. #heheszki #deheszki #muzyka #recenzje #wojciechmann #nonstop

. #heheszki #deheszki #muzyka #recenzje #wojciechmann #nonstop

Wojtek Mann to zawsze był gość.
Zaloguj się aby komentować
16 godzin na nogach w stópkawiczkach od @AdelbertVonBimberstein
Są faktycznie świetne, nie za grube, nie za cienkie, w sam raz by dobrze amortyzowały, i nie grzały za bardzo, stopa się w nich nie poci, ani lewa ani prawa.
Nie mam metki, więc nie powiem dokładnie składu, (wełna z czymś) najwyżej jak wrócę do domu, ale na pewno dokupię sobie więcej, jeszcze raz dzieki!
co ciekawe mam rozmiar 43 a te (44-46) pasują idealnie.
#skarpety #skarpetki #turystyka #outdoor #recenzje #pracbaza #vikafjell #bushcraft (nie mamy tagu do rozmów o szpeju)



To co, robimy #hejtoskarpety ? Zasady: wybieramy kolejnego noszącego z pośród piorunujących, skarpety wysyłamy, a odbiorca ma nosić cały dzień i napisać swoją opinię, po czym cykl się powtarza. Kwestię prania/nie prania ustalamy indywidualnie na podstawie preferencji odbiorcy
Zaloguj się aby komentować
"Weneryczny Upominek" – czyli jak dostałem prezent, którego nie chciałem.
Oczekiwania moje wobec albumu "Weneryczny upominek" były żadne – i bardzo dobrze, bo i tak się zawiodłem. A co by to było, gdybym coś sobie obiecywał? Pewnie zostałoby ze mnie tyle, co z godności po weselu u szwagra.
Ten album ma wszystko, czego można się spodziewać po Bracia Figo Fagot – czyli absolutnie nic dobrego. Już po pierwszym kawałku człowiek zaczyna czuć, że z każdym refrenem cofa się o jeden semestr w rozwoju emocjonalnym. Duch wsi Buczek z gminy Buczek unosi się nad każdym akordem, jak zapach kapusty z wiadra po kiszeniu. Zgadza się – capi.
Fagot gra tak, jakby fujara płonęła, a Figo śpiewa głosem tysiąca aniołów – tyle że każdy z tych aniołów po trzech Żubrach i z wąsem.
Album jest raczej średni. Nie polecam słuchać, chyba że macie wolne 40 minut i potrzebę przeżyć coś między kacem a oświeceniem. Ani to dobre, ani śwarne, a jakie drogie, jebane! Ja słuchałem wersji zgranej na kasetę VHS – bez obrazu, na szczęście – i w połowie obudziło się we mnie coś dziwnego. Nie emocje, tylko zondze. Lżydziwe, muzyczne zondze.
Wyszedłem potem na halę i zapytałem sam siebie: co te ludzie w tym widzą? Ani to śmieszne, ani żenujące – to stan, w którym umysł geniusza walczy z umysłem debila.
Jeden utwór jednak mnie złamał – „Czy kochałabyś mnie bardziej”. Płakałem. Bo to o mnie. O każdym z nas. Nic więcej nie napiszę. Posłuchajcie sami – ale tylko jeśli macie ubezpieczenie na życie i flaszkę pod ręką.
/M.Wawrzyszkiewicz
#recenzje #muzyka #walaszek #heheszki

@RACO przesłuchałem i ja, ostatni raz tak fantastyczne doznania miałem po spożyciu biriani od jednego z ulicznych sprzedawców w Kalkucie
Zaloguj się aby komentować

"Na północnym krańcu Japonii rodzi się nowa wojowniczka." W Ghost of Yōtei, gracz kieruje losami Atsu. Sieroty, której rodzina wymordowana została przez "Szóstkę z Yotei", zbrodniarzy uzurpujących sobie prawo do władania całym Ezo. Lata później, szesnaście lat starsza bohaterka...
Fajna recenzja słuchawek w klasie 400pln: https://audiofanatyk.pl/hifiman-he400se-stealth-2024-v2-recenzja-zdumiewajaco-oplacalnych-planarow/
Rozwaliła mnie analiza porównawcza z topowymi modelami Hifiman
Sam testowałem jakiś model Ananda I rzeczywiście planary brzmią inaczej.
#audio #sluchawki #recenzje
Tak, planary brzmią inaczej bo to inna technologia drivera. Tak samo jak np matryce IPS vs VA vs OLED wyglądają inaczej.
Hifiman HE400se zaskoczyły mnie tym, że w bardzo jaskrawy sposób potwierdziły słuszność wyrażonej przeze mnie jakiś czas temu tezy. Brzmiała ona tak, że u tego producenta im tańszy produkt, tym bardziej opłacalny. Obecnie, recenzja HE400se dodatkowo ją rozszerza również o bycie lepszym technicznie.
To jest zasada prawdziwa dla czegokolwiek, tak długo, jak ominiesz produkt najtańszy i przejdziesz do segmentu budżetowego. W słuchawkach widać to nawet lepiej niż zwykle, HiFiMan nie jest tu wyjątkiem czy jakimś wzorem.
Jest to całkowite odwrócenie większości ofert producentów słuchawek, gdzie wraz z ceną rośnie jakość wykonania i dźwięku.
Słuchałem na targach Susvary, HE1000v3 i Arya Stealth. Ten producent, prócz słabego quality control, nigdy nie był znany z dobrego wykonania fizycznego słuchawek, więc jakość wykonania pozostawała mniej-więcej stała, no ale na pewno nie malała. Śmiesznie, jeśli total harmonic distortion HE400se v2 mają najlepsze, ale to nadal nie wszystko i jakoś bardzo wątpię, by brzmiały jak HE1000... a przepraszam, lepiej!
Przynajmniej nie napisał, że "owalne" słuchawki tego producenta są jeszcze mniej wygodne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Prawie wszystko, co chłop napisał, jest w sumie prawdą albo technicznie prawdą, ale podkręcił to w taki sposób, że niestety całość wygląda jak wysryw hejtera. HiFiMan nadal jest opłacalnymi, wygodnymi i znośnie wykonanymi słuchawkami O ILE kupujesz produkty po obniżkach. Można zobaczyć mój screen poniżej, ogólnie ludzie raczej preferują Arye Organic, ale przy takiej różnicy w cenie to nie mamy o czym mówić.

Zaloguj się aby komentować
Za Brodatym nie przepadam, ale nie można mu odmówić regularności w odcinkach.
Tym razem C66018W CADA Japanese Sushi Shop
https://www.youtube.com/watch?v=-Bl2Z36JHg4
#cada #nielego #recenzje

sushi ^^
Boże, jak mam smaka na sushi. Od co najmniej pół roku.
@PanNiepoprawny Tak btw widzę, że Japończycy kochają foliowe woreczki na wszystko.
@Alembik Tys nie widzial przesylek z Temu
Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Dzisiaj odebrałem nową zabawkę, która mocno przyda się w naszym domu. Drukarka do etykiet firmy Brother. Używałem takiej lata temu pracując m.in. jako instalator sieci FTTH/Copper w branży telco. Oznaczanie kabli, portów itp podczas inwentaryzacji było bardzo szybkie i przede wszystkim trwałe.
Drukarka zasilana bateriami AAA (6 sztuk), kasety z taśmami dostępne w różnych szerokościach i kolorach a także w wersji do naprasowania na tkaninę itp.
Ja wykorzystam do oznaczania kabli w rozdzielnicy, pojemników z komponentami warsztacie, Różowa oznaczy swoje pojemniki z materiałami do zajęć i pewnie coś jeszcze o czym aktualnie nie wiemy. Plus moje fuchy na instalacjach sieciowych LAN bo zamierzam do tego wrócić
Drukarka jest tania, trwała, kasety z taśmą też są tanie. Etykiety są bardzo trwałe.
#recenzje #majsterkowanie #warsztat


@Yes_Man nadal nie zmądrzeli i nie ma klawiatury qwerty
@bucz tak, ale nie upchnął byś jej na tej powierzchni tak by zachować w miarę sensowny rozmiar pojedynczego klawisza
@Yes_Man , @bucz nowsze DYMO mają qwerty

@Yes_Man czy w tej drukarce jest możliwość drukowania polskich znaków diakrytycznych i symboli (strzałki, buźki, etc.)?
@zielak tak, mają wszystko nawet te najtansze
@zielak Są wszystkie
@Yes_Man ktoś się szykuje do certyfikacji ISO.
Obowiązkowy komiks z Dilbertem:

Zaloguj się aby komentować
Odsłuchane:
Z Portishead styczność miałem tylko taką, że Dominika Wadryś-Hansen z Forsta słucha ich w samochodzie. xD Album jest w większości co najmniej dobry, oprócz kilku wyjątków (w ogóle nie spodobał mi się Numb - brzmi jak jakieś je⁎⁎⁎ie w balię). Na szczególne wyróżnienie zasługują: Wandering Star, It's a Fire oraz, PRZEDE WSZYSTKIM, Roads.
Jedna rzecz, o której muszę wspomnieć - odsłuchiwałem na zestawie, którego dopiero zaczynam osłuchiwać (bo wcześniej stał u ojca i mam dopiero od czasów Bielska) i ten album na Fyne F501 jest WY-ŚMIE-NI-TY. Odsłuch na tych kolumnach jest fenomenalny, słuchałem na 25% głośności, a Fynki dawały tak soczysty bass, że rezonowało mi całe ciało. Partie centralne jak wokal to poezja, słychać dosłownie wszystko. W którymś momencie Roads wokalistka nabiera oddechu i to jest tak cholernie wyraźne i podane na tacy, że szok. Mega jestem zadowolony, że kupiłem to audio, dla takich momentów jak odsłuch tego albumu warto było. Za samą prezentację, co te kolumny potrafią, jakiś punkcik pójdzie (albo więcej).
Album znam, przypomniałem sobie tylko i zasadniczo wszystko, co pamiętałem to dalej prawda. Nie lubię Pezeta w tym wydaniu, to bardziej Muzyka (dla) emo, zbyt jest to wszystko emocjonalne, romantyczne, "Spadam" to w ogóle jakiś teen-breakup song. To solidny album, ale na pewno nie nazwałbym go najlepszym. Niemniej może na ostatnie miejsce w punktacji się wdrapie, bo dobrze się tego słucha.
Takie ambiwalentne uczucia mam - z jednej strony to nie ma się do czego przyczepić, z drugiej to nie lubię zbytnio takich bitów, które opierają się głównie na jasnym, perkusyjnym loopie (czyli w sumie większość lat 90). Nie trafia to do mnie, wolę więcej pogrania bassem. Co mi się spodobało: Basket Case, Benzi Box (najlepszy numer), Vats of Urine (przyzwoity kawałek, chociaż zaciekawił mnie głównie nazwą sikobidon xD), Bada Bing.
Najmniej mi się podobało z wszystkich powyższych pozycji. Ten sam zarzut, co wyżej o zbyt jasne loopy, do tego nie podobały mi się głosy raperów. Fajne kawałki: Sour Times, Strangers
#kacikmelomana #muzyka #recenzje #portishead #pezet #beastieboys #dangerdoom #rap #hiphop

Bardzo fajne podsumowanie przesłuchanych pozycji.
Portishead - Dummy dla mnie to złoto. Przesłuchałem go dwa razy nocą na słuchawkach. To było lekko psychodeliczne doświadczenie. Miłym zaskoczeniem był dla mnie też album Asthma/Młody - Manifest.
Zaloguj się aby komentować

Fani średniowiecznych przygód kowala Henryka 7 lat musieli czekać na kontynuację wydarzeń z pierwszej odsłony, dlatego nie dziwi, że wielu z nich podchodzi do najnowszej produkcji studia Warhorse z ekscytacją, ale również z pewną dozą ostrożności. Dzisiaj w końcu możemy opowiedzieć w pełni o...

Czy aktualnie obowiązujące przepisy gwarantują powoływanie na recenzentów osób będących najlepszymi ekspertami w danym zakresie? – o prawnych uwarunkowaniach powoływania recenzentów, pozycji osób pełniących te funkcje oraz formalnym charakterze sporządzanych przez nich recenzji piszą prof....
#filmy #recenzje
Nosferatu, 2024, Robert Eggers
7/10
Tyle samo Freuda co Stokera
Byłem jedną z osób, które uważały, że remake Nosferatu to dobry pomysł i chyba nadal tak myślę - "remake Nosferatu byłby dobrym pomysłem"
Obejrzane bez znudzenia od początku do końca - za to siódma gwiazdka
NADAL nie jest to Czarownica

Zaloguj się aby komentować
Recenzja: "Rzym, Kościół, cesarze"
Aleksander Krawczuk, mistrz opowiadania o starożytności, w książce „Rzym, Kościół, cesarze” przedstawia historię relacji między rzymską władzą cesarską a rozrastającym się chrześcijaństwem. Jest to pozycja, która zachwyci zarówno pasjonatów historii, jak i tych, którzy pragną lepiej zrozumieć korzenie naszej kultury i religii chrześcijańskiej. Książka wydana została jako trylogia, w której znajdują się trzy osobne książki autora: "Konstantyn Wielki", "Ród Konstantyna" i "Julian Apostata"; pozycja wydana została nakładem wydawnictwa ISKRY.
Krawczuk w swoim niepowtarzalnym stylu kreśli obraz przełomowej epoki, w której chrześcijaństwo, początkowo traktowane jako marginalna sekta, zyskało miano religii państwowej. Autor wnikliwie opisuje kluczowe wydarzenia i postaci, takie jak Konstantyn Wielki, którego polityczne decyzje wpłynęły na rozwój Kościoła i ukształtowały oblicze Europy.
Książka stanowi panoramiczny obraz imperium rzymskiego z III i IV wieku n.e., kiedy to chrześcijaństwo - pomimo okresowych prześladowań - stawało się coraz silniejsze. Autor opisuje wydarzenia polityczne i zmiany jakie następowały na polu społecznym i religijnym w Cesarstwie, od rządów Dioklecjana, aż po śmierć Juliana I, który zapamiętany został jako Apostata, czyli "Odstępca", ostatni władca rzymski wyznający wiarę rzymską.
Książka wyróżnia się klarownością narracji i bogactwem szczegółów, które Krawczuk prezentuje z lekkością i humorem. Jego opisy są żywe i plastyczne, co sprawia, że czytelnik niemal czuje atmosferę Rzymu oraz rozgrywające się tam dramaty władzy i wiary. Jednocześnie autor unika akademickiego żargonu, dzięki czemu książka jest przystępna i wciągająca dla każdego.
Na szczególną uwagę zasługują analizy polityczne i społeczne, które Krawczuk przeprowadza z niezwykłą wnikliwością. Autor nie tylko przedstawia wydarzenia, ale także interpretuje je w kontekście szerszych procesów historycznych, takich jak przemiany kulturowe i społeczne, które towarzyszyły narodzinom chrześcijaństwa jako religii dominującej.
Przechodząc do wydania - należy podkreślić ładny i wyraźny druk, z dużą czcionką. Pozycja jest ładnie oprawiona, jednak brakuje w niej ilustracji lub map poglądowych. Co więcej, przypisy zamieszczono na końcu publikacji - z pewnością dla wygody Czytelnika, lepiej było je umieścić na dole stron.
Właściwa treść publikacji liczy ponad 700 stron; na końcu książki znajdziemy liczne przypisy, w których autor odwołuje się do szerokiej literatury i źródeł; oraz bibliografię i chronologię.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą zrozumieć, jak doszło do przemian, które na zawsze zmieniły świat i w jaki sposób chrześcijaństwo zdominowało ówczesny świat. „Rzym, Kościół, cesarze” to książka, która łączy erudycję z pasją. Krawczuk udowadnia, że historia to nie tylko zbiór dat i faktów, ale fascynująca opowieść o ludzkich dążeniach, ambicjach i wierzeniach. Gorąco polecam.
Gdzie kupić? https://www.poczytaj.pl/ksiazka/rzym-kosciol-cesarze-krawczuk-aleksander,565919?pp=5
https://imperiumromanum.pl/recenzje/recenzja-rzym-kosciol-cesarze/
#imperiumromanum #ksiazki #recenzje #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia

Zaloguj się aby komentować
Siema,
W #piechuroglada
----------
Tytuł: Get Out
Reżyseria: Jordan Peele
Moja ocena: 3.5/5
Czarnoskóry facet jedzie ze swoją białą dziewczyną do jej domu rodzinnego, aby po raz pierwszy poznać jej rodziców. Początkowa niezręczność wkrótce przekształca się w rosnący niepokój, gdy wokół zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy.
Fajny film. Na różnych stronach jest kategoryzowany jako horror, ale chyba bliżej mu do thrillera. Świetnie zagrane główne postacie, zwłaszcza matki i córki. Jordan Peele, znany głównie ze swojej komediowej kariery z Mad TV oraz bycia członkiem duetu Key & Peele, zręcznie posługuje się obrazem, umiejętnie buduje napięcie i bawi się z widzem (żeby nie powiedzieć - widzem). Sam koncept jest oryginalny i odjechany. Trochę przeszkadzała mi postać kolegi głównego bohatera, który stanowił comic relief - wyglądało to trochę tak, jakby reżyser nie pokładał wystarczającej nadziei w gatunku, jakim jest horror, a główny motyw uważał za na tyle dziwny, że aż śmieszny, i sam nie mógł traktować go poważnie. To znaczy, jest śmiesznie, ale uważam, że nie potrzeba było tego dodatkowo wytykać tą postacią. Nie jestem na tyle rozeznany w amerykańskiej kulturze i problemach społecznych, żeby w pełni docenić to, co film próbuje skomentować, ale zdołałem chyba nieco z niego wyciągnąć. Polecam jako fajną rozrywkę na piątkowy wieczór przy chrupkach.
#filmy #kino #recenzje #horror

Zaloguj się aby komentować
Siema,
Kolejny film, który zna, a na pewno powinien znać każdy. Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: Matrix
Reżyseria: Wachowscy/Wachowskie (jak kto woli)
Moja ocena: 4.5/5
W odległej przyszłości władzę nad światem przejmują maszyny, które budują wirtualną rzeczywistość, aby za jej pomocą kontrolować niczego nieświadomych ludzi. Garstka tych, którym udało się opuścić symulację, poszukuje Wybrańca, mającego ocalić i oswobodzić ludzkość.
Fenomenalne kino, jestem w stanie oglądać ten film wielokrotnie i w ogóle się nie nudzić. Sposób prowadzenia fabuły i akcji, zwracania uwagi widza na istotne fragmenty, a także budowanie świata są idealne. Część rzeczy nie zestarzała się może najlepiej, jak niektóre efekty komputerowe (mam na myśli głównie mątwy), ale ogromna ich część spokojnie broni się po tylu latach. Uwielbiam, jak brudny i wręcz dziadowski jest sprzęt na Nabuchodonozorze. Kocham rozbudowaną i precyzyjną choreografię przy wszystkich scenach walki, którą podziwiać można dzięki długim kadrom (walka Morfeusza ze Smithem, walka na stacji metra, uch, jakie to wszystko dobre!). No i oczywiście, czym byłby film o bohaterstwie bez fantastycznego czarnego charakteru? Bądźmy szczerzy, bez Hugo Weavinga Matrix nie byłby w połowie tak niesamowity. To, co zrobił w tej roli, jest dla mnie unikatowe, kradnie każdą scenę, zwyczajnie JEST Smithem. Fantastyczna robota. Przy którymś z kolejnych odtworzeń jedną z rzeczy, które mi jednak przeszkadzają, jest strasznie drętwa Carrie-Ann Moss. Wszyscy zawsze wskazują na Keanu jako tego drewnianego, ale uważam, że do tej roli nie mógł być lepiej dobrany, natomiast Trinity brzmi, jakby czytała wszystko z kartki, brak w tym emocji, nie czuję, żeby jej słowa miały jakąś wagę. Jest to jednak tylko mała niedoskonałość w tym dziele i nie psuje w ogóle jego odbioru. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy tak jak ja potrafią katować Matrixa kilka razy w roku - podłączycie się dzisiaj?
#filmy #kino #recenzje #sciencefiction

@Piechur nigdy nie obejrzałem, ale ja zaległości filmowe mam gigantyczne :p
@bojowonastawionaowca masz ty honor i godnosc moderatora??
@ErwinoRommelo odkąd jestem wykorzystywany w kawiarence, to nie
Ehh co za dzielo

Definitely
Zaloguj się aby komentować
Mr. Mercedes.
Trylogii Kinga nie czytałem, trudno mi się zatem odnieść do tego jak wypadła wierność adaptacji serialowej względem literackiego oryginału, ale mogę napisać jedno - serial jest wart odnotowania. Miejscami trochę irytujący ale w ogólnym rozrachunku ma to pewną konsekwencję, zatem ową irytację zaliczam na plus
#seriale #stephenking #recenzje

Byla trylogia, i +1 ksiazka o assystentce Billa, "Holly", tez fajna, typowo kingowa ksiazka.
@ErwinoRommelo Tak, Holly, ją przynajmniej w Mr. Mercedesie odwzorowali prawidłowo, bo jako białą kobietę, a nie tak jak w adaptacji Outsidera - jako murzynkę. Wiadomo, poprawność woke musi być.
@4Sfor w powiesci kinga jest opisana jako czarnoskora kobieta, ale czy zmienil na zlosc czy co to nie wiem.
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Klasyczek w #piechuroglada
----------
Tytuł: The Godfather
Reżyseria: Francis Ford Coppola
Moja ocena: 4/5
W podziemiu powojennej Ameryki pojawia się możliwość zarobienia dużych pieniędzy na handlu narkotykami. Szef jednej z mafijnych rodzin, nazywany Ojcem Chrzestnym, musi postanowić, czy jest to biznes, w który warto wejść. Konsekwencje jego decyzji okażą się być długofalowe, wciągając w przestępczy świat najmłodszego z synów.
Cóż można napisać o tym obrazie, co nie zostało już napisane. Świetne kino, pełne scen i cytatów, które na stałe zagościły w popkulturze. Uwielbiam to, że ten film nie spieszy się z budowaniem świata i przedstawieniem postaci - wystarczy spojrzeć ile trwają początkowe sceny z wesela jedynej córki Ojca Chrzestnego. Poznajemy tam wszystkie istotne postacie, dowiadujemy się jaka jest między nimi dynamika, jaka jest hierarchia, na kogo należy uważać, dzięki czemu wiemy, w jakim świecie się znaleźliśmy. Wstęp jest genialny, atmosferyczny i wykonuje niesamowitą robotę w przedstawieniu głównej postaci, czyli Vita Corleone, fantastycznie zagranego przez Marlona Brando. Dużo kadrów przywodzi na myśl obrazy Caravaggia, są mocne, precyzyjnie oświetlone, dodają scenom dodatkowej głębi. Praktycznie każda postać jest wyraźnie zarysowana i można ją szybko scharakteryzować: Sonny - porywczy zwierzak, Tom - odpowiedzialny i lojalny, Fredo - słodki idiota, Michael - lider. Historia jest bogata, nietuzinkowa i ciekawa, wciąga widza w ten mroczny i brutalny świat, w którym liczą się przede wszystkim rodzina i biznes. Trudno też nie wspomnieć o niezapomnianej ścieżce dźwiękowej Nino Roty, której główny motyw muzyczny rozpoznaje chyba każdy. Co więc jest nie tak, czy może - co nie zestarzało się tak dobrze? Momentami udźwiękowienie jest kiepskie, w kilku scenach wytrącało mnie z filmu, zwłaszcza słabo dopasowane do obrazu dialogi, które zostały nagrane w studio. Teatralność niektórych scen również jest dla mnie przesadzona, zwłaszcza jeśli chodzi o sceny egzekucji - uwydatnia to w mojej opinii nieco topornie wykonane efekty specjalne. Dodatkowo w kilku miejscach widać na ekranie odbicie edytora, co również trochę wybija z ważnych scen. Wszystkie te rzeczy to jednak drobne mankamenty, które nie powinny przeszkodzić w rozkoszowaniu się całością. Polecam zaznajomić się z tym obrazem wszystkim, którzy do tej pory nie mieli ku temu okazji, jednak ostrzegam, że jest on długi i wymaga skupienia.
#filmy #kino #recenzje #dramat #gangsterski #kryminalne

Zaloguj się aby komentować
Siema,
Shaky cam. Shaky cam everywhere. Zapraszam na #piechuroglada
----------
Tytuł: Safe House
Reżyseria: Daniel Espinosa
Moja ocena: 2.5/5
Młody agent CIA działający w Afryce Południowej próbuje dostarczyć zatrzymanego i niebezpiecznego zdrajcę przed oblicze sprawiedliwości po tym, jak tajna kryjówka zostaje napadnięta przez nieznanych najemników.
Perfekcyjnie byle jaki film będący kolejnym klonem Bourne'a pod względem stylu, zdjęć i montażu. Wkurzające i męczące drganie kamery, filmowanie zza różnych obiektów, nagłe zbliżenia, szybkie cięcia podczas scen akcji - jest tu wszystko. Aktorsko nie przepadam za Ryanem Reynoldsem i jego twarz działa na mnie jakoś irytująco, tutaj nie było inaczej. Denzel Washington gra znowu tę samą postać i jeśli ktoś go lubi, to nie będzie nim zawiedziony. Poza tym jest tu jeszcze kilka innych rozpoznawalnych twarzy, ale nie wyróżniają się niczym konkretnym, bo scenariusz im na to zwyczajnie nie pozwala. Film trzyma się sztywno przepisu na tradycyjnego akcyjniaka: akcja, pościg, akcja, pościg, akcja, chwila na szczerość, akcja, oczywisty plot twist, akcja, zakończenie. Polecam na wieczorne wyłączenie mózgu: oglądnąć i zapomnieć.
#filmy #kino #recenzje #akcja #thriller

Zaloguj się aby komentować
Siema,
Kalibracja sprzętu w #piechuroglada
----------
Tytuł: Geostorm
Reżyseria: Dean Devlin
Moja ocena: 1.5/5
Na Ziemi szaleją żywioły, a pogodę kontroluje system zaawansowanych satelit nazywany Geostorm. W pewnym momencie zaczynają jednak dziać się niewytłumaczalne rzeczy, a interesujący się tym ludzie giną w niewyjaśnionych okolicznościach.
Zapomniałem, że w ogóle to oglądałem. Co za gówno i strata czasu. Kompletne nieporozumienie. Nie polecam.
#kino #filmy #recenzje #katastroficzne

z nudów się obejrzy kiedyś
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: بركة يقابل بركة (Barakah Yoqabil Barakah / Barakah Meets Barakah)
Reżyseria: Mahmoud Sabbagh
Moja ocena: 2.5/5
Ubogi urzędnik zakochuje się w znanej Instagramerce. Wspólnie szukają sposobu na rozwinięcie znajomości w kontrolowanym przez Islam świecie.
Przepis na komedię romantyczną był w porządku, niestety jeśli chodzi o wykonanie to coś już nie wyszło. Film jest strasznie drętwy i nudny, a gra aktorska pozostawia wiele do życzenia, i albo jest zbyt podkręcona (zwłaszcza u starszych postaci, które w sumie tylko krzyczą), albo praktycznie jej brak (główny aktor - Hisham Fageeh - jest bezbarwny do tego stopnia, że każda scena z nim wywołuje odruch ziewania). Jedynie odtwórczyni głównej roli (Fatima AlBanawi) prezentuje coś, co można by nazwać aktorstwem, ale i tak nie jest to coś wysokich lotów. Film dostałby niższą ocenę, jednak mimo wszystko dał mi wgląd w, bądź co bądź, odmienną kulturę oraz część problemów z jakimi muszą się mierzyć tamtejsi ludzie. Plusik również za zastosowanie pikselizacji w celu przedstawienia pewnego tematu. Ogólnie raczej nie polecam, chyba że ktoś bardzo, ale to bardzo chce ponudzić się przez półtorej godziny.
#filmy #kino #recenzje #komediaromantyczna

Zaloguj się aby komentować
Siema,
Dziś w #piechuroglada
----------
Tytuł: The VVitch
Reżyseria: Robert Eggers
Moja ocena: 4/5
W XVII-wiecznej Nowej Anglii rodzina rolnika zostaje wykluczona ze społeczności z powodu różnic w podejściu do wiary i zmuszona do opuszczenia bezpiecznej osady. Wkrótce po tym, gdy osiedlają się na skraju ponurego lasu, zaczynają dziać się budzące trwogę rzeczy.
O rany, jaki to był wyborny film. Majstersztyk jeśli chodzi o budowanie ciężkiej, mrocznej atmosfery za pomocą muzyki, a przede wszystkim przytłaczających, budzących niepokój kadrów. Ach, jakie to były kadry! Film trzyma w napięciu od początkowych scen i nie puszcza do samego końca. Gatunkowo jest scharakteryzowany jako horror, ale prawdę mówiąc bliżej mu do dramatu psychologicznego z elementami fantastycznymi. Niezwykle ciężka tematyka, pogłębiający się klimat paranoi i strachu, sceny, które zostają z widzem na długo. Fantastyczna gra aktorska w wykonaniu wszystkich zaangażowanych - nawet, a może zwłaszcza dzieci. Harvey Scrimshaw, grający najstarszego syna, zrobił niesamowitą robotę. To, co nieco psuje ten obraz, to końcówka, która według mnie powinna być bardziej enigmatyczna: spokojnie można by ją skrócić do 2 minut, zamiast 15, przez co widz zakończyłby seans na wysokich obrotach. Polecam osobom lubiącym mocne i intensywne kino, a także tym ceniącym sobie wysoką estetykę wykonania.
P.S. Po wielu próbach namówiłem (czytaj: zmusiłem) do oglądnięcia tego filmu żonę, która horrorów nie znosi. Nie mogła się oderwać
#filmy #kino #recenzje #horror #dramatpsychologiczny

Zaloguj się aby komentować