Zdjęcie w tle
damw

damw

GURU
  • 1433wpisy
  • 5128komentarzy

jutro mam randkę, a póki co leżę rozjebany przeziębieniem - proszę o konkretne porady jak się do jutra ogarnąć, bo coś czuję że będzie coś się działo a mój pindol wygląda jak stuletni żółw który nie chce wyjść ze skorupy #randki #anonekrandkuje #tinder

PrzylecialWiekszySamolot userbar
SignumTemporis

Zjedz kilka główek czosnku. Choróbsko natychmiast ucieknie. Dziewczyna tez xdxd

ZohanTSW

Przełóż. Jesteś chory i gówno z tego wyjdzie. Jeszcze ją zarazisz

KierownikW10

@PrzylecialWiekszySamolot info info z dzisiaj.

Zaloguj się aby komentować

Piękny dzień. Najpierw za⁎⁎⁎⁎sty mecz Rataja zakończony awansem, a teraz odpada ta przehajpowana parówa z wybujałym ego. Jeszcze tylko Littler pyknie zamulacza i będzie 10/10.


#dart

bojowonastawionaowca

@Furto czy chodzi o Buntinga?

Furto

@bojowonastawionaowca tak

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

suseu

@vredo Enrico, uwielbiam.

ee592fb0-e93b-4d5a-8b46-66f6bc754996

Zaloguj się aby komentować

matips

@Taxidriver Bojkotuj wszystkie zawody z udziałem Izrealea. Miej RiGCz jak np. Irlandia, Hiszpania, Holandia czy Słowenia.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

merti

Akurat na autostradach to trzeba patrzeć odwrotnie, bo idiotów jadących wolno jest więcej niż palcuf u ronk i stóp

odyshon

@merti Nie ma przepisu obligującego kierowców do jazdy z prędkością równą ograniczeniu prędkości. Na autostradzie masz jechać z prędkością nie utrudniającą ruchu, co najmniej 40 km/h. Ograniczenie to nie jest prędkość wymagana albo minimalna.

Chunx

@merti nie zgodzie się z tobą ponieważ widzę więcej małp zasuwajacych ponad 140km/h niż tych co zamulaja a jeżdżę sporo a2 i a1. Więc sobie zgaduje do której grupy kierowców należysz. Nie mniej jednak najgorsi wg mnie są ci co nie patrzą w lusterka bądź ignorują auta które jadą lewym pasem z o wiele większą prędkością i wymuszają ostre hamowanie. Tak czy inaczej każdy zapierdalajacy powinien wiedzieć że łamie przepisy stwarza niebezpieczeństwo oraz uszanowac kierowcę jadącego poprawnie i nie migać długimi siedząc na zderzaku bo to jest poprostu bezmyślne zachowanie.

Zaloguj się aby komentować

jakibytulogin

odkąd pamiętam tata palił Klubowe bez filtra

Zaloguj się aby komentować

Nie jestem na⁎⁎⁎⁎ny, ale niewiele mi brakuje, pierogi zrobiły swoje. Chryste panie jaki jestem obżarty.
Idę spać. Kocham was wszystkich, cmok cmok.

Dobranoc.


#opornikcontent #bron #oporniktojednakjestpojebany #dzieci #rodzicielstwo

9ced3947-0197-4bcf-b48c-63effc62dc85
Opornik userbar

Zaloguj się aby komentować

Anji Bai Cha – biało-zielona? Ta chińska herbata jest dostępna w sklepach internetowych, może wręcz stacjonarnych. Skąd się wziął ten Aragorn wśród herbat? Opisywana być miała jako roślina o białych liściach (stąd jej nazwa, biała herbata dosłownie) w czasie panowania dynastii Song, a konkretnie okresu Qingli (1041–1048 n.e.), gdzie została opisana jako „herbata o białych liściach, której młode pąki są cienkie jak arkusz papieru” i ceniona wysoko przez chińskich ludzi. Później została opisana przez samego cesarza Huizonga na początku naszego XII w. jako posiadająca wiotkie, bladożółto-białe i bardzo cienkie liście. Napisał też, że została odkryta, nie wyhodowana. I wówczas historia się urywa. Nie jest wiadomym co robiły drzewka/krzaki herbaty w czasie inwazji na Chiny tych i owych, ani podczas wojen domowych. Następna informacja pochodzi z pierwszej połowy lat 80-tych XX wieku jako że wtedy znaleziono pojedynczy krzew herbaty o frapujących bladych liściach. I wtedy gdy odkryto ostatnie drzewko zaczęto pozyskiwać sadzonki i wegetatywnie je rozmnażać. Pierwszą partię herbaty komercyjnej otrzymano mniej więcej po 10 latach prac, kultywator zarejestrowano po kolejnych dziesięciu, od 2004 r. herbata jest chroniona geograficznie – można kultywator uprawiać jedynie w powiecie Anji w prowincji Zhejiang – co tłumaczy w jakiś sposób czemu jest taka droga.

Swą bladą barwę Anji Bai Cha zawdzięcza osobliwemu składowi wiosennych liści, które zawierają w sobie chlorofil, to właśnie jemu zawdzięcza swą nazwę biała – obrabiana jest jak zielona. (trzecie ujęcie to pokazuje). Liście zbierane są jedynie wiosną. Dalsza część obróbki jest już standardowa – zbiór ręczny, prażenie na patelni aby zatrzymać oksydację, kształtowanie – susz przypomina sosnowe igiełki. (ujęcie 1) Herbata pachnie lekko warzywnie, rzekłbym świeżymi warzywami – groszek byłby chyba najlepszym porównaniem. Na paru listkach zauważyłem dziurki, co stanowi dobry omen, bo jak głosi stare chińskie przysłowie nietrudno o smaczną herbatę z Chin, trudno o nieprzenawożoną. I "nieprzepestycydowaną''.



Zaparzałem ją zgodnie z radą sklepu w temperaturze 80 stopni przez 2 minuty (ujęcie 2 – po 1 zaparzeniu). Ilość suszu to było 5 gramów/czajniczek. Szybko pieszczotliwie przezwana andżibą, dawała cztery zaparzenia, dwa po dwa razy. Jej smak był wiosennie świeży, warzywnie kojący, z wyczuwalną zielonością. Czyli tym czymś co mają herbaty z Japonii. Ale łagodniejszego i słodszego. Taka „biała” wersja gyokuro.



Trochę dziwnie wyszło, że część historyczna i biologiczna zajmują 4x więcej tekstu niż sam opis zaparzania, ale w wypadku tej herbaty jej nieoczywista historia jak i biologiczna anomalia okazały się dawać rzeczywisty efekt. Ta herbata jest po prostu świetna i warta swojej ceny, niewątpliwie najciekawszą herbatą i najlepszą herbatą jaką piłem w 2025 r., polecam. Andżiba smakuje jak maj.

#herbata #zielonaherbata

d30d827d-2db4-41cb-aec8-51a85f57703a

Zaloguj się aby komentować

1764 + 1 = 1765


Tytuł: Dom zła

Autor: Jakub Rutka

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

Format: książka papierowa

Liczba stron: 368

Ocena: 7/10


Dawno nie czytałem w papierze, a nadarzyła się ku temu okazja, bo dostałem książkę na prezent.


Rutka składa współczesny kryminał na styku fikcji i true crime: po anonimowym telefonie popularny podcaster Jacek Gadowski wkracza w sam środek sprawy brutalnego mordu z lat 90. o którym miasto zapomniało, opuszczonego nawiedzonego domu, który dalej zabiera tchnienia kolejnych istnień i policji, która nieudolnie próbuje rozwikłać sprawę. Stare akta, niechętni świadkowie, układy i półsłówka - to śledztwo bardziej o pamięci i milczeniu niż o efektach pracy policyjnych detektywów.


Najmocniej działa atmosfera: duszna, małomiejska, z plotką jako walutą i poczuciem, że każdy coś wie i pamięta, ale nic nie powie. Krótkie, podcastowe rozdziały nadają rytm, a Gadowski nie jest żadnym supergliną - to uparty reporter, który badając kolejne tropy popełnia błędy, ale brnie dalej. Dzięki swojemu uporowi odnosi mniejsze lub większe zwycięśtwa, w przeciwieństwie do policji, która utknęła w "martwym" punkcie. Kolejnym bohaterem jest Ostrołęka: miejsca, detale i ulice - ten lokalny sznyt realnie podkręca immersję (stąd moje dodatkowe pół punktu, za powrót w rodzinne strony).


Słabiej bywa w środku, gdzie tempo delikatnie siada, a część zwrotów akcji okazuje się zbyt przewidywalna. Antagonista momentami działa dla zasady, zamiast naprawdę zaskakiwać motywacją, a finał, choć solidny i domykający, daje satysfakcję, ale niekoniecznie opad szczęki, których oczekujemy w kryminałach.


Udany, mroczny debiut z kapitalnym punktem wyjścia i klimatem, który robi połowę roboty. Plusy przede wszystkim za atmosferę, formę i lokalność. Minus za kilka fabularnych skrótów i nierówne tempo po drodze. Jeśli lubisz true-crime przeniesione do fikcji i małomiasteczkowe tajemnice, sięgaj po nią śmiało. Historia Jacka Gadowskiego doczekała się kontynuuacji w książce "Tarocista".


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik: 203/128

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

3f0d42fb-c4c4-4766-a243-f7cc979ddf22
Vampiress

@WujekAlien o, jak akcja się dzieje na Kurpiach, to trzeba przeczytać

WujekAlien

@Vampiress polecam, tu Ostrołęka jest nieźle oddana

Zaloguj się aby komentować

Fajnie się to w tym roku poukładało, że po świętach są 2 dni na ogarnięcie.

Właśnie poklikałem wszystkie zakupy online co zawsze gdzieś tam nie ma czasu do tego przysiąść, poszperałem jakieś graty do aut co dopiero wiosną zacznę robić ale części już znalezione i zamówione.

Jutro człowiek się wyśpi i wstanie o tej 6 (może deczko wcześniej) i jeszcze cały dzień wolny


Jak widzę co się dzieje na mieście to powrót do pracy będzie intensywny (kolizje, wypadki etc).

#hejto

Zaloguj się aby komentować

emdet

@DerMirker generalnie zgadzam się z treścią posta xD ale dla pocieszenia, nie widzę tak przymocowanych pleców szafy po raz pierwszy

bartek555

Kto nigdy gwozdziem nie przestrzelil niech pierwszy rzuci kamieniem

Zaloguj się aby komentować

1038 + 1 = 1039

Tytuł: Bugonia

Rok produkcji: 2025

Reżyseria: Yórgos Lánthimos

Czas trwania: 2h

Ocena: 8/10

Bugonia to czarna komedia, która bardzo dobrze punktuje dzisiejsze społeczeństwo. Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Szczególnie podobała mi się gra aktorska głownych bohaterów, Jesse Plemons zagrał rewelacyjnie, a pani Emma Stone na swoim bardzo dobrym poziomie, ale potrafi lepiej. Muzyka podkreślała klimat absurdu rozgrywającego się w tym filmie. Fabuła wciągnęła mnie od początku do końca. Zakończenie trochę minus. Niby trochę zaskakujące, ale niepotrzebnie moim zdaniem na siłę wymyślne za bardzo. Jeden z ciekawszych i lepiej zrealizowanych filmów, jakie dane mi było obejrzeć w tym roku.

Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app

#filmmeter #filmy #ogladajzhejto

0b064af8-fe3e-4b82-9a82-68dfee8dc5a9
kopytakonia userbar
RogerThat

Plemons to mój jeden z ulubionych aktorów odkąd od widuję u Lantimosa, a Emma w sumie tak samo.

Zgadzam się z opinią, z tym że mi się zakończenie podobało. Nie zmieniało nijak wydźwięku filmu i nie ściągało na siebie całej uwagi, bo wiadomo, że było jakby "dla zabawy", za to mnie właśnie rozbawiło bardzo. Szczególnie fragment, gdzie Emma mówiła, dlaczego nie mogła się połączyć.

Sofon

IMHO, film roku, ciekawe jak odnajdzie się w konkursach, niemniej na amerykańskie nagrody raczej nie ma co liczyc

kopytakonia

@Sofon ja nie wiem czy dałbym go do filmów roku, bo nie ogladalem jeszcze JEDNA BITWA PO DRUGIEJ

Sofon

@kopytakonia no wiem ,też się nad tym zastanawiałem i wczoraj prawie bym się wybrał na "Jedna bitwa.." ale wolałem iść na Jarmusha, z czego jestem bardzo zadowolony, niemniej wracając do Bugoni to wiem że smakosze plują ze to remake, niemniej obejrzałem tez film na podstawie oryginalnego scenariusza: koreański "Save green planet" z 2003. i Wypada zupełnie blado na tle współczesnej wersji bo doszła MASA odniesień do aktualnych problemów trapiących współczesny świat rozwinięty [płaskoziemcy,szury,incele, korporacyjny wyzysk, seksualni predatorzy i ich ofiary, eko-swiry i rzeczywisty odcisk ludzkiego kopyta na tej nieszczęsnej planecie, zupdejtowana Genesis która godzi wszystkich albo przynajmniej taki sprawa wrażenie, a na koniec jeszcze oberwiemy Bułchakowem] (he, he)

Dybala

@kopytakonia Gdyby nie żałosna końcówka to może i tak. Kolejny film, w którym nie wiedzieli jak skończyć, więc dali groteskowe, abstrakcyjne, jakby z zupełnie innego filmu. Przez to max 6/10.

kopytakonia

@Dybala No mógł się zakończyć na tej scenie w karetce i tyle. Ale aż tak obniżać mu ocenę, za to, że się zakończył nieco szalenie to osobiście się nie zgadzam.

Zaloguj się aby komentować