Zdjęcie w tle
KatieWee

KatieWee

Gruba ryba
  • 438wpisy
  • 2408komentarzy

Czytam Nad Niemnem dla opisów przyrody.

Szanowni Kawiarenkowicze!


Oto ogłaszam całkowicie podziemne i nieoficjalne przedspotkanie w Krakowie


Wiem, że cześć z nas pojawi się w w przyszły weekend w mieście Kraka z okazji zbliżających się Targów Książki https://ksiazka.krakow.pl/ , więc zapraszam!


Spotkajmy się w sobotę 26 października o 19 pod Smokiem.

Potem zobaczymy co dalej


Ze swojej strony zapewniam całkowicie nieprofesjonalnie prowadzony slam dla wszystkich odważnych


Ktoś chętny?


#zafirewallem #hejtowoda

c2c1c8bd-09c0-4b8b-90ec-21803cb1075a
Mr.Mars

@KatieWee Na targi to potrzebne wam będą koszulki albo kamizelki z napisem #czytajzhejto

moderacja_sie_nie_myje

@KatieWee Strasznie późno to spotkanie.

Zaloguj się aby komentować

W piątek mieliśmy apel z okazji dnia Komisji Narodowej.

Czekałam przed drzwiami do sali gimnastycznej gdy zaczepił mnie Nikoś z piątej klasy:

- A pani to jest nauczycielką?

Miałam ochotę odpowiedzieć, że nie i jak przychodzę do nich na zastępstwa to całkowicie nielegalnie, ale jakoś udało mi się odpowiedzieć:

-Tak, chyba tak, słoneczko.

-To chyba wszystkiego najlepszego!


No to chyba wszystkiego najlepszego wszystkim nauczycielom

ae532640-c4b0-4141-b323-f4016a566894
cebulaZrosolu

@KatieWee ja nie lubiłem nauczycieli którzy mnie uczyli :p nie życzyłem im wszystkiego najlepszego :p

Hoszin

Panie bibliotekarki zawsze spoko były.

bojowonastawionaowca

@Wrzoo chyba wszystkiego najlepszego!

Zaloguj się aby komentować

Mam dzisiaj wolne, więc to oczywiste, że sąsiad właśnie dziś postanowił przewiercić się do środka ziemi.


Kochany sąsiedzie, życzę Ci wszystkiego dobrego i żebyś jak najszybciej dowiercił się tam gdzie pragniesz.


#stoicyzm

Sweet_acc_pr0sa

@KatieWee ale on sie dowierca tak od tygodnia, jednak do tej pory nie slyszalas bo bylas w pracy xD

bartek555

Przeciez on sie do ciebie wierci

GrindFaterAnona

@KatieWee mnie zawsze zastanawia co oni tak dlugo wiercą. Przeciez to jest chwila roboty, nawet w wielkiej płycie.

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci #zafirewallem


Ciepły wiosenny wiatr wiał delikatnie nad łąką i niósł ze sobą zapach pierwszych kwiatów, kiedy przez kołyszące się delikatnie trawy przepłynął mocny dreszcz. Krowy rozejrzały się z przestrachem i w końcu skupiły swój wzrok na swoim pastuchu. On z kolei uniósł się powoli, poprawił kapelusz, który zsunął sobie wcześniej na oczy dla ochrony przed światłem i podszedł do Łaciatej, przewodniczki stada - starej i grubej, pełnej jakiejś wyniosłej godności pomimo przestrachu.

-No już już, mała, spokojnie - odezwał się ciepłym tonem i pogłaskał ją po czole. Dotknęła go delikatnie miękkim pyskiem i dmuchnęła mu w ucho ciepłym, krowim oddechem. Kochał te swoje krowy, a one również odwdzięczały się mu miłością i były najbliższymi stworzeniami jakie miał. Stosunki z ojcem od czasu pamiętnej kłótni przy młockarni, kiedy o mało nie zginął jego młodszy brat były napięte. Matka skupiała się na córkach, które próbowała nauczyć wszystkiego co sama potrafiła, zanim trzeba je będzie wydać za mąż na drugim końcu powiatu. Nie miała już zbyt wiele czasu, córki były już nastolatkami, a chłopcy się za nimi oglądali. Jedynie te krowy okazywały mu chociaż odrobinę uczucia, więc kiedy ojciec wysyłał jego - dużego przecież już chłopaka - do pasienia krów, był najszczęśliwszy. Właściwie powinien być teraz w szkole, ale wiadomo było, że chłopcy w tak ciepłe dni jak ten nigdy nie przychodzą na lekcje. Niby nauczyciel próbował namówić jego ojca by ten zgodził się na naukę w szkole średniej w miasteczku, ale było jasne, że chociaż ojciec mruknął "zobaczymy", to nic się nie zobaczy, a technikum w miasteczku to już na pewno jak świnia niebo.

Szkoda, szczególnie że do miasteczka wybierała się pewna piękna dziewczyna, za którą już od zeszłej wiosny wodził oczami. Miała jasne włosy, które zaplatała w warkocz tak długi, że mogła na nim usiąść. W porównaniu z innymi dziewczynami ze wsi wydawała się inna - oczytana, bystra, radosna. Jej mama była księgową, ojciec jeździł traktorem w pegeerze, a ona sama była ulubioną koleżanką wszystkich i dla wszystkich miała radosny uśmiech. Wyobraził sobie, że to do niego uśmiecha się w ten specjalny sposób jaki miała zarezerwowany dla najbliższych przyjaciółek i zrobiło mu się cieplej na sercu. Gdyby mógł przytulić się do niej i poczuć jej ciepło… Tymczasem przytulał się do krowy, która smutnymi oczami wpatrywała się w dal skąd właśnie nadjeżdżał nieduży traktor. Wytężył wzrok. Tak! Dostrzegł jasny błysk gdy światło wczesnego popołudnia odbiło się od jasnych włosów. 

Zobaczyła go i zamiast go minąć jedynie pozdrawiając, zatrzymała traktor i lekko zeskoczyła na ziemię. 

Bał się choćby spojrzeć na nią, żeby nie spostrzegła w jego oczach tęsknoty, która go zżerała. Bardziej słyszał niż widział, że podchodzi, czuł ją jednak całym sobą, jakby jej ciało wysyłało jakieś prądy, które z każdym jej krokiem stawały się coraz silniejsze i wzbudzały do wibracji jego stęsknione serce.


-Mocne było, nie? - rzuciła, a on uniósł oczy i zobaczył jak przerzuca swój blond warkocz na plecy.

-Uhm - tyle tylko był w stanie powiedzieć. 


Gdy byli w grupie, czy to w szkole czy wieczorami gdy siedzieli nad rzeką, albo przy pracach w polu gdy zbierała się cała wieś czasem nawet odważał się do niej odezwać, ona zaś rozmawiała ze wszystkimi i śmiała się do każdego, nikogo oprócz swoich przyjaciółek nie wyróżniając w żaden sposób. Lubiła też gawędzić ze starszymi ludźmi, szczególnie tymi, którzy dobrze pamiętali czasy przed wojną i opowiadali z takim zacięciem nie tylko o nich ale też o samej wojnie i o tym co było później - o tym jak długo trwała podróż do tej ich wsi, która miała stać się nowym domem. Jak zajmowali domy tamtych, obcych, mówiących takim paskudnym językiem, jak miesiącami musieli znosić to, że w ich mieszkaniach i gospodarstwach kręcili się jeszcze tamci, których rząd dalej nie wysiedlił. Czekali, czekali i doczekali się - wieś była już ich, tak jak i wszystko co tamci musieli zostawić. Cieszyły te wszystkie cenne bibeloty, malowane talerze, młynki i inne cacka ale jednak przede wszystkim radowały zadbane maszyny rolnicze, prawdziwe cuda techniki jakich wcześniej nie widziano. Część maszyn, jak ten lekki traktor, którym przyjechała ona, sprowadzono później ze stolicy, ale nie mogły się przecież równać z tymi pozostawionymi przez tamtych. Cieszyły też całe stada zwierząt pozostawione przez obcych, którzy nie mieli jak zabrać ich ze sobą. 

Łaciata lekko trąciła go pyskiem w ramię, a on odruchowo poczochrał ją między czułkami. 

-Babcia mówiła mi, że zaraz po wojnie wstrząsy były okropne, potem się trochę uspokoiło - mówiła dziewczyna dalej - i że to ziemia gniewała się na to, że ją zajęliśmy. Że próbuje nas zrzucić jak pies pchły, co go gryzą. Jak myślisz? - spytała, patrząc na niego ufnie.

-Yych, ja…. - gonitwa myśli, a w niej tysiąc wersji odpowiedzi i miliony wersji nadchodzących przyszłości. W jednych zostawali szczęśliwym małżeństwem z piątką udanych dzieci, w innych nienawidzili się do końca życia, w jeszcze innych rozchodzili się w swoje strony i widywali się tylko w niedziele w kościele patrząc na siebie i wspominając tę chwilę jako moment, który całkowicie zmienił ich życie. 


Czy ona wierzy w te wszystkie głupie historie o tym, że Ziemie Odzyskane wcale ich nie chcą? Mieszkali tu już od tak wielu lat, tu rodziły się dzieci już czwartego pokolenia przybyszy. Co jej odpowiedzieć?!


W tym momencie pomruk ziemi mocniejszy niż wszystkie inne dzisiaj razem wzięte rozbrzmiał pod ich stopami. Dziewczyna z piskiem wpadła w jego ramiona i ukryła w nich twarz. Serce biło mu ze strachu i z wrażenia. Krowy zebrały się wokół nich i pomrukiwały. Niebo nabrało jasnozielonego odcienia, który zwykle pojawiał się wieczorem w wiosenne dni, choć do wieczora było jeszcze daleko. Krowy próbowały machać skrzydłami, jakby zapomniały, że mają podcięte lotki i nie wzniosą się wyżej niż kilka centymetrów. Ptaki z wrzaskiem usiłowały znaleźć bezpieczną przystań, a wszystkie stworzenia - te nazwane i te pozbawione nazw - biegały szaleńczo wokół nich, depcząc świeżą, wiosenną błękitną trawę wokół nich. Ziemia trzęsła się ciągle, a on stali objęci, łzy płynęły im po twarzach, bo rozumieli, że to koniec. Koniec Ziem Odzyskanych, które ich przodkowie przejęli po Drugich Wojnach Gwiezdnych jako zadośćuczynienie za ziemie spopielone na Ziemi 23 przez Brunatnych. 


Niebo rozpękło się na dwoje, a oni objęci trwali do końca świata.

67119c9b-3dba-4bc7-a422-ad7b7ceeceeb
KatieWee

*zdjęcie niepowiązane

George_Stark

Komentarz poniższy powstawał na bieżąco, w czasie czytania.


***


[…] zanim trzeba je będzie wydać za mąż na drugim końcu powiatu.


Uwielbiam to zawężanie pojmowania granic świata u Twoich bohaterów!


*


[…] ale było jasne, że chociaż ojciec mruknął "zobaczymy", to nic się nie zobaczy, a technikum w miasteczku to już na pewno jak świnia niebo.


I te obserwacje zachowań i zarysowywanie stosunku bohaterów jednym tylko zdaniem!


*


Szkoda, szczególnie że do miasteczka wybierała się pewna piękna dziewczyna, za którą już od zeszłej wiosny wodził oczami.


I przedstawianie motywacji bohaterów, tak jak i same te motywacje!


*


Tymczasem przytulał się do krowy […]


I sposoby radzenia sobie bohaterów z sytuacją zastaną, daleką od takiej, która spełniałby ich oczekiwania.


*


[…] nadjeżdżał nieduży traktor.


I ścisłe trzymanie się tematu.


*


Bardziej słyszał niż widział, że podchodzi, czuł ją jednak całym sobą […]


I pokazywanie stanów emocjonalnych bohaterów.


*


Łaciata lekko trąciła go pyskiem w ramię, a on odruchowo poczochrał ją między czułkami.


No ale to, że krowa jest bezkręgowcem, to dla mnie jest jednak zaskoczeniem.


*


Krowy próbowały machać skrzydłami […]


No dobra, realizm magiczny. Już przy wspomnieniu o wstrząsach coś zaczynało mnie swędzieć z tyłu głowy, gdzieś między czułkami, a tutaj takie piękne wykończenie wspaniale przygotowanego ataku! Fantastycznie to było!


*


[…] po Drugich Wojnach Gwiezdnych […]


A może nie realizm magiczny jednak? Moje czułki źle coś wyczuły.


***


Jej, ale to było wspaniałe!


*


Jedną tylko uwagę mam, natury ogólnej raczej, takie moje przemyślenie, a nie żaden skierowany do Ciebie zarzut, bo wszystkim to się zdarza, w tym i mnie również, a może przede wszystkim. Czasami, kiedy czytam ponownie te swoje zamieszczone teksty, napotykam się na jakieś dziwne konstrukcje interpunkcyjne, u siebie też często chętnie poprawiłbym budowę jakiegoś zdania, nieważne ile razy wcześniej ten tekst czytałem i poprawiałem. Wniosek z tego jest taki, że chyba nie do przecenienia jest to, jaką rolę odgrywa dobry redaktor. Ktoś, kto innym okiem spojrzy na tekst i to i owo autorowi podpowie. Albo też wniosek może być inny. Tutaj podeprę się słowami pana Andrzeja Stasiuka, że każda książka jest porażką.

splash545

@KatieWee takiego zakończenia to się nie spodziewałem! Super opowiadanie!

Zaloguj się aby komentować

866 + 1 = 867


Tytuł: Ty, krwawe dzieciństwo

Autor: Michele Mari

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Czarne

ISBN: 978-83-8191-963-0

Liczba stron: 144

Ocena: 9/10


Ta momentami oniryczna, a momentami brutalna opowieść o dorastaniu zostawiła mnie z dziurą w sercu.


Bohater przypominając sobie dzieciństwo opowiada o tak wielu wydarzeniach i wrażeniach, które były również moim udziałem, że poczułam się jakbym miała brata bliźniaka, tylko urodzonego trzydzieści lat wcześniej i we Włoszech.


Mierzy się z różnorodnymi strachami i niepokojami – nie tylko tymi wynikającymi z samego dorastania, ale także z otaczającego go dziwnego świata. Bohater (autor?) zanurzony jest w świecie przedmiotów. Ludzie oprócz najbliższych, rodziców i dziadków, pojawiają się jako źródło obrzydzenia i niechęci. Nawet jednak z bliskimi łączą go bardziej niedopowiedzenia i niezrozumienie. Nieustannie analizuje zachowanie swoje i innych tworząc drugi świat, w którym nic nie znaczące dla innych wydarzenia urastają do rangi problemu czy traumy zmieniającej całe życie.


Wiele miejsca w tej opowieści zajmuje stosunek autora do książek - zarówno jako źródeł historii jak i przedmiotów. Oba te rodzaje postrzegania są dla niego chyba równie ważne. Oniryczny opis pożegnania z ukochanymi autorami z dzieciństwa i związanego z tym wstydu i poczucia zdrady był jak odbicie moich własnych pożegnań z drogimi i ważnymi osobami współtworzącymi moje dzieciństwo.


Ważna jest tu też pamięć, jej niezawodność i zawodność. Wspomnienia zderzają się z rzeczywistością, a granice między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyobrażone, zacierają się. Przeszłość wpływa na teraźniejszość i tożsamość, która jest kształtowana przez zdolność do zapamiętywania i zapominania.


Z jednej strony mamy tu obraz dzieciństwa jako krainy niewinności, w której godziny całe zajmuje zabawa na placu zabaw czy układanie puzzli z matką, z drugiej jest to miejsce pełne mroku, lęków i nieprzepracowanych traum.


Boże, jakie to było dobre!


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

f3317dfd-3ee1-4d95-9bf2-371f08545f24
George_Stark

Kurde, trzeba zawinąć się z tego tagu, bo nie nadążam książek zdobywać, a co dopiero czytać!

Zaloguj się aby komentować

863 + 1 = 864


Tytuł: Czysta Ameryka. Przemilczana historia eugeniki

Autor: Elizabeth Catte

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

ISBN: 978-83-8191-962-3

Liczba stron: 184

Ocena: 6/10


Gdy widzę w jakiejś reklamie "musisz spróbować", "wypróbuj koniecznie" czy "zamów jeszcze dziś" to natychmiast włącza mi się w głowie tryb "po moim trupie, biedamarketingowcu z bożej łaski!" lub jeżeli widzę taki napis na ulotkach porozrzucanych na mojej klatce schodowej "chyba cię porąbało!".

To samo uczucie towarzyszyło mi przy czytaniu tej książki. No nie lubię po prostu jak ktoś mówi mi co mam myśleć, a jeżeli udaje przy tym, że pisze książkę historyczną lub reportaż, to wkurza mnie to jeszcze bardziej.


Autorka kilkakrotnie podkreśla, że jest historyczką. Nie wiem jak uprawia się historię w Ameryce, ale u nas odrobina chociaż obiektywizmu jest raczej zalecana. Tutaj obiektywizmu i szerszego spojrzenia nie było wcale. Eugenicy, czyli osoby, które starały się poprzez izolację i sterylizację osób uznawanych za niepełnosprawne czy chore umysłowo poprawić życie innych, tutaj pokazywane są jako potwory. Zabrakło mi tylko informacji, że wysysają krew i zjadają małe dzieci.


Im bardziej autorka wciskała mi, że eugenicy byli okrutni i źli, deweloperzy, którzy tworzyli mieszkania i hotele w opuszczonych szpitalach i przytułkach to okrutni krwiopijcy bogacący się na krzywdzie innych, a władze miast, które pozwalają na to, żeby nie upamiętniać wszystkich ofiar to istoty bez sumienia, tym bardziej miałam ochotę wziąć ich wszystkich w obronę. Przede wszystkim eugeników, którzy pragnęli lepszej przyszłości i wierzyli, że dzięki temu co robią zostawią lepszy świat dla swoich wnuków.

Argh.


No nie polecam.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\\\\

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

eac8d2e4-0cfe-4287-a6cb-6b5149c47b05
moll

@KatieWee brzmi jak uprawianie historii po hamerykańsku, to jak oni traktują relacje ofiar holokaustu dobrze to pokazuje

Wrzoo

@KatieWee Kurczę, a temat tak interesujący

RogerThat

Eugenika górom. Masz chore geny i chcesz uprawiać seks? Uprawiaj, ale się nie rozmnażaj. Chcesz dziecko? Adoptuj se k⁎⁎wa. Masz downa i chcesz dziecko? Się kurde zastanów xd itp

Zaloguj się aby komentować

Ranek i wieczór


Gdy otwieram oczy o jasnym poranku,

zanim skrzecząca rzeczywistość zaskoczy, 

zanim me ciało na podłogę się stoczy,

myślę o słodkim, najdroższym kochanku. 


Czasem spotykamy się na miękkim sianku, 

czasem z propozycją podróży wyskoczy, 

czasem wśród leśnych chaszczy ktoś nas zoczy 

a wszystko to wieczorem i o poranku.


Często spoglądam pełnym miłości wzrokiem,

a często pragnie jedynie wysłuchania 

i często nie nadążam za jego krokiem.


Od humoru mojego zależą miana:

jest Heathcliffem, Butlerem, Gilbertem, Hookiem…


Zawsze wśród kochanków, chociaż zawsze sama.


#zafirewallem #poezja #diriposta #tworczoscwlasna #nasonety

4dd96a97-775d-4a49-b071-a1503125148a
vredo

@KatieWee Ufff, ledwo przekopałem się przez obrazki od suseła żeby dać ci pioruna. Warto było :*

RogerThat

@KatieWee fiu fiu. Right in meow meow.

Wrzoo

@KatieWee Jeżu, tak. Tak! Po stokroć tak. Absolutne złoto.

Zaloguj się aby komentować

Dziewczyna, która prowadziła bloga i stronę na Facebooku o Montgomery uznała, że pora je zamknąć. Jeszcze w zeszłym tygodniu poprosiła, żeby wrzucić wszystkie tłumaczenia cytatu o październiku (Tak się cieszę, że żyję na świecie, na którym istnieje październik. Czy nie byłoby straszne, gdyby od razu po wrześniu następował listopad?), żeby wrzucać je po trochu przez cały październik.

Czuję się zawiedziona i opuszczona.

Mogę z nią rozmawiać na Messengerze (rozmawiałyśmy nawet przedwczoraj o zlocie miłośniczek Ani w Gdyni), ale będzie mi brakowało jej zdjęć i filmów z Wyspy Księcia Edwarda.

#ksiazki

f425bfe0-2dac-4105-8bad-16d61b9c62df
bojowonastawionaowca

@KatieWee spytaj, czy możesz przejąć prowadzenie strony

GODPL

Wyskacze się i wróci


#pdk

Farmer111

A możesz podać link do strony? Jak zaczniemy klikać to może zmieni zdanie?

Zaloguj się aby komentować

Opornik

Łatwo powiedzieć...


pieprzeni stoicy

cododiaska

Jprdl jaki ten diagram jest nieczytelny!


  • Nie widać "na dzień dobry" gdzie jest punkt startu

  • To samo z końcem

  • Na pierwszy rzut oka wydaje się cykliczny

  • Trzeba analizować strzałki żeby znaleźć start

  • Obrazki nic nie wnoszą, wręcz utrudniają

  • Czcionka to kuzyn comic sans


(╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

motokate

@KatieWee Akurat Kubuś, Prosiaczek i Krzyś źle skończyli, wiem, bo oglądałam film dokumentalny "Puchatek. Krew i miód".

Zaloguj się aby komentować

Macie plany na wieczór?


Bo dzisiaj jest Noc Księgarń i małe, często niszowe księgarnie szykują dużo atrakcji, w tym na przykład piżama party


Może Wasza najbliższa księgarnia organizuje jakieś spotkanie autorskie, imprezę dla #dzieci albo konkursy, w których można wygrać #ksiazki ?

Warto sprawdzić na: https://nocksiegarn.pl/

smierdakow

tym na przykład piżama party


cringe


mam pomysł, niech zrobią z tej okazji obniżkę cen 😎

Zaloguj się aby komentować

Poeta i dziecko


Zadziwiła się raz pewna wytworna dama, 

poznawszy młodego i przystojnego chama. 

Był to cham wciąż uśmiechnięty i pomysłowy 

i dziwne idee wpadały mu do głowy. 


Siedząc razem z damami w uroczym salonie, 

zgiął się nagle w pół tak jakby w niskim pokłonie 

przed panienką co  jeszcze tycia, malusia 

i posadził ją wśród zastawy na obrusie. 


Biedniutka mała skąpała się cała w czaju ,

niczym w przydrożnym brązowoburym ruczaju 

a cham tymczasem przed nią swoje rymy ćwiczył, 

nie zważając na zgrozę na matki obliczu. 


W końcu powiodło się - i maleńka ta dama 

uciekła z głośnym płaczem z pokoju sama. 

Bo tak to już jest na świecie, mili poeci, 

że takich świrów potwornie się boją dzieci.


#nasonety #diriposta #zafirewallem #poezja

d7c453fb-a521-46fd-8a8a-e2a2315131ce
CzosnkowySmok

@KatieWee XDDD dobre dobre

splash545

@KatieWee bardzo fajny! Widzę że ruczaj rządzi w tej edycji

George_Stark

Ojej, jaki fantastycznie-uroczy wiersz!

Zaloguj się aby komentować

moll

@KatieWee ten to bardziej dla @UmytaPacha

splash545

@KatieWee piękny wiersz i faktycznie pająki jakby były trochę większe to byłyby mega przerażające.

A tak w ogóle to dziś przy karmieniu jeden pająk mi spierdzielił pod kanapę i mieliśmy z żoną nieplanowane sprzątanie najciemniejszych zakamarków w mieszkaniu

ErwinoRommelo

Taaa Marysiu, poczekaj aż poznasz ludzi, zatęsknisz za wielonogimi wierszokletami których delikatnych nici po prostu nie potrafisz odczytać.

Zaloguj się aby komentować

Jej królewska mość jest bardzo zadowolona z tej edycji zabawy


#naopowiesci napisało pięcioro kawiarenkowiczów, którym gratuluję weny:)


Dziś niedziela, więc pora na #podsumowanienaopowieści i kilka miłych słów o autorach:


@KatieWee Pewnego wczesnego lata w erze Heian samej siebie nie będę chwalić 15 piorunów


@splash545 Królewski raport Splaszu, przy twoim opowiadaniu można było się nieźle pochichrać, a im dalej tym było lepiej, dziękuję 11 piorunów


@Wrzoo Różyczka (ze specjalną dyspensą na napisanie o dworze carskim, a nie królewskim) Spojrzenie na historię z perspektywy księżniczki Marii jest nieoczywiste, co doceniam bardzo! 10 piorunów


@George_Stark Zaognia Dżordżu, wiesz że zawsze jestem pod wrażeniem twojej twórczości? Zadziwiasz mnie swoim talentem za każdym razem. 14 piorunów


@moderacja_sie_nie_myje s01e9 to jak wplotłeś dwór królewski w swoją opowieść wprawiło mnie w osłupienie Gratulacje 12 piorunów


@George_Stark To który jest synem kogo? - nikt tutaj nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji! 16 piorunów


Dzisiaj zwycięża kolega @George_Stark który zebrał najwięcej piorunków, a ja czekam z niecierpliwością na to co wymyśli w następnej edycji

6a995caa-9234-49b2-8311-6f92a203c7ea
splash545

Dziękuję i gratuluję wszystkim uczestnikom zabawy i przede wszystkim zwycięzcy @George_Stark

Wrzoo

@KatieWee bardzo dziękuję za świetny temat tej edycji, i gratulacje dla @George_Stark 💛

moderacja_sie_nie_myje

@KatieWee Dziękuję Czuję się kochany, moja powieść nie jest z Twojej bajki, mimo że wspomniałaś

Zaloguj się aby komentować

831 + 1 = 832


Tytuł: Angielska choroba

Autor: Magdalena Samozwaniec

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Iskry

ISBN: 8320704998

Liczba stron: 94

Ocena: 6/10


Własny licznik: 116/200

Najsłabsza chyba książka Magdaleny Samozwaniec, która przecież jakąś wybitną pisarką nie była. To tak naprawdę zbiorek obserwacji na temat Anglii, które autorka pokazała z perspektywy psa. Samozwaniec wychowała się ze zwierzętami, w domu Kossaków pełno było różnych stworzeń - siostry miały nawet oswojoną wiewiórkę.

W dorosłym życiu Magdalena miała dwa wielorasowe psy, które darzyła wielkim uczuciem - Kruczka i Kubusia.


Zgarnęlam tę książeczkę z pudełka z darmowymi książkami wystawionego przed antykwariatem i przeczytałam ją do końca tylko dlatego, że nie miałam nic innego do czytania w podróży.

Pomimo mojej miłości do twórczości pani Samozwaniec nie polecam!


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

59cdcb52-2cec-417b-b59f-8d4bbb674d87
vredo

@KatieWee Dawaj muminki a nie jakieś takieś o pieskach, pieska to ja mam :*

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

vredo

@KatieWee Najfajniejsze zakrętki ma woda Żywiec Zdrój 1,75L z biedry

Coca-cola ma do d⁎⁎y

Wódki nie liczę, bo tego nigdy nie zakręcam na później.

conradowl

Zakrętka się nie poddaje woli odkręcenia, bo służy do zakręcania. Odkręca się odkrętkę. Co ten Konstanty, nie wiedział?

Zaloguj się aby komentować

PaczamTylko

Na zlocie tagu #perfumy, tęgiej imprezie

tylko przekroczysz próg, a ochroniarz wylezie

i pokrzyżuje on niecnie twe wieczorne plany

wszystko dlatego że trochę capią ci glany

Kronos

Fotel w trzydziestoletnim Subaru Imprezie,

Szambonurek co na koniec dniówki z kanału wylezie,

Poprodukcyjne odpady cukrowni Goplany,

Żadna z tych rzeczy nie capi tak jak moje glany.

George_Stark

Przejebane! Przejebane

że w tak zacnej edycji nie wziąłem udziału.


Przejebane! Przejebane!

Pora łączyć się z szatanem!

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam do rymowania! Dzisiejsze rymy i temat sponsoruje pani Konopnicka


Temat: muchy


Rymy: gospodzie-miodzie-koleją-śmieją


Rymujemy używając powyższych słów, mniej więcej na zadany temat Wygrywa osoba, która będzie miała najwięcej piorunów do jutra do 20 i ona rozpocznie jutrzejszą edycję


#naczteryrymy #zafirewallem

MrGerwant

@KatieWee

wraz z kamratami zawitalim w gospodzie

"hej dobrodzieju! polej nam po miodzie!"

ktoś wszczyna burdę, co losu koleją

jak trochę wypiją, z tego się zaśmieją

sireplama

Zamarzysz o muzyce, jadle, piciu i gospodzie,

Gdy wlekąc się powoli jak muchy w miodzie,

Godzina za godziną za godziną, tą przeklętą koleją,

Czujesz, że samochodziarze się z Ciebie śmieją.

PaczamTylko

Musza gospoda po rewolucjach Magdy Gessler


Rzecz się dzieje w gospodzie

specjalność tejże to gówno w miodzie

muchy utuczone wracają z niej koleją

zadowolone żartują i się śmieją

Zaloguj się aby komentować

Skoro dyspensę dostała @Wrzoo , to ja też sobie mogę takiej udzielić


Pewnego wczesnego lata w erze Heian


Pani Chryzantema wpadła do pomieszczenia, w którym siedziałyśmy z pozostałymi damami w wielkim wzburzeniu. O mało co nie zachowała się niegrzecznie podczas powitania z nami i nie czekając na naszą odpowiedź powiedziała prawie że głośno: 

-Zaginął mój nefrytowy ptaszek! - w głosie jej słychać było wzburzenie, które starała się zamaskować. 

Wszystkie starannie unikałyśmy patrzenia w stronę pani Wróbel, która wielokrotnie dawała do zrozumienia, że to ona właśnie ze względu na swoje imię powinna dostać to piękne cacko od naszego męża, pana F. Jestem jeszcze młoda, więc żadnej nie zdziwiło, gdy udając że poprawiam kołnierz kimona zerknęłam na panią Wróbel. Pod makijażem widać było wyraźnie czerwone policzki, a oczy wypełniły jej się łzami. Doskonale wiedziała, że wszystkie podejrzewamy, że to ona przywłaszczyła sobie to cudo i że każda teraz w myślach śmieje się z jej chciwości i zastanawia się gdzie słudzy znajdą ptaszka, który później "cudem" odnajdzie się w komnacie pani Chryzantemy, tak aby udawać, że nic się nie stało. Pan F nie zezwalał na kłótnie między nami, starałyśmy się więc drobne problemy rozwiązywać same.

Jednak we wzroku pani Wróbel zobaczyłam nie tylko strach przed oskarżeniem, ale też zdziwienie i, jak mi się wydawało, niewinność. Dlaczego miałaby kraść ptaszka? Pan F. obdarowywał ją wieloma prezentami, tak samo jak nas wszystkie. Ostatnio urodziła pięknego syna i pan F. wręcz obsypał ją podarunkami. Ale to pani Chryzantema była pierwszą żoną i powiła już dwóch zdrowych chłopców, teraz zaś była znów przy nadziei. Pozycja pani Wróbel była mniej pewna, a kradzieżą ptaszka mogła zaszkodzić nie tylko synowi, który był jej oczkiem w głowie, ale też dwóm małym córeczkom. Kto chciałby wziąć ślub z córką złodziejki? Plotki rozchodzą się szybko. Dziewczynki byłyby naznaczone na całe życie.

Nie, to nie mogła być pani Wróbel, która kochała swoje dzieci nad życie i zabiegała od dawna o dobre małżeństwa dla swoich dziewczynek.

To może nie ona? Może to pani Poranek? Kocha ładne przedmioty, a pan F. trochę mniej ją poważa i czasem o niej zapomina, bo pochodzi ona z niewielkiego rodu i nie ma wpływowych krewnych. Pani Poranek siedziała prosto, patrząc się na swoje złożone na kolanach dłonie z niewielkim uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech dniem i nocą nie schodził z jej ust, reszta twarzy zawsze była nieruchoma, a maniery jej były całkowicie nienaganne. Pani Poranek była również przy nadziei ale to już był kolejny raz, po wielu wcześniejszych, zakończonych zbyt szybko, więc nikt nie wierzył za bardzo, że coś z tego będzie. Przebąkiwano, że być może pani Poranek będzie musiała wrócić pod dach swojego ojca. Nikt tego nie chciał, bo pomimo wszystko była dobrą towarzyszką, a jej niska pozycja sprawiała, że nikt nie musiał się jej obawiać. Można było też zrzucać na nią wszystkie niemiłe, nudne obowiązki, które wykonywała z nieodłącznym uśmiechem i nieruchomą twarzą. Tak, pani Poranek mogłaby zabrać ptaszka, tylko po co? Po to tylko, aby napawać się jego pięknem w domu ojca? Przecież przed odesłaniem jej na pewno przeszukano by jej bagaże, a cacko wyleciałoby na światło dzienne. Ten obraz natchnął mnie do napisania waka:


U zarania dnia

wylatuje piękny ptak 

jasne pióra lśnią 

w blasku słońca migocą

Znajdziesz go za jeziorem


Gdy rozeszłyśmy się do naszych komnat, natychmiast roztarłam trochę tuszu, zapisałam tekst, który dźwięczał mi w głowie i szybko posłałam go mojej przyjaciółce, pani Wiośnie. Służąca przyniosła odpowiedź tak szybko, że nie zdążyłam jeszcze ułożyć swoich pędzelków:


Ptak unosi się 

tak wysoko, wysoko

w górę ponad wiatr

by jasno błyszczeć w słońcu

nad ciemnymi chmurami


Wybuchnęłam śmiechem i szybko zakryłam usta rękawem kimona, żeby nikt nie usłyszał jak bardzo rozbawiła mnie wiadomość od pani Wiosny. Pani Chmura, też coś! Jej ciemna skóra i niskie pochodzenie sprawiało, że mało ją poważałyśmy, a błazeńskie żarty, jaki czasem opowiadała, gdy byłyśmy zupełnie same, były niepoważne jak ona. Pan F. nigdy nie uczynił jej swoją żoną, ale trzymał ją wśród swoich konkubin, pomimo, że nie dała mu żadnego dziecka, a była już starszą kobietą, widać było zmarszczki na jej okrągłej jak księżyc w pełni twarzy. Może rzeczywiście? Może to ona wzięła ptaszka? Może chciała mieć jakiś ładny prezent od pana F.? Zrobiło mi się jej żal, z oka spłynęła mi łza, sięgnęłam więc po chusteczkę, aby ją obetrzeć i wtedy właśnie z rękawa kimona wyleciał mi nefrytowy ptaszek! Poturlał się po podłodze i zalśnił w słońcu wpadającym przez rozchylone ściany.


Chwyciłam go szybko i z powrotem ukryłam go w rękawie.

Kto mi go podrzucił? Co miał na celu?

Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli. 

Kto mógł chcieć, abym straciła w oczach pana F.?

 Kto chciał mi zaszkodzić?


Przecież nerwy, jakie towarzyszyłyby mi jeżeli doszłoby do przeszukania mogłyby sprawić, że poroniłabym, straciła dziecko pana F.! Wiedziałam, że to któraś z dam za tym stoi, musiałam tylko odkryć która i dlaczego. Zdawałam sobie sprawę z tego, że muszę działać szybko, bo jeżeli to prowokacja, to wkrótce do mojej komnaty wejdą strażnicy męża i zachowując należny mi szacunek przeszukają wszystkie rzeczy jakie do mnie należą. Nie mogę pozwolić, aby tu weszli i zniszczyli mi reputację!


Pani Chryzantema? Nie zagrażam jej pozycji. Któraś z konkubin? Za mną stała moja rodzina, jedna najsilniejszych w państwie. To że mam tylko piętnaście lat nic nie zmienia. Pani Poranek? Mam pierwszą podejrzaną. Jako drugą musiałam niestety umieścić na liście moją przyjaciółkę panią Wiosnę. Zawsze okazywała mi miłość i przywiązanie, ale w dworskim świecie takie rzeczy niewiele znaczyły. Przypomniałam sobie nagle, że dzisiaj rano zauważyła na moim rękawie jakiś paproch i uprzejmie zdjęła mi go z ramienia, po czym pogładziła mnie po nim i pochwaliła gładkość i zdobienia materiału.


Wymknęłam się szybko z komnaty i ze spuszczonymi oczami przeszłam szybko do komnaty pani Chmury, gdzie uśmiechając się przymilnie poprosiłam ją o ciasteczko. Pani Chmura właśnie czerniła sobie zęby, ale zawołała z uśmiechem:

-Oczywiście!  

Pani Chmura zawsze miała zapas jakichś pyszności. Zanim zawołała służącą i przygotowała poczęstunek, ja wyszłam na zewnątrz - pani Chmura miała jedną z najlepszych komnat, z widokiem na wewnętrzny ogród. W komnacie obok mieszkała moja przyjaciółka pani Wiosna. Jeden rzut oka przez uchyloną ścianę pozwolił mi dostrzec, że pani Wiosny nie było, szybko więc podrzuciłam ptaszka wśród rzeczy przyjaciółki, starając się go ukryć tak, żeby nie był widoczny na pierwszy rzut oka.

Szybko pomoczyłam rękę w ogrodowym strumyku i wróciłam do pani Chmury zachwalając orzeźwiający chłód strumyka. Zjadłyśmy po malutkim słodkim dziele sztuki i dziękując jej wylewnie pożegnałam się. Pani Chmura życzyła mi opieki wszystkich bogów przy zbliżającym się rozwiązaniu i rozstałyśmy się w miłych nastrojach. 

Szybko skreśliłam liścik do pani Chryzantemy, która zawsze dobrze mi życzyła: 


Ptaki na wiosnę 

poszukują nowych gniazd

czasem je wiją 

wśród ziół słodko kwitnących

a czasem wśród cykuty.


Poprosiłam jedną ze służących, aby dostarczyła liścik, a drugą o wodę do zwilżenia czoła. Położyłam się zmęczona na futon, a gdy rano pokrzepiona długim i mocnym snem poszłam się przywitać z pozostałymi paniami, zauważyłam, że wśród nich nie było mojej przyjaciółki.


Nie zobaczyłam jej nigdy więcej.


#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #japonia

34e09337-e954-4551-84d1-f104f2333922
splash545

@KatieWee ależ to opowiadanie jest japońskie, super! Odkąd przeczytałem Szoguna to uwielbiam te niedopowiedzenia, etykietę itp. A co do fabuły to nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji i serio ciekawi mnie kto faktycznie był winny całego zamieszania

KatieWee

@splash545 ptaszek

splash545

@KatieWee jakby nie patrzeć

Zaloguj się aby komentować

Oddalając się od panującego ostatnio w Kawiarence tematu i dryfując w zadziwiająco ciekawe zakątki literatury:


Idźmy z piersią i głową uniesioną! Naprzód! 

Z radosną, dumną na twarzy miną niezmienną 

w pochodzie za sztandarem czerwonym idzie lud,

a mrowie ich! Idą dziarską armią bezmierną! 


Czujemy, że tu coś nowego się zaczyna, 

że oto szansa, żeby zmienić cały ten świat! 

Bo w sercach naszych się właśnie teraz poczyna, 

coś co sprawia, że każdy kto z nami - jest jak brat!


Wśród robotników i ludu wieść się już niesie,

niedługo nasz kraj naszą siłą się podniesie! 

Podźwigniemy go razem z dawnego bezwładu! 


Precz wy kułaki na naszej ziemi rozsiadłe 

i z nimi dywersanty fabryczne tak podłe!

Uwolnijmy się już od dawnego dyktatu! 


#nasonety #diriposta #zafirewallem #poezja

ade15fc5-0b75-4fe3-8b0e-f64ca23fa16c
ErwinoRommelo

“On natchniony i młody był.”🎶

Wrzoo

@ErwinoRommelo runy murą, murą murą

GrindFaterAnona

@KatieWee grubo czekam na peany na cześć Kima

KatieWee

@GrindFaterAnona jak znajdę jakieś po polsku to spróbuję coś podobnego napisać Naśladowanie takich charakterystycznych rzeczy to zabawne jest

Zaloguj się aby komentować