#pasta

36
636

Jesteś młody i mieszkasz na podwarszawskiej wsi. Jesteś mądry, ale wyszydzany w szkole. Syn sąsiada, lokalny patus i imprezowicz, znęca się nad Tobą. Potem dostajesz kosza od swojej pierwszej miłości, Małgosi, która zaczyna umawiać się z synem sąsiada. Chcesz udowodnić, że potrafisz coś osiągnąć. Ciężko pracujesz i uczysz się, w końcu wyjeżdżasz z tej małej wsi do Warszawy. Latami oszczędzasz, studiujesz, a potem zakładasz własny biznes. Twój organizm jest wyczerpany, ale w końcu, zarabiasz pierwsze 20 Baniek. Dumny wracasz do wsi najnowszym mercedesem, żeby pokazać swój sukces, a tam ...


#pasta

8a3c8ff2-9d2c-4fdd-a973-753c7e5d4ee8
ColonelWalterKurtz

Każdy duży magazyn w okolicach wwa lub innych dużych miast to jest taka historia. Rolas sprzedal pole za miliony…

Zaloguj się aby komentować

Ja pi⁎⁎⁎⁎le jak ja uwielbiam używki, właśnie siedzę w chłodnym powietrzu używanego klimatyzatora za 200zł z olx, koń ochłodzony, najedzony tortilką zrobioną na używanym grillu kontaktowym za 50zł też z olxa.

Nic mi więcej nie trzeba w pracowni, oglądam sobie poradniki na youtube jak montować filmy w Davinci, koty są w domu i mi nikt nie drze ryja. Przypominam koń ochłodzony, więc zero potrzeb, zero presji bo i tak będę tutaj siedzieć do 23 póki nie będzie na zewnątrz zimniej. Nie mam hajsów, ale mam boczek mam grilla i 22 stopnie i koń ochłodzony. Pozdrawiam


#pasta #heheszki


https://streamable.com/sr7wt8


PS: jakby ktoś się zastanawiał co tam jest napisane, to mój ulubiony aktualnie tekst "

Każdy dzień jest przygodą gdy jesteś niekompetentny"

Olmec

@Krzakowiec no i git. Tylko weź go przeczyść cobyś grzybem nie oddychał

RogerThat

Teraz twój ulubiony tekst jest też jednym z moich ulubionych. Ten że zdjęcia też pasuje trochę

34ac8b95-137b-400d-a764-221eb992aec5
Krzakowiec

@RogerThat O stary, kradnę przepiękny jest xD

szajza231

@Krzakowiec boczek też z OLX?

Zaloguj się aby komentować

Kumpel kiedyś mówił jak dorwał zajebste zioło, że w życiu takiego nie palił.

No i jak to po tym zwykle bywa, złapało go gastro. Poszedł do kuchni, nastawił sobie pizze na jakieś 5 minut i wrócił do pokoju.

Mówił, że usiadł sobie na fotelu i mu tak było za⁎⁎⁎⁎ście wygodnie, że po prostu zasnął.

Budzi się, taki za⁎⁎⁎⁎ście wypoczęty, mówił, że dawno się tak nie wyspał no i idzie do kuchni, patrzy a tam..

.

.

.

.

.

.

.

.

.

jeszcze 2 minuty zostały

#pasta

Bezkid

Klasyk, ja zazwyczaj miałem w 2 stronę, czyli pizza spalona ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Zaloguj się aby komentować

- Wiesz skąd #reprezentacja wzięła się na #euro2024 ?

- Wygrali baraże…

- No właśnie… wygrali baraże… A myślisz, że to taka łatwa sprawa opi*rdolić Estonię i Walię po karnych, by wywalczyć awans?

- Chyba tak…

- No jasne, że tak… ale nie udało się im wyjść z grupy, bo ich trener to ziemniak w mundurku, a PZPN to plemię leśnych dziadków, brandzlujących się do medali przed pół wieku. I ci nieudacznicy decydują o losie polskiej #pilkanozna Ale świat poszedł do przodu… pojawiła się Champions League, Liga Narodów, VAR, ale co z tego jeżeli ich serca pompują tę samą wódę, są ofiarami polskiej myśli szkoleniowej, przez którą na własnej połowie łapią się w pułapkę offsajdową, więc nie uważam, że naszym chłopakom brakuje skilla… kapujesz!?


#pasta #chlopakinieplacza

71d8eb66-0e9d-4ec7-91c4-41e84cd8f94b
kodyak

Prawda jest taka że zostaje nam drzeć o wynik w kolejnych meczach walia moldawia i innymi litwami. Bo to drużyna właśnie będąca w oparach tej wódki z lat 70. Wszyscy zrobili postępy a my nie i dlatego będziemy drzeć o wynik z takimi cieniasami.


P.s. Bardzo fajne podsumowanie

Yossarian

Prawda jest tak:


Who cares?


Co dwa lata jakis turniej XD kto jest lepszy w kopaniu piłki.

Pirazy

@aerthevist ja j⁎⁎ie przeciez to wlasnie panowie kopacze sa do d⁎⁎y i im sie w reprze nie chce grac, a wy szukacie winy wszedzie tylko nie tam gdzie trzeba xD

aerthevist

@Pirazy to też jest wina złej selekcji.

Pirazy

@aerthevist to podaj przyklad dobrej selekcji tylko nie cofaj sie ponad 30 lat wstecz. Brak? Bo o ile byly momenty, ze przez eliminacje przeszlismy jak burza o tyle juz na turnieju konczylo sie zawsze tak samo, z jednym wyjatkiem na euro 2016, ale to raczej wyjatek potwierdzajacy regule. Przez te 30 lat ilu bylo trenerow? Ilu farfocli w PZPN? I ilu pilkarzy sie przewinelo przez repre? Jedni zdazyli zakonczyc kariery a inni dopiero sie rodzili. I caly czas jest tak samo

Zaloguj się aby komentować

Ja nie wymagam od ludzi, żeby mieli jakąś większą świadomość czym jest muzyka liturgiczna, tym bardziej od ludzi, którzy ostatni raz byli w kościele na bierzmowaniu, a teraz chcą ślubu z fajerwerkami i wszelkimi pomponami ale trzymajmy się jakichś podstawowych zasad. Marsz Mendehlssona? Ok, chociaż rzygam nim już, zwłaszcza w sezonie. Ave Maria grane przez randomową skrzypaczkę po drugim stopniu muzycznej? Proszszszsz bardzo, pani się ustawi na chórze, o, tu, tu ma pani mikrofon, nie, nie może pani zagrać jajaje kokodżambo na organach, dziękuję, do widzenia, polecam się na przyszłość.

No ale dobijają mnie ludzie, którzy proszą o Hallelujah Cohena. To że to nie muzyka liturgiczna, to już tam pół biedy, ale ani to o miłości szczęśliwej, ani tym bardziej małżeńskiej. Żeby jeszcze prosili ,,proszę o zagranie utworu Hallelujah, Leonarda Cohena”.


Nie.


Oni mówią: panie, a na ofiarowanie zagraj pan to ze Shreka.

Ze Shreka, k⁎⁎wa jego zielona mać.


Prosiłem, tłumaczyłem, wyjaśniałem, robiłem warsztaty analizy tekstu, udzielałem korepetycji z angola na poziome B1, żeby ogarnęli, o czym to jest, ale nie, ni chu-ja, Shreka pan zagraj na tym klawiszu, Shreka chcemy z moją lubą usłyszeć.

No i przyszła wreszcie ta kropla, która przegięła pałę, niepostrzeżenie, jak to zwykle one.

Ślub standardowy (Mendehlsson, list św. Pawła do Koryntian, Ave Maria na skrzypcach, Shrek). Przychodzi ofiarowanie. W jakimś przypływie natchnienia przełączam głosy, przygrywka i jedziemy:


DULOC WITA WAS W TYM CUDOWNYM DNIU

(jeszcze nikt nie zczaił)

KILKU ZASAD SIĘ NAUCZYCIE TU

(organy brzmią jak katarynka, ja śpiewam głosem przepitego wiejskiego organisty)

SPOKÓJ, ŁAD, DOBRY TON, WSZECHOBECNY BON TON

(oho, młody się wierci, chyba próbuje ogarnąć, który moment Shreka jest grany)

W DULOC TEGO TRZYMAJ SIĘ

MIŁYM BĄDŹ, SŁOWA WAŻ, GLANCUJ BUT, WYTRZYJ..... TWARZ

(goście popatrują na chór, a ja jadę dalej, jedną ręką, bo zapierdalam jak ta katarynka-automat właśnie)

DULOC CHCE

GOŚCIĆ WAS

(proboszcz kończy modlitwy, zaczyna patrzeć, na mnie, ale c⁎⁎j tam, la grande finale, allegro maestro jedną ręką, forte fortissimo z fermatą na wokalu, ląduję jak Adam Małysz z przepięknym telemarkiem po długim locie)

WSTĄPCIE JEŚLI MACIE CZAAAAAAAAS


Drużbowie chcieli mi wpierdolić, chociaż tłumaczyłem jak krowie na rowie, że młody chciał Shreka, ale nie mówił, który numer, to wybrałem na czuja.

Uratowało mnie tylko to że proboszcz mnie zawinął do kancelarii, żeby z bólem serca mnie zwolnić.

Tak że ten. Po studium organistycznym, szukam pracy, może być problem z referencjami.


#heheszki #pasta

Cybulion userbar
KochanekJaroslawaKaczynskiego

@Cybulek jeśli to nie żart to dobra akcja. Jak nie trzymasz ciśnienia, to fucha w moderacji będzie ci pasować.

Ewentualnie daj ogłoszenie "Doświadczony muzyk zagra piosenkę ze Szreka na ślubie - 500 złotych polskich" i będziesz jak ta skrzypaczka trzepał kasę.

Zaloguj się aby komentować

Byłem na weselu bez alkoholu i bawiłem się świetnie.


Zacznijmy jednak od początku...


Kolega zaprosił na wesele. Na miejscu okazało się, że impreza jest bez alkoholu. Z trzema innymi kolegami poprosiliśmy go na stronę i pytamy, co to ma być i dlaczego wcześniej nie powiedział. On na to, że jego żona i teściowie tak zdecydowali, a nie powiedział nam, bo wtedy byśmy nie przyszli.


Przyszlibyśmy, choćby przez wzgląd na szacunek do niego i wieloletnią znajomość. Szkoda tylko, że on nie okazał szacunku nam...


Wyszliśmy w czterech na papierosa, omówić sytuację i uradzić, co robimy. Widać było, że reszta gości jest podobnie zażenowana i rozczarowana jak my.


Jesteśmy w domu weselnym na wsi. Dookoła tylko inne wsie. Kolega jednak znalazł na mapach, że kilkaset metrów od nas jest wiejski bar. Tam skierowaliśmy nasze kroki.


Widok czterech obcych, wystrojonych facetów zdziwił barmana i kilku gości tego wspaniałego przybytku. Podając piwo, zapytał, skąd się tu wzięliśmy. Opisaliśmy sytuację, a on mówi, że jak jest nas tam więcej to serdecznie zaprasza.


- W sumie - pomyślałem - czemu nie?


Wysłałem kilka wiadomości i po krótkim czasie zaczęli się schodzić ludzie z wesela. W miarę wychylania kolejnych trunków, nawet nie zauważyłem jak kilku kolegów dogadało się z barmanem, który za odpowiednią opłatą zorganizował porządne jedzenie i nawet sprzęt grający z muzyką. Nie przesadzając, impreza przeniosła się niemal całkowicie do wiejskiego baru. Ludzie pili, jedli i tańczyli. Na weselu została tylko para młoda i ich najbliższe rodziny. Według relacji gości, którzy dołączyli do nas później, atmosfera tam przypominała bardziej stypę.


My zaś bawiliśmy się w najlepsze, zwłaszcza że dołączyły do nas miejscowe dziewczyny. Chłopaki zresztą też. Zrobiła się naprawdę duża impreza, która trwała prawie do świtu. Barman i właściciel lokalu (w jednej osobie) był szczególnie zadowolony, jako że zostawiliśmy u niego kupę pieniędzy.


Wszyscy szczęśliwi, wszyscy zadowoleni. No, prawie, bo kolega od tamtego czasu się do nas nie odzywa. Może to i dobrze?

#alkoholizm #pasta

kodyak

bez sensu. Pasta. Kto organizuje popijawę bez popijawy

moll

@Felonious_Gru Wy (obywatele pasty) wyszliście. Moja mama jako kelnerka była na takim, gdzie świadek w imieniu gości przez mikrofon wprost zwrócił się do matki młodego, która uczyniła wesele imprezą bezalkoholową, "Pani Iksińska, goście chcą wódki"

Felonious_Gru

@moll przerąbane mieć takie nazwisko

moll

@Felonious_Gru zdecydowanie

Mewtyla

Ja wiem ze to pasta, ale dobrze to oddaje społeczne podjescie do alkoholu.

Nie da się po prostu siedzieć i gadac,

trzeba lać wódę do mordy.

Felonious_Gru

@Mewtyla pasta bo ukradłem z piekielni.pl

Mewtyla

@Felonious_Gru po czwarte nie kradnij.

Zaloguj się aby komentować

kodyak

@jajkosadzone Jezu. Ile razy jeszcze te głupoty.

Zaloguj się aby komentować

Hindusi są najlepszym narodem w Internecie i nawet z tym nie handlujcie.


Coś poszło nie tak i nie mogę zainstalować tableta? Szukam odpowiedzi na forach, Redditcie, może to wina Windows? W desperancji pytam się nawet na Wypoku. Odpowiedzi albo nic nie wnoszące, albo głupie. Inni z tym samym problemem wpisują komentarze że proponowane rozwiązanie nie działa.


Wpisuję problem na Youtube, a tam Pan Hindus łamanym angielskim w kilka minut opisuje o co tak na prawdę chodzi, i że pewna wersja sterownika się nie odinstalowuje, także musisz usunąć wszystkie przed zainstalowaniem właściwej, starszej wersji, link poniżej. Instaluję i co? Działa! Dziękuję, Pan Hindus!


Zastanawiam się jaki rozmiar to B2, czy tam B6. W internecie są rozmiary, ale ja chcę wiedzieć jak się ma do A4 czy A5. Masa filmików gdzie przygłupy z roześmianymi ryjami przekazują rozmiary w liczbach. Dzięki, debile, bardzo pomocne. O, jest Pan Hindus, który składa wielką kartkę na pół i mówi, że teraz to A4, A5, B6, itd. Nie wiedziałem, że to tak działa, bardzo pomocne!


Chcę zrobić prostą animację promienia w After Effects. Masa filmików, gdzie jakiś normik z 30 sekundami intro mówi "yo yo yo yo! Brandon here with anotherblabla bla bla." Po pięciu minutach okazuje się, że musisz ściągnąć 2 GB jego presetów i przygotowanych wektorów żeby to działało. Kolejny filmik, kolejny normik tłumaczący jak możesz za tanią opłatą ściągnąć ten niesamowity preset i wektory, po czym już tylko 30 minut instruktarzu jak to wykorzystać. Dalej jakiś filmik bez odpicowanej thumbnailki, bo Pan Hindus nie ma jeszcze nawet 100 subów, także nie może ustawić sobie własnej, tylko wygenerowane. Filmik ma 3 minuty, a Pan Hindus łamanym angielskim tłumaczy ci jak w samym programie, bez żadnych dodatkowych bzdetów, ustawić efekty żeby wyszedł piękny promień lasera. Dziękuję, Pan Hindus.


#komputery #youtube #technologia #pasta

9153e598-b53d-4c5a-8434-660aa43df8d0
curvidus

@Rimfire Potwierdzam, od lat bawię się romami na androidzie, jak ubijesz jakąś partycję albo zrobisz sobie hard bricka to hindusi są jedynym ratunkiem, mam wrażenie, że oni robili już wszystko z wszystkimi telefonami xD Dziękuję pan Hindus ( ͡° ͜ʖ ͡°)

sidowsky

@Rimfire no Hindusi u mnie w projekcie w robocie to akurat kompletne przeciwieństwo. Kod jaki dostarczają to jest jakiś dramat :/

Feniks_rf

Tak tak. Jak rzecz jest prosta jak budowa palety, to może to i działa. Jak wchodzą trudniejsze tematy to już tak dobrze im nie idzie.

Jestem świeżo po załatwianiu sprawy z działem technicznym w Indiach. Przez 2 tyg codziennie zajmowali mi czas na całe, tylko po to żeby zrobić to samo co kolega wcześniej, a następnego dnia to samo robi kolejny. Sam wpadłem na sposób rozwiązania problemu, podpowiedziałem im i temat został odepchniety jako nie ich problem (choć im nie do końca ufam po tych próbach więc pewnie sprawy nie da się załatwić ).

Zaloguj się aby komentować

Karlach wyjaśnia podrzędnego szlachcica w Smoczej Skale względem **dostojności** Lorda Gortasha

- Wiesz skąd Gortash wziął się ponownie we Wrotach Baldura?

- Uciekł od czarnoksiężnika...

- No właśnie... starzy sprzedali czarnoksieżnikowi... A myślisz, że to taka prosta sprawa wysiąść w dokach we Wrotach Baldura, złapać w siatkę młodego zwinnego, przebiegłego chłopaka i wywieźć do Avernusa?

- Chyba nie...

- No jasne, że nie... jemu udało się to zrobić ponieważ brał tylko takich co albo nie potrafili spierdolić przed siatką, albo byli największymi głąbami, że starzy sprzedawali ich za paczkę fajek, bo i tak nie miałby z nich pożytku. I ci wszyscy nieudacznicy trafili do Avernusa. Pożenili się, porobili dzieci... świat poszedł do przodu... pojawiły się Czas niepokoju, Plaga czarów, Rozbicie, ale co z tego, jeżeli ich serca pompują tę samą krew, są potomkami człowieka, który na własnym podwórku dał się złapać w siatkę, więc nie uważam, że naszym chłopakom brakuje luzu... kapujesz?!? Lordzie Gortash, szykuj dupsko na moją piekielnie ognistą parówę!


PS: Jak dobrze poszuka, to może "pogadać" sobie ze starymi Gortasha w Dolnym Mieście

#pasta #gry #rpg #dnd #baldursgate3 #chlopakinieplacza

448b39f5-7c97-4bfe-ba4f-8e4107a174a5
sawa12721

@aerthevist Generalnie cała ta trójka złych była za głupia na siatkę XD

aerthevist

@sawa12721 "dziadek" czerwonej wojowniczki miał w tej kwestii nieco inne zdanie

sawa12721

@aerthevist Dziadek czerwonej wojowniczki dał się zabić drużynie matoła z przygłupią siostrą, także ten tego

Zaloguj się aby komentować

Załóżmy, że jesteś grzeczny i pijesz 4 litry wody dziennie tak jak pani @Wrzoo każe.

Jesteś wygodnicki na swój własny, zrozumiały tylko sobie zrozumiały sposób, więc wypijasz to w postaci 8 butelek 0.5l. Dziennie tworzysz 8 zakrętek od butelek, bohatersko je odrywając kd butelek. Nie patrzysz nawet na pokrwawione dłonie. Masz jebane 8 nakrętek CODZIENNIE. Jesteś panem życia i śmierci, twoje poświęcenie pomoże komuś kupić wózek inwalidzki.

Po jednym rokubzbierania masz 2920 nakrętek. Pewnie ze dwa worki 60l stoją w mieszkaniu i przeszkadzają. Ale co to dla ciebie, pomożesz komuś kupić wózek!

Bierzesz te 3000 nakrętek (załóżmy, że przez chwilę było cieplej i piłeś więcej). Niesiesz na skup. 12kg. Prosisz o wypłatę gotówką, masz przygotowany neseser żeby ten majątek przenieść.

Proszę, oto pańskie 8.40zł

Cały rok zbierania żeby uzbierać na pół godziny pracy za minimalną krajową. Do tego na samo zaniesienie poświęciłeś godzinę czasu, bo spacerem. Mógłbyś w 10 minut samochodem, ale to by poszedł litr paliwa za 7zł.

Jesteś wygrany, załatwiłeś komuś wózek inwalidzki.

2.5 raza tyle wydajesz codziennie na paczkę papierosów, ale to już nieważne. Pomogłeś.

2x tyle wydajesz też codziennie na butelkowaną wodę.


Źródło:

https://chemplast.pl/skup-tworzyw-sztucznych-cennik


#gownowpis #nakretki #pasta

Pherun

ale czy zmienia pan nick na Felonius_Jad

zboinek

@Felonious_Gru Przecież ta cała akcja nakretkowa to od razu szwindel na kilometr. Jeszcze wszystko było by może nie zauważone i jakoś tam szło, gdyby z każdego jebanego pojemnika w kształcie serca te zakrętki nie wysypywały się każdym otworem xD

U mnie na osiedlu są takie 2 i oba od 3/4 lat zajebane po sufit. Beka jak jedno serce sie wyjebalo, wszystko sie wysypało. Przyjechała firma, postawiła serce, wrzuciła nakrętki i pojechała


U mojej babci na wsi to samo, zajebane po sufit od lat, tak se stoi jako lokalna wiejska atrakcja

Zaloguj się aby komentować

Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat 44 i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w chu.... długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:


-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.


Wbijam do domu (oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.

- Tata, kupa.

- No słyszę

No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.

-Coś ty nam k⁎⁎wa dał?

-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.

Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. K⁎⁎wa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.


Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:

-O, dobra. Ten będzie suchy.

Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.


Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popierdoliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.

-Spierdalać!

-Panie Gównalski, otwierać! Policja!

-Sram!

-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!

-Pięć minut!

Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się d⁎⁎ą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."


Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD


Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pi⁎⁎⁎⁎li, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.

#heheszki #pasta

pfu

Pasta średnia, ale z tą sraką po żelkach z zamiennikami cukru to k⁎⁎wa 100% prawda. Raz się skusiłem i nigdy wcześniej nie miałem tak rozjebanej d⁎⁎y, trzymało mnie prawie 2 dni, po pewnym czasie nie dało się już podcierać papierem bo bolało jak sk⁎⁎⁎⁎syn, musiałem wchodzić do wanny i się podmywać wodą, nie polecam

Mewtyla

@pfu solbitrol ma takie działanie. Ale musiałeś w opór tego wjebać.

Zaloguj się aby komentować

Państwo mnie okrada!


Urodziłem się za darmo w darmowym szpitalu, lekarz był wykształcony za darmo i pracował za darmo, dostałem darmowe leki, dostałem darmowe szczepienia, moje istnienie zarejestrował darmowy pracownik darmowego urzedu. Chodziłem do darmowego żłobka, potem do darmowego przedszkola. Do darmowego liceum chodziłem darmowym chodnikiem oświecanym przez darmowe światło emitowane przez darmowe latarnie. Na darmowe studia jeździłem darmową ulicą odśnieżaną przez darmowy pług śnieżny operowany przez darmowego pracownika. Potem poszedłem do pracy, zobaczyłem moją wypłate netto i brutto, z wrażenia siadłem na darmowej ławce i wykrzyknąłem:


Państwo mnie okrada! 


Zemdlałem, przyjechała darmowa karetka, darmowi ratownicy zabrali mnie do darmowego szpitala.


(Napisałam pastę inspirowaną postawą jaka ostatnio się bardzo spopularyzowała dzieki ruchom typy konfa itd. Ludzie nie mają kompletnie świadomości że mają milionowy dług do spłacenia państwu. Państwo daje ci 20-25 lat darmowej jazdy, nie z dobroci serca, tylko po to żebyś to spłacił)

#heheszki ? #pasta

Tak, ukradłem.

Capo_di_Sicilia

@Felonious_Gru Brzmi jak komunizm. Ja tam wole wiejskiego znachora niz jakiegos doktorka z lewackimi dyplomami.

Zaloguj się aby komentować

Zaciągnąłem się za młodu do woja, bo wszyscy mnie namawiali. Ojciec twierdził, że w końcu zmężnieję, matka żartowała, że za mundurem panny sznurem, a kumpel pisał, że w armii jest świetnie – możesz rabować, palić i gwałcić ku chwale państwa. Zdecydowałem się i przywdziałem mundur. Taki c⁎⁎j. Największy błąd całego mojego zasranego życia.

Zamiast do jakiejś spokojnej bazy niedaleko od stolicy wysłali mnie na ostatnie zadupie. Pizga 24/7, leje co dzień, brak wszystkiego. Dookoła sam pieprzony las i co parę mil pole pszenicy – największe osiągnięcie cywilizacyjne miejscowych tubylców.

A skoro już o nich mowa, to chyba trepowi, który mnie tu przydzielił, żona nie dawała od trzech miesięcy. Jestem w jednym z obozów, który otacza z pozoru niewinną, a tak naprawdę będącą je⁎⁎⁎ym jądrem ciemności mieścinę. Cała ta przeklęta kraina dostała od nas w d⁎⁎ę 7 lat temu, wódz tych dzikusów się poddał, a te cwele wciąż knują, jak nam sp⁎⁎⁎⁎zyć życie. Tyle dobrego, że nie potrafią pisać, bo major by pierdolca dostał, gdyby codziennie rano widział napisy na murach bazy.

Najgorszą mendą z całej tej jaskini terrorystów jest mający metr pięćdziesiąt w kapeluszu wąsaty cwel. Gnój w życiu na ślepia słowa pisanego nie widział, a taktyki by nie poznał, nawet gdyby wyskoczyła zza krzaków (które tu są niemalże wszędzie) i kopnęła go w d⁎⁎ę, ale ma więcej rozumu we łbie niż cały sztab generalny razem wzięty. A to nasra do studni, a to rzuci nocą pochodnię, a to napadnie na transport wina… Partyzant, k⁎⁎wa jego mać. Co najlepsze, kiedyś przyjechał szef sztabu i jak zobaczył, jak kutafon walczy, zakazał go zabijać, tylko kazał się uczyć. No ja pi⁎⁎⁎⁎lę.

Równie świetny jest jego najlepszy kumpel – zasrany grubas, rozmiary 2x2x2, a mózgu to ma tyle co pułkowy idiota obierający marchewkę. Ryj ma taki, jakby go w dzieciństwie karmili z katapulty. Co najgorsze, jest takim debilem, że nie ma instynktu samozachowawczego – zawsze, k⁎⁎wa, ZAWSZE szarżuje na nasze pozycje (i to jeszcze bez broni), a potem pisz do matki kumpla, że go rozdeptał półtonowy terrorysta. Na dodatek jebaniutki ma taką krzepę, że raz widziałem, jak kumpel dostał stu kilowym kamulcem z pół mili. Nie było co zbierać.

Mendy mają jeszcze broń psychologiczną. Nauczyli jednego k⁎⁎⁎sa wyć z taką częstotliwością i głośnością, że jak usłyszysz go w nocy na warcie, to się zesrasz, a nie wezwiesz posiłków. Tyle dobrego, że sami go nienawidzą i spuszczają mu wpierdol za każdym razem, gdy otworzy mordę. Super Wunderwaffe, k⁎⁎wo.

Ale to wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby ten ch*j Panoramiks nie robił tego pierdolonego wywaru.


#pasta

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.


Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.


Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.


Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.


Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.


Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.


Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.


Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.


Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.


Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.


Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.


Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.


My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.


Nikt nie narzekał.


#heheszki #pasta


@w0jmar O te Ci chodziło?

Zaloguj się aby komentować

Wiecie, jak to jest być ślepą uliczką ewolucji? Bo konie wiedzą. Te genialne w swej zmyślności istoty potrafią ważyć nawet tonę. Jobane 1000 kg. Więc sprytnie wymyśliły, że będą tę tonę nosić na czterech palcach.


Chwila, chwila, chyba nogach? No niby tak, ale te zwiechutronixy na kazdej nodze mają po JEDNYM (cyfrowo - 1) palcu. Bo na c⁎⁎j mu więcej, jak i tak nie potrafi liczyć. Nie ma jak u krowy, że jak rozjebie sobie jeden palec, to najwyżej się amputuje i jakoś na drugim sobie poradzi, nie, koń w takim wypadku ma One Way Ticket.


I dobrze. Bo ich przemyślana budowa jest jeszcze lepsza. Co robicie, jak napierdala was ząb, i trzeba go usunąć? Idziecie do dentysty, dentysta ten ząb łapie, rwie i elo, cześć pieśni, ew. ósemkę trudniej wy⁎⁎⁎ać. A koń? No k⁎⁎wa. Jakby złapać go za zęby i próbować je „ukiwać" to się uda. Kiwając tak z osiem godzin. Dziennie. Przez dwa tygodnie. Więc u tych bęcwałów zęby usuwa się od zewnątrz, przez policzki. Wyobraźcie to sobie u ludzi, jakby stomatolog (albo jakiś lekarz) Wam j⁎⁎ał dłutem po mordzie, żeby usunąć ósemkę.


SPRYTNY DESIGN. Ale to nie koniec. Wiecie jak się dostać najłatwiej do żołądka konia? K⁎⁎wa, przez nos. Bo łatwiej niż przez tę tępą mordę. W ogóle ich układ pokarmowy zasługuje na osobny akapit spierdolenia.


To co tam, żołądek może najpierw? No, to jak normalne, zdrowe zwierzęta mają żołądek, który im nie robi na złość, tak konie postanowiły, że będą pomyłką ewolucji. Najpierw to sobie tępaki wymyśliły, że będą miały wejście do niego pod kątem ostrym, co tylko utrudni przejście żarcia. Jakby zamiast parkować samochody prostopadle na wielkich parkingach, to wymusić parkowanie równoległe. Sprytnie, prawda? To dodajcie do tego robienie tego w tunelu, i to ciasnym, bo tak wygląda ich wjazd do żołądka. No k⁎⁎wa, genialne. Jest ciekawiej, to nie koniec. Te cymbały mają tzw. worek ślepy, czyli miejsce tuż za tym wjazdem, które jest WYŻEJ niż sam wpust. Jakby zrobić wyjazd z piętrowych parkingów, ale na piętrach. W praktyce oznacza to tyle, że tam się potrafią zbierać gazy. Nie no, spoko, może wystarczy sobie beknąć i będzie po problemie, co nie? A C⁎⁎J, K⁎⁎WA! NIE! Bo ten ciasny tunel, o którym wspominałem, nie pozwala im bekać. Ani rzygać. Jak koń jest zdrowy, to nie potrafi rzygać ani bekać. Te nieparzystkopytne patałachy prędzej padną od wzdęć niż bekną. A co do rzygania, to rzygają, ale dopiero, jak już im ten j⁎⁎⁎ny żołądek pęknie. Są jak te janusze, co prędzej pojadą chujowo naprawionym przez siebie wozem bez hamulców, żeby udowodnić, że zrobili dobrze, a potem zginą, niż przyznają się, że to był błąd. Tak jak ewolucja tych biegających na palcach gór mięsa. Taki skurwol się wtedy nadyma jak kardynał po obejrzeniu „Tylko nie mów nikomu". A później pęka.


Jeśli myślicie, że tylko żołądek mają spierdolony, to iks-k⁎⁎wa-de. Konie jedzo gów… znaczy rośliny, więc gdzieś to muszą sobie sfermentować. Krowy mają swój rozum, więc ewoluowały o wiele sprawniej, i robią to w przedżołądkach. ALE NIE KOŃ! KOŃ MUSI PO SWOJEMU COŚ SPIERDOLIĆ. Więc im to fermentuje w okrężnicy. Za⁎⁎⁎⁎sta jest, taka dwupiętrowa, z poduszeczkami w środku, i w ogóle. No fajnie, tylko żeby to w jego d⁎⁎ie upakować, to trzeba to jakoś złożyć lub zgiąć. I dokładnie każde miejsce, w którym się zgina, tam może się zatkać lub dostać jakiegoś zapalenia. Bo czemu nie, w końcu jak być zjebem, to po całości. Konie też są świetnym porzekadłem, „być zdrowym jak koń", i tak dalej bułki czy wędliny. Jasne. Zajeb takiemu w słabiznę (miejsce między zjebanymi żebrami a tylnym zjebanym palcem), to jeszcze mu tę okrężnicę rozjebiesz i się wysra do środka brzucha. Zdrowo, w c⁎⁎j. Nie ogarniają też, że da się srać w jednym miejscu, po prostu srają gdzie popadnie i jak im wygodnie. Takie mądre. Takie majestatyczne gówno robią. Mało Wam? Koń potrafi popełnić jedzeniowe samobójstwo. Jak się nażre tak, że mu tę d⁎⁎ę wezdnie, a następnie uzna, że warto zgłębić Tajemnice Magiczne i postanowi zrobić „hip", a potem „hop" to tak mu zarzuci tym gównem w środku, że aż uderzy w aortę i ona pęknie. No debil. A, jeszcze bonus: w tej d⁎⁎ie noszą normalnie tężca, bo tak.


Jeszcze ich fanklub. No k⁎⁎wa mać. AJ TITI JAKI ŚLICZNY KONIK, JAK ŁADNIE PACHNIE. JAK K⁎⁎WA CUDOWNIE GO UJEŻDŻAĆ MMMMM, TAKIE PIĘKNE ZWIERZĘTA, CHLIP, CHLIP. A powiedz takiej, że koń nie jest specjalnie inteligentny, albo, że nie lubisz ich zapachu, to zobaczysz w ich oczach jak włącza im się rewolucja i zaraz będziesz robił to samo, co robili w Katyniu. Tylko Ty będziesz po złej stronie lufy. O JAK MY SI ROZUMIEMY Z NIM, ON JEST TAKI ZMYŚLNY, TAKI CUDOWNY. Jasne, dlatego Cię zrzuca i łamie Ci kilka kręgów, bo tak za⁎⁎⁎⁎ście Cię zrozumiał, koniaro. HURR DURR ON PO PROSTU WIE, ŻE MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE, NIE ZROZUMIESZ. Potem sie pewnie z nimi ru⁎⁎⁎ją na smutno.


I tyle spierdolenia dostało w spadku od natury rozmiary pozwalające osiągnąć 1000 kg. Tysiąc, k⁎⁎wa, kilogramów. I te końskie paluszki, z kopytkiem na końcu, jak przyjebią, to nie ma c⁎⁎ja we wsi. Już widywałem, jak klacz miała być połączona z ogierem. Wiecie, SEKS RUCHANIE. No, ale klacz była wybredna. Ona nie potrafi zarżeć „anon, zostańmy przyjaciółmi", jak cywilizowane gatunki, nie, nie, nie. Ona musi za⁎⁎⁎ać z kopyta ogierowi w mordę, bo przecież musi być stanowczo. No to ogierowi z nudów pęka czaszka. Składa się wtedy lepiej jak Popiełuszko do bagażnika.


Wycieczka do skupu „Kucyk" powinna być obowiązkową częścią rytuału dojrzewania u koni, słowo daję.


Patataj, sk⁎⁎⁎⁎syny.


#heheszki #konie #pasta

w0jmar

@Giban


Gienialna!


A masz gdzies zapisana paste o tym jak kiedys bylo zle?

Cos w stylu:

Jak bylo źle to łaziliśmy oglądać ryby.

I najslabszego wrzucaliśmy na przynęte - ALE NIKT NIE NARZEKAŁ!


Tez było w tym stylu... .

Zaloguj się aby komentować

Koala

https://streamable.com/lnvnjc


#smieszneobrazki #smiesznezwierzaki #heheszki


Wyjaśnienie w formie #pasta

Koale to są jednak k⁎⁎wa okropne zwierzęta. Proporcjonalna wielkość mózgu koali w stosunku do reszty jej ciała jest z jedną z najmniejszych wśród ssaków, dodatkowo ich mózgi są GŁADKIE. Mózg jest pofałdowany jak wiemy po to żeby zwiększyć przestrzeń użytkową dla neuronów.

Jeśli pokażesz koali liście zerwane z drzewa i położone na płaskiej powierzchni, koala nie uzna ich za jedzenie. Koale są zbyt głupie żeby dostosować swoje nawyki żywieniowe do radzenia sobie z jakimikolwiek zmianami. W pomieszczeniu pełnym jedzenia mogą one dosłownie umrzeć z głodu, ponieważ ich mózgi są tak niezdolne do radzenia sobie ze zmianami, to nie jest raczej cecha zwierzęcia wygrywającego w życie i w walce o przetrwanie.

Skoro już o głupocie i jedzeniu - jednym z możliwych powodów dlaczego ich płaskie mózgi są tak prymitywne jest fakt że liście eukaliptusa nie dość że są trujące (jedyna rzecz którą wpierdalają) to jeszcze praktycznie nie posiadają wartości odżywczych! One zwyczajnie nie pozyskują z nich dość energii by myśleć, przesypiają więcej niż 80% swojego pierdolonego życia. Kiedy nie śpią jedyne co robią to jedzą, srają i czasami wrzeszczą jak małe posrane demony.

Skoro liście eukaliptusa mają tak niską wartość odżywczą kochane misie koala muszą je fermentować w swoich bebechach przez całe dnie. Wśród ssaków proporcja ich układu trawiennego w stosunku do całego ciała jest jedną z największych. Wiele gatunków roślinożernych ssaków jest przystosowane do radzenia sobie z niesprzyjającymi roślinami działającymi na ich zęby, gryzoniom np zęby nigdy nie przestają rosnąć, niektóre zwierzęta mają zęby umieszczone tylko w dolnej szczęce i miażdżą tkankę roślinną na swoich wzmocnionych podniebieniach. Jeszcze inne mają powiększone zęby trzonowe żeby bardziej efektownie mielić sobie roślinki. Koale oczywiście nie są wyjątkiem i kiedy ich zęby zamienią się w pył rozwiązują sytuacje w bardzo prosty sposób - po prostu zdychają z głodu ponieważ są absolutnie beznadziejnymi zwierzętami.

Jako ssaki koale karmią swoje młode oczywiście mlekiem (warto zaznaczyć że wśród ssaków dają najmniej mleka w stosunku do wielkości ciała). Kiedy młode musi przejść z bogatego i pożywnego pokarmu jakim jest mleko na liście eukaliptusa (rośliny która wyraźnie daje znać że nie chce być jedzona) okazuje się że nie jest do tego w ogóle przystosowane, ponieważ nie ma w swoich jelitach flory bakteryjnej niezbędnej do strawienia tego badziewia. Rozwiązanie? Młode zaczyna całkiem dosłownie polegać na d⁎⁎ie swojej matki która musi wysrać trochę mniej strawionego eukaliptusa i później sobie to ze smakiem sączy i dzięki temu może zacząć przystosowywać swój układ trawienny do tej wspaniałej diety.

Oczywiście młode mogło też łyknąć trochę sików, bo jego matka najpewniej nie trzyma odpowiednio moczu. Czemu? Bo prawdopodobnie cierpi na jakąś chorobę weneryczną, podobnie jak reszta tych zwierząt. Na niektórych obszarach zachorowania to jakieś 80% i więcej. Bo widzicie, jedną z aktywności na jakie koale poświęcają swoją cenną energię są gwałty. Mimo iż koale rozmnażają się sezonowo samce albo nie wiedzą albo mają to totalnie w d⁎⁎ie i po prostu gwałcą samice niezależnie od tego czy akurat jest w cyklu.

Jeśli samicy przyjdzie do płaskiego mózgu się bronić, samiec może zachcieć zrzucić ją z drzewa (i spaść razem z nią oczywiście) co prowadzi nas do ostatniej ciekawostki o mózgu tego gatunku idiotów.

Koale mają ponadprzeciętną ilość płynu mózgowo-rdzeniowego w tych paskudnych łbach (maja tam dużo miejsca który zaoszczędziły na neuronach). Czemu mają go więcej? By chronić swoje mózgi przed urazami na wypadek gdyby spadły z zasranego drzewa pełnego toksycznych bezwartościowych liści.

Zwierzę tak za⁎⁎⁎⁎ście głupie że ma wbudowany w mózg swój własny mały hełm bezpieczeństwa. Jak ja ich k⁎⁎wa nienawidzę.

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #pasta

Możecie nalać polaczkowi Don Perignona, albo dobrej whisky 18 letniej. Polaczek wypije duszkiem i powie, że cierpkie i jakieś mdłe. Dacie polakowi trufli to powie, że to jakiś zgniły czosnek. Zaparzycie polaczkowi dobrego espresso z dobrej, ręcznej maszyny, z świeżo mielonych ziaren bardzo dobrej jakości, powie że jakaś mała ta kawa i w ogóle kwaśna i i dziwnie smakuje. Dlatego mnie nie dziwi, że 3/4 z was, biedaki szkaluje HAWAJSKĄ. Nie dziwi mnie to, ponieważ wiem że jesteście tylko biednymi cebulakami i całe życie schabowe z mięsa za 7,99/kg. Nie znacie życia, wasze kubki smakowe są wypalone od podrobionych fajek i chujowej wódki. Nigdy nie mieliście okazji poznać smaków. Na widok pizzy z miodem byście pewnie skakali i darli mordę jak te małpy w zoo. Kompozycja słodko-słone, albo słodko-kwaśne to jedna z najlepszych rzeczy jakie można skonsumować. Prawdziwa eksplozja dla wyrafinowanych smakoszy.


W cywilizowanej i rozwiniętej Japonii, kiedy córka przyprowadza i przedstawia swojego wybranka rodzicom, ci wykonują test. Podają mu Hejto ze Społecznościami. Kiedy chłopak tylko taguje, albo powie że na c⁎⁎j mnie ten las, to wiadomo że pochodzi z patologicznej rodziny. Test działa z dokładnością 100% i nawet WHO i ONZ przyznali, że u rodzin w których dominuje alkoholizm, narkomaństwo i kazirodztwo zawsze pojawia się niechęć do Społeczności

VikingKing

@mike-litoris #takaprawda

Zaloguj się aby komentować

dickpill to prawda


Zawsze miałem mały konar, przez co nie układało mi się nigdy z różowymi. Przechodząc po mieście widziałem czasem ich wzrok i wyraz obrzydzenia na twarzy jak mnie mijały, a na fejsie jak do mnie jakakolwiek napisała to z pytaniem czy chce coś z Avon-u. W pewnym momencie coś we mnie pękło i powiedziałem dość. Poszedłem do biedry poszukać bananów z tym takim pająkiem, co jak ugryzie to buzdygan stoi przez parę godzin. Niestety mimo zapewnień gościa z obsługi, w domu nie udało mi się znaleźć tego mitycznego pająka.

Wtedy do głowy przyszła mi inna myśl. Wsadziłem sobie w majtki największego banana z całej kiści, istny żółty chad z dobrymi genami kwadratową końcówą. Nie uwierzycie, zadziałało. Teraz jak mijałem różowe na mieście to widziałem, że najpierw patrzą na moją chiquitte, a potem prosto w moje oczy z zalotnym uśmieszkiem. Niektóre nawet odwracały się za mną i przegryzały wargi z istną chucią w oczach.

Gdy byłem w sklepie to postanowiłem w końcu kupić kondony, ale że przez giga knagę pewność siebie 300%, to zażartowałem sobie do kasjerki i powiedziałem, że do obsługi tego urządzenia potrzeba kilku wyszkolonych inżynierów. Dziewczyna wybuchła śmiechem, a pewnie jakbym miał luźno w spodniach to by co najwyżej wezwała ochronę z wyrazem obrzydzenia na twarzy.

Nawet na fejsie napisała do mnie koleżanka, czy nie potrzebuje przypadkiem czegoś z Avon, to jej odpisałem że potrzebuje jakiejś maści na rozstępy kutangi spowodowanej gwałtownym wzrostem. Oczywiście wysłałem do tego jej fotę mojego krocza w samych majtkach z bananem w środku. Napisała, że jestem po⁎⁎⁎⁎ny i żebym się leczył, po czym usunęła mnie z fejsa. Hehe Kasia zawsze miała świetne poczucie humoru.

Dickpill to prawda


#heheszki #pasta #tworczoscwlasna

bartlomiej_rakowski

@ElegantiaGallia Ale te "harlekiny dla przegrywów" to ja akurat szanuję. Coraz mniej tego się pojawia na wypoku i tak dalej… tyle co nic, a szkoda.

ElegantiaGallia

@bartlomiej_rakowski o tak. Też byłem wielkim fanem

Zaloguj się aby komentować

Co do tych rac na murawie:


Zastanawiacie się jak kibice wnoszą race na stadion. Otóż juz wam mówię. Jadę kiedyś na mecz, parkuje sobie na parkingu pod Torwarem, patrzę a tu grupka łysych sebixów wypina tyłki, a inny ładują tam ogromne ilości rac. Większość z nich była solidnie przecwelona w więzieniu więc poważne ilości pirotechniki zostały ukryte w odbytach wyklętych. Później dzieje się rzecz nieprawdopodobna, jeden z gniazdowych Legii wbija i wypina tyłek, a grupka ultrasów pakuje mu tam wielką oprawę ze świnią (Legia - Aktobe). Myślałem że się nie zmieści, ale nic z tych rzeczy, zapakowali całość, a później do odbytu weszło 13 osób z zakazami stadionowymi krzyczac ciągle "chodźcie śmiało jest nas mało".


#maxispam #mecz #pasta

Zaloguj się aby komentować