Zdjęcie w tle
Marcin-Najman

Marcin-Najman

Specjalista
  • 25wpisy
  • 29komentarzy
Dzisiaj tak się zesrałem, że zapchałem samym gównem kibel. Zazwyczaj wycieram dupę, spuszczam wodę raz lub dwa i po krzyku. Tym razem czułem, że wydaje na świat gównianą anakondę w jednym kawałku. Siedząc jeszcze na klopie, nacisnąłem przycisk spłuczki i po chwili poczułem jak woda podchodzi pod moje jaja. Na szczęście woda nie wylała się z kibla, ale było już pod korek i bardzo powoli schodziła. Kiedy zeszla do poziomu gówna, wziąłem słuchawkę od prysznica. Ustawiłem najgorętszy strumień i skierowałem na ścianę środka muszli. Szczęśliwie gówno zaczęło się roztapiać i odrywać, finalnie kolejne splukanie popchnęło je dalej.
#srajzhejto
gawafe1241

@Marcin-Najman pochwał się tym wpisem przed starymi. Może gdyby takie wpisy były jawne byłoby mniej takich oszołomów bo czuliby jakąkolwiek presję.

jajkosadzone

Piekne story,zwruszajonca

<3

Zaloguj się aby komentować

Do tej pory czyli już pare lat miałem w zespole tylko jednego atencjusza. Objawiało się to tym, że zawsze musiał wrzucić swoje pięć bezużytecznych groszy, komentarzy czy informacji np. na koniec spotkania. W związku, że był tylko on jeden, to nie było to zbytnio męczące. Teraz w zespole mam trzech takich atencjuszy i zastanawiam się jak ich „skracać”. To są sytuacje przeróżne, ale najbardziej rzuca się w oczy i uszy to kiedy cały zespół dyskutuje nad jakimś problemem, uznaje go za rozwiązany po czym jeden atencjusz rozpoczyna zdanie „to ja tylko INFORMACYJNIE, że kliknąłem w coś tam i (tak jak rozmawialiśmy przez ostatnie 30 minut) zadziałało zgodnie z tym co było ustalone. Każde daily jest przez nich przedłużane, widać że ściagają się kto więcej zabierze czasu. Jak sobie radzić z takimi?
maximilianan

Hindusi? Pytam bo akurat z nimi mam takie doświadczenia - wszystko ustalone, wszyscy wszystko wiedzą, ale wyskakuje książę maharadża w złotej koszuli, że on to ma inny pomysł i zamiast skończyć spotkanir wcześniej to kurwa zjeb przedłuża do samego dzwonka... Oczywiście cały wywód nic nie wnosi, a wręcz udowadnia, że Alibaba nawet nie słuchał co było wcześniej mówione.

FoxtrotLima

@Marcin-Najman podziękuj za komentarz/uwagę i zapytaj co ona wnosi do całości dyskusji. Spokojnie z kulturą i uśmiechem. Musisz sprawić, że goście sami z siebie zrobią debili.

GtotheG

@Marcin-Najman nie ma rady na takich, mam takiego w zespole i zawsze po prostu ignoruje. Kiedyś walczyłam, ale to walka z wiatrakami, jak się taki nakręci, a nie daj boże zwrócisz mu uwagę to później będzie rozwalał wszystkie spotkania. Najlepiej ignorować, odpowiadać zdawkowo. Ewentualnie wracać do swojej pracy w tym czasie i zwyczajnie nie słuchać.

Zaloguj się aby komentować

Wkurwia mnie moja matka. Nienawidze jej odwiedzać, zwłaszcza z moimi bombelkami. Sam zmarnowałem większość swojego młodzieńczego życia będąc spoconym knurem z 3 stopniem otyłości. 7 lat zajęło mi zrzucenie wagi i zmiana nawyków żywieniowych. Wychowany na chlebku posmarowanym masmixem i wchłanianiem ogromnych ilości przecież zdrowego owocowego jogurtu jogobella upasłem się jak świnia. I tak oto przyjeżdżam w odwiedziny z bombelkami a tam po prostu wszędzie czy to na stole czy poza stołem ciasta, ciasteczka, prince polo, czekolady wedel, cukierki w kulkach, cukierki w prostokątach. Copy&paste działu słodyczy z biedronki. I za każdym razem mówię żeby nie kupowała nic ze słodyczy to kupuje, bo przecież „coś musi być na stole”. Mówię żeby kupiła owoce, banany, jabłka. To chuj, wchodzę a na środku stołu sernik, coś z galaretką i inne bomby kaloryczne. Bombelek jak to bombelek wjedzie w slodkie jak dzik w pyry, a potem matka zdziwiona „dlaczego nie jesz obiadku??”. Pakujemy się na wyjazd to „dam wam tutaj te banany do reklamowki co sobie zjecie po drodze”. Patrzę do tej torby a tam 5 czekolad xD M&Ms i inne kolorowe cukiereczki. „Ale weźcie to bo się zmarnuje, to po co ja to kupiłam, to kto to będzie jadł” xD to kilka z tych powtarzających się tekstów. Jej obiadki to tez są same w sobie dobre. Mówię nic nie gotuj, pojedziemy razem do restauracji, zjesz coś, my zjemy coś. To nie kurwa, „ja zrobię kurczaka”. Jeszcze żeby ten kurczak był upieczony przez nią, to kupuje kurczaka z rożna, przywozi z mieściny 10 km obok, wkłada do gara i podgrzewa xD „na pewno jest dobry, bo do tego pana jest zawsze duża kolejka”. Bogu dzięki ze bomble po takim zastrzyku kcal wyszalały się na „sali zabaw” aż pot im do dupy ściekał. Ja za młodu mogłem iść na rower albo porzucać kamieniami w ścianę xD
nobodys

@Marcin-Najman A powiedziałeś jej, że takim zachowaniem zrobiła Tobie wielką krzywdę z czym musiałeś później walczyć i nie chcesz powtórki tego u swoich dzieci? Jak nie zrozumie to jest ignorantką i chce przekupić zaufanie dzieciaków jedzeniem, bo tak jest najłatwiej.

R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk

Sam tak byłem chowany i żywiony przez narcystyczną matkę mojego ojca, która sobie dorobiła prawa do opieki nade mną. Tylko ja miałem jeszcze ban na rower i podwórko "bo tak", choć problem był w istocie bardziej złożony.

Na szczęście w wieku 18 lat uwolniłem się od niej i od takiego życia.

GtotheG

@Marcin-Najman mam w rodzinie taki przypadek, na szczęście nie moi rodzice i ja byłam mega szczupłym dzieckiem, ale kuzyn taki otyły, teraz ma 18 lat, chyba już 100kg waży... Nic nie dociera. Co wakacje jeździliśmy do ciotki, odchudzaliśmy jej syna (zmienialiśmy dietę, ruszaliśmy się z nim więcej, dziecko chudło z 5 kg w ciągu miesiąca), po naszym wyjeździe cała zabawa od nowa. Myślę, że ludziom wychowanym w głębokiej biedzie, niedostatku, gdzie głód się ciągnął pokoleniami i ludzie nawet umierali czasami z głodu - ten strach przed głodem jest tak duży, że nie wytłumaczysz im logicznie, że już nie ma potrzeby chomikowania tłuszczu na "ciężkie czasy". Co zabawne moja ciotka obsesyjnie dba o swoją sylwetkę, ona MUSI być chuda, żeby się podobać ale dla swojego syna już stosuje podwójny standard, że "facet to musi być duży". Myślę, że takim osobom niestety nic nie przetłumaczysz. Unikać jeżdżenia, jak się będzie pytać czemu to powiedz, że dzieci chorują po każdym takim wypadzie do niej - albo biegunki, albo zaparcia i nie chcecie narażać ich zdrowia. Przynajmniej ja bym ucięła kontakt jakby ktoś nie rozumiał mojego słowa nie i narzucał mi coś na siłę.

Zaloguj się aby komentować

Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One. 2023

Ponaciągali twarz starego konusa Cruisa do granic możliwości, ale nie udało się znaleźć niższych aktorów do spółki. Zaraz po seansie włączyłem pierwszą część i bardziej zakryli jego niski wzrost. Ogolnie ta najnowsza część strasznie nudna i w sumie to nie wiem o co chodziło z tym kluczem bo oglądałem w jakości Cam i bez napisów xD

Zdjęcie Grejs, towarzyszki konusa w filmie
e523faff-86f1-4087-a6ed-62ee9fe1028d
Mel

@Marcin-Najman Real 2023 vs Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One. 2023

8777fbe7-dee8-4c7a-8181-a7b69594a097
Abcdef90

Ratio, oglądałem i świetnie się bawiłem

Kubilaj_Khan

@Marcin-Najman cały film skradla blondi Alana. Nie mogłem od niej oderwać oczu. Klucz był potrzebny do kontroli/zniszczenia AI. Trochę to było głupie. I dlaczego AI wybrała tylko garstkę osób do znalezienia klucza? Trzeba było podszyć się pod prezydenta (deep fake) i wysłać całą armię albo ukraść pieniądze i wysłać tam płatnych najemników i zrobić rozpierduchę itp. Film ok ale za dużo akcji a za słaba historia. Ale na bezrybiu i rak ryba.

Zaloguj się aby komentować

Uwielbiam prace takiego softłyr inżyniera aka „devops”. Jak byłem adminem to traktowali mnie jak popychadło i śmiecia, który ma zrobić coś na już i nikogo nie interesowało czy się da. A teraz? Jestem prawie półbogiem. Modyfikuje stare buildy w jenkinsie, wypierdala się n-ty raz, wiec n-ty raz go modyfikuje aż działa poprawnie. Każdy build trwa od 20 do 40 minut, wiec każdy step bacznie obserwuje popijając kawkę. Potem na daily odtrąbiam wielki sukces i zbieram kudosy xD

Zaloguj się aby komentować

Od dwóch miesięcy „devopsuje” dla dużego korpo i przyznam szczerze, że w tym wydaniu to całe devopsowanie to malutki wycinek tego co robiłem jako admin. Może nie było to pięknie opakowane w Jenkinsy, ale moje adminowe skrypty sh i py były o wiele bardziej skomplikowane niż to co zastałem „u devopsów”. Przepatrzylem 10 sprintów w tył i wszystkie taski były proste jak chuj. Generalnie czuje się bardzo wyruchany w dupe przez poprzednie korpo gdzie spędziłem 8 lat a płacono mi 7-9k brutto xD
ramzes

@Marcin-Najman Jeśli pracowałeś tam z własnej woli, można uznać to za samogwałt

Zaloguj się aby komentować

Jak to jest z mówieniem „dzień dobry”?
Mama nauczyła aby zawsze mówić starszym. Minęły lata, ja sam jestem tym „starszym” a mimo to jak debil dzień dobrowałem każdemu w okolicy. Wyprowadzielmsie do innego miasta. Tak jak w na filmach w usa sąsiedzi przychodzą z ciastem, tak ja stwierdziłem, ze będę witał kazdego sąsiada radosnym dzień dobry :) Okazało się, że dzień dobruje ludziom młodszym ode mnie średnio o 5 lat (sprawdziłem w księdze wieczystej :)). Pewnego dnia przestałem kłaniać się jak jakiś sługus i co? Ano właśnie gówno - druga strona ma to w dupie, więc mijając sąsiadów jest cisza. Nie wiem co gorsze - świadomość kłaniania się czy niezręczna cisza. Obie są dla mnie męczące
Parigot

Są kraje gdzie się mówi dzień dobry wchodząc do autobusu ale już w metrze nie¯\(ツ)/¯

Jim_Morrison

@Marcin-Najman To proste - jak jesteś szczęśliwym człowiekiem to nie widzisz powodu dla którego nie miałbyś powiedzieć komuś "dzień dobry" skoro twoj taki właśnie jest. A to, że wiekszość narodu to jebane mruki to już inna para kaloszy. Mam tak samo jak Ty, norma, nie ma się czym przejmować. Testo nakreślił to wystarczajaco trafnie. Ja mam to szczęście, że mówię wiele rzeczy z takim zdecydowanym przekonaniem, że wręcz narzucam innym jedyną właściwa reakcję i wielu zwyczajnie głupio jest nie odpowiedzieć. Szeroki uśmiech, "Dzieeeeeeń dobry!" i każdemu koła siadają bo jak widzą szczęśliwie wyglądającego typa bez kompleksów to im z zazdrości zadra w dupie mięknie.

GentelmenJack

no niestety takie pokolenie, ja wprowadziłem się do bloku gdzie mieszkają starsi ludzie, każdy mówi sobie dzień dobry, a babcie siedzą na ławce i gadają o niczym, taka atmosfera z lat 80 gdzie sąsiedzi się znali, odwiedzali się albo siedzieli przed blokiem do późnych godzin wieczornych. Ja z kolegami biegałem po piwnicach, strychach, grało się w gałe, jeździło na rowerze. Teraz każdy dzieciak biega ze smartfonem, nie potrafi integrować się w grupie, ma swój internetowy świat i boi się odezwać do kogokolwiek w realu. Ciekawe czy ten świat zmierza w taką stronę jak w filmie Surogaci?


https://www.youtube.com/watch?v=_jFC1GRGLbI&ab_channel=tvscreenpl


ps. w DE ludzie mówią sobie dzień dobry z dużą swobodą, często starsi pierwsi pozdrowią, aż mi jest głupio że pierwszy nie zdążyłem powiedzieć, myślę, że to zależy jak komu się żyje, nie ma zamordyzmu, to ludzie bardziej życzliwi, chociaż tam też po pandemi a teraz przez wojnę Niemcom żyje się trudniej.

Zaloguj się aby komentować

Cała moja „kariera” w CV to duże korporacje. Jak wypowiadałem umowę to zazwyczaj była krótka rozmowa z menadżerem czy podwyżka w iluś tam procentach sprawi, że zmienię decyzje. Rok temu stwierdziłem, że pójdę zobaczę jak to jest w startupie xD i oprócz ogromnej ilości minusów względem korpo największym jest w moim przypadku taka zjebana sztuczna pseudo „koleżeńsko-luzacko” atmosfera. W korpo nigdy nie musiałem się tłumaczyć dlaczego nie jadę na jakiś wyjazd integracyjny lub nie idę na piwo. Dopiero po paru latach, bo po takim okresie mogę juz nazwać ludźmi z którymi współpracowałem, kolegami, padały pytania „a dlaczego nie” i nie miałem problemu, żeby się wytłumaczyć. A w startupie? A w startupie jak w chlewie obsranym gownem xD oprócz drążenia na forum „dlaczego nie” przez osoby które ledwo znam to jeszcze otrzymuje złote rady na temat moich powodów które uniemożliwiają mi integracje czy jakies wyjście. Pewnie to wynika ze mój poziom asertywności oscyluje w granicach zera :) na samą myśl nadchodzącego tygodnia już mnie ciary przechodzą, bo rzuciłem papierami i wracam do korpo. Będę grillowany na daily „a dlaczego odchodze”. Jak załatwić temat szybko i elegancko? :)
okoniolot

Ja mam trochę inne doświadczenia ale ten sam wniosek. W startupach czy mniejszych firmach jest zwyczaj zapierdolu i jak np siedziałem w piątek do 21 żeby coś skończyć to na koniec mogłem jeszcze opierdol zarobić że coś nie zostało zrobione na czas.

Ciągle pretensje i żadnego poklepywania po plecach, bo przecież jak powie że ktoś zrobił dobrą robotę to pewnie zaraz będzie chciał podwyżkę 😉


Teraz jestem w korpo i pierwszy raz od początku kariery zacząłem słyszęc dobre słowa o swojej pracy - mimo że pracuje jakoś 50% mniej. Do tego więcej płacą, łatwiej o podwyżkę i awansowałi mnie na TL. Jak u prywaciarza chciałem podwyżkę to zaczął mi wyliczać wszystkie małe błędy z ostatniego roku.


Ja już wolę być trybikiem w korpo i spokojnie marnować czas na spotkaniach które mogły być e-mailem😉

jiim

@Marcin-Najman


"Nie mam potrzeby ani przymusu uzasadniać i tłumaczyć na forum swoich prywatnych decyzji, ta decyzja jest ostateczna. Dziekuję za uwagę i zrozumienie."


I tyle, ja bym tak temat załatwił :)

Kubilaj_Khan

@Marcin-Najman dlatego preferuje pracę w której nie mam kontaktu z innymi ludźmi (minimalny), robię swoje i idę do domu.

Zaloguj się aby komentować

Byłem wczoraj na pierwszym spotkaniu wspólnoty z nową Panią administrator. Pierwsze spotkanie i w sumie mój pierwszy raz, bo tak to zawsze na wynajmie, wiec co mnie obchodziły sprawy rentierów i nowobogackich ( ͡° ͜ʖ ͡°) po 3 minutach obcowania z tymi ludźmi juz wiedzialem gdzie jestem xD wiedzialem „od kogo wy są”. To był zlot tych wszystkich ludzi którzy udzielają się na grupach FB rożnego rodzaju i nie maja nic do powiedzenia oprócz głupich komentarzy. Grupa FB na żywo po prostu. Oczywiście nie wszyscy ale na grupę 30 osób, tylko 3 zadały konkretne pytania w kierunku nowej admin.
libertarianin

Na te spotkania idzie się głosować bo jak zacznie się gadanie go potem siedzisz 3h i nic nie wynika ze spotkania.


U mnie na grupę gdzie powinno być dużo ludzi przychodzi może z 10. Lipa straszna potem trzeba głosy zbierać. Szkoda że tak mało osób jest aktywnych i nie głosują

JeanValjean

@Marcin-Najman Kilka lat temu po kupnie mieszkania na rynku pierwotnym brałem udział w pierwszym spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej. Pretensjonalność tych nowobogackich z osiedla deweloperskiego była tak wielka, że miałem wrażenie, że biorę udział w konkursie recytatorskim.

swiniotaur

@Marcin-Najman Współpracuję z administratorami wspólnot od lat. Większość z nich to leniwe pudernice, które mają problem, żeby ruszyć dupę zza biurka. Jednak najgorsze są babki na macierzyńskim, które są w zarządzie. Raz, że ciągle jest wojna o to, która rządzi, dwa, że ich pomysły są w większości absurdalne (np. kupno drona do kontroli porządku publicznego, ogrodzenia pod prądem, sadzenie palm, próby defraudacji kasy). Mógłbym o tym książkę napisać ;)

Zaloguj się aby komentować

Wymieniłem 13 letnią zmywarkę electrolux która w jakimś losowym wyniku Google kosztowała 1099 zł na nową firmy bosch w cenie 1948 zl. Oprócz przydatnego bajeru automatycznego otwarcia drzwi nie jest ani cichsza, ani szybciej nie myje. Super postęp bulwo. Aha ta nowa ma wifi xD
SzwarcenegerKibordu

Ostatnio wypełniałem ankietę odnośnie Smart agd i pytania z dupy jakiej funkcjonalności ci brakuje, było między innymi WiFi albo powiadomienie na telefon jak się pranie zrobi. W kuj potrzebne bo jak pipka na całą chałupę to nie starczy, żeby się komuś chciało wyciągnąć trzeba na telefon powiadomienie. Gadżeciarstwo nic więcej.

SzwarcenegerKibordu

Ta z pokoju na dole mi się nie chce a z garażu już lecę 😀

AndrzejZupa

Taką kupiłem 3 tygodnie temu...fakt, podstawowy model, produkowany u nas i w razie czego naprawa może być opłacalna i cena jak sprzed wojny...na razie działa.

ac700e8b-f6e0-4395-8d4d-1c7c7e851832

Zaloguj się aby komentować

Gdzie kupujecie opony? dwa razy kupiłem na oponeo, ale od jakiegoś czasu nosacz mocno, więc wybrałem się na allegro a tam komplet tych samych o 100-150 zł taniej niż na oponeo. Nie wiem skąd wzieło się u mnie to oponeo. Zapewne jakiś przekaz podprogowy w reklamach.
#motoryzacja #opony
Jim_Morrison

Weź mnie nie wkuyrwiaj. Smacznego, oby Ci w gardle sstanęło chuju.

jajkosadzone

U wulkanizatora.

Czesto-gesto maja duzo lepsze ceny niz oponeo czy inne sklepy z oponami.

ovoc

Oponeo to dobra opcja. Duży wybór i dostarczają "świeże" opony. U wulkanizatora może też być ok, a cena pewnie z założeniem i wyważeniem. Ja korzystałem zawsze z Oponeo oszczędzając czas i wybierając to, co chcę, a nie to co na półce.

Zaloguj się aby komentować

Przez 8 lat pracowałem jako admin unix/Linux i aplikacji oraz admin infrastruktury i zawsze było mnóstwo roboty, że nie wiedziałem w co ręce włożyć. Po tych 8 latach dostałem się na stanowisko „devops enginner” do korpo a tam ludzie podczas dwutygodniowego sprintu (w ciągu moich 8 lat nie pracowałem w scrum) męczą po jednym prostym zadaniu. Tak sie właśnie pracuje w edżajl scrum? :)
#devops #sysadmin
Dzemik_Skrytozerca

@Marcin-Najman


Jeśli spotkania są za częste, za długie, to znaczy, że scrum master nie sprawuje kontroli nad przepływem informacji.


Co powinien zrobić?


  1. Kazać lejacemu wodę wykonać dokumentacje w offie.

  2. Kazać kolegom się z nią zapoznać. Też w offie.


To temat rzeka, ale ogólnie:

  1. DevOps to rola proaktywna. Coś Cię uwiera, to to robisz. Tylko pamiętaj, by taska odbić w Jirze.

  1. Źle prowadzone spotkania to zmora pracy zdalnej, i dobry prowadzący wart jest swojej wagi w złocie.

  1. Jak ktoś dużo gada i zajmuje czas, wysyłasz go do robienia dokumentacji. Ważne by zespół miał dobrze skonfigurowane repo z wiedzą (np. Confluence).

  1. Wdrażanie się devOpsa zajmuje czas. Np. 9 miesięcy. Dlaczego tak długo? Bo to nie jest tylko admin. To nie jest tylko utzrymaniowka. Oczywiście, dużo zależy do tego jak zorganizowana jest praca.
JakTamCoTam

@Marcin-Najman dokładnie tak. Jak dłużej popracujesz to zrozumiesz dlaczego.

tellet

@Marcin-Najman tak mniej więcej jest- jako admin i do tego linuxiarz, to głównie co robisz to jakaś rzeźnia w osie typu tłumaczenie plebejuszom czemu ich user nie może gdzieś zapisać i czemu "setenforce 0" to nie jest rozwiązanie, albo jakieś inne niskopoziomowe kupy bo komuś coś nie działa.

Jako devops jesteś "ponad tym"- owszem w ostateczności możesz założyć gumiaki i zejść do bagienka linuksiarzy, ale generalnie skupiasz się na przepychaniu tasków "bo coś się nie buduje", czy w jakimś egzotycznym pipeline cicd zmieniasz parametry, tudzież edytujesz jakiś config w kube i czekasz aż się przetworzy

Generalnie mam wrażenie, że devops to głównie brodzenie w projektowych zagwozdkach plus okazjonalna rzeźba w systemie.

Zaloguj się aby komentować

Myślałem, że mi wczoraj łeb pęknie. Byłem wczoraj u znajomych u ktorych jest taki rozpierdol akustyczny, że cieszyłem się z powrotu do domu xD Głowa rodziny, kanapowiec, chce oglądać tv więc podglaśnia tyle ile trzeba. W jednej ręce pilot w drugiej telefon i jeździ po stronach. Babka chce rozmawiać z ludźmi, więc musi głośniej mówić inaczej tv by ją zagłuszył. Bąbelek 6 letni nauczony jedzenia przy tablecie włącza jakieś polskie źle udźwiękowione gówno w stylu Nastii czy innych tego typu produkcji i się denerwuje, że nie słyszy. Mój bąbel płacze, że też chce tablet do jedzenia, a nigdy nie ma. Głowa rodziny, więc zwiększa dwie kreski volume…
Basement-Chad

To jest częsty problem w wielu mieszkaniach, a często nawet biurach. Ludzie (a często też "architekci" wnetrz) nie wiedzą o tym, że istnieje coś takiego jak akustyka pomieszczenia. Dodatkowo mamy dziś modę na podłogi bez dywanów, brak firanek i zasłon i ogólny minimalizm. Często ludzie po remoncie albo budowie domu mają ogromy salon w którym jest tylko kanapa i stół.

Efekt jest taki, że takie pomieszczenie staje się wielkim pudłem rezonansowym w którym każdy dźwięk odbija się kilkukrotnie od podłóg i ścian. Często nawet zwykła rozmowa w takim miejscu jest trudna. Jak nagle kilka osób zacznie rozmawiać, dołączy się telewizor i wrzeszczące dziecko to mamy akustyczną salę tortur.

PlatynowyBazant20

@Marcin-Najman Marcin był u Stano a ten mecz oglądał

Zaloguj się aby komentować

Przyznać się, kto został opłacony aby wypisywać bzdury w necie ze John Wick 4 to arcydzieło?
#johnwick
Sweet_acc_pr0sa

@Marcin-Najman john wick 4 posiada zajebista scenografię, swietne zdjecia, genialna sekwencje nagrana z gory pod koniec filmu, dobrych aktorow i wspaniala choreografie


Jednak jest chujowyym johnem wickiem xD


Tak mniej więcej wyglada moja recenzja


Moja zona natomiast skwitowala


"w tym bylo zaduzo akcji, poprzednie były ciekawsze"

Zaloguj się aby komentować

ale jaja xD po 15 latach od ślubu znajomego dowiedziałem się, że obrobili mi dupę za to, że miałem czelność do koperty wsadzić 50 PLN xD w tamtym czasie dopiero kończyłem studia, byłem w pełni na utrzymaniu rodziców i jak dobrze pamietam to moja miesięczna kwota na przeżycie całego miesiąca to było zawrotne 300 zł(oprócz 350 zł za miejsce w pokoju). No ale „inni” dawali po 300-500 zł w kopercie jak się dowiedziałem.
#patologiaumyslowa
yeebhany

Jak ja sie ciesze ze na zadne takie uroczystosci nie chodze, urodziny śluby chrzesty pogrzeby, wszedzie kase trzeba wydawac. Znajomym luj w oko, skoro licza ze goscie sa zobawiazani splacic im koszty wesela, nara

MauveVn

To zależy, czy tradycyjny ślub i wesele, czy recykling, czy recykling pozujący na tradycyjny ślub i wesele. Ja mam trzy stawki, ten pierwszy scenariusz to zawsze jest solidna gratyfikacja pieniężna za usługę premium, drugi to jak najmniej, byle za to, co zjem/wypiję, a na 3 to w ogóle nie chodzę, albo chodzę, a za oszustwo do koperty właśnie należy się co najwyżej 100 boliwarów wenezuelskich, względnie dolarów zimbabwjańskich.

obibok

@MauveVn Co to recycling? Recycling Pana/panny mlodej?

MauveVn

@obibok Recykling to wielokrotne wykorzystanie tego samego materiału, połącz kropki, to się dowiesz.

Kubilaj_Khan

@Marcin-Najman na wesele powinno się dawać tyle ile możesz mogłeś 50zl to ok. Ja mialem puste koperty. Miałem i po 2k (15 lat temu). Ogólnie powinno się dawać tyle ile się płaci od stolika (w niich czasch ok 220zl). Jakbym nie miał kasy to bym tylko do kościoła poszedl i dal kopertę a na wesele nie

Jim_Morrison

@Marcin-Najman Fascynują mnie ludzie którzy wyprawiają wesele licząc, że wydane na nie pieniądze zwrócą im się w kopertach. Za imprezę ma płacić ktoś kto jej nie organizował? Dziwna logika - zapraszam do knajpy ale płacisz ty, no kurwa żenada. Jak mnie nie stać na imprezę za kilkadziesiąt koła, to robię za kilka, a jak i na to nie mam hajcu to za kilkaset, bo - i tutaj dla wielu niespodzianka - i za tyle się da. No ale jasne, u mentalnych wsiurów to nie do pomyślenia. Zastaw się a postaw się. A potem płacz bo ludzie nie chcą płacić za coś, za co nie zadeklarowali się zapłacić. Ludzka roszczeniowość mnie rozpierdala i napawa zażenowaniem. Ta, ja rozumiem, że w dobrym tonie jest wrzucić do koperty przynajmniej tyle za ile się zjadło i wypiło, w idealnym świecie z pięć razy tyle ale to tylko dobra wola gościa a nie prawny przepis. Reasumując: będzie mi bardzo miło jak goście wspomogą mnie finansowo bo doceniają jaką fajną imprezę zrobiłem. Ale jeśli ktoś zwyczajnie nie ma bądź nie akceptuje takiej formy i ma na przykład zamiar odwdzięczyć mi się w inny sposób to jest to tylko i wyłącznie jego sprawa a mnie nic do tego.

mikeku

@Jim_Morrison A to nie jest tak, że ty w ten sposób tłumaczysz swoje skąpstwo? Fakt, zasad nie ma żadnych. Przyjęte uprzednio zasady każą płacić za "swój" stolik. Jasne, że nigdzie to niepisane. A jak na koncert idziesz, to też myzyk ci płaci? Można byłoby w nieskończoność. Jednakże to i tak nie ma sensu, bo zależy od przekonań i gustu. Ty masz po prostu kiepski gust. @Marcin-Najman też. Właśnie śluby muszą być robione w ten sposób, by młodych, wkraczających w życie wspomóc, choć trochę. Nie obciążąć. A Najman ich obciążył. A tak nażarł się i narzeka zamiast być odpowiedzialnym mężczyzną. Mógł zostać w domu. Miejsce jego zapełniłoby się kimś innym. A nawet jeśli nie, to tak przez was nielubiane śluby przestaną być organizowane. Jesteście bezgustownym bez poszanowania do tradycji sknerami

Zaloguj się aby komentować

Następna