899 + 1 = 900
Tytuł: Christy
Rok produkcji: 2025
Kategoria: Biograficzny / Sportowy
Reżyseria: David Michôd
Czas trwania: 2h 15m
Ocena: 8/10
Czas na film, który pięknie mi się oglądało. Przypadek sprawił, że wiele miesięcy temu trafiłam dokument o Christy Martin, jednej z najlepszych bokserek świata. Historia była wciągająca i kończyła się... dość niewyobrażalnie. Na tyle wstrząsająco, że pierwsze co pomyślałam "ta historia nadaje się na film!".
I tadam! Powstał film, na dodatek z Sydney Sweeney w roli głównej. Jarałam się i ten seans na festiwalu był dla mnie obowiązkowy.
Ogólnie: rola Sweeney solidna, sam film solidny, historia też solidnie zrealizowana. A jednak ostrzegam, że nadal to typowy biopic, tyle że z tym twistem historii samej Christy.
Z jednej więc strony szkoda, że twórcy nie zaryzykowali czymś, czymkolwiek, a z drugiej strony przecież wciąż powstają zwykłe filmy, a ten przynajmniej ma za sobą dobrą produkcję, świetną historię i profesjonalnych aktorów - Ben Foster w roli trenera/męża Christy = miodzio!
Film trwa ponad dwie godziny, ale są takie momenty, że siedziałam na skraju fotela. Niby wiedziałam jak to wszystko się skończy, a jednak oglądałam ową historię jakby znowu na świeżo, tyle że w wersji fabularyzowanej.
Nie wiem na ile różnią się pewne szczegóły, ale ten najważniejszy i zarazem najstraszniejszy wątek tej historii pozostał bez zmian.
Film nie notuje sukcesu finansowego, superhitem raczej nie będzie, ale w moim sercu zawsze będzie zajmować specjalnie miejsce i już wiem, że na przestrzeni zbliżających lat powtórzę z chęcią ten seans!
#filmmeter #filmy #kinozmahjongiem #aff #americanfilmfestival