#recenzje

1
102
Jakby kogoś interesowało, oto moja ostateczna wypocina w ankiecie końcowej po ukończeniu 300 tygodni we #frostpunk2 beta utopia preview.
Na samym dole link do steam discussions gdzie też to wlepiłem.

#gry #grystrategiczne #frostpunk #recenzje

Heatstamps need either complete removal, or move them to other mechanics. UI needs dark mode, scaling. Game needs redesign in terms of city sizes and people should not run around like the snow powder around is methamphetamines and not snow. I felt completely disconnected from the Frostpunk feeling, the struggle and fight with the cold, the warmth of the generator. People are just an excel sheet numbers, buildings no longer feel important, districts are just a cities skylines thing, not frostpunk.
Frostpunk is one of my most favourited games ever. The climate, feels, connection, emotions. Perfect, touching music. Immersion.
Frostpunk 2 lacks all of it, except from main menu music...

First time I played Frostpunk was after pirating it. After falling in love with it I've bought it on Steam and on Epic (yes, 2 times!) with expansions.
I've bought Frostpunk 2 deluxe in pre-order... I am severely dissapointed and I'm considering refunding the game.

You still have some time, guys. I really hope you'll redesign some of the game mechanics and get us back the Frostpunk emotions and feelings, the Frostpunk experience. Not cities skylines: frozen wasteland.
Some of your new ideas are great, like the council, the factions, the trail/railway system.
But the city building is just wrong. The temperature system is basically gone - I didn't feel connection to the Generator as the central, most important building. I didn't feel it generated any heat, I couldn't see it.
9000 population... I'd accept 900 at most in this size of the city. I do understand that we have more advanced buildings now, multi-floor and stuff. But 9000? No. And I've seen maybe 20-30 people moving around the city. And as I mentioned, they did not fight the cold, they didn't expecience the frost. They've been skateboarding on methamphetamines and leaving a neon-trails everywhere.
Time-wise the game just goes too fast. Frostpunk 1 gave time to emperace time. Every hour counted. Will my generator burn through the coal before day starts? Will I get it before next cold snap? Here time is just some distant, background metric.

Please, take a step back. Emberace the Frostpunk emotional connection to the citizens. Make buildings and districts more organic, less simcity areas. Make singular persons important. Make the frost fight real and the main aspect. I understand that we've 'moved on' after the first struggles of the first generators and that we're past the early problems. But we still should be able to control the temperatures much more, fight for heat, insulate against the cold.

And let me repeat myself, the heastamps have to go. "We have people starving!" Yes, we have! We have the resources to build food district.... oh wait, you didn't pay enough taxes, starve!

And side note about some pure technical things about the game:
1. UI scaling needs to be done ASAP. For me, on 4k and 27" screen I'd like my UI to be at least 1.5x. I'd like the text to be readable without having to get up from my position or really focusing hard.
2. UI should emberace more of the steel, coal, soot (visual wise), the right-side temperature chart should be very clear on where is 'now' (right now it's rounded on the left side of axis). Like in FP1, it should have an arrow pointing exactly 'NOW'.
Resources should be bigger and clearer on when we're losing them (with time left), like on FP1.
3. Please give us settings to enable/disable the most hated/loved settings in-games:
- bloom
- chromatic abberration (with a scale, please, not just on-off)
- motion blur (it's really bad!)
- depth of field settings, or at least photo-mode (but I guess this will be available on release :))
I'm playing on 4k everything on ultra max, and I did feel the buildings to be blurry which should never be a thing.
4. Starting movies/logos and main menu - set their framerate limit. 2000 FPS on the starting logos, 400-600 FPS in main menus. With in-game setting 60 fps limit only the main menu coil whine was gone, but surprise - on some tabs of the settings the limit was off anyway, going for 1000 fps!. The limit should be for the game only, the main menu and movies should have their own, separate limit.
5. Automatons 'motion blur' looks terrible, pixelated and buggy. I guess you wanted to have the same effect as on people skateboarding through city, but it should not be - automatons are much slower.
Also, automatons ignore the game speed setting and appear and disappear randomly.
https://steamcommunity.com/app/1601580/discussions/0/7845908683580771981/
5e449160-0c85-4743-a2cd-b1e28d309ed0
morrowind

Żeby to na androida wyszło byłoby super.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W #piechuroglada się nie próżnuje, tylko filmy ogląda. Zapraszam.
----------
Tytuł: If....
Reżyseria: Lindsay Anderson
Moja ocena: 3/5

Uczeń wyższego roku, mieszkający w typowo angielskim internecie, wraz z kilkoma kolegami buntuje się przeciw surowym zasadom panującym w collegu oraz mocnej hierarchizacji społeczności studenckiej, w której osoby o niższym statusie łatwo mogą stać się ofiarą przemocy ze strony starszych.

Film jest ciekawy, ale nie porywający. Podzielony na rozdziały opowiada całą historię w sposób zwięzły, w miarę trwania pozwalając sobie na coraz większe absurdy. Nie brak wielu aluzji oraz zobrazowanych przykładów zepsucia akademickiej braci: ksiądz lubieżnie spoglądający na młodych chłopców, prymusi wykorzystujący swoją wysoką pozycję i władzę, uczniowie znęcający się nad słabszymi. Są również przedstawione zachowania i sytuacje homoerotyczne, wynikających zapewne z braku kontaktu z płcią przeciwną. Sami bohaterowie nie są w żadnym stopniu nieskazitelni - buntownicy, zafascynowani rewolucjonistycznymi ruchami, w swoim zachowaniu są raczej bezrefleksyjni; z łatwością wypowiadają różne przemyślenia na temat wojny, jednocześnie należąc do bardzo uprzywilejowanej kasty. Cały bunt, począwszy od jego pierwszych oznak, a kończąc na grande finale, wygląda wręcz komicznie i niepoważnie. Nie będę ukrywał: nie do końca zrozumiałem wszystkich aspektów filmu, np. logiki stojącej za kręceniem niektórych scen w czerni i bieli, a przy końcówce zacząłem się już patrzeć na zegarek. Mimo wszystko koncept był ciekawy, a gra aktorska w porządku, zwłaszcza młodego McDowella (ta rola otworzyła przed nim z resztą drzwi do późniejszej kariery, grał m.in. u Kubricka w Mechanicznej Pomarańczy, czy w Kaliguli od Tinto Brassa). Polecam osobom lubiącym kino buntu, lub tym, które są zainteresowane angielską rzeczywistością lat 60. - wiele z tego, jak wyglądał Hogwart w Harrym Potterze, nabrało nagle sensu.

#filmy #kino #recenzje #dramat
10ffb2b5-dac9-4528-bf71-80a5aa6ed936
NiedyspozycjaRzeczywistosci

@Piechur W podobnym klimacie i z tym samym aktorem, ale w całościowo lepszej oprawie - O Lucky Man 1973 i Clockwork Orange 1971

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Wczoraj był piątek, więc oglądałem filma. Zapraszam na #piechuroglada , w którym będzie (lub nie) romantycznie.
----------
Tytuł: One Day
Reżyseria: Lone Scherfig
Moja ocena: 3/5

Nieudana romantyczna przygoda przeradza się w długoletnią przyjaźń. Dwójka zupełnie odmiennych charakterem ludzi postanawia spotykać się co rok tego samego dnia, obserwując swoje wzloty i upadki. Dokąd doprowadzi ta balansująca na granicy romansu znajomość?

Zwykle unikam romansów - dobrowolnie nie oglądam ich nigdy, bo nie jest to gatunek, który trafia w moje gusta (podobnie jak np. musicale). Czasami jednak trzeba się poświęcić, zwłaszcza kiedy żona prosi, a miłość sprawia przecież, że jesteśmy zdolni do największych poświęceń. Przy tym filmie to poświęcenie nie było duże, bo był zwyczajnie dobrze nakręcony, z fajnym montażem i przyjemnymi zdjęciami, a przede wszystkim miał swoje momenty. Aktorzy pierwszoplanowi (Anne Hathaway oraz Jim Sturgess) grali fajnie i czuć było między nimi chemię, a rozwój postaci oraz ich trójwymiarowość były potraktowane z należytą starannością. Z bohaterami drugoplanowymi bywało różnie, ale nie na nich był jednak postawiony główny nacisk. Pomysł na konstrukcję opowieści i rozwój zdarzeń był w porządku, jednak gdzieś to już widziałem i część rzeczy można było z łatwością przewidzieć. Momentami historia i wydarzenia, a także akcje wykonywane przez bohaterów, były mocno naciągane i niezbyt trzymały się kupy, jednak zrzucam to na karb gatunku, który po prostu rządzi się swoimi prawami i nie wiadomo jaka realistyczność nie jest tu obowiązkowa (jak w kinie akcji, gdy czołowa postać w pojedynkę pokonuje kilkunastu przeciwników i nawet się nie poci). Ze swojej męskiej perspektywy nie jestem jednak pewien, jaki miał być morał. Chyba taki jak w brzydkim kaczątku? Może też, że prawdziwa miłość zwycięży? Chyba tak, jednak moim pierwszym wnioskiem było to, że bez względu na to, czy jesteś ubogim, nieśmiesznym komikiem, czy przystojnym i spełnionym muzykiem jazzowym, nie masz szans z pierwszą miłością swojej ukochanej, zwłaszcza jeśli obiektem jej westchnień jest dobrze sytuowany, przystojny i pewny siebie facet. Polecam na romantyczny seans we dwoje zamiast grzanej po raz setny Brzydkiej Prawdy czy innego tego typu badziewia.

#filmy #film #kino #recenzje #ogladajzhejto #romans
520910ba-7c03-4a20-abe1-c662f3c5c0ad
Moose

Oglądałem go 13 lat temu więc już niewiele pamiętam. Ale wiem jedno, mnie ten film nie porwał a może nawet lekko nudził. Na filmwebie dałem 4/10.

Piechur

@Moose Powiem tak - oglądałem niestety dużo gorsze produkcje, więc biorąc to pod uwagę 6/10 wydaje mi się być uczciwą oceną

Moose

@Piechur musiałbym odświeżyć bo przez tyle lat gust mógł ulec zmianie

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na #piechuroglada , w którym kontynuuję serię klasyków, o których słyszałem, ale do tej pory nie miałem okazji oglądać.
----------
Tytuł: Starship Troopers
Reżyseria: Paul Verhoeven
Moja ocena: 3/5

W niedalekiej przyszłości Ziemia staje się obiektem ataków ze strony obcej bo rasy zamieszkującej planetę po drugiej stronie galaktyki. Trójka przyjaciół postanawia zapisać się do armii, aby odbyć służbę wojskową i tym samym dołożyć swoją cegiełkę do zapewnieniu naszej planecie bezpieczeństwa.

Zabierałem się za ten film już od dawna i w końcu udało się go obejrzeć. Jest to obraz o statusie kultowego, wokół którego krąży seria różnych anegdotek i legend. Jedną z nich jest ta, że w momencie wydania widownia miała nie zrozumieć, że film ma charakter satyryczny, wyśmiewający ustroje autorytarne. Osobiście uważam to raczej za niezły chwyt marketingowy niż prawdę, bo oglądając Starship Troopers od początku jesteśmy zasypywani przerysowanymi scenami, które ciężko wziąć za coś innego niż parodię. Z ekranu wylewa się uroczy klimat lat 80., mimo, że data produkcji to rok 1997. Część efektów komputerowych nie zestarzała się zbyt dobrze, chociaż robale w dalszym ciągu dają radę. Mocną stroną są zdecydowanie efekty praktyczne, a zwłaszcza te przedstawiające martwych żołnierzy, ich oderwane kończyny i zmasakrowane ciała - fani gore powinni być w miarę zadowoleni. Fabuła nieco mnie zaskoczyła, bo nie spodziewałem się tak mocno rozbudowanego wątku miłosnego rodem z brazylijskiej telenoweli, ale jest to raczej na plus. Aktorsko ciężko mi ugryźć temat: "przesada" to słowo, które ciśnie mi się na usta, ale to raczej zabieg celowy reżysera mający dodatkowo podkreślić satyryczny charakter filmu. Ogólnie jestem zadowolony, że obejrzałem to dzieło, chociaż mogłoby być trochę krótsze. Polecam fanom gatunku science-fiction oraz młodej Denise Richards.

#filmy #film #kino #ogladajzhejto #recenzje #sciencefiction
048faa95-0276-43a0-ae1e-8ffe5eff8c13
cyberpunkowy_neuromantyk

@Piechur 


Obecnie na topie jest gra „Helldivers 2”, która wydaje się mocno inspirować tym filmem. Wystarczy obejrzeć trailer:


https://youtu.be/S9STizATKjE?si=m4CkZ59yOfbUuVui

d_kris

@cyberpunkowy_neuromantyk Gra ogólnie ok ale trzeba mieć zgraną paczkę do coop-a. Inaczej przy dołączaniu do losowych serwerów można trafić na ludzi mocno nieogarniętych lub gorzej, frustratów. Dużo bardziej relaksującą grą coop było dla mnie Deep rock galactic.

cyberpunkowy_neuromantyk

@d_kris 


Do tej pory nie natrafiłem na takich ludzi. Raczej na osobniki ze słabą psychiką - na przykład jeden wyszedł z gry po tym, gdy dostał półtonówkę na twarz. :')


A „Deep Rock Galactic” posiada jedno z najlepszych community, chociaż wiadomo, zdarzają się czasem dziwne osoby. Ostatnio zostałem wyrzucony z gry po tym, jak scout wyleciał w powietrze przez moje C4.

Tapporauta

@d_kris @cyberpunkowy_neuromantyk zapraszam do wspólnej gry, u mnie w grupie zrzucenie półtonówki na twarz to obowiązkowy element szerzenia demokracji XD

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na #piechuroglada , w którym będzie o thrillerze, który nie thrilluje.
----------
Tytuł: Secret Window
Reżyseria: David Koepp
Moja ocena: 2.5/5

Będący w trakcie rozwodu pisarz cierpi na brak weny, a jego myśli prześladuje wspomnienie zdrady, jakiej doświadczył ze strony żony. Jego życie komplikuje się dodatkowo, gdy pewnego dnia zostaje oskarżony o plagiat przez tajemniczego mężczyznę.

No cóż, da się oglądnąć ten obraz, ale jest pozbawiony jakiegokolwiek polotu - nakręcony jakby ktoś w trakcie produkcji czytał podręcznik "Jak reżyserować". Jest poprawnie, ale bezdusznie. Jak na thriller w ogóle nie trzyma w napięciu, a plot twist, boleśnie przewidywalny, był już przerabiany wiele razy i o wiele lepiej (Shining moment jest tu raczej żenujący). Może miałem zbyt wielkie oczekiwania, nie wiem. Aktorsko byle jak, Depp w ogóle mnie tu nie przekonywał, zresztą scenariusz niezbyt mu w tym pomagał. Z obsady podobała mi się tylko Maria Bello, grająca żonę pisarza. Raczej szybko zapomnę, że oglądałem ten film. Polecam tym, którzy dopiero zaczynają zabawę z thrillerami, może coś ich tu zaskoczy.

#filmy #ogladajzhejto #recenzje #thriller #johnnydepp
991bcfb2-dac6-4819-8a21-9bf66789b61a
Mielonkazdzika

@Piechur jedynie co pamietam z tego filmu to to ze byl nudny.

Piechur

@Mielonkazdzika Więc zapamiętałeś najważniejszą rzecz

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W sobotnim #piechuroglada klimat sajens-fajens.
----------
Tytuł: Sunshine
Reżyseria: Danny Boyle
Moja ocena: 3/5

Słońce umiera, skazując ziemię na zagładę. W celu przywrócenia mu życia zostaje wysłana misja ratunkowa, która zmierza w jego kierunku na futurystycznym statku wyposażonym w potężną bombę.

Film zaczął się bardzo obiecująco, niestety kierunek, który ostatecznie obrał, pozostawił mnie ze sporym niedosytem i w jakimś stopniu rozczarowaniem. Pierwszy akt ogląda się bardzo przyjemnie - poznaje się załogę, statek, stosunek poszczególnych członków zespołu do siebie. W drugim pojawiają pierwsze problemy, z jakimi muszą poradzić sobie bohaterowie, a także element zagadki. Wszystko zmierza w dobrą stronę thrillera psychologicznego oraz analizy ludzkiej natury w sytuacjach kryzysowych, ale od połowy tego aktu i przez cały trzeci historia zmienia się w slashera z bardzo irytującym montażem. Nie rozumiem tej decyzji, uważam, że zmarnowano bardzo duży potencjał na niebanalny obraz. Mimo wszystko warto obejrzeć, choćby dla tej pierwszej połowy. Polecam tym, którzy lubią klimat podróży kosmicznych i nie przeszkadzają im elementy nieco kiczowatego horroru.

#filmy #ogladajzhejto #recenzje #sciencefiction
fe7c9d43-d7a0-4d99-8751-55b74e8cfbd0
TheVitt

@Piechur w tamtym czasie Cillian Murphy musiał nie być jakoś szczególnie popularnym aktorem bo ledwo znalazłem jego nazwisko na tym plakacie.

Piechur

@TheVitt To chyba kwestia plakatu - film jest z 2007, a 2 lata wcześniej był już przecież w Batman Begins. W 28 days later wspomnianym na plakacie też miał główną rolę.

pol-scot

@Piechur kilka lat temu Danny Boyle kręcił na terenie naszej firmy (Szkocja here) oparty na faktach serial Trust

VonTrupka

znakomite scifi

pomijając powód wyprawy, który jest kompletnie z dupy, to sama akcja i klimat podróży kosmicznych jest wspaniale zobrazowany.


I, jak wspominasz o trzecim akcie, to że ktoś kompletnie ześwirował w przestrzeni kosmicznej i odpierdoliło mu po całości, ma bardzo duże prawdopodobieństwo wystąpienia.


Aczkolwiek zobaczyć piekła w kosmosie to się nie spodziewałem.


Choć po oglądnięciu event horizon z 1997 wiem już z czego sunshine czerpał pełnymi garściami (´・ᴗ・ ` )

Piechur

@VonTrupka Sam motyw oszalałego człowieka mi się podoba, w tym filmie nie podobała mi się egzekucja i sam sposób, w jaki to pociągnięto. Plus, jak wspomniałem, irytujący montaż - zdecydowanie nie dla osób cierpiących na epilepsję.

Jeśli chodzi właśnie o motyw członka załogi, który traci zmysły, to kojarzysz jeszcze jakieś filmy, gdzie to wykorzystano? Mi przychodzi na myśl tylko Pandorum, chyba jeszcze Passengers, ale nie mam pewności czy się kwalifikuje.

VonTrupka

@Piechur tu przyznaję, że jak na tak wysokobudżetowy film to finalna walka to jakieś kino klasy B


co to tego o co pytasz, to jeśli nie widziałeś event horizon z 97. o którym wyżej wspomniałem, to koniecznie koniecznie oglądnij. Pandorum mam na watchliście, ale ja to może 2-3 filmy w ciągu roku oglądnę, a jak sam widzisz żadnych nowości, tylko jakieś starocie (☞ ゚ ∀ ゚)☞

Pasażerów też nie widziałem, nie wiem nawet o czym to.


Zanotowałem sobie aby oglądnąć jeszcze raz solaris. Tym razem będę rozumiał o co po prostu chodzi.

Może i tobie ekranizacja Lema by podeszła?


Czeknij jeszcze trailera Moon z 2009. Również jeszcze nie oglądałem.


Ale np. Prometeusz z 2012 bardzo fajnie. Może nie z popadającym w paranoję załogantem, ale jest sroga psychoza


Mam jeszcze origin z 2018 do oglądnięcia. Po trailerze wpisuje się w to o co pytasz.

Zaloguj się aby komentować

ukończyłem FEAR perseusz mandate i tu pytanie do tych co grali czy możliwe jest pokonać tego ostatniego bossa bez wieżyczek i lasera? podszedłem do tej walki z granatnikiem który z jego szybkością był kompletnie bezużyteczny, z minigunem który dobrze zadziałał w pierwszej fali i karabinem VES nie wiem czy to możliwe pokonać go z tym na największym poziomie trudności xd zmieniłem na trudny i przeszedłem gre jak lamus ale tak mnie to wkurwiło... czuje się pokonany xd dodatek niby fajny ale zakończenie w porównaniu do extraction point słabe jak nie wiem, widać że formuła gry się wyczerpała po podstawce i świetnym pierwszym rozszerzeniu, zostały jeszcze jakieś misje dodatkowe ale nie wiem czy mi sie chce w to grać xd
samego feara jako całość oceniam bardzo dobrze, podstawka kapitalna, extraction point kładzie większy nacisk na akcje ale dalej utrzymuje dobry poziom, a mandate perseusz jest super ale jakoś oczko niżej no może za szybko te gry przeszedłemi znudziło mnie to strzelanie tymi broniami po prostu albo frustracja z powodu ostatniej walki nie wiem xd a fear combat nie mam jak sprawdzić bo nikt w to nie gra xd
#gry #grykomputerowe #fear #recenzje
dcec0c6d-30d4-49c5-b4d5-041780ceca40
SuperSzturmowiec

Polecam TREPANG . Takie nowe Fear

syriusz

@SuperSzturmowiec słyszałem o tej gierce faktycznie na zdjęciach wygląda jak FEAR :d ale mam jeszcze FEARa 2 z dlc i 3 także xd

SuperSzturmowiec

@syriusz też muszę zobaczyć w jakie grałem a jakie nie 1 i 2 grałem. takze instaluje na szybko 3 i gram

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś jakiś szajs. Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: Jack Reacher
Reżyseria: Christopher McQuarrie
Moja ocena: 2/5

Były snajper dokonuje aktu terroru na terenie własnego kraju. W celu ustalenia prawdy o tym wydarzeniu do jego obrońcy dołącza Jack Reacher, wyspecjalizowany były żołnierz o ponadprzeciętnych zdolnościach detektywistycznych. Wkrótce odkrywa, że sprawa nie jest tak oczywista, jak wydawało się na początku.

Szukałem na wieczór czegoś lekkiego i nie angażującego, czegoś w stylu Mission Impossible, i tak natknąłem się na Jacka Reachera. Myślałem, że pierwsza część Equalizera traktowała się zbyt poważnie, ale ten obraz zdecydowanie to przebił i wchodził niebezpiecznie w rejony Seagalizmu. Cruise jako nieomylny, pożądany przez kobiety, niezniszczalny bohater po prostu nie pasuje - jego manieryzmy, mimika, buzia (w kontrze do gęby Denzela) zwyczajnie nie grają. Zdecydowanie bardziej pasuje do ról bohaterów popełniających błędy, niedoskonałych, ale prących do przodu i nie poddających się. Co w tym filmie robili Pike, Jenkins, Duvall i, kurwa, HERZOG? Czy chodziło tylko o czek, czy też żeby sobie porobić jaja? Nie wiem. W każdym razie uwypuklali tylko miałkośč scenariusza i tragiczną, odstającą jakościowo grę młodszych aktorów drugoplanowych. Spory dysonans jeśli chodzi o tematykę robi też nakręcenie filmu pod PG-13 - praktycznie brak tu krwi, a przemoc jest rozwodniona (chociaż przyznam, że scena w łazience z dwoma zbirami była zgrabna - ale nadawała się bardziej do remaku Flipa i Flapa). Ogólnie mówiąc film jest raczej stratą czasu i ewentualnie można go oglądnąć podczas robienia czegoś innego np. prasowania czy gotowania. Polecam tym, którzy lubią naparzanki w stylu Equalizera albo czegokolwiek ze Stevenem Seagalem.

#filmy #ogladajzhejto #recenzje
1a979c9b-9423-4d62-8e9c-a42e7dcadd64
sireplama

W serialu zrobili z niego jakiegoś wielkiego typa...

Piechur

@sireplama Właśnie sprawdziłem - Tom 170 cm, tamten (Alan Ritchson) 191 cm. Niezły rozstrzał.

KLH2

@sireplama 


W serialu zrobili z niego jakiegoś wielkiego typa...


Doceniam odwagę, kiedy ktoś daje żart bez emotki. W internecie to prawdziwy heroizm.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W kolejnym #piechuroglada film, który zrobił na mnie duże wrażenie.
----------
Tytuł: Still Alice
Reżyseria: Richard Glatzer, Wash Westmoreland
Moja ocena: 4/5

Utytułowana profesor lingwistyki zaczyna dostrzegać u siebie niepokojące symptomy związane z utratą pamięci. Z pomocą rodziny stara się zmierzyć z nieuchronnie nadchodzącą przyszłością.

Film jest wręcz fantastycznym przykładem jak w sposób efektywny zakomunikować widzowi najważniejsze elementy fabuły oraz nakreślić sylwetki głównych postaci w krótkim czasie - w ciągu zaledwie 13 minut dostajemy zastrzyk informacji, dzięki którym jesteśmy w stanie zrozumieć późniejszy rozwój wydarzeń oraz dynamikę między bohaterami. Poruszana tematyka jest ciężka, ale jakże bliska wielu ludziom. Film jest dobrze wyważony, nie czułem, aby się narzucał i sprzedawał mi coś na siłę, liczne momenty wzruszeń były szczere. Nie sposób nie wspomnieć o absolutnie niesamowitej Julianne Moore, która w mojej opinii jest jedną z najlepszych aktorek/aktorów na planecie. Zupełnie scala się z graną przez siebie postacią tak, że na ekranie nie widzimy odtwórczyni roli, ale właśnie dr Alice Howland wraz z całym bólem, niepewnością oraz wolą walki. Polecam tym, którzy poszukują niełatwej, angażującej emocjonalnie historii.

#filmy #ogladajzhejto #recenzje
ae449dbc-5d0c-4a71-8cdd-b60c50dab631
rebe-szunis

@Piechur Who The Fuck Is Alice?

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W dzisiejszym #piechuroglada ostatnie dzieło z warsztatu Finchera.
----------
Tytuł: The Killer
Reżyseria: David Fincher
Moja ocena: 2.5/5

Jedno nieudane zadanie sprawia, że płatny zabójca z myśliwego staje się zwierzyną. Gdy ofiarą zostaje bliska mu osoba, decyduje się na zdecydowany odwet.

The Killer rozczarował mnie nie do końca jako widza, bo jest zrealizowany jak najbardziej poprawnie, ale jako fana Finchera i właśnie przez ten pryzmat go oceniam. Od strony technicznej wszystko gra i widzimy wiele ulubionych i wypracowanych przez lata rozwiązań reżysera. Niestety, jeśli chodzi o warstwę fabularną to jest raczej słabo i nie wiem, czemu Fincher zdecydował się właśnie na ten scenariusz. (No dobra, wiem, jest zafascynowany tematyką morderców.) Film na dłuższą metę jest niekonsekwentny, bez polotu i chyba służył tylko popisaniu się znajomością zawodu płatnego zabójcy od kuchni. Nie brak w nim jednak elementów humorystycznych, przy których można się uśmiechnąć. Fassbender jest ok, ale sprawia wrażenie, jakby grał bez zaangażowania. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że cała para związana z wyprodukowaniem tego obrazu poszła w gwizdek. Polecam tylko zatwardziałym fanom Finchera oraz osobom lubiącym kino zemsty.

#filmy #ogladajzhejto #davidfincher #recenzje
56827ed7-02fd-4aa0-96bd-93b57b34e6c6
redve123

To już chyba lepiej polskiego Kilera obejrzeć

Zaloguj się aby komentować

Ktoś widział tego reklame na faceboou/internecie Aurga Viewer ? Bo ja tak, kupiłem to z ciekawości.

A co to jest? Ot po prostu zdalny dostęp do 'monitora' komputera, taki KVM.
Kupiłem z zamysłem na serwer, bym mógł kontrolować BIOS jak i startup.

I jaka opinia ?

Dla mnie słaba. No działa. Działa, wyświetla obraz. Ale czy warte swojej ceny? No nie, lepiej kupić orane pi zero + hdmi grabber i zrobić to samemu za pomocą PiKVM. Wyjdzie taniej i sprawniej w obsłudze.

Jaki jest problem z tym?
W sumie software. Jest bardzo kijowo napisany. Zawiesza się, zacina, lagi na inpucie.

Dla homelaba by monitorowac serwer myśle, że bedzie wystarczający, ale cudów sie nie spodziewajcie.
Input lag to około 1 sekunda.
Aplikacja tak kijowa że chcesz ja wyrzucic przez okno - przynajmniej na iOS i MacOS.

Czy żałuje zakupu? No nie, kupiłem, przetestowałem, styknie do monitorowania konsoli. Nic po za tym. Po prostu nie warte swojej ceny. Mógłbym za to dać max 100zł. Kupiłem po to by inni nie musiel

#homelab #opinia #serwery #kvm #komputery #recenzje
Klopsztanga userbar
0e7c3ae3-b89e-4f72-a5f3-88ff510ea034
mortt

a to nie prosciej i taniej po prostu skonfiugrowac Pi tak zeby robilo za kvm po wifi? tzn moze jest jakis case, ze nie ma takiej mozliwosci


edit: albo postawic jedno z wielu narzedzi do monitorowania i po prostu odpalic przegladarke (np. na starym tablecie albo na pi podpietym do monitora)

Yossarian

Od jakiegoś czasu mam pytanie:


Po co bezprzewodowe KVM?


Konfigurujesz serwer, żeby był bezpieczny, a potem wpinasz takie gówienko, żeby zrobić zdalnie fizyczny dostęp. Przecież to nie ma prawa być bezpieczne.

Klopsztanga

@Yossarian coooo? KVM to jest standard w świecie IT i serwerów xD Jak serwer nie wstanie, to nikt ci nie popi%@#% z laptopem na koniec serwerowni, by zobaczyć co się usrało tam w kernelu


Ba, normalne serwery nawet mają to wkonfigurowane w siebie.

Yossarian

@Klopsztanga Dzięki za odpowiedź.


Ale powiedz mi, czy dobrze rozumuję - do zabezpieczonego serwera wpięte jest raspberry pi, do którego dostęp jest przez internet. Czyli serwer jest zabezpieczone tak mocno, jak R PI?

Marchew

@Klopsztanga @koszotorobur @Yossarian

Pytanie dla znawców:

Jaki sprzęt typu "minimum" do użytkowania w realnej infrastrukturze?

Znam jedynie ATEN, ale ceny trochę straszą, wyszukałem na ich stronie config dla 8 urządzeń.

KN1108VA + 8* KVM KA7177 - wychodzi około 13k netto w sprzęcie + jak to zazwyczaj bywa, prawdopodobnie drugie tyle na soft.

koszotorobur

@Marchew - jak ktoś umieszcza serwery w Centrum Danych to nie szczędzi kasy na zakup serwerów z iDRAC (DELL) czy iLO (HP) - jest to tańsze niż fizyczne wysyłanie technika (czy jest to tzw. Remote Hands czy swojego pracownika) by zdiagnozował co serwerowi dolega - no i nie zapominajmy, że dostęp do Centrów Danych jest kontrolowany i trzeba pamiętać by nasi pracownicy mieli ważną autoryzację na fizyczny dostęp do naszych serwerów.

Jeśli chodzi o konfiguracje on-prem (czyli w swoim pokoju serwerowym w swoim budynku) to możliwości jest tyle co producentów switchy KVM - ale to już nie jest coś w co ja się bawiłem.

Zaloguj się aby komentować

Następna