@wombatDaiquiri Perspektywa się stale zmienia, może napiszę duży rozległy post rozbijając pare przypadków ale jeśli dostanę chociaż jeden piorun to wiem, że było warto.
1. 37lvl here, zwracałem uwagę na infrastrukturę, dojazdy itd. Jak 8 lat temu się wprowadzałem do domku z małym ogrodem 4km od granic miasta wojewódzkiego to zakładałem, że ta bliskość i infrastruktura się przyda. Bo zawsze można skoczyć do kina, czy na shopping.
Teraz jestem leniwy, zamawiam online, do miasta jeżdżę tylko z konieczności, a jak tylko wjeżdżam to gardzę tym miejskim pośpiechem, wiecznym brakiem miejsc parkingowych i korkami. W ostateczności bywam w mieście do którego w sumie mógłbym potruchtać może raz na 3 miesiące.
Przychodnie, placówki oświatowe, markety typu dino, biedra, lidl mam w promieniu 5km co najmniej kilka. Cenię sobie własne podwórko i blikość do lasu i na stawy.
Kompletnie teraz nie robiłoby mi teraz różnicy czy jestem w sąsiedztwie miasta wojewódzkiego czy powiatowego. Tworzę swoje ognisko rodzinnych wspomnien skoncentrowane na tym co daje mi najbliższa okolica. Spacery do lasu czy do budki z lodami, z kolegami na orlik coś poudawać, że kopiemy czy na placu zabaw mikołajki organizowane przez panią sołtys.
Long story short - sprawdź co Ci wymarzony dom ma oferować, jakie masz potrzeby i czy będziesz czuł, że po zamknieciu laptopa gęba Ci się uśmiecha bo jesteś gdzie jesteś. A to czy to Bytom czy Pacanów nie ma kompletnie znaczenia.
A dzieciaki? Niezależnie jak bardzo źle by nie było to komunikacja zawsze jakaś jest, gorsza lub lepsza ale zawsze coś jest.
Ja wiem że wylece z słynny <droga starego do szkoły.jpg> ale przecież ja też miałem dość daleko na przystanek, dość długą drogę do szkoły. I co, żyję jakoś, krzywda mi się nie wyrządziła więc i dzieciaki zaadaptują się po prostu do stanu jaki zastaną.
Ja mam tu dość sporo autobusów, komunikacja ok, ale i tak człowiek jest wygodny i wsiada w auto by cos załatwić, zawsze.
2. Perspektywa moich rodziców, LVL 60++ mają domek na wsi w ładnej okolicy. Dom zmodernizowany z klimą, pompą ciepła, pv na dachu więc tata sobie reguluje temperature kliknieciem na telefonie zamiast szuflować węgiel. A im sie już nie chce, zmęczeni są pracami przy domu, koszeniem trawy, innymi 'maintenencowymi' tematami wokół domku. Tata wykostkował 1/4 podwórka by mieć mniej koszenia a i tak nie czują by było im lepiej. Co raz częściej powtarzają, że woleli by do mieszkanka by mieć więcej czasu wolnego dla siebie a nie jak to mawiają 'stale tańczyć wkoło domu' - choć sam nie wiem co to do końca znaczy, bo być może lekko przesadzają no ale taka jest ich perspektywa.
Mnie obecnie też się marzy większy dom z duuużym ogrodem a każdy mi mówi daj sobie spokój, bo Ci soboty braknie w każdy weekend by ten ogród trzymać chociaż jako tako w ryzach.
Pewnie jakbym kupił to pierwszy rok dwa byłbym szczęśliwy a każdy następny by był co raz bardziej irytujący ze względu na wymuszoną opiekę nad trawnikiem, drzewkami i innymi pierdoletami. Ogólnie trudny temat.
I nie, nie chciałbym wynająć kogoś do ogarniania ogrodu bo choć byłoby mnie może i stać tak nie życzyłbym sobie by ktokolwiek poza moimi gośćmi się mi kręcił po podwórku.