Ostatnio trafiłem na jakiś płaczpost że małe salony degustacyjne z winami umierają i że Polacy nie mają kultury picia wina, a Fresco z żabki jest dla nich bez różnicy z wybitnym toskańskim winem z dobrego rocznika. 

No i się zaśmiałem.

Pracowałem kiedyś w takim sklepie z turbo dobrymi winami, wiecie, butelka od 40PLN (i to w okolicach 2010 roku). Dorabiałem tam jako student, który o winie wiedział tyle że w sumie można mieszać i z piwem, z wódką gorzej ale bez tragedii, daje mniejszego kaca, i całkiem nieźle wchodzi. Mój kurs kiperski skończył się na przeczytaniu dwóch ulotek od producentów i "wielkiego atlasu win gronowych" które były pod ladą, dzięki czemu wiedziałem później że jak klient prosi o "sauvignon" to należy dopytać czy "blanc" czy "cabernet" i wytłumaczyć różnicę, co już dawało +9000 do skila w oczach klientów. Ogólnie, totalnie nic nie wiedziałem o tych winach, bo degustacji dla pracowników nie było, a sam na łeb nie upadłem żeby kupować butle alko za 1/4 mojej tygodniówki.

I najlepsze jest to, że to towarzystwo co tam przychodziło totalnie mi ufało i po pewnym czasie uznało za za⁎⁎⁎⁎⁎tego doradcę. Jak przychodził ktoś i mówił że potrzebuje czegoś subtelnego do kolacji, to pewnym krokiem podchodziłem do losowej półki, brałem losową butelkę, czytałem etykietę, brałem inną losową butelkę, patrzyłem z miną znawcy i mówiłem zdecydowanym tonem "proszę spróbować tego. Ostatnio super mi się sprawdziło, myślę że pan nie pożałuje". Albo ktoś przychodzi i mówi że ma imprezę towarzyską a ja od razu "och, luźna okazja, zdecydowanie Nowy Świat, owocowe aromaty, lekkość i orzeźwiający finisz. Polecam Nowozelandzkie, ewentualnie Chile, ale tu szedłbym raczej w to pierwsze". I przy mojej absolutnie zerowej wiedzy o tym co tam jest w tej butelce ci ludzie bardzo często wracali i mówili mi "Panie maćku, miał pan rację, faktycznie ta morela tam pięknie przebijała!" albo "panie maćku, przekonał mnie pan do czerwonego wina, chyba stałam się fanką australijskich win!". Autentyk, klienci potrafili przyjść i potwierdzać to co im mówiłem, mimo że była to po prostu moja radosna twórczość i wieczna parafraza tych samych tekstów z "atlasu win gronowych". Jedyny zgrzyt miałem przy ludziach którzy mylili "wykwintne" z "wytrawne". Byli tacy co chcieli jakieś wino do deseru, więc pytałem czy ma być słodkie, czy półsłodkie, a oni do mnie oburzeni, wręcz obrażeni: "PROSZĘ PANA! WY-TRA-WNE!". I dopiero po kilku razach zorientowałem się, że oni nie wiedzą co to znaczy i uznają "wytrawne" za synonim jakości. I tak wtedy brałem jakieś słodkie wino z etykietą po francusku czy hiszpańsku i sprzedawałem jako te ich "wytrawne" - wracali zadowoleni ⁠:D

Dlatego totalnie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jakby ludziom wlać do kieliszka Fresco czerwone półsłodkie, a obok postawić jakieś nagradzane hiszpańskie wino to nie znajdą różnicy. Tylko że ja, w przeciwieństwie do miłośników wina, uważam że taki ślepy test obleją absolutnie wszyscy, a nie tylko "ignoranci", ba, ci ignoranci zrobią to nawet szybciej jeśli takiego jabola mieliby się napić w trakcie degustacji w uber salonie.


#wino #alkohol #anegdota

Komentarze (80)

jajkosadzone

Odkryles jak dziala praca w sprzedazy.

Nie licza sie fakty i wiedza,tylko mowisz to co ktos chce uslyszec i masz +10 do fachowości.

Tlumaczylem dokladnie zakres,analizowalem- zle

Mowilem,ze to jest ekstra,to warte doplaty bez nadmiernego tlumaczenia- szlo do przodu.


Ludzie nie kupuja produktow czy uslug,tylko wyobrażenia o nich.


A sila sugestii jest ogromna...

serel

@jajkosadzone oj tak, dopóki nie trafi się troll-klient, który wie o co pyta, zna prawdziwą odpowiedź i patrzy jak sprzedawca się wije xD

jajkosadzone

@serel

Dlatego ja znalem produkty ubezpieczeniowe na maksa ile sie dalo,wraz z fragmentami owu gdzie znajduja sie dane zapisy.

Po prostu uwazam,ze prace swa nalezy wykonywac najlepiej jak sie umie i dlatego nie lubilem wciskac kitu i stosowac tanich bajerow.

A czy ktos znal sie lepiej z klientow ode mnie? Pewnie tak,bo jestem tylko czlowiekiem i nie moge znac sie na wszystkim.

Mikel

@serel Sprzedawca się wije? To w takim razie taki troll-klient trafił na słabego sprzedawcę. "Dobry" sprzedawca, jak się mu wypomni że danej funkcji nie ma w produkcie X, tylko jest w wyższym modelu Y - to zacznie Ci wciskać wyższy model Y, zamiast przeprosić za wprowadzenie w błąd. "Dobry" sprzedawca to niestety taki który cechuje się butnością i arogancją - więc nawet jak przyłapiesz ich na kłamstwie to oni nie będą wzruszeni.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@jajkosadzone najważniejsze w tej branży to mieć nawijkę, potwierdzam. Jak masz gadane, to możesz pociskać na totalnym bezczelu każdą ściemę i jeszcze cię uznają za eksperta

znany_i_lubiany

@serel właśnie mnie opisałeś ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽

Johnnoosh

@wiro Jesteśmy świadkami narodzin nowej pasty 😄

Rozpierpapierduchacz

W zaskakującym zwrocie wydarzeń sędziowie prestiżowego międzynarodowego konkursu winiarskiego byli zdumieni, gdy zostali oszukani przez starannie zaplanowaną intrygę zorganizowaną przez media. Celem spisku było udowodnienie, że najgorsze możliwe wino dostępne w supermarkecie może zdobyć złoty medal na renomowanym, międzynarodowym konkursie.


Ostatecznie żart się udał. Tanio sprzedawane wino za 2,50 € zdobyło złoty medal na ostatnim konkursie Gilbert et Gaillard, a sędziowie opisali je jako „jedwabiste, świeże, o bogatym i przyjemnym smaku, wykazujące owocowe, szczere i przyjemnie złożone aromaty — bardzo interesujące wino.”


https://www.vinetur.com/en/2023061573855/tv-show-exposes-international-wine-competition-s-cheap-wine-scandal.html

Maciek

@Rozpierpapierduchacz tak samo było z winami kalifornijskimi, które wygrały z francuskimi w ślepym teście wybitnych francuskich winiarzy. https://winespot.pl/pl/blog/article/the-judgement-of-paris-jak-amerykanie-zdobyli-paryz

The Judgement of Paris — jak amerykanie zdobyli Paryż

The Judgement of Paris — jak amerykanie zdobyli Paryż

Grecki mit niezdobytego Paryża Do 1976 roku, kiedy myśleliśmy o Sądzie Paryskim, mieliśmy raczej na myśli ten z mitologii greckiej. To podczas wesela nereidy Tetydy, urażona brakiem zaproszenia bogini Eris, rzuciła złote jabłko na stół z napisem ‘dla najpiękniejszej’. Jabłko momentalnie stało się kością niezgody między próżnymi boginiami. Natychmiast sięgnęły po nie trzy inne przekonane o wyższości własnej urody nad innymi boginie – Atena, Afrodyta i Hera. Bóg bogów Zeus zniesmaczony kłótnią, jaka wywiązała się między kobietami, postanowił, że osądu o tym, która z nich jest najpiękniejsza, dokona pewien młody mężczyzna, książę Troi – Parys. Wysłał więc posłańca Bogów Hermesa, aby ten sprowadził młodzieńca. Zaraz po przybyciu Parys został zasypany przez konkurujące boginie przeróżnymi obietnicami, które miały go skłonić do właściwego wyboru. Młody książę uznał, że najlepszym będzie dar Afrodyty, która obiecała mu rękę najpiękniejszej z kobiet – Heleny ze Sparty. Jaki był skutek jego wyboru, wszyscy wiemy – upadek Troi, a wraz z nim upadek mitu na temat niemożności zdobycia tego starożytnego miasta. I taka sama rzecz stała się z mitem wyższości win francuskich nad wszystkimi innymi w roku 1976. Ale po kolei. Wspólny wysiłek amerykańskich winiarzy Do lat 70 XX wieku wina z Kalifornii (jak i całego USA) nie cieszyły się zbyt dużą popularnością, a sam rozwój winiarstwa przebiegał tam dosyć mozolnie. Został on skutecznie zahamowany podczas prohibicji w latach 20, a teraz powoli odradzał się i jak tlenu potrzebował sukcesu, który przekona świat o doskonałej jakości win z Ameryki. Zupełnie odmiennie od winnic francuskich, które trzymały w sekrecie swoje metody wyrabiania wina i nie dzieliły się wiedzą z innymi winiarzami, w Kalifornii uprawa winorośli była pracą zespołową. Wielu z tamtejszych winiarzy nie poświęcało się całkowicie wyrobie wina i nie rezygnując ze swoich zawodów, trudnili się winiarstwem po pracy. Dlatego też doradzali sobie i dzielili się swoimi spostrzeżeniami z użycia nowych technologii i ich winnymi sekretami dotyczących produkcji wina. Ślepy test w Paryżu W rzeczonym roku 1976 dwoje emigrantów żyjących we Francji – amerykańska pisarka Patricia Gallagher i Stephen Sperrier– brytyjski sprzedawca wina (który notabene szukał sposobu na rozpropagowanie amerykańskich win), postanowiło zorganizować ślepy test win w Paryżu. W konkursie miały brać udział wina amerykańskie z Napa Valley i najlepsze wina francuskie z Bordeaux i Burgundii, a jury składać się miało tylko z francuskich sędziów (przy tym największych ekspertów). Dla niemal wszystkich wynik tego konkursu był z góry ustalony, toteż nie cieszył się on zbytnim zainteresowaniem mediów. Panowało raczej przekonanie, że będzie to nudne i przewidywalne wydarzenie. Jednym dziennikarzem, który przybył na miejsce 24 maja 1976 roku, był pracownik Times Magazine – George Taber, który jak sam mówi, /nie miał nic lepszego do roboty w tym dniu’. W dniu testu wina zostały zdekantowane, aby uniemożliwić rozpoznanie ich pochodzenia. Jury przystąpiło do degustacji, podczas której często słychać było uszczypliwe, lekceważące komentarze sędziów ‘to wino nie nosa, musi być z Kalifornii’. Zdziwienie było zatem ogromne, kiedy okazało się, że właśnie ocenili francuskie wino. Kiedy obwieszczono im wyniki degustacji win białych, a konkretniej chardonnay, francuzi nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Niektórzy z nich próbowali nawet odzyskać swoje karty do głosowania, aby uniknąć kompromitacji win francuskich. To samo spotkało wina czerwone, kiedy cabernet sauvignon z Stags’ Leap Vineyards z Napa Valley pokonało najlepsze wina bordoskie, między innymi Chateau Mouton-Rothschild czy Haut-Brion. Bez wątpienia to zdarzenie pozwoliło na rozpropagowanie amerykańskich win na światowej arenie. Francuzi robili, co mogli, aby nikt nie usłyszał o wstydliwej porażce ich win, ale dumni amerykanie nie pozwolili światu zapomnieć, tworząc o tym wydarzeniu filmy, a także pisząc książki. Od tamtego czasu założono wiele nowych winnic w Kalifornii, a same wina ze Stanów Zjednoczonych są cenione na całym świecie.

Winespot
I-Em-Are

@Rozpierpapierduchacz bo wino to się ocenia w inny sposób. Pijesz dwie butelki i sprawdzasz jaki jest kac następnego dnia xD

Rozpierpapierduchacz

@I-Em-Are Podziękuję, nie lubię wina, ja tylko piwo, cydr i miód XD

Więc podziękuję, postoję XD. Wolę się pośmiać z tych co testują ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ZohanTSW

@I-Em-Are jest to szczerze powiedziawszy rozsądne kryterium XD

Herbata

@Maciek Ale z Judgement of Paris sprawa była nieco inna, bo tam nie chodziło o to, że złe wina wygrały z dobrymi. Kalifornijskie wina były dobre i organizator o tym wiedział. Tylko francuscy eksperci zaślepieni nacjonalizmem nie uznawali win innych niż francuskie, a już szczególnie byli uprzedzeni do, tfu!, amerykańskich. Wyszło jak wyszło. Przypał xD

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Rozpierpapierduchacz @Maciek przypomina się akcja jak wkręcili tych nawiedzonych audiofili jak wzięli 2 wzmacniacze i przełożyli między nimi bebechy Oczywiście zero zdziwienia- audiofile dalej w tych "drogich" wzmacniaczach słyszeli kwantowe przesunięcia między wymiarami xD No, do czasu aż im nie pokazali po ich potwierdzeniu, że słuchali właśnie przez gloryfikowany RPI

Stashqo

@Maciek z winami jestem na tym etapie, że gówno się znam ale potrafię określić co mi smakuje a co nie i mam ze dwa ulubione szczepy. To mi w sumie wystarcza xD


Za to co do doradztwa to masz bardzo dużo racji, chyba tylko ze dwa razy spotkałem się z kimś kompetentnym, kto nie tylko wiedział o co mi chodzi ale też polecone wino smakowało dokładnie tak jak opisał

Maciek

@Stashqo żona mi raz kupiła degustację whisky torfowych. Absolutnie fantastyczny prowadzący. Mieliśmy przed sobą w szklaneczkach jakieś same górne półki. Prowadzący mówi: "a wiecie, że są tacy co potrafią taką whisky pić z colą?". Na sali śmiech mieszany z oburzeniem. Wtedy prowadzący dolał sobie do swojej szklanki colę i mówi "i jak im to smakuje to super"

pigoku

@Maciek to nie znajdą różnicy

Powiem więcej, bezie jeszcze gorzej. To znaczy będą twierdzić, że półsłodkie tanie berbeluchy są znakomite a to drugie to kwaśne jakieś i pewnie jakieś byle co.


Tak to mniej więcej wygląda w świecie kawy, gdzie wśród gawiedzi największy zachwyt zazwyczaj sprawia jakiś marketowy chłam z wietnamską robustą. Sam gości częstuję tanim badziewiem bo po co przepłacać jak się nie znają

Rozpierpapierduchacz

@pigoku ciekawe czy z kawami też były takie akcje, że eksperci w ślepym teście wybrali najtańsze gówno z marketu za najlepsze... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

pigoku

@Rozpierpapierduchacz nie śledzę aż tak dokładnie ale z tego co się orientuję, jeżeli masz doświadczenie w temacie na poziomie zaawansowanego amatora to nie jesteś w stanie się pomylić. Gówniana kawa zawsze smakuje podłe.

Rozpierpapierduchacz

@pigoku ja tam się nie znam i nie będę dyskutował, bo ja nawet kawy nie lubię. Ale nie lubię też wina, a o winach mówili podobnie XD

GazelkaFarelka

@pigoku Ja wina tylko słodkie, różowe lub białe i musujące i nie wstydzę się tego

Ale ciężko dostać jakieś stacjonarnie, poza popularnymi typu Carlo Rossi, a te z kolei są wg mnie za słodkie.

pigoku

@Rozpierpapierduchacz w winie różnice są jednak subtelniejsze do wychwycenia na poziomie amatorski. A jak widać na poziomie profesjonalnym też się zdążają wpadki. W kawie różnice pomiędzy badziewiem a jakościowym produktem są oczywiste i część cech jest mierzalna fizycznie.

@GazelkaFarelka nie ma się czego wstydzic, każdy pije co lubi. Ja też kiedyś piajałem kawę rozpuszczalna, potem mi przeszło ale czasem żałuję patrząc na ceny w palarniach 😁

6502

@pigoku Panie, nie obrażaj pan. Wietnamska robusta jest bardzo dobra ( ͡° ͜ʖ ͡°) Z kawą jest tak jak z winem - cena nie jest istotna, pijesz to co Ci smakuje. Pic rel - jedno z najsmaczniejszych jakie piłem kosztowało 15zł ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

6e34970e-e18f-4172-8db9-7c92d2b951b8
pigoku

@GazelkaFarelka jeżeli białe musujące to w każdej biedrze znajdziesz tzw vino Verde i one potrafią być bardzo dobre tak zupełnie obiektywnie jako wino a nie soczek.

Natomiast wzorem Hiszpanów w lecie często pijamy wino (pół kieliszka) zmieszanie z wodą sodową z sodastrema. Jakie to wino to w tej kompozycji jest w zasadzie obojętne.

Z tego co napisałaś może ci zasmakować.

pigoku

@6502 będę konsekwentnie obrażał wientamska robuste dopóki jest wciskana jako znakomita kawa we włoskim stylu. Kiedy robusta jest sprzedawana sama jako robusta to można znaleźć nawet ciekawą choć niekoniecznie w Wietnamie 😁

kiri

@GazelkaFarelka polecam spróbować Lambrusco - mało %, w miarę tanie, a pyszne xd do dostania na pewno w Kauflandzie, w butelkach 1,5l

lurker_z_internetu

Z drogim winem tak jak z whiskey i piwami kraftowymi. Dla mnie były one uzasadnieniem dla rozkręcająego się alkoholizmu.


Bo przecież jak dobrze zarabiam i jestem ułożonym człowiekiem to nie będę walił codziennie Tyskiego jak mój stary. Więc zamiast tego kupowałem Double IPA po 12 zł za butelkę. Potem postanowiłem wejść wyżej w drabince wysublimowanego alkoholizmu i zacząłem kupować whiskey, ale nie byle jakie, bo przecież jak wydam 200 zł za butelkę to nikt nie może nazwać mnie alkoholikiem, nawet jak wypiję ja w 3 dni, prawda? Ano gówno prawda, to też alkoholizm tylko droższy.


Jak się zorientowałem w co się wkręcam to rzuciłem picie zupełnie. Dopiero po 5 latach napiłem się pierwszego drinka, obecnie zdarzy mi się napic 1 czy 2 raz na rok.

jedzczarnekoty

@lurker_z_internetu i tak, i nie. Z jednej strony kraft naprawdę smakuje, gdzie Tyskie ma jedynie klepać i z zasady jest bezsmakowe żeby każdemu wchodziło. Choć lubiłem porter i double IPA to równolegle 1na100 i grodziskie - więc nie alkoholu szukałem w różnych piwach. Ale, co jest w tym najlepsze smakowały mi mocne tanie piwa (jak Kopyrowi Van Pur 10% bodajże), nawet byłbym w stanie oddać ich alkohol więc raczej to smak miał znaczenie.

Ale, z drugiej strony jednym z impulsów do porzucenia % byli właśnie znajomi którzy na "all inclusive" przez tydzień nie trzezwieli ale nie widzieli problemu bo w końcu pili tylko whisky i prosseco.

Mikel

@Maciek Nihil novi. Dotyczy to nie tylko sklepów z winem ale każdej sieciówki, niezależnie od branży - od win, przez garnitury, po sklepy z elektroniką. Zatrudnia się takich studentów, którzy udają fachowców - a ludzie to debile i wierzą że to prawdziwi fachowcy. Taki studenciak dostanie łopatologiczne szkolenie po którym będzie wiedział więcej od przeciętnego Janusza - a Janusz zachwycony obeznaniem studenciaka, będzie jak pelikan łykał wszystko.


Nie rozumiem, czemu bulwersujecie się na wina, jak w ten sam sposób opychają wam pralki czy garnki.


Jeszcze do tego, jak dodamy upselling to w ogóle wychodzi jacy ludzie to debile. "Pani nie bierze tego bo się sypie, lepiej niech Pani kupi X bo jest o wiele lepsze" - ludzie uważają to za radę a prawda jest taka że za produkt X sprzedawca zgarnie ekstra hajs. Zwykła technika sprzedażowa, nihil novi

matips

Nie rozumiem, czemu bulwersujecie się na wina, jak w ten sam sposób opychają wam pralki czy garnki.


@Mikel Bo OP napisał ładny tekścik w formie anegdotki z własnego życia. Gdyby podmienił wina na telewizory, to szydzilibyśmy z maniaków jakości wideo.

Ragnarokk

@Maciek

Good day for fishin', ain't it?

ipoqi

@Ragnarokk zajebiste

Ragnarokk

@ipoqi

Cały kanał to jebane złoto

Kaligula_Minus

@Ragnarokk cały kanał jest fajny

I-Em-Are

@Maciek dlatego we współczesnym świecie tak bardzo liczy się marketing i influensering. Ludziom można wmówić wszystko. Większość ludzi nie potrafi wypracować swojej opinii i dlatego jej szuka a później tylko powtarza.

maly_ludek_lego

@I-Em-Are bo trochę nie ma na to czasu. Nie da się znać na wszystkim. Takie rozeznanie w winach albo kawach to jest kupa roboty.

AureliaNova

@I-Em-Are ale to akurat fenomen branży, który ma kilkaset lat :P no i to jest cecha naszego gatunku, że szukamy potwierdzenia naszego punktu widzenia, choćby się to wiązało z największymi fikołkami

jonas

A i to wam powiem, bom doświadczyła: rzyga się tak samo po Est Est, jak i po jabcoku.

Andrzej Sapkowski, Pani Jeziora

Soviel

@Maciek Nie potrzeba losowych i gówno znających się ludzi. Już dawno temu na ślepym teście jakaś najtańsza siara szła łeb w łeb z najdroższymi winami i to w oczach krytyków. Nic nowego.

Maciek

@DerMirker jak to pisałem to po przeczytaniu chciaem to wkleić na pastawkę, ale uznałem że to fajna anegdotka, ale kiepska pasta

lurker_z_internetu

@Maciek życie pisze najlepsze pasty

Fox

@lurker_z_internetu jestem przekonany że wujek który spalił się pod kocem elektrycznym też jest z życia wzięte jakiegoś grubego janusza

Michot

@Maciek Z dwóch tematów, które OP poruszył ważniejszy wydaje mi się temat kompetencji sprzedawców (na ogół zerowej) i głuptactwa kupujących. Traktowanie subiekta jak przyjaciela z najlepszymi intencjami to proszenie się o kłopoty. Ale jest jeden istotny aspekt sprzedaży: nie musisz być super kompetentny, wystarczy poświęcić klientowi życzliwą uwagę. To jest tak cenny towar, że brak profesjonalnych umiejętności staje się wybaczalny. Zwłaszcza w tak niewymiernej dziedzinie jak wina.

A że Polacy niespecjalnie się znają na winach? Cóż, klasa średnia, a właściwie jej wyrzynanie jest wszystkim, co trzeba wiedzieć. Zresztą i tak jest nieporównywalnie lepiej niż było 20 lat temu.

AureliaNova

@Michot to stara prawda o usługach - klient przede wszystkim chce miłej obsługi, za którą jest w stanie mnóstwo wybaczyć.

A klasa średnia nigdy nie istniała, to wymysł bogaczy, żeby się ludzie nie buntowali :P

Michot

@AureliaNova Ekstremalna wykładnia teorii klasowej xD Pozostałbym przy funkcjonalnej - tzn byt i jego rozległość zależy od przyjętych cyferek w dochodzie. Tym się da manipulować bez problemu. Generalnie zmiany postaw konsumpcyjnych na bardziej zbytkowe, niepowiązane z ostentacyjną manifestacją statusu, przyjmują się od poziomu instynktownie nawet pojmowanej klasy średniej. Stąd wnioski w dyskusji o winach.

conradowl

Lubię wina, głównie różowe. Mogą być czerwone. Drugim warunkiem jest cena. Więcej warunków nie pamiętam

Fulleks

@conradowl Różowe musi być świeże, u nas nie ma kultury picia wina, ludzie myślą że Martini to coś premium jest. Dopiero kiedy porozmawiasz z kimś z krajów 'winiarskich' to dostajesz dawkę informacji czym to się w ogóle od siebie różni i dowiesz się jak mało wiesz.

viollu

@Fulleks jak u nas ma być kultura picia wina jak pickę lub kebsa zalewa się morzem sosu czosTkowego, byle nie czuć smaku właściwej potrawy...


Oczywiście czasami taka chamska kuchnia jest spoko, ale to powoduje olewanie jakości składników przez sprzedawców, bo i tak klient je stłumi sosiwem.

conradowl

@Fulleks nie pije martini, różowe lubię hiszpańskie i tak, jedne z najlepszych piłem na Majorce, zapewne dosyć świeże były. Ale nadal smak wina różowego mi najbardziej odpowiada. Tylko, że ja to może 4 butelki na rok kupię

LordNargogh

Jeśli trzeba kogoś uczyć roznicy w smaku produktu spożywczego, to znaczy że tej roznicy nie ma. I ciekawe kto ubolewa nad tym, pewnie osoby które na tym zarabiaja.

Felonious_Gru

@Maciek były podwójnie ślepe testy, które potwierdzają twoje obserwacje xd

redve

@Maciek w pracy u mnie była degustacja win, i opowiadał o tym gość który wyglądał jakby wiedział co mówi. Dowiedziałem sie że paradoksalnie w Polsce jest więcej winnic niż browarów, i że produkujemy wina które wygrywają czasem konkursy. Spróbowałem jakiegoś wina mineralnego za 300-500zł za butelke, i faktycznie było najlepszym winem które do tej pory piłem

matips

@redve Pewnie wynika to z tego, że na rynku winiarskim jest dużo miejsca dla małych winnic. Na ekskluzywne wino produkowane w małych nakładach znajdują się chętni.

Maciek

@redve a to fakt. Ogólnie od tych kilkunastu lat jak sytuacja z anegdoty miała miejsce nabrałem szacunku do wina i sam mam swoje ulubione winiarnie. Np. w Lubuskiem polecam winnicę Mozów, kawałek na północ od Zielonej Góry, oraz podwrocławską winnicę Katarzyna. Obie robią wina z polskiego szczepu Solaris - bardzo orzeźwiające im wychodzi.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Maciek


Ostatnio byłem w sklepie z winami, gdzie też można degustować. I jako że nie znam się na winach, poprosiłem panią tam pracującą, żeby mi doradziła - chciałem kupić wino na prezent dla znajomego, do gotowania.


Niezbyt mi pomogła. Nie potrafiła mi też odpowiedzieć na pytanie, czym różni się jedna butelka od drugiej, czy są jakieś różnice w walorach smakowych czy cokolwiek.

Maciek

@cyberpunkowy_neuromantyk o losie, to dwudziestoletni ja by ci historię winnic w których to było robione opowiedział XD

cyberpunkowy_neuromantyk

@Maciek


Zdecydowanie wolałbym zostać tak „zbajerowany” niż zrobić minę, jak na tym memie, gdy kobieta zapytała mnie: „to które wino pan wybiera?” xD

bd4e8d65-c93e-43a9-a740-0e6bc83cac43
Dudleus

@Maciek eh klasyka, żeby umieć sprzedawać nie trzeba znać się na towarze tylko ludziach.

KierownikW10

@Maciek piję wina od 18 roku życia, czyli już dosyć długo. Nie mam jakiejś ogromnej wiedzy na te tematy, ale wiem co mi smakuje.


Moje wnioski są takie:


  1. Cena nie mówi nic o jakości

  2. Obiektywna "jakość" nie mówi nic o tym, czy wino będzie ci smakować

  3. Jak masz swoje ulubione wina / szczepy to się ich trzymaj. U mnie z eksperymentów zazwyczaj wychodzę bardzo niezadowolony zaś kupując Rieslinga w 90% przypadków będę usytasy.

  4. Wino pite samo to nie to samo co wino pite do posiłku. Za samym cabernet sauvignion nie przepadam, ale do steka pasuje idealnie.

  5. To, że dajmy na to Kadarka może być obrzydliwa nie znaczy, że każda butelka Kadarki będzie obrzydliwa. Raz trafiłem na super pyszną Kadarkę za jakieś śmieszne pieniądze. Próbowałem przez to kolejnych Kadarek i już każda kolejna (nawet ta sama patrząc na butelkę) już nie była taka.

  6. Nie wiem dlaczego, ale wina, które testowałem na miejscu w Bułgarii były złe. Za to we Włoszech wszystkie wina były minimum przeciętne, a zazwyczaj brałem po prostu takie nalewane do posiłku. Może to wina zbyt małej ilości przetestowanych win, nie wiem. Wiem, że spróbowałem kilkunastu i w Bułgarii skończyłem racząc się piwem do obiadu, bo na dobre wino nie mogłem trafić.

  7. Jak złe może być drogie wino łatwo przekonać się na degustacjach. Byłem fanem Winnicy Świdnickiej, bo ich Riesling był pyszny. Na degustacji spróbowałem ich innych win i były niedobre.

  8. Polecenie jakiegoś wina nic nie da, poza efektem placebo. Każdy z nas ma inny smak.

Michumi

@Maciek Pamiętam jak kiedyś Urban zaprosił jakichś międzynarodowej sławy kiperów do redakcji by dać im do oceny bełty za 4,50

jedzczarnekoty

@Maciek trzeba zacząć od tego że przeciętny Kowalski ma kubki smakowe wyprane cukrem/solą/glutaminianem czy czymś tam jeszcze. Mało jest osób które faktycznie czują różnice w smaku, cała reszta kupuje wyobrażenia.

AndzelaBomba

@Maciek aż mi się przypomniało jak pracowałam w Empiku i jak każdy kasjer musiałam przy okazji nabijania paragonu polecać klientom jakieś książki po promocji. Robiłam to zupełnie mechanicznym tonem, ale ludzie i tak się mnie pytali, czy fajna ta książka xDD

Karonon

@Maciek ja z alkoholi pijam nalewki mojego autorstwa i uwielbiam Miody Pitne - wino mi całkowicie nie podchodzi

DexterFromLab

Nie ma to jak przepłacać za sfermentowany sok

Johnnoosh

@Maciek Byłem kiedyś dawno w winiarni w ciekawym starym budynku (ściany ze średniowiecznej gołej cegły w środku) tak że był tam klimat starej winiarni z tradycjami. Ktoś ze stolika obok zapytał jakie to wino a znudzona piękna kelnerka odpowiedziała "Takie same jak czerwone tylko że białe" 😄😄

badziag

Jako koneser róznych używek powiem wprost: drogi alkohol to najbardziej przereklamowane gówno na świecie.

Wina, whisky, szampany po tysiące dolarów, w smaku niewiele się różnią od tych ze średniej półki, a efekt upojenia taki jak jakimkolwiek innym C2H5OH.

Za to za 10$ masz tabletę z MDMA albo 100ug LSD. Większy fun. I nie ma żadnych długo leżakowanych LSD czy MDMA w beczkach po owczym gównie (jak whisky Floki, paskudne) czy leżakowanym w d⁎⁎ie dilera co nadaje temu większą moc czy innych bzdur żeby nabić klienta w butelkę i zarobić więcej za mniej(no chyba że koks mieszany z mąką czy innym wypełniaczem).

Barcol

@Maciek ja to się ogólnie interesowałem nieco sensoryką, jakieś konkursy piwne, recenzje perfum, cuppingi kawowe, degustacje whisky, i ogólnie 100% podpisuję sie pod Twoimi wnioskami.


Już sie dawno pogodziłem że najtansze czerwone wytrawne jest tak samo dobre jak to za 2 stówy, a nawet lepsze bo portfel nie boli xD

orzeszty

@Maciek "kultura pica" - najważniejszy kit w branży

AureliaNova

Ja tylko dodam, że wina są bardzo niewdzięcznym materiałem do masterowania, bo poza najgorszymi sikaczami różnice w smaku są małe. I często płaci się za markę, a nie jej obiektywne walory

CzyjSyn

@Maciek Kiedyś poszedłem do lokalnej restauracji i okazało się, że mają craftowe lokalne piwo 'piaseczyńskie' jako fan piwa od razu mówie do kelnera, lej Pan, musze spróbować.

Przyniósł, odszedł, a ja zacząłel delektować się trunkiem przy znajomych - jakie pyszne, wyraziste, ochy achy, nagle wraca kelner z kolejnym piwem

- Przepraszam Pana najmocniej, pomylilem zamówienia, zamiast piaseczyńskiego nalałem Carlsberga, będzie w gratisie, tutaj mam właściwe.


Dodam, że byłem tak zażenowany, że opowiedziałem kelnerowi o moich zachwytach nad carlsbergiem (którego normalnie nie znosze) i uparłem sie, że zapłace za oba, bo skoro mi tak smakowało to znaczy, że nic nie pomylił i wodocznie mój chłopski ryj woli koncernówki. Znajomi sie pośmieli i zapomnieli, a mnie dalej czasem przechodzą ciarki zażenowania, mam też nauczke i już nie udaje znawcy - jestem prosty chłop o marnych gustach.

Maciek

@CzyjSyn ej, ale szacun za samokrytykę w takiej chwili

ziel0ny

Tak właśnie działa doradcą klienta, wystarczy mieć gadane i w cale nie trzeba się na niczym znać, dlatego właśnie ja się nie nadaje do tej roboty

BoTak

Degustacja wina to ściema. Były dwa eksperymenty udowadniające, że cały ten proceder jest bezsensowny, a wręcz żenujący.


Pierwszy "Plassmann, H., Weber, B. (2015). Individual Differences in Marketing Placebo Effects: Evidence from Brain Imaging and Behavioral Experiments. Journal of Marketing Research, 52, 493-510":


Jeden z najbardziej znanych eksperymentów obnażających subiektywność degustacji wina został przeprowadzony przez badaczy z INSEAD i Uniwersytetu w Bonn. W tym badaniu uczestnicy oceniali smak win, które rzekomo miały różne ceny, podczas gdy ich mózgi były skanowane za pomocą MRI2.

Kluczowe wyniki eksperymentu:


  1. Uczestnikom podano te same wina, ale powiedziano im, że mają różne ceny (od 5 do 90 dolarów).

  2. Wina rzekomo droższe były oceniane jako smakujące lepiej niż te same wina przedstawione jako tańsze.

  3. Skany mózgu wykazały zwiększoną aktywność w układzie nagrody, gdy uczestnicy myśleli, że piją droższe wino.

  4. Efekt ten zaobserwowano nawet wtedy, gdy uczestnicy pili tanie wino, myśląc, że jest drogie.


Ten eksperyment pokazuje, że:


  • Percepcja smaku wina jest silnie uzależniona od oczekiwań i kontekstu.

  • Cena może znacząco wpłynąć na odczuwany smak, niezależnie od rzeczywistej jakości wina.

  • Subiektywne doświadczenie smakowe może być manipulowane przez czynniki zewnętrzne.


Wyniki te podważają wiarygodność tradycyjnych metod degustacji wina, sugerując, że oceny mogą być bardziej oparte na psychologicznych uprzedzeniach niż na rzeczywistych różnicach w jakości wina.


Drugi "Degustacja Paryska" (Paris Tasting), został przeprowadzony w 1976 roku przez brytyjskiego marszanda wina Stevena Spurriera".


  1. Spurrier zgromadził 15 najbardziej szanowanych francuskich znawców win.

  2. Przeprowadzono ślepą degustację win francuskich i kalifornijskich.

  3. Wina zostały wybrane od najlepszych producentów z obu krajów.

  4. Degustowano czerwone wina (Cabernet Sauvignon) i białe (Chardonnay).


Ku zdumieniu wszystkich, francuscy eksperci, nie znając pochodzenia win, przyznali najwyższe noty winom kalifornijskim, zarówno białym, jak i czerwonym. Kwik znawców wina był okrutny.


Trzeci którego źródła niestety nie pamiętam dotyczył barwienia białego wina. Testerzy i degustatorzy nie byli w stanie odgadnąć, że wino jest białe a nie czerwone.


Zróbcie sobie dobrze i swojemu portfelowi. Nie bawcie się w degustacje, obwąchiwanie kieliszka i ciumkanie w restauracjach. Kupcie najtańsze wino w kartonie, które wam smakuje lub najtańsze wino w restauracji, które wasze podniebienie lubi i tyle. Ja się nie dziwie, że te kluby degustatorów upadają, bardzo drogie i bezsensowne hobby.


Wpis fajny daję pioruna

Zaloguj się aby komentować