#hardcore

5
70
Djnx

@AndrzejZupa O panie dobry jak chleb. Zastanawiałem się czy wrzucić ten, czy ten co wrzuciłem. Zacny! 10/10

AndrzejZupa

@Djnx mam te same dylematy...oba rozkurwiają soczyście!

Zaloguj się aby komentować

FriendGatherArena

@Half_NEET_Half_Amazing elegancja!

Zaloguj się aby komentować

A moją propozycją do metalowej edycji #kacikmelomana będzie Flapjack i ich krótkie, ale treściwe Ruthless Kick. Swego czasu podobno doceniane w całym metalowym świecie. Projekt nieodżałowanego Guzika, który zaprzęg Litze przed nawróceniem, a goscinnie drą mordy m.in. Lipa i Titus. Bardzo dobry album z własnym charakterem. Ciekawe riffy, teksty i przede wszystkim za⁎⁎⁎⁎sta energia. Jak ktoś nie zna a polubi to bardzo polecam jeszcze drugie z kolei ich wydawnictwo Fair Play. Resztę można odpuścić. #metal #trashmetal #hardcore

https://youtu.be/xqsIlQ9Colw?si=4R-N-59hGQ1b8lTt

lukmar

@FodiJoster W sumie nie słuchałem nigdy. Nawet spoko. Od początku słychać że Ślimak na garach xD

Zaloguj się aby komentować

saradonin_redux

Mam do Machine Head sentyment, gdyż był to istotny element ścieżki dźwiękowej mojego dzieciństwa, ale muszę przyznać że słabo to się zestarzało, jak infantylny młody gniewny z serialu dla nastolatków.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

saradonin_redux

Jeszcze suchar z tej okazji :

-- Jamey! Dinner’s ready!

-- OK Mom, JASTA MINUTE!

FriendGatherArena

@saradonin_redux zawsze mnie zastanawia dlaczego akurat Hatebreed i Terror zyskały takie uznanie na pakerhalach xD są dosłownie tysiące kapel grających hardcore punk

saradonin_redux

@FriendGatherArena nie wiem, może po prostu wpadają w ucho, podobnie jak Madball czy nasz krajowy 1125

Wyrocznia

@saradonin_redux ogólnie polecam gatunek muzyczny hardcore

Zaloguj się aby komentować

#muzykawolfika #muzyka #500wolfika #metal #alternativemetal #hardcore #groovemetal


500 najczęściej słuchanych przeze mnie płyt, według serwisu last.fm - od 2007 roku.


Kurcze, głupi jestem... właśnie się zorientowałem, że przecież każdy odsłuchany kawałek na spoti mebluje mi listę xDD

Muszę to naprawić. Od dziś "zamrażam" listę, żebym nie miał już więcej mindfucków. Dobrego piątku!


miejsce 483 (ilość scrobli - 50):

Helmet - "Strap It On"

rok wydania: 10.1990

producent: Wharton Tiers, Helmet


https://www.youtube.com/watch?v=1PKc6RRiK60

Bjordhallen

@tomwolf za 1,5 roku będziesz miał materiał na kolejną listę - jak zmieniły się gusta muzyczne 2025-2027

Zaloguj się aby komentować

#muzykawolfika #muzyka #500wolfika #metal #alternativemetal #hardcore #polskamuzyka


500 najczęściej słuchanych przeze mnie płyt, według serwisu last.fm - od 2007 roku.


miejsce 487 (ilość scrobli - 50):

Tuff Enuff - "Cyborg's Don't Sleep"

rok wydania: 1996

producent: Tomasz Dziubiński


https://open.spotify.com/album/0YFCq4E1UGtEzcdBWefgn7?si=mi6xEWdETYiqCjkB8CavGQ

https://music.youtube.com/playlist?list=OLAK5uy_laOLqs3_TEFNq07AZii32xmz3W-8qbBLc&si=euZPB7f_z-yFlJyg

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

238 + 1 = 239


Tytuł: Hardcore Never Dies

Rok produkcji: 2023

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Jim Taihuttu

Czas trwania: 1h 47m

Ocena: 8/10


W „Hardcore Never Dies” reżyser przedstawia dość wiernie bardzo popularną w Holandii subkulturę - gabberów. Takich ogolonych na zero gości, chodzących w charakterystycznych dresach i airmaxach oraz słuchających szybkich, mocnych gatunków muzyki elektronicznej. Narkotyki też są, niestety, nieodłączną częścią. :')


Nie będę ukrywał, że głównie dlatego zdecydowałem się na obejrzenie tego filmu - hardcore i pochodne są mi bardzo blisko, sama subkultura niekoniecznie, jednakże jej znajomość bardzo ułatwia zrozumienie niektórych wątków. No i przyda się wyrobiona tolerancja na hałas, ponieważ często puszczane są gabberowe kawałki.


Oprócz tego jest dosyć klasyczna historia o destrukcyjnym wpływie starszego brata na młodszego, który daje się zafascynować „luźnym” stylem życia. Film bardzo przypomina mi „Hooligans” z Elijahem Woodem, jednakże nie dajcie się zwieść mojej wysokiej ocenie - jest podyktowana mocnym sentymentem.


#filmmeter #filmy #hardcore #muzykaelektroniczna #ogladajzhejto

050becd1-c365-4fcd-a0e3-9e0375d20698

Zaloguj się aby komentować

Cześć, nazywam się cyberpunkowy neuromantyk i słucham dziwnej muzyki - crossbreed, industrial hardcore, terror, speedcore, czasem nawet extratone i polcore, jeśli mam wybitnie głupkowaty humor. Dla większości ludzi to zwyczajny hałas. Spokojnie, dla mnie też, ale nic na to nie poradzę - jestem uzależniony i nie potrafię słuchać niczego spokojniejszego.


Jednak czasem w tym hałasie i chaosie można znaleźć coś pięknego. Zdaję sobie sprawę, że to stwierdzenie brzmi absurdalnie - w końcu mówimy o muzyce, która ma być głośna, szybka, mocna i idealna na parkiet. Przykładem takiego pięknego utworu jest „Failure” autorstwa muzyka o pseudonimie Drokz.


Zacznijmy od tego, że utwór trwa lekko ponad trzynaście minut. To dużo. Z reguły kawałki mają około trzech minut, czasem mniej, czasem więcej. Zdarzają się też dłuższe, w okolicach pięciu-sześciu. Trzynaście minut to swego rodzaju anomalia, ale w przypadku tego utworu taka długość pasuje idealnie.


Wspominam o tym głównie dlatego, że „Failure” bardzo mi pomaga, kiedy mam zły humor i paradoksalnie pomaga mi się wyciszyć, mimo że muzyki słucham naprawdę głośno (tyle że w słuchawkach, więc sąsiedzi nie cierpią). Głównie dlatego, że intro jest niespieszne i zawiera następujące słowa:


Life is not always smooth sailing

To live and to try is to experience some degree of failure

All of life is really a mixture of successes and failures

A failure can be devastating

By just sitting in the middle of the road and doing nothing

We just quit, we stop trying

That perhaps is the most tragic kind of failure of all

Let's consider just one final thing

How do we deal with the dust of failure?

Well, the first thing we should do is learn from it

And once we have done that, we need to leave it behind

The next thing is to try again

Forget your failures and keep going and move on

My friends, the bottom line is this

Failures do not have to be fatal or final


Jakbym słyszał słowa mistrza #stoicyzm, który w logiczny sposób próbuje przekazać, jak poradzić sobie z porażką. I mimo że często takie słowa brzmią jak oczywistość („postaraj się zostawić to za sobą, nie myśleć o tym i pójść dalej”), to jednak pomagają, przynajmniej mi. Jeszcze bardziej jak wypowiedziane są spokojnym, trochę mentorskim tonem. 


Wiecie, mam taką przypadłość, na szczęście z wiekiem i większą wyrozumiałością coraz słabnącą, że jakakolwiek porażka wpędza mnie w poczucie winy oraz stanowi pożywkę dla wewnętrznego głosu, który lubi się nade mną pastwić. Dodajmy do tego chorobliwy perfekcjonizm - przykładowo kiedyś jak przyszły wyniki z egzaminu zawodowego, to zamiast się cieszyć, że zdobyłem 98%, narzekałem, że zabrakło mi jednego punktu do 100%. 


To nie było łatwe i jak wspomniałem wcześniej, na szczęście zmienia się to na lepsze. I nie będę ukrywał, że między innymi utwór Drokza bardzo mi pomógł w zmianie myślenia. 


Według mnie piękno tkwi nie tylko w przekazie utworu, ale także w tym, jak został ułożony muzycznie. Niestety, brak mi wiedzy o technikach wykorzystywanych do produkcji tego rodzaju muzyki - jestem jedynie odbiorcą, a nie twórcą - no i trudno mi się pisze o muzyce, podobnie jak o obrazach zresztą. Brak mi odpowiedniego słownictwa. 


Utwór zaczyna się od spokojnego intra, o tym już wspominałem. Potem mamy pierwszy tak zwany drop, również bardzo spokojny (jak na tę muzykę), przyjemny dla ucha, przygotowujący do tego, co nastąpi dalej. A dalej jest już o wiele twardszy kick, brzmiący na szybszy. Drokz przez cały utwór przy każdym kolejnym dropie dodaje nowe elementy, układające się w ładną całość.


Po paru minutach z melodycznej części przechodzimy w bardziej mechaniczną, industrialną, z dość głośną i głuchą perkusją. Nie ukrywajmy, to też utwór przeznaczony na parkiet. Muzyk oddziela te partie odpowiednim przerywnikiem tak, żeby przejście nie było nagłe, tylko płynne, naturalne. 


Najbardziej podoba mi się jednak ostatnia część, poprzedzona zapętloną melodią wygrywaną na pianinie, z powtórzoną drugą połową tekstu. Zaczyna się w dziesiątej minucie utworu i mimo że jest najszybsza (wcześniej mieliśmy terror, ostatni fragment to już speedcore), to jednocześnie jest dla mnie najbardziej spokojna. Bardzo szybkie tempo jest rytmiczne, harmonijne, nie wyłamuje się - to na melodię trzeba zwrócić uwagę, która stanowi przedłużenie fragmentu z pianinem.


Normalnie poleciłbym po prostu przesłuchać, jednakże wiem, jak wygląda pierwszy kontakt z taką muzyką. Zaczynałem od hardstyle i moja pierwsza myśl brzmiała „jak można tego w ogóle słuchać?”. Trzynaście lat później słucham o wiele gorszych rzeczy. : ')


Niemniej dla odważnych i/lub ciekawych zostawiam link do utworu.


https://youtu.be/ms8_RYYf7yc?si=--qymOyJwtxYelaG


#muzyka #muzykaelektroniczna #terrorcore #speedcore #hardcore

grzymislaw-mocowladny

D⁎⁎y nie urywa. No ale tak ze sceną muzyczną jest że tfurcóf masa, a godnych reprezentantów gatunku na palcach jednej ręki policzysz. Thunderdome enjoyer since 1993

Zaloguj się aby komentować

WatluszPierwszy

Też mam to jeszcze na kasecie. Kupiłem z Pasażera od razu, jak się ukazała. Po latach dokupiłem CD, bo nie mam już na czym słuchać kaset.

Zaloguj się aby komentować

saradonin_redux

Kiedy widzę połączenie tych dwóch tagów, to od razu w głowie gra Harm's Way aka Harm's WHEY XD

https://www.youtube.com/watch?v=v_pOwUgpxJs

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Następna