430 + 1 = 431
Tytuł: Filary Ziemi
Autor: Ken Follett
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo: Albatros
Format: audiobook
ISBN: 9788383613932
Liczba stron: 832
Ocena: 6/10
Anglia, lata 30. XII w. Kiedy Aliena, córka hrabiego Shiring, odmawia swojej ręki przeznaczonemu jej Williamowi Hamleighowi, nie spodziewa się, że decyzja ta odmieni na zawsze koleje losu nie tylko jej, jej rodziny i familii niedoszłego małżonka, lecz również rodzin Toma Budowniczego i żyjącej w lasach banitki Ellen, mnichów z podupadającego klasztoru w pobliskim Kinsbridge, oraz ambitnego księdza Walerana Bigoda. Na przestrzeni kolejnych czterech dekad ich losy będą regularnie się splatać, często w dramatycznych okolicznościach, zwłaszcza po tym, jak Tom rozpocznie w Kinsbridge budowę nowej katedry.
Audiobook 10/10, ale książka niestety tylko 6/10.
Generalnie mogłabym tutaj napisać mniej więcej to samo, co pisałam w recenzji prequela. Fabuła i akcja wciągają, realia życia pełnego średniowiecza opisane obrazowo i zdaje się, dość wiernie (na szczęście obyło się bez ewidentnych historycznych faili jak kiła u schyłku epoki wikingów), jednak wyraźną bolączką tej serii są czarnobiałe postacie, tutaj, mam wrażenie, narysowane jeszcze grubszą krechą, niż w prequelu, przez co czasem ocierające się już o karykatury (np. największy złol, który nie dość, że jest gwałcicielem i mordercą, to jeszcze morduje małe kotki; jego bezwzględna matka, która byłaby za szpetna nawet dla Frankensteina). Jeśli bohaterowie mają w sobie jakieś dwuznaczności, to dlatego, że autorowi po prostu rozjechały się intencje z wynikiem i tutaj naczelnym przykładem jest wątek miłosny Toma i Ellen – według autora mająca wzruszać serce miłość silniejsza niż śmierć, w praktyce wzbudzająca irytację relacja simpa z kryzysem wieku średniego i stereotypowej samotnej mamuśki szukającej betabankomatu. Podobnie jak w przypadku prequela, z tego czarnobiałego podziału postaci wynikało czasem rozwiązywanie problemów mocą imperatywu narracyjnego (np. ostatni zajazd w hrabstwie Shiring).
Nie jest to zła powieść, ale przez kiepsko wykreowane postacie nie spodobała mi się na tyle, bym chciała ją dołączyć do mojej biblioteczki. Daruję też sobie kontynuowanie serii, bo z tego, co wyczytałam w necie i pamiętam z serialu Świat bez końca, Follett robi niejako copy paste wątków i postaci, tyle tylko, że z akcją toczącą 200 lat później.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter