#zwiazki

34
1871

Idę dziś na kolację z dziewczyną, która moim okiem i gustem jest top 3 urodą ze wszystkich, które poznałem w życiu. W sumie nawet dziwię się, że się chętnie umówiła. Tak trzeźwo oceniam, bez emocji. Szczerze, to pierwszy raz od dawna się delikatnie stresuje. Normalnie się w ogóle nie stresuję spotkaniami z ludźmi, ani z kobietami. Zdarzyło mi się raz, kiedy umówiłem się na piwo z koleżanką (w moim typie była), z którą się nie widziałem kilka lat. Dziś jesteśmy ziomkami i luzik. Warto poznawać ludzi, rozbudowywać kontakty i relacje, nigdy nie wiadomo co będzie kiedyś.


Generalnie "problem" jest też taki, że to kuzynka (i to taka z siostrzaną relacją) żony mojego przyjaciela (takiego od dziecka)i i znam ją wiele lat. wiecie - ploteczki, gadki. A tę laskę widziałem raz w życiu na wspólnej imprezie i gadaliśmy tylko trochę, poza tym tylko social media.


Ogólnie idę sobie pogadać, nie mam na nic ciśnienia, zjemy, pogadamy, może będzie fajnie. Ja ludzi oceniam nie ze względu na urodę, a na charakter, zainteresowania, poczucie humoru, gadatliwość itd (dla mnie za⁎⁎⁎⁎sta dziewczyna 6/10 > Dupera 9/10 ale NPC). Bardzo powoli buduję znajomości i nic nie muszę.


W sumie nie wiem czy jest tak wygadana jak ja, pewnie będę musiał na początku tematy na rozmowę wziąć na siebie i rozbujać gadkę. Dajcie błyskawicę na odwagę.


#randkujzhejto #randki #zwiazki

MementoMori

Poprostu bądź sobą, nie ważne jaki to przyniesie skutek, ale bądź sobą!

bojowonastawionaowca

@Lopez_ na spokojnie, trzymam kciuki

Gustawff

Normalnie się w ogóle nie stresuję spotkaniami z ludźmi, ani z kobietami.

a6383240-f3ba-4e67-8d4e-7a887b2637cf

Zaloguj się aby komentować

K⁎⁎wa fantastycznie.

Pożarłem się trochę z byłą i wychodząc od niej z domu otworzyłem furtkę kopem.

Drzwi razem z zawiasami odleciały w pizdu i teraz fechtuje spawarką.


Daj pioruna na pocieszenie


#zalesie #zwiazki

PanNiepoprawny

Opowiem Ci kawał,

jak chłop furtkę spawał


( ͡° ͜ʖ ͡°)

ilan

A tak z czystej, ludzkiej ciekawości... Po co tam polazłeś?

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio równolegle do mojego rozstania z partnerką w moim otoczeniu było też kilka innych. Akurat we wszystkich był ten sam schemat że na początku związku status faceta był wyższy, przez lata wspierał rozwój partnerki, motywował do np. zdobywania lepszego wykształcenia, kwalifikacji, wspierał rozwinięcie jej biznesu. Po latach gdy te partnerki weszły na wyższy poziom i zdobyły niezależność finansową związek kończył się bardziej z ich inicjatywy.

Do tego wszyscy ci faceci inwestowali głównie w rzeczy z których oboje mogą korzystać typu dom, mieszkanie, samochód a kobiety głównie w siebie czyli w swój wygląd lub swój biznes. Faktem jest że wszystkie te kobiety są atrakcyjne fizycznie i w jakimś stopniu narcystyczne.

Czy wy też zauważyliście podobny schemat czy to po prostu moja bańka informacyjna i chodzi głównie o ten typ kobiet?

Zapraszam też dziewczyny do dyskusji jak to widzą.


#przemyslenia #zwiazki

e431f4ab-dc9e-48bf-9360-581bbff39e76
Pan_Buk

@Enzo Dlatego trzeba szukać fajnej konserwatywki a nie wyzwolonej, niezależnej i "nowocześnie myślącej" kobiety. Ale do tego dochodzi się po latach, nie musisz teraz przejmować się moją opinią.

TRPEnjoyer

Nihil novi, w annałach redpilla jest historia truckera z USA, który opłacał swoje dziewczynie studia prawnicze (bo tam to droga zabawa), a ta po zostaniu prawniczką go rzuciła, bo związek prawniczki i kierowcy TIRa to trochę mezalians xD


Wystarczy zrozumieć hipergamie i Briffault's law i wszystko staje się jasne. Oczywiście w praktyce to nie takie proste, jesteśmy czymś więcej niż swoimi instynktami, inaczej każdy mężczyzna sukcesu koło 40 zmieniałby żonkę na młodsza, a tak nie jest. Problem w tym, że nasze społeczeństwo bardziej kobietom pobłaża, przez co łatwiej i częściej im odpierdala, choć nadal na niewychowanych bachorach widać ten mechanizm lepiej.


Te słynne konserwatywki to tylko redukowanie ryzyka, a nie jego eliminacja.

GrindFaterAnona

@Enzo u mnie brak takich historii ale nie jestem pewien kto zyje w bance

Zaloguj się aby komentować

Xianth

@festiwal_otwartego_parasola u mnie #zagranico 3.2euro za kostkę, ale tutaj kostki mają pół kilo. Ja nie rozumiem jak w Polsce to może tyle kosztować, chyba jakaś akcyza weszła czy coś.

Zaloguj się aby komentować

W tym tempie to za kilka pokoleń mężczyźni i kobiety nie będą miały ze sobą interakcji prawie wcale xD


#przegryw   #zwiazki #randkujzhejto #statystyka

280d0902-8709-450a-b93d-da598c440f49
Fausto

I super, będzie więcej czasu na pykanie w gierki. W sensie te pokolenia będą miały, nie ja :c

Zaloguj się aby komentować

Jak wpływa pora roku na człowieka? A no mocno. Ostatnimi czasy czuję się bardziej nerwowy, przygnębiony, brakuje mi motywacji i chęci do rzeczy, które sprawiały mi niedawno frajdę. Co prawda doszło trochę obciążeń psychicznych w ostatnim czasie, ale nie jest to nic, z czym sobie do tej pory jako-tako nie dawałem rady.


Niczym zadanie na psychoterapii, sam dla siebie zrobiłem sobie listę rzeczy, które zmieniły się na plus względem kwietnia/maja. I było tego naprawdę dużo. Właściwie mogę powiedzieć, że w większości sytuacji życiowych, idę we właściwym kierunku.


W marcu wróciłem do rodzinnego miasta. Świeżo po rozstaniu po 6,5 roku ze wspólnymi planami na życie. ZDRADZONY.... Z rozwalonym zdrowiem (łącznie 2 choroby), które utrudniało mi treningi i wysiłek fizyczny, często życie towarzyskie. Poza tym, od kwietnia do lipca nie miałem pracy, byłem rozbity psychicznie, miałem niskie poczucie własnej wartości, duża nerwowość, brak perspektyw. Gro słabszych osób wybrałoby sznur. Od tego czasu:


1.Moje zdrowie się trochę polepszyło, co pozwoliło mi na powrót do regularnych treningów, chociaż jeszcze droga przede mną. Natomiast zrobiłem naprawdę fajną formę na lato i pokonywałem swoje słabości krok po kroku


2.,Spędziłem piękne lato, obfite w wiele przygód z przyjaciółmi, moje zdrowie mnie coraz mniej ograniczało w życiu towarzyskim


3.Umawiałem się z kobietami, które były mną realnie zainteresowane

-Miałem bardzo fajną przygodę, zauroczenie, z fajną laską, z którą do dziś mam przyjacielską relację i kto wie co tam kiedyś z tego jeszcze wyjdzie

-W pewnym okresie doszedł seks podczas randkowania z jedną laską, czego mi brakowało

in general, mam kilka fajnych koleżanek i baby się mną interesują


4.Odnowiłem niektóre znajomości i zacieśniłem dotychczasowe w taki sposób, że mogę na tych ludzi liczyć


5.Zacieśniłem relacje rodzinne, które ostatnio kulały


6.Przede wszystkim - znalazłem pracę, w której mi fajnie idzie i jestem doceniany, po ostatnich zawirowaniach na drodze zawodowej, mam stałe źródło dochodu i nie muszę się martwić o przyszłość zawodową, bo mam plany


7.W owej pracy nawiązałem już trochę relacji biznesowych i ludziom dobrze się ze mną współpracuje


8.Zacząłem chodzić na psychoterapię i nauczyłem sobie z niektórymi problemami radzić


9.Wszedłem na poziom płynny z językiem angielskim, taki już mocne B2/C1 nawet


I wiecie co? No czuję się gorzej niż kilka miesięcy temu, kiedy jeszcze wiele z tych rzeczy nie było bądź na nie cięzko pracowałem xD Po prostu czuję się do d⁎⁎y. Najgorsze jest to, że absolutnie wszystkiego powyższego nie doceniam. I liczę tylko na końcowy efekt "kiedy w końcu wszystko będzie dobrze". Ale poza tym, że mam do naprostowania zdrowie, to wszystko jest już prawie dobrze. Tylko wszystko siedzi w głowie....


Najbardziej martwię się o to zdrowie, ale ogólnie o przyszłość. Tylko nie wiem czemu aż nadto. W sumie sporo w tym życiu mam.


-Rodzinę, która zawsze mi pomoże. I wsparciem i finansowo w razie czego także

-Przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć i z którymi spędzam każdy weekend

-Nie jestem brzydki, jakoś z babami łapię łatwo kontakt

-Mieszkam w rodzinnym domu, w którym będę miał własne mieszkanie po babci (niedawno zmarła, ale ja nie mam głowy się do niczego przygotowywać i zostawiam ten temat na przyszły rok)

-Mam samochód, niewielkie oszczędności i spory budżet na własne zachcianki z wypłaty (nie płacę za nic poza jedzeniem dla siebie i paliwem + swoimi kosztami prywatnymi)

-Mam plany na życie zawodowe i nawiązuje coraz więcej relacji z lokalnym biznesem

-Mam swoje pasje i hobby, na które poświęcam czas.


A i tak jestem nieszczęśliwy i zalękniony o jutro....


#gownowpis #depresja #psychologia #zycie #zyciejestdodupy #zalesie #zwiazki

Zaloguj się aby komentować

U bab najbardziej po⁎⁎⁎⁎ne jest, że w znajomości zawsze chcą dowiedzieć się o tobie jak najwięcej, żeby cię dodać do swojego "target group" do wykorzystania jako kartę w momencie, kiedy poczują, że się mogą ustatkować xD


Byłem z moim ziomem (koleżanką) na weselu i było mega spoko. Szczerze, no podoba mi się, ale tylko się kolegujemy. Ale już na weselu potrafiła zadawać mi pytania w stylu "a ty byś po rozstaniu mogl byc juz w zwiazku? Ja teraz nie, ale pewnie za jakis czas", albo "a ty ile dzieci bys chcial miec?". Podczxas normalnej rozmowy. Dodam, że laska się spotyka z typem z innego miasta, ale nie wie czy "to jest to" i być może nie jest i znajomość się urwie.


Wczoraj gadam z inna koleżanką, swoją drogą kuzynka moejgo przyjaciela zony. Widzielismy sie raz, gadamy, moze wyjdziemy na kawę i zadała podobne pytanie. To zajebałem dla beki, że gromadkę chcę mieć. Na co ona "o jezu, to nie ze mną chyba. Ja nie chce teraz, ale może mi się zmieni" XD a potem mnie pyta "a inny ślub niż kościelny to akceptujesz?" XD


Co to k⁎⁎wa w ogóle za pytania są?


#zwiazki #p0lka #logikarozowychpaskow

mehdnpl

Podpowiem - to nie są normalne pytania od koleżanek. Więc jak masz ochotę to uderzaj.

3cik

Łomotać i się niczym nie kłopotać!

ten_kapuczino

@Lopez_ one nie wiedzą jak zagadać i wrzucają piłkę w twoją stronę... Uderzasz na pełnej, że np. z taką ekstra laska to każdy ślub weźmiesz a i bez ślubu też możesz się spotykać, no i jedziesz bez zobowiązań... Ty nie myśl że one od razu cię pod oltarz biorą. Jesteś brany pod uwagę i możesz się zabawić z obopólna zgodą, gdzie problem?

Zaloguj się aby komentować

Boję się przyszłości. Głównie z uwagi na zdrowie, które mi dokucza, ale to nie wszystko. Najbardziej boję się znów być w związku. Boję się braku akceptacji, boję się niewierności, boję się, że się nie nadaję, że lepiej być samemu. Boję się też, że sam nie będę nikogo umiał pokochać i będę w związku byle być. Z drugiej strony, mam ogromną potrzebę bliskości i bycia z kimś, więc to po⁎⁎⁎⁎ne.


Byłem 6,5 roku w związku i powiem tak - teraz do mnie dociera, jak bardzo byliśmy niedopasowani i ile było "redflagów", a ja to pchałem dalej. Finalnie, trochę wymuszałem w sobie uczucia i nadmiernie je okazywałem i dałbym sobie uciąć za kogoś rękę. Byłem pewny, że mimo wielu wad, to będzie to (w sumie chyba wyłącznie dlatego, że większość czasu moja ex była mocno za mną i widziała we mnie aurotytet).


Były plany na zaręczyny, dzieci, a finalnie można powiedzieć, że zostałem zdradzony (niefizycznie, ale emocjonalnie tak. Osoba 3 bardzo pomogła ex w tej decyzji + jej matka także, która mnie nie tolerowała, bo jesteśmy z różnych domów/środowisk - ja z takiej wykształconej rodziny, gdzie nigdy niczego nie brakowało, ona z rolniczej - gdzie doszli do czegoś ciężkim zapierdolem wiele lat w foliach, by na końcu przejąć gospodarstwo po rodzicach ojczyma mojej byłej). W skrócie - moja ex mieszkała ze mną w dużym mieście, ale pisała ze starym znajomym jakiś czas, który był z naszego rodzinnego, a i tak sporo siedział za granicą, bo jest marynarzem (na pewno się nie spotkali, bo my 100 % czasu wolnego spędzaliśmy razem, ale jak mnie zostawiła, to zaczęła się z nim spotykac dopiero, wiem to tez od wspólnych znajomych, no tak bywa). Dla mnie i tak jak zdrada.


Zawsze robię dobre pierwsze wrażenie, jak się z kimś spotykam, to druga osoba łatwo się wkręca. Ale mam też swoje wady, z natury jestem dość ciężki, jeśli ktoś nie ma dobrze rozwiniętej inteligencji emocjonalnej, to taki związek nie wypali (jestem nadpobudliwy, mam twarde przekonania, lubię przejmować inicjatywę, bywam zapominalski i nie dbam o detale, czasem jestem bałaganiarzem, ale nigdy syfiarzem, bo jestem czyścioch).


Generalnie najbardziej boję się tego, że albo będę sam na amen, albo będę z kimś, kto mnie nie zaakceptuje i zrani, lub ja po prostu nie umiem odczuwać takich emocji jak miłość, zakochanie, chemia, z powodów blokad w bani.


Mam ziomka, który ma identycznie. Rozstał się 2 razy z dziewczyną, z którą finalnie jest nadal, bo mówił, że on nie chce, nie nadaje się, nie potrafi, ona znajdzie sobie kogoś lepszego. Tylko taki plus, którego ja sobie nie potrafię wyobrazić, że ona o niego walczyła. U mnie myślę, że nikt by o mnie nie walczył.


#zwiazki #gownowpis #redpill #psychologia #zalesie

cyberpunkowy_neuromantyk

@Lopez_


Myślę. że dobrze Cię rozumiem.


Najbardziej boję się znów być w związku. Boję się braku akceptacji, boję się niewierności, boję się, że się nie nadaję


Daj sobie czas na poukładanie tego w głowie, żebyś nie zrzucił tego na nową osobę. Taka prędzej czy później pewnie się pojawi.


lepiej być samemu


Oczywiście, że lepiej być samemu, niż w kiepskim związku.


teraz do mnie dociera, jak bardzo byliśmy niedopasowani i ile było "redflagów", a ja to pchałem dalej. Finalnie, trochę wymuszałem w sobie uczucia i nadmiernie je okazywałem i dałbym sobie uciąć za kogoś rękę. Byłem pewny, że mimo wielu wad, to będzie to


Miałem dokładnie to samo.


Generalnie najbardziej boję się tego, że albo będę sam na amen, albo będę z kimś, kto mnie nie zaakceptuje i zrani, lub ja po prostu nie umiem odczuwać takich emocji jak miłość, zakochanie, chemia, z powodów blokad w bani.


Tak, jak napisałem wcześniej, daj sobie czas. Jak rozstałem się z pierwszą dziewczyną, myślałem, że to koniec świata. Pozbieranie się zajęło mi prawie trzy lata - tyle samo, ile trwał związek. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak trudne jest rozstanie po sześciu i więcej latach.


Wiem, że to truizm, ale będzie dobrze. Nie śpiesz się z niczym. Poukładaj sobie to w głowie. Naucz się spędzać czas w pojedynkę (jeśli nie potrafisz), zrób dla siebie coś fajnego. Na przykład pojedź gdzieś albo zapisz się na jakieś zajęcia, jeśli lubisz takie rzeczy.


Ja na przykład zrobiłem właśnie zakupy w IKEI, żeby mieć jakiekolwiek własne rzeczy kuchenne - do tej pory nie miałem takiej potrzeby, a świetnie się bawiłem wybierając garnki, talerze, sztućce i inne potrzebne mi przedmioty. : D


Jakbyś chciał popisać prywatnie albo wspólnie się poużalać, to zapraszam, moja skrzynka jest otwarta. : )

Zaloguj się aby komentować

Wiecie czego czasem żałuję? Że mnie rodzice dobrze wychowali. Że wychowywałem się blisko Kościoła, mam silne wpojone pewne wartości chrześcijańskie. Ludziom ogarniętym życiowo to imponuje. Laskom, które patrzą na mnie z "perspektywą" to imponuje. A ja wiem, że czasem na tym tracę i nie umiem się wybawić i myśleć w 100 % osobie.


1.Konflikt, negocjacje w pracy, ciężka sytuacja = Zawsze muszę postawić się w cudzej skórze i rozważać wszystkie opcje, nigdy nie kieruję się wyłcznie własnym interesem, a czasem powinienem


2.Nie potrafię umawiać się niezobowiązująco na randki czy seks, dla mnie zawsze to musi być z perspektywą, albo uczucie albo cześć, właściwie tylko raz w życiu miałem kobietę, z którą 2 razy uprawiałem seks, a nie byłem w związku. Może inaczej - nie potrafię po prostu zaliczać lasek, na każdą patrzę jako na człowieka i jeśli mi się spodoba, to chcę czegoś więcej


3.Nigdy nie odmawiam pomocy w formie "czy kupi mi pan coś do jedzenia", ale nawet "będę szczery, dostanę 50 groszy na piwo?". Zawsze pomogę. Nie wynika to z braku asertywności, bo jak się wkurwię to umiem odmówić, ale naprawdę mi tych ludzi żal


4.Kiedy komuś coś wygarnę lub jestem dla kogoś stanowczy i ostry, mam potem wyrzuty sumienia i zazwyczaj wyciągam pierwszy rękę na zgodę i zawsze chcę wszystko wyjaśnić, nawet w męskiej rozmowie, nigdy nie mam wyjebane. W tym roku zaatakował mnie fizycznie jeden Seba, który zarobił gonga i się złożył, to potem też podszedłem do niego podać rękę i wyjaśnić xD


5.Nigdy nie odmawiam pomocy bliskim, albo nawet znajomym. Można do mnie zadzwonić o 1 w nocy czy przyjadę pomóc lub "mam awarię auta, jestem 80km stąd" - jadę. Do tej pory nikt mnie nie wykorzystał, z przyjaciółmi działało to zawsze na zasadzie wzajemności i sam dostałem ogrom pomocy, ale najbardziej się boję, że kiedyś wejdę w zły związek i tam dostanę po d⁎⁎ie


Tyle ludzi to zwykłe skurwiele, a czerpią z życia garściami i są szczęśliwi. No c⁎⁎j mi w d⁎⁎ę.


#przemyslenia #gownowpis #chrzescijanstwo #zwiazki

Opornik

@Lopez_ I feel you, musiałem się nauczyć być trochę c⁎⁎⁎em, bo prowadzenie działalności kiedy bardziej martwisz się czy klient biedaczysko ma kasę niż o to co włożysz do garnka ssie.

4c8afa22-000f-4794-8eaa-7d56c0f91082
ZohanTSW

Nie żałuj że jesteś dobrym człowiekiem, żyj w zgodzie z sumieniem. Żyj tak, żeby być dobrym przykładem dla innych. Dzięki takim ludziom jak ty świat staje się lepszy. Teraz modne jest być wrednym c⁎⁎⁎em, ale to nie przynosi żadnych korzyści.

Bo generalnie

1 - bardzo dobrze, jesteś empatyczny. To jest zaleta.

2 - bo to przereklamowane, walenie konia kobietą i tyle. Tylko wrażenie dotyku ręki inne.

3 - świata nie zbawisz, ale kierują tobą dobre uczucia.

4 - piękne, jesteś super człowiekiem, mógłbym się zakolegować. Ja nie potrafię się długo złościć i też zwykle sam pierwszy wyciągam rękę.

5 - każdy by chciał mieć takiego przyjaciela na którym można polegać.


To prawda, że być egoistycznym c⁎⁎⁎em to łatwiejsza droga, ale dobro wraca, pamiętaj. Nie żałuj że jesteś dobrym człowiekiem. Bądź taki, żeby inni chcieli być tacy jak ty

Veesper

Mam tak samo jak Ty, a nie byłam wychowana jakoś bardzo blisko kościoła. Łapię się na tym, że czasami uważam się za totalnego frajera, który bardziej się przejmuje innymi niż sobą.

Zaloguj się aby komentować

Jakoś tak mnie naszło nocną porą na przemyślenia, dwa dni po zakończeniu związku i w pierwszą noc w nowym mieszkaniu - miałem ogromne szczęście, że udało mi się znaleźć coś tak szybko, chociaż wiadomo, idealnie nie jest. Ale nie śmiem narzekać.


Mój ledwo co zakończony związek był burzliwy z obu stron. I ja nie należałem do najlepszych partnerów, i moja była dziewczyna nie była ideałem - mimo że mój mózg mówił coś zupełnie odwrotnego.


Na przyszłość będę wiedział, że jeśli w związku jest więcej złych dni niż dobrych, albo nawet po równo, to nie ma co tego ciągnąć. Trzeba to zakończyć, im wcześniej, tym lepiej dla wszystkich. Nie wiem, czy powodem, dlaczego po każdej kłótni i prawie że rozstaniu stwierdzaliśmy, że jednak chcemy to ratować, była może niechęć do zostania samemu? Brak gotowości przyznania przed samym sobą, że spotkała nas porażka? Lęk przed wywróceniem do góry nogami w miarę poukładanego życia?


Powodem finalnego zakończenia związku, bez możliwości powrotu, nie były jednak wieczne kłótnie, a mój lęk przed poniesieniem konsekwencji. Jedna wiadomość wysłana w chwili słabości, która była efektem kolejnej niepotrzebnej kłótni i brakiem wsparcia od mojej byłej, a potem miesiąc kłamstw z mojej strony, ponieważ bałem się tego, jak mogłaby zareagować była dziewczyna. Mimo że uważałem, że nie zrobiłem niczego złego (czuję się jak Ross z „Przyjaciół”, kiedy Rachel zadecydowała o przerwie w ich związku), ponieważ byłem przekonany, że tym razem związek się zakończył, bałem się przyznać i powiedzieć prawdę. Mimo że byłem o to pytany, ponieważ miała przeczucie. Wolałem zaprzeczyć.


To nauczyło mnie, może nieco zbyt szybko, że lepiej powiedzieć najgorszą prawdę, niż męczyć się z wyrzutami sumienia. Lepiej samemu się przyznać, niż jakby druga osoba miała się o tym dowiedzieć w inny sposób niż ode mnie.


Czuję się źle, że zraniłem kogoś, na kim mi zależało (zależy?) i do kogo żywiłem (wciąż żywię?) uczucia, mimo że nie chciałem jej skrzywdzić. Jednocześnie czuję ulgę, że ten związek się zakończył - odczuwam spokój, a tego brakowało mi przez ostatnich wiele miesięcy.


Szkoda tylko, że finał był tak paskudny.


#zwiazki #zalesie #przemyslenia

koszotorobur

@cyberpunkowy_neuromantyk


Prze myśl lenia

Przemyśl lenia

Prze myślenia

Przemyślenia

AndrzejZupa

Jesteś na prostej bez obciążeń…teraz tylko łatwiej!

Ja jebnałem wszystko w podobnej sytuacji…reset - najlepsza djecezja mojego życia.


Trzymam kciuki za Ciebie mordo!

Zaloguj się aby komentować

Ach, widzac wanne @bartek555 przypomniala mi sie historia pewnego Mirka, ktora przeczytalem, kiedy jeszcze bylem na wykopie.

Nie wiem, czy prawdziwa, czy nie, ale pamietam, ze jak ja czytalem, to bardzo smutno mi bylo na serduszku , dlatego sie nie z Wami dziele

Mam nadzieje, ze ten czlowiek ma sie dzisiaj dobrze.

#gownowpis #wykop #takietam #remont #budownictwo #budujzhejto #zwiazki

6a01aad3-9d65-4a17-a1e6-98551acf805a
Niv

Podziele się z wami co sobie w chacie niewielkim kosztem zrobiłem żeby zapobiec takim sytuacjom. Na etapie robienia elektryki dałem po małym kabelku dwużyłowym z miejsca gdzie pralka, wanna, umywalka, kotłownia, zmywarka i lodówka bo ma podłączenie stałe do wody do kostkarki. Zamontowałem tam czujniki zalania po 100zl. Drugie końce co centrali alarmowej. Na głównym wejściu wody, zaraz za licznikiem elektrozawór za 250zl sterowany przez centralkę. I teraz jak któryś czujnik wyczuje wodę automatycznie odcina główne wejście wody i wysyła mi powiadomienie na telefon gdzie jest woda. Koszt całości 1k zł ale warto bo mogę telefonem zakręcać zawór jak chce Starą powkurwiać podczas kąpieli

TRPEnjoyer

Nigdy nie czytałem anonimowych, bo anonimowe == bait.

Jak ktoś nie chciał tam baitować, to sam sobie szkodził.

Boski

Jak widzę historię z Wykopu to z zasady zakładam fejk i konieczność weryfikacji użytkownika.

Zaloguj się aby komentować

Pan_Buk

@cyberpunkowy_neuromantyk

0d23c6d0-baee-4671-bed9-cab3bed48fe1
boogie

@cyberpunkowy_neuromantyk nowy rok....

pluszowy_zergling

@cyberpunkowy_neuromantyk Oby same pozytywy, dużo pewno nie może być gorzej, może z tego wyjdziesz na plus ? Powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

Ktoś musiał zginać żeby Vax się przełamał ale życie tego steampunkowego lamusa to venta która jestem gotowy zapłacić. ( ͡o ͜ʖ ͡o)


#seriale #voxmachina #spoiler #tagowanietomojapasja #zwiazki

04002e3a-5e71-4314-94e4-226a2f9dd79b
ErwinoRommelo userbar

Zaloguj się aby komentować

No niemoge co za cymbał trzymajcie mnie odrzucić cute ruda bo ten ten no zle się to skończy ehhhh true rogue pierwsze r⁎⁎ha potem myśli.


#seriale #voxmachina #tagowanietomojapasja

#zwiazki

2d6b49c3-8fc7-4b0f-a29e-d088e35c968c
ErwinoRommelo userbar

Zaloguj się aby komentować

To koniec, poddaje się jeżeli chodzi o związki.


Przegrałem swoje życie w wieku 27 lat i jest już za późno na zmianę. To co się dało naprawić - naprawiłem. To co się dało zrobić - zrobiłem, lecz czasu nie cofnę. Z tatalnego odludka z fobią społeczną, bojącego się ludzi, zmieniłem się w dość pewnego siebie gościa ze świetną pracą z ludźmi, bardzo dobymi zarobkami. Zacząłem dopiero po 26 latach życia nabierać doświadczenia z kobietami. Uważam, że to co osiągnąłem i jaką przemianę dokonałem za mega sukces, ale reszty rzeczy już się nie da niestety zmienić. Wszystko straciłem bezpowrotnie


Brak prawdziwych przyjaciół, jedynie dwóch znajomych, z którymi się spotykam może kilka razy do roku. Każdy wokól mnie czy to biedny czy bogaty ma swoją grupkę przyjaciół, ma już partnerkę, rodzinę. Nie wiem co to imprezy czy wyjścia do znajomych. Jedynie w dwóch ostatnich związkach poznałem trochę tego smak i wiem co straciłem za młodu.


Ostatnio dałem ponownie szansę tinderowi. Były matche, było kilka spotkań, ale nic z tego nie wyszło więcej, to nie było to. Dodatkowo mam już dość jeździć po ponad 60km na spotkania. Już przez samą lokalizację jestem wykluczony z rynku matrymonialnego. Zresztą planuje spędzić życie w swojej dziurze 20 tysięcy. Jedyny plus tego, to oszczędność na pieniądzach za paliwo.


Co mi zostało? Zaraz kupuje własne mieszkanie i tak naprawdę tyle. Zero perspektyw odnośnie związku, zero niczego. Tylko praca, po pracy druga praca, siłownia i sen I tak w kółko 5 dni w tygodniu z przerwami na jedzenie, a w weekendy totalne załamanie psychiczne, bo mam trochę więcej czasu dla siebie, samotność i nie wiem co ze sobą robić. Dla swojego dobra od nowego roku będę dorabiał także i w weekendy, bo boję się naprawdę o swoje zdrowie psychiczne. Mimo, że dbam o siebie, mam zdrową dietę, ćwiczę, jestem aktywny fizyczny, wyrzeźbiony i staram się jak najwięcej rozmawiać z ludźmi z siłowni czy pracy to, już powoli pojawiają mi się problemy ze zdrowiem przez stres związny z całą tą sytuacją i ogólne notoryczne zamartwianie.


Zaraz najgorszy okres w roku - świeta i nowy rok. Znowu jak debil będę sam przy stole udawał głupa, że wszystko jest jak najlepiej, a rodzieństwo będzie ze swoimi partnerami czy partnerami z dziećmi. Odpalisz Facebooka i zobaczysz twoich dawnych znajomych ze szkoły zadowolonych na zdjęciach ze swoimi partnerami, potem z imprez sylwestrowych. Sam sylwester spędzony ponownie samemu płacząc. Parę dni temu dowiedziałem się od ciotki, którą spotkałem, że mój młodszy brat, któremu urodziło się niedawno dziecko, buduje z żoną dom. To mnie już kompletnie dobiło. Gość 25 lat ma rodzinę, dziecko, sam mieszka od kilku lat, buduję się, a Ty? Rówieśnicy to samo. Kilkuletnie związki, mieszkanie samemu, śluby, czy dzieci, a Ty nadal się czujesz jak nastolatek, bo tego nie masz.


Ja nikogo nie obwiniam za to co mnie teraz spotyka, bo to tak naprawdę tylko moja wina za moje decyzje z przeszłości. Myślałem, że nie potrzebuję się socjalizować, nie potrzebuję znajomych, bo mam rodziców, siostrę i dopiero jak zacznę ,,żyć'' czyli skończę studia i zacznę pracować, będę niezależny, będę miał magicznie znajomych i dopiero wtedy zacznę szukać partnerki. Myślałem, że bez problemu to zrobię i moje życie magicznie się odmieni. Myliłem się. Posiadanie dobrze płatnej pracy, bycie wysportowanym, bez nałogów nic kompletnie dzisiaj nie znaczy. Jak przespałeś jak ja okres do studiów, to już ciebie tak naprawdę nie ma i pozostaje ci samotność.


Ci co mają swoje własne rodziny i znajomych, to doceniajcie to każdego dnia, a młodsi niech się uczą na błędach innych i od małego się socjalizują.


Po prostu chyba zapisane jest, że muszę być sam. Trudno się mówi.


#zwiazki #samotnosc #depresja #zalesie #randkujzhejto


https://www.youtube.com/watch?v=zXLzUljTkp4

Belzebub

Kumpel 36 lat poznał kobietę na portalu randkowym a szukał chyba z 8 lat albo i dłużej. Odbijał się też od wielu innych dziewczyn z którymi się spotykał przez ten czas ale w końcu zagrało. I na pewno nie był to tinder - musisz spróbować na innych.

korfos

Masz o tyle szczęście że zacząłeś po 26 latach. Są tacy co nigdy nie przeżyli prawdziwego życia. Oni albo popełnili samobójstwo w momencie uświadomienia albo kompletnie zdziwaczeli i żyją w samotności lub kompletnej nieświadomości. Takich ciężko wyhaczyć, ale jest również sporo. Ja niestety jestem z tych ludzi i stąpam narazie po równoważni, która waha się ciągle pomiędzy jednym, a drugim. W tym momencie tylko praca daje mi spokój, ukojenie i stabilizację, a wolne dłuższe niż 4 dni to dla mnie udręka bo pojawiają się rozkminy o moim życiu, pojawia się depresja itp. Czuję się kompletnie bezsilny bo rodzice nie dali mi narzędzi, które pozwoliłyby mi na życie w społeczności. 95% mojego życia (licząc szkołę i dom) właściwie spędziłem samotnie. A święta... ich nienawidzę najbardziej bo ludzie spędzają je razem i cieszą się swoim towarzystwem. Ja niestety spędzę je kolejny rok z rzędu sam no bo z kim? Kiedyś spędzałem je z rodziną, ale kompletnie nie sprawiało mi to przyjemności. Czułem się jak obcy obserwator nie wiedzący co się wokół dzieje. Nikt nie próbował nawiązać że mną kontaktu. Dopiero niedawno otworzyły mi się oczy i mogłem spojrzeć jak ludzie tworzą pomiędzy sobą interakcje. Teraz zdarza mi się czasem w nich uczestniczyć. Tylko problem w tym że idzie to tak kiepsko że szkoda gadać... Nawet najprostsze rzeczy sprawiają mi kłopot i przykro mi się robi kiedy wiem że nigdy mi nie będzie dane przeżyć tego co oni. Nawet nie myślę już o tym ile straciłem już życia. Jedyne co mam to nadzieja że jednak zaryzykuję stratę wszystkiego i zeskoczę z tej równoważni tylko po to aby poczuć to co inni robią na codzień i wykorzystać resztę mojego życia w pełni. Szkoda tylko że wiem że nawet jeśli ryzyko się opłaci to i tak będę na minusie. Dlatego wiem że tego niestety nie zrobię.

Korowiov

@azovek Panie, nie łam się, ja w wieku 36 lat „wróciłem

do żywych” po kilku latach od totalnego załamania, które mnie praktycznie wgniotło w ziemię. Nie ma takiego dołka z którego się nie da w końcu wyjść, trzeba tylko tego chcieć i wierzyć, a nawet jeśli się nie uda to przynajmniej próbowałeś coś robić, a nie poddałeś się od razu. Samotność to straszna ch⁎⁎⁎ia, ale ze swojego doświadczenia powiem, że te niby trwałe przyjaźnie z młodych lat też potrafią się zderzyć z prozą życia po kilkunastu latach i to dopiero boli gdy coś co miało być na zawsze znika z dnia na dzień. Kobiety? Co można poczuć gdy ten ideał ze szkoły po kilku latach oświadczy Ci, że ona to jednak ślubu nie chce tylko jakoś jej się zapomniało o tym wspomnieć na początku związku…wszędzie jest fajnie gdzie nas nie ma, a niewiarygodnie samotny możesz się czuć nawet z żoną i dziećmi. Druga osoba na pewno pomaga, ale nie jest uniwersalnym lekiem, musisz się nauczyć być z samym soba nie tyle szczęśliwy co pogodzony i wybaczyć sobie pewne rzeczy, inaczej nawet w związku będziesz nieszczęśliwy i w głębi duszy dalej samotny.

Zaloguj się aby komentować

Afterlife

"Hej Cipcia jaki zapach w dmuchawie"

Chunx

Jeżeli to warmińsko mazurskie to na kartce jest napisane DZIEKI ZA KATALIZATOR

Zaloguj się aby komentować

9 miesięcy temu rozstałem się z dziewczyną po 6 latach i powiem wam tak. Poznałem sporo lasek po niej (część koleżanki, część co się z nimi spotykałem, inne np dziewczyny znajomych) i miałem materiał do porównania. Zachowanie, poczucie humoru, poziom luzu i spontaniczności, zaangażowanie w różne sprawy, poziom odporności na stres, przekminiłem wszystko.


Moja dobra rada dla tych, którzy są w związkach i mają wątpliwości - jeśli czasem czujecie, że to nie to, to nie warto w to brnąć. Nie ma czegoś takiego jak pragmatyzm w związkach i nie - większość problemów nie jest "normalna" i "w każdym związku". Dziś już drugi raz nie ciągnąłbym czegoś na siłę.


Druga rada - największy red flag? Toksyczna matka. Jest takie powiedzenie - chcesz wiedzieć jaka będzie twoja kobieta za X lat, spójrz na jej matkę. U mnie w związku matka mojej byłej to był koszmar. One miały codzienny kontakt na messengerze, ona o wszystkim wiedziała, wywierała na nią wpływ, po prostu koszmar. A była to osoba konfliktowa i to bardzo. W dodatku nadużywająca alkoholu na rodzinnych imprezach, nie znająca pojęć "samodyscyplina" i "rozwój", generalnie robota w gospodarstwie, kanapa, telewizor, drineczek i żarełko. Moja ex była inna, ale im starsza, tym bardziej zakodowane rzeczy w bani z domu rodzinnego jej sie odpalały. I tak siedzenie w niedzielę z jej rodzicami 3h na kanapie, picie kawki, jedzenie ciasta i oglądanie telewizji to był jej ulubiony rytuał XD A ja myslałem, że oszaleję.


Teraz po miesiącach od rozstania dopiero uświadamiam sobie, ile czasu w moim młodym życiu straciłem niestety. I wiecie co? Miałem ostatni rok przed rozstaniem taki okres, że wszystko mnie przybijało. Życie, praca itd. Po rozstaniu mimo, że byłęm w rozsypce, poczułem pewną ulgę. Doszło do mnie, że tak naprawdę dusiłem się z drugą osobą, a nie przez pracę, stres i tak dalej.


W sumie mam mieszkanie, mam samochód, mam pracę w której mogę się rozwijać, mam swoje pasje, no ogólnie niby prawie wszystko git. Ale nie mam czasu. Mam 28 lat i wiem, że okres mojej pięknej młodości się kończy. Dużo o tym myślę, bo ostatnie 2 złe lata w związku mogłem spędzić w piękny sposób z przyjaciółmi, a ten czas zmarnowałem.


Teraz jestem mega ostrożny pod kątem tego z kim się spotykam i jaki jest tego cel. Jeśli nie poczuję chemii, to po prostu nie chcę w to brnąć, choćby laska była najpiękniejsza na świecie.


#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #p0lka #randkujzhejto #redpill

koszotorobur

@Lopez_ - no to pomyśl jak za 10 lat będziesz myślał o swojej ulubionej partii politycznej jak wyrwiesz się spod jej toksycznego jarzma

Nervous99

Wydaje mi się, że przez nękanie myśleniem “Mam 28 lat i wiem, że okres mojej pięknej młodości się kończy” to prosta droga do kolejnej “wtopy”. Chodzi mi o to żebyś nie skończył jak stare panny, które łapią co się da bo ich czas przydatności się w ich mniemaniu kończy. Po wtóre, nie katuj się myśleniem że zmarnowałeś dwa lata, z tego okresu też coś wyniosłeś, chociażby to na co uważać i że przysłowiowo ładna micha jeść nie daje. Każdy zalicza wpadki. Lepiej teraz jak przed 40 ;) Powodzenia

jxp

Chłopie masz 28 lat i uważasz że twój okres się kończy? On się dopiero zaczyna! z fartem.

Zaloguj się aby komentować

Zarieln

@festiwal_otwartego_parasola przynajmniej talerz ładny

Karol2137

Tak wyglądało wczoraj u mnie. Swoją drogą, kolacja o 16:00 xD niezła pora

40cbc09c-7c65-4ba4-b3f5-31fb74c2b246

Zaloguj się aby komentować

Jest sens zakładać teraz tindera czy lepiej, aby poczekać do momentu gdy zacznę leczenie psychiatryczne?

Leczenie to myślałem by rozpocząć w ramach postanowienia noworocznego.

#tinder #zwiazki #pytanie

Zakładać tindera teraz czy gdy zacznę leczenie?

104 Głosów
VonTrupka

>Leczenie to myślałem by rozpocząć w ramach postanowienia noworocznego.


ponieważ postanowienia noworoczne już z początkiem lutnia można sobie wsadzić w d⁎⁎ę po sam łokieć nie postanawiaj nic noworocznie tylko idź już teraz na leczenie.

Jesień to największa rozpierducha, a ty w tym czasie zamiast iść ku lepszemu .... aaa zresztą, sam wiesz najlepiej

wombatDaiquiri

@Dudleus najpierw matura kolego

ratty

Załóż tindera po zakończeniu leczenia.

Zaloguj się aby komentować