Zdjęcie w tle
KatieWee

KatieWee

Gruba ryba
  • 438wpisy
  • 2408komentarzy

Czytam Nad Niemnem dla opisów przyrody.

Księżycowe noce


Kiedy na niebie ukazuje się poświata,

Gdzieś nad czarnym drzewami starego sadu,

Wtedy uderza we mnie z siłą wodospadu

Ta jasność: pełnia księżyca jak pełnia świata.


W oczach odbity blask a serce bije żywiej,

Przestaję wtedy walczyć ze swoimi snami

I godzę się z nadchodzącymi zmianami,

Wychodząc tak daleko z codzienności zwykłej.


Księżyc na to: "Trochę ci w głowie zawróciłem

Ale to właśnie tego, mała, ci potrzeba,

Gdy nikt nie patrzył, ja też oczy odwróciłem."


Księżycowe noce niosą swymi torami,

A Łysy patrzy tylko dobrotliwie z nieba…


A ty, dziewczyno, bij się w jasny dzień z myślami!


#diriposta #nasonety #zafirewallem

a167b768-ecfd-46e4-8492-3095b5a043f2

Zaloguj się aby komentować

Wyzwanie: jak myślicie, uda mi się przeczytać/przesłuchać całą serię o Harrym Potterze w ciągu tygodnia?


Przewiało mnie w tym Lublinie! Dzisiaj już nie było numerków, ale jutro będę prosiła moją panią doktor, żeby pozwoliła mi smarkać w domu, a nie w pracy.


Moje dzieciaki biorą udział w Wielkim Turnieju Wiedzy o Harrym Potterze o Puchar Szkół i przygotowują się do niego z całych sił. Chcę mieć możliwość rozstrzygania ich wątpliwości gdy będą rozwiązywały zadania konkursowe, a termin powoli się zbliża


Jak myślicie, dam radę, czy nie?


#ksiazki #ksiazkikatie #czytajzhejto #harrypotter

b8224b32-e773-4cce-a975-c0584ea76adc

Zaloguj się aby komentować

Za postem na facebookowej stronie Manuał Zielarski Bartłomieja Byczkiewicza ze specjalnymi życzeniami dla @moll :


Czy kiedykolwiek zastanawiali się Państwo jaką normę musi spełnić miotła, aby czarownica mogła na niej bezpiecznie latać? Otóż taka istnieje: BN-71/9236-02. Ale od początku.

Ludowy obraz wiedźmy został dość mocno zmodyfikowany przez kino i telewizję w XX wieku, głównie za sprawą "Złej Czarownicy z Zachodu" z filmu "Czarnoksiężnik z Oz". Dziś już nikt nie wyobraża sobie takiej postaci bez ciemnej sukni (czarnej lub z akcentami fioletowymi), spiczastym kapeluszem z szerokim rondem oraz już nieodzownego atrybutu - miotły. Ta wcale nie jest fantazją reżyserską, czy też wymysłem scenarzystów albo autorów literackich pierwowzorów.

Najsłynniejszy polski etnograf - Oskar Kolberg (1814-1890) - bardzo wyraźnie zaznaczał, iż miotła ma być najczęstszym środkiem transportu czarownic na Łysą Górę, co wynika z jej umocowania jako narzędzia do wykonywania czarów. Podobno czarownice wielkopolskie szczególnie umiłowały sobie miotły do latania. Im dalej na wschód, tym częściej pojawiają się inne sprzęty domowe - wiedźmy ruskie miały latać na stępie do tłuczenia zbóż. Niektóre formy tego narzędzia przypominają z grubsza ramę roweru czy motoru, a zatem mogły być o wiele wygodniejsze na dłuższych trasach. Jeszcze inne latały na ożógach, czyli na kijach służących do grzebania w piecu, kolejne na łopatach albo grabiach. Wszystko to z uwagi na swoją rolę w gospodarstwie domowym, nie budziło żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń.

Józef Ignacy Kraszewski zrobił z miotły pomocnicę Mistrza Twardowskiego, choć był to przedmiot typowo kobiecy, do którego mężczyźni zazwyczaj się nie dotykali. Przez silne związanie z jedną płcią, miotły nabierały specyficznego charakteru - jak podkowa kowala albo sieć rybaka.

"...spotkawszy w kącie starą wytartą miotłę, zawołał do niej, aby wszystkich precz wypędziła i drzwi za nimi zaryglowała."

Dobra, odpowiednia miotła jako "przedłużenie" gospodyni, mogła być wykorzystywana do czarowania, jak i również jako wieszcze narzędzie. W niektórych rejonach wierzono, że pokutująca dusza może znaleźć schronienie w miotle, dlatego nie wolno jej palić, źle się z nią obchodzić, ani zanadto brudzić albo rzucać na błoto. Postawiona w kącie lub przy ścianie, mogła przewrócić się, co uważano za sygnał wieszczy z "innego" świata, mówiący o tym, że niedługo śmierć zawita do tego domu, a jeżeli ktoś już jest chory, to nie wydobrzeje.

Miotła raczej nie służyła do "wielkiego" czarowania, a raczej zwykłych codziennych czynności. Zabrana dziadom sprzątającym kościół, mogła wypędzić szczury z gospodarstwa. Wykorzystana do pogładzenia bydła po głowie, znosiła wpływ uroków i złego oka ze zwierzęcia, a dotknięta nią kapusta podobno nie była zżerana przez robaki. Podrzucona sąsiadowi do obory i postawiona miotliskiem do góry, utrudniała ocielenie krowy, a obite nią dziecko miało marnieć i kołowacieć.

Choć latem preferowano miotły z bylicy, żarnowca albo pęczków wrzosu, to jednak najlepszą i najtrwalszą miotłą była miotła brzozowa. W każdej wsi znajdowała się osoba, która zajmowała się ich wyrobem, co tu dużo mówić - sztuką niemal rzemieślniczą. Solidna miotła to skarb, dlatego preferowano ją nabyć od fachowca niż zrobić samemu. Pamiętam scenę z dzieciństwa, w której kupowano od brzozową miotłę na kiju oraz osobno mietlisko - służyły do czyszczenia obory.

W czasach PRL funkcjonowała Norma Branżowa BN-71/9236-02, czyli techniczna regulacja sposobów wyrobu, produkcji i jakości mioteł brzozowych. Została opracowana już w latach 70. na polecenie dyrektora Zjednoczenia Produkcji Leśnej "Las", którego logotyp widzą Państwa na grafice. Pierwotnie nazywało się to Państwową Centralą Leśnych Produktów Niedrzewnych, ale w latach 60. dokonano nazewniczej zmiany tego przydługiego tytułu.

"Las" był zjednoczeniem siostrzanym względem "Herbapolu", gdyż również zajmował się pozyskiwaniem oraz skupowaniem ziół i owoców (i prostym przetwórstwem - na przykład na kompoty), ale skoncentrowanym na runie leśnym - dostarczał materiału "Herbapolowi" i sam wprowadzał do obiegu np. grzyby, jak i posiadał własne plantacje róż na cele zbioru płatków kwiatów i owoców. Ponadto sprzedawał wszystko to, co nie było stricte drewnem, a jednak pochodziło z lasu - chrust, faszynę, kijki, torf czy mięso upolowanych zwierząt, jak i eksportowe ślimaki. Oprócz formy podstawowej, "Las" łączył te rzeczy - i tak z chrustu i kijków powstawały miotły, na które zjednoczenie posiadało Normę Branżową.

Aby zrobić miotłę, musimy mieć chrust miotlarski, który był regulowany przez odrębną Normę Branżową - BN-74/9224-02 "Chrust brzozowy miotlarski i hutniczy". Pozyskuje się go w okresie spoczynku wegetacyjnego i jest bez liści, a musi mieć na sobie korę. Ma być zdrowy, elastyczny i prosty. Nie dopuszcza się zgnilizny oraz połamanych pędów głównych. Długość powinna wynosić od 50 do 100 cm, a średnica grubszego końca nie powinna przekraczać centymetra. Pakuje się go w wiązki o średnicy 50 cm, ułożone grubszymi końcami w jedną stronę, zawiązane w 1/3 i 2/3 długości za pomocą drutu, dla którego istnieje odrębna norma. Powinien przesychać 3-4 miesiące, musi być chroniony przed czynnikami atmosferycznymi, a zwłaszcza kontaktem z wodą.

Jeżeli mamy już dobry chrust, można spróbować zrobić miotłę. Miotła brzozowa składa się z trzonu, czyli górnej części miotły w kształcie walca, związanej drutem lub wikliną, a która służy do trzymania w rękach lub do osadzenia kija. Mietlisko fachowo zwie się "piórem" i według Normy Branżowej to "dolna robocza część miotły", która jest uformowana z cienkich końców chrustu.

Miotły dzieli się na typ R, K i S. Typ R to pióro bez kija, czyli same mietlisko, względnie długie bo nawet metrowe. Typ K ma formę walcowatą, a typ S jest płaski - oba służą do zamocowania. Dobra miotła typu K - chyba najczęstszy atrybut czarownicy - powinna mieć 80 cm długości, a zatem jest relatywnie krótka - na pewno nie powinno jej dorównywać albo wręcz przewyższać. Trzon to około 30 cm, natomiast resztę stanowi pióro, solidnie skręcone drutami lub wikliną w czterech miejscach.

Norma dopuszczała, że jedna miotła na dziesięć rozsypie się jeszcze w trakcie pakowania i transportu przez złe przygotowanie pióra. Czy wpłynie to na jakość przelotu? Trudno powiedzieć.


#niemoje #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #prl

5dbef177-18e1-4227-b9da-48d9c929ba85

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Cała Kawiarenka na wyjeździe w Lublinie: spotkanie, wiersze, zabytki, muzeum, piwko, dobre jedzonko, cebularze itp.


Katie: Aaa!!! Nowe, nieznane wcześniej antykwariaty!!!


([MANTRA] Kupuj tylko cienkie i lekkie, cienkie i lekkie, cienkie i lekkie, bo kto to ci to wszystko do pociągu właduje )


#ksiazkikatie

162f60d7-38b7-40e1-b95e-e4674316bf4c

Zaloguj się aby komentować

Gościu na siedzeniu obok schował buty i założył klapki, wyciągnął kawę, bułkę i pętko kiełbasy i bierze raz gryza bułki, raz kiełbasy.


Babka kilka siedzeń dalej opiernicza syna, że nie podbił legitymacji.


Podróż rozpoczęła się 20 minut temu


Kocham jazdę pociągami, oferuje wrażenia niedostępne nigdzie indziej


#pociagi #pkp

wombatDaiquiri

@KatieWee jak ostatnio leciałem samolotem to podczas wznoszenia matka wypięła dziewczynkę na oko lvl 2 żeby poszła pogadać do swojego brata na oko lvl 7 xD

Half_NEET_Half_Amazing

raz kiedyś trzeba

aby docenić inne środki transportu

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@KatieWee kiedyś w przedziale jechałem nocą z jakimś dziadkiem. Po zjedzeniu kanapki dziadek wyjął sztuczna szczęka i ją sobie wylizywał.

Zaloguj się aby komentować

Lubimy czytać zamieściło kilka dni temu listę najlepszych książek dla dzieci wszech czasów stworzoną przez BBC: BBC poprosiło o udział w stworzeniu zestawienia 177 ekspertów – 133 kobiety, 41 mężczyzn i 3 osoby, które nie wskazały swojej płci. Byli to autorzy, krytycy literaccy i wydawcy pochodzący z 56 krajów, jak czytamy, „od Austrii po Uzbekistan”. Głosowano na 1050 tytułów, każda z osób wskazywała dziesięć, a potem głosy podliczano i stworzono z nich ranking. 

Większość z tych książek znam, ale wielu nie umieściłabym na liście "najlepszych" czy "dla dzieci".

Bez pogrubienia te, których nie znam i nie mogę o nich podyskutować (chociaż według Pierre Bayarda, znajomość treści jest ważniejsza niż samo przeczytanie. Jego esej o czytaniu zdumiewa mnie bardziej z każdą stroną. Polecam)


  1. „Tam, gdzie żyją dzikie stwory”, Maurice Sendak

  2. „Alicja w Krainie Czarów”, Lewis Carroll

  3. „Pippi Pończoszanka”, Astrid Lindgren

  4. „Mały Książę”, Antoine de Saint-Exupéry

  5. „Hobbit, czyli tam i z powrotem”, J.R.R. Tolkien

  6. „Zorza polarna”, Philip Pullman

  7. „Lew, czarownica i stara szafa”, C.S. Lewis

  8. „Kubuś Puchatek”, A.A. Milne

  9. „Pajęczyna Charlotty”, E.B. White

  10. „Matylda”, Roald Dahl, Quentin Blake

  11. „Ania z Zielonego Wzgórza”, L.M. Montgomery

  12. „Baśnie”, H.H. Andersen- znam wiele baśni Andersena, ale o który wybór tutaj chodzi?

  13. „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”, J.K. Rowling

  14. „Bardzo głodna gąsienica”, Eric Carle

  15. „Ciemność rusza do boju”, Susan Cooper - właśnie sobie kupiłam, więc dowiem się czy jest tak dobra, żeby być wyżej niż Czarnoksiężnik z Archipelagu

  16. „Przybysz”, Shaun Tan

  17. „Małe kobietki”, Louisa May Alcott - ma swoje wady (a patrząc z dzisiejszej perspektywy nawet ogromne), ale to słodka historia o rodzinie i tym co ważne

  18. „Charlie i fabryka czekolady”, Roald Dahl

  19. „Heidi”, Johanna Spyri

  20. „Dobranoc, księżycu”, Margaret Wise Brown

  21. „Pinokio”, Carlo Collodi

  22. „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, Ursula K. Le Guin

  23. „Zima Muminków”, Tove Jansson

  24. „Gdzie jest moja czapeczka?”, Jon Klassen - nie znam wielu książeczek dla małych dzieci. Moje dziecko było już duże, kiedy wydawnictwa zaczęły masowo wydawać naprawdę dobrą literaturę dla najmłodszych, czego ogromnie żałuję

  25. „Tajemniczy ogród”, Frances Hodgson Burnett

  26. „Gęś, śmierć i tulipan”, Wolf Erlbruch

  27. „Bracia Lwie Serce”, Astrid Lindgren - noszę w sobie głęboką traumę po tej książce. Po przeczytaniu jej całymi miesiącami bałam się zasypiać. Jest piękna, ale powinno się ostrzegać dzieci przed przeczytaniem.

  28. „Harry Potter i więzień Azkabanu”, J.K. Rowling

  29. „Brown Girl Dreaming”, Jacqueline Woodson (brak polskiego tłumaczenia)

  30. „Trzej zbójcy”, Tomi Ungerer

  31. „The Snowy Day”, Ezra Jack Keats (brak polskiego tłumaczenia)

  32. „Tygrys, który przyszedł na herbatę”, Judith Kerr

  33. „Ruchomy zamek Hauru”, Diana Wynne Jones

  34. „Fałdka czasu”, Madeleine L'Engle

  35. „Wodnikowe Wzgórze”, Richard Adams

  36. „Północ w tajemniczym ogrodzie”, Philippa Pearce

  37. „Baśnie”, Jacob Grimm, Wilhelm Grimm - to ma być książka dla dzieci? Pomijając to, że pisane były jako ciekawostki etnograficzne, to kolejny raz nie ma tutaj konkretnego wyboru. Nie wiem który normalny rodzic chciałby czytać dziecku te wszystkie porąbane historyjki o słomce i kiełbasie. Uwielbiałam braci Grimm jako wczesna nastolatka zafascynowana śmiercią, rozkładem i purenonsensem, dlatego własnemu dziecku tego nie czytałam.

  38. „Piotruś Królik”, Beatrix Helen Potter

  39. „Domek przy torach”, Edith Nesbit

  40. „Iksy i Zera”, Malorie Blackman

  41. „BFG”, Roald Dahl

  42. **„**Regulamin na lato”, Shaun Tan

  43. „Momo”, Michael Ende

  44. „Byczek Fernando”, Munro Leaf

  45. „Władca Pierścieni”, J.R.R. Tolkien - dla dzieci? serio?

  46. „The Owl Service”, Alan Garner (brak polskiego tłumaczenia)

  47. „Ronja, córka zbójnika”, Astrid Lindgren

  48. „Niekończąca się historia”, Michael Ende

  49. „Pańczatantra”, praca anonimowa

  50. „Wyspa skarbów”, Robert Louis Stevenson

  51. „Mary Poppins”, Pamela Lyndon Travers

  52. „Zaczarowane baletki”, Noel Streatfeild

  53. „Najmocniej na świecie”, Trish Cooke

  54. „Idziemy na niedźwiedzia”, Helen Gillian Oxenbury, Michael Rosen

  55. „Opowieść o Cebulku”, Gianni Rodari

  56. „Drzewo darów”, Shel Silverstein

  57. „Gruffalo”, Julia Donaldson, Axel Scheffler

  58. „Julián Is a Mermaid”, Jessica Love (brak polskiego tłumaczenia)

  59. „Kometa nad Doliną Muminków”, Tove Jansson

  60. „W Dolinie Muminków”, Tove Jansson

  61. „Wiedźmy", Roald Dahl, Quentin Blake

  62. „Paddington”, Michael Bond

  63. „O czym szumią wierzby”, Kenneth Grahame

  64. „Roll of Thunder, Hear My Cry", Mildred D. Taylor (brak polskiego tłumaczenia)

  65. „Karlsson z Dachu”, Astrid Lindgren

  66. „Wielka podróż małego Mila”, Norton Juster

  67. „Kot Prot”, Theodor Seuss Geisel (Dr. Seuss)

  68. „Cudowna podróż Edwarda Tulana”, Kate DiCamillo

  69. „Piotruś Pan i Wendy”, James Matthew Barrie

  70. „Baśnie tysiąca i jednej nocy”, praca anonimowa - ale że całe? To się czyta tygodniami.

  71. „Z pomieszanego archiwum pani Basil E. Frankweiler”, E. L. Konigsburg

  72. „When Hitler Stole White Rabbit”, Judith Kerr (brak polskiego tłumaczenia)

  73. „Shum bola”, G'afur G'ulоm (brak polskiego tłumaczenia)

  74. „Ernest and Celestine”, Gabrielle Vincent (brak polskiego tłumaczenia)

  75. „Iskry w mojej głowie”, Elle McNicoll

  76. „Mikołajek”, René Goscinny, Jean-Jacques Sempé

  77. „Kary Klejnot”, Anna Sewell

  78. „Tajemniczy opiekun”, Jean Webster

  79. „No Kiss for Mother”, Tomi Ungerer (brak polskiego tłumaczenia) 

  80. „Moja rodzina i inne zwierzęta”, Gerald Durrell

  81. „Jacob Have I Loved”, Katherine Paterson (brak polskiego tłumaczenia)

  82. „The Lorax”, Theodor Seuss Geisel (Dr. Seuss) (brak polskiego tłumaczenia)

  83. „Bajki Babci Gąski”, Charles Perrault

  84. „Małe trolle i duża powódź”, Tove Jansson

  85. „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, Lyman Frank Baum

  86. „Just William”, Richmal Crompton (brak polskiego tłumaczenia) 

  87. „Państwo Głuptakowie”, Roald Dahl,  Quentin Blake

  88. „The Mouse and His Child”, Russell Hoban (brak polskiego tłumaczenia)

  89. „Tylko w mojej głowie”, Sharon M. Draper

  90. „Dolina Muminków w listopadzie”, Tove Jansson

  91. „Mały domek w Wielkich Lasach”, Laura Ingalls Wilder

  92. „Danny, mistrz świata”, Roald Dahl

  93. „The Snowman”, Raymond Briggs (książka zawiera same ilustracje, bez słów)

  94. „Fala”, Suzy Lee

  95. „The Balck Brothers”, Lisa Tetzner (brak polskiego tłumaczenia) 

  96. „Aksamitny królik”, Margery Williams

  97. „Przykry początek”, Lemony Snicket

  98. „Księga cmentarna”, Neil Gaiman

  99. „American Born Chinese”, Gene Luen Yang (brak polskiego tłumaczenia)

  100. „Harun i Morze Opowieści”, Salman Rushdie


Podsumowując: tworzenie takich list jest absurdalne, a granica tego co ludzie uważają za literaturę dla dzieci jest płynna.

#ksiazki

fe5594e1-1ec9-4985-9682-3bac9b11d22d
mitsue

czasy sie zmieniaja i nasze podejscie do bajek i to co moze byc czytane dzieciom tez dawniej bajki byly naprawde straszne, mialy czesto zle zakonczenia a takze mialy uczyc, ze nalezy sluchac rodzicow. Potwory tez byly straszne.

przykładowo w tradycyjne wersji mała syrenka na koncu zamieniala sie w pianę, w wersji disneya zakonczenie bylo pozytywne i przezywala. dziewczynka z zapalkami tez zmarła..

A tutaj przeciez nie az tak bardzo stara ksiazka dla dzieci z bajka o sinobrodym:

http://aniakukania.blogspot.com/2015/09/bajki-nie-dla-dzieci-sinobrody.html

cooles

@KatieWee 170 osób to bardzo mała próba, nie przywiązywałbym się do takich zestawień.

Banan11

@KatieWee bez "Dzieci z Bullerbyn" to nie jest prawdziwa lista

Zaloguj się aby komentować

VonTrupka

Z ciekawości, macie monitoring i udało się zarejestrować tego prześmiesznego głąba, który rozpylił gaz?

Rmbajlo

@KatieWee nie tak dawno też w pewnej szkole rozpylili nieznana substancje, ewakuowano uczniów i nie doszli kto to zrobił i co to była za substancja. Jakby tematu nie było.

Time_Machine

U mnie kiedyś ktoś w technikum rozlał preparat na dziki po szkole. Wietrzyła się chyba ze 2 dni.

Zaloguj się aby komentować

Za facebookową stroną Baba od polskiego:


W ostatnim odcinku „Familiady“ padło po raz drugi legendarne pytanie: „Więcej niż jedno zwierzę to...“. Mamy więc bardzo dobrą okazję, aby porozmawiać o tym, czym jest wspólnota kulturowa i kontekst kulturowy.

Na początek warto wspomnieć o tym, jakie odpowiedzi uznano za poprawne:


  1. Owca (43 punkty)

  2. Lama (31 punktów)

  3. Stado (19 punktów)


Dla kogoś całkowicie niezwiązanego z tematem takie odpowiedzi to całkowity bełkot. Czemu niby więcej niż jedno zwierzę to miałaby być owca albo lama?

I tutaj dochodzimy do sedna. Każda społeczność opiera się na wspólnocie kulturowej, czyli na pewnych fundamentach, na których jest zbudowana tożsamość określonej grupy/społeczności. W przypadku „Familiady“ i pytania, które padło w trzytysięcznym odcinku, takim fundamentem jest kultowa już odpowiedź na pytanie właśnie o więcej niż jedno zwierzę, która stała się memem. Myślę, że nie muszę linkować do fragmentu teleturnieju z 2004 r.

To pytanie stało się ważnym elementem wspólnoty kulturowej, zarówno dla fanów „Familiady“, jak i dla ludzi, którzy znają memy (czyli aktywnie partycypują w kulturze, dekodując symbole kulturowe). Pytanie o „więcej niż jedno zwierzę“ stało się fundamentem kultury i jest zrozumiałe w określonym kontekście. Na przykład było zrozumiałe dla niektórych uczestników Familiady, którzy wiedzieli, że pytanie nie dotyczy watahy czy pary (literalne odczytanie), lecz właśnie legendarnych odpowiedzi z tamtego odcinka teleturnieju (odczytanie metaforyczne, wymagające zrozumienia intencji nadawcy oraz świadomości istnienia fenomenu odpowiedzi „owca“ i „lama“; oczywiście nie dla wszystkich było to jasne).

Dzięki wspólnocie kulturowej jesteśmy w stanie zrozumieć symbole, czyli elementy, które należy traktować metaforycznie, a nie dosłownie. Mało tego, więcej niż jedno zwierzę to doskonały przykład tego, jaką rolę odgrywa znajomość symboli kulturowych. Jeżeli ich nie znamy, to nie rozumiemy w pełni, co się dzieje wokół nas. Podobnie dzieje się oczywiście w literaturze – aby zrozumieć, o co w niej chodzi, trzeba znać fundament, do którego się odnosi dany tekst. Z tego względu trudno zrozumieć opowiadanie „Górą Edek“ bez znajomości „Tanga“, „Tango“ bez znajomości „Wesela“ czy ideę mesjanizmu bez znajomości Biblii.

„Więcej niż jedno zwierzę“ to nie jest tylko śmieszny film z durną odpowiedzią. To jest poważny symbol kulturowy, który – nie bójmy się tego powiedzieć – swoją rozpoznawalnością wykracza znacznie poza widownię „Familiady“. Ten kultowy moment plasuje się gdzieś na przecięciu uniwersum teleturnieju prowadzonego przez Karola Strasburgera i świata memów; nie jest to mem niszowy, lecz rozpoznawalny niemal przez wszystkich. Myślę, że gdyby ktoś pokusił się o stworzenie encyklopedii polskości, na pewno powinno tam się znajdować hasło „więcej niż jedno zwierzę“.

Polska kultura jest piękna


#niemoje #memy #ciekawostka #jezykpolski (widzisz owco jak się staram )

8a402fe5-f915-47bb-a81c-077cb6f719ef
koszotorobur

@KatieWee - dla tych, którzy nie wiedzą - od tego się zaczęło: https://youtu.be/SBADBg\_KhK0

Wrzoo

@KatieWee Ja poproszę więcej takich treści.

0x34

@KatieWee na YouTube jest wiele filmików z zadawanym pytaniem więcej niż jedno zwierze. Nie jest to po raz drugi!

Zaloguj się aby komentować

Bajka nieregulaminowa, która nie bierze udziału w konkursie:


Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami mieszkała czarownica, która miała wszędzie cholernie daleko.


Mieszkała w małej chatce ukrytej gdzieś głęboko w lesie. Kiedy koleżanki spotykały się na Łysej Górze na plotki, wino i tańce, ona siedziała w domu i patrzyła w ogień, w którym pomimo zakłóceń (miała bardzo słabe łącze fajerowe) mogła oglądać jak dziewczyny się bawią.

Gdy kolejny raz tego dnia zerwało jej połączenie kiedy chciała wrzucić do sieci przepis na muchy w konwaliowym sosie, czarownica wstała, tupnęła nogą i postanowiła przeprowadzić się w bardziej cywilizowane okolice. Nie wiedziała jednak dokąd dokładnie i nie potrafiła wybrać miasta, w którym miałaby zamieszkać. Postanowiła więc poprosić o pomoc swoich domowników. Miała ich wielu, bo wszyscy chcieli zamieszkać z czarownicą, która tak dobrze gotowała.

-Sowo, sowo co mieszkasz na strychu, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

Sowa zleciał ze strychu, ułożył swoje jak zwykle poczochrane pióra i odrzekł:

-Byłem raz w mieście, gdzie zbrodnie były na porządku dziennym. Z przyjacielem szukaliśmy winnych, ale okazało się, że wszyscy byli czemuś winni. Nie polecam ci tego miejsca czarownico, to nie jest miasto dla takich jak ty - i odleciał radośnie pohukując.

Czarownica podrapała się po głowie i zawołała pannę rusałkę o włosach jak brązowe wodorosty.

-Rusałko, co mieszkasz w stawie za domem, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

-Byłam raz w mieście, gdzie było pełno wody - słodkiej, słonej, do wyboru - rzekła rusałka. -Ale było tam też pełno ludzi, trochę za dużo jak dla mnie - i rusałka zostawiając po sobie mokre ślady pobiegła do malutkiego, zarośniętego rzęsą stawu. 

Czarownica nieco się zasępiła. Co teraz? 

Wezwała więc smoka z zielonymi łuskami:

-Smoku, co mieszkasz pod schodami, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

Smok przeciągnął się po kociemu i uśmiechnął:

-Czarownico, ja znam pewne piękne, pełne zabytków miasto, które jest pełne smogu, którego smoki nie lubią. Pomimo starożytnego klimatu nie polecam! - i machnąwszy skrzydłami odleciał. Zrobił kółko pod sufitem chatki i płynnym ruchem wleciał pod schody, gdzie zwinął się w kłębek i ułożył na swoim posłaniu.

No nikt nie mówi mi nic dobrego o dużych miastach, może wybiorę jakieś mniejsze?- pomyślała czarownica i zawołała ducha poety. Duch zalągł jej się w biblioteczce - prawdopodobnie przyniosła go w zakupach z antykwariatu. Poradniki mówiły jak pozbyć się takiego paskudztwa, ale czarownica polubiła swojego ducha i nie miała zamiaru sięgać po wodę święconą.

-Duchu poety, co mieszkasz w biblioteczce pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

Duch westchnął i odezwał się jękliwym głosem - Znam jedno nieduże miasto, ale ono wkrótce umrze. Nie warto się do niego przeprowadzać - i duch poety z wizgiem wleciał do biblioteczki by stukać o szkło w środku nocy, co jest podstawowym zajęciem duchów.

Czarownica miała mętlik w głowie.

A może zapytam sierotkę?

-Sierotko, co mieszkasz pod biblioteczką, pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

Sierotka z dwoma długimi warkoczami wychyliła się spod biblioteczki.

-Pochodzę z miasta gdzie ludzie bez żadnego wstydu mówią wierszem do innych ludzi. Nie myśl nawet o tym, nie warto - i schowała się żeby po ciemku cieszyć się książkami, które udało jej się podebrać z biblioteczki.

Czarownica, odrobinę rozczarowana spojrzała na krasnoludka, który tuptał właśnie przez pokój zajęty własnymi sprawami.

-O, krasnoludku, co mieszkasz pod progiem pomóż mi wybrać miasto w którym powinnam zamieszkać!

Krasnoludek zdjął czapkę i podrapał się po głowie. 

-Są miasta które mają ładne rzeki, co ładnie wychodzą na zdjęciach. Lepiej się jednak cieszyć tym co się ma, a nie pragnąć tego co wydaje się być lepsze u innych - i wziąwszy swojego miniaturowego psa na smycz udał się pod próg.


Czarownica, co wszędzie miała daleko, usiadła zmartwiona przy stole i spojrzała przez okno na ogród, gdzie rosły tysiące krzaków róż, skąpanych niedawnym deszczem. Staw mienił się jasno w jesiennym słońcu, a meduza, która zamieszkała w nim zeszłego lata machała radośnie mackami. Kilka motylich wróżek uwijało się wokół ostatnich jesiennych astrów. 

Czarownica pomyślała, że nigdzie indziej nie znajdzie tak wielu przyjaciół.


-Chyba jednak tu zostanę. A koleżanki będą musiały uruchomić swoje miotły i przylecieć do mnie!


663 słowa


#naopowiesci #zafirewallem

3cf68524-8f44-4601-9ae5-a276461bc00d
splash545

@KatieWee

Bajka nieregulaminowa, która nie bierze udziału w konkursie

A to niby dlaczego?

splash545

@KatieWee bardzo fajne i urocze opowiadanie! A krasnoludek szczególnie przypadł mi do gustu.

ErwinoRommelo

Brałko 3 słów do 666 ehhh tak blisko a tak daleko.

Zaloguj się aby komentować

W piątek na cmentarzu spotkałam dziada proszalnego. Myślałam, że to zjawisko już zniknęło, ale dalej ma się dobrze. Pan na klęczkach żebrał o pieniądze na chore dziecko (tak stało na kartce, którą położył przed sobą).


Dziady proszalne stanowiły zupełnie normalny widok w przedwojennej Polsce. Starzy ludzie nie mieli zbyt wielu możliwości na zarobienie pieniędzy, był to też często jedyny sposób na utrzymanie dla kalek.


I choć bardzo często kalectwo było tylko udawane, ludzie chętnie wręczali dziadom pieniądze, szczególnie zaś w okolicach święta zmarłych. W niektórych częściach kraju wierzono, że Bóg chętnie słucha modlitw dziadów, więc obdarowywano ich jedzeniem i pieniędzmi, za które oni mieli modlić się za bliskich zmarłych obdarowującego.


Dziady pojawiały się na wszystkich świętach kościelnych, wiedziały, którzy księża pozwalają na żebranie pod kościołem i wędrowały od odpustu do odpustu.



#ciekawostki

b6ca737f-90a4-4f44-92bc-4f940b1687ef

Zaloguj się aby komentować

jakibytulogin

W te durnoty każdy wierzy,

Co tam się pismakom zdaje.

Paparazzi rączo bieży,

Mózgi gawiedzi rozmaja.

PaczamTylko

Czarny kapłan w Mamona wierzy

datki z tacy dzielnie do skarbca zdaje

jednak z częścią do miasta bieży

W zamtuzie czeka na niego Maja

panna_migotka

Ona jeszcze w to wierzy,

Jeszcze jej się zdaje,

Na silce w styczniu pobieży

To zrobi formę do maja.

Zaloguj się aby komentować

938 + 1 = 939


Tytuł: W sieci z róż

Autor: Elinor Glyn

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Wydawnictwo: Kazimierz Kotlarski

Liczba stron: 183

Ocena: 6/10

Rok wydania: 1922


"Wtedy Tamara przypomniała sobie, że była kobietą światową, i że umiała zachować pozory; zwróciła się więc do przyjaciółki i rzekła wesoło, że bawi się doskonale, ale jej delikatne nozdrza drżały raz po raz aż do końca balu."


O, nie macie nawet pojęcia jak bardzo potrzebowałam właśnie takiego straszliwego romansidła!


To musiał być bestseller, bo ma wszystko co potrzeba: bogatą, piękną i młodą wdowę z Anglii, przystojnego rosyjskiego księcia, który lekceważy konwenanse, egzotyczny Kair, nocne spotkanie pod Sfinksem, bale i przejażdżki wielbłądem, rosyjską dekadencję i wyższe sfery, tajemnice i niedopowiedzenia, no po prostu sam miód!


Tak dobrego złego romansu nie czytałam dawno, bo i też dawno nie miałam ochoty na takie rzeczy:)


Autorka, Elinor Glyn urodziła się w 1864 roku w dobrej rodzinie. Jej książki otaczała aura skandalu, nie tylko dlatego, że jej bohaterki same wybierały swoje drogi życiowe, ale raczej dlatego, że pojawiał się w nich prawdziwy erotyzm, na przykład ukradkowy pocałunek na balu w obnażony karczek Po takiej scenie większość z czytających to pań prawdopodobnie musiało użyć wachlarza do ochłodzenia rozpalonej emocjami twarzy, albo nawet wyjść na długi, długi spacer


Książki Glyn uznawane były za literaturę niskich lotów, jednak miała ona gigantyczny wpływ na popkulturę tamtych czasów. Po osiągnięciu ogromnego sukcesu w dziedzinie literatury wyjechała do Hollywood gdzie została jedną z najważniejszych scenarzystek w latach dwudziestych. Ponoć to ona wylansowała Rudolfa Valentino!


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

a155ffba-5e66-4056-8531-287189e23f9e
moll

@KatieWee czyli ona zapoczątkowała erę soft porno w romansach

Zaloguj się aby komentować

937 + 1 = 938


Tytuł: Korzenie

Autor: Miika Nousiainen

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Książkowe Klimaty

ISBN: 9788366505681

Liczba stron: 420

Ocena: 6/10


Finowie są znani z tego, że raczej nie są zbyt wylewni. A jeżeli jakiś Fin uważa innego za zamkniętego w sobie, to znaczy, że tamten to prawdziwy mruk. No i taki jest nowo odnaleziony brat Pekki- dentysta nazywający się Eska.

Bracia próbują poznać historię rodziny, szczególnie ważną dla Eski, którego adoptowano gdy miał trzy lata. Kolejne spotkania z członkami rodziny dają im puzzle do złożenia całej układanki.


To książka z gatunku literatury zaangażowanej. Miałam nadzieję na uroczą i zabawną historyjkę, a dostałam niekoniecznie wyważoną opowieść o poszukiwaniu tożsamości przyprawioną sporą dawką aktualnych problemów poruszających fińską (i nie tylko) opinię publiczną.


Były w niej jednak fragmenty, które mnie poruszyły - to były te opowiadające o zabiegach dentystycznych. Były rzeczywiście przerażające.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

eb11ccfb-b30e-4084-ba34-049bbfc522b4

Zaloguj się aby komentować

Marzęcin w gminie Kłodawa to wieś, która już nie istnieje.


Marzęcin dawniej nazywał się Marienspring i był kwitnącą wsią niemiecką z gospodą, remizą, szkołą i boiskiem.

Potem jednak przyszedł styczeń 1945 roku, a wraz z jego końcem także armia radziecka. Wieś w odwecie za zasadzkę Niemców została doszczętnie spalona. W jednym z płonących domów zginęła dziewięcioletnia Erika Sommerfeld, której poświęcono kamień pamiątkowy.


Jeździmy zapalić znicz w miejscu gdzie urządzono lapidarium. Czasem jest tam jakieś światełko, częściej jednak nie.


I tak to się żyje na tych Ziemiach Odzyskanych.


#wszystkichswietych #swietozmarlych

2eb7e3ce-5863-4694-a11a-80fd96a3efe5
68a0e7a2-14a3-448b-92cf-4b88b299459c
93cea787-07d0-4736-be57-2867349aaa28
54c72300-7fd9-4c1c-bf81-583d2467bac1
zombek

Palili nas grupowo żywcem. Głodzili na śmierć. Topili, grabili, zrównali kraj z ziemią, w pień wyrżnęli inteligencję, ogólnie rzecz biorąc chcieli nas wymazać z kuli ziemskiej. A teraz potomkowie bestialsko mordowanych ubolewają na tym że promil z nich spotkała zasłużona kara

zombek

@KatieWee @Vargtimmen kiedy nie można liczyć na sprawiedliwość, trzeba się cieszyć z takich małych zemst

Pan_Buk

@KatieWee No cóż, gdyby przed napaścią na Polskę ogarnęła ich refleksja, że powiększanie ich Lebensraum może zakończyć się ich klęską, to by tak radośnie nie popierali swojego wodza. Ale nie, tam ani starzy ani młodzi nie mieli takich refleksji, dopóki wygrywali to radośnie popierali swojego wodza. No i wyszło jak wyszło.

125980ba-eb5a-43ab-96e6-d3396a85f68c

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam na moje osobiste podsumowanie Targów Książki w Krakowie.


W mediach społecznościowych pojawiają się opinie mniejszych, bardziej niszowych wydawnictw, że targi w Krakowie już się skończyły. Że są jedynie miejscem gdzie nastolatki mogą zobaczyć swoje łatpadowe idolki. Że nie ma już miejsca na dyskusję o książkach, bo jedyni dorośli jacy się pojawiają to znudzeni i wściekli rodzice noszący za swoimi córkami kurtki i coraz bardziej wypchane merchem torby. Że dobra literatura już się nie sprzedaje. Że nastolatki odstraszają dojrzalszych czytelników. I tak dalej, i tak dalej.


Ja też źle znoszę piszczące nastolatki, ale widzę w nich raczej doskonały materiał na czytelniczki bardziej ambitnej literatury. Takie targi tworzą w nich wrażenie należenia do ogromnej, zwykle raczej pozytywnie postrzeganej wspólnoty. Jeżeli dostaną kilka miłych słów pod swoimi zdjęciami z targów na Instagramie, to mogą jeszcze bardziej pozytywnie kojarzyć czytanie.


Ja po prostu jestem dobrej myśli i na wszystkich targach po prostu spokojnie przepycham się między stadami rozchichotanych dziewczynek.

Ja poczekam, cierpliwa jestem.


Zakupy zrobiłam raczej nieduże. W zeszłym tygodniu kupiłam sobie 76 używek z biblioteki w Szczecinie i zaczynam już powoli dochodzić do wniosku, że jeżeli mam w tym mieszkaniu zmieścić jeszcze trochę książek, to powinnam przestać gotować albo się kąpać, bo jedyne wolne miejsca są w łazience i w kuchni…

#ksiazki #ksiazkikatie i jak zwykle trochę #pokazkota

47d581a2-9d8d-4f2c-b281-79b4b5f8ef84
splash545

@KatieWee ja ciągle nie mogę wyjść z podziwu jakie Ty ilości książek posiadasz i dokupujesz

bojowonastawionaowca

@KatieWee jak byś nie miała co zrobić z książkami, to wiesz, gdzie mnie szukać

AureliaNova

Moje wrażenia po x latach pojawienia się ponownie są trochę podobne - gdyby nie to, że można ciekawe promocje znaleźć, to bym żałował przyjścia. Targi przestały mieć charakter wydarzenia a zaczęły być weekendowym bazarem - to bardzo na minus.

Z drugiej strony też uwazam, że tłumy dzieciaków raczej są fajnym sygnalem. I kopem w dpę dla boomerów - tu zdjęcie pingwina "teraz popularność czytania już mi nie pasuje". Bo jakoś to właśnie to narzekające pokolenie nie czyta praktycznie nic, nawet mało ambitnego, przez co rynek wygląda jak wygląda. Poza tym na te kilka dyskusji o literaturze też tłumy nie waliły, co jakby świadczy o tym, że Targi się dostosowaly do odbiorcy, a nie na odwrót.

Zaloguj się aby komentować

W związku z tym, że kolega @moderacja_sie_nie_myje jest w tym tygodniu bardzo zajęty, to na mnie spada zaszczyt napisania #podsumowanienaopowieści


Udział w tej edycji wzięło troje uczestników:


@George_Stark z opowiadaniem bez tytułu

@moll z opowiadaniem A... B... C... Dariusz

@splash545 z opowiadaniem Pożeraczka książek, którym wywołał w moi serduszku mnóstwo zawodowej (i nie tylko) radości


W związku z tym, że kolega @moderacja_sie_nie_myje wyznaczył jasne kryteria zwycięstwa (liczba piorunów), to zasłużoną nagrodę odbiera nasza ukochana koleżanka @moll , gratuluję!




#naopowiesci #zafirewallem

splash545

@moll gratuluję! @KatieWee dziękuję za wyróżnienie.

Zaloguj się aby komentować

Szłam rano do pracy i jakaś babeczka na ulicy powiedziała do kolegi - "Jak to dobrze, że już dzisiaj czwartek!", a ja przez chwilę jej wierzyłam.


To były piękne trzy sekundy


#gownowpis

7e3ecfff-dbf8-41c4-b091-a4f0eba1c017
splash545

@KatieWee na każdym kroku oszukujo

RogerThat

@KatieWee od poniedziałku zaczynam pracę, niech ten tydzień trwa w najlepsze.

LondoMollari

@KatieWee Ja parę razy w starej pracy z premedytacją żartowałem, że "dzisiaj wtorek" kiedy był czwartek. Warto było dla tych paru minut zwątpienia u ludzi.

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

Ehhh tyle fajnych hejtospotkan dzisiaj, proszę się bawic wspaniale !

Zaloguj się aby komentować

Dziękuję Państwu za głosy na mój wierszyk.


Przyłączając się do Kawiarenki nie sądziłam, że będę pisać o kupie i d⁎⁎ie, a tu się okazuje niespodziewanie, że nawet mnie za to doceniacie XD


Rymy: Anka-ranka-lewa-Ewa

Temat: kochanka


Miłej zabawy!


#zafirewallem #naczteryrymy

JarosG

@KatieWee

Na mej prawej ręce ranka

Podrapała mi ją Anka.

W gorszym stanie za to lewa

Wgryzła zęby mi tu Ewa.


Czy doczekam z nimi ranka?

Cóż gorszego od kochanka

Co pomysły głupie miewa:

Na raz Anka oraz Ewa?!

jakibytulogin

Rzuciła mnie kochanka,

Dzisiaj z samego ranka.

Zastąpiła ją lewa

Ręka - o imieniu Ewa.

Pan_Buk

@KatieWee Pocałunkami brzucha obudziła mnie Anka

Tamtego słonecznego, lipcowego ranka.

Chciałem się do niej obrócić, ale utknęła mi ręka lewa,

Patrzę - a tu wtulona, śpi na niej Ewa.

fa5cc578-0a35-4e4d-a284-41850d9036be

Zaloguj się aby komentować