Zdjęcie w tle
Wrzoo

Wrzoo

Lider
  • 1043wpisy
  • 9244komentarzy
Wrzoo userbar

Czytam na #bookmeter, piszę w kawiarence #zafirewallem, o wodzie przypominam w #codziennepiciu

No to historia tej biblioteczki jest taka, że marzyła mi się taka na całą ścianę, od podłogi do sufitu.

@owczareknietrzymryjski ją zbudował i to jemu należą się zasługi, ale nie chciał wrzucić.

Po lewej moje, po prawej owczarkowe.


#domowabiblioteczka #ksiazki #polskiedomy

ab2d9019-af3a-4de8-aec6-763ba6e70d51
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal


Ta jedna rzecz, o której nawet Google czasem zapomina?


Porządne ogarnięcie tłumaczeń, naturalnie.


Wysyłając microcopy do tłumaczenia, możemy łatwo wpaść w pułapkę założenia, że tłumacze mają pełną wiedzę na temat działania naszego produktu. Przecież przetłumaczyli tyle aplikacji, że odczytują znaczenie konkretnych fraz i słów, domyślając się, jakie funkcje i mechanizmy za nimi stoją, prawda?


Błąd.


Gdy wysyłamy osobie tłumaczącej paczkę stringów do przełożenia, a każdy rekord zawiera zaledwie ID i treść stringa, to wręcz prosimy się o błędy. Najbardziej zdradliwe są tu jedno- i dwuwyrazowe stringi: bez odpowiedniego kontekstu "dark theme" z aplikacji Google Analytics staje się "ponurym tematem" (nie wspominając już o niedostosowaniu rodzaju gramatycznego). Trochę stypa, co nie?


Co w takim razie można zrobić, żeby usprawnić proces tłumaczeń?


1. Przedstawić kontekst. Idealnym rozwiązaniem jest porządny system, w którym gromadzimy microcopy z aplikacji, opisujemy znaczenie poszczególnych stringów, pokazujemy ich umiejscowienie w aplikacji, informujemy o limicie znaków. Ale czasem wystarczy już jedno albo dwa zdania opisu tych stringów, które mogą być mylące. Pomocne jest też udostępnienie tłumaczom aplikacji, dzięki której będą mogli na żywo zapoznać się z działaniem i umiejscowieniem elementów do przetłumaczenia.


2. Stworzyć glosariusz. Glosariusz jest nieocenionym narzędziem, jeżeli chcemy zapewnić spójność treści — zarówno w podstawowym języku aplikacji, jak i w tłumaczeniach. Dzięki glosariuszowi tłumacze wiedzą, co oznaczają konkretne pojęcia, którymi operujemy w produkcie, jakie są ograniczenia związane z ich stosowaniem oraz na co należy uważać. Wybitnie pomocne jest też uzupełnianie go o tłumaczenia danych pojęć — pomaga to szczególnie w sytuacji, gdy powierzamy tłumaczenie treści w jednym języku kilku osobom.


3. Weryfikować tłumaczenia. W procesie translacji wszystko może pójść źle. Słowa mają różne znaczenia, rodzaje gramatyczne, przypadki, liczby, osoby, tryby, stopień grzeczności. Dobrze, gdyby przetłumaczone treści zostały sprawdzone w wersji beta aplikacji zarówno przez samych tłumaczy, jak i przez specjalnie do tego zatrudnionych "testerów językowych", lub choćby power-userów, biegle władających danym językiem.


4. Pracować z ludźmi. Cięcie kosztów przy pomocy ChataGPT, Tłumacza Google i Deepl bardzo kusi — sztuczna inteligencja radzi sobie z przekładem coraz lepiej. Jednak dalej nie możemy jej zaufać w pełni, zwłaszcza w przypadku języków słowiańskich. Świetnym przykładem jest tu ukraiński — ChatGPT radzi sobie z nim bardzo źle, Tłumacz Google również leży. Deepl względnie daje radę, choć nie da się przedstawić mu kontekstu tłumaczenia, i wciąż tłumaczy "projekt" jako "проект", a nie "проєкт" mimo moich ciągłych sprzeciwów.

Powierzając przekład człowiekowi, zmniejszamy ryzyko wystąpienia błędów w tłumaczeniach. A przynajmniej tych dziwnych, zabawnych, a czasem wręcz kompromitujących.


#ux #tlumaczenia #przeklad

e914464e-7e42-44b3-b455-0fa9b7f6931c
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

No elo, #piorawieczne — miało się skończyć na Pelikanie, ale nie mogłam się powstrzymać przed okazją.


Bardzo lubię serię Kaweco Brass — na tyle, że na święta i na urodziny zażyczyłam sobie u męża długopisu oraz ołówka z tej serii. Mosiądz jest przyjemnie ciężki i w moim odczuciu wygląda szlachetnie.

Nie brałam jednak pod uwagę pióra z tej serii. Do czasu.


Obserwuję na Vintedzie wyszukiwanie "kaweco", i w ubiegłym tygodniu pojawiło się tam ogłoszenie pt. "Sprzedam mosiężne pióro Kaweco". Cytując autora ogłoszenia, "barely used [...] it was worn by me as decoration so the brass is tinted". Gość sprzedawał je za... 60 zł (okej, trzeba jeszcze dołożyć haracz Vinteda i koszt wysyłki; stanęło na ~72 złotych).

Jak coś, to nowe Kaweco Brass kosztuje od około 380 zł w górę.


...No to je kupiłam, bo nie oszukujmy się — drugi raz takiego sprzedawcy-frajera nie znajdę. xD


Pióro przyszło wraz ze skórzanym etui (które samo z siebie kosztuje ~90 zł) i z pięcioma nabojami Kaweco w kolorze niebieskim. Okej, zaśniedziałe konkretnie, jak widać na zdjęciach. Wymagało też przepłukania, bo dość mocno zaschło.

Poczytałam trochę o czyszczeniu mosiądzu, obejrzałam jeden przekonujący filmik, i zakupiłam pastę Autosol Metal Polish za zawrotne 16 złotych z bezpłatną dostawą Prime na Amazonie. Nie powiem, zainwestowałam mocno w to pióro. Pasta ta ma w ogóle bardzo dużo pozytywnych opinii od entuzjastów motoryzacji, co dodatkowo mnie przekonało.


10 minut pucowania później, i efekt jak widać — teraz ołówek i długopis wyglądają na zaśniedziałe xD Błyszczy się pięknie i robi wrażenie.


Pióro zalałam próbką atramentu Sailor Manyo Haha (nazwa dalej bawi) od @Rozpierpapierduchacz. No i... ledwo widzę napisany nim tekst. xD Dużo jest to zasługi mojego nielubienia się z zielonym kolorem, ale sam atrament jest po prostu blady i mało widoczny.

Stalówka F, a więc dla mnie jedyna słuszna — wewnętrzny autysta jest zadowolony, bo to ten sam rozmiar, który mam w dwóch pozostałych Kaweco.


Tym niemniej, to piórko stanie się teraz dla mnie piórem do próbek atramentów. Jak na 60 zł, całkiem nieźle.


Na zdjęciach efekt przed, porównanie 50/50, i efekt po. Oraz pióro w towarzystwie rodzeństwa z serii.


#pioro #wiecznepioro i trochę #majsterkowanie

9d5d8d25-9249-43df-8e50-a0506368625e
4890405e-674e-423a-a396-b20bf4f822ba
83e3506b-ceb6-4345-b012-f6848c085e47
08647b09-b2e7-4c2f-8af4-552adf5f225f
51ad5efb-acd8-47b4-be90-625515fcea7a
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal , ale trochę #motywacja


Miałam napisać o tym, że dotarła do mnie książka "Web accessibility. Wprowadzenie do dostępności cyfrowej" od Wojciecha Kutyli, ale... stwierdziłam, że jest piątek, że w sumie za jej lekturę się jeszcze nie zabrałam (męczę aktualnie "Tai-pana" Jamesa Clavella), a poza tym wpadło mi w ręce tak urocze microcopy (swoją drogą, niezgodne z zasadami accessibility, bo brakuje mu chociażby alt textu), że nie mogłam się powstrzymać.


Tak więc z okazji piątku życzę Wam, byście czuli się jak to free shipping z Temu.

Incredible.


#ux #uxdesign #microcopy #copy

93d22462-d6cb-4845-aa3b-3ec061c62fa9
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

entropy_

Reklam z instagrama głosy

Benzyną polewają włosy

Uczą się opierdalać z tiktokiem

Normalniej było przed rokiem

splash545

Że młodzież jest zła słyszę wciąż głosy

Czy to prawda myślę przeczesując włosy

Starych straszyli Tibią, teraz nas tiktokiem

Lecz przecież to nie jest żadnym wyrokiem


Mówią od tysięcy lat, że następne pokolenie

To już będzie gorsze i pójdzie w zatracenie

RogerThat

Młodzi słyszą glosy

Mi dęba stają włosy

Masturbują się tiktokiem

Ja padnę przed 2050 rokiem

Zaloguj się aby komentować

#piorawieczne


Marzyło mi się od dawna pióro od Pelikana.


Ale wiecie, nie jakieś banalne. Nie, że standardowe zielone, bo z zielonym kolorem niezbyt się lubię. Zielonych Pelikanów jest na pęczki. Początkowo myślałam o niebieskim m400; potem odkryłam, że były też brązowe m400 (a ja lubię brązowe rzeczy) — tylko problem był taki, że nie były dostępne w regularnej sprzedaży, a ich cena odstraszała tym bardziej.

Pojawiły się też ostatnio brązowe m200, jednak... zwyczajnie mi się nie podobają. Są marmurkowe w taki genZowy sposób. A do mnie przemawiały te pelikanowe linie.


...a potem na eBayu znalazłam Pelikana 400 w kolorze Tortoiseshell brown.


Urzekł mnie tym, że jest brązowy w taki nienachalny sposób; ponadto jest w pełni sprawny, ma złotą stalówkę w rozmiarze M (a nie jakieś fujka ścięte albo B), napełnianie tłokowe, widać po nim ślady użytkowania, i pochodzi z początku lat 50. (75 lat!) — a ja trochę lubię dawać starociom nowe życie.


Udało mi się wygrać aukcję (swoją drogą, @Rozpierpapierduchacz powiedział, że za tę cenę chodzą dwusetki, tak że niezły deal) i pozostało czekać na paczkę.


To, co mnie rozwaliło, to sposób pakowania w stylu Vinted — pióro zostało wysłane w opakowaniu po multiwitaminie, takiej musującej. Niemniej, dotarło bezpiecznie z Luksemburga. Chyba jedyna wada to to, że sprzedawca jest najprawdopodobniej starym palaczem — cała paczka śmierdziała petem.


Tak jak wspomniałam, pióro nosi ślady użytkowania. Skuwka jest miejscami nawet dość odrapana. Ale nie szkodzi — to świadczy o jego historii. Urzekło mnie to, że elementy obudowy, o których myślałam, że są czarne, są tak naprawdę ciemnobrązowe.


Pióro napełniłam atramentem KWZ w kolorze miodowym. @pingWIN — miałeś rację, to był strzał w dziesiątkę. "Stare złoto" byłoby zbyt wytrawne, a ten miodek komplementuje samo pióro. Było to też moje pierwsze napełnianie bezpośrednio z kałamarza — i okazało się to wyjątkowo przyjemnym procesem. Spodziewałam się dużo większego bałaganu.


Teraz pozostało mi... pisać. Stalówka ma lekki feedback i minimalnie skrzypi, co jest pewnie normalne w przypadku piór z drugiej ręki, w dodatku używanych zapewne przez praworęcznych. Ale nie szkodzi, mamy czas. Dostosuje się do mojej ręki.


#chwalesie #starocie #pioro

256b17c5-0724-45ab-8c97-703229aa8169
496c8b09-fe91-4eb0-b186-56b599ca571d
f0b37f60-fd16-4479-9858-6c37a857ede9
eeebaafc-8cb9-4e48-94ed-997abaefa8d1
Wrzoo userbar
SierotaChaosu

swojski dywanik roboczy

pingWIN

@Wrzoo Cudne jest! Chyba mamy wspólny gust, bo nadwyraz często masz piękne rzeczy i w dodatku w najlepszych kolorach xD Chyba nie chcę wiedzieć ile dałaś, bo by mi żal d⁎⁎e ściskał, ale cieszę się, że miodowy KWZ Ci przypasował, faktycznie świetnie pasuje tutaj

ten_kapuczino

@Wrzoo słyszę to zdjęcie i mnie wzdryga bardziej niż, gdy ktoś jedzie kredą po tablicy

Zaloguj się aby komentować

Człowiek niby wiedział, ale się łudził, że w drugim albo trzecim odcinku ta muzyczka się zmieni...


#thewhitelotus #whitelotus #seriale #heheszki

925c52e5-0052-4516-808a-b61a9ee1b847
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal - dziś o statusach zamówień.


Zagadka: jaki jest status mojego zamówienia?


Być może po chwili zastanowienia odpowiecie: "W trakcie realizacji". Swoją drogą, nie znoszę tego wyświechtanego komunikatu — tak naprawdę zamówienie jest w trakcie realizacji od momentu, gdy je złożę, po moment, gdy je otrzymam do rąk własnych. A ja potrzebuję konkretów, mięska — czy zostało przyjęte, czy czeka na spakowanie, czy jest spakowane, czy czeka na kuriera...


No ale dobra, wracamy do naszego statusu. Mnie jego ogarnięcie zajęło dłuższą chwilę, bo:

• nie wiem, czy najnowszy status wyświetlany jest na górze, czy na dole,

• ptaszek w kółku nie pomaga w zrozumieniu hierarchii,

• "Oczekiwanie na płatność przy odbiorze" jest zwyczajnie w świecie błędnym komunikatem, bo zapewne składa się z "Oczekiwanie na" i zmiennej wskazującej metodę płatności, w domyśle — jednej z tych z góry. Logika tego stringa wywala się w momencie, gdy klient wybrał płatność przy odbiorze. Dlatego początkowo się ucieszyłam, że zamówienie już dotarło do sklepu, mogę podskoczyć i je odebrać,

• niefortunnie dobrano kolor, bo najwyraźniej aktualny status jest oznaczony na zielono. A z widzeniem tej barwy jest mi trochę nie po drodze. Czepiam się, ale z widmem Europejskiego Aktu Dostępności na horyzoncie należy wziąć i to pod uwagę.


Co zatem należałoby zrobić?

• Rozważyć dodanie strzałek albo zmienić pozycję paska progresu na horyzontalną,

• Wyróżnić aktualny status — przez pogrubienie tekstu, graficzne uwypuklenie kółeczka statusu, zmianę systemu ptaszkowego na ptaszkowo-liczbowy lub ptaszkowo-innoznakowy (czy mają one swoje nazwy?), albo wprost dodać informację "Aktualny status" przy aktualnym statusie,

• Dać klientowi jasny komunikat o tym, na jakim etapie jest zamówienie. Przełoży się to nie tylko na zadowolenie kupującego, ale też na mniejszą liczbę zgłoszeń do obsługi klienta.


Miłego poniedziałku, a ja dalej czekam na zamówiony atrament do nowego pióra!


#ux #uxwriting #cx #customerexperience #ecommerce

9dd583a6-ef1c-42d2-850d-1fe1bb865948
Wrzoo userbar
Rozpierpapierduchacz

@Wrzoo czemu "w trakcie realizacji" jest optaszkowane, jak proces jeszcze nie gotowy? ಠ_ಠ


A kolorek fajny, ładny, mnie się podoba jak jest zielono, zielono znaczy dobrze

Felonious_Gru

@PaczamTylko @Wrzoo

. A z widzeniem tej barwy jest mi trochę nie po drodze. Czepiam się, ale z widmem Europejskiego Aktu Dostępności na horyzoncie należy wziąć i to pod uwagę.

Przecież jest linia 1.4px a nie 1px, wyraźnie widać ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

AureliaNova

A ja to mimo wszystko rozumiem - gdybym miał po każdej akcji (przygotowanie, pakowanie, oklejenie) to monitować w systemie, to bym k_wicy dostał. A OCD się leczy :P

Zaloguj się aby komentować

Ja wiem, że to pewnie była czyjaś praca magisterska/doktorska/habilitacyjna i że jak najbardziej należy analizować takie zjawiska, jak #mlm ale... Dawać w opisie teksty typu:


Tymczasem w warunkach coraz większej niepewności, rosnących wymagań i oczekiwań rynku MLM powinien być postrzegany jako dobry przykład stymulowania przedsiębiorczości wśród społeczeństwa, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę taką jego zaletę, jak niewielki kapitał początkowy potrzebny do rozpoczęcia działalności w oparciu o już dobrze sprawdzony i przetestowany produkt. 


...to już trzeba na głowę upaść. xD


https://www.empik.com/multi-level-marketing-determinanty-sukcesu-biznesowego-aron-axel-wadlewski,p1577745710,ksiazka-p


#ksiazka #ksiazki #nieczytajzhejto #frajerzyzmlm

Wrzoo userbar
moll

@Wrzoo trochę jakbym słyszała kolegę z gimbazy tak z 15 lat temu xD

owczareknietrzymryjski

@Wrzoo wyjaśnione objaśnione pojechane zaorane

10a0dbbc-ab59-4a1d-922f-7537b06b61a1
wiatraczeg

Wiem, że to jest stare jak świat, ale jest genialnie objaśnione.


Tam jest nawet akcja jak koleś który tworzy mlma przekonuje że to nie jest mln i nie "pyramide" tylko na odwrót "edimarype" xD


https://youtu.be/s6MwGeOm8iI

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal


Czasem, gdy zapomnę kupić dzień wcześniej kawę i potrzebuję podnieść sobie ciśnienie, wchodzę na stronę Poczty Polskiej.


10 minut na niej wystarczyło, by:

• przenieść się w czasie do początku lat zerowych i zobaczyła Internet takim, jakim powinien być — nieostylowanym,

• zawiesić się na siedmiu opisach i instrukcjach,

• zagrać w memory z instrukcją, jak korzystać z usługi (zapis streamu z rozgrywki poniżej),

• znaleźć hiperłącze, które linkuje do zupełnie innej strony, niż bym się spodziewała,

• stwierdzić, że jednak nie będę próbowała korzystać z e-doręczeń, bo to zbyt skomplikowane.


Doszłam też do wniosku, że spójność stylistyczna PP polega na tym, że korzystają na swoich podstronach ze wszystkich stylów stosowanych w historii działalności ich strony internetowej.

I z jakiejś niezrozumiałej dla mnie przyczyny wydaje mi się to piękne.


#ux #webdesign #uxdesign #pocztapolska

Wrzoo userbar
Iknifeburncat

@Wrzoo są tam w ogóle jakieś mechanizmy dostępnościowe, czy potraktowane równie dobrze jak logika?

Zaloguj się aby komentować

377 + 1 = 378


Tytuł: Jak usunąć wujka z podłogi? Zawód: sprzątanie po zgonach

Autor: Małgorzata Węglarz, Mateusz Węgorowski

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Pascal

Format: e-book

Liczba stron: 304

Ocena: 8/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5119912/jak-usunac-wujka-z-podlogi-zawod-sprzatanie-po-zgonach\

Gdy wypożyczałam ostatnio z biblioteki książkę o rytuałach pogrzebowych, wdałam się w rozmowę na temat popularnych ostatnio książek związanych ze śmiercią z bibliotekarką, również fanką podobnej tematyki. Poleciła mi wówczas "wujka" jako naprawdę dobry reportaż traktujący o sprzątaniu miejsc, w których ludziom się umarło.


Od razu zaznaczę, że to nie jest książka dla ludzi o słabym żołądku i wrażliwych na opisy związane z biologicznymi procesami rozkładu. Tak że tutaj wspomnę o paru newralgicznych aspektach, więc daję znać w razie czego. Są też zdjęcia.


Reportaż jest fantastyczny. Ma on formę zbioru wypowiedzi osób pracujących w branży (oraz w okolicach branży, o czym za chwilę), więc nie jest to sucha pisanina autorów. Historie przez nie opowiedziane są czasem niewiarygodne, czasem cholernie przykre, ale zawsze maksymalnie wciągające.


Oprócz rozdziałów poświęconych początkom branży w Polsce i opisowi procedur, otrzymujemy też megaciekawy rozdział dotyczący robactwa (nie tylko tego żyjącego na zwłokach, ale też pluskiew, karaluchów, pcheł i innych), rozdział o opróżnianiu mieszkań po zbieraczach, albo o usuwaniu śladów i pozostałości z miejsc publicznych (sklepów, parków, dróg, ale też torowisk), albo rozdział o umieraniu w samotności. Nie brakuje też opisu najbardziej ekstremalnych sytuacji, z którymi ci ludzie się spotkali przy pracy.


Osoby wypowiadające się w książce często zwracają uwagę na problemy w branży: konkurencję ze strony partaczy, którzy wykonują robotę za niskie pieniądze i nie robią tego w bezpieczny dla klienta sposób, brak odpowiednich procedur i wymogów bezpieczeństwa określonych prawnie (sanepid czy państwowy zakład higieny często nie mają pojęcia o tym, co należy zrobić z pozostałościami po szczątkach), albo ludzi, którym wydaje się, że wystarczy umyć podłogę i będzie gites.


Chyba najważniejszą rzeczą, którą wyniosłam z książki jest to, że jeśli ciało leżało w mieszkaniu od tygodnia w górę, to w zasadzie WSZYSTKO z mieszkania jest do wyrzucenia. Każdy przedmiot (meble, kasetony, elektronika, książki) przesiąka szkodliwymi wyziewami z ciała i może w konsekwencji wywoływać poważne problemy zdrowotne u osób, które będą przebywały w jego otoczeniu później. Dlatego firmy sprzątające mieszkania po takich zgonach doprowadzają je do stanu deweloperskiego, aby upewnić się, że nikt, kto będzie w takim lokum mieszkał później, nie był narażony. Naturalnie, są i klienci, którzy mówią: "panie, ten telewizor taki nowy, to jego chcę zostawić". No cóż.


Jeśli miałabym opisać jakieś wady, to niepoważny tytuł (no cóż, zapewne wybór wydawnictwa), i może brakowało mi jakiejś szerszej wypowiedzi uzupełniającej ze strony zakładów pogrzebowych, które odbierają ciała w znacznym stopniu rozkładu. Ale to drobiazgi. Osobom zainteresowanym tematem naprawdę polecam tę książkę. Wciągnęłam ją w jeden dzień.


Prywatny licznik (od początku roku): 15/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz\

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #reportaz

73279f1b-f50e-4c7d-8bf8-0a6165784e5f
Wrzoo userbar
maly_ludek_lego

Matko Bosko Częstochowsko, co tu latają za rekomendacje! 🫣

I za to właśnie uwielbiam hejto - gdy się trochę tu rozejrzysz, to po lewej latają puszyste owce, a zaraz po prawej sprzątają zwłoki z parkietu 😆

Furto

Zachęciłaś, będzie słuchane :)

Sofie

Mega zaciekawiła mnie ta książka może sobie taką sprawie

Zaloguj się aby komentować

PanNiepoprawny

To kolczyk dla świni?

LaMo.zord

@Wrzoo zacznę takie robić. Za 60 zł XD

I tak będę miał 600% marży oO

No ludzie święci

Yes_Man

@Wrzoo to chyba jakaś biżuta na szyję dla owczarka

Zaloguj się aby komentować

Wiecie, jaki adres email ma sąd rejonowy w Olsztynie? Nie? No to już wiecie ( ͡° ͜ʖ ͡°)


...Olsztyn-srolsztyn xD


#olsztyn #heheszki

ffe90327-ccff-4700-8c58-757128e0d95f
Wrzoo userbar
jaczyliktoo

Każdy prawnik przeczyta to s.r. Olsztyn

Zaloguj się aby komentować

370 + 1 = 371


Tytuł: How To Make Sense of Any Mess: Information Architecture for Everybody

Autor: Abby Covert

Kategoria: poradnik

Wydawnictwo: CreateSpace Independent Publishing Platform

Format: e-book

Liczba stron: 174

Ocena: 5/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4904513/how-to-make-sense-of-any-mess-information-architecture-for-everybody


Książka branżowa traktująca o budowaniu architektury informacji i porządkowaniu bałaganu informacyjnego. Jest to bardziej pozycja dla osób początkujących, które nie mają pojęcia o architekturze informacji. Wyjaśnia związane z nią pojęcia w sposób przystępny, prostym językiem.


Ciężko jednak było mi się połapać w tym, co autorka miejscami chciała przekazać. Jest to bardziej książka typu "vibe'y do samodzielnego wykumania", a nie poradnik, co i jak zrobić. Chodzi w niej raczej o przygotowanie sposobu myślenia przed przystąpieniem do porządkowania informacji, a wskazówki podane w książce są wyłącznie ogólnikowe.


Na plusik mogę dać listę diagramów wraz z opisem, jak warto je zastosować.


Prywatny licznik (od początku roku): 14/52


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #IA #czytajzhejto

0f94040b-a2c5-411c-ae1a-99524c91d848
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

#piorawieczne


Piórkarze, pytanko: pamiętacie, jakie było Wasze pierwsze pióro?


W moim przypadku był to Parker Vector w ciemnoczerwonym kolorze, którego dostałam od rodziców, gdy szłam do pierwszej klasy podstawówki. Pamiętam do dziś tanie plastikowe opakowanie, w którym był sprzedawany. I strasznie nie lubiłam tego, że jego stalówka jest taka mikra, a pisał grubaśnie.

Pamiętam też moment, kiedy upadł prosto na stalówkę i już nie dało się nim za bardzo pisać. RIP.


Czemu akurat to pióro? Nie mam pojęcia, proces decyzyjny nie należał do mnie. Ale mama miała w tym czasie białego kulkowego Vectora, więc to pewnie ona zdecydowała.


#piora #parker #wspomnieniazdziecinstwa

dd508bb2-3f0d-48fc-bdfa-6bb1e6781386
Wrzoo userbar
6502

@Wrzoo Pewnie, nawet dalej je mam i jak je odkładałem do pudełka kilkanaście lat temu to było w pełni sprawne ( ͡° ͜ʖ ͡°) Też taki parker tylko z jakimś "młodzieżowym" wzorem, który później starł się przez lata użytkowania. Dostałem go od Dziadka idąc do pierwszej klasy podstawówki - mówił że to dla niego ważne żebym od małego pisał piórem. Jakoś naturalnie zaszczepił we mnie bakcyla, po prostu pokazywał mi to co miał - pamiętam Parkery, Pelikany i te chińskie podróbki z małymi stalówkami. Do końca studiów wszystkie ważne egzaminy pisałem piórem. A teraz? Ręcznie nie piszę już prawie w ogóle, co najwyżej notatki na lodówce. Podpis mam jak przedszkolak ( ͡° ʖ̯ ͡°)

I strasznie nie lubiłam tego, że jego stalówka jest taka mikra, a pisał grubaśnie.

A mi się to właśnie bardzo podobało ʕ•ᴥ•ʔ

934c2274-5003-40ad-97d7-942bfd6366ca
BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@Wrzoo dostałem na osiemnastkę i szybko je zgubiłem. Słaby prezent

Giban

Ja miałem jakieś takie co mi ciocia dała, na pompkę, jak mi psycholog kazała piórem pisać. Potem też miałem vectora, tylko cały aluminiowy. Generalnie nie przyniosło to jakichkolwiek efektów spodziewanych, bo nie da się wyleczyć dysgrafii piórem xD

Zaloguj się aby komentować

365 + 1 = 366


Tytuł: Miecz Kaigenu

Autor: M. L. Wang

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Vesper

Format: książka papierowa

Liczba stron: 752

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5094458/miecz-kaigenu


Po pierwsze: walić wydawców, którzy wydają książki 700+ stron wyłącznie w formie papierowej. Barki mnie bolą od noszenia tego kloca.


A tak poza tym, to dzień dobry. Dziś przychodzę do Was z "Mieczem Kaigenu" — książką bardziej fantasy, niż science fiction, choć... chyba jest tu jakiś drobny element sci-fi.


Mamy świat względnie współczesny (jest telewizja, są telefony komórkowe) przypominający Japonię (choć kraina nazywa się Kaigen). W niewielkiej osadzie na wybrzeżu z woli cesarza żyje niezwykła społeczność: rodziny jijaków, czyli wojowników władających wodą, których zadaniem jest obrona tego strategicznego punktu w razie ataku innych krain. Żyją oni stosunkowo tradycyjnie: noszą kimona, szkolą się w walce na miecze, zasięg telefonów do nich nie dociera.


Powieść skupia się na jednym klanie Matsudów. Z początku obserwujemy losy Mamoru, 14-letniego dziedzica klanu, który próbuje spełnić oczekiwania ojca i nauczyć się technik walki lodem; następnie perspektywa przenosi się na matkę Mamoru, czyli Misaki — kobietę, która musiała porzucić swą wojowniczą przeszłość, zasznurować usta i stać się panią domu dla zimnego i niedostępnego męża. Wkrótce jednak obydwoje zostaną zmuszeni do zmiany sposobu swojego myślenia i przyjęcia zgoła innych ról.


To, co bardzo mi się podobało w tej książce, to rozbudowany świat i wielowątkowość (swoją drogą, autorka tworzyła już książki osadzone w tym świecie wcześniej, dlatego widać dopracowanko), a także skupienie na przemyśleniach i rozterkach bohaterów. Kulminacja powieści to w zasadzie parę rozdziałów pośrodku; autorka natomiast świetnie buduje i rozbraja świat przed i po tym wydarzeniu. Rzadko spotyka się taki typ narracji, dlatego wyjątkowo dobrze się ją czytało.


Na minus: konieczność korzystania ze słowniczka w trakcie lektury, bo autorka wprowadza sporo unikalnych pojęć (pragnę zaznaczyć, że ukłonem w stronę czytelnika jest wspomnienie o obecności tego słowniczka na samym początku książki. Diuno, patrz i ucz się), czasem czerstwe przemyślenia ze strony głównej bohaterki ("jestem beznadziejna, jestem do niczego" powtarzane co rusz) oraz wydanie książki wyłącznie w formie papierowej. Niektórym, swoją drogą, może się podobać to wydanie, bo barwione brzegi i w ogóle; ja nie jestem fanką, bo wraz z okładką tworzą dość... hm, kiczowatą całość.


Ogółem klimacik jest i polecam. Zastrzegam tylko, że fani akcji i walk będą może nieco mniej zadowoleni, bo nie ma ich tu aż tak dużo. Poza rozdziałami kulminacyjnymi jest to może jakieś 4-5 scen. Ale świat przedstawiony jest naprawdę intrygujący i jestem bardzo ciekawa, czy będą kontynuacje tej serii.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto

61d25896-9cae-408c-888c-a4c7eb227c27
Wrzoo userbar
Dziwen

@Wrzoo miałem na liście. Tak się zastanawiałem, czemu ta książka ma polską nazwę i stronkę, a nie ma jej w ebooku, bo przecież po angielsku ma normalnie ebooki. xd

Zaloguj się aby komentować

Czy u Was też przesyłki wysłane Pocztą Polską (listy zwykłe i listy polecone) mają obecnie takie srogie opóźnienia? Powinny u mnie być od przynajmniej tygodnia, i się zastanawiam, czy sytuacja związana z protestami i zwolnieniami jest aż tak podła, że tyle czasu mija...


INB4 "Kto korzysta jeszcze z PP?" - no niestety, nie z własnej woli je odbieram.


#poczta #pocztapolska #kiciochpyta

Wrzoo userbar
NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Wrzoo co to znaczy "obecnie" xD U mnie zawsze te przesyłki przychodzą jak chcą, a im bardziej na jakąś czekam, tym później przyłazi. Ja z tego wynalazku k⁎⁎wy i szatana korzystam już tylko jak muszę się kopać z taką jedną sprawą sądową, w reszcie przypadków wolę dopłacić za kuriera- przynajmniej mam pewność, że paczka dojdzie na 2. dzień.

ZohanTSW

Poczta w ramach oszczędności redukuje etaty, te na dole również. Prowadzi to do sytuacji, że każdy listonosz ma co raz większy obszar to obsłużenia. Poczta jest w punkcie, że listonosz fizycznie nie jest w stanie objechać swojego obszaru w taki sposób, by dostarczyć listy na czas. Poczta ma na to sposób - priorytet, który wcześniej był z gwarancją dotarcia w 1-2 dni, teraz ma 3-4 dni. A listy ekonomiczne zamiast 3-4 dni to chyba mają ponad tydzień xD

Co zrobić jeśli twój list MUSI dojść na jutro? Pocztex za 35zł.

Info od mamy, która pracuje na poczcie.

6502

@Wrzoo Ostatnio nie miałem innego wyjścia i wysyłałem przekaz pocztowy z nadaniem online - dostarczenie na następny dzień. Odbiorca dostał pieniądze po tygodniu.

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal — choć dziś bardziej #cx, czyli #customerexperience


O retencji klientów słów kilka, czyli jak po 14 latach zmieniłam bank.


Do tego wpisu (poza własną frustracją) zainspirował mnie ostatni Meet-Up UX poświęcony tematowi retencji klientów, czyli utrzymaniu dotychczasowych klientów i generalnie zachęceniu ich, by nie odchodzili. I wydaje mi się, że bank na literę "m" tak średnio się tym przejmuje.


Mam wrażenie, że bankowość jest jedną z tych branż, w której retencja jest zazwyczaj bardzo wysoka. Ludzie nie są raczej skłonni zbyt często zmieniać bank — wiąże się to w końcu ze sporym dyskomfortem i obawami (niechęć do dopełniania formalności, trudność w wyborze odpowiedniego produktu, zawiłe warunki i tabele opłat i tak dalej).

A jednak procent takich osób rośnie — w 2023 roku 25% klientów zmieniło bank. Oprócz zmniejszenia poczucia bezpieczeństwa finansowego, ankietowani jako przyczynę odpowiedzi podają też niesatysfakcjonujące doświadczenia cyfrowe.


Tak było i w moim przypadku: od jakiegoś roku zaczęłam czuć, że obecny bank nie nadąża za moimi potrzebami. Przyczyn jest kilka: zmiana kosztów prowadzenia rachunku, zwiększenie prowizji za usługi, ale też niesatysfakcjonujący UX aplikacji, z której korzystam bardzo często. I choć przez wiele lat w NPSach dawałam obecnemu bankowi solidne 9, to obecnie jako klientka czuję, że bank mnie nie słucha. A otrzymał ode mnie sporo feedbacku (chociażby w postaci wpisu o wkurzającym mechanizmie potwierdzania przelewu, który doprowadza mnie do białej gorączki).


Stara szkoła internetu mówi, że najlepsze oferty otrzymują tylko nowi klienci, a stałym klientom oferuje się co najwyżej takie same warunki, jak na początku usługi. Spieszmy się takich kochać — bo w końcu odejdą. Nawet w tak konserwatywnej branży, jak bankowość.


Zastanawiam się, na ile banki mogą monitorować przepływ środków na koncie oraz reagować na, na przykład, zamykanie części produktów przez klienta. Bo jeśli mają taką możliwość, to... dziwię się, że nikt się ze mną nie skontaktował. Żaden dział satysfakcji nie odezwał się do mnie z pytaniem, czy wszystko w porządku. Jak by te 14 lat nie miało znaczenia.


...ale może jestem za małym robaczkiem w tym finansowym mrowisku.


#banki #bankowosc

d76e840f-917d-44d6-b075-84f2f1b74b3e
Wrzoo userbar
AureliaNova

Też mnie to w sumie ciekawi - jak zakładałem konto (w innym banku), to co drugi dzień był tel z ofertami i pytaniami co u mnie.

A jak im w dzień wyparowała stamtąd większość mojego konta do konkurencyjnego funduszu to nikogo.

Ale są SSP, także może już nie muszą się przejmować XD

Mikel

@Wrzoo Jeżeli prowadzisz firmę czy bank "po kosztach" to wysoka retencja może stać się strategią firmy.


Stary klient i tak po jakimś czasie będzie niezadowolony skoro świadczysz niskiej jakości usługi - kwestia jaki jest jego "próg bólu" po którym obrazi się na firmę i odejdzie. To nie są banki w których zatrudnia się concierge'a, dla Twojej wygody, tylko takie które zaoferują Ci niskie oprocentowanie kredytu, między innymi dlatego że w razie problemów będzie obsługiwał Cię student w call Center, którego nauczyli co gdzie ma klikać.


Nowy klient - musi uzupełnić miejsce starego, po to żeby nie był widoczny ten odpływ klientów - wabi się więc go różnymi zachętami. Można do tego się pochwalić "ilu klientów wybiera nasz bank", nie wspominając ilu z nich odchodzi.


Telekomunikacja, banki - Całe branże, szczególnie te które sprzedają usługi, opierają się właśnie na takim modelu. Jeżeli chcesz podnieść jakość, to musisz zainwestować bo nie ma nic za darmo. Musisz opłacić specjalistów zamiast studentów, zatrudnić firmę która się tym zajmie albo po prostu dojść do wniosku że rozwiązanie problemu klienta w satysfakcjonujący sposób wymaga poświęcenia mu więcej czasu - a czas to pieniądz.


Nie oczekuj jakości skoro wybrałaś najtańszą alternatywę. To o czym piszesz:

Zastanawiam się, na ile banki mogą monitorować przepływ środków na koncie oraz reagować na, na przykład, zamykanie części produktów przez klienta. Bo jeśli mają taką możliwość, to... dziwię się, że nikt się ze mną nie skontaktował. Żaden dział satysfakcji nie odezwał się do mnie z pytaniem, czy wszystko w porządku. Jak by te 14 lat nie miało znaczenia.


To jest właśnie ten ekstra czas/pieniądz, na którym bankowi nie zależy. Redukcja retencji to są dodatkowe koszty - w jakim celu bank miałby robić takie zabiegi? Czy zmniejszenie retencji dałoby jakieś finansowe korzyści? Nie. Po co ją zmniejszać? Wystarczy przekonać nowych że u nas jest fajnie, bo dziurę trzeba załatać a Ci starzy tylko wyciągają rękę po więcej i więcej. Te 14 lat świadczy więc tylko o Twoim progu bólu a nie o braku sentymentu ze strony banku.

aerthevist

@Wrzoo Przy okazji kredytu hipotecznego dorobiłem się drugiego konta (które w sumie mógłbym teraz usunąć). Często korzystam z promocyjnego oprocentowania krótkicg lokat i przerzucam środki między bankami. Za każdym razem ING reaguje na większe przelewy wychodzące "specjalną promocyjną ofertą ważną 7 dni"

Zaloguj się aby komentować

KUROT

Dla mnie już dawno jesteś fanatykiem nawodnienia

splash545

@Wrzoo gratki, jesteś teraz fanatykiem wody

Zaloguj się aby komentować