Wiecie, co mnie najbardziej triggeruje w tych wszystkich aktywistach, eko, wege, miejskich, klimatycznych, i jacy tam jeszcze są? Że oni wszyscy, ale to wszyscy walą jakieś takie sofizmaty zawiłe z pozycji wszechwiedzącej, jak Konferencja Episkopatu w swoich listach, jakieś kwantyfikatory "musimy", "każdy, wszyscy", "ludzkość", "miasto": miasto musi coś tam, nie wiem, parkingi likwidować, my wszyscy musimy dajmy na to żreć mniej mięsa, jeździć rowerem z szafą z Ikei, ograniczać ślad węglowy czy tam inne lewackie jednostki miar w życie wprowadzać.
Więc siedzi taki pryszcz, student III roku kulturoznawstwa w kolorowych włosach i za krótkich spodniach i wali do mnie, że mam no przestać jeść tego kebaba na przykład.
Nie, misiaczku. Ja z tobą kompletnie nic nie muszę. A wiesz co muszę - ja i inni normalni ludzie?
Muszę wstać rano, zawieźć dzieci do szkoły, potem jechać do roboty, bo ktoś na tych nieudaczników wiecznych chłopców aktywistów z różnych NGOsów i innych obiboków z budżetówki, jakichś MPK, ZTM, PIM, SRIM, MPZP musi pracować.
Muszę w międzyczasie ogarniać to logistycznie, bo obiboki z budżetówki, zatrudnione z klucza partyjnego za przykładne noszenie teczki pana posła, teraz ustawiają mi organizację ruchu w mieście, bym jak najwięcej czasu tracił na kręceniu się w kółko po siatce jednokierunkowych dróg niczym gówno w przeręblu.
Muszę krążyć w poszukiwaniu miejsca parkingowego 30 minut, bo konsultacje te psie syny z magistratu robią zawsze we wtorek o 12:24 w salce między kiblami na drugim końcu miasta, żeby przyszli tylko emeryci, studenci, bezrobotni i zawodowi krzykacze z NGOsów i potem można powiedzieć: vox populi, 80% mieszkańców na konsultacjach chciało tego czy tamtego, a że mieszkańców była setka na piętnaście tysięcy, no to kto by tam pytał.
I jak słucham takiego głąba starego kawalera, że mam to wszystko robić na rowerze, bo w Kopenhadze potrafią, a w Holandii, Niemczech to już panie, ło ho ho!, to mnie krew zalewa. Tak, w Holandii, Kopenhadze mogą, ale tylko ci, co muszą i tylko tam, gdzie im zakazali. Cała reszta wszędzie indziej normalnie śmiga samochodami. Tyle, że głąby siedzą w tym swoim circlejerku na SSC czy tam innej Trybunie Ludu, nauce o klimacie pl, Gazecie Wybiórczej i zamiast pojechać sprawdzić, to pierdzielą trzy po trzy jak to jest super, bo znowu gdzieś tam buspas złośliwie zrobili.
#miasto #aktywisci #ekologia