@DiscoKhan tak piszą o tym w artykule:
Obok korupcji, ważnym powodem niezadowolenia w społeczeństwie są podatki.
Portugalia ma jedne z najwyższych obciążeń podatkowych w UE, dlatego André Ventura prezentował się podczas kampanii wyborczej niemalże jako wcielenie Javiera Mileia, liberalnego prezydenta Argentyny, obiecując radykalne zmniejszenie uprawnień państwa.
Jednak zdaniem 61-letniego Joségo, przedsiębiorcy z Lizbony, problemem w Portugalii są nie tylko wysokie podatki, ale także ich niestabilność. – Nie możemy mieć planów finansowych czy dobrze zaplanować budżetu, bo podatki potrafią zmieniać się w ciągu roku. Kiedy dzieje się to w krótkim czasie, nie możemy się do tego przygotować i sami już się gubimy – mówi mi przedsiębiorca.
Kolejny naprawdę palący problem Portugalii to brak mieszkań.
– Minimalna pensja jest niemal taka sama jak średnia, a przy takich zarobkach nigdy nie będzie nas stać na zakup swojego mieszkania – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem” 29-letnia Cláudia Aragão, freelancerka mieszkająca na Wyspach Kanaryjskich.
Brak nowych mieszkań i napływ osób z zagranicy, zwłaszcza emerytów, którzy inwestują w nieruchomości, powoduje, że przeciętnego Portugalczyka nie stać nie tylko na zakup mieszkania, ale nawet na wynajem. Minimalna pensja w Portugalii to 700 euro. Ceny nieruchomości szybują w górę, bo dostępne mieszkania, zwłaszcza te w dużych miastach, wynajmuje się turystom.
Oprócz stagnacji na rynku mieszkaniowym, na porażkę socjalistów w wyborach wpłynęły też wysokie ceny produktów spożywczych, w tym kluczowej dla kuchni portugalskiej oliwy z oliwek.
– Nie ma u nas kryzysu gospodarczego ani dużego bezrobocia, ale pandemia i wojna w Ukrainie sprawiły, że siła pieniądza spada. Portugalczycy pracują tak samo jak wcześniej, ale nie mogą już kupować za to tylu produktów co wcześniej. Wielu ma problem, żeby dotrwać do końca miesiąca – mówi politolog Carvalho.