#ksiazki

125
6816

1273 + 1 = 1274


Tytuł: The Fountainhead

Autor: Ayn Rand

Kategoria: filozoficzna, dramat społeczny

Wydawnictwo: Penguin Fiction

Format: martwe drzewo

Liczba stron: 750

Ocena: 7/10


Przeczytałem w tym roku dwie powszechnie hejtowane książki, to jedna z nich. Wziąłem, bo kiedyś czytałem Anthem i było spoko. Do tego wszedłem all-in, bo kupiłem papier (co rzadko mi się zdarza jeśli chodzi o pisarzy, którzy nie nazywają się Vonnegut), więc jak ktoś spojrzy na mój regał to pomyśli, że kuc.


Książka jest podzielona na cztery części, mniej więcej po 200 stron, drobnym drukiem. Dodajmy do tego, że proza Ayn Rand to literacki odpowiednik tarki (podobno pisała tak, bo chciała, żeby zwykli prości ludzie byli w stanie zrozumieć jej filozofię) i nie zdziwicie się pewnie jak powiem, że jej przeczytanie zajęło mi prawie pół roku.


Historia zaczyna się od dwóch młodych ziomeczków, Petera Keatinga i Howarda Roarka. Obaj zaczynają właśnie karierę jako architekci. Wiele ich różni, ale mimo to utrzymują jakąś tam relację.


Keating to dziecko szczęścia, właśnie skończył studia architektoniczne z wyróżnieniem, wszyscy go lubią, a jeśli chodzi o robotę to jego jedynym zmartwieniem jest wybranie jednej prestiżowej firmy architektonicznej, w której chce zacząć pracę. Jednak jak każda znacząca postać w tej książce jest pie⁎⁎⁎⁎⁎ięty, tylko to wychodzi później. Poza tym pierwsza część książki jest nazwana jego imieniem, więc wiemy, że teraz jest najważniejszy. Do czasu.


Roark studiował na tym samym kierunku, ale wyleciał, bo ciągle się kłócił z wykładowcami. Do tego odludek, Peter to właściwie jedyna osoba, z którą utrzymuje znajomość. Peter to także jedna z niewielu osób, która dostrzega jego talent. Uważa, że wygląd budynków powinien wynikać z ich funkcji czy cuś. Ogólnie typ, z którym raczej nie chcielibyście pracować. Jak można się domyślać typ jest uosobieniem tego, w co autorka wierzy. I taka ciekawostka, Donald Trump kiedyś powiedział, że jest jak Roark.


Czy to dobra książka? No, jeśli damy radę przeżyć prozę to fabuła jest solidna (przynajmniej jeśli przyjmujemy perspektywę, że śledzimy losy bandy pojebów, jeśli jesteś jednym z tych dziwnych ludzi, co musi lubić postacie w książce to nie wejdzie). Dialogi też fajne (z monologami gorzej). Do tego Rand od czasu do czasu walnie taką sentencję, że chciałoby się powiesić na łóżkiem. Końcówka trochę naciągana, ale ta książka w końcu powstała, żeby pokazać światu jaka to libertariańska filozofia jest fajna. Tak, że jak ktoś się czuje na siłach to można przeczytać. Ja pewnie kiedyś wezmę się za Atlas Shrugged, ale ta podobno jest jeszcze toporniejsza, więc chyba nieprędko.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #aynrand#fountainhead

7cfee50f-e5fd-415e-b60c-becab2c4ab4a
Umypaszka

@szatkus uu nowy ptaszek na dzielni, witam trzewikodzioba

WujekAlien

@szatkus jak hejtowana? jedna z moich ulubionych książek razem z Atlasem, zdecydowana topka

maly_ludek_lego

@WujekAlien No Atlas jest hejtowany grubo. Bo wszystkie mentzenki i korwinki i inne maga to kochają.

WujekAlien

@maly_ludek_lego jeśli ktoś patrzy na książki pod kątem tego, której opcji politycznej się podobają to fakt hejtu mnie nie dziwi. Ja doceniam kunszt autorki, rozbudowane postacie, klimat, fabułę i przekaz książki.

ciszej

@szatkus Autoportret w zielonym Bugatti to chyba najlepsza możliwa okładka

Zaloguj się aby komentować

1272 + 1 = 1273


Tytuł: Miecz przeznaczenia

Autor: Andrzej Sapkowski

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: SuperNowa

Format: audiobook

Liczba stron: 318

Ocena: 8/10


Zbiór zawiera następujące opowiadania: Granica możliwości, Okruch lodu, Wieczny ogień, Trochę poświęcenia, Miecz przeznaczenia, Coś więcej.


Drugi zbiór opowiadań okazał się bardziej osobistą podróżą Geralta, a także swoistym manifestem systemu wartości otaczającego go świata. Tematyka i forma bardziej zróżnicowana od Ostatniego życzenia, które mimo niezależnych przygód wydało mi się wyjątkowo spójne.


Stanowiące trzon Granicy możliwości filozoficzne dyskusje dotyczące tolerancji, wolności, moralności dłużyły mi się jak w filmach Tarkowskiego. Okruch lodu to rozterki miłosne rodem z Mody na sukces niegdyś oglądanej z zamiłowaniem przez moją babcię. W Wiecznym ogniu Sapkowski wraca do tonu przygodowo-żartobliwego, natomiast Trochę poświęcenia to opowieść zarówno bardzo emocjonalna, jak i trzymająca w napięciu. W tym momencie byłem gotów dać 7/10, ale Sapkowski najlepsze zostawił na koniec i świetne opowiedział zarówno Miecz przeznaczenia jak i majstersztyk w postaci Coś więcej, także końcowe wrażenie okazało się bardzo pozytywne.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #wiedzmin

fdac0594-5bb4-4aa6-afff-384f71fbc3ec
jonas

- Geralt!

Wiedźmin odwrócił się od konia, błyskawicznym, zwinnym ruchem. I pobiegł na spotkanie. Yurga patrzył urzeczony. Nigdy nie myślał, że człowiek może poruszać się tak szybko.

Spotkali się na środku podwórka. Popielatowłosa dziewuszka w szarej sukieneczce. I białowłosy wiedźmin z mieczem na plecach, cały w czarnej skórze lśniącej od srebra. Wiedźmin w miękkim skoku, dziewuszka w truchciku, wiedźmin na kolanach, cienkie rączki dziewuszki dookoła jego szyi, popielate, mysie włosy na jego ramieniu. Złotolitka krzyknęła głucho. Yurga objął ją, bez słowa przygarnął do siebie, drugą ręką zebrał i przytulił obu chłopców.

- Geralt! - powtarzała dziewczynka, lgnąc do piersi wiedźmina. - Znalazłeś mnie! Wiedziałam! Zawsze wiedziałam! Wiedziałam, że mnie odnajdziesz!

- Ciri - powiedział wiedźmin.

Yurga nie widział jego twarzy ukrytej w popielatych włosach. Widział ręce w czarnych rękawicach ściskające plecy i ramiona dziewczynki.

- Znalazłeś mnie! Och, Geralt! Cały czas czekałam! Tak okropecznie długo... Będziemy już razem, prawda? Teraz będziemy razem, tak? Powiedz, Geralt! Na zawsze! Powiedz!

- Na zawsze, Ciri.

- Tak, jak mówili! Geralt! Tak, jak mówili... Jestem twoim przeznaczeniem? Powiedz! Jestem twoim przeznaczeniem?

Yurga zobaczył oczy wiedźmina. I zdziwił się bardzo. Słyszał cichy płacz Złotolitki, czuł drganie jej ramion. Patrzył na wiedźmina i czekał, cały spięty, na jego odpowiedź. Wiedział, ze nie zrozumie tej odpowiedzi, ale czekał na nią. I doczekał się.

- Jesteś czymś więcej, Ciri. Czymś więcej.

Ile razy bym tego nie czytał, zawsze rozmontowuje mi szyszynkę na atomy. Na atomy, na atomy, na atomy!

Zaloguj się aby komentować

1271 + 1 = 1272


Tytuł: Pewien mężczyzna

Autor: Keiichirō Hirano

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Czytelnik

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-07-03521-5

Liczba stron: 332

Ocena: 6/10


Pewien mężczyzna poznaje młodą kobietę po przejściach i bierze z nią ślub. Niedługo później ginie podczas wypadku w pracy i okazuje sie, że nie był tą osobą, za którą się podawał, a wszystko co opowiadał o swojej przeszłości było owszem prawdą, ale przydarzyło się komuś zupełnie innemu.


Adwokat wdowy rusza w poszukiwaniu prawdy i powoli zaczyna dochodzić do tego kim był zmarły i co popchnęło go do zmiany tożsamości. Zastanawia się przy tym czym właściwie jest tożsamość i jak przeszłość wpływa na teraźniejszość, sam bowiem jest zainichi, koreańczykiem, ktorego rodzina od wielu lat mieszka w Japonii. Japończycy nie lubią zainichi i dają im to odczuć, są dyskryminowani i wytykani palcami, nieodpowiednie nazwisko może przysparzać kłopotów podczas szukania pracy czy nawet uniemożliwić poślubienie ukochanej osoby.


To książka, która mogła powstać tylko i wyłącznie w Japonii. Nigdzie indziej na świecie, tylko tam. Nie mówię tu tylko o problemach, które Japończycy tworzą sobie na własne życzenie, trzęsieniach ziemi czy specyficznych rozwiązaniach prawnych, które pochodzą z czasów feudalnych, no ale wiadomo, są najlepsze na świecie, nie ma po co ich zmieniać, ale też o narracji prowadzonej w specyficzny sposób, który nie zawsze jest łatwo odczytywalny.


Największym minusem książki, oprócz nieco irytującego głównego bohatera, jest nagromadzenie w niej tysiąca problemów poruszających opinię publiczną bez porządnego zajęcia się którymkolwiek.

Czytelnik nie wie pod koniec czy czytał książkę o zainichi, o obowiązkach wobec rodziny czy o karze śmierci.


Nie polecam więc jakoś szczególnie.


#bookmeter #ksiazki

58cc1584-2a86-4f79-92f2-b432065e737a
bojowonastawionaowca

@KatieWee ech te wschodnioazjatyckie książki

Zaloguj się aby komentować

1269 + 1 = 1270


Tytuł: Lizbona. Miasto, które przytula

Autor: Marta Stacewicz-Paixão, Weronika Wawrzkowicz-Nasternak

Kategoria: Podróżnicze

Wydawnictwo: Wielka Litera

Format: książka papierowa

ISBN: 9788380323742

Liczba stron: 416

Ocena: 6/10


Jako że, za dwa miesiące lecimy do Lizbony na kilka dni, chciałam sprawdzić coś czytelniczo o tym mieście. Trochę ciekawostek i kultury tutaj zaznajomiłam. Najciekawsze fragmenty, to w sumie krótkie wywiady z często Polakami, którzy mieszkają w Portugalii od X czasu i przedstawiają swój punkt widzenia pod kątem odmienności kulturowych które ich zastały przy przeprowadzce tutaj. Sporo też jest fotek. Parę punktów do zobaczenia/knajp zapisałam sobie na przyszłość.

Trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to przewodnik turystyczny, a bardziej sentymentalna podróż autorek książki po zakątkach Lizbony.


#bookmeter #ksiazki

77a85d62-122a-42a8-b481-ff13c08f4289

Zaloguj się aby komentować

Lubiepatrzec

@cebulaZrosolu będzie zyskiwać na wartości.

Zaloguj się aby komentować

1268 + 1 = 1269


Tytuł: Paragraf 22

Autor: Joseph Heller

Kategoria: literatura absurdu, powieść wojenna

Format: audiobook

Liczba stron: 480

Ocena: 9/10


Książka wojenna, gdzie zamiast patosu wylewa się absurd i gdzie zamiast bohaterstwa jest groteska za groteską, która jednocześnie bawi i może na swój sposób przerazić. Geniusz książki tkwi w tym, jak bardzo dobitnie obrazuje przewagę bezsensownej biurokracji nad walką z przeciwnikiem, a (pseudo)logika systemu zabija szybciej niż kule wroga. Historia przepełniona zarówno ironią i czarnym humorem, jak i bolesną obserwacją o ludzkiej naturze. Osobiście polecam przesłuchanie audiobooka z narracją pana Krzysztofa Globisza - jego modulacja głosem sprawia, że książka jest dwa razy zabawniejsza.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

a0849bef-75e6-4506-8fb1-1d7e24cea5d5
adsozmelku userbar
Klamra

@adsozmelku Serial lepszy niż film z 1970r. Ale wszystko się myje do książki. Tego nie da się zekranizować. Choć serial Clooney'a jest najbliżej (° ͜ʖ °)

adsozmelku

@Klamra Obejrzałem film tuż po lekturze i szkoda gadać, wstyd mi dawać go na #filmmeter nawet...

Kaligula_Minus

@Klamra Scena z serialu z akrobacjami lotniczymi i kijem nie wyjdzie mi z głowy do końca życia

Zwalisty

@adsozmelku Czytam dosyć sporo i to chyba jedyna książka, której mógłbym dać 10/10. Ale też czytałem ją w specyficznym momencie życia, miałem około 20, z jednej strony te wszystkie absurdy idealnie zgrywały się wtedy z moim oburzeniem na to, dlaczego ten świat tak wygląda, a jednocześnie chwilami śmiałem się w głos.

Zaloguj się aby komentować

1267 + 1 = 1268


Tytuł: Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści

Autor: H.P. Lovecraft

Kategoria: horror

Wydawnictwo: Vesper

Format: książka papierowa

ISBN: 9788377311578

Liczba stron: 792

Ocena: 9/10


Z braku laku i pomysłu na wybór kolejnej książki do przerobienia, wybór padł na absolutnego klasyka. Standardowo, o każdym tekście tego zestawienia napiszę co nieco (albo trochę więcej), a ogóle odczucia przedstawię na koniec.


"Dagon" - na temat samego utworu nie mam właściwie nic do powiedzenia, choć mgliście kojarzę pewne sceny, ale skąd? Nie mam pojęcia.


"Ustalenia dotyczące zmarłego Arthura Jermyna i jego rodu" - niby króciutkie, ale zwięźle nakreśla niefortunne dzieje kilku pokoleń pewnego rodu, którego to problemy zaczęły się po wizycie jednego jego przedstawiciela w Kongu. Dosyć szybko odkrywamy szokującą prawdę, która tytułowego bohatera - jak dowiadujemy się na samym początku - skłoniła do samobójstwa, a wszystkich innych do wymazania jej z pamięci i kartotek.


"Wyrzutek" - lekko przewrotne oraz jednocześnie przewidywalne i zaskakujące.


"Muzyka Ericha Zanna" - nic specjalnego, ot, przypadkowe natknięcie się na ekscentryczną i zaszczutą osobę mającą dostęp do okienka wychodzącego na niepojętą grozę.


"Szczury w murach" - w dużym skrócie: skomplikowana sytuacja dziejów pewnego rodu. Sam zainteresowany - ostatni jego przedstawiciel - na początku nie przykładał do tego większej wagi, ale po śmierci syna, z braku laku, postanowił zająć się tymi sprawami.


"Święto" - nic godnego naniesienia na wirtualny papier.


Generalnie powyższe teksty w ogóle nie zapadają w pamięć, później na szczęście sprawy prezentują się znacznie lepiej.


"Zew Cthulhu" - jedno z najsłynniejszych opowiadań, swoją drogą słusznie. Jest krótsze niż się spodziewałem i na tych 30 stronach mieści wszystko, co potrzebne - w odpowiednich proporcjach. To tutaj zaczyna się zamiłowanie autora do stosowania motywu "ktoś, już choćby w najmniejszym stopniu zainteresowany konkretnymi zagadnieniami, odkrywa zapiski swojego przodka lub po prostu innej osoby, która starała się zatrzeć fakt ich istnienia. Zagłębiając się w szczegóły, odkrywa pradawne i niepojęte maluczkim umysłem tajemnice, powoli doprowadzające do złamania jego ducha i umysłu". Pomimo wspomnianej niewielkiej objętości, otrzymujemy kilka solidnie nakreślonych warstw tajemnicy, gdzie z każdym kolejnym krokiem odkrywamy nowe poziomy starego dobrego bluźnierstwa.


"Przypadek Charlesa Dextera Warda" - zastosowano tutaj mniej standardowe rozwiązanie, mianowicie pierwszy rozdział to chronologicznie zakończenie tej historii, natomiast wszystkie kolejne stanowią bogate przedstawienie wydarzeń, które do niego doprowadziły.

Drugi osadzony jest w XVIII-wiecznym Providence i skupia się na działaniach zapomnianego przodka tytułowej postaci, przy czym wszystkie ukazane w nim wydarzenia oparto na informacjach zaczerpniętych z listów, wycinków gazet, spisanych wspominek i innych tego typu relacji, wydartych zapomnieniu dzięki mozolnym poszukiwaniom. Kolejne traktują o długich dociekaniach doktora rodziny bohatera, mających na celu odkrycie źródła postępującego zdziwaczenia tegoż. Zaczyna się oczywiście standardowo - od młodzieńczego zafascynowania - później następuje punkt krytyczny, który pozornie wydaje się niezbyt istotny, ale z perspektywy czasu to on odpowiada za wprowadzenie kostek domina w ruch; dalej przechodzimy do przeprowadzania coraz to bardziej niepokojących eksperymentów (choć z biegiem czasu lepszym określeniem byłyby obrzędy), do występowania budzących grozę zjawisk, wpływania na osoby postronne, aż wreszcie do nadejścia niepojętego. Autor świetnie buduje napięcie, bogato opisuje napotykane zjawiska i następujące zdarzenia oraz, co najważniejsze, stopniowo i z wyczuciem przeprowadza nas przez odkrywające nowe szczegóły szaleństwa śledztwo doktora.

Strony kończące ostatni rozdział stanowią faktyczne zamknięcie historii poprzez rzucenie na wydarzenia z pierwszego rozdziału nowego światła. Na trop tego twistu (choć nie jego formy) można w pewnym momencie wpaść, jednakże jego wykonanie i zamknięcie historii stanowią idealny przykład satysfakcjonującego zrealizowania "chłodnej pewności i profesjonalizmu". Jest to bezapelacyjnie najlepszy tekst tego zbioru i tylko na zdrowie wychodzi mu większa objętość, pozwalająca na bogate przedstawienie wydarzeń i zarysowanie tła.


"Kolor z innego wszechświata" - przytłaczający i obrazowy opis stopniowego, dosłownego rozpadu pewnej farmy w okolicach Arkham oraz jej mieszkańców. Pokazuje przy tym, jak wpierw przywiązanie lub przyzwyczajenie, potem upór, aż wreszcie bezsilność i otępienie potrafią w pewnych sytuacjach doprowadzić do rzeczy okropnych.


"Zgroza w Dunwich" - ten tekst jakoś nie zwalił mnie z nóg. Ot, standardowa, zabita dechami mieścina, do której mało kto waży się zapuszczać jest świadkiem narodzin dziwnej istoty - na poły ludzkiej, na poły "jakiejś" - z biegiem czasu przejawiającej niewytłumaczalne cechy, która to okazuje się ledwie zwiastunem okropności i koszmarów, które dopiero tytułowe miasteczko nawiedzą.


"Szepczący w ciemności" - tutaj z kolei mamy do czynienia z licznymi, odnotowywanymi na przestrzeni wieków, przesłankami o istnieniu dziwnych, pochodzących z odległych gwiazd, a może i spoza znanego wszechświata, potworach, których to aktywność zaczął badać Akeley mieszkający niezmiernie blisko terenów rzekomego występowania wspomnianych poczwar. Znaczna część tego utworu to albo dosłowne listy wymieniane między Akeley'em a narratorem, Wilmarthem, albo ich streszczona i sparafrazowana wersja. Nadaje to tym fragmentom pewnej nierzetelności (co swoją drogą później nabiera znaczenia), gdzie niby otrzymujemy informacje z pierwszej ręki, bezpośrednio od zainteresowanego, ale z drugiej strony nie jest to rozmowa twarzą w twarz. Dopiero pod koniec autor wyprowadza bohatera z domu, a samą akcję wprowadza z kolei na bardziej dynamiczne tory. Bardzo dobra pozycja.


"W górach szaleństwa" - na początku zapowiadało się znakomicie: spora ekspedycja na Antarktydę, wpierw statkiem, potem składanymi samolotami (taki to był rozmach przedsięwzięcia). Klimat surowy, atmosfera jeszcze nie tak gęsta, cel wyprawy raczej przyziemny: odwierty i pobranie próbek. Odkopane jednak zostaje coś sprzecznego z wszelką wiedzą ludzką; prowadzi to do zupełnej reformy założeń wyprawy - spora część ekipy wyrusza w inne rejony. Tam dokonuje się jedno fantastyczne odkrycie za drugim, atmosfera w istocie zaczyna się już zagęszczać, aż wreszcie kontakt z ekipą się urywa. Na miejsce wyrusza mniejsza grupa, w skład której wchodzi narrator i odkrywają przyczynę milczenia, ale nie jego bezpośrednie źródło. Potem rozpoczyna się kolejny epizod, którego początki faktycznie wprowadzają w zdumienie, później jednak niezmiennie się on ciągnie, nawet jeżeli wyjaśnia sporo rzeczy, a do tego w dużym stopniu poszerza szeroko pojętą mitologię autora. Fragment ten może nie tyle nie spełnia oczekiwań, co po prostu nie stoi na takim samym poziomie co, nazwijmy ją, część "ekspedycyjna". Na wzmianę zasługuje fakt, że bohater wspomina krótko o Wilmarthcie z poprzedniego utworu.


"Widmo nad Innsmouth" - bodaj nigdy nie czułem takiego napięcia przy czytaniu. Atmosfera bezpośredniego zagrożenia jest oczywiście obecna w niektórych utworach tego zbioru, ale tutaj wprowadzona została ona na inny poziom. Pomimo świadomości tego, że narrator przeżyje (zaznaczone na początku, jak to u Lovecrafta), w żadnym stopniu nie wpłynęło to na jakość wrażeń. Zakończenie zaskakujące i różne od innych w tym zbiorze: bohater nie tyle zdecydował się mówić, co uległ niepojętemu. To właśnie na tym utworze bazuje luźno (i przewrotnie, mając na uwadze tytuł) "Call of Cthulhu: Dark Corners of the World".


"Cień spoza czasu" - utwór mający z "W górach szaleństwa" ten wspólny element, że bohater w pewnym momencie przemierza przestrzenie opuszczonego od eonów miasta istot, które zamieszkiwały Ziemię na długo przed pojawieniem się choćby pierwszych praprzodków ludzi. Nawet jeżeli ten aspekt zrealizowano w sposób bardziej wciągający niż w ww. tekście, a obcy - Wielka Rasa - zostali solidnie opisani i głęboko wpleceni w fabułę, etapowi "przygotowań i eksploracji" zdecydowanie brakuje rozmachu i uczucia badania prawdziwie nieznanego tak, jak miało to miejsce w "Górach". Z podobieństw można również wymienić serwowanie informacji poszerzających wiedzę o kosmicznej mitologii.


"Nawiedziciel mroku" - bardzo dobre. Nawiedzony kościół, przeklęty artefakt, bluźniercza sekta, pozakosmiczna bestia. Jak to często bywa u Lovecrafta, zakończenie historii poznajemy na samym początku, a dopiero dalej dowiadujemy się, jakie ciągi wydarzeń do niego doprowadziły. Atmosfera zagubienia - dosłownego i przenośnego - jest tutaj gęsta, warunki ATMOSFERYCZNE także dokładają swoje 3 grosze do budowania nastroju, no i wreszcie elementy nadprzyrodzone dopełniają obrazu niepokojącej opowiastki.


Słowem wstępu do zakończenia powiem tak: parodystyczne pasty czytane w czasach gimnazjum w jednym nie kłamały - wszystko jest plugawe, bluźniercze i obmierzłe. Na uznanie zasługuje praca tłumacza, gdyż świetnie oddał nie tyle styl czasów, w których Lovecraft pisał - jak wytłumaczono w posłowiu, swoją drogą bardzo dobrym, bogatym w informacje i konteksty - a raczej styl bardziej zamierzchły i jednocześnie dżentelmeński. Trzeba zauważyć, że pewne - memiczne i jednocześnie kultowe w odniesieniu do autora - słowa i zwroty dosyć często się powtarzają, ale nie przeszkadza to w czytaniu, a wręcz przeciwnie - potęguje kreację i oddziaływanie atmosfery. Muszę też przyznać, że sporo motywów, zagrań czy rozwiązań nosi w wielu tekstach znamiona leciutkiego recyklingu, ale, zupełnie szczerze, wcale mi to nie przeszkadza. Niezmiennie do coraz gwałtowniejszego śmiechu doprowadzała mnie swoją prostą barwnością obecność w niemal każdym utworze wzmianki o "«Necronomiconie» szalonego Araba Abdula Alhazreda"; w tej powtarzalności jest coś przewrotnie komicznego.


Zbiór zdecydowanie polecam. Komu? Każdemu, a zdecydowanie (szok) fanom horroru, którzy jakimś sposobem jeszcze się z tym autorem nie zapoznali, miłośnikom archaicznego, acz bardzo przyjemnego w odbiorze stylu oraz ew. osobom pragnącym sprawić sobie detoks po bardziej bezpośrednich przedstawicielach gatunku, kipiących obrzydliwymi opisami i sprośnymi rytuałami; tutaj wszystko jest pod tym względem "bezpieczne", jakkolwiek by to słowo nie brzmiało w odniesieniu do autora.

Nie ukrywam też, że w swoim czasie z chęcią zapoznam się z ilustrowanymi wersjami poszczególnych opowiadań


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #lovecraft #hplovecraft #cthulhu #vesper #ksiazkicerbera

67a90e48-5e1b-4933-81a6-c109397e15de
bori

@Cerber108 Oj nie mogę się zgodzić co do "Gór Szaleństwa" - w mojej opinii to jedno z najlepszych opowiadań Lovecrafta, a klimat jest tam wyjątkowo duszny

Cerber108

@bori mnie to wędrowanie po opuszczonych korytarzach w pewnym momencie zaczęło nużyć.

Zaloguj się aby komentować

Słuchajcie frajerzy mam ważne pytanie, czy dobrze rozkminilem że "na wschód od edenu" to kopia "lalki" Bolka Prusa? Tylko tam Izabela serio jest k⁎⁎wą? #ksiazki #kultura #literatura #castilerodeldiablozlidla30zlotych

AndzelaBomba

Najwięcej wspólnych wątków z Lalką mają Martin Eden i Wielki Gatsby

Zaloguj się aby komentować

cześć,


pierwszy wpis nie licząc powitalnego


Generalnie nie słucham audiobooków, bo sie na nich nie umiem skupić, przy monotonnym lektorze odpływam myślami w okolicach tytułu a przy takim co jak dla mnie nie powinien w ogóle czytać na glos to odpadam z innych powodów, ALE w ostatni weekend gdzieś w czeluściach netu przeczytałam, że Harry'ego Pottera w oryginalnym audiobooku czytał Stephen Fry. Z przyczyn ww. kompletnie się tym nie interesowałam wcześniej. Tak, czy inaczej stwierdziłam, że spróbuję, bo hp czytałam dawno temu, ale miło wspominam.

No i muszę powiedzieć, że całkiem fajnie się tego słucha zwłaszcza na dłuższych trasach przyjemny britisz inglisz, ale nie jak z kasety, która przerobiła przynajmniej dziesięć roczników szkolnych taka kaseta nówka

a przez pracę głosem chyba mi to w jakiś sposób przypomina bajki czytane jak sama byłam dzieckiem

Jak ktos lubi hp i Fry'a to polecam


#audiobook #ksiazki #harrypotter i chyba trochę #nostalgia

ErwinoRommelo

HP zaliczony na audible w 3 jezykach ehh zawsze bawi

Zaloguj się aby komentować

pingWIN

@owczareknietrzymryjski Co to, na Boga...

Zaloguj się aby komentować

1265 + 1 = 1266


Tytuł: Przebudzenie Lewiatana

Autor: James S.A. Corey

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: MAG

Format: książka papierowa

Liczba stron: 570

Ocena: 7/10


Pierwszy tom cyklu Expanse to przede wszystkim wiarygodnie i ciekawie skonstruowany świat. Przyszłość zarazem odległa jak i niedaleka. Brak technologii międzygwiezdnej, ale już częściowo skolonizowany układ słoneczny oraz początki ery postludzkiej. Nie jest to górnolotne filozoficzne twarde sci-fi, a raczej opera kosmiczna nastawiona na akcję i dynamiczny rozwój wydarzeń. Bardzo przyjemnie się czytało.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

bdd3e1c5-3d87-4fb4-932a-78befd891dab

Zaloguj się aby komentować

1264 + 1 = 1265


Tytuł: Szóstka wron

Autor: Leigh Bardugo

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Mag

Format: e-book

ISBN: 9788367023641

Liczba stron: 496

Ocena: 6/10


Wybierając książkę do czytania zauważyłem że już długo nie czytałem nic fantasy. Chwilę poszperałem w zapisanych tytułach i wybór padł na Szóstkę Wron. Wysokie oceny były dosyć zachęcające. Zaciekawiło mnie też że jest to książką young adult. I w sumie chyba nigdy nie czytałem nic z tego nurtu, a że mentalnie nadal jestem nastolatkiem to cóż szkodzi spróbować xD O matko jak się pomyliłem.

Fabuła książki jest prosta jak drut. Pewien gang zostaje wynajęty do odbicia z więzienia człowieka który zna recepturę narkotyku który w znaczący sposób zwiększa możliwości magów z tego świata. Jak się łatwo domyśleć ekipa składa się z sześciu osób. A więzień znajduje się w najbardziej strzeżonej i oczywiście nigdy nie zdobytej twierdzy na północy.

Coś czuję że moje pierwsze spotkanie z young adult będzie moim ostatnim xD Książka była by pewnie lekko bardziej strawna gdyby bohaterowie byli ludźmi w adekwatnym wieku. Wszyscy bohaterowie mają pomiędzy 16-18 lat. I to tak strasznie zgrzyta że aż mnie zęby bolą. Nastolatkowie którzy zachowują się jakby byli starymi wyjadaczami. Szef bandy planujący o krok przed wszystkimi, poruszający się o lasce 17 latek. Oczywiście tajemniczy i niedostępny. Dwie bohaterki w wieku 17 lat zdążyły już być pracownicami burdelu, w tym jedna jest legendarną zabójczynią w mieście. Najstarszy 18 latek też już zdążył być oficerem a od roku siedzi w miejscowym więzieniu gdzie walczy z różnymi zwierzętami na arenie. Czujecie ten klimat xD. No nie byłem w stanie brać tego na poważnie. I tak jest we wszystkim. Żeby dostać się do twierdzy wystarczy wskoczyć do transportu więźniów, bezproblemowa ucieczka z celi, a później Żydowski sposób na ucieczkę czyli przez komin i już możemy brykać po całej twierdzy. Albo następna rzecz. Twierdza z której należy odbić chłopa należy do ludu takich wikingo-niemców którzy pragną czystości ludzkości i nie tolerują magów. Oczywiście. No i raz w roku mają święto gdzie zaprzysięgają nowych kadetów w centrum twierdzy gdzie znajduje się święte drzewo. Są wtedy takie jakby dni otwarte gdzie wpuszczani są goście. No i jak myślicie kogo zaproszono żeby robiły za damy do towarzystwa dla wyższych oficerów? No przecież oczywiste że burdel z miasta naszych bohaterów w którym pracowała jedna z bohaterek xD Jak to zostanie wykorzystane przez ekipę nie będę podpowiadał bo zaskoczenia tu nie ma.

Tak czytam i czytam i myślę sobie: co tu się odpierdziela? Skąd te oceny? Wchodzę w komentarze na lubimyczytac i sprawa się wyjaśniła. Zachwycone są młode dziewczyny. Okazuje się że nie ja jestem targetem. No ale czy to znaczy że można wyłączyć myślenie?

Z plusów trzeba powiedzieć że czyta się całkiem dobrze więc nie jest to całkowita droga przez mękę. Akcja kończy się cliffhangerem i mamy następna książkę ale raczej nie skorzystam.


Osobisty licznik: 16/30


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta

f3341280-8bf6-44dc-b0a1-7d3e48c9e13a
Cerber108

Nazwijcie mnie mizoginem, ale jeżeli pod postem dot. danej książki, np. na FB komentarze płci żeńskiej stanowią 90% całej puli, to mamy do czynienia z książką tego właśnie typu. Stosuję się do tej metody i zrobiłem od niej wyjątek tylko raz: dla "Wampirzego cesarstwa", które było do zgarnięcia w ŚK za grosze. No i co? Metoda miała rację - straszny kupsztal.

Zaloguj się aby komentować

W końcu udało się skompletować #artefakty od wydawnictwa #mag, a także #fundacja od wydawnictwa #rebis. Pijcie ze mną kompot! 😀 #ksiazki #czytajzhejto #f1 #formula1 #scifi #chwalesie

b2c64e53-4149-42cb-8eeb-a39dc426e296
Vakarian

Daj znać jak ten Mercedes bo go rozważam

Zaloguj się aby komentować

Zawsze byłem wielkim fanem nietypowych wydań książek i zbieraniny wydań nie od kompletu, które dzięki książkom ułożonym kolorami mogę bezkarnie mieszać w biblioteczce


Dziś 2 najnowsze zdobycze z TK Maxx od Page Classics, czyli książki Melville’a i Doyle’a

#ksiazki #czytajzwujkiem #ksiazkowezbieractwo

d6c061bb-ae12-4f65-936a-3a7c727015ad
WujekAlien

W tym wydaniu Sherlocka 4 pełnoprawne książki w 1 tomie:

9f46c54a-9b8f-4a55-a765-851780ad0787
Mikel

@WujekAlien A gdzie przygody i dzienniki Sherlocka? Powrót Sherlocka? Księga przypadków? Ostatni ukłon?


Coś za cienkie wydawało mi się to wydanie jak na wszystkie opowiadania. Księga wszystkich dokonań sherlocka w polskiej edycji ma ponad 1100 stron

WujekAlien

@Mikel bo to tylko wydanie nowelek, bez opowiadań

Mam takie polskie wydanie, ale rozmiar średnio pasuje na standardową półkę, a już tym bardziej nie nadaje się do czytania, bo jest za ciężkie i niewygodne

91a1d1a0-b7d5-4b8a-a9c0-e31810b36a9a

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Wydawnictwo Olesiejuk ujawnia nowy tom Kolekcji Legend. "Świt Jedi. W nicość" Tima Lebbona ukaże się 29 października 2025 roku. Wydanie w dwóch wersjach - miękkiej oprawie i twardej z barwionymi brzegami - ma 368 stron, w cenie detalicznej 44,99 za miękką i 119,90 zł za twardą. Poniżej okładki (miękka z lewej, wizualizacja twardej z prawej) i krótko o treści.


POCZĄTKI ZAKONU JEDI. SAMOTNA STRAŻNICZKA JE’DAII WALCZY, BY OCALIĆ SWOJĄ OJCZYZNĘ, TYTHON.


Na planecie Tython narodził się starożytny zakon Je’daii. To właśnie tam, pod okiem mądrych mistrzów, Lanoree Brock zgłębiała tajniki Mocy, stając się jedną z najpotężniejszych adeptek. I chociaż Moc bardzo silnie oddziaływała na Lanoree, to jej brat pozostawał na nią obojętny. Odrzucił nauki Je’daii, wzgardził ich filozofią, a jego szkolenie zakończyło się tragedią.


Po latach Lanoree, stojąca na straży pokoju w galaktyce, zostaje wezwana przed oblicze Rady Je’daii w sprawie najwyższej wagi. Przywódca fanatycznej sekty, opętany wizją podróży poza granice znanego wszechświata, planuje otwarcie międzywymiarowego portalu, wykorzystując do tego niebezpieczną ciemną materię. Jeśli mu się powiedzie, skutki będą katastrofalne, a całe układy gwiezdne staną w obliczu zagłady.


Jednak dla Lanoree jeszcze bardziej szokująca od wizji zagłady galaktyki jest decyzja mistrzów Je’daii, by to ona podjęła się misji powstrzymania szaleńca. Dopiero prawda, która wychodzi na jaw, wyjaśnia, dlaczego to właśnie ona została wybrana: człowiek, którego musi odnaleźć i unieszkodliwić, to jej własny brat – ten, którego śmierć przez lata uważała za pewnik, a którego życie teraz stanowi dla niej największe zagrożenie.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #olesiejuk #starwars #gwiezdnewojny #kolekcjalegend #timlebbon

f3f055a1-4cdd-4b76-8146-aee74b47c8f4

Zaloguj się aby komentować

1263 + 1 = 1264


Tytuł: Cyberiada

Autor: Stanisław Lem

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Literackie

Format: książka papierowa

Liczba stron: 508

Ocena: 8/10


Kolejna książka Lema odhaczona. Nie spodziewałem się, że to będzie taka ciężka lektura do czytania. Jest to abstrakcja zachęcająca do przemyśleń. Dwa ostatnie opowiadania to mistrzostwo jak dla mnie.


#bookmeter #ksiazki

2e8882af-600d-4f14-af4e-ba93b279b19c

Zaloguj się aby komentować

1261 + 1 = 1262


Tytuł: Kwiaty dla Algernona

Autor: Daniel Keyes

Kategoria: dramat, fantastyka naukowa

Format: e-book

Liczba stron: 298

Ocena: 8/10


Wzruszająca historia Charliego - człowieka o ograniczonym IQ, który dzięki eksperymentalnej procedurze staje się geniuszem. Wraz z nową inteligencją odkrywa jednak, że ludzie wokół niego nie są takimi, jakimi je postrzegał - jego wcześniejsze spojrzenie było zniekształcone przez własne ograniczenia. Książka porusza temat niepełnosprawności intelektualnej, natury człowieka, inteligencji i miłości. Czytając czułem smutek, złość jak i również nadzieję, a zakończenie łamie serce i prowokuje refleksję nad wdzięcznością za codzienne życie i to, co często pozostaje niedocenione.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

0e202c52-2d6c-4bbd-82c5-0ebd4b1e952c
adsozmelku userbar
ErwinoRommelo

Mi bylo smutno jak Algernon umarl, koniec taki slodko kwasny, mimo ze wrocil do bycia prostym idiota to przynajmniej ludzie przestali sie go bac, ja z tego zrozumialem ze intelek to jednoczesnie dar i klatwa, obiektywnie byl duzo bardziej szczesliwy jako prostak bo wymagania od zycia nie byly zbyt skomplikowane.

bori

@ErwinoRommelo Ej, co do uja! Spojler!

ErwinoRommelo

@bori przeplaszam ale to pisza nawet na tylniej okladce… @bojowonastawionaowca moze pan dodac do komentarza SPOILER bo idealnie godzian minela wlasnie ehh

8db42a91-9d44-491e-96e1-55006f6e4f15
pingWIN

o ograniczonym IQ


@adsozmelku w sumie to jednak wyszło, że wcale nie taki ograniczony Mi też się podobała, fajna książka.

Michumi

@adsozmelku autor z tego co wiem do nowego wydania trochę poprawił niektóre fragmenty związane z nauką.

książka genialna, poruszająca dla mnie 10/10 - jak x lat po jej przeczytaniu pamiętam fragmenty oraz wracam czasem myślami, to musi być 10/10

Zaloguj się aby komentować

1260 + 1 = 1261


Tytuł: Wojenne herstorie. Wspomnienia kobiet z lat 1939-1945

Autor: Alicja Balcerzak

Kategoria: książka popularnonaukowa

Wydawnictwo: Kaszubskie Forum Kultury

Format: papierowa

ISBN: 978-83-8365-087-6

Liczba stron: 291

Ocena: 8/10


Prywatny licznik 16/50


W skrócie mogę napisać, że jest to po prostu zbiór relacji kobiet, które przeżyły II wojnę światową. Takie postawienie sprawy byłoby jednak zbyt proste. Autorka zdecydowała się przedstawić historie kobiet, które przeżyły II wojnę światową, z wielu różnych perspektyw. Jak jest część poświęcona powstaniu warszawskiemu, to głos oddano zarówno powstańczyni jak i cywilowi (cywilce?). Wprowadzone było tylko jedno kryterium: bohaterka rozdziału musiała mieć spisane wspomnienia (bez różnicy, czy były to relacje spisywane na bieżąco czy po wojnie), bo właśnie to źródło stanowiło podstawę do przedstawienia danej postaci. Autorka podjęła się analizy pamiętnika wdowy z wykształceniem podstawowym, która spisała swoje wrażenia po upadku powstania, pamiętnik nastolatki, która mieszkając w Warszawie przez długi czas nie rozumiała wojny, wspomnienia Anieli Dębskiej (matki muzyka Krzesimira Dębskiego) z ataku Ukraińców w Kisielinie jak i również perspektywę Niemki z Gdańska po zakończeniu wojny. Bardzo szeroki wybór przedstawiający kobiet różnych narodowości, stanów czy wykształcenia, pokazujący złożoność problemu z jak największej perspektywy.


Przy książkach poświęconych herstorii jestem dość ostrożny, bo trwająca od kilku lat moda na tę dziedzinę historii sprawia, że rynek jest zalewany książkami, które będąc pisane pod tezę lub wyłącznie pod wpływem mody marnują ważny temat (tu patrz np. wszystko, co łączy herstorię z chłopomanią, z "Chłopkami" na czele). "Wojenne herstorie" pozytywnie się wyróżniają. Przede wszystkim doceniam koncepcję, by pokazać historie kobiet z II wojny światowej w tak szerokim zakresie. Książkę czyta się sprawnie, jest napisana dobrym językiem, nie znalazłem w niej żadnych wpadek redakcyjnych.


#bookmeter #bapitankombaczyta #ksiazki #historia #herstoria

c1118837-82b3-4836-8acc-75e630117ece
alaMAkota

Ostatnio modne jest wyłuskiwanie historii kobiet. W podobnym duchu jest książka Wypędzone Helene Plüschke, która zawiera kilka historii kobiet ze Śląska. Jedynie opowieść hrabiny jest pisana i redagowana po latach, co powoduje że jest najsłabsza z całego zbioru. Ale pozycja warta uwagi

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Wydawnictwo IX ruszyło z przedsprzedażą wrześniowych premier. Ceny promocyjne obowiązują tylko do 11 września, po tej dacie zostaną podniesione. Wysyłka ruszy pod koniec września. Ukażą się:


Trzy następne tomy dzieł zebranych Stefana Grabińskiego: "Ciemne siły. Zaduszki""Manowiec""Pisma zebrane". Wydania tylko w twardych oprawach.


Tomy czternasty, piętnasty i szesnasty (ostatni) dzieł zebranych Stefana Grabińskiego pod redakcją Krzysztofa Grudnika: Ciemne siły / Zaduszki, Manowiec, Publicystyka.


 "Granty i smoki" Łukasza Kucharczyka w dwóch wersjach - wydanie w miękkiej i twardej oprawie. 340 stron, ceny 35 zł za miękką i 48 zł za twardą.


Granty i smoki to debiutancki zbiór opowiadań Łukasza Kucharczyka, który uzupełniliśmy o trzy dodatkowe teksty a także wstęp Marty Kładź-Kocot. W ten oto sposób, łącznie z powieścią Wszystkie drogi prowadzą, staniecie się posiadaczami całej historii Cilgerana.


Tytuł książki nawiązuje do kultowej gry fabularnej Dungeons & Dragons (Lochy i smoki). Głównym bohaterem opowiadań jest wspomniany Cilgeran – doktorant metodologii nauk barbarzyńskich na Uniwersytecie Wielkobohaterowskim imienia Kelta Niezwyciężonego, przygotowujący rozprawę na Wydziale Nauk Barbarzyńskich w Katedrze Literatury Hybryjskiej. Podczas swoich przygód młody teoretyk bohaterstwa będzie musiał się zmierzyć z takimi wyzwaniami, jak walka o… zaświadczenie do stypendium doktoranckiego, organizacja konferencji naukowej czy nocleg w akademiku.


Zbiór przygód Cilgerana to zabawna satyra na środowisko akademickie, będąca trawestacją znanych legend, podań i baśni. Powinien się on spodobać zwłaszcza fanom twórczości Terry’ego Pratchetta, Douglasa Adamsa i Anny Szumacher.


"Dom wszystkich snów" Wojciecha Gunii. Wydanie w miękkiej i twardej oprawie liczy 500 stron, w cenach detalicznych 40 i 50 zł.


Rodzimy się w nim i w nim zamykamy oczy. W jego długich, wąskich korytarzach i pustych pokojach rozgrywa się to, czego doświadczamy między jedną a drugą nicością. W nim prowadzimy walkę i w nim zostajemy pokonani. Stawiamy pytania lub poszukujemy odpowiedzi. Kto go wzniósł? Kto nas do niego sprowadził?


Jest ogromy, być może większy niż świat, a my, z góry skazani na błądzenie, nigdy nie poznamy jego planów.


Trzynaście historii, jedna opowieść.


Książka – labirynt, książka – zagadka.


"Bajki pilotów" Andrzeja Miszczaka. 348 stron, cena detaliczna 37 zł za miękką i 49 zł za twardą oprawę.


Poznaj historię Loisa Yepesa, kadeta szkoły pilotów statków kosmicznych, którego młodzieńcza brawura i ambicje stopniowo ewoluowały, owocując dojrzałą, odpowiedzialną służbą w randze dowódcy i nawigatora frachtowców przemierzających Układ Słoneczny.


Oto podróż do świata retro fantastyki, nawiązująca stylistycznie do pisarstwa Stanisława Lema (ale też innych autorów polskiej SF lat 60. i 70.). Skupiając się na podboju kosmosu i rozwoju nowoczesnych technologii, autor jednocześnie zadaje jak najbardziej aktualne pytania o dążenia ludzkości, o przyszłość i odpowiedzialność, o dojrzałość w kwestii radzenia sobie z nieoczekiwanymi problemami i o sposoby postępowania wobec Nieznanego.


Jedenasty tom Niesamowitnków - "Dzieje Utana" Jerzego Hulewicza. Twarda oprawa, 180 stron, cena 35 zł.


Zbiór Dzieje Utana składa się z zaledwie trzech opowiadań: tytułowego, Dziury w próżni i baśni Lalita-Liana. Pierwsze z nich to niezwykle interesująca wariacja na temat etycznych granic eksperymentów biologicznych, w której Frankenstein i Moreau podają sobie dłonie. Dziura w próżni jest z kolei tragikomedią pomyłek, w której to, co wzniosłe, zderza się z tym, co niskie, a nadzieja staje do wyścigu z rozpaczą. Tu też Hulewicz poczynił kilka interesujących wycieczek w stronę teorii sztuk plastycznych, zastanawiając się nad możliwościami uchwycenia nieuchwytnego. Wreszcie Lalita-Liana, przez samego autora określona jako baśń, w istocie najbardziej chyba przypomina charakterem klasyczne opowiadania grozy w stylu na przykład M.R. Jamesa.


ze Wstępu Krzysztofa Grudnika


Dwunasty tom Niesamowitnków - "Czarci młyn" Wacława Filochowskiego. Twarda oprawa, 180 stron, cena 35 zł.


Czarci młyn. Legenda nowej Warszawy, wydany w 1922 roku nakładem Polskiego Posterunku Wydawniczego „Placówka”, jest drugim i ostatnim zbiorem opowiadań napisanych przez Wacława Filochowskiego. Choć zawiera sporo elementów nierealistycznych – jak zmartwychwstałe wisielce, duchy urzędujące w gospodzie, diabliki czy dawni bogowie w nowych, okrutnych odsłonach – to zestawia je często z elementami komicznymi. Uzyskany efekt bywa groteskowy, nie łagodzi więc, tylko podsyca dziwności wykorzystanych motywów.


ze Wstępu Krzysztofa Grudnika


"Gryzę grozę. Notatki o kulturze literackiej polskiego horroru" Krzysztofa Grudnika. Wydanie w dwóch wersjach - miękkiej i twardej, obejmuje 230 stron. Ceny detaliczne to 35 zł za miękką i 46 zł za twardą.


„Gryzę grozę” to 13 tekstów dotyczących przede wszystkim różnych elementów kultury literackiej w ramach polskiej fantastyki grozy (choć dużą część z nich można bez problemu odnieść do polskiej fantastyki w ogóle) – od przemian krytyki literackiej po nagrody środowiskowe, od roli fana po kulturowe przeobrażenia, które kształtują dzisiejszy obraz literackiego horroru. W książce znajdziecie opis światka polskiej grozy „od kuchni”, razem z różnymi paradoksami i problemami wydawnictw i autorów. Można wyciągnąć z niej nie tylko pewne diagnozy, pokazujące, jak wygląda dziś rynek literackiej grozy, ale też zalecenia – jak się na nim odnaleźć i jak sobie poradzić. Te ostatnie z pewnością zainteresują czytelników, którzy sami chcieliby spróbować swoich sił jako autorzy.


Dodruki w twardej oprawie:


Tadeusz Miciński - "Nietota"

Rudolf Stratz - "Zamek Vogelöd"


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #wydawnictwoix #sciencefiction #scifi #weirdfiction #horror

bd85f6fc-7eba-49fc-9528-f6b339dd75ad

Zaloguj się aby komentować

Michumi

@AndzelaBomba myślałem że historia z ubojni

Zaloguj się aby komentować