W 2024 roku byłem kilka razy u ortopedy na NFZ i nie dziwię się, że ciągle są takie kolejki i tyle kasy jest przejadane i zawsze jej brakuje, skoro tak to działa...
Na pierwszej wizycie lekarz zapytał z czym przychodzę, ledwo co obejrzał problem i przepisał tabletki wspomagające regenerację stawów.
Na drugiej wizycie lekarz dowiedział się, że tabletki nie pomogły, obejrzał problem ponownie i zlecił zrobienie USG.
Na trzeciej wizycie lekarz sprawdził USG, na którym nic nie wyszło, więc zlecił RTG.
Na czwartek wizycie lekarz sprawdził RTG, na którym nic nie wyszło, więc zlecił więcej odpoczynku i wizytę za miesiąc.
W tym momencie straciłem cierpliwość i w końcu poszedłem do innego lekarza prywatnie, od razu na pierwszej wizycie lekarz zrobił USG (mimo, że powiedziałem, że miałem robione i wszystko wyszło okej) i dużo dokładniej zbadał problem. Co prawda na USG nic nie wyszło, ale dokładniejsze zbadanie problemu pozwoliło lekarzowi powiedzieć prawdopodobnie w czym jest problem, po czym skierował mnie do fizjoterapeuty.
Mega słabe to jest, że na NFZ lekarze nie leczą, żeby wyleczyć, tylko leczą, żeby leczyć, a najlepiej przyjść do nich prywatnie, żeby hajs się zgadzał - wtedy nagle przybywa im wiedzy i umiejętności. Pewnie wrzucę tu wielu lekarzy niesłusznie do jednego wora, ale takie są moje doświadczenia z NFZ, że lekarze robią, żeby wyglądało, że coś robią, ale efekty marne.
A już rozwalające jest to, że kilka lat temu miałem inny problem i również byłem u ortopedy, który stwierdził "no taka twoja uroda, nic nie zrobimy, trzeba by operacje robić, ale to nie ma sensu, bo problem nie jest tak poważny", po czym szukam problemu na jutubie i jakiś chłop dokładnie prezentuje w czym jest problem, jak powstaje + ćwiczenia, które mają pomóc i faktycznie po kilkunastu dniach jak renkom odjoł.
A jakie są wasze doświadczenia z nfz? Może lepsze niż moje?
#nfz #jebacnfz #przemyslenia