Zdjęcie w tle
PositiveRate

PositiveRate

Specjalista
  • 6wpisy
  • 22komentarzy
#drogadokokpitu
Wpis #0 – do przeczytania w 7 minut
Nigdy nie byłem dobry we wstępach, więc żeby nie tracić 60 minut czasu* na wpatrywanie się w pustą kartkę, postaram się od razu przejść do rzeczy licząc, że wybaczycie mi brutalne zaoszczędzenie nam tych kilkunastu sekund obustronnej nieprzyjemności mojego pisania i Waszego czytania niegramotnego tekstu. Uczciwie ostrzegam jednak, że dalej niekoniecznie będzie bardzo zgrabnie.
Nie tylko na gruncie tego wpisu usilnie dążę do etapu rozwinięcia. Dotyczy to również mojej kariery pilota samolotu pasażerskiego, którą – mam nadzieję – rozpocząłem pod koniec 2017 roku. Widzicie, na początku ówczesnego listopada otworzyłem drzwi Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej (WIML) na warszawskim Żoliborzu, mając w kieszeni kilkaset złotych oraz dowód osobisty, a w głowie zamiar osobistego udowodnienia, że nic nie warte było kilkaset złotych rad przeczytanych w Internecie, że lepiej dać sobie spokój zanim w ogóle zacznę. Rozwinę to jeszcze w przyszłości.
Skoro w ogóle piszę, to siłą rzeczy wiadomo, że jesienna wyprawa do WIMLu skończyła się wydaniem pozytywnego orzeczenia lekarskiego co do zdolności do pilotowania samolotu, co nie znaczy jednak, że nie warto o niej opowiedzieć. Tak samo jak o wszystkim tym, co mnie spotkało od tamtej pory i – mam nadzieję – o tym co dopiero przede mną… lub przed nami. Jeśli chcecie o tym poczytać.
My offer: Napiszę możliwie dużo ciekawostek, obserwacji, porad i historii zwykłego typa, który zbyt serio potraktował marzenia z podstawówki (co czasem trochę ciąży – też rozwinę), ale w zamian za dotrzymanie mi przez Was towarzystwa. Będą blaski, cienie i dolary, ponieważ chciałbym rzetelnie przedstawić koszty przedsięwzięcia.
Postaram się uzupełniać takie wpisy merytoryką ze świata #lotnictwo i #samoloty A zacznę od tego masła maślanego, którym rozpocząłem wpis i oznaczyłem *gwiazdką.
Otóż minuta nie jest tylko miarą czasu.
Wszyscy znają pojęcia ziemskiego równoleżnika geograficznego (linia wschód-zachód) oraz południka geograficznego (linia północ-południe). O ile te, które możemy poprowadzić poziomo, tj. „w poprzek planety” mają różną długość, w zależności od ich odległości do równika, o tyle południki (linie pionowe, poprowadzone pomiędzy biegunami) są równe. Na nich właśnie chcę się skupić przy wyjaśnianiu „ogwiazdkowanego” wyżej pleonazmu.
Każdy południk ma długość ~20 003.93 km, przy czym przez wiele lat przyjmowano wartość bardziej zaokrągloną, a mianowicie 20 000 km. Połowa południka, tj. odcinek pomiędzy równikiem i biegunem będzie miał długość 10 000 km, czyli 10 000 000 m. Zatem odległość wynosząca 1/10 000 000 połowy południka da nam (teraz już wiemy, że tylko w przybliżeniu) 1 metr. Właśnie tego rodzaju obliczenia legły u podstaw pierwotnego wzoru metra, którego fizyczne odzwierciedlenie w postaci platynoirydowego pręta, umieszczono w Międzynarodowym Biurze Miar i Wag we francuskim Sevres. Dzielenie południka stanowiło oficjalną podstawę wyznaczania metra od 1795 do 1960 roku (choć Francuzi przyjęli tę metodę formalnie już w 1791 roku). Ze względu na rosnące potrzeby różnych dziedzin nauki i przemysłu, z nastaniem lat 60. przerzucono się wpierw na odniesienie do wielokrotności długości fali promieniowania Kryptonu, by w 1983 roku oprzeć się (z grubsza) na odległości pokonywanej przez światło w próżni w czasie 1/299 792 458 sekundy.
Do zakończenia rozważań o zawartości masła w maśle potrzebujemy jeszcze poruszyć kwestię stopni i tego, dlaczego każde koło dzielimy za ich pomocą, a także skąd się wzięła ich suma wynosząca 360. Tu będzie już dużo szybciej, a odpowiedzią jest… bo tak. Bo tak ustalili mezopotamscy matematycy i tego się trzymamy. Prawdopodobnie ma to związek z obserwacją ruchu ciał niebieskich i przybliżoną liczbą dni, które mijają w trakcie pełnego obiegu Ziemi wokół Słońca. Matrioszka rozkłada się dalej. Jeden stopień składa się z 60 minut (zapis – ‘), a każda z nich dzieli się jeszcze na 60 sekund (zapis –‘’).
Wiadomo już dlaczego minuta nie jest jedynie miarą czasu, ale także jednostką miary kąta i na tym mógłbym w zasadzie skończyć wpis, zostawiając Was z poczuciem zmarnowania kilku tych „czasowych” minut na czytaniu o południkach (Jeśli ktoś uważał na matematyce. Ja nie uważałem i dowiedziałem się tego dopiero bawiąc się w lotnictwo.). Ale marnowanie czasu nie jest moją intencją.
Dwa przeciwległe południki geograficzne kuli tworzą okrąg będący tzw. „kołem wielkim”, choć siłą rzeczy powinno się raczej mówić o „okręgu wielkim”, niemniej to drugie określenie spotykane jest relatywnie rzadko. Kołem wielkim jest największe koło, jakie można wpisać w kulę (średnica takiego koła jest równa średnicy kuli). Każda taka para południków, ale też równik i nie tylko, są właśnie kołami wielkimi. W przypadku Ziemi i jej słynnego, delikatnego spłaszczenia powinna być raczej mowa o elipsie, co zasadniczo rozsadza te teoretyczne, topologiczne założenia… i m.in. z tego faktu wywodzi się ogólnoświatowa, wieloletnia niezgoda co do tego ile wynosi mila morska (nm – z ang. nautical mile). Skupiano się na samym dystansie, ponieważ nie było wątpliwości (przynajmniej od 1594 roku) czym ona jest. Pod koniec XVI wieku Robert Hues stwierdził, że jeden stopień każdego koła wielkiego Ziemi wynosi 60 nm. Pamiętając możliwość dzielenia stopni na minuty (1 ° = 60’) zauważamy, że każda z nich definiuje odległość jednej mili morskiej.
I teraz spotykają się zagadnienia poruszane w akapitach o południkach i o metrach. Skoro wiemy, że koło wielkie, z którego składają się przeciwległe południki ma około 40 000 km, to dzieląc tę liczbę przez 360 stopni ustalamy, że każdemu z nich odpowiada odległość ~111,(1) km. Wiemy stąd, że tyle w przybliżeniu wynosi 60 nm. 111,(1)/60 = 1,(851). Czyli jedna mila morska – przy powyższych założeniach – to 1,(851) km, co daje (w zależności od metody zaokrąglenia) np. 1 851 lub 1 852 metrów. Różne założenia co do długości południków (czy ogólniej – rozmiarów koła wielkiego Ziemi), błędy w pomiarach, obliczeniach, eliptyczność Ziemi, zderzenie systemu metrycznego i imperialnego oraz jeszcze te liczby w okresie prowadziły do braku światowej spójności co do najważniejszej jednostki odległości stosowanej w nawigacji. Portugalczycy uważali kiedyś, że jest to 1 850 m, a np. Japończycy podawali wartość 1 853 m. W 1929 roku zaproponowano przyjęcie, że 1 nm = 1 852 metrów, ale jeszcze przez kilkadziesiąt lat nie zapanowała zgoda w tym zakresie. Np. Brytyjczycy poddali się dopiero w 1970 roku.
Ale zaraz, „jakie kurwa morska?!” #pdk skoro mowa o lotnictwie? Po prostu żegluga powietrzna i wiele jej podstaw były historycznie zaczerpnięte z żeglugi morskiej. Stąd na „statku” powietrznym pracuje „kapitan” i „pierwszy oficer”, a samoloty – podobnie do jednostek pływających – posiadają czerwone światło po lewej stronie, a zielone po prawej. To dość długa historia, do której kiedyś pewnie wrócę.
Z ciekawostek – powieściowe Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi to tak naprawdę nie około 37 000 km, co wynikałoby z wszystkiego powyższego. W oryginalnym tytule książki Juliusza Verne’a wskazane były ligi morskie, czyli nieużywana już jednostka równa 3 milom morskim. Tłumaczenie wprowadza w błąd, a tytułowy dystans jest w rzeczywistości 3 razy dłuższy. Ciekawe czy ekipa Kapitana Nemo miała to uwzględnione w kontraktach ( ͡° ͜ʖ ͡°). „Tak mordo, tylko 20 000 mil”.
Wybrałem tę tematykę wpisu nr 0 nieprzypadkowo. Lotnictwo to bardzo charakterystyczna i wyjątkowa branża, co mam nadzieję, oddałem dość dobrze. Mamy tu wiele tematów międzynarodowych wymagających ogólnej zgody politycznej, ujednolicenia standardów i miar, a ich jednostki są często niecodzienne oraz pomieszane pomiędzy systemem metrycznym i imperialnym. Do tego zagadnienia zaczerpnięte wprost z żeglugi morskiej, tradycja, scheda po ustaleniach poczynionych czasem nawet w starożytności… a w tym wszystkim obsesja na punkcie bezpieczeństwa, czemu dałem wyraz nie żartując z platynoirydowego pręta #pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jest to jednak jedna wielka przygoda, choć można zostać „zrobionym w bambuko” na kontrakcie.
Jesteś z branży i czytasz po raz dziesiąty o milach morskich oraz #nikogo moje plany życiowe? Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele tematów, o których napiszę to kwestie podstawowe, ale zawsze możesz wytknąć mi ewentualne błędy, czy pomóc odpowiedzieć na ewentualne pytania z komentarzy. Z góry dzięki!
Nazywam się @PositiveRate i zapraszam na #drogadokokpitu
Źródła:
Padpilot Ltd. (autor nieznany) – General Navigation, 2022, s. 111-133
https://en.wikipedia.org/wiki/Meridian_(geography)
https://en.wikipedia.org/wiki/Metre#Definition
https://en.wikipedia.org/wiki/Nautical_mile
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sekunda_k%C4%85towa
https://en.wikipedia.org/wiki/Meridian_arc#Quarter_meridian
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82o_wielkie
https://math.stackexchange.com/questions/340467/why-is-a-full-circle-360-degrees
https://en.wikipedia.org/wiki/Degree_(angle)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liga_morska
eb14e801-10f2-4a62-bcdf-3405f8915551
bojowonastawionaowca

No i branża lotnicza wśród użytkowników nam się ładnie rozszerza

Camelinthejungle

@PositiveRate łoo to jest quality content. Zapisuję na poranną kawusię i obserwuję tag. Pozdro!

Anhed

@PositiveRate z chęcią poczytam więcej, gratuluję podjętej decyzji ja też się naczytałem złotych rad jak to nie warto próbować zostać kontrolerem ruchu lotniczego ale mimo wszystko próbuję pierwszy feast za mną, za tydzień kolejne testy. Może za jakiś czas usłyszymy się na frekwencji

Zaloguj się aby komentować

Dawajcie, robimy pierwszy #hejtoefekt i dzielimy się piorunkami z ludźmi na Ukrainie, którym teraz brakuje prądu! Poproszę o wygrzmocenie mojego wpisu dla zasięgu. Z góry dzięki Kasie i Tomki
#wojna #ukraina
https://www.hejto.pl/wpis/podzielmy-sie-piorunkami-i-zrobmy-cos-dobrego-jako-nowa-spolecznosc-zrobmy-hejto
fff21f47-24d7-48a4-b075-6f5c50b3107f

Zaloguj się aby komentować

Teoria pierwszej zbitej szyby.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Teoria_rozbitych_okien
„Koncepcja w kryminologii i socjologii miastazakładająca, że brak reakcji na łamanie mniej ważnych norm społecznych, np. tłuczenia szyb w oknach w danej dzielnicy, sprzyja wzrostowi przestępczości i łamaniu innych norm na zasadzie zaraźliwości.[…]”
Na wykopie najpierw były (niewinne z perspektywy czasu) spamy korwinowe, potem jazda z imigrantami, chwilowe przejęcia przez trolle Mateckiego, ruska propaganda i największe tąpnięcie – migracja dzieciarni i patologii z chwilą wzrostu popularności patostreamów w 2017 roku. To po prostu przeszkadza zwykłym, mniej głośnym użytkownikom, którzy wyrabiali renomę portalu z rogalami w latach 2008-2014.
W międzyczasie był wzrost ogólnego chamstwa, jadu, teorii spiskowych oraz mieszania we wszystko polityki połączony z równoległym spadkiem poziomu do tego stopnia, że zaczęli się pojawiać już nie tylko pospolici idioci i ludzie ograniczeni ale wręcz – zupełnie serio – półanalfabeci.
W konsekwencji zaszły zjawiska podobne do upadku kiedyś dobrej dzielnicy. Normalni, porządni, ogarnięci ludzie nie zareagowali na pierwszą wybitą szybę, a teraz uciekają. W końcu gdyby chcieli być otaczani takim syfem to dosiedliby się w nowo powstałej, okolicznej melino-spelunie do meneli i dresiarzy.
Tyle tylko, że w równoległym czasie toczyła się jeszcze jedna, mniej widoczna walka – chamstwa z moderacją, która to moderacja, mimo ogólnej nieskuteczności, czasem jednak miała rację. Bo jak nie usuwać dennych, gównianych, jadowitych, wulgarnych zniewag w stosunku np. do Ani? Czy w stosunku do kogokolwiek? Okej, można oceniać jej pracę, ale serio ktoś się oburza czy dziwi tego, że moderowana jest pasta o serwerowni? Kogo w ogóle jara szerzenie syfu?
I takie dumne z siebie Sebki też tu migrują i mówią (sorry za poziom parafrazy) „chuj kurwa, jebać wykop, brudna pała dała mi bana za pisanie o jebaniu moderatorki, tu też są za to bany?”.
Kurwa. To jest pierwsza zbita szyba. Jeśli NAWET NA WYKOPIE dostawałeś bana za poziom wpisów – hejto nie jest dla Ciebie. Nie urządzaj się tu.
Mam nadzieję, że obecna tu społeczność – którą znam krótko ale poczytuję za bardzo sensowną – będzie jednak reagować na takie rzeczy i odsiewać patologię, która nas odstręczyła od dawnego serwisu. To zawsze zaczyna się niewinnie, a potem jest „to dokąd teraz uciekać przed fanami Magicala?”, „dlaczego gorące znowu są puste?”. To nie sztuka ani rozwiązanie przenieść tę samą chorobę w nowe miejsce.
109be8ac-c39e-4d35-ae7e-00aea2ce3c06
Mikry_Mike

@PositiveRate teoria ta jest w korelacji z tzw. trójkątem kryminalnym.

Zaloguj się aby komentować

W sumie mam taką rozkminę. Ktoś wie dlaczego Radio Altimeter nazywa się „altimeter” skoro nie mierzy „altitude” lecz „height”?
PositiveRate

@mike-litoris No nie w lotnictwie. Altitude to wysokość bezwzględna, a height to wysokość względna. Tę drugą podaje radio altimeter co czyni tę nazwę niefortunną.

mike-litoris

@PositiveRate hejo uczy hejto bawi, JASIEK KURDE NAPRAW TAGI:C

no proszę, tego nie wiedziałem, dzięki!

FoxtrotLima

@PositiveRate radio heightometer brzmiało by głupio

Zaloguj się aby komentować

Dobry wszystkim. Chciałbym się przywitać i zapytać czy tu panuje trochę bardziej… oldschoolowy klimat niż to ma miejsce od paru lat na wiadomym portalu. Lurkuję od wczoraj i widziałem tylko trochę szajsu (jakiś rasizm itd.), a reszta wydaje się być spoczko. Znajdzie się miejsce przy stole dla mnie?
Z ekipą #lotnictwo pewnie dobrze się znamy. Siemacie.
Z uwagi na porę - #nocnazmiana
Opornik

@OchoodzkiRyszard I cyklistów.

KonserwaTyrolska

@PositiveRate cały ten ściek z famemma i patostreamow siedzi na wykopie i niech juz tam zostanie

Zaloguj się aby komentować