#creepystory

4
13
Wczoraj przydarzyła mi się mocno creepy historia. Nie wiem, może Wy przeżyliście coś bardziej creepy, ale mi to adrenalina skoczyła na maksymalny poziom chyba xD
W każdym razie umówiłam się wczoraj na spacer ze znajomym z neta (którego znam w sumie od jakiegoś miesiąca i w zasadzie wczoraj pierwszy raz na żywo się spotkaliśmy) i poszliśmy na spacer na promenadę, która prowadziła potem na ścieżkę pieszą/rowerową do lasu.
My obydwoje fani zagadek kryminalnych, ostatnie nasze rozmowy to był temat zaginionej Anastazji czy inne morderstwa i niewyjaśnione sytuacje z psycholami. Warto też wspomnieć, że nas obydwóch przerażają te historie i na spacerze własnie rozmawialiśmy o tym, że nigdy nie wiadomo na jakiego psychola się trafi nawet na ulicy.
I idziemy sobie tak w lesie (jak sie okazało ścieżka miała 4km, a nie 1km jak początkowo myśleliśmy), a tam w połowie drogi stoi jakiś menel z puszką piwa XD
Oczywiście nas zaczepił, ale nie był pijany i generalnie z bliska nie wyglądał na menela oprócz tego że po prostu był zaniedbany i miał brudne dłonie. Sytuacja i tak mnie lekko zmroziła, bo spotkanie jakiegoś creepa w środku lasu z puszką piwa w ręce i zaczepiającego żebyśmy dali mu chwilkę i go wysłuchali było lekko przerażające.
Niestety po chwili było jeszcze gorzej, bo oświadczył że jest chory psychicznie i szuka kogoś do towarzystwa bo jest pająkiem.



Jezu, jak mnie zamurowało. W głowie już miałam te wszystkie kryminalne zagadki gdzie ktoś znika w niewyjaśnionych okolicznościach albo jest odnajdywany w kilku częściach w lesie.
Dwie osoby zdygane na myśl o psychopatach spotkały w środku lasu chorego psychicznie faceta. Co mogło pójśc nie tak? XD Brrrrr będę opowiadać ta historię wnukom na dobranoc
#creepystory #gownowpis #las
Legitymacja-Szkolna

@cytmirka menel zaczepiający w sam w nocy to ma być creepy historia? Nawet bym nie pomyślał że coś złego chce mi zrobić xd

VonTrupka

Co mogło pójśc nie tak?


@cytmirka no ale co poszło nie tak?

UncleFester

No to kolega z netu, po małej inscenizacji zaplusował. Miszcz suspensu i podrywu.

Zaloguj się aby komentować

O tym domu niedaleko mnie od zawsze mówili, że straszy..
Wszyscy wiedzieliśmy, że ostatni mieszkaniec - wisielec - wisiał tam dwa tygodnie.
Ostatnio na imprezie rodzinnej dowiedziałem się, że odebrano tam poród w misce, a dziecku odebrano życie :F
Dodatkowo mieszkanka domu czytała gazety po ciemku jakkolwiek to nie brzmi.
To relacja od ludzi z sąsiedztwa którzy jakiś czas tam pomieszkiwali i pomagali ( ಠ_ಠ)
I tak się żyje na tej prowincji..
#creepystory #truestory
zuchtomek userbar
0ae043a1-c175-4ac3-8dae-11e48ac30a85
Undadasea

@zuchtomek ić tam w nocy

MaD

ahhh ci prowincjusze i ich ograniczone myślenie xD urocze

John_polack

Szkoda mi ludzi kiedyś tam mieszkających, takie plotkowanie siadło im na psyche i wykluczyło społecznie. Prowincja w pełnej okazałości!

Zaloguj się aby komentować

Dajcie leśną #creepystory bo nudno w tym lesie
zuchtomek userbar
8da7ec94-646d-4d6d-b403-c6182d9a930c
cskparty

Dam ci story ale w jednym zdaniu. No moze w dwoch. Idziemy sobie brzegiem rzeki z wedkami, w nocy, szukajac ryb. Srodek lasu. Konkretna dzicz. Zaznacze ze zima. Latem zrozumiale ze sie mlodziez kreci itp. Nagle cos zaczyna dzwonic. Tak jakby ktos lancuchem machal. Halun jakis czy co? Dobra nie bedziemy sprawdzac. Oddalamy sie od rzeki na sciezkie. Jakies 5, moze 10 metrow od zakrzaczonej rzeki. Ale jestesmy w ciemnym jak dupa lesie. I jak sie kurwa zerwalo z obu stron. Daleko za nami. Z jednej strony od rzeki ktos idzie wzdluz sciezki halasujac tym metalowym, lancuchowym dzwiekiem. To samo od strony lasu. Potem ktos na sciezce bezposrednio za nami. W jednym momencie wszystkie 3 lancuchowe demony/swiry lokalni sie zerwali. Zero glosu tylko szybkie przemieszczanie sie przez krzaki, lasy, z coraz bardziej intensywnym dzwiekiem jakiegos metalowego napierdalania. Jak zaczelismy spierdalac to oni wiekszy pierdolec. Nagle przestali. Juz nigdy wiecej, po tym wieczorze, nie bylem w tych okolicach

Cygucz

Kiedyś, nie wdając się w szczegóły, zabłądziłeś w lesie, w nocy, z grupa przyjaciół. Chodziliśmy pare godzin próbując odnaleźć drogę do naszego obozu. Było ciemno, a leśny ekosystem produkował dość dużo różnych dźwięków, które dość mocno zaczęły wpływać na nasze mózgi. Pojawił się strach. Wyobraziłem sobie sytuacje, która mnie przestraszyła. Podzieliłem się tym z moimi kompanami. Liczyłem, ze mnie wyśmieją i strach zniknie, ale zamiast tego odpowiedzią była długo utrzymująca się cisza:) wyobraziłem sobie sytuacje, w której orientujemy się, ze jest nas o jedną osobę więcej. Świecimy latarkami po twarzach, żeby zweryfikować poszczególne osoby i wszystko się zgadza, ale nie zmienia to faktu, ze jest jedna nadmiarowa osoba. Wróciliśmy do obozu jak było już jasno. Chwile przed powrotem drogę przebiegł nam zajac uciekający przed szczekającym lisem. Od tego czasu już wiem „what does the fox say”

GrindFaterAnona

@Cygucz brzmi jak wygenerowane z GPT

Zaloguj się aby komentować

Myśliwy po całym dniu polowania znajdował się w środku ogromnej puszczy. Robiło się ciemno i całkowicie opadł z sił. Zdecydował się iść w jednym kierunku, dopóki nie upewni się co do swojego położenia. Po paru godzinach znalazł chatkę na małej polanie. Ponieważ było już bardzo ciemno, zdecydował, że zostanie w niej na noc. Podszedł do chatki. Drzwi były otwarte. W środku nikogo nie było. Myśliwy położył się na znalezionym łóżku, decydując, że wszystko wyjaśni właścicielowi chatki rano.
Rozejrzał się po wnętrzu chatki. Zaskoczony spostrzegł na ścianach kilka portretów, namalowanych z dbałością o najmniejsze szczegóły. Wszystkie portrety bez wyjątku wyglądały, jakby się mu przyglądały. Ich twarze wykrzywione były w grymasach nienawiści i złości. Myśliwy poczuł się dziwnie. Starając się za wszelką cenę zignorować portrety, odwrócił twarz od ściany i wykończony zapadł w głęboki sen. Rano myśliwy zbudził się. Odwrócił się i zamrugał w nieoczekiwanym świetle słońca. Spostrzegł, że w chatce nie ma żadnych portretów, tylko okna.
#creepystory #creepypasta
9dca79e6-f70b-4fb8-b698-797afaf6eeaf

Zaloguj się aby komentować

Mój sąsiad lata temu popełnił samobójstwo. Był drugim mężem swojej kobiety, wychowywał z nią córkę. Tuż przed ślubem tejże córki wyszedł z domu, stanął przy torach i rzucił się pod pociąg.
Ponoć nie zostawił listu, nie podał przyczyny. Wiadomo z plotek że bardzo kłócił się ze swoją żoną, że ta za dużo pieniędzy od niego wyciąga na ślub i wesele córki.
Miałam wtedy kilka lat, pojęcie śmierci zawsze mnie przerażało. Pamiętam moje dziecięce rozkminy-to że mogę przestać istnieć po śmierci wprawiało mnie w przerażenie. Ale wizja wiecznego życia w niebie czy ciągłej reinkarnacji też wydawała się zła, bo to musi być strasznie nudne żyć wiecznie w niebie albo ciągle się odradzać - normalnie jakbym była jakimś chomikiem w cholernym kołowrotku.
Stąd też miałam mega doły ale nikomu się nie zwierzałam że swoich przemyśleń.
Później inny sąsiad - bardzo dobry kolega mojego ojca został znaleziony po kilku dniach gnijący we własnym fotelu, przez włączonym telewizorem. Zapach rozkładu zmusił najbliższych sąsiadów do wezwania służb.
Mój ojciec musiał tam pójść i zidentyfikować zwłoki a ja miałam koszmary w nocy - w końcu tyle dni pod moim mieszkaniem leżał trup i słychać było nawet ten włączony telewizor...
Ale chyba najbardziej pamiętam wypadek samochodowy kobiety też z mojego osiedla (chyba jest jakieś pechowe), która osierociła trzech synów, w tym jednego młodszego ode mnie, a który jeszcze jakiś czas był okłamywany że mama wróci. Wtedy często się modliłam by moja nie umarła bo sobie bez niej nie poradzę.
Myślę że właśnie z tego powodu zaczęłam fascynować się zjawiskiem śmierci i ludzkiej psychiki, samobójcami i mordercami. Tym czy coś jest "po".
Mój sąsiad był kościelnym przez wiele lat, poczciwy człowiek o wielkim sercu. Kiedyś się zwierzył że on nie wierzy za bardzo, ale na wszelki wypadek woli się zabezpieczyć:D Cóż, chyba w takich okolicznościach nie mogłam być zbyt normalna.
Ale tak podsumowując, obecnie łykam leki na depresję i mam chyba za dużo czasu na takie przemyślenia. Chciałabym mieć pewność że nasz byt nie kończy się na tym łez padole, dlatego ciągle mnie do zjawisk niewytłumaczalnych. Chciałabym stworzyć swój kącik o tematyce paranormalnej, czy ktoś byłby chętny go współtworzyć? Nic na śmiertelnie poważnie, ot coś dla odstawienia zwyczajnej codzienności. Może chcielibyście się podzielić ciekawą historią?
#zycieismierc #creepystory
DexterFromLab

@NielegalnaBlondynka też dużo czasu poświęciłem na te roznyślania. Nauczyłem się inaczej patrzeć na świat. Jedno jest pewne. Zjawisko świadomosci nie zostało opisane. Jestem przekonany że po śmierci żywej istoty ślad po jej umyśle ginie. Nie wiem co dzieje się ze zjawiskiem zwanym świadomością, pewne jest to że znika wraz z ciałem ale pytanie brzmi gdzie, skoro nie jest zjawiskiem wyłącznie fizycznym. Aby odczuwać pustkę, musi istnieć umysł będący w stanie ją odczuć. Ufajmy nauce i patrzmy w głab siebie. Nauka to najlepsze narzędzie poznania rzeczywistości jakie mamy, ale tylko my sami będąc obserwatorem możemy zajzec w głąb siebie.

GrindFaterAnona

Ale chyba najbardziej pamiętam wypadek samochodowy kobiety też z mojego osiedla (chyba jest jakieś pechowe),


@NielegalnaBlondynka no tak, bo na innych osiedlach ludzie nie umierają xD

Zaloguj się aby komentować

#creepystory #wroclaw
Znam jedną historię, która według osoby opowiadającej jest jak najbardziej prawdziwa. Co prawda właściciela mieszkania ani bezpośrednich najemców nie miałam okazji poznać, ale przez kilka lat mieszkania we Wrocławiu udało mi się poznać kilka dziwnych historii.
Otóż grupa studentów wynajęła mieszkanie we wrocławskiej kamienicy. Wszystko byłoby ok gdyby nie pewna kwestia - okno które prawdopodobnie należało do sąsiada z klatki schodowej obok, w którym całe noce paliło się światło. I nawet jak światła we wszystkich sąsiednich oknach z obu stron budynku były ciemne i nic nie wskazywało na obecność kogokolwiek w mieszkaniu, z tego jednego okna zawsze było jasno.
Po jakimś czasie studenci chcieli zrobić drobne przemeblowanie, i przesunąć wielką szafę z końca korytarza. Jakie było ich zdziwienie gdy za szafą były drzwi zamknięte na klucz.
Oczywiście zadzwonili do sąsiada z pytaniem co to za pokój i czy można go otworzyć, ten jednak stwierdził że część mieszkania odsprzedał sąsiadowi zza ściany, ten po prostu się przewiercił do pomieszczenia i zwiększył tym samym swój metraż.
Jednak kilka tygodni później jeden z chłopaków zaczął rozmawiać ze starszą panią, która mieszkała w tej kamienicy ponad 50 lat. To co powiedziała okazało się bardzo przerażające - otóż ten pokój jest zamknięty nie dlatego że został sprzedany - należał do syna właściciela który zaginął sprzed laty i do tej pory nie wiadomo co się z kim stało. Ponoć pokój w nienaruszonym stanie czeka na jego powrót. Pytanie - kto co noc tam włącza światło?
NielegalnaBlondynka

@Lubiepatrzec może gdybym miała kompana to prędzej

Lubiepatrzec

@NielegalnaBlondynka Byłem kiedyś z kolegą w spalonym szpitalu psychiatrycznym w Zofiówce obok Otwocka. Wciąż robi wrażenie.

Macer

wziac drona i zajrzec, niewielki problem ,na pewno sie ktos z wroclawia znajdzie

Zaloguj się aby komentować

Mam za niska range żeby stworzyć własną społeczność a niestety nie ma tu nikogo udzielającego się pod tagami #crepystory i #creepypasta z tego powodu wrzuce tu serie którą zapewne większość "w temacie" już zna a którą przed laty tłumaczyłem z reedita. Ale jednak może kogoś to zainteresuje. Jeden plusik i jutro wrzucę kolejna część
Historie ratownika górskiego część 1.
Mam dość dobry bilans znalezionych osób. W większości, przypadkiem oddalają się od szlaku lub ześlizgują z małego klifu nie mogąc wrócić. Większość z nich słyszała o zasadzie „zostań tam gdzie jesteś” i nie idą dalej, ale miałem dwa przypadki kiedy tak się nie stało. Oba dały mi dużo do myślenia i używam ich jako motywator by jeszcze lepiej wykonywać swoją pracę.
Druga była młoda dziewczyna, która poszła na wycieczkę ze swoją mamą i dziadkiem. Według matki, dziewczyna wspięła się na drzewo żeby lepiej widzieć las i nigdy z niego nie zeszła. Czekali u stóp drzewa godzinami wołając ją zanim zadzwonili po pomoc. I znowu – szukaliśmy wszędzie, ale nie natrafiliśmy na żaden ślad. Nie mam pojęcia gdzie mogła zniknąć, ponieważ jej mama i dziadek nie widzieli żeby schodziła z drzewa.
Kilka razy wyruszałem na poszukiwania jedynie z psem. Prowadził mnie on prosto do podnóża klifów. Nie wzgórz czy skał. Pionowe, surowe klify bez wsparcia dla rąk i nóg. Za każdym razem mnie to zastanawia, bo w takich wypadkach, przeważnie zaginioną osobę znajdujemy na górze klifu, lub całe mile od miejsca, w które zaprowadził nas pies. Jestem pewien, że jest jakieś wyjaśnienie, ale wydaje mi się to dziwne.
Jedna szczególnie smutna sprawa dotyczyła podjęcia ciała. Przerażający, rozdzierający serce lament jaki kiedykolwiek słyszałem. To było jakby całe jej życie legło w gruzach, razem z córką. Później słyszałem od innego funkcjonariusza SARS , że popełniła samobójstwo kilka tygodni po tym wydarzeniu. Nie mogła dalej żyć ze świadomością swojej córki.
Dołączył do mnie drugi oficer SARS-u, ponieważ mieliśmy informacje o niedźwiedziach w okolicy. Udało się nam go zapakować do śmigłowca. Od ratownika usłyszałem później, że gość w kółko opowiadał jak to dobrze sobie radził, ale kiedy dotarł na szczyt, ktoś już tam był. Powiedział, że ten ktoś nie miał żadnego sprzętu wspinaczkowego, ubrany był w parkę (rodzaj kurtki/płaszczu) i spodnie narciarskie. Wspinacz podszedł do tego faceta, ale gdy ten się obrócił, okazało się że nie miał twarzy. Po prostu jej nie było. Przestraszył się i chciał zejść ze szczytu jak najszybciej i dla tego spadł. Opowiadał, że później, przez całą noc słyszał jak gość bez twarzy schodził ze szczytu wydając z siebie stłumione krzyki. Ta historia poważnie mnie przestraszyła. Dobrze, że nie słyszałem jej osobiście.
Kiedy ją znaleźliśmy, leżała zwinięta pod spróchniałym pniem powalonego drzewa. Brakowało jej butów i plecaka, no i widać było, że jest w szoku. Nie miała żadnych obrażeń, więc mogliśmy z nią iść na piechotę z powrotem do bazy. Po drodze, cały czas spoglądała do tyłu i pytała nas "Dlaczego ten mężczyzna o czarnych oczach idzie za nami?”. Nikogo nie widzieliśmy, więc uznaliśmy to za jakiś dziwny symptom szoku, ale im bliżej bazy byliśmy, tym bardziej niespokojna była kobieta. Prosiła mnie, żebym powiedział mu żeby przestał "robić do niej miny". W pewnym momencie zatrzymała się, obróciła i zaczęła krzyczeć w las żądając by mężczyzna zostawił ją w spokoju. "Ja z nim nie pójdę” mówiła, Nie bardzo umiem to lepiej opisać. Kiedy praktycznie dotarliśmy już do stacji, kobieta odwróciła się do mnie, a jej oczy były tak szeroko otwarte, jak tylko można to sobie wyobrazić. Dotknęła mojego ramienia i powiedziała "Powiedział żebyś przyspieszył. Nie lubi patrzyć na bliznę na twoim karku”. Faktycznie mam bardzo małą bliznę u podstawy szyi, ale jest schowana za kołnierzem. Nie mam pojęcia jak ona mogła ją zauważyć. Natychmiast po tym jak to powiedziała, znowu usłyszałem ten dziwny dźwięk, tym razem tuż przy moim uchu. O mało ze skóry nie wyskoczyłem. Pośpieszyłem z nią do bazy, starając się nie pokazywać jak bardzo byłem przestraszony, ale muszę przyznać, że bardzo cieszyłem się opuszczając las tej nocy.
Nasi przełożeni poinstruowali nas żeby o tym nie mówić, a w tym momencie tak do tego przywykliśmy, że już przestało się nam to wydawać dziwne. Przy większości spraw, gdy ruszamy naprawdę daleko w dzicz (mówię tu o 30-40 milach), w pewnym momencie znajdujemy schody w środku lasu. To prawie tak, jakbyś wyciął schody ze swojego domu i umieścił w lesie. Zapytałem o to po tym jak widziałem je pierwszy raz, ale drugi ratownik powiedział mi żebym się nie martwił i że to jest normalne. Wszyscy, których pytałem powiedzieli dokładnie to samo. Obecnie właściwie je ignoruje, bo zdarza się to tak często.
#creepy #creepypasta
96Stopni

Dzięki ziom! Zapomniałem jak klimatyczne są creepypasty, tę czytałem jadąc taksówką przez lasek.

lubieplackijohn

@Krol_bolu Jeszcze chwila i będziesz mógł

Zaloguj się aby komentować

Witam całą społeczność Hejto! Przyszedłem tutaj z upadłego portalu na którym jedyne co znajdziecie to dyskusje o pato walkach (ha tfu) i na którym banuje się prawdziwych content creatorow jak @Aryo pozostawiając masę gówna.
Kiedyś tworzyłem content na tematy związane z #psychologia, wsparciem dla osób cierpiących na różnego rodzaju problemy psychiczne oraz bardziej luźne tematy jak mniej znane #gry #multiplayer lub tzw. #creepystory.
Jako, że to obecnie jedyne moje konto na portalach społecznościowych to będę wrzucał co jakiś czas wpisy na wyżej wymienione tematy.
Oczywiście jako osoba dla której w tym kraju nie stworzono jeszcze partii będę również tu wpadał kłócić się z wami na tematy związane z polityką.
Więc jeszcze raz pozdrawiam i polecam #aryocontent !
Aryo

@Krol_bolu Fajnie. Coraz większa różnorodność tematyczna

Bezkres

@Krol_bolu Dzień dobry. Skąd taki nick? Nie przypadkiem od książki Dukaja?

Krol_bolu

@Bezkres dzień dobry, dokładnie tak

Zaloguj się aby komentować