Ale rarytasik znalazłam na Allegro. Taką stówkę to bym chciała mieć w portfelu. Ave satan \m/ źródło
#heheszki #allegro #kolekcjonerzy #dejpanstuwe



Ale rarytasik znalazłam na Allegro. Taką stówkę to bym chciała mieć w portfelu. Ave satan \m/ źródło
#heheszki #allegro #kolekcjonerzy #dejpanstuwe


Zaloguj się aby komentować
Cześć,
tak w nawiązaniu do mojego poprzedniego posta czuję się w obowiązku wrzucić garść statystyk mojej ekipy ze Złombol
Jak wiecie, był to mój pierwszy rajd charytatywny Złombol, podczas którego zbieramy na dzieci z domów dziecka. Wszystkie ekipy zebrały łącznie aż 3,5 mln złotych, co mnie jara niesamowicie. A jeszcze bardziej jarają mnie ludzie, których poznałam podczas rajdu, dzięki czemu wiem, że za rok jadę ponownie
STATYSTYKI MOJEJ EKIPY:
16 dni spędziliśmy w trasie
7400 km przejechaliśmy łącznie
7 krajów odwiedziliśmy, w tym zwiedziliśmy najwięcej Rumunii
782 litrów paliwa wlaliśmy
4300 zł wydaliśmy na samo paliwo
7 napraw mieliśmy w trasie (na szczęście małych, np. rozpadły nam się poduszki pod silnikiem xD ale inna ekipa poratowała nas zapasowymi, trzeba było tylko podjechać 180 km :D)
ok. 2600 zł wyszło na osobę za samą trasę (5 osób)
ok. 11 500 zł łącznie kosztowało nas samo przygotowanie pojazdu (naprawy, wyposażenie, ubezpieczenia) - zaznaczam, że pracowaliśmy sami, a mechanikom wrzucaliśmy tylko poważniejsze tematy jak wymiana belki
I najważniejsze:
Dzięki temu byliśmy dość długo na 5. miejscu wszystkich ekip ale wiadomo, nie o rywalizację tutaj chodzi - wszystko dla dzieci





Zaloguj się aby komentować
H-h-hej… Jak pisałam jakiś czas temu, biorę udział w rajdzie charytatywnym Złombol . Polega to na tym, że zbiera się ekipę i samochodem konstrukcji bliskowschodniej jedzie się do mety, w tym roku jest to Turcja. Ale nie o to w tym chodzi. Ideą rajdu jest zebranie datków na domy dziecka, które w całości zostaną przeznaczone na pomoc psychologiczną dla dzieciaków, poprawienie komfortu i jakości ich życia.
No i tak sobie pomyślałam, że może ktoś by chciał dorzucić cegiełkę? Nawet złotóweczkę czy dwie… Im więcej uzbieramy, tym więcej dzieciaki dostaną wsparcia. Marzy mi się też, by dobić do 6666 zł (mamy obecnie 6000 zł)
Chciałam od razu wrzucić tu link do zbiórki, ale Hejto nie umożliwia usuwania potem wpisów, a ja nie chciałabym, aby link i mój wizerunek był publicznie dostępny dłużej niż 24 h.
Dlatego jeśli ktoś ma wolną złotówkę, to zapraszam na priv, a podam linka do skarbonki na SiePomaga. Tam wszystko jest ładnie opisane i nawet można mieć reklamę na naszym samochodzie za darowiznę na rzecz fundacji.
Profit 1? Pomożesz dzieciakom.
Profit 2? Będzie to moje #pokazmorde bo są tam moje zdjęcia, ale nie wiem, czy to akurat zachęta xD
#zlombol #siepomaga #darowizna #zbiorka #rajdcharytatywny #hejtopomaga
Zaloguj się aby komentować
Miski, potrzebuję pomocy. Mam projekt zrobiony w Canva (pdf), który na szybko został przerobiony na krzywe (svg), ale drukarnia ma problem z otwarciem w Corelu - sypie się i krzaczy
Chodzi o naklejkę na samochód na rajd charytatywny Zlombol i trochę mnie już frustracja łapie, bo jeszcze tyle spraw do ogarnięcia, a tu… eh.
Odwdzięczę się. Dogadamy się na pewno. Ktoś coś?
#grafika #grafikakomputerowa #pomocy #hejtopomusz i dam #programowanie bo czasem programiści to krypto-graficy
Zaloguj się aby komentować
To chyba mój najlepszy tort urodzinowy xD Ładny? #urodziny #hejto40plus #heheszki


“Masz 40 lat, nie zesraj sie”
Zaloguj się aby komentować
Niektórzy to na tyłku nie usiedzą… Już myślałam, że po workation w Hiszpanii w styczniu i zaplanowanym wyjeździe w ramach Złombol do Turcji w lipcu nic mnie nie czeka, a tu ledwo co wróciłam z 9-dniowego wyjazdu na Maderę #madera
Jak do tego doszło? A wiem: kumpel zapytał, czy jadę, no to pojechałam, chociaż budżetowo się wahałam, ale za miesiąc kończę 40 lat i pomyślałam, że to będzie świetny prezent. Nie myliłam się. (ʘ‿ʘ)
Nie będę się rozpisywać, bo jaka Madera jest, to każdy chyba wie. ;)) Ogólnie wyjazd był spacerowy, ponieważ udało nam się dobrać 3 osoby do auta i apartamentu, by było taniej i weselej, z tym że towarzystwo to takie siedzące, typu klapen dupen przy biurku, ale i tak sporo zwiedziliśmy i łydki pieką. Jestem z nich i z siebie dumna fest, bo w każdy dzień coś robiliśmy i zawsze był czas na dobre jedzonko (zupa rybna, ośmiornice, serniki z marakują, pastele itd.) i żarciki (hehe, Fanal = w anal, hehe).
Z czym będzie Madera mi się kojarzyć? Z tęczami, spadowodami i ziębami. Serio, tam tęcza jest tak wszechobecna, że nawet po wyjściu z samolotu nas powitała, a potem żegnała. No i ptaszki, ptaszki są fajne, nawet siadały mi na ręce i czułam się jak Księżniczka Disneya awwww. Wodospady też są fajne - mój głód na zobaczenie ich w dzikiej okazałości został zaspokojony.
Co zaliczyliśmy:
Półwysep św. Wawrzyńca
Dolina Zakonnic Curral das Freiras
Levada do Caldeirão Verde (PR9)
Pico Arieiro / Areeiro (PR1)
starodawny las wawrzynowy Fanal
szklany taras widokowy Cabo Girao
targ Mercado dos Lavradores Funchal
ulica z malowanymi drzwiami Rua de Santa Maria w Funchal
car cabin do Monte
tropikalny ogród botaniczny CompassRose w Monte
port w Funchal, a tam rzeźba Cristiano Ronaldo i pomnik Piłsudskiego
punkt widokowy Balcões z ziębami maderskimi i tęczą
czarna plaża Seixal
car cabin Achadas da Cruz i niezamieszkana wioska (ja nie pojechałam, bo mega stromo i jedzie się w dół, lęk wysokości motzno, ale za to wypiłam najlepszą poncha w knajpce na górze)
levady do Moinho i Nova (tu ponownie dał o sobie znać lęk wysokości, bo sporo trasy jest nad urwiskiem i bez barierek; przeszłam, ale gacie do prania)
port Câmara de Lobos, tam też rzeźba Churchilla i inne takie
rzeźba Chrystusa Cristo Rei w Caniço
szlak bananowy Rota da Banana w Madalena do Mar
punkt widokowy Miradouro du Massapez
latarnia morska Ponto do Pargo
Miradouro da Boa Morte (zdjęcia w komentarzu, przepięknie zielono tam było)
punkt widokowy Miradouro do Fio
miasteczko ze skalnymi basenami Porto Moniz
PS Sprzedam nerkę.
#podroze #podrozujzhejto #urlop #wypoczynek #portugalia





@ismenka ale ładnie
Tutaj Boa Morte, o którym można przeczytać, że ukazuje prawdziwą zieleń Madery. No ja byłam zachwycona:



Przepalone dni urlopowe na dzień dobry?
Zaloguj się aby komentować
Pochwalę się - w tym roku jadę pierwszy raz na Złombol (ʘ‿ʘ) To rajd charytatywny, w którym udział biorą pojazdy PRL (lub auta konstrukcji komunistycznej). #prl #motoryzacjaprl
Co jest w tym fajnego? Ano zbiera się darowizny, które w całości idą na podopiecznych domów dziecka (pomoc psychologiczną, wyjazdy i spełnianie ich marzeń). Każda ekipa ma własne skarbonki i musi uzbierać 2800 zł (warunek uczestnictwa), ale w zdecydowanej większości udaje się zebrać więcej. Można też wpłacać bezpośrednio na konto Złombol, by pomóc dzieciom, do czego zachęcam - tu zbiórka na SiePomaga .
Dodam, że meta też jest daleko i nie wszyscy dojeżdżają xD W tym roku jest to #turcja - Giresun nad Morzem Czarnym, trasa ok. 3000 km. Będziemy jechać przez takie kraje jak Słowacja, Węgry, Rumunia, Serbia itd. Mamy 5 dni na dojechanie do mety - start 5 lipca 2025 r. #eurotrip #podroze
Jakim wozem jedziemy? Jak przystało na starych ludzi z Hejto doceniamy wygody, dlatego padło na odpicowany Lublin 3, który ma nawet klimatyzację (nie działa, ale już tam czarują kreatywni mechanicy xD), centralny zamek (fiu, fiu), stoliczek, lodówkę i nawet ręcznie szyte zasłonki!
::: PRZERWA NA REKLAMĘ :::
::: KONIEC REKLAMY :::
Nasza załoga rusza pierwszy raz na ten rajd, a złomowóz odkupiliśmy od ekipy, która jeździła nim od 2017 roku i mamy jej błogosławieństwo. Będzie służył też w innych celach podróżniczych, np. teraz ruszamy testowo na Hel.
No i tu pytanie: jedzie ktoś na Złombol? Fajnie byłoby przybić piątkę z jakimś Hejtowiczem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#chwalesie #hejtopomoc #hejtocharytatywnie #zlombol #rajdcharytatywny #jedziemyzpomoca #podrozujzhejto i też #historiamotoryzacji bo fajne perełki można tam spotkać - dorzucam kilka zdjęć z neta




@ismenka jakie to komunistyczne xd
1993-2013
Fiu fiu się na bogato jedzie

@ismenka Lublin za⁎⁎⁎⁎sty, możnaby powiedzieć że level easy jak na Złombol
Zaloguj się aby komentować
208 + 1 = 209
Tytuł: Moje skradzione życie
Autor: Renée Villancher
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Klub dla ciebie
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-7404-461-5
Liczba stron: 152
Ocena: 8/10
Zarys fabuły:
Renee w wieku 19 lat z miłości wyjechała z Francji z Rosjaninem do ZSRR, zabierając matkę i córkę. Nie wiedziała, że przez 57 lat już z Rosji nie wyjedzie, mimo że o to boleśnie walczyła. Historia opowiada o małżeńskich kłótniach z wódką i pięścią w tle, przymusowej sowietyzacji i pracy w kołchozie, a przede wszystkim o walce o codzienny byt i wielkiej tęsknocie za Francją.
Ważne: książka opowiada prawdziwą historię i jest spisem opowieści Renee. Są zdjęcia, kilka skanów listów, przypisy. W internecie można znaleźć filmy i artykuły z Renee.
Z opowieści przebija strach przed jutrem, przed niemożnością wykarmienia rodziny, przed strasznym i zastraszającym obywateli systemem. Jest wątek cenzury, biednych miasteczek bez dostępu do bieżącej wody (i to w 2003 roku!), ale i tak najważniejszy jest koszmar, jaki przeżyła Renee - aż zaczęłam sprawdzać w internecie, czy to prawdziwa postać, bo niektóre akcje wydawały się zbyt przerysowane.
Napisze tak: książka wygląda jak czytadło z rodzaju „przepisy siostry Anastazji” i nie wiem, czy sama bym po nią sięgnęła, widząc ją gdzieś na półce. Jednakże poleciły mi ją moje ciocie, które w tej książce widziały losy ich matki, a mojej babki. Dzięki temu więcej w niej zobaczyły i więcej też poczuły. Przy lekturze płakały - ja też płakałam.
Książka napisana jest bardzo dobrze, lekko i przystępnie (Renee po prostu snuje swoją opowieść, spisał ją Nicolas Jallot), do przeczytania w jedno popołudnie. Mimo że opisuje koszmar bohaterki, kończy się pozytywnie, dając otuchę i napływ ciepłych uczuć. Zaznaczam jednak, że jak ktoś jest wrażliwszy, niech sobie zarezerwuje spokojny dzień, aby móc nad historią Renee trochę jeszcze porozmyślać. I popłakusiać.
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

@ismenka Francuzi romantyzują rosję, niestety robią to nadal patrząc przez pryzmat literatury, muzyki czy propagandy. Dobrze że powstało świadectwo obcowania z tą anty-cywilizacją, im więcej pogardy dla rosjan tym lepiej.
O, takie rzeczy będę sobie przypominał, jak będzie mnie coś tępić w środku. Nie chcesz odsprzedać?
@ismenka no nie wiem czy pozytywnie. Raczej historia jak w kacapii łamalo się ludzi
Zaloguj się aby komentować
@moll zrobiłam #savillum w wersji babeczki
Myślę, że jak na pierwszy raz nieźle, zwłaszcza że pierwszy raz ten sernik widzę na oczy i czuję na języku
Co zmienię w kolejnym podejściu:
zrezygnuje z papierowych rozetek na rzecz silikonowych lub posmarowanej blachy do muffinek, bo kurde się przykleiły na amen;
zmniejszę ilość miodu, bo tu walnęłam 2 łychy do masy, ale był skrystalizowany z leksza, więc poszedł ze sporym zapasem;
może też dam kapkę mniej mąki (tu dałam 65 g na 250 g ricotty), bo chyba jestem przyzwyczajona do bezmącznych serników i tutaj to czułam jako „pierwsze co” (lub sprawdzę inne przepisy z innymi proporcjami, jeśli są).
dam wyżej blaszkę w piekarniku lub 220 st., bo mimo 200 st., jakoś blado było całościowo.
Dziękuję za inspirację. Wspaniała to była przygoda w kuchni.
#gotujzhejto #jedzenie #gotowanie
/ wpis jest odpowiedzią na ten wpis



@ismenka xD
Co żem zrobił

@ismenka ładnie wyglądają
rób w silikonowych, bo w zwykłej blaszce przywiera jak cholera
@ismenka Zrób Pastéis de Nata, portugalskie natas. Świetny deser!
Zaloguj się aby komentować
158 + 1 = 159
Tytuł: Złudzenia
Autor: Charlotte Link
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Sonia Draga
Format: książka papierowa
Liczba stron: 382
Ocena: 4/10
Pozycje tej autorki lubię, są pewniakami, jak chcę coś poczytać lekkiego. Po „Złudzenie” sięgnęłam na urlopie i książka wpisała się w potrzeby. Jednak jest to moim zdaniem jedna ze słabszych pozycji Link.
To, co mnie najbardziej drażniło, to bohaterki. Jakieś takie rozhisteryzowane kobiety bluszcze, a jak pojawiały się matki, to oczywiście były toksyczne dla swoich córek. Pojęcie zdrowych relacji w ogóle w tej książce nie istniało - nawet pozornie udany związek okazuje się kłamstwem (tu ciekawe było odkrywanie kart), ale to wszystko było takie… negatywne. Zdrady, kłamstwa, nieinteresowanie się, że ktoś zaginął w miasteczku (sic!).
Plusem jest to, że każda z bohaterek miała charakter - nawet gdyby jej imię nie padło, to czytelnik wie, kto mówi i o kogo chodzi. Z tego właśnie słynie Link, tj. psychologicznych opisów bohaterów, ich emocji ich rozkmin, chociaż tu przerysowanych. Jedna to wiecznie rzygała, druga to typowa wybuchowa i zaborcza borderlinka, inna to wszechwiedząca przyjaciółka typu Pani Dobra Rada itd.
Przy książce trzymał mnie dobry styl pisarski i sympatia do autorki, ale dla mnie za mało było tu intrygi, dreszczyku i napięcia. Bardziej powieść obyczajowa z motywem kryminalnym w tle, ale dość szablonowa i przewidywalna.
Nie pomogło też to, że sprawcę poznajemy w połowie książki i jakoś trzeba było dobrnąć do końca. Ja nie dobrnęłam.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #kryminal #thriller #ksiazki #czytajzhejto

Zaloguj się aby komentować
@ismenka wyżeł? Ferdynand Wspaniały?
Poza wyglądem, jakie powody stały za wyborem tej konkretnej rasy?
Zaloguj się aby komentować
347 829,26 - 17,0 = 347 812,26
Taką zimę to nawet lubię. Spacer po Parku Krajobrazowym Dolinki Krakowskie. Były jaskinie, naliczyłam nawet 4 śpiące gacki.
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer #krakow





Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
#workation czyli praca i #urlop w #hiszpania zakończony. Teraz próbuję się dostosować do palety barw Polski i zimna, ale mam dla Was kilka zdjęć z Kartageny. #cartagena
Udało mi się tam pojechać ostatniego dnia, mimo bólu głowy i jakiejś takiej nie wiem… Obawiałam się, że autobus nie przyjedzie, bo tyle się słyszy o hiszpańskiej komunikacji. Jednak stwierdziłam, że zdam się na los – przyjedzie, to pojadę; nie przyjedzie, to nie pojadę. Ale przyjechał… i to punktualnie!
Warto tam pojechać dla ruin teatru rzymskiego. Jak do niego dotarłam, to stwierdziłam, że c⁎⁎j, koniec wycieczki, bo nic lepszego już nie zobaczę.
Nie polecam chodzenia wg Google, bo robi obejścia. Ja poszłam na pałę, bo zobaczyłam jakieś stare schody, przeszłam komuś przez podwórko, wychodzę i patrzę, a tu już teatr.
Pospacerowałam sobie jeszcze. Byłam w porcie popatrzeć na stateczki oraz w mieście na kawie.
Czy wrócę do Hiszpanii? Jasne, że tak. Szczególnie na takich warunkach ( ͡° ͜ʖ ͡°) (Przypomnienie: płaciłam tylko za loty, bo mieszkanie nad morzem i jedzonko zapewniali znajomi, u których opiekowałam się kotami przez 12 dni; całość wyniosła mnie ok. 1600 zł).
Dodatkowe zdjęcia w komciu.




@ismenka przy starym teatrze jest gdzieś z ulicy wejście do muzeum, wydaje mi się że nawet wejście było darmowe do niego i wychodziło się na końcu na teatr. Fajne eksponaty mieli na wystawie
A piłaś Asiatico? Ogólnie dobre kawki w Cafe Lab mają
@ismenka o kurde dobre, "zapewnie darmowe lokum opiekunce do kotow, warunki:
sama zaplaci za przyjazd
darmowa opieka nad kotami"
xDDD
A jak z wyzywieniem? Tez na wlasna reke?
Zaloguj się aby komentować
Wspaniałe zakończenie hiszpańskiej przygody. Wczoraj po wykręceniu 16 km na rowerze złapałam gwoździa - powietrze świstu w pizdu, i co teraz?
Na szczęście Google pokazało skrót na 10 km, więc szykował mi się spacerek. Supcio. Słoneczko, 20 st. C, ja po piwku (bo zrobiłam sobie przerwę na chill), więc maszeruj! Z tymi minusami, że bateria w telefonie słaba, więc szybko przejrzałam Google Maps, zapamiętując mniej więcej trasę, bo tereny nieznane. Trasa przez jakieś pola i sady cytrusowe, rower bez działającego oświetlenia, a zapowiadało się, że połowę trasy przejdę już po zmroku. No nic.
Idę, idę, idę, a tu nagle słyszę bziuuuum, bziuuum… Tor gokartowy! Zaszłam i powiedziałam: „I gotta pump it up”, a oni do mnie: „You got to pump it up?”, zaraz wszyscy: „Don’t you know pump it up” i rączki do góry #pdk A tak naprawdę to nie. Pan mówił trochę po angielsku, zawołał kogoś, przyleciał jakiś młodzik, jakiś starszy i dawaj pompują z uśmiechem i coś tam miedzy sobą hiszpanią. Powiedzieli, że 5 km powinnam przejechać. Ja że super, że zawsze to coś. Że mucio gracias.
Wsiadłam na rumaka i w długą. I nie uwierzycie - przejechałam dokładnie 4,5 km. :D
Udało się dojechać do miasta sąsiadującego z moim, znane już rejony, więc uff. Rower już spokojnie poprowadziłam wzdłuż plaży. I co najważniejsze: zdążyłam na zachód słońca i piFko vol. 2.
A jeszcze jak jechałam, to w tych sadach było mnóstwo papużek zielonych i tak fajnie nade mna latały, dodając egzotyki, ale się nie zatrzymywałam do robienia zdjęć, póki miałam powietrze w oponie i parę w nogach.
No i ten tego, rower czeka na serwis - jest znajomych, u których jestem. Do naprawy są jeszcze hamulce, które nie działały wcześniej i często hamowałam „na Flinstona”, przez co też nie szalałam ani z prędkością, ani z trasami. Co miałam na nim do przejechania, to przejechałam.
Jutro ogarniam po sobie mieszkanko i pakowanko na powrót do zimnej Polszy, ale może zdążę podjechać autobusem do Kartageny… Może, bo te autobusy nie zawsze przyjeżdżają, wiadomo - #hiszpania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zdjęcia zachodu w komentarzu.
#workation #rower (dodałabym tag „rowerowy równik”, ale nie mam zapisanych tras - wymieniłam ostatnio aplikację i opaskę, obie rzeczy okazały się kijowe :((





Weź mnie nie dobijaj takimi fotkami w środku zimowej chujni 😭
@ismenka ile Cie +/- kosztował taki wypad?
@ismenka Ale przygoda!! Zazdrościmy z krainy, gdzie "Pi*dzi" ostatnio
Zaloguj się aby komentować
Jezu, jak dobrze, że we wtorek wracam, bo będzie załamanie pogody ( ͡° ͜ʖ ͡°) … #heheszki #pogoda #hiszpania #gownowpis

Mieszkanie samo się nie wyremontuje ;)
@ismenka w jakim mieście taka pogoda?
O kurdeblasza nie za cieplo jak na Styczen? Przeciez to okolice Walencji
Zaloguj się aby komentować
W #hiszpania fajne jest to, że tutejsi lubią parady i jarmarki, dzięki czemu miałam okazję nie tylko być na jarmarku bożonarodzeniowym pod palmami, ale też oglądać paradę / orszak z okazji Trzech Króli. Było kolorowo, głośno i radośnie. W orszaku jechały platformy z królami, szli tancerze ognia, grupy taneczne, uczniowie i przedszkolaki (przebrani i z motywem tanecznym). Postacie z bajek rzucały cukierki i skromne zabawki, podchodziły do ludzi zbić piątkę, a nawet przytulić (ʘ‿ʘ) . No w takich warunkach to trudno zachować polacką twarz i „smile in polish”. Podoba mi się. #workation #urlop





Zapomniałam wspomnieć, że byli też górnicy - ci się wcisną wszędzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)



Zaloguj się aby komentować
30 + 1 = 31
Tytuł: Nocami krzyczą sarny
Autor: Katarzyna Zyskowska
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak
Format: książka papierowa
Liczba stron: 395
Ocena: 8/10
Od pewnego czasu wszelkie książki zahaczające o losy naszych dziadków w czasie wojny zajmują szczególne miejsce w mojej bibliotece i ta książka musiała wpaść w moje ręce. Czyta ją się szybko i zgrabnie, mimo przeplatających się trzech osi czasowych. Historia dzieje się na Dolnym Śląsku, wokół jednego miejsca, do książki dołączana jest mapa. Główna bohaterka stara się uporać z traumą, której tajemnica tkwi (a jakże) nie tyle w jej dzieciństwie, co w historii jej babki. Dwa razy odkładałam książkę, nie mogąc znieść opisanego okrucieństwa, ale tak to lektura wciągnęła mnie bez reszty, bo mamy tu swego rodzaju sagę rodzinną, tajemnicę. Same opisy bohaterów i ich psychiki są dość skąpe, ale w zupełności wystarczające, by zrozumieć ich czyny i myśli. Bardzo mi się podoba warstwa językowa - jest w miarę zachowana forma historyczna i indywidualna, dzięki czemu każdy bohater ma swój głos (i jest autentyczny).
Książkę poleciła i pożyczyła mi znajoma podczas urlopu, przeczytałam ją w 2 wieczory.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki

Serdecznie polecam ekranizację tego dzieła, film "Sarnie żniwo"
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Pozdro Tomeczki z #hiszpania a konkretnie San Pedro del Pinatar. Spędzę tu 12 dni na #workation A wiecie co jest najlepsze? Zapłaciłam tylko za bilet (ʘ‿ʘ) Pobyt mam free, a do tego 2 mruczące sierściuchy gratis, które mnie codziennie ugniatają.
Wszystko dzięki temu, że znajomi musieli pilnie lecieć do Polski i nie mieli nikogo do opieki nad kotami. Zaproponowali budżetowe wakacje, udostępnili mieszkanie i pełną lodówkę i oto jestem. Opłaca się kochać #koty ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dodatkowe zdjęcia kitku w komentarzu.





@ismenka rozważałem kanary na zimę bo andaluzja wydawała mi się "za zimna", ale widzę, że nawet trochę powyżej jest ok. No i nie wyszło bo nie miałem z kim zostawić kota na 3 msc ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zazdroszczę i życzę udanego pobytu
Heh. Pozdro. Moje ulubiona miejscówka jest na południe a mianowicie La Manga i okolica. W sumie ostatnio grzałem swoje kości na mikołajki w Kartagenie. Popracowałbym tak ale ciężko jest z córką lvl 4,5
Oo pani, za takie kitku to bym grubo do wakacji dopłaciła 😍 dobrej zabawy!
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna