Dzisiaj tak się zesrałem, że zapchałem samym gównem kibel. Zazwyczaj wycieram d⁎⁎ę, spuszczam wodę raz lub dwa i po krzyku. Tym razem czułem, że wydaje na świat gównianą anakondę w jednym kawałku. Siedząc jeszcze na klopie, nacisnąłem przycisk spłuczki i po chwili poczułem jak woda podchodzi pod moje jaja. Na szczęście woda nie wylała się z kibla, ale było już pod korek i bardzo powoli schodziła. Kiedy zeszla do poziomu gówna, wziąłem słuchawkę od prysznica. Ustawiłem najgorętszy strumień i skierowałem na ścianę środka muszli. Szczęśliwie gówno zaczęło się roztapiać i odrywać, finalnie kolejne splukanie popchnęło je dalej.
#srajzhejto