208 + 1 = 209


Tytuł: Moje skradzione życie

Autor: Renée Villancher

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Klub dla ciebie 

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-7404-461-5

Liczba stron: 152

Ocena: 8/10


Zarys fabuły:


Renee w wieku 19 lat z miłości wyjechała z Francji z Rosjaninem do ZSRR, zabierając matkę i córkę. Nie wiedziała, że przez 57 lat już z Rosji nie wyjedzie, mimo że o to boleśnie walczyła. Historia opowiada o małżeńskich kłótniach z wódką i pięścią w tle, przymusowej sowietyzacji i pracy w kołchozie, a przede wszystkim o walce o codzienny byt i wielkiej tęsknocie za Francją.


Ważne: książka opowiada prawdziwą historię i jest spisem opowieści Renee. Są zdjęcia, kilka skanów listów, przypisy. W internecie można znaleźć filmy i artykuły z Renee.


Z opowieści przebija strach przed jutrem, przed niemożnością wykarmienia rodziny, przed strasznym i zastraszającym obywateli systemem. Jest wątek cenzury, biednych miasteczek bez dostępu do bieżącej wody (i to w 2003 roku!), ale i tak najważniejszy jest koszmar, jaki przeżyła Renee - aż zaczęłam sprawdzać w internecie, czy to prawdziwa postać, bo niektóre akcje wydawały się zbyt przerysowane.


Napisze tak: książka wygląda jak czytadło z rodzaju „przepisy siostry Anastazji” i nie wiem, czy sama bym po nią sięgnęła, widząc ją gdzieś na półce. Jednakże poleciły mi ją moje ciocie, które w tej książce widziały losy ich matki, a mojej babki. Dzięki temu więcej w niej zobaczyły i więcej też poczuły. Przy lekturze płakały - ja też płakałam.


Książka napisana jest bardzo dobrze, lekko i przystępnie (Renee po prostu snuje swoją opowieść, spisał ją Nicolas Jallot), do przeczytania w jedno popołudnie. Mimo że opisuje koszmar bohaterki, kończy się pozytywnie, dając otuchę i napływ ciepłych uczuć. Zaznaczam jednak, że jak ktoś jest wrażliwszy, niech sobie zarezerwuje spokojny dzień, aby móc nad historią Renee trochę jeszcze porozmyślać. I popłakusiać.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

602f1cdf-ef5d-43fe-9086-daec4c631b6f

Komentarze (18)

ismenka

Tutaj intro do dokumentu o tym samym tytule:


https://youtu.be/KozjcBuz7vs

ciszej

@ismenka Francuzi romantyzują rosję, niestety robią to nadal patrząc przez pryzmat literatury, muzyki czy propagandy. Dobrze że powstało świadectwo obcowania z tą anty-cywilizacją, im więcej pogardy dla rosjan tym lepiej.

ismenka

@ciszej w tej książce nie ma na pewno romantyzacji Rosji, wręcz przeciwnie. Jest zderzenie z rzeczywistością i obdarcie z szat propagandy - na końcu książki jest relacja jednej Francuzki z wizyty u Renee, ukazująca, jak naprawdę wygląda tam życie poza Moskwą i jak nędzne ono jest.

jonas

@ciszej Im dalej od Rosji, tym mniej potworna się wydaje. Rosjanie dla Francuzów to tacy tam ciut głośni melancholicy ze skłonnością do alkoholizmu, ale pięknie grają na bałałajkach i nieźle tańczą, przejawiając w tym rosyjską duszę.

Ale pojedziesz nieco na wschód i okazuje się, że rosyjska dusza to urodzony niewolnik oraz zwierzęca zawiść o cokolwiek, to niepowstrzymany pęd do destrukcji i chaosu, to chęć wytarzania wszystkiego w łajnie i błocie. Bohaterka tej powieści (czytałem jakiś czas temu) pojechała szukać pierwszej wizji, a oberwała w twarz drugą i zmarnowała sobie życie. Niespecjalnie było mi jej żal, o ile pamiętam ostrzegano ją wielokrotnie, że robi gruby błąd jadąc w tę dzicz, ale nie dała się przekonać do ostatniej chwili.

Kronos

@ciszej To powinna być lektura obowiązkowa we wszystkich szkołach na Zachodzie, mam wrażenie że tam prawie nikt sobie nie zdaje sprawy jaka naprawdę jest rosja.

Poji

@ciszej pani redaktur, bo my wyjechali do ZSRR kochać kacapa, a teraz kacap pije, bije i nie można wrócić.

ismenka

@Poji @Kronos @jonas Kurde, wiedziałam, że jak wrzucę książkę o Rosji, to zaraz się zleci banda oświeconych bijąca kacapów z kanapy. Troszkę więcej wyrozumiałości.


Bohaterka była młoda i naiwna, nie wiedziała, że konsekwencje tego, że pojedzie za mężem, będzie ponosić do końca życia, bo opadła „żelazna kurtyna”. Została zbałamucona, a zarazem uspokajana przez najbliższych, że „wszystko będzie dobrze”. W tamtych czasach dla kobiet było normalne, że podążały za mężem. Mimo to wciąż (naiwnie) wierzyła, że jak będzie się dziać źle, to wróci, a chciała wrócić już pierwszego dnia, co jej uniemożliwiono! Dodam, że rękę do tego przyłożyła też ambasada francuska, która nic nie zrobiła w jej sprawie, mimo obietnic.


Przypominam, że w książce są postacie dobrych Rosjan, jak chociażby Germaine, której udało się uciec z pomocą męża Rosjanina.


Żeby nie było, nie romantyzuję Rosjan, ale trzeba mieć naprawdę betonowy łeb, aby choć trochę nie rozumieć jej historii, nie współczuć i nie wiedzieć, jak było w tamtych czasach i jak trudne decyzje ludzie podejmowali. Często z miłości, często z naiwności, najczęściej z biedy, a często też z braku wyboru.

Kronos

@ismenka No ale co źle napisałem? Sama piszesz o zbałamuceniu, naiwności i konsekwencjach. Ja jej współczuję i dlatego uważam że społeczeństwa zachodnie powinny być bardziej edukowane, na przykład przez takie książki, jak naprawdę wyglądało i wygląda to państwo od środka. Bo tam pokutuje mocno jakaś romantyczna wizja rosji jako trochę bardziej dzikiej i uczuciowej cywilizacji podobnej do naszej. A im dalej od rejonu który rosja trzymała pod butem tym wiedza mniejsza.

ismenka

@Kronos A to tu się zgodzę. Dobrze napisałeś. Propaganda ma się dalej dobrze, a ludzie z zewnątrz widzą tylko bogatą i/lub mafijną Moskwę.


Po prostu dla mnie książka jest bardziej o emocjach i koszmarnym życiu samej Renee, co specjalnie podkreśliłam w recenzji - rozjuszyło mnie robienie z ofiary systemu winnej przez kolegów wyżej tylko dlatego, że my dziś wiemy więcej od niej wtedy i łatwiej nam oceniać.

Hospodar

@ciszej Jest dokładnie tak jak piszesz. Kiedyś czytałem "o sens życia" de Saint Exuperiego, pamiętam tę książkę, bo straciłem po niej całkowicie szacunek do autora epopei o tym kosmicznym pedale- "małym księciu". Generalnie Anton dzielił się tam zachwytem nad porewolucyjną Rosją, tym jak eleganko wyrjezano carat w trosce o proletariuszy itp. pierdoły. Całe to niesmaczne romantyzowanie o którym wspomniałeś wynika właśnie z rewolucyjnej historii obu krajów.

RogerThat

O, takie rzeczy będę sobie przypominał, jak będzie mnie coś tępić w środku. Nie chcesz odsprzedać?

ismenka

@RogerThat Na razie czuję się z tą książką emocjonalnie związana i nie wiem, czy wypuszczę ją dalej

kodyak

@ismenka no nie wiem czy pozytywnie. Raczej historia jak w kacapii łamalo się ludzi

ismenka

@kodyak ja tu pisze o historii Renee, jej emocjach i marzeniu, które udało się spełnić u kresu jej życia, i o wspaniałych ludziach. Tak, zakończenie w tym kontekście było pozytywne i otulające.

kodyak

@ismenka całe życie chciała wrócić do kraju a gdy już teoretycznie mogła to i tak nie miało sensu bo dzieci itd. Tak to widze


Choć czuć trochę że nie pochodziła ze zbyt zamożnej rodziny. We Francji też w sumie klepała biede

ismenka

@kodyak skrajne ubóstwo, tu i tu. We Francji klepała srogą biedę, w Rosyji to samo - często nic nie jadła całymi dniami, oddając swoje porcje córce i chorowitej matce; tylko ona utrzymywała rodzinę, matka czasem coś dziergała, co udało się sprzedać i wymienić np. na ziemniaki. Chciała wrócić do Francji, bo to przynajmniej jej ziemia. Gdy miała taką możliwość, to nie miała pieniędzy, opiekowała się też mężem i dziecmi; nawet jej dzieci zbierały na „podróż jej życia”, ale było ciężko. Nie wspominając, że w ziemi rosyjskiej pochowana była jej matka i też nie chciała jej opuszczać…


no i tak, wniosek jeden: bieda często determinuje decyzję innych i nie daje wyboru, by żyć tak, a nie inaczej

kodyak

@ismenka słodkie chwile gorzkiego zycia

ismenka

@kodyak nom, niestety

Zaloguj się aby komentować