co ja Wam tam bajdurzyłem po piwkach?! Jakąś edycję radia Erywań zrobiłem.


Ja Krzyżaków czytałem jako gówniak, nie trylogię :] I to było we wczesnej podstawówce - 7, 8, 9 lat, tak plus minus.


Aczkolwiek pamiętam, że w przedszkolu za Małego Księcia i Winnetou się zabrałem.


A co do zrozumienia co czytam, to za wytłumacza służyła, maltretowana co dwie minuty, mama xD

Michot

@Wrzoo Dziwna kategoria książek. Jak poleżą to się robią lepsze, dużo smaczniejsze. Jak oni robią takie książki? xD

Zaloguj się aby komentować

Yes_Man

@Wrzoo czyżby kolejny sposób moderacji na dorobienie paru groszy na boku?

AdelbertVonBimberstein

@Wrzoo owca się uśmiecha tylko jak kogoś krzywdzi.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

jakibytulogin

Oto plaża w pięknej Łebie -

Właśnie tu zabrałem Ciebie.

Sandu Ciorba, bomba dzika,

A w rytm pląsa już publika.

George_Stark

Bo nie tylko owce


To było w Łebie:

ty mnie, a ja ciebie;

potem - z rozpędu - ja jeszcze dzika

a ciebie - z rozpędu - cała publika.

AbenoKyerto

Byliśmy kuńmi w Łebie

Napalałem się na ciebie

Gdy biegałaś, byłaś piękna i dzika

Tego zdania nie podzielała tratowana publika

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostkimedyczne


Aniridia to zaburzenie polegające na niewykształceniu się tęczówki, czyli struktury mięśniowej regulującej ilość światła wpadającego do oka. Może mieć podłoże genetyczne albo spontaniczne. Dotyka 1 na 40 000-100 000 ludzi.


Defekt ten wiąże się z wieloma problemami i stanowi poważne ryzyko dla zmysłu wzroku osoby nim dotkniętej. Aniridii może towarzyszyć zaćma, oczopląs, amblyopia (tzw. leniwe oko), woloocze (czyli powiększenie gałki ocznej). Osoby nią dotknięte cierpią zwykle na światłowstręt.


Leczenie przyczynowe nie istnieje, natomiast kilka lat temu dopuszczono do użytku sztuczne tęczówki, które minimalizują światłowstręt i poprawiają estetykę. Z uwagi na częstość występowania jaskry wykonuje się u osób z aniridią zabiegi usuwania jaskry. Poza tym stosuje się okulary przeciwsłoneczne i soczewki mające chronić oczy.


Na zdjęciu po lewej — oko dotknięte aniridią bez tęczówki, po prawej — oko zdrowe.


#medycyna #oczy #choroby

1be83423-d1cf-4a98-a3b3-1f1f08207597
Wrzoo userbar
LaMo.zord

@Wrzoo o, Riddick Tylko tamten miał polerowane gałki oczne

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal


"Jaki jest mój ulubiony kolor? No Chopin, oczywiście, choć lubię też Daikokaten."


Kiedy szukałam w necie informacji, ile kolorów rozróżnia ludzkie oko, liczby wahały się od 160 do aż 10 milionów.


I choć nasze mózgi lubią grupować podobne kolory tak, by łatwiej je przetworzyć (np. brązy, czerwienie, żółcie), to z jakiejś przyczyny sklepy internetowe chcą umożliwić nam filtrowanie przy pomocy pełnego spektrum barw — na przykład 330. W końcu 330 znajduje się bliżej tej dolnej granicy rozróżnianych kolorów, co nie?


Żarty żartami, ale niedziałające i nieprzemyślane filtry to zmora mniejszych ecommerce'owych graczy.


Klient nie ma czasu na przeglądanie całej gamy produktów — jeśli nie udostępnimy mu dobrego filtrowania, nie tylko nie znajdzie tego fajnego produktu, który chcemy mu sprzedać, ale też odbije się i zacznie szukać towaru gdzieś indziej.


I choć niezadbanie o odpowiednie opisy oraz parametry do filtrowania przyniesie chwilową korzyść w postaci zaoszczędzonego czasu przy wprowadzaniu produktu, to odbije się to na wyższym bounce rate i porzuconych koszykach.


A gorsze chyba jest tylko to, że wraz z rozwojem sklepu, naprawienie tego błędu zajmie o wiele więcej czasu — bo najprawdopodobniej będziemy mieć więcej produktów do aktualizacji.


Co robić?


1. Zadbać o dobrą architekturę informacji już na początku istnienia sklepu.

2. Jeśli nie udało się tego zrobić na początku jego istnienia, to naprawić ten błąd jak najszybciej.

3. Używać filtrów zrozumiałych dla klienta. W opcji na bogato świetnym rozwiązaniem jest stworzenie ich na podstawie testów z klientami, np. w postaci sortowania karteczek. W opcji budżetowej — zobaczyć, jak robi to konkurencja i wyciągnąć wnioski.

4. WAŻNE: poinformować wszystkie osoby wprowadzające produkty do sklepu o konieczności odpowiedniego tagowania produktów (unikając przy tym tworzenia niepotrzebnych nowych filtrów).

5. Nie używać nazw kompozytorów jako nazw kolorów.


#ux #webdesign #ecommerce #IA #architekturainformacji

6b0f455d-89d3-40fd-85dd-d4ac7f14e1c0
Wrzoo userbar
Thereforee

@Wrzoo Tymczasem Allegro zmieniające parametr Rozmiar z ogólnego dla 2137 kategorii ze słownikiem mającym ok. 1000 elementów do specyficznych dla każdej kategorii z ograniczonym słownikiem po raz chyba piąty w ciągu kilku lat... by za kilka miesięcy znów zmienić zdanie XD

ff6a68cc-e42b-4cd6-83f6-1ac112914026
lukmar

@Wrzoo Te formularze do wybierania kolorów to chyba największy rak przy kupowaniu ubrań przez internet. Przewijanie przez całą listę zastanawiając się co muszę jeszcze zaznaczyć żeby zobaczyć wszystkie granatowe marynarki.


Najgorzej jeżeli przy tym 3/4 strony się odświeża ilekroć dodam jedną opcję w filtrze.

Deykun

Ja zrobiłem kolorki, jedynie jak się wybierze zielony to pokazuje też niebieski z żółtym. dx


W ogóle nazywanie kolorów na podstawie obrazków to ciężki temat. Jak mam herby i generuje paletę to generator czasami wrzucić zielony dla niebiesko-żółtego herbu jak dobierze za małą paletę.


Zielony? Wrzuci jakiś #1ba672 co jest jakieś morskie i trzeba jakoś sklasyfikować hex na nazwę z bazy i trzeba liczyć odległości od potwierdzonych kolorów i dać najbliższą.


W moim przypadku błędem jest użycie generatora palet dla herbów, trzeba wszystkie kolory próbkować osobno żeby zrobić rozdział na żółty i niebieski porządnie.


Klasyfikacja koloru to trudny temat uxowo i programistycznie.


https://deykun.github.io/maps/norges-heraldikk?c=green

beb57557-69da-48db-ac15-9b013bda9053
1234bd11-f7e5-43a9-b627-9d47737169ed

Zaloguj się aby komentować

#czytelnikplakaljakczekal — dramat w czterech aktach bez widoków na kulminację


Jest sobie takie wesołe wydawnictwo jak Świat Książki. Świat Książki wydaje m.in. ładną serię klasyki literatury polskiej i obcej. Być może widzieliście je na półkach księgarni — wyróżniają się wzorzystymi okładkami, niektóre zaś mają też barwione albo złocone brzegi.


No i jakoś w ubiegłym roku zauważyłam, że w ramach tej serii ma być wydana jedna z moich ulubionych powieści, czyli "Chłopi". Premiera 24 kwietnia 2024. Spoko, luzik. Poczekam.


No ale niestety, nie dla chłopki "Chłopi". Świat Książki leci sobie ostro w kulki akurat z tą jedną pozycją.


Premiery ciekawszych książek, które chcę kupić albo przeczytać, zwykle zapisuję sobie w kalendarzu. I, no niestety, wydawnictwo to zdecydowało się znowu zmienić termin w zasadzie w ostatniej chwili. Już łudziłam się trochę, że 26 marca (podany we wrześniu ubiegłego roku) okaże się tym ostatecznym, no bo ile można przekładać? Co więcej, sprawdzałam ten termin bodaj w poniedziałek — jak byk stało 26 marca.


Mamy 26 marca, i co? I pstro — premiera przełożona została kolejny raz. Znów na wrzesień.


O dalszych terminach będę meldować.


#ksiazki #ksiazka #swiatksiazki #zalesie

e262f529-f9b0-4302-8ef7-535fed01d656
Wrzoo userbar
AndzelaBomba

@Wrzoo bo najlepsza jest wersja Grega ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

546 + 1 = 547


Tytuł: Web accessibility. Wprowadzenie do dostępności cyfrowej

Autor: Wojciech Kutyła

Kategoria: Informatyka

Wydawnictwo: Helion | OnePress

Format: książka papierowa

Liczba stron: 232

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5184466/web-accessibility-wprowadzenie-do-dostepnosci-cyfrowej


Książka typu "branżowa" — jest to poradnik dotyczący projektowania stron i aplikacji pod kątem accessibility, czyli dostępności. W świetle dyrektywy EAA (European Accessibility Act), która wchodzi w życie już w tym roku, książka może mieć kluczowe znaczenie dla "spóźnialskich" w temacie dostępności.


Nie jest to jednak książka dająca gotowe rozwiązania i wskazująca, co i jak konkretnie ma wyglądać. Ma ona na celu głównie zmianę sposobu myślenia osób zajmujących się tworzeniem produktów cyfrowych (programistów, designerów, UX-owców itp.) tak, aby wziąć pod uwagę dostępność już na samym początku procesu projektowego oraz w trakcie dokonywania wszelkich iteracji.


Jako wprowadzenie jest bardzo dobra. Mi brakło trochę mięska, ale autor podpowiada kierunki, gdzie można owe mięsko uzyskać.


Minusem tej książki są linki w przypisach. Autor zdecydował się każde ze źródeł przekierować przez swój skracacz linków, przez co nie jesteśmy w stanie poznać kontekstu danego przypisu. Przykładem będzie tu gwiazdka przy słowie "yolo". Zaintrygowana, co może się kryć pod tym linkiem, przepisałam go ręcznie na telefonie i okazało się, że... przekierowuje on po prostu do hasła "YOLO" na Wikipedii. Mogłabym uniknąć straty czasu na przepisywanie tego linka, gdyby autor umieścił w przypisie URL bezpośrednio z Wikipedii (albo chociaż informację o tym, do czego dany link odnosi).


Prywatny licznik (od początku roku): 19/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #accessibility #ux

3cdb571b-705d-4792-b1b0-47c58a4cfab0
Wrzoo userbar
owczareknietrzymryjski

@Wrzoo fajna ta okładka, klimatyczna

512fdf88-66f1-4030-a6f7-1501480486b8

Zaloguj się aby komentować

539 + 1 = 540


Tytuł: Wyszło jak zwykle... Rozbrajająca historia Polski

Autor: Krzysztof Pyzia

Kategoria: historia

Wydawnictwo: Bellona

Format: książka papierowa

Liczba stron: 302

Ocena: 3/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5109457/wyszlo-jak-zwykle-rozbrajajaca-historia-polski


Ta książka nosi dwa znamiona bestii: jest z wydawnictwa Bellona i znalazłam ją na bookcrossingowej półeczce w bibliotece. Pan Krzysztof podobno prowadzi poranną audycję w Radiu ZET — być może to też jest znamieniem bestii, ale nie słucham tego radia, więc nie wiem. No, ale pomyślałam sobie, że hej, to książka z ciekawostkami historycznymi, co tu może pójść nie tak?


Niestety, dużo. Pomijam kwestię ciekawostek — są, jakie są. Niektóre znałam, niektórych nie. Jednak... wyobraźcie sobie polskie kabarety w formie książkowej. To generalnie ta książka przedstawia sobą ten typ "rozrywki" dla dziadersów.

Pan Krzysztof nie włada, niestety, zbyt wyrafinowanym poczuciem humoru. Jeśli początek książki ma być tym, co wciągnie czytelnika, to pan Pyzia postawił na "seks, ruchanie, k⁎⁎⁎sy, czy chodzi o penis" z absolutnie najbardziej boomerskimi żarcikami, jakie da się powtórzyć setny raz.


Cytując:

A do tego Walezy uwielbiał nosić żółte i pomarańczowe berety. Można by rzec, że był to zatem Pierwszy Moher RP!


"Seks to piękna sprawa, kocham coraz mocniej, Ciebie ciągle w łóżku chcę...", kojarzycie? Nie, to nie Kochanowski. Zresztą... Pewnie nie znacie tych słów, wiadomo. W końcu to tekst piosenki disco-polo, a przecież w naszym kraju nikt nie zna disco polo, dopóki na weselu nie poleje się wódka. Nagle wszyscy dosrają olśnienia i tańczą oraz śpiewają...


Gdy Emnilida chciała coś załatwić u męża, to jakby to powiedzieć... Wieczorem nie bolała jej głowa. O tak, to dość dyplomatyczne określenie.


I tak dalej, i tym podobne. Od poziomu tego humoru, który autor próbuje wcisnąć wszędzie, swędzą zęby. Dodajmy do tego multum literówek i błędów, pomieszane akapity, przypisy w niewłaściwych miejscach, dziesiątki "..." na końcach zdań i okropne poczucie straty czasu na tę lekturę. A temat wdzięczny i ciekawy.


Prywatny licznik (od początku roku): 18/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto

989b2ce0-b3ca-47c1-ac45-469882d52203
Wrzoo userbar
Barcol

@Wrzoo jak nazwać odwrotny TBR? xD

Kaligula_Minus

@Wrzoo nie oceniaj książki po okładce, mówią, ale ja bym tej książki nawet na wyprzedaży w namiocie w miejscowości nadmorskiej nie wzięła (a mam tendencję do odwiedzania tychże w okresie wakacyjnym). Już z daleka jedzie pazdzierzem. No i faktycznie jest jak w tytule książki, pewnie miało być dowcipnie i ze swadą, a wyszło jak zwykle... Niemniej podziwiam za wytrwałość w czytaniu tego i za to piorun

Michot

@Wrzoo Wystarczy, że z Bellony. Tego, k⁎⁎wa, śmietnika orientującego się wyłącznie na kasę. Bez granicy żenady.

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal


Onboarding na komputerze o onboardingu na telefonie mówiący o onboardingu na komputerze? A jakże.


Jakiś czas temu LUX MED (czy tylko ja byłam przekonana, że ich oficjalna nazwa to "LUXMED", a nie "LUX MED"?) odświeżył interfejs portalu pacjenta. W związku z tym pojawił się też onboarding. I to o nim będzie dziś mowa.


Gwoli wyjaśnienia, onboarding to proces, w którym prezentujemy użytkownikowi podstawy poruszania się po interfejsie naszego produktu tak, by szybko załapał i wdrożył się w jego korzystanie. Zazwyczaj pokazujemy w nim główne elementy strony/aplikacji i zachęcamy do ich wypróbowania.


Formy onboardingu bywają przeróżne — opisy tekstowe, dymki, karuzele, czeklisty, gamifikacyjne wyzwania. Możemy od razu przedstawić wszystkie kroki, albo wyświetlać je progresywnie w miarę odkrywania interfejsu przez użytkownika.


Dobry onboarding zachęca użytkownika do skorzystania z niego (no chyba, że mamy do czynienia z przeciwnikiem instrukcji wszelkich, bo instrukcje są dla słabych). Instrukcje w nim powinny być krótkie, jasne i klarowne, dopasowane do faktycznego interfejsu produktu.


Onboarding LUX MEDu przyuważony przez mojego męża jest zaś przykładem nieco konfundującego wprowadzenia. Wyświetla się on w wersji na komputer, a przedstawia... ekran komórki.

Copy również mogłoby być usprawnione. W mojej ocenie na etapie onboardingu nie musimy mówić o tym, gdzie znaleźć opcję oceny pracy specjalisty. Co więcej, w opisie znajdujemy słowo "klikając", kojarzone wyłącznie z myszką. Nie muszę mówić, że to samo słowo użyte jest w onboardingu na telefonie, do którego zwyczajowo myszki nie używamy.

Brak iksa do zamknięcia popovera również nie cieszy — użytkownik chcący pominąć naukę szuka go intuicyjnie w prawym górnym rogu. Zauważenie i odczytanie "Pomiń" w lewym dolnym rogu zajmuje więcej czasu, co na przykład w sytuacji stresowej (potrzeba pilnego umówienia wizyty) może zwiększać stres użytkownika.


Stworzenie dobrego onboardingu wymaga iteracji i testów zwłaszcza w przypadku aplikacji z branży medycznej — a więc takiej, z której korzysta szerokie spektrum użytkowników, w tym osoby mniej biegłe w obsłudze produktów cyfrowych i potrzebujące dostosowania aplikacji do swoich ograniczeń. Należy podejść do tego tematu z empatią, wyrozumiałością i skupić się na tym, kto i w jakich sytuacjach będzie z niego korzystał.


#ux #uxdesign #onboarding #webdesign

583c3975-6f28-4ede-86d7-07fd34f17b6a
Wrzoo userbar
pingWIN

słowo "klikając", kojarzone wyłącznie z myszką


@Wrzoo Ja w sumie używam tego słowa też w kontekście telefonu. Aż się musiałem zastanowić jak poprawnie inaczej to powiedzieć. Dotknij?


Co do reszty się zgodzę, spoko wpis

Felonious_Gru

@Wrzoo a czy nadal jak wybiorę piaseczno to nie ma dostępnych lekarzy, ale jak wybiorę Warszawę to są dostepni lekarze z Piaseczna?

Opornik

@Wrzoo co byś użyła zamiast "klikając"?

Zaloguj się aby komentować

Kaligula_Minus

Sporo wad u mego szefa

I z mrzonkami pożegnanie .

Czy mnie czeka szara strefa?

Jak mam zrobić to zadanie ?

emdet

Pierdolnąć szefa

na pożegnanie

to nie komfortu strefa,

lecz ostatnie zadanie.

Kronos

Szybkie buzi w czółko szefa

Z kolegami pożegnanie

Za mną zapierdolu strefa

Dzisiaj relaks me zadanie.

Zaloguj się aby komentować

532 + 1 = 533


Tytuł: Inwazja uzdrawiaczy ciał. Na manowcach amerykańskiej medycyny

Autor: Matthew Hongoltz-Hetling

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

Format: e-book

Liczba stron: 360

Ocena: 6/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5167541/inwazja-uzdrawiaczy-cial-na-manowcach-amerykanskiej-medycyny


Ten reportaż z serii amerykańskiej Czarnego przedstawia nam sześcioro przedstawicieli współczesnego nurtu medycyny alternatywnej (lub szarlatanów, właściwe określenie do własnego wyboru). Książka ułożona jest w taki sposób, że główne rozdziały to początek, rozwinięcie, kulminacja i zakończenie; każdy z rozdziałów dzieli się z kolei na 7 części. 6 z nich poświęcone jest poszczególnym postaciom, a siódmy jest zawsze przedstawieniem szeroko pojętej "Ameryki" — tego, w jaki sposób władze i ludzie reagują na alt-med.


Główni bohaterowie? Mamy gościa sprzedającego laser leczący wszystkie choroby, innego gościa sprzedającego roztwór sody oczyszczonej leczący wszystkie choroby, gościa tworzącego w garażu suplementy diety z nie do końca sprawdzonych półproduktów leczących wszystkie choroby, parę religijnych fanatyków, którzy wierzą, że modlitwa leczy wszystkie choroby (w tym cukrzycę ich córki. Spoiler: nie wyleczyła akurat tej choroby), gościa podającego się za kosmiczne bóstwo, wciskającego ludziom roztwór wybielacza leczący wszystkie choroby, oraz Polkę od pijawek. Ona nie twierdzi, że leczą wszystkie choroby, ale jest bardzo zaangażowana w promowanie hirudoterapii i uznanie jej za legitną metodę leczniczą.


Czyli ogółem 5 szarlatanów + kobita od pijawek, a poza tym masy Amerykanów, którzy im wierzą, wydają na "leczenie" masę pieniędzy i umierają. Do tego polityka, Trump, bezsilne FDA.


Temat jest niezwykle ciekawy, ale książka ta ma dwie zasadnicze wady:


  1. Autor podchodzi do wielu rzeczy z sarkazmem. I o ile po ludzku rozumiem tę reakcję, bo sama mam podobną na myśl o alt-medowych szarlatanach, to w reportażu takie coś po prostu się nie godzi.

  2. Tłumaczenie — jest po prostu fatalne. Tłumaczka często kopiuje angielskie konstrukcje i wyrażenia, przez co nie da się tej książki czytać płynnie.


Ogółem czytadełko dobre minus, bo jednak autor włożył trochę pracy w research, a sama nie chciałabym poświęcić czasu na dotarcie do takich informacji w necie.


Prywatny licznik (od początku roku): 17/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #stanyzjednoczone #usa #ameryka

5de3cd4f-b9cb-43a7-aee4-4bcca5cdccfe
Wrzoo userbar
Kaligula_Minus

@Wrzoo z tym roztworem wybielacza, to słyszałam o matce desperatce, która dziecku autyzm rozcieńczonym Domestosem leczyła.

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostkimedyczne


Zespół słonecznika - określany również jako samoistna padaczka światłoczuła to rzadkie schorzenie epileptyczne, charakteryzujące się specyficznymi napadami wywoływanymi przez światło. Podczas takich napadów osoby dotknięte tym zespołem odwracają głowę w kierunku jasnego źródła światła, najczęściej słońca, jednocześnie machając ręką przed oczami. Ten charakterystyczny ruch ręki jest skorelowany z nagłymi przerwami w świadomości.


Pierwsze objawy tego zespołu pojawiają się w dzieciństwie (częściej u dziewczynek) i obejmują początkowe skierowanie twarzy w stronę jasnego światła, po którym następują napady z machaniem ręką i zaburzeniami świadomości.


Obecnie nie ma standardowych testów laboratoryjnych czy klinicznych do diagnozowania zespołu słonecznika. Jednakże u osób z tym zespołem obserwuje się nieprawidłowe wyniki EEG z cechami charakterystycznymi dla padaczki uogólnionej.


Z racji braku kontrolowanych badań klinicznych oceniających skuteczność leczenia nie jest jasne, które leki przeciwpadaczkowe są najbardziej efektywne. Niektórzy pacjenci zgłaszają, że unikanie jasnego światła poprzez noszenie czapek z daszkiem, okularów przeciwsłonecznych czy specjalistycznych okularów spawalniczych może pomóc w redukcji częstości napadów. Inni zauważają, że skupienie się na konkretnych zadaniach w obecności jasnego światła może zmniejszyć częstotliwość epizodów machania ręką.


Wideo przedstawiające charakterystyczny objaw machania ręką przed twarzą:

https://www.youtube.com/watch?v=s-qInwHwy3o


#medycyna #choroby #padaczka

Wrzoo userbar
moll

@Wrzoo jak byliśmy z młodym na EEG to pani technik nam tłumaczyła, że padaczka to też spektrum. I podpytywała o zachowania młodego, bo u niektórych dzieci objawia się to tylko chwilowymi "zawiechami". I najciekawsze, że nawet to znajduje odbicie w zapisie


Także padaczka to nie tylko te takie mocne napady

RogerThat

Z racji, że napad może być wywołany efektami stroboskopowymi, to wygląda jakby epilepsja sprawiała, że ciało wywołuje jej jeszcze więcej.

Chorobowe AI.

DEATH_INTJ

ja jak spojrze na slonce to kicham

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostkimedyczne


Situs inversus, po polsku znany pod wdzięczną nazwą "zespół odwrócenia trzewi", to rzadkie schorzenie, w którym główne narządy wewnętrzne są rozmieszczone lustrzanie względem ich normalnej pozycji. Oznacza to, że serce, zamiast być umieszczone lekko po lewej stronie klatki piersiowej, znajduje się bardziej po prawej (dextrocardia). Inne organy, takie jak wątroba, śledziona czy żołądek, również są odwrócone.


Szacuje się, że situs inversus występuje u około 1 na 10 000 osób. W większości przypadków nie powoduje to żadnych objawów ani problemów zdrowotnych: układ i funkcje narządów pozostają zachowane i nie ma to wpływu na ich działanie. Natomiast u około 5–10% osób z tym schorzeniem mogą występować wady serca.


Osoby z situs inversus często nie są świadome swojego nietypowego ułożenia narządów (nawet przez wiele lat), aż nie zostaną poddane badaniom obrazowym z innych powodów.


Situs inversus może występować w dwóch głównych formach:


  • situs inversus totalis: pełne odwrócenie wszystkich narządów wewnętrznych.

  • izolowana lewokardia: serce pozostaje po lewej stronie, zaś inne narządy są odwrócone; ta forma jest występuje rzadziej i często wiąże się z wadami serca.


Ciekawostka: jeszcze rzadziej występującą odmianą tej przypadłości jest heterotaksja (Situs ambiguus), w ramach której rozmieszczenie narządów jest nieregularne. To z kolei może prowadzić do poważniejszych problemów zdrowotnych.


https://en.wikipedia.org/wiki/Situs_inversus


#medycyna #ciekawostki #bebechy

d9395822-a4ab-4e1a-8777-11e571117ff2
f3028b34-1fc3-4cc3-87ab-92748635be39
Wrzoo userbar
owczareknietrzymryjski

@Wrzoo kiedy twoje flaki zagrają uno reverse card

79e43bd2-ff98-402d-b693-a0f9c576afdc
RogerThat

I potem zdziwko lekarza "ale ma pan(i) wielką śledzionę, taką to można zabić"

Zaloguj się aby komentować

507 + 1 = 508


Tytuł: Tai-Pan

Autor: Clavell James

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Vis-a-Vis/Etiuda

Liczba stron: 752

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/219516/tai-pan


Oj, zmęczyła mnie ta książka. A może raczej to ja ją męczyłam, bo przeczytanie jej zajęło mi dwa tygodnie.


"Tai-Pan" to druga książka z sagi azjatyckiej Jamesa Clavella, którego możecie kojarzyć przede wszystkim jako autora pierwszego tomu sagi, czyli "Shoguna". "Tai-Pan" nie ma w zasadzie nic wspólnego z "Shogunem" poza tym, że ma miejsce w Azji. W teorii główny bohater, Dirk Struan, wywodzi się z tej samej linii rodzinnej, co John Blackthorne, jednak nie jest to powiedziane w "Tai-Panie" wprost.


Tak czy inaczej, śledzimy tu losy Dirka Struana nazywanego Tai-Panem (był to tytuł nadawany głowom ważnych firm handlowych w XIX wieku w Chinach. Dirk zarządza firmą Noble House, i właśnie — wraz z innymi handlowcami — przejmuje na rzecz Korony Brytyjskiej pustą skalistą wysepkę zwaną Hong Kong, by zamienić ją w brytyjski port handlowy.


Dirk musi być w tym wszystkim niezwykle cwany, gdyż zarówno morze, jak i konkurencja nie są tu spokojne. Jego największym wrogiem jest Tyler Brock, lider kompanii Brock i Synowie, z którym łączy go przeszłość. Poza tym są piraci, piękne chińskie konkubiny, nieślubne dzieci, niecierpliwe czekanie na wieści z kraju toczonego cholerą, Amerykanie, Rosjanie, no i — naturalnie — Chińczycy w wersji oficjalnej oraz mafijnej. A na domiar złego, wciąż toczy się walka o władzę i dominację w handlu.


Choć ta książka mnie nie porwała tak, jak "Shogun", to jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Clavell potrafi zbudować świat. Jest tu mnóstwo wątków, postaci są złożone, wielowarstwowe i każda z nich ma własne cele, które pragnie osiągnąć, a przy tym autor operuje niesamowitym zasobem wiedzy z zakresu żeglarstwa, historii, funkcjonowania świata w tamtym okresie czasowym.


Jest to raczej "męska" książka i do pierwszej połowy akcja rozwijała się dość wolno, ale ostatecznie bardzo mi się podobała. Teraz krótka przerwa na krótsze książki, i pewnie znów sięgnę po kolejną książkę z tej serii.


Prywatny licznik (od początku roku): 16/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #shogun

f1bf0b2a-9db6-4111-b9c6-1f9d56f13637
Wrzoo userbar
Hoszin

Shogun bardzo mi się podobał. Tai-pan czeka w kolejce do odsłuchania.

Zaloguj się aby komentować

PaczamTylko

Awantura w bibliotece XXII wieku


Poszło zwarcie i oszalał robot serii Bibli-0-teczki

grasuje między regałami, nie ma przed nim ucieczki

jak nie uciszy (na śmierć!), to zarzuci ludzi książkami

najgorzej będą mieli ci, co "ozdobili" książki ptaszkami

Margines

„Dariuszowi M.”

Biblioteczki nie sprawdzają się w trakcie ucieczki,

nie obronisz się książkami

przed rannymi ptaszkami,

pukającymi do drzwi z nakazami.

I twoje marzenia

biegną za tobą do więzienia.

Lecz nie stają rano do apelu,

stajesz Ty, przyjacielu,

mrucząc w przypływie szczerości:

art. 231 par. 1 i 2 k.k. , sprzeniewierzenie środków z Funduszu Sprawiedliwości.


Wyszło trochę więcej niż 4, ale nie mogłem się powstrzymać...

Kaligula_Minus

Wjechał temat biblioteczki

W ramach od polityki ucieczki

Pewno zaraz zamiast książkami

Będą chwalić się ptaszkami xD

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal


Wygląda na to, że od dawna nie kupowałam biletu na pociąg. Okazja nadarzyła się z okazji nadchodzącego #hejtopiwo w Warszawie. Ucieszyło mnie, że PKP Intercity wprowadziło znaczne zmiany, jeśli chodzi o zakup biletów — zarówno jeśli chodzi o stronę, jak i o potwierdzenie zakupu.


I to na potwierdzeniu zakupu biletu chciałabym się dziś skupić, bo początkowe pozytywne emocje z nim związane szybko opadły, gdy zaczęłam wczytywać się w jego zawartość.


Miłym zabiegiem jest przypisanie autorstwa tego maila pociągowi, którym jedziemy. Może nie jest to styl komunikacji, który preferuję, ale zwraca na siebie uwagę i przedstawia markę jako otwartą i pozytywną, bliską pasażerowi.

Niemniej już na etapie powitania mamy lekki zgryz, bo pociąg zwraca się do mnie pełnym imieniem i nazwiskiem w mianowniku. Nieformalne "Cześć" bije się tu z obecnością nazwiska, kojarzonąz oficjalnymi powitaniami. Dodatkowo brak wołacza boli moje filologiczne serduszko.


Również copy dotyczące miejsca nie jest dostosowane do biletu dla większej liczby pasażerów: "miejsce nr 74, 76". Ciekawe, co by było, gdyby miejsca znajdowały się w różnych wagonach.


Na koniec wisienka na torcie, czyli tabelkowy pasek postępu. Specjalnie pokazuję, jak to rozwiązanie wygląda na telefonie — ewidentnie było ono projektowane pod ekran komputera. Treść miejscami się nie mieści, obecność niektórych wartości jest z punktu widzenia pasażera nieprzydatna, umiejscowienie opcji zarządzania biletem jest nieczytelne i niewygodne. Osobiście przerzuciłabym liczbę porządkową oraz numer biletu do nagłówka nad tym paskiem postępu.


Wątpliwe jest też zastosowanie miejscami większego fontu (widocznego przede wszystkim w wersji na komputerze), służące zapewne wyróżnieniu najważniejszych elementów. Wygląda to jednak mało schludnie i utrudnia skupienie się na treści. O nieczytelnym logotypie w przypadku trybu ciemnego nie wspominam, bo ten problem jest nader częsty.


Pozytywnie oceniam natomiast aktualizację formy samego biletu. Cieszy mnie, że PKP wprowadza usprawnienia w tym kierunku — zwłaszcza bilet zasługiwał na więcej miłości


PS. Wciąż marzę, że nadejdzie dzień, gdy w polu wyszukiwarki na stronie PKP wpiszę "Dzielnicowo" i wyszuka mi stację "Pcim Dolny Dzielnicowo". Na stronie Intercity to już działa, więc jest nadzieja.


#uxwriting #ux #pkp #pkpintercity

36287ba4-4484-4dad-bfcb-35d08e92fe77
Wrzoo userbar
Boukalikrates

@Wrzoo no I coraz bardziej czuję się zachęcony żeby pojechać na hejtopiwo

UncleFester

@Wrzoo

Ostatnio miałem "wątpliwą przyjemność" z PKP IC pierwsza klasa, przez całą Polskę.

Pierwsze primo, to w ramce biletu blabla PDF blabla urządzeniu blabla kontroli, zapomnieli wspomnieć, że przy kontroli biletów zakupionych online życzą sobie okazania dowodu osobistego - jakim prawem i po kiego siura?

Drugie primo, kible cót, mniut, malyna, nierdzewka i hajlajf, tylko brak papieru i mydła, a sprzątaniu zafajdanego sedesu nikt nie słyszał, syf i smród jak za PRL.

Zaloguj się aby komentować