#kierowcy

3
60
Hej hej, jest może na linii kierowca który się przeprawia jutro z Tallinna do Helsinek i zabrlaby autostopowicza?
#autostop #estonia #helsinki #prom #kierowcy

Zaloguj się aby komentować

Przede wszystkim, ogromne propsy dla kierowców Gruzinów - że postanowili zaprotestować w państwie prawa, a nie w Polsce.
Szybkie wyjaśnienie:
Szef firmy AGMAZ pacyfikuje strajkujących pracowników, którym nie płacił
50 kierowców tirów pracujących dla polskiej firmy AGMAZ strajkowało w piątek na parkingu w Gräfenhausen-West (Hesja) przy autostradzie A5 z powodu braku wynagrodzeń. Właściciel firmy nasłał na pracowników Rutkowski Patrol aby ich zastraszyć i zabrać kluczyki.
syn właściciela firmy umył już ręce na instagramie, że nie ma z tym nic wspólnego i on ma tylko zajawkę na drogie fury.
największa beka jednak z przebierańców rutkosia, którzy myślą, że są agentami służb specjalnych, a w rzeczywistości to niespełnieni strażnicy miejscy, bardzo dobrze, że stało się to na terenie Niemiec, bo u nas nie wiadomo co by odjebali i czuliby się bezkarni.
Nie wspominając, o tej pseudo telewizji (dziennikarka nazywa kierowców bydłem) która "relacjonuje" całe zdarzenie.
Lokalizacja zdarzenia: https://goo.gl/maps/KUpXFP1TnrPfjfz56
Jak zwykle wstyd przed zachodnią Europą.
#polska #wiadomoscipolska #transport #kierowcy #niemcy

Zaloguj się aby komentować

Hej, jechałem autostradą z Częstochowy do Zgierza, więc kawałek drogi przebiegał przez autostradę A2. Było to z 3 tygodnie temu, myślicie że jeszcze przejdzie jak teraz kupię bilet? Czy już po ptakach i szykować się na mandat?
W ogóle co za pojebana akcja, że bramki otwarte, jedziesz jak gdyby nigdy nic, zero info, zero znaków ze trzeba coś bulić i nagle gdyby nie znajomy znajomego który ci coś tam napomknąl to nie wiesz że było to na nielegalu.
Eh, 30letni kawaler w tym kraju to przegrana pozycja, nie dość że wiatr w oczy to jeszcze chuj w dupe.
#prawo #prawojazdy #kierowcy #polskiedrogi

Zaloguj się aby komentować

Hejto!
W dobie kryzysu dużo ludzi mających gówno pracę i marne możliwości zastanawia się "A MOŻE KIEROWCA CIĘŻARÓWKI?" - Jestem w stanie Wam trochę o tym opowiedzieć**:** Jakie koszty, jak to wygląda itd.
TLDR; Średnio potrzeba 7-10k zł, ok. 180godzin zajęć i jazd, dwa egzaminy państwowe by w ogóle zacząć. Nie bez powodu jest niedobór kierowców w firmach. Gdy pracujesz i chcesz to robić po godzinach całość może zająć lekko pół roku.
Nie jeżdżę od prawie dwóch lat zawodowo ale podpowiem co wiem, jak gdzieś się mylę PROSTUJCIE. Ogólnie zachęcam do udzielania się w temacie, na wykopie widziałem już chyba 3 wpisy podobnego rodzaju, więc dzielcie się wiedzą w tym wątku!
POCZĄTEK
Jeśli ktoś zaczyna od zera trzeba się przyszykować na ok 7-10k wydatków by mieć prawo jazdy C+E, zrobione uprawnienia (kwalifikacje wstępne do karty kierowcy) + wszystkie badania lekarskie + wyrobienie potrzebnych dokumentów. Niestety tyle to kosztuje i raczej dużo taniej nie znajdziecie całości w tym roku będzie zapewne drożej, ale w 8500zł powinniście się zmieścić.
Prawko samo w sobie nie jest aż tak problematyczne jak mogłoby się wydawać, ale średnio żeby wyjeździć wszystkie godziny i zapisać się na egzamin potrzeba minimum 30-45dni. Ja zrobiłem to w dwa miesiące pracując na JDG czyli nie musząc kombinować ze zwolnieniami.
Nawet jeśli uda Wam się znaleźć szkołę w której codziennie będziecie jeździć po 3-4 godziny to i tak dopiero po zdaniu wewnętrznego egzaminu można zapisać się na państwowy egzamin a to przy najlepszych możliwych warunkach sumując będzie trwało minimum 30dni, choć poznałem jednego typa któremu udało się całość ogarnąć w 20, bo miał farta
Przyznam, że srałem pod siebie przed jazdami, byłem pewien że będzie problem ze zdaniem (miałem C przez lata, ale zachciało mi się E w którymś momencie) ale to serio jest do nauczenia - dla mnie już na pewnym etapie to była swego rodzaju zabawa na placu i polecam tak to traktować. Egzamin pomimo małej wpadki zdany bez problemów.
Kwalifikacje zawodowe, tzw "wkładka" (czyli tak naprawdę papiery potrzebne do wyrobienia karty kierowcy) to większy problem bo w teorii zajęć jest 140 godzin. Dla pracującej osoby to może oznaczać nawet parę miesięcy chodzenia wieczorami w piątki i soboty (jeśli da się tak dogadać). Generalnie szkoły jazdy wiedzą że zdający kwalifikacje są pracujący więc się dostosują raczej do Was, ale tak czy tak trzeba pamiętać, że całość po prostu trwa. Czasem warto pogadać z prowadzącym, albo kimś w szkole i nie chodzić na wszystkie zajęcia a mieć obecność.
I tak, potrzebujecie karty kierowcy by być zawodowym kierowcą, nie tylko prawa jazdy - taki to niestety system. Zdając tylko prawo jazdy C albo C+E możecie owszem jeździć pojazdami ciężarowymi, ale tylko PRYWATNIE.
By móc to robić zawodowo, potrzebne są właśnie kwalifikacje wstępne które pozwalają Wam wyrobić kartę kierowcy która swoją drogą jest wykorzystywana w tachografiach.
W temacie kwalifikacji zawodowych bardzo polecam urzędy pracy które choć chujowe, dość często organizują aktywizacje bezrobotnych i organizują darmowe kursy doszkalające - potrzebny niestety status bezrobotnego, bo kto w tym państwie da cokolwiek pracującemu xD Najlepiej w tym przypadku jest w mniejszych miejscowościach, warto podpytać bo zyskujecie parę tysięcy w kieszeni.
Więc podsumowując całość, jeśli nie pokombinujecie z prowadzącymi kursów odnośnie dogadania się z godzinami do odsiedzenia macie ok 180 godzin zajęć, jazd, badań, egzaminów i całej tej otoczki.
Istnieją oczywiście firmy transportowe które po podpisaniu lojalki opłacają większość takiego kursu a później przez 2 lata jeździ się na chujowych warunkach, ale ma się i papiery i doświadczenie po takim czasie. Osobiście nie polecam tego rozwiązania, te firmy wiedzą, że jeśli wybierasz tą opcję - jesteś pod butem więc wycisną z Ciebie wszystko co można.
PRACA
Pamiętajcie, że praca kierowcy po prostu wkurwia. Jest ciężka pod wieloma względami musicie niestety pamiętać, że branża jest toksyczna, zjebana i pełna idiotów.
Co też oznacza, że nawet jeśli w pobliżu znajdzie się praca dla Was na miejscu (co niestety jest mało prawdopodobne bo praca na ciężarowym by być codziennie w domu jest niesamowicie oblegana i lgną tam kierowcy z doświadczeniem którzy mają dość wyjazdów zagranicznych) warunki będą... No niestety średnie. Duży rozstrzał zarobkowy takiej pracy, bo dużo zależy od samej pracy, ale średnio najłatwiejsze to ciut ponad minimalną średnia pracy na miejscu, będąc codziennie w domu oscyluje od 4-6k zł.
Czasem ma się szczęście trafić na kogoś normalnego, więc to nie jest tak że się nie da ale taka praca jest serio oblegana więc zarobki siłą rzeczy są dosyć niskie - dużo chętnych.
A pamiętajmy, że mandaty niskie obecnie nie są. To serio rzecz o której trzeba pamiętać, bo wystarczy Wasz jeden błąd i parę tysięcy idzie z Waszej kieszeni - nie mówię tutaj nawet o jakimś złym wyprzedzaniu ale o karach choćby od ITD. Zwyczajnie mandaty są wpisane w ten zawód, a przy kontroli ITD gdzie patrzy się 30 dni wstecz łatwo o błąd i trzeba się pilnować na każdym kroku.
Ogólnie w temacie szukania pracy i samej pracy przyszykujcie się na robienie Was w chuja. Po prostu. No i płaca pod stołem, bo jak już mówiłem ta branża jest zjebana i od lat jest z tym problem. Wśród 6 znajomych kierowców zawodowych tylko jeden w kurierce dostaje wszystko "oficjalnie", reszta co najmniej połowę wypłaty ma pod stołem, także jeśli wylądujecie na L4 nie nastawiajcie się, że dostaniecie całość pensji.
Na 100% jest dużo miejsc dla osób chcących jeżdzić w systemach 3/1, 4/1, 5/2 - czyli np. 3 tygodnie w trasie 1 tydzień w domu. Tutaj firmy transportowe bez doświadczenia raczej Was przyjmą z otwartymi ramionami, choć oczywiście nie każda. Przyjmują chętnie nie bez powodu - nie każdy chce tak pracować.
Zarobki w takim przypadku całkiem niezłe, mając szczęście nawet po 2 latach od zdania można osiągnąć lekko 10k na rękę ale trzeba mieć szczęście, trzeba też dobrze poszukać i ogólnie by mieć dobre zarobki raczej będzie trzeba jeździć albo w dalekie i długie kierunki, albo być na miejscu i się specjalizować (obsługa HDS, kursy ADR do przewozów paliw itp)
No ale te 10k to nie jest kosmos w transporcie i jest do osiągnięcia bez większych problemów. Jeśli nic Was nie trzyma w Polsce, za granicą również kierowców potrzebują nawet bez języka choć trzeba mocno poszukać by nie zostać na lodzie.
Jest też inna opcja pracy, która jest z jednej strony strasznie chujowa, z drugiej strony dostępna od ręki:
Kurierka na ciężarowym. Praca delikatnie mówiąc zła (na początku) bo dostajesz najgorsze trasy, dostajesz najgorsze auta i najgorsze punkty.
Jeśli przeżyjesz początkowy rok, znajdzie się tam praca nie tylko C+E ale też samo C za 5-6k na rękę. Może więcej, może mniej, ale to jest praca generalnie dostępna od ręki bo tam jest zawsze roszada pracowników którzy przychodzą i odchodzą.
Ja wytrzymałem 2 miesiące pare lat temu - jebać schenkera ogólnie xD
MOJA OPINIA O PRACY KIEROWCY
Kochałem tą pracę. Później nienawidziłem jej, by tęsknić czasem do niej a teraz siedząc już parę lat na miejscu i czasem dorabiając za kółkiem sam nie wiem jaki mieć do niej stosunek.
Z jednej strony to moje zabezpieczenie - jeśli tylko nie urwie mi rąk lub nóg, pracę znajdę zawsze jako kierowca bo mam już paroletnie doświadczenie w tym jeżdżenie za granicą + język.
Ale jak popatrzę na swoje życie tu na miejscu vs to co się działo na trasach i to ile kosztowało mnie to mentalnie chyba bym już nie wrócił do tego gdybym nie musiał. A najlepsze jest to, że pewnie będę musiał przy obecnej sytuacji w Polsce więc transport będzie moim małym więzieniem - nie polecam xD
No i jedna ważna rzecz: Jeśli wybierzesz ten zawód, przygotuj się, że możesz szybko osiągniesz sufit zarobkowy + przestaniesz się rozwijać zawodowo. To był do początku mój największy argument za tym by stamtąd spierdalać. Oczywiście to zależy od człowieka - na trasie pełno jest czasu na czytanie książek, doszkalanie się. Przyznam że przez 3 lata jeżdżenia za granicą nigdy nie przeczytałem więcej jak właśnie wtedy, nagrałem się zresztą w praktycznie każdy nowy tytuł na co teraz nie mam czasu no i obejrzałem tony filmów - jeśli dobrze sobie wszystko poukładasz, zainwestujesz w wewnętrzne akumulatory i zrobisz sobie porządne gniazdko a sam jesteś domatorem, to wbrew pozorom to może być praca dla Ciebie, tym bardziej, że obecnie internet jest prawie wszędzie, konsole nie są takie prądożercze zaś świat pod względem nawigacji stał się dużo prostszy niż w przeszłości.
Jednak całość brzmi dla niektórych cudownie na papierze, a w rzeczywistości po pół roku albo roku nie wracają do jeżdżenia w dalekie trasy. To zwyczajnie nie jest praca dla każdego i trzeba o tym pamiętać. Trzeba serio usiąść, wyobrazić sobie jak to wygląda na trasie, posłuchać różnych historii, podzielić je na pół i finalnie dobrze obliczyć czy to coś dla Was czy nie.
Jeśli chodzi o ew sufit zarobkowy jest też druga strona medalu - specjalizacje w transporcie. Bo do tego też można dążyć i później jeździć już jako kierowca-mechanik/hydraulik, kierowca gabarytowy, kierowca-cholera-wie-jakiej-dziewnej-branży. Jest tego trochę, tylko trzeba poszukać no i tam trzeba też mieć juz doświadczenie.
No i dodatkowe papiery typu ADR. Uwierzcie warto iść w tą stronę. Mam kumpla który jeździ pod niemiecką firmą hydrauliczną. Zarobki w okolicach 3600-3900euro na rękę no i przede wszystkim praca bardzo spokojna, więc wiem że się da. Ale do tej pracy dochodził przez 10 lat zawodowego życia i przez 3 wcześniejsze lata miał ją na oku.
Rozpisałem się w cholerę, ale to taka mała pigułka wiedzy z perspektywy gościa który jeździł najpierw na busie po EU, później zrobił papiery na C i jeździł ciężarowym by skończyć na C+E i uciec od tej pracy na rzecz własnych pasji.
Praca kierowcy to dobra ucieczka w dobie kryzysu - jeśli masz już wszystkie papiery, wiesz, że chcesz pracować w ten sposób biorąc na klatę wszystkie minusy (których jest ogrom) razem z plusami (których nie jest aż tak dużo xD) to naprawdę można zarobić niezłe siano i dużo oszczędzić.
Jak? Jeżdżąc 4/1 albo 5/2 - co nie oszukujmy się, jest w cholerę trudne, ale da się gdy trzeba.
Przez miesiąc jesteś w trasie, raz na miesiąc podnajmujesz pokój na tydzień za pół darmo i później znowu w trasę. W przeciągu roku jesteś w stanie odłożyć naprawdę sporo forsy żeby wystartować "od nowa".
Ale to serio wyniszczająca psychikę opcja, o której trzeba mieć świadomość że jest wyniszczająca jakkolwiek to brzmi. Ale jest to zawsze opcja, szczególnie gdy już teraz i tak jesteś w więzieniu własnego umysłu, decyzji i chujowej pracy. Może to być dla Ciebie ucieczka i prawdziwa wolność - dla mnie kiedyś tak było.
No ale wiadomo - kierowcy w wykopowej narracji tylko srajo do żwira, więc co ja tam mogę wiedzieć. Róbcie co musicie by przetrwać - jeśli to oznacza pół roku jebania się z kursem, później rok, półtorej wegetacji TRUDNO. Ale jest to zawsze jakaś opcja, choć ewidentnie nie dla każdego.
I na tym kończę ten przydługi wykład - jeśli macie coś do dodania/sprostowania piszcie w tym wątku, może komuś się przyda.
Miłego!
#rozkminkrzaka #ciekawostki #praca #kierowcy
7034f80f-1b9d-48bf-b5c0-4d12d56fe39e

Zaloguj się aby komentować

Mariusz zabił po pijanemu rowerzystę i najbliższe lata spędzi w więzieniu. Nie doszłoby do tego, gdyby nie dostał zakazu prowadzenia pojazdów.
Mariusz jest moim kolegą z dzieciństwa, chłopak z wioski, z której już prawie wszyscy wyjechali, ale on nie. Jako jeden z nielicznych postanowił zostać w zapomnianej wsi, 20 km od najbliższego miasta i zamieszkać z matką. Założył rodzinę, ma dzieci, jego żona to prosta dziewczyna, jak on po zawodówce, pracuje w pobliskim gospodarstwie szklarniowym. On pracował w mieście, gdzie dojeżdżał samochodem, bo połączeń autobusowych już prawie nie ma. Mariusz to jak chłopak z piosenki – dobry był i mało pił, ale pewnego wieczoru zabalował z kolegami z wioski, którzy go odwiedzili. Następnego dnia pojechał do sklepu po drobne zakupy – 3 km w jedną stronę. W pobliżu sklepu stała policja i sprawdzała trzeźwość, Mariusz wydmuchał 0,15 mg, co w przeliczeniu daje jakieś 0,3 promila we krwi. Policja zatrzymała mu prawo jazdy, a sprawa trafiła do sądu. Moim rodzicom mówił, że nie spodziewał się takiego wyniku, czuł się doskonale i przecież jechał do sklepu zupełnie normalnie i prawidłowo. Ostatecznie dostał pół roku zakazu prowadzenia pojazdów i 2,5 tys. zł grzywny. Wszystko to, za wykroczenie, które na zachodzie w ogóle nie jest karane. W państwach takich jak Austria, Belgia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Włochy mógłby jechać dalej, bo tam limit to 0,5 promila, a w UK mógłby jeszcze walnąć browara, bo tam jest dopuszczalne 0,8. W Polsce natomiast stracił prawo jazdy na pół roku. Z tego co wiem od rodziców, to początkowo nie jeździł, ale jego żona nie miała prawa jazdy, dzieci trzeba było dowieźć do szkoły 5km, w złą pogodę jechać do sklepu, więc po pewnym czasie zaczął sobie pozwalać na ostrożne wycieczki po okolicy, ale tylko w koniecznych sprawach. Prawdopodobnie ktoś na niego doniósł i został ponownie zatrzymany, był oczywiście trzeźwy, ale za złamanie zakazu, dostał zakaz dłuższy – chyba 3 lata. Po tym już wszystko się zawaliło, zaczął pić, jeździć też do miasta, generalnie nastąpiła dość silna deprawacja, do tego stopnia, że jeździł też po wypiciu. Tamtego dnia jechał do sklepu po więcej alkoholu i po zmierzchu potrącił nieoświetlonego rowerzystę, który zmarł na miejscu. Teraz Mariusz spędzi najbliższe lata za kratami – jego żona złożyła pozew o rozwód i wyprowadziła się z jego domu.
Dlaczego o tym piszę? Bo jestem absolutnie pewien, że mój kolega z dzieciństwa nigdy więcej nie wsiadłby za kierownicę po alkoholu, gdyby nie dostał tego pierwszego zakazu. To prosty, może niezbyt mądry, ale dobry i pomocny facet. Decyzja sądu złamała mu życie i kto nie żył na dalekiej wsi niech się nie wymądrza – teraz bez samochodu nie da się tam żyć. Tymczasem sąd innego wyroku dać nie mógł, bo takie są niedawno uchwalone przepisy. Dla mnie osobiście sam zakaz jest bezsensowną karą – takich przypadków jak jego jest cała masa i jakoś ten zakaz nie działa. Uważam, że powinien za pierwszym razem dostać karę, ale nie taką. Nie wiem, czy limit 0,2 jest w Polsce odpowiedni, być może tak, ale kierowcy na kacu nie powinni mieć zatrzymywanego prawa jazdy – zwłaszcza gdy stężenie alkoholu im spada a nie rośnie. Tymczasem jeden człowiek nie żyje, drugi siedzi w więzieniu, a dzieci i żona Mariusza, tak jak on, mają złamane życie.
#oswiadczenie #policja #prawo #kierowcy #prawojazdy #samochody #motoryzacja #ciekawostki #alkohol #alkoholizm #pijzhejto
a4b6509f-06aa-42c2-99b9-7847ba9f0726
pogop

@SzubiDubiDU trafne podsumowanie, w sumie zabrakło tych słów w moim wpisie.

motokate

hipotezą OPa jest to, że gdyby prawo nie wymusiło w tamtej, konkretnej sytuacji zabrania prawa jazdy na pół roku, to kula śniegowa by się nie napędziła i nie skończyła biegu na zabiciu niewinnego rowerzysty.


@rafal155 To jest ta sama logika co "gdyby zupa nie była za słona, to by mąż żonie nie przypierdolił". Sorry, było nie jeździć po alko, a jak już się pojechało, to było nie jeździć bez prawka. Było wiele możliwości - owszem, niezbyt wygodnych lub kosztownych (podwózki, rower - z przyczepką na dzieci/zakupy, wynajęcie pokoju w miejscowości pracy, zmiana pracy itp.) - żeby przez pół roku obejść się bez auta. Kolega OPa wybrał najgorszą opcję.

Marchew

@100mph @pogop @ChorazyGlus @size @Niggauke @rafal155 @Rusty @skill_is_not_ready_yet @Kremowkobrody @aarahon @tentego @motokate @Wyrocznia @wrukwiony @tellet @Jedyny_Hrabonszcz @kuraku @SzubiDubiDU

Wtrącę tutaj moje trzy grosze. W pewnym sensie za wykroczenia o małej szkodliwości społecznej (czy przy całkowitym braku szkodliwości) polskie prawo potrafi człowieka ukarać w taki sposób, że ten wolałby już chłostę. Uważam że sens takich "kar" jest nikły, prowadzi to często do sytuacji w której kara niesie ze sobą wielokrotnie większą szkodliwość społeczną niż sam czyn zabroniony którego dokonał. Sama kara (w podejściu psychologicznym) może doprowadzić do skutków odwrotnych do zamierzonego (karamy aby więcej tego nie robił?). Zamiast zabierać prawo jazdy na pół roku, lepiej wysłać delikwenta na obowiązkowa terapię do psychologa. np. 5 spotkań, jedno w tygodniu. Takie podejście mogłoby mieć ogromnie pozytywny wpływ na takiego kierowcę jak i na jego najbliższe otoczenie. Państwo zamiast strzelić w pysk, powinno wyciągnąć pomocna dłoń. Obecny stan rzeczy to niczym nastrzelać paskiem małemu dziecku zamiast wytłumaczyć co i dlaczego...

Zaloguj się aby komentować

Jprdl.
Jazda w tym kraju to jakaś jebana patologia, wracałem ostatnio A2 w kierunku Warszawy.
Zachowanie bezpiecznej odległości (prędkość/2m) ? hehe zapomnij, jeżeli zostawiasz przed sobą tyle miejsca ile ma długości przeciętny samochód +20cm to gwarancja że zaraz ktoś się w to miejsce wciśnie a ty będziesz lamusem który tylko ciągle zwalnia żeby tobie wjeżdżano przed maskę
A może wyprzedzasz ? - policz do 3, 1... 2... 3... już masz kogoś na zderzaku w odległości 30 centymetrów i napierdala tymi długimi mimo że nawet nie masz możliwości mu zjechać (nawet jakbyś chciał, ale po co w sumie?) skąd się wziął ten zjebany zwyczaj ? - wyprzedzam, 3 samochody na prawym, dojeżdża do mnie babka i bez zastanowienia napierdala tymi długimi z automatu jakby uczyli że tak trzeba, po co wredna babo ?
Na lewym pasie sznur aut? 120km/h przelotowa? wszyscy jadą z tą samą prędkością, na prawym tir za tirem ?
Chuj tam dawaj, walka żeby przeskoczyć o dwie pozycje, wskakuje chuj głupi na prawy gazu i przed maskę żeby zyskać te parę sekund.
Skąd to całe bydło się bierze?
#polskiedrogi #kierowcy #samochody #zalesie #gownowpis
e5aar

@mickpl kazdy wjazd na autostrade to 'skrzyzowanie', wiec jak mijasz taki wjazd to on anuluje wszystkie znaki. Zreszta jak mieszkasz za granica i zarabiasz tam, to wystarczy pilnowac, zeby nie przekraczac 100 km/h powyzej limitu (przynajmniej ja, bo wciaz mam polskie prawo jazdy i nie chce, zeby mi go zabrali). Widze na autostradzie 60 km/h bo np budowa, to wiem, ze nie moge jechac szybciej niz 160.

Dzwiedz

@mickpl co chwilę są jakieś... Powiedz proszę, że nie masz prawa jazdy.

mickpl

@Dzwiedz sa długie odcinki bez zjazdów, chociażby wlasnie na A2 w kierunku Warszawy.

zresztą czy każdy zjazd jest skrzyżowaniem? jest tak, to gdzie sa dokladnie jego granice, gdzie dokladnie obowiązuje "to odwołanie"?

czy zjazd z autostrady może byc na drogę gruntowa i czy wtedy to skrzyżowanie czy nie?

To jest właśnie problem tego kraju - nie może byc normalnie, tylko nasrane znakami, nasrane z dupy zasadami, a każda zwykłą czynność a do takich należy jazda autem musi byc wyniesiona do rangi specjalizacji.

Zaloguj się aby komentować

#polskiedrogi #kierowcy Trudno nie zauważyć, że po zmianie przepisów piesi odważniej wchodzą z marszu na przejście. Najgorzej jest w dni deszczowe lub gdy pada śnieg. Naciągnięte na łby kaptury czynią z pieszych, w ich mniemaniu, istoty nieśmiertelne. Wówczas wejście na pasy w formie nagłej zmiany kursu, jakim się poruszają, jest rzeczą tak powszechną, jak alergie wiosną. Niedoświetlone przejścia, do tego pochylona sylwetka i brak choćby śladu rozejrzenia się czyni z nich para-samobójców. Jadąc nawet dozwoloną 50 po mieście, samochód nie jest w stanie skutecznie hamować na błocie pośniegowym. Ba... przy prędkości 30 km nie stanie jak wryty, gdy zakapturzony idiota ze słuchawkami w uszach postanowi gwałtowni skręcić by wejść na pasy... przepisy o pierwszeństwie pieszych są dobre, ale brak edukacji pieszych jako de facto uczestników ruchu czyni te przepisy zabójczymi. #zalesie
MaD

@Niggalke przypomnę ci tylko ze na egzaminie na prawo jazdy miałeś coś takiego jak dostosowanie prędkości do otaczających warunków, trudne? Więc, nie ma się co dziwić że w Polsce jeździ się jak się jeździ z taką mentalnością i interpretacją przepisów.

Niggalke

@Nervous w takim układzie, skoro każdy pieszy popierdalający w okolicy przejścia, to osoba która POTENCJALNIE może wejść na przejście, to niech powstaną przy przejściach strefy buforowe. Bo tak się składa, że nie wiem czy ktoś wlepiony w telefon, który nawet się nie rozgląda przed wejściem na przejście, jest osobą która ma taki zamiar. Choćbym zwolnił nawet do 30km/h, to cóż z tego, skoro siłą rzeczy nie zdążę wyhamować przed kimś wbijającym mi pod maskę, o ile faktycznie stanie się mu mniej, niż przy 50km/h, to jednak jest to rozpędzone prawie 2000kg.


@MaD oho, Mr. Worldwide we własnej osobie. To gdzie byłeś i gdzie jeździłeś, skoro twierdzisz że to "w Polsce jeździ się jak się jeździ"? Bo mam dziwne wrażenie, że tak tylko pierdolisz.


Fakt jest następujący, to pieszy który mając kompletnie w dupie ruch na jezdni pakuje się nagle na przejście jest tu winny, a częstotliwość takich zachowań zwiększyła się wraz ze zmianą przepisów. Nikt nie mówi tu o osobach, które w sposób jasny sygnalizują zamiar przejścia przez jezdnię - zwalniają kroku, zaczynają się rozglądać. Kiedy tylko to widzę, to od razu hamuje żeby przepuścić takie osoby, nigdy nie spieszy mi się na tyle, żeby ta osoba czy też kilka osób na przejściu miało mi zrobić różnicę. Z resztą, zawsze staram się ustępować pierwszeństwa, czy to na skrzyżowaniach, czy właśnie (co już nieaktualne bo to nie ja mam pierwszeństwo) na przejściach dla pieszych. Natomiast nieziemsko się wkurwiam, jak ktoś z podporządkowanej wjeżdża pojazdem prosto przed moją maskę, tak samo wkurwiam się też na nieodpowiedzialnych pieszych.

MaD

@Niggalke żebyś wiedział mordo, przez ostatnie 10 lat mieszkałem na 3 kontynentach, wcześniej w Azji, aktualnie w Afryce.... gdzie przysłowiowe chaty z gówna a sporo samochodów wyglądają tak, że w EU nawet na przegląd by nie wpuścili i zgadnij co? Kultury jazdy to by nas mogli uczyć, miałem spore obawy zanim zacząłem tu jeździć swobodnie, bo myślałem ze z takiego cywilizowanego świata przyjechałem w dzicz... Gówno prawda, jest odwrotnie. Najgorsze że to nie wynika ze złego szkolenia czy złych przepisów, to wynika z tego ze Polak w większości ma taką mentalność. Jebane panisko na drodze, każdy w pierwszym rzędzie musi jechać, a nie daj boże żeby kogoś musiał wpuścić albo ustąpić bo przecież gówniana korona ze łba zleci. Nie mówię że wszyscy - ja tak nie jeżdżę, sam piszesz że tak nie jeździsz, ale to jest promil...


Azji nie przytaczam, tam akurat jeździło mi się mega słabo, ale nie wynikało to z tubylczej mentalności czy przepisów, a z faktu że żyjąc na stosunkowo niewielkich wyspach, musisz liczyć się z faktem że nie ma miejsca na 3-pasmową obwodnicę.

Zaloguj się aby komentować

3:47 policjant aż bije brawo upośledzonemu kierowcy xD. Polecam sobie przewinąć trochę do tyłu, dokładnie do 3:10 i obejrzeć zagranie tego asa.
https://youtu.be/BIMHGk4DkS0?t=227
GucciSlav

@Bodzias1844 Niestety chyba nie

Quake

@GucciSlav "polowanie dronem"

kierowcy w roli jeleni

mejwen

@GucciSlav marka przypadkowa

Zaloguj się aby komentować

Czy w takiej sytuacji można legalnie potraktować takiego delikwenta gazem bo oczach?
https://www.youtube.com/watch?v=HEn6gT06IpM
tufro

@awokado @walter_white nie zgodzę się - polskie przepisy i orzecznictwo na które można by się powoływać są bardzo niejednoznaczne.


Jeśli nie miał narzędzia, którym mógłby wybić szybę i nie zrobił tego obawiam się, że nie możesz nic zrobić. Gdybyś jednak psiknął mu w oczy sąd mógłby uznać cię za winnego narażenia go na utratę zdrowia lub życia oślepiając go na ruchliwej drodze. Poza tym sąd mógłby uznać, że działał on w stanie wzburzenia i nie ma podstaw do ukarania go.


Nie ryzykuj, po prostu odjedź.

Havelock_Vetinari

@tufro A co jeśli pięść może być takim narzędziem, pomijając fakt, że oczywiście delikwent się potnie, ale..

Zaloguj się aby komentować