@jimmy_gonzale To trochę nie do końca tak. Ukraina jest od półtora roku w stanie wojny z dużo silniejszym przeciwnikiem. Grube tysiące zabitych ludzi, rozjebana i tak biedna infrastruktura, waląca się gospodarka. Wiadomo że propagandowo trzymają się świetnie, ale to pozory - tak naprawdę mają ciężko i to bardzo. Wiadomo że najgorzej mają ludzie w okopach i blisko linii frontu, ale ci na górze też mają przejebane - ciężar odpowiedzialności jest ogromny, w końcu walczą o przetrwanie kraju i nacji.
Jak by na to w tej sytuacji nie patrzeć, ostatnie czego potrzebują, to trudności z handlem ich kluczowym surowcem, powodowane przez, bądź co bądź, ich najbliższego sąsiada i sojusznika w ostatnim czasie. Trochę się nie dziwię że w tej sytuacji ich reakcje są nazbyt emocjonalne i ostre.
Bo prawda jest taka że wina w kryzysie zbożowym Ukrainy jest raczej niewielka - niezależnie kto trzyma rękę na produkcji zboża na Ukrainie, zysk z handlu nim jest dla tego kraju znaczący i istotny - trudno się więc dziwić że będąc w stanie wojny nie mieli nic przeciwko upłynnieniu tego gdziekolwiek i jakkolwiek.
To nasze władze spiepszyły temat zezwalając na handel ukraińskimi dobrami bez żadnych regulacji, przez co parę osób (dziwnie tajemniczych) na pewno się dorobiło, ale też został rozregulowany cały rynek, a rolnictwo dostało srogiego strzała, co teraz próbują naprawić radykalnymi i kontrowersyjnymi decyzjami.
Nie tak się robi politykę i nie strona ukraińska jest głównym winowajcą obecnej sytuacji.