#azja

2
282
Niedawno pojawił się fajny artykuł o burzach piaskowych w Azji.

Śmiercionośne burze piaskowe nawiedzają Azję każdej wiosny - teraz sztuczna inteligencja może pomóc je przewidzieć

Ponieważ coroczne zjawisko po raz kolejny uderza w Azję Wschodnią, naukowcy ciężko pracują, aby lepiej przewidzieć, w jaki sposób wpłynie ono na ludzi.

Jak donoszą państwowe media, pod koniec ubiegłego miesiąca ludzie mieszkający w niektórych częściach chińskiej Mongolii Wewnętrznej zobaczyli, że ich niebo przybrało mętnożółty kolor. Mieszkańcom nakazano pozostanie w domach, ponieważ prędkość wiatru osiągnęła 100 kilometrów na godzinę, a widoczność spadła poniżej 90 metrów. W weekend mieszkańcy Pekinu zostali ostrzeżeni, aby zamknąć okna i podjąć środki ostrożności, ponieważ pył zbliżył się do miasta po przejściu przez części Mongolii i Mongolii Wewnętrznej.

Burza piaskowa występuje, gdy silne wiatry omiatają suche obszary, takie jak pustynie, podnosząc cząsteczki pyłu z ziemi i unosząc je w powietrze, czasami nawet na wysokość 1500 metrów.

"Pył i wiatr mogą łączyć się, tworząc ogromne, szybko poruszające się ściany pyłu, które przemieszczają się na duże odległości" - mówi Chen Siyu, naukowiec zajmujący się atmosferą na Uniwersytecie Lanzhou w Chinach.

Burze unoszą również bakterie i toksyczne cząsteczki metali, co czyni je potencjalnie szkodliwymi dla zdrowia ludzi i środowiska.

Podczas burz pyłowych śmiertelność z powodu chorób układu krążenia wzrasta o 25%, a z powodu chorób układu oddechowego o 18%. Szacunki pokazują, że utrata wody i składników odżywczych w glebie, spowodowana tymi burzami, może zmniejszyć plony w Mongolii nawet o 24%.

Na całym świecie 334 miliony ludzi jest dotkniętych burzami piaskowymi i pyłowymi, a największym źródłem pyłu jest pustynia Sahara w Afryce.

Więcej w artykule.
https://www.nature.com/articles/d41586-024-01076-7

#sowietetate #ciekawostki #nauka #azja #chiny
da479617-c95d-482a-8f2e-60397bc52c9c
c77f6f73-444b-4d90-89d1-e5509d28598d
55f1876d-1692-4bd7-bd8f-648d46e80f1a
98de1721-e897-491f-86d4-10fc9ae20447
VonTrupka

Bardzo ciekawy temat. Interesujące jest to co niesie ze sobą pył. Choć mogłem podejrzewać że wiatr podrywa wszystko wraz z pyłem, w tym bakterie, drobnoustroje, czy nawet pasożyty, to dość radykalny jest wzrost śmiertelności chorobami jakie powoduje.


Jestem bardzo ciekaw czy kiedykolwiek zostanie wdrożony plan zalesiania sahary. W zasadzie powinno to dotyczyć każdej pustyni.

Zaloguj się aby komentować

Czy kara śmierci to właściwa kara za korupcję na dużą skalę?

801 Głosów
Grewest
  1. W twoim kraju jest kara śmierci za wałki finansowe

  2. Jednak służby kraju przymykają na to oko.

  3. Bądź częścią skorumpowanego układu i rób wałki finansowe

  4. Ktoś chce ciebie się pozbyć, więc ujawnia udział

  5. ...

Giban

@cyber_biker Kara śmierci powinna być zarezerwowana dla najgorszych morderców. Zabijanie ludzi za pieniądze jest grubym przegięciem pały

rm-rf

Me:

Death sentence?


Dung:

Hell yes. She was corrupt for about five percent of Vietnam's GDP in 2023.


the total amount equal to the assets of the five richest people in Vietnam combined

Zaloguj się aby komentować

Wybory parlamentarne w Korei Południowej ponownie wygrane przez opozycję

W środę w Korei Południowej odbyły się wybory parlamentarne, które mogły odblokować impas w koreańskiej polityce – mogły, ale tego nie zrobił. Opozycyjna Partia Demokratyczna (DP) nie tylko utrzymała większość w koreańskim parlamencie, ale na dodatek jeszcze ją powiększyła. Wg spływających danych z komisji zdobyła około 175 mandatów w 300-osobowej izbie, zaś Partia Władzy Ludowej (PPP), której liderem jest obecny prezydent Korei, mająca obecnie 114 mandatów, ma szanse na około 108 mandatów. Oznacza to tym samym, że opozycja była bliska osiągnięcia progu większości 2/3 w parlamencie, pozwalającego całkowicie zablokować politykę prezydenta. Wszystko to przy 67% frekwencji – najwyższej w wyborach parlamentarnych od 1992 roku.

Wybory, mimo tego, że dotyczyły parlamentu, były powszechnie uważane za swego rodzaju wyrażenie wotum zaufania dla rządów prezydenta Yoon Suk Yeola, który w 2022 wygrał wybory prezydenckie rekordowo niewielką różnicą nad kontrkandydatem (o 0,73%).  Wyraźnie więc widać, że dużej części społeczeństwa nie podoba się sprawowana przez Yoona władza, naznaczona problemami natury korupcyjnej oraz protestami, czego wynik był widoczny nie tylko w osłabiających się sondażach poparcia dla niego samego, ale także w wyniku samej partii, którą kieruje. A to wszystko mimo tego, że dotychczasowe sondaże wskazywały dużo bardziej wyrównaną rywalizację między obiema partiami. Tym samym bardzo ciężko będzie prezydentowi Yoonowi prowadzić swoją wymarzoną politykę – a już do tej pory, w ciągu 2 lat urzędowania, zawetował 9 ustaw, najwięcej w demokratycznej historii państwa.

Miesiące przedwyborcze były dosyć intensywne – pomijając próbę zabójstwa przywódcy opozycji, jednym z głośniejszych incydentów było również nagranie małżonki prezydenta, jak ta przyjmuje w podzięce drogą torebkę Diora. Ponadto ostatnie 2 miesiące są naznaczone przez protesty lekarzy ze względu na znaczne zwiększenie liczby studentów medycyny na uczelniach (protestują, jakoby system miał nie wytrzymać takiego nagłego napływu adeptów). Im bliżej było wyborów, tym kampania stawała się coraz brudniejsza – zdarzały się m.in. oskarżenia o bycie przestępcą czy śmieciowe określenia. Dużym tematem była również inflacja oraz cena podstawowych produktów spożywczych, jak na przykład zielonych cebulek.

W Korei Południowej obowiązuje system prezydencki, w którym głową państwa i rządu jest prezydent wybierany w wyborach na 5-letnią kadencję, wspiera go zaś premier (nominowany przez prezydenta i przegłosowywany przez parlament). 300-osobowy parlament z kolei jest wybierany co 4 lata, z czego 254 parlamentarzystów jest wybieranych bezpośrednio w jednomandatowych okręgach wyborczych, pozostała 46 zaś jest wybierana proporcjonalnie do osiągniętych przez partię wyników. Parlament jest w stanie większością 2/3 głosów przegłosować sprzeciw do weta prezydenta czy nawet ustąpienie prezydenta ze stanowiska.  

Koreański system polityczny cechuje się dwupartyjnością, z czego konserwatywna PPP dąży do poprawiania stosunków z Japonią i USA oraz wzmagania konfrontacji z Koreą Północną, zaś liberalna DP jest zdecydowanie bardziej koncyliacyjnie nastawiona do swojego północnego sąsiada. Przywódcą DP jest Lee Jae-myung, nad którego głową wiszą zarzuty korupcyjne, które on sam uważa za politycznie motywowane przez administrację Yoona. Został on też w styczniu tego roku dźgnięty nożem w szyję przez mężczyznę, który chciał tym samym, zdaniem policji, przeszkodzić mu w byciu wybranym w przyszłości na przywódcę Korei Południowej. W tym roku jednak wyjątkowo silnie w sondażach wyglądała trzecia, również liberalna partia, założona przez byłego ministra sprawiedliwości, Cho Kuka, który jest oskarżany (a nawet skazany na 2 lata więzienia, jednakże czeka na rozpatrzenie swojej sprawy przez Sąd Najwyższy) o podrabianie dokumentów. Tyle tylko, że mniejsze partie nie mają większych szans z dwiema głównymi partiami w bezpośrednim głosowaniu, liczyć mogą jedynie na jakiś odsetek parlamentarzystów wybieranych proporcjonalnie. Obie liberalne partie deklarują chęć współpracy przeciwko obecnemu prezydentowi.

Wiele więc wskazuje na to, że bardzo ciężko będzie prezydentowi Yoonowi prowadzić swoją wymarzoną politykę, jako że opozycja w dalszym ciągu będzie dążyła do uchwalania swojej polityki i nie będzie wspierać pomysłów prezydenta Yoona. To z kolei może zwiastować porażkę PPP w wyborach prezydenckich w 2027 roku. Jednakże wiele się jeszcze może zdarzyć, szczególnie w wypadku pojawienia się nowego pretendenta w PPP, który będzie walczył o nową kadencję na tym stanowisku dla swojej partii – szczególnie że, jak się wydaje, Koreańczycy są bardzo zmęczeni swoimi przywódcami politycznymi.

#azjatyckaowca #wiadomosciswiat #koreapoludniowa #politykazagraniczna #azja
ec16e6ab-6cc6-4f3c-861d-c78b3206b2e2
pierdonauta_kosmolony

@bojowonastawionaowca

W Korei Płd drobna przestępczość i drobna korupcja w zasadzie nie istnieją. Za to na szczytach władzy korupcja jest chyba warunkiem koniecznym do objęcia wyższego urzędu.

end-stage-capitalist

@bojowonastawionaowca co za kuriozum, partia drugi raz wygrywa wybory, a i tak jest nazywana opozycyjną

maximilianan

@bojowonastawionaowca ale umówmy się, że parlament sobie, ale krajem rządzi Samsung

Zaloguj się aby komentować

Pojawiły się cztery nowe filmy z trzęsienia ziemi M7.4 na Tajwanie. Grubo!
https://streamable.com/cv2z8n

mir>
https://video.twimg.com/amplify_video/1777667133884805120/vid/avc1/640x360/rQeE8Y7oGg9wTr-R.mp4?tag=14

#trzesienieziemi #natura #kataklizmy #tajwan #ciekawostki #azja
konrad1

a wiadukt kurfa stoi to są budowle ja jebix

Zaloguj się aby komentować

Wojskowy rząd Mjanmy rozpoczyna pobór cywilów w obliczu zaogniającej się wojny domowej

Żeby nie było, że się obijam ostatnio — po prostu troszkę mniej czasu przez ostatnie dni, a tematów przybywa, więc staram się najpierw skończyć, co zacząłem ;)

Ogłoszony w lutym plan rozpoczęcia poboru do wojska zaczyna być wcielany w życie – wskazują na to pierwsze listy z wezwaniami, które zostały rozesłane do cywili pod koniec marca. Wszystko dlatego, że armia Mjanmy od prawie 6 miesięcy zmaga się z setkami lokalnych ognisk wojny domowej, która wybuchła w wyniku zamachu stanu w tym kraju w 2021 roku (można skojarzyć z kobietą wykonującą jogę na tle przejeżdżających oddziałów wojska).

Zgodnie z prawem z 2010 roku, do armii wcieleni mogą być mężczyźni między 18 a 45 rokiem życia oraz kobiety między 18 a 35 rokiem życia (choć generałowie na ten moment deklarują brak zamiaru powoływania do armii kobiet) na od 2 do 5 lat. Nieco większe widełki są dla osób z odpowiednim wykształceniem i zdolnościami, które będą wcielone na minimum trzy lata. Warunkiem do dłuższego poboru jest stan wyjątkowy, który obowiązuje od początku przejęcia władzy przez wojsko, a z końcem stycznia został po raz piąty przedłużony o maksymalną długość 6 miesięcy. Generałowie będący u władzy obiecali, że po zakończeniu stanu wyjątkowego odbędą się wolne wybory, po których oddadzą zwycięzcom władzę – jednakże, póki trwają walki, nie ma podstaw do jego zniesienia.

Początkowo do armii wezwanych ma być 5 tys. osób, szczególnie zajmujących się określonymi profesjami użytecznymi z punktu widzenia wojska, zaś do końca roku ma to być łącznie 60 tys. osób. Zamiar rozpoczęcia poboru do wojska spowodował bardzo duże oburzenie ludności Mjanmy, co może doprowadzić do wzmocnienia pozycji rebelianckich – zarówno w wyniku zmobilizowania się przeciwników reżimu wojskowego, jak i możliwości zinfiltrowania wojska. Wojsko przyznaje jednak, że nie ma innej możliwości zasilenia zasobów swoich sił, nie wiadomo także czy oznaczało to będzie konieczność brania udziału w walce na pierwszej linii ognia, czy też może będą pełnili rolę pomocniczą (a może, jak miało to miejsce w wypadku poprzednich zamachów stanu, będą używani jako żywe tarcze czy do czyszczenia pól minowych).

Unikanie poboru wiąże się z karą od 3 do 5 lat więzienia, dlatego też liczne są próby ucieczki przed wcieleniem do wojska zawczasu. Są jednak również inne drogi, z których korzystają osoby w wieku poborowym: w przypadku kobiet od wezwania uciec pomoże pospieszne wzięcie ślubu, dla mężczyzn jedną z opcji jest wstąpienie do wspólnot religijnych. Inną możliwością jest opłacenie odpowiedniej wielkości łapówki, jako że ostateczna decyzja o poborze jest finalnie podejmowana przez urzędnika. W związku z tym pojawiają się doniesienia o licznym wymuszaniu opłat od cywilów.

Wojna domowa w Mjanmie trwa w zasadzie „od zawsze”, czemu sprzyja duża powierzchnia trudnodostępnych obszarów (wynikająca np. z ukształtowania terenu), a także duża różnorodność etniczna i narodowościowa. Jednakże od momentu ogłoszenia przejęcia władzy przez wojsko w tym kraju w lutym 2021 roku, walki nasiliły się, a do zbioru organizacji walczących z wojskiem dołączyły prodemokratyczne siły w wyniku używania przemocy przez wojsko wobec protestujących przeciwko reżimowi. Jesień zeszłego roku przyniosła dużą ofensywę wojsk rebelianckich na północy i północnym wschodzie kraju, w wyniku których wojskowa junta poniosła znaczne straty. Sprawy nie ułatwiają również niskie morale sił państwowych oraz brutalne traktowanie cywili. W chwili obecnej szacuje się, że większość terenu Mjanmy jest pod kontrolą różnych grup rebelianckich, aczkolwiek większość większych ośrodków miejskich pozostaje na terenach kontrolowanych przez juntę wojskową. Szacuje się, że do tej pory w wyniku wojny około 2,6 mln osób opuściło swoje miejsca zamieszkania.

#azjatyckaowca #wiadomosciswiat #azja #mjanma
e196984c-e896-4c81-95b7-db6962ce2254
Zuorion

@bojowonastawionaowca 

do armii wcieleni mogą być [...] na od 2 do 5 lat.

vs

Unikanie poboru wiąże się z karą od 3 do 5 lat więzienia

Jeśli więzienia nie są takie jak w rosji lub korei, to może sie bardziej opłacać isć do więzienia niż do rozminowywania/mięso armatnie na taki sam okres.

Ilirian

"Populacja obywateli Mjanmy w Tajlandii zwiększa się"

UmytaPacha

@bojowonastawionaowca mam ziomka w pracy z Mjanmy, udało im się z żoną wydostać z kraju tuż przed zaostrzeniem wojny

szkoda kraju ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Prezydent-elekt Indonezji z pierwszą wyprawą zagraniczną

**Akapity kursywą to moje opinie - żeby odróżnić od prezentowanych faktów**

Prabowo Subianto, obecnie pełniący funkcję Ministra Obrony Indonezji, ale od października obejmujący najwyższy urząd w Indonezji (w następstwie wygranych wyborów 14 lutego) wybrał się w swoją pierwszą wyprawę zagraniczną od czasu wyborów. Celem wyprawy były dwa najważniejsze państwa Azji Wschodniej: pierwszy z nich to Chiny, drugi zaś to Japonia.

Skąd pojawił się pomysł tej wyprawy zagranicznej i jaki był jej cel? Wydaje się, że pierwszym inicjatorem był Xi Jinping – przynajmniej tak poinformowały obie strony, że Prabowo przybył do Chin na zaproszenie prezydenta tego państwa. Być może dopiero potem pojawił się pomysł „zbilansowania” tego celu wyprawą również do Japonii, by dać obraz niestawiania przez Indonezję twardo po jednej stronie sporu USA i jego sojuszników vs Chiny. Zarazem to dwie największe gospodarki Azji Wschodniej i jest to wyjazd z misją pokazania przez przyszłego prezydenta Indonezji, że obie relacje będą dla niego najważniejsze.

Przechodząc do poszczególnych fragmentów wyprawy: pierwszy na liście był Pekin, gdzie Prabowo przybył w niedzielę oraz spotkał się z prezydentem Xi Jinpingiem. W ramach wizyty nastąpiły również spotkania z premierem Li Qiangiem oraz ministrem obrony, Dongiem Junem. Indonezyjska strona wskazywała, że celami tych spotkań jest umocnienie bilateralnych stosunków między oboma krajami oraz, jak przystało na spotkanie obecnych ministrów obrony, zwiększenie kooperacji w sektorze obronności. Wskazała także na fakt tego, że Chiny są jedną z kluczowych państw dla zachowania pokoju i stabilności w regionie. Strona chińska z kolei wskazywała życzenie, że przyszły prezydent Prabowo, zgodnie ze swoimi wyborczymi obietnicami utrzymywania kursu politycznego jeszcze obecnego prezydenta Joko Widodo, utrzyma dotychczasową politykę neutralności w rywalizacji amerykańsko-chińskiej.

Chiny są dla Indonezji największym partnerem gospodarczym pod względem wymiany gospodarczej, oraz drugim największym (po Singapurze) pod względem inwestycji zagranicznych. Wśród tych drugich można wskazać przede wszystkim świeżo otwartą linię kolei wysokich prędkości między dwiema z trzech największych aglomeracji Indonezji, tj. Dżakartą oraz Bandungiem, zbudowaną częściowo dzięki chińskim pieniądzom oraz przy użyciu chińskiej technologii. Chińskie pieniądze będą w dalszym ciągu Indonezji bardzo potrzebne, jeśli dojść do skutku ma projekt budowy nowej indonezyjskiej stolicy w Nusantarze czy w przypadku rozwoju przemysłu związanego z wydobyciem i przetwarzaniem nikielu.

Jednocześnie jednak między Indonezją i Chinami jest jeden poważny punkt zapalny – Chiny roszczą sobie prawo (za sprawą swojej linii 10 kresek) do części dna oceanicznego w pobliżu archipelagu Wysp Natuna, z którego zgodnie z prawem międzynarodowym może korzystać Indonezja. Co jakiś czas pojawiają się tam chińskie statki rybackie (które mogą należeć do tzw. chińskiej morskiej milicji – jest to często wykorzystywane przez Chiny szara przestrzeń), co wzbudza podejrzenia strony indonezyjskiej i zmusza do zadawania pytań o bezpieczeństwo tego regionu, podobnie jak ma to miejsce w wypadku innych państw okalających Morze Południowochińskie. W związku z tym w ostatnich latach doszło do intensyfikacji kontaktów wojskowych, np. coraz liczniejszych corocznych wspólnych ćwiczeń wojskowych Garuda Shield czy wspólnych projektów ośrodków treningowych, takich jak ten na wyspie Batam, przy cieśninie Malakka. Temat Morza Południowochińskiego jednak w żaden sposób nie zaistniał na agendzie spotkań – przynajmniej według oficjalnych oświadczeń.

Drugim państwem, do jakiego udał się Prabowo była Japonia. Od wtorku, w ciągu dwóch dni, spotkał się z premierem Fumio Kichidą oraz ministrem obrony, Minoru Kiharą. Podobnie jak w wypadku spotkań ze stroną chińską, wizyta ma przynieść pogłębienie obustronnej współpracy w obszarze m.in. obronności, przemysłu czy handlu. Japonia jest drugim, naturalnie po Chinach, największym partnerem handlowym Indonezji oraz coraz ważniejszym źródłem inwestycji zagranicznych. Oba kraje mają także podpisaną umowę na transfer wyposażenia oraz technologii wojskowej – być może celem jest wprowadzenie w życie konkretów z tej umowy. Co istotne, wizyta ta przypada na tydzień przed trójstronnym spotkaniem USA-Japonia-Korea Południowa, gdzie z pewnością tematyka incydentów powodowanych przez chińską stronę w obszarze Azji Południowo-wschodniej będzie poruszona.

Podsumowując – nawiązywanie formalnych relacji twarzą w twarz jeszcze przed objęciem urzędu jest raczej nieczęste w przypadku Chin – dominują rozmowy telefoniczne czy wizyty ambasadorów. W tym przypadku, jeśli prawdą jest to, że była to inicjatywa Xi Jinpinga (w co należy wierzyć, jako że obie strony to potwierdzają), to wyraźnie była to próba szukania przyszłego sojusznika w regionie Morza Południowochińskiego, na którym to akwenie w ostatnim czasie niemalże nieustannie dochodzi do incydentów ze stroną chińską w roli głównej. Wykorzystać do organizacji tego typu oficjalnej wyprawy można było obecnie piastowane stanowisko Prabowo, tj. ministerstwo obrony, by pokazać, że w regionie Morza dochodzi do umocnienia frakcji chińskiej. Jednakże jak się wydaje, indonezyjska administracja wyczuła te intencje i zorganizowała (ogłoszone zostało to w poniedziałek, czyli już podczas wizyty w Chinach) drugi element wyprawy, tj. Japonię, by zademonstrować brak opowiedzenia się po jednej ze stron. W związku z tym nie da się ukryć, że jeśli powyższe założenia są prawdą, to Xi Jinping może czuć się rozczarowany efektem swojego pomysłu i próby umocnienia swojego państwa w regionie Morza Południowochińskiego nie osiągnęły zamierzonego rezultatu.

#wiadomoscipolska #azja #chiny #japonia #indonezja
#azjatyckaowca <- moje dłuższe wpisy o Azji
a5a0c99f-96d8-4e1f-b1ab-051032eac899
sireplama

Tam jest jakiś plan stworzenia trwałego tworu milutarno-gospodarczo-politycznego przeciwko Chinom? Jakiś Stanów Zjednoczonych Azji Zachodniej?

CzosnkowySmok

@bojowonastawionaowca a Indonezja przypadkiem nie zbroi się na potęgę aktualnie? Bo chyba wszyscy w tamtym regionie widzą zapędy chińskie i zbierają siły na wojnę.

Chiny jak to chiny jakoś nie specjalnie lubią otwarte konflikty ale w dzisiejszych czasach to nie wiadomo.

Shade

Nowy prezydent, ta sama korupcja, ta sama Indonezja, brud, smród i zjebanie umysłowe over 900, nikomu nie polecam tego kraju jako kierunku turystycznego. Powiedzieć że jest przereklamowany to jak nic nie powiedzieć.

Zaloguj się aby komentować

Powrót do chińskiej ofensywy miłości i braterstwa w wykonaniu Xi Jinpinga

W środę (27.03) doszło do półtoragodzinnego spotkania prezydenta Xi Jinpinga z przedstawicielami amerykańskiego biznesu oraz środowisk akademickich. Do Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie przybyło 18 szefów większych amerykańskich koncernów (m.in. Chubb, FedEx, MGM Resorts, Blackstone czy Qualcomm). Tematem rozmów między najwyższym przedstawicielem chińskich władz a biznesmenami (nie było ani jednej kobiety) było zapewnienie, że Chiny w dalszym ciągu mają przed sobą perspektywy rozwoju, zaś amerykańskie inwestycje są w tym kraju mile widziane, szczególnie w kontekście znacznego odpływu amerykańskich pieniędzy z Chin odnotowanego w zeszłym roku.

(dwa następne akapity za chińskim komunikatem prasowym)

Xi Jinping podczas spotkania zwracał uwagę na to, że „gospodarka Chin jest zdrowa i zrównoważona”, zaś szczyt możliwości wciąż nie został osiągnięty. Chiny będą w dalszym ciągu promować rozwój i modernizację państwa, zaś niezbędne reformy dla otwierania tamtejszej gospodarki nie będą ustawały. Zdaniem Xi, Chiny mają planować kontynuację budowy otoczenia rynkowego, prawnego i biznesowego na poziomie potrzebnym międzynarodowym przedsiębiorcom, w tym przedsiębiorcom amerykańskim. Xi zaprosił również amerykańskie firmy do uczestniczenia w budowie Nowego Jedwabnego Szlaku oraz kontrybuowania do sukcesu chińskiej gospodarki.

Ważnym aspektem poruszonym przez Xi Jinpinga było również to, że w obliczu zmieniającej się sytuacji we wzajemnych stosunkach chińsko-amerykańskich w ostatnich latach, niezbędne jest traktowanie siebie wzajemnie przez oba państwa z należytym szacunkiem, uwzględniając przy tym wzajemne i równe korzyści, działanie zgodnie z przyjętymi prawami i standardami, a wszystko to by osiągnąć rozwiązanie korzystne dla obu stron („win-win”). Xi uważa, że nie da się wrócić do pozytywnych relacji z przeszłości, ale to nie może przeszkadzać w budowaniu nawet lepszych relacji na przyszłość i temu ma służyć poprawiająca się komunikacja między obiema administracjami począwszy od spotkania Xi Jinping-Joe Biden w listopadzie zeszłego roku przy okazji szczytu APEC. Wspólnie oba państwa mogą i powinny zajmować się najważniejszymi globalnymi problemami, zarówno tymi odwiecznymi, jak i najnowszymi (zmiany klimatu czy sztuczna inteligencja).

Spotkanie jak zwykle zostało okraszone wspólną sesją zdjęciową. Jak zwykle, ponieważ tego typu spotkania są organizowane corocznie od 2000 roku w ramach China Development Forum, choć tym razem w nieco innej formule. Do tej pory tradycją było, by na tego typu spotkania udawał się premier Chin, Li Qiang, tak jak to zrobił przed rokiem (dosłownie paręnaście dni po byciu wybranym na nowego premiera kraju). Nie było to kwestią choroby Li, jako że standardowo wziął on udział w CDF – po prostu decyzją Xi on sam zdecydował się poprowadzić to spotkanie. Nie jest to pierwszy przypadek dystansowania Li tudzież brania przez Xi sprawy w swoje ręce – wystarczy wspomnieć brak tradycyjnej konferencji prasowej premiera kraju na zakończenie Dwóch Sesji na początku marca.

Chińska gospodarka ma wyznaczony przez Xi Jinpinga cel do osiągnięcia w postaci wzrostu PKB „o około 5%”, co może być trudne do osiągnięcia w obliczu nieustających problemów z ożywieniem konsumpcji czy utratą inwestycji zagranicznych m.in. z USA. Zeszły rok przyniósł Chinom najmniej inwestycji zagranicznych od 1993 roku, tj. od 30 lat.

Wśród powodów, które do tego doprowadziły były z całą pewnością m.in. postępująca wymiana ciosów obu państw dotycząca blokowania przepływu kluczowych produktów i surowców, ustanowienie przez Chiny zaostrzenia prawa antyszpiegowskiego (w wyniku którego np. działalność zagranicznych firm konsultingowych może być podciągana pod szpiegostwo, jak prawdopodobnie miało to miejsce w wypadku kilku rajdów na takie firmy), zachęty obu rządów do zmian w łańcuchu dostaw swoich firm czy grożenie sobie wzajemnie pozwami do WTO.

Chińska dyplomacja dosyć często stosuje dwie przeciwstawne taktyki na rozmowy ze swoimi globalnymi partnerami – albo próbuje oczarować ich swoimi wezwaniami do współpracy i partnerstwa, albo wysyła swoich „wilków dyplomacji”, którzy atakują każdego w imię wielkości Chin. Wiele wskazuje na to, że przynajmniej na razie w oficjalnym przekazie dominować będzie ta pierwsza taktyka. Widać to m.in. niedawnej po poprawie stosunków z Australią czy próbach do powrotu do negocjacji z Unią Europejską i samymi państwami europejskimi.

#azjatyckaowca #wiadomosciswiat #politykazagraniczna #azja #chiny #usa
0c91758a-64c3-49ae-a4b9-6cf806e0670c
wombatDaiquiri

@bojowonastawionaowca 5% wzrostu? A oni nie są przypadkiem przed/w trakcie kryzysu mieszkaniowego?

redve123

Bardzo cieszy mnie informacja że spada liczba takich inwestycji. Mam nadzieję że reszta świata nie będzie przez to za bardzo poszkodowana. Rosja, Chiny, ZEA, Korea Północna, wszystkich nie trawię

Wrrr

@bojowonastawionaowca mam nadzieję, że zachód się nie nabierze. Karmienie Chin (takich jakich obecnie są) to jak karmienie raka.

Zaloguj się aby komentować

Zhao Leji na Boao Forum: "Bezpieczeństwo azjatyckie nie może stać się areną geopolitycznych globalnych potyczek" [komentarz]

----------------------
Początkowo tekst miał mieć formę nieco bardziej rzeczową, ale szczerze mówiąc, nie było z czego rzeźbić, więc stwierdziłem, że zrobię z tego nieco bardziej mój komentarz do bieżączki — stąd adnotacja "[komentarz]" w tytule. Grzechem dla mnie jest mieszanie rzeczowego opisywania faktów i własnego komentarza, stąd będę się starał, że jeśli takie rzeczy będą się jeszcze pojawiały, to żeby były odpowiednio oznaczone. Niemniej, jeśli już to będą się pojawiały raczej rzadko, bo i nie jest to moja ulubiona forma ;)
----------------------

We wtorek rozpoczęło się Boao Forum dla Azji – czterodniowa konferencja dla państw azjatyckich, na której ważne gadające głowy generalnie rozmawiają na ważne tematy (tak, to jedno z tych wielkich międzynarodowych forów, co do których nigdy nie jestem w stanie się przemóc, bo zawsze odnoszę wrażenie, że to tylko lanie wody bez żadnych konkretów. Ale cóż, obserwować chociaż z grubsza trzeba). Boao jest nazywane „azjatyckim Davos” i odbywa się w Chinach, konkretnie w mieście Boao na wyspie Hajnan.

Nie mam zamiaru przynudzać i wymieniać kto przybył, jakie były tematy, etc., bo to i tak bez większego znaczenia – skupię się wyłącznie na jednej kwestii, która nawet trudno powiedzieć, żeby rzuciła mi się w oczy. Jest to w zasadzie temat do tego stopnia oklepany, że już naturalnie przyjmowany za pewnik. Ale wspominam o nim dlatego, że bardzo dobrze obrazuje chińską politykę międzynarodową – nie tylko na szczeblu regionalnym, o czym mowa będzie poniżej, ale również w globalnej dyplomacji.

Do rzeczy: w czwartek swoje przemówienie miał Zhao Leji – trzecia najwyżej postawiona osoba w Chinach (po Xi Jinpingu i Li Qiangu) – i najważniejszym przekazem było, żeby, kolokwialnie mówiąc, prać azjatyckie brudy w azjatyckim kręgu. Bo "bezpieczeństwo azjatyckie nie może stać się areną geopolitycznych globalnych potyczek". Nie trzeba się wiele domyślać, że chodzi o USA, które miałoby się (zdaniem Chin) mieszać w wewnątrzazjatyckie sprawy i eskalować proste, lokalne problemy do rangi rywalizacji między światowymi mocarstwami.

Dlaczego na tym Chinom zależy – to chyba też oczywiste. Chiny, jako największe mocarstwo Azji, mające naczelną rolę w rozwiązywaniu wszelkiej maści konfliktów i mające jako jedyni wielki wpływ na rozwój kontynentu – to brzmi bardzo kusząco. Najprawdziwsze państwo środka, cieszące się własnym pax asiatica. Zresztą Chiny (a w zasadzie Xi Jinping) mają mnóstwo pomysłów na realizację tego celu – by wymienić tylko GDI, GSI i GCI (kiedyś rozwinę), z całą pewnością poświęcona jest temu zagadnieniu niejedna Myśl Xi Jinpinga. Zresztą, załatwianie tego typu spraw we własnym gronie spowodowałoby usunięcie zagrożenia ponownego okrążenia Chin przez wrogów, jak to miało miejsce na przełomie XIX/XX wieku w związku ze stuleciem upokorzeń. I może nawet wszystko by się udało, gdyby tylko nie te Stany Zjednoczone…

  • Bo Tajwan? Przecież to od zawsze jest chińska prowincja, jakim prawem USA rości sobie prawa do rozbijania jedności terytorialnej Chin?
  • Bo Filipiny? Przecież oni zaopatrują swoje bazy na naszych wyspach na naszym obszarze, nie reagują na nasze żądania opuszczenia tego terenu, nawet jeśli traktujemy ich wszelkimi pokojowymi środkami tylko odrobinkę zagrażającymi życiu. Po co im amerykańskie wsparcie?
  • Bo Indonezja? Przecież oni pływają i korzystają z naszych wód w okolicy archipelagu Natuna, po co to uzewnętrzniają?
  • Bo Mjanma? To normalna sytuacja, że państwo u naszych granic jest od 5 miesięcy pogrążone w wojnie domowej, my sobie kiedyś z tym jakoś poradzimy.
  • Bo Indie? To oni utrzymują w swoich granicach nasze terytorium, my tylko się bronimy przed ich prowokacjami.
  • Bo Afganistan i Pakistan? To nic, że nie jesteśmy w stanie kontrolować terroryzmu rozwijającego się na tych terytoriach, to nic, że co jakiś czas w zamachach giną nasi obywatele, my sobie z tym kiedyś jakoś poradzimy bez niczyjej pomocy.
  • Bo Korea Południowa? Ależ nie trzeba się w żaden sposób obawiać Kima, my go w pełni kontrolujemy, on jest absolutnie niegroźny.
  • Bo Japonia? To oni obecnie kontrolują wyspy, które są nasze, to oni nie wiadomo, czego się obawiają i szukają pomocy u Amerykanów, kiedy to my byliśmy skrzywdzeni przez Japonię w przeszłości.
  • Bo jakiekolwiek istotne konflikty na kontynencie azjatyckim? To wszystko wina zachodniego imperializmu, gdyby tylko zachód dał nam święty spokój, to do żadnych konfliktów by z całą pewnością nie dochodziło.


Oczywiście, tutaj zupełnie abstrahuję od innych aspektów relacji Chin z państwami azjatyckimi – oferowania im inwestycji gospodarczych, kiedy nikt inny nie chce tego robić, stopniowego uzależniania od siebie państw, możliwości rozwijania się za sprawą chińskich pieniędzy, zapewniania bezpieczeństwa, etc. Azjatyckie relacje są bardzo skomplikowane (jak zresztą każde) i często sięgają bardzo zamierzchłych czasów, nadbudowując to jeszcze problemami postkolonialnymi. Każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia i nie da się problemów rozwiązać jednym, ogólnym wezwaniem „ogarnijmy to sami!” (a już najlepiej w formie bilateralnych rozmów, gdzie absolutnie nikt inny nie będzie nam przeszkadzał). Szczególnie że Chiny stały się zbyt potężne jak na swoich azjatyckich sąsiadów i każdy samodzielnie widzi, na ile amerykańskie wsparcie jest mu opłacalne i wartościowe, by przeciwstawić się chińskiej presji. Dla części z tych państw Ameryka jest po prostu potrzebna jako silny element balansowania sił, którego Chiny po prostu się obawiają i póki co (jeśli kiedykolwiek się to zmieni) nie mają możliwości przeciwstawienia się mu.

Jak to podsumować? Może tak, że z całą pewnością jeszcze niejeden i nie dziesięć razy naczytam i nasłucham się o chińskiej potrzebie zostawienia (przez Amerykanów) azjatyckich spraw azjatyckim państwom. I dopóki Amerykanie tego nie posłuchają, dopóki będzie trwało mniej lub bardziej stabilne status quo w postaci przeciągania liny w przeróżnych regionach. Chyba że pewien jegomość z charakterystyczną grzywką i intensywną opalenizną zdecyduje inaczej, co otworzy Chinom szansę jedyną w swoim rodzaju. Ale to już może na kiedy indziej, bliżej wyborów w USA

#azjatyckaowca #politykazagraniczna #azja #chiny #usa
a70276bf-e2b8-4180-9912-9ed474ffa768
#azjatyckaowca Vo Van Thuong także "rezygnuje" - to już drugi taki przypadek w ciągu nieco ponad roku na stanowisku prezydenta Wietnamu

----------------------------
Na początek mały wtręt: dziękuję pięknie wszystkim za zagłosowanie w ankiecie, wygrała opcja pośrednia, więc jako że v_ox populi_, vox Dei, to tak będzie Ale pozwolę sobie też czasem wrzucić coś dłuższego, jeśli niektóre tematy będą wymagały szerszego opisu - mam nadzieję, że to wszystkich usatysfakcjonuje. Tagiem naczelnym do wszelkich moich tekstów o Azji będzie #azjatyckaowca , więc tu się polecam do obserwowania lub czarnolistowania.

Jako że ten tydzień jest nieco spokojny pod względem ważnych i ciekawych informacji z Azji, to pozwoliłem sobie wrócić nieco do zeszłego tygodnia (a może i jeszcze odrobinkę bardziej wstecz). Po prostu żeby z czymś w końcu ruszyć, a jak bieżączka będzie fajna, to będę pisał o bieżączce. Najważniejsza jest systematyczność i za nią trzymajcie kciuki A jako że się przypadkiem obudziłem, to niech będzie wrzutka z rana dla porannej zmiany - ale to ZDECYDOWANIE nie będzie stała pora wrzutek xD Miłego czytania
----------------------------

Tydzień temu, po niespełna roku na swoim stanowisku, prezydent Wietnamu Vo Van Thuong złożył swoją rezygnację. Oczywiście, to nie jest tak, że to była dobrowolna rezygnacja – w oficjalnym komunikacie wietnamski rząd łaskawie przyjął rezygnację i poinformował, że Thuong naruszył zasady partii, zaś to negatywnie wpłynęło na reputację partii, państwa oraz jego samego. Na domiar złego, to już druga taka „rezygnacja” w ciągu nieco ponad roku – poprzednik Thuonga, Nguyen Xuan Phuc także stracił swoją pozycję w wyniku politycznego skandalu. Dodajmy do tego wszystkiego fakt, że państwem rządzi już od 13 lat 80-letni Nguyen Phu Trong, który w ostatnim czasie przechodził przez jakieś problemy zdrowotne, zaś Wietnam położony jest w nieustannie gotującym się obszarze Morza Południowochińskiego. Nie wróży to najlepiej na przyszłość. Ale po kolei.

Żeby uporządkować fakty – Wietnam jest socjalistyczną republiką, w której niepodzielną władzę stanowią komuniści w postaci Komunistycznej Partii Wietnamu. Władzę standardowo posiada niezbyt liczna grupa przywódców partii – w tym wypadku czterech, którzy zajmują czołowe pozycje w państwie: w kolejności Sekretarz Generalny Partii Komunistycznej, prezydent, premier oraz Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Tyle przynajmniej w teorii, jako że od ładnych paru lat Nguyen Phu Trong objął władzę niemalże absolutną: 80-letni przywódca trzy lata temu rozpoczął swoją trzecią już kadencję (mimo limitu 2 kadencji i grubo już przekroczonego wieku emerytalnego), w międzyczasie przejął na 2,5 roku również stanowisko prezydenta Wietnamu, jak i wdrożył bardzo aktywną politykę antykorupcyjną. Politykę bardzo skuteczną, choć trudno powiedzieć czy lepsze rezultaty ma w zwalczaniu korupcji, czy potencjalnych rywali politycznych. Analogie do wielkiego sąsiada z północy, mimo niechęci, z całą pewnością nie są przypadkowe.

Wracając do Thuonga: rok temu został rekordowo młodym prezydentem od czasów zjednoczenia Wietnamu. Stanowisko otrzymał w wieku 52 lat w następstwie oskarżeń korupcyjnych pojawiających się nad głową poprzednika, związanych z wykorzystywaniem swojej pozycji w okresie pandemii koronawirusa. Tak młode wejście na stanowisko prezydenta w niejednej opinii wskazywało, że Thuong jest szykowany na następcę przywódcy Wietnamu. Bajka skończyła się szybko, a nawet rekordowo szybko, bo żaden inny prezydent nie wytrwał na swoim stanowisku zaledwie 1 rok i 20 dni.

Za co konkretnie Thuong został odwołany? Nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Pewną poszlaką może być fakt, że niedawno wietnamska policja poinformowała o aresztowaniu byłego szefa prowincji Quang Ngai za korupcję, która to prowincja była w latach 2011-2014 nadzorowana przez Thuonga jako najwyższego partyjnego urzędnika. A może fakt rozpoczęcia procesu w sprawie gigantycznego oszustwa finansowego (12 mld USD) w mieście Ho Chi Minh, który także był przez Thuonga bezpośrednio później nadzorowany.  Jest to jednak swego rodzaju policzek dla przywódcy Wietnamu, Nhuyena Phu Tronga, że wziął sobie za bardzo bliskiego współpracownika osobę, która nie została wystarczająco zweryfikowana i być może zbyt intensywnie zaczęła sobie poczynać w dążeniu do władzy. Być może jest to efektem tarć wewnątrz partii ze strony kogoś oburzonego wyborem Thuonga przed „kolejką” chętnych starszych partyjnych urzędników na to stanowisko – w tej sprawie także prawdy nigdy nie poznamy.

Bezpośrednie znaki, że do zmiany na ważnym stanowisku dojdzie, były jak zwykle niejasne, ale zarazem bardzo oczywiste. 14 marca pojawiło się oświadczenie ze strony holenderskiej rodziny królewskiej, że ich wizyta w Wietnamie w najbliższych dniach nie dojdzie do skutku ze względu na wewnętrzne wydarzenia w tym kraju, zaś 3 dni później pojawiła się informacja o zwołaniu nagłej sesji parlamentu w celu omówienia „kwestii personalnych” – pytanie tylko było, kogo one będą dotyczyły. Finalnie sprawa szybko się rozwiązała. Swoją drogą identyczne zwołanie parlamentu miało miejsce w przypadku zeszłorocznej „rezygnacji” ówczesnego prezydenta Wietnamu – choć tam spekulacje trwały nieco dłużej.

Na ten moment pełniącą obowiązki prezydenta jest wiceprezydentka Vo Thi Anh Xuan, która to zresztą po raz drugi pełni tę rolę – zaszczyt ten miała również przed rokiem. Ile może potrwać procedura wyboru nowego prezydenta – trudno stwierdzić. Przed rokiem całość procesu od rezygnacji po wybór trwała około półtora miesiąca i raczej krócej tym razem to nie potrwa, szczególnie z uwagi na zbyt niedokładne prześwietlenie Thuonga. Stanowisko prezydenta w Wietnamie, mimo formalnej drugiej pozycji w państwie, jest związane z bardziej symboliczną władzą w państwie – głównie na użytek relacji zagranicznych, choć dokonuje również wyboru premiera. Na ten moment jedynymi osobami, które spełniają niezbędne wymagania na świeżo zwolnione stanowisko prezydenta są obecny premier Pham Minh Chinh, obecny Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Vuong Dinh Hue, szefowa partyjnego sekretariatu Truong Thi Mai oraz minister bezpieczeństwa publicznego (koordynujący kampanię antykorupcyjną) To Lam.

Całość sytuacji tylko pokazuje, że kampania zwalczania korupcji w szeregach partii tocząca się od 8 lat wcale nie zwalnia, a ponownie dotyka przywódców. Thuong jest kolejną ofiarą z najwyższych szczebli wietnamskiej polityki, obok poprzedniego prezydenta, byłego wicepremiera, dwójki ministrów, kilkunastu przywódców prowincji i wielu, wielu innych urzędników. Wszystko to daje do zrozumienia, że korupcja w szeregach wietnamskiej partii komunistycznej to nie są przypadki jednostkowe, które powinny być wyrwane, ale że jest zjawiskiem powszechnym i znalezienie osób w nią niezamieszanych może być niemożliwe.

Brak stabilności na najwyższych państwowych stanowiskach z całą pewnością nie jest najlepszym znakiem dla inwestorów. Dwa miesiące temu pojawiły się pogłoski o słabym stanie zdrowia przywódcy Wietnamu, jako przez prawie 3 tygodnie nie pokazywał się na światło dzienne i ominął dwie z rzędu wizyty zagranicznych przywódców – a takie wydarzenia w państwie z mocną kontrolą informacji zawsze wzbudzają duże obawy. Osoba, którą niektórzy widzieli jako jego potencjalnego następcę w 2026 roku, została odwołana, zaś innych oczywistych kandydatów do sukcesji brak. Wszystko to w obliczu rywalizacji o inwestorów uciekających przed ryzykiem politycznym z Chin, zaostrzającej się sytuacji na Morzu Południowochińskim czy Wietnamskich próbach manewrowania między największymi mocarstwami świata. Tego typu wydarzenia niewątpliwie nie pomagają w budowaniu pozytywnego obrazu Wietnamu.

#politykazagraniczna #wietnam #azja
#owcacontent <- mój tag ogólny do różnego rodzaju treści
cd75c200-0355-4ce9-a6fd-4e06e494da2c
Czokowoko

Dobry kontencik na poranną kawke! #owcanawypasie

spawaczatomowy

@bojowonastawionaowca całość brzmi, jakby się mocno partia rządząca wzorowała na Chinach.


Jako ciekawostkę dodam, że Ho Chi Minh to do 1975 roku miasto znane w Polsce jako Sajgon. Metropolia ta ma obecnie ponad 7 milionów mieszkańców, a otrzymało swoją nową nazwę po upadku Wietnamu Południowego na cześć lidera północnowietnamskich komunistów Hồ Chí Minha.


Aż wygooglowałem, bo 12mld dolarów wymienione w kontekście korupcji podziałało mi na wyobraźnię


Jakościowy wpis, nie zawiodłem się

Idealny do #smacznejkawusi życzę

pigoku

@bojowonastawionaowca ten wietnamski komunizm to chyba taki dosyć pragmatyczny. Ideologia, wiadomo, pozwala utrzymać słuszna linię i przywódczą rolę partii ale jednocześnie nie chcą sobie zrobić drugiej koreii północnej i wiedzą że trzeba korupcję zwalczać, gospodarka musi być trochę liberalna żeby ludzie z głodu nie zdychali. Nie plują jadem na cały świat żeby mieć znośne stosunki dyplomatyczne i trzepać kasę na eksporcie napędzanym tanią siłą roboczą. Nie wiem jak tam z ewentualną opozycją bo się nie interesowałem nigdy ale w tamtym rejonie indywidualizm i prawa jednostki nie były chyba nigdy priorytetem niezależnie od ustroju więc dużego ciśnienia społecznego ma wysadzenie komuny z siodła chyba nie ma?

Zaloguj się aby komentować

Dobra, koniec tego lenistwa. Pora, żeby owca się wzięła do roboty. Trochę już odpocząłem po moderowaniu, czas na kontent dla portalu.

Krótko: interesuję się mocno Azją (konkretnie — obszar na południe od Rosji i na wschód od Iranu, aż po Indonezję) pod względem politycznym i gospodarczym. Dużo czytam, dużo notuję, ale mam problem z wykorzystaniem tej wiedzy i przelaniem jej na "papier" czy inny środek (ale to akurat może w przyszłości, zacznę od podstaw). Pomysłów mam mnóstwo, zdecydowanie gorzej ze zdecydowaniem się na jeden i wzięcie się do roboty — w skrócie potrzebuję kopniaka do roboty. Stąd ankieta z pytaniem do Was, za co się wziąć. Ankieta jak najbardziej wiążąca, można mi nią spamować i mnie męczyć w razie mojego lenistwa (z czym mam jak najbardziej problem xD). Z góry dziękuję za pomoc!

PS. O tekstach o Nowym Jedwabnym Szlaku/Inicjatywie Pasa i Szlaku na jego 10-lecie nie zapomniałem! Tylko muszę do nich w końcu wrócić, bo się zakopałem

#owcacontent
#wiadomosciswiat #politykazagraniczna #ekonomia #azja #chiny #japonia #korea

Jaki materiał o tematyce azjatyckiej chciał(a)byś czytać i byłby dla Ciebie angażujący?

209 Głosów
conradowl

Sam jestem leniwy i jak już ostatnio napisałem - jeśli mam coś ciekawego, to wrzucę fotkę i liczę na pytania, na które staram się odpowiedzieć.

Także opcja z kilkoma akapitami wygrywa jak dla mnie

splash545

Jedyny prawilny kontent to codzienny kontent i w końcu się oficjalnie przyznałeś żeś leniwy

d_kris

@bojowonastawionaowca ekhm, a gdzie opcja wszystko?

Zaloguj się aby komentować

Następna