#wspinaczka

16
307

II(XXXVII) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


No dobra, wracamy w poszukiwaniu (hehe) formy sprzed miesiąca. Miały być łatwe drogi i to dużo. Wyszło dużo... i mam nadzieję że łatwych (pomijając jedną 6a+), bo jutro czeka mnie kolejna wspinaczkowa wycieczka.


Wszystko mnie boli i na jakiś miesiąc trzeba się będzie do tego przyzwyczaić.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Ale zimnica! All samo się nie zdobędzie :) W lecie planuję wspinanie na południu Hiszpanii albo gdzieś w Grecji. Albo w obu tych miejscach :)


#wspinaczka #sport #hobby

45ffe342-ba7b-4bc6-b5aa-e564c2bff19b
Bonrzur

@boogie mi może uda się w kwietniu Sycylia <3

Zaloguj się aby komentować

W hotelu w który robię teraz mają normalnie ściankę wspinaczkowa i to taka nawet wysoka xD na 100 które zrobiłem w ciągu roku jest to pierwszy z taką atrakcja


Btw morze


#morze #praca #hotelarstwo #wspinaczka

39dd45cf-afe7-46ee-8f1c-eb2fe3dbea50
76e63934-1e1d-402b-8aba-b9e3242e6b98
UncleFester

@Sweet_acc_pr0sa nope

Zaloguj się aby komentować

I (XXXVI) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


Wczoraj sobie ponarzekałem, że wspinanie mi w tym roku coś nie chce się zacząć i patrzcie Państwo!


Co prawda nie pamiętam kiedy ostatni raz wspinałem się z liną (jeździ człowiek na te głupie urlopy i potem sam nie pamięta), a do tego wytrzymałość tak spadła, że powinienem zadzwonić na policję, bo to niemożliwe żeby samo tak wyparowało, ktoś musiał mi to ukraść!


No dobrze, tak na poważnie: było całkiem spoko jak na miesiąc bez żadnego wspinania, tylko z ćwiczeniami ogólnorozwojowymi. Na wstępie na spokojnie zrobiłem i 6a, i 6a+, i 6b. I owszem, ten ambitny start zbułował mnie wystarczająco - i rozwiązał kwestię dalszych moich wspinaczkowych peregrynacji. Dość szybko doszedłem do poziomu, w którym drogi szóstkowej nie udawało mi się powtórzyć trzy razy z rzędu, więc skończyłem trochę wcześniej niż planowałem.


Ogólnie całkiem przyzwoity początek roku, cieszy to że gdy byłem jeszcze świeży na spokojnie połknąłem te dwie szósteczki. Teraz cóż: trzeba utrzymać regularność i odbudowywać powoli to, co wyparowało.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Przed momentem spotkałem Olę Kułacką. Brązową medalistką z Paryża w Speed Climbing. Przyrzekam, że się zachowywałem i byłem grzeczny. Pogratulowałem i podziękowałem za medal 🎊


Koniec ekscytacji. Trzeba góry zdobywać :)


#sport #wspinaczka #igrzyskaolimpijskie #chwalesie :)

4150f297-0ec7-4fab-b9a5-183b6ac6d812
Vakarian

@boogie a może to byla jej siostra bliźniaczka Natalia tylko nie chciała Ci robić przykrości

boogie

@Vakarian kurde, też o tym myślałem. Ale zareagowała na Ola, więc chyba było ok

Zaloguj się aby komentować

#bouldering ma w sobie wiele gracji jeśli jest robiony na sztucznym obiekcie, ale w terenie jakoś dla mnie traci wiele ze swojego uroku, a zaczyna się robić komiczny. Czym innym jest wejście nawet łatwym terenem na *nastometrową drogę ze sznurkiem, a czym innym jest mozolenie się tuż nad ziemią żeby sobie potrawersować albo żeby wyleźć w dziwny sposób na Duży Kamień.


Jakieś ta #wspinaczka robi się dla mnie odarta ze wspinania podówczas.

Statyczny_Stefek userbar
rith

@Statyczny_Stefek ten trawers trochę dziwny (choć to zejście na piętę ciekawe), ale już wchodzenie na duże kamienie jest całkiem spoko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zwłaszcza jak są to kamienie gdzieś we Francji w lesie albo coś ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Passpy

@Statyczny_Stefek e tam, pitolenie. Bouldering jest super! Pa na to https://youtu.be/R6Xl-pNAp3w.


Tu bardziej chodzi o to, żeby każdy ruch był trudny. I żeby mieć mocne palce i brzuch. Core trzeba trzymać zawsze.


Tak poza tym "Hochenrauch" zrobiłem pare lat temu i pamietam, że to nie było tak "tuż nad ziemią". Tam się troche leci.

Statyczny_Stefek

@Passpy Wiem, że jest super od środka (chociaż bardziej super dla mnie jest czuć kilkanaście metrów powietrza pod dupą). Ale z zewnątrz - pomijając samą kwestię wysiłku i techniki - w swojej istocie jest dla mnie odrobinkę zabawne. Na pewno mniej zabawne niż analogiczny problem nakręcony w bulderowni.

fiszu

@Statyczny_Stefek I dedicated years to climb rocks with funny names - jak to kiedyś Emil Abrahamsson powiedział xD.


btw. ja uważam, że baldering jest genialny w swojej prostocie, również na skałach. Zero "sprzętowych" przeszkód, żadnych wpinek, lin, nic, tylko sam ruch, czyli kwintesencja wspinania.


I odnośnie Twoich filmików - jeśli robi się go na brzydkich trawersach, albo mantluje tak nieporadnie, jak ten człowiek, to tak, wygląda to komicznie ;).

Statyczny_Stefek

@fiszu

O panie, toż to temat na niekończące się rozmowy o tym co jest dla kogo kwintesencją wspinania.


Bouldering to jednak krótkie, mocne, siłowe ruchy. Nie ma tam długich, wytrzymałościowych dróg, nie ma tam długich, męczących sekwencji: rach-ciach i po problemie, w ten lub inny sposób.


Ale dopóki masz z tego frajdę - to chyba o to chodzi

Zaloguj się aby komentować

fiszu

Prawda!


Ja zawsze uwielbiałem oglądać Jain Kim, jak dla mnie jej technika jest niedościgniona.

Zaloguj się aby komentować

Szybkie #podsumowanie zeszłego roku.


#kroki

Zwykle dużo chodzę i nie zwracam na to uwagi. Ale - akurat jest dobra okazja, żeby rzucić okiem na to, co tam Garmin sobie powyliczał.

Średnia dzienna kroków w 2024 to 11 090 kroków dziennie. Zaznaczę: pracę mam siedzącą. Jeśli założymy, że jeden krok to pół metra (oczywiście normalnie robię dłuższe, ale nie każdy krok robię na pełnej prędkości), to daje mi to 5,5 km dziennie - czyli 2013 km z buta. Sporo. Tak jakby z Warszawy do Tuluzy i jeszcze trochę.


#kwadraty

Nie wiem ile ich zrobiłem w tym roku, ale udało się odwiedzić nowe kraje: kontynentalną Hiszpanię i Kambodżę. Plus lotniska w Kuala Lumpur i Ho Chi Minh. Wpadło też trochę nowych we Włoszech, w Austrii i oczywiście w Polsce.

Mam do zaznaczenia jeszcze przed-GPS-owe wyjazdy do Norwegii i po Polsce, więc poniższe cyfry może się jeszcze z czasem zwiększą (jeśli znajdę czas na narysowanie starych tras).


Póki co wygląda to tak:

Max square: 23x23

Max cluster: 874

Total tiles: 35853


Uczciwie powiem, że interesuje mnie wyłącznie "total tiles", dwa pozostałe zwiększają się bardziej przypadkiem niż celowo.


#wspinaczka

35 dni podczas których się wspinałem (nie wliczam w to niektórych wyjazdów). Czyli tak jakby ponad miesiąc przewspinany. Wystartowałem z poziomu "VI na drżeniu" i doszedłem do poziomu "damy radę z VI.1, może VI.2" w ciągu roku. Moim zdaniem jest to całkiem niezłe miejsce. Bardzo bym chciał przed końcem żywota mego poprowadzić VI.4. Może się uda, nie wiem, zobaczymy.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Byłem się wspinać i pomyślałem, że pokażę wam jak to jest na górze. Około 28 metrów. Lead climbing. 5a :)


BTW. Spotkałem Mike Boyd, ale tym razem niczego nie nagrywał. Jak nie znacie to poszukaj na YouTube.


#wspinaczka #youtube #hobby #sport

34417aa1-9a9b-466c-b37b-d5f661c0b0d6
0a3694e7-7aff-4cc8-a3f2-eaf6b4648f8a
fiszu

@boogie wspinałbym. 28 metrów? Kurde nieźle, dej taką ściankę :).

boogie

@fiszu serdecznie zapraszam. W Edynburgu. Mam sprzęt, chętnie pomogę zacząć

fiszu

@boogie gdybym kiedyś przypadkiem był w okolicy to się odezwę 🙂. Uczyć nie trzeba, kilka lat doświadczenia za pasem już jest. Po prostu rzadko się widuje tak wysokie sztuczne ścianki.

koko-jumbo

Po co komuś kask na sztucznej ścianie?

boogie

@koko-jumbo też mnie to zaskoczyło. Mike to chyba jedyna osoba, którą widziałem na sztucznej ściance w kasku (poza ludźmi, którzy mają trening wspinaczkowy dla początkujących bo taki jest wymóg). Kask raczej nie przeszkadza, a podczas wspinaczki na trudne trasy może się trafić, że walniesz głową o ściankę. Mi przywalić mocno się nigdy nie trafiło, ale kilka razy otarłem sobie skórę muśnięciem podczas wchodzenia. Jak wchodzisz na slope (taka ścianka pochylona od wspinacza) to bardzo ważne jest mieć środek ciężkości bliżej ściany, ja regularnie "trę" twarzą po ścianie Kaski dają mała barierę, dzięki której policzki są bezpieczne Mike wchodził na 6B+, to nie jest jego maks, ale zapewne tak preferuje.

truncate_table_users

@koko-jumbo gdy idziesz z prowadzeniem to na bieżąco zapinasz linę do ściany, często więc jesteś powyżej punktu w którym jesteś przypięty. Powoduje to że w przypadku odpadnięcia lecisz twój dystans do punktu x 2 zanim lina zacznie cię trzymać. W takiej sytuacji lepiej mieć kask na głowie, bo jeśli np. obróci cię plecami do ściany to nie ma jak się bronić przed walnięciem

bartek555

Ale faza, pewnie spuchlbym po 3 kamyczkach

boogie

@bartek555 dałbyś rady Parkuj łajbę w Szkocji (adres znasz;) i jedziemy się wspinać

Zaloguj się aby komentować

XXXV dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


Pożegnanie z baldami - skończyłem karnet i będę w końcu miał możliwość wspinania z liną, nie będę goniony przez datę ważności.


Dziś był łomot. Męczyłem swoją siódemkę - z postępami, ale nez sukcesu; na razie przynajmniej jestem w punkcie gdzie patent jest dobry, ale brakuje siły. Potem dręczyłem różne problemy, ot. radosne wspinanie dla zabawy i czasem z mniejszym lub większym zmęczeniem. Na koniec patentowałem szóstkę: jest raczej do zrobienia, ale nie na takim zmęczeniu.


Rzadko kiedy drżą mi mięśnie, gdy usiądę na chwilę bezpośrednio po treningu. Było syto.


Fakt tego, że patentuję szóstki, a piątki robię prawie wszystkie niech będzie wyznacznikiem postępu.


A teraz dajmy sobie szansę powspinać się (z liną) na prawdziwych szóstkach - zobaczymy jak baldowa siła zderzy się z wytrzymałością na jakimś VI.2...

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

XXXIV dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


Kolejny [hash]hejtowspin. Kolejne baldzioszki (ale chyba ostatnie w tym roku, trochę brakuje mi linowania).


Kolega Hejtowicz przyszedł i ruszył jak burza, miażdżąc swoje dokonania z poprzedniej wizyty. Widać że świadomość ruchów i pamięć mięśniowa są zdecydowanie na dobrym miejscu, a to wszystko podlane solidnym strumieniem siły spowodowało, że wszystko żarło i nie chciało zdechnąć. A dziś kupił sobie woreczek na magnezję; jak się ma woreczek i buty, to głupio by było już nie pójść jeszcze i nie kupić karnetu albo czegoś.


Na tle tak solidnych postępów moje brzmią jak pieśń zdychającej żyrafy (kto kojarzy ocb?). Katowałem siódemkę, która nie chciała wejść, ale przesunąlem się o solidne dwa centymetry w kierunku stabilizacji pozycji, więc... jeśli zdążę przed przekrętką, to może na świeżo coś jeszcze podziałamy. Dodatkowo pokatowałem się na szóstkach, robiąc solidne, siłowe przechwyty, więc czuję to jeszcze dziś w rękach (a wyjście było w środę, dwa dni temu).

Statyczny_Stefek userbar
Piechur

Ja dopiero zaczynam zabawę, póki co czwórki mnie jeszcze przerastają Butki jakie masz?

Statyczny_Stefek

@Piechur

Teraz w skały mam Miury, a na panel mam Ocuny Strikery.

Tomekku

@Statyczny_Stefek czekaj, czekaj, zaczynasz a robisz 7? Czy ty chcesz mnie wystrychnąć na Dudka?

Statyczny_Stefek

@Tomekku

To kolega zaczyna. Ja się wspinam już wiele lat. No i 7 to trudność w skali lokalnej bulderowni, tam mają 1-9.

Tomekku

@Statyczny_Stefek aaa dobra i teraz to ma sens. Jeszcze jak lokalna skala ron ciężko się odnieść. A skala może jest w kolorach?

fiszu

@Statyczny_Stefek gdzie kolega balderuje, tak z ciekawości, jeśli można wiedzieć :)?

Statyczny_Stefek

@fiszu

Pozwólmy sobie na aurę tajemniczości i anonimowość

Zaloguj się aby komentować

XXXIII dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


Znowu boulderownia, ale tym razem trochę z konieczności - nie wyrobiłbym się do linowni na tyle wcześnie, by przed zamknięciem zdążyć się dobrze pobawić.


Dziś statycznie, z lekkim plusem-pozytywem: wszystkie piątki (dopóki byłem świeży) padły, wszystkie czwórki (i niżej) niezależnie od mojego stanu - padły. Wstawiałem się w kilka szóstek, ale niestety te które wybrałem były skacząco-dynamiczne, a to nie dla mnie, nie dla mnie. Plusem jest jedna siódemka, która była po krawądkach i... kurczę, brakuje mi patentu na końcówkę; jestem już jeden przechwyt przed topem i nie mam kompletnie pomysłu co zrobić z nogami, żeby się ustabilizować na tyle, żeby przetrawersować do topu.


Czyli: powoli do przodu!

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

XXXII dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


W zasadzie to nawet takie [hash]hejtowspin, bo poszedł ze mną się wybrać jeden Hejtowicz. Prywatnie znany od lat, więc nie jest tak, że spotkałem się z Obcym Panem z Internetu. Był na wspinaniu drugi raz w życiu, a pierwszy na baldach. Przyszedł wyposażony w buty wspinaczkowe (jestem pewien że przyzna że to dobry pomysł był) i w dużo chęci i motywacji (to też nigdy nie jest złym pomysłem). Żeby nie rozpisywać się za bardzo (szczególnie że pewnie to przeczyta, nie wiem czy się tu sam zidentyfikuje, ale przeczyta), jak na pierwszy raz (i w sumie porównując do innych ludzi, którzy są na początku drogi, ale pierwszy raz nie byli) - poszło mu super. Zdecydowanie jest to stal, którą można zacząć kuć a nie... a nie drewno.


Jeśli chodzi o moje plany, to nie miałem żadnych. Gdyby była jeszcze nakręcona jedna szóstka, z czujnym podejściem, skokiem i dynamicznym ruchem do topu, który był bardzo paskudny - miałem w planie ponownie się w nią wstawić. Była nakręcona ze trzy miesiące, wstawiałem się w nią podczas trzech sesji - za każdym razem już dochodząc do topu, ale przy próbie dołożenia dłoń mi wyjeżdżała bez oparcia drugiej - a dołożenie drugiej tak po prostu by nic nie dało, była to półka skierowana lekko w dół, więc dłonie wyjeżdżały.


Korzystając z tego, że nie było wielu osób wstawiłem się w nią jeszcze na spokojnie, przeszedłem wszystko, wrzuciłem dłoń do topu i podklinowałem kolano o poprzedni, duzy chwyt. W sumie było to bardziej oparcie się o niego niż faktyczne klinowanie - ale wystarczyło żeby mnie ustabilizować i pozwolić mi spokojnie zatopować!


Chciałbym powiedzieć, że ten top mnie uniósł, ale chyba po prostu przerwa od wspinania i podejście na świeżo pozwoliły mi wstawiać się bardzo efektywnie w inne baldy - zrobiłem każdą piątkę w którą się wstawiałem (dla ustalenia uwagi i przypomnienia: skala to 1-9, 5 na baldach to nie jest trudność V ze skał), zrobiłem też dwie szóstki i jedną piątkę ze skakaniem (w sumie jedna z szóstek to był prosty trawers po małych stopniach, więc jak dla mnie to bardziej 4). 


Problemem było to, że zwykle skończyłbym wcześniej, ale jakoś tak wyszło, że przez kolegę wspinałem się z godzinę dłużej. I dziś moje ciało chyba trochę żałuje.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

XXXI dzień #wspinaczka  w ramach #trenujzhejto


Prawie zapomniałem. Był człowiek na niewspinaczkowym urlopie i się odzwyczaił. Od notatek i wspinania.


Buldering. Taki trochę zaczepny, żeby się poruszać. Nic wyjątkowego, ale kilka baldzików dających satysfakcję udało się popełnić.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Zielczan

@boogie mógł się nie wpiąć do automatu, dokładnie to samo było jak ostatnio był taki wypadek

boogie

@Zielczan też o tym pomyślałem, ale to jakiś przypał i to ostry.

fiszu

@Zielczan też tak myślę, przeważnie to nie sprzęt, a człowiek zawodzi. Rutyna, niesprawdzenie karabinka, cokolwiek. Ale zobaczymy, czy coś więcej powiedzą. Dawno nie słyszałem, żeby których z tych automatów zawiódł.

Zaloguj się aby komentować

Znów minęło kilka miesięcy od mojego ostatniego wpisu. Wspomnienia z mojej podróży sprzed ponad 2 lat się zacierają, zastępowane przez wydarzenia z obecnego, pospodróżniczego życia. Obym dokończył spisywanie tych historii zanim wchłonie je nicość zapomnienia.


--


W rejonie Huaraz przebywałem łącznie około tygodnia. Obszar ten słynie nie tylko z wspaniałych tras trekkingowych, ale też możliwości, jakie oferuje do uprawiania wspinaczki skalnej i boulderingu. Miałem duże nadzieje wybrać się do Hatunmachay, oddalonego o 1,5 godziny jazdy od Huaraz, by tam przez dzień lub dwa mierzyć się z obitymi drogami o różnej skali trudności, a przy okazji podziwiać potężne Andy. Niestety nie było to takie proste - potrzebowałem przede wszystkim jakiegoś partnera wspinaczkowego, a w pierwszym hostelu, w którym się zatrzymałem, potencjalnych kandydatów, czy w ogóle ludzi, było jak na lekarstwo. Gdy przeniosłem się do drugiego hostelu, typowo już nastawionego na wspinaczy, okazało się, że się spóźniłem - dwa dni wcześniej grupa trzech osób wyruszyła w tamte rejony. Ach, gdybym tylko zmienił hostel wcześniej! 


Nie zamierzałem się zrażać tym drobnym niepowodzeniem. Przeczytałem, że w samym Huaraz jest niewielka formacja skalna z kilkoma obitymi drogami, Los Olivos, więc postanowiłem się tam przespacerować. Po trzydziestominutowym marszu, wliczając drobne zbłądzenie pod sam koniec drogi, przechodziłem przez bramę obiektu - okazało się, że jest to prywatny teren otoczony starym, ale wystarczająco szczelnym ogrodzeniem. Tuż za bramą znajdował się niewielki budynek, z którego przez otwarte drzwi przywołał mnie siedzący w nim mężczyzna.


- Hola!

- Hola!

- Bienvenido a Perú - w powitalnej formułce wybrzmiało raczej znudzenie niż życzliwość. 

- Gracias! 

- Quieres escalar?


Odpowiedziałem już po angielsku, że owszem, ogólnie chciałbym się powspinać, ale najpierw wolałbym się rozejrzeć - nie byłem pewien, czy w ogóle było tam cokolwiek, do czego miałbym szansę się wstawić, no i przede wszystkim zależało mi na dołączeniu do jakiejś grupy - bez partnera do wspinaczki i asekuracji mógłem co najwyżej pogapić się na własne nogi. 


- Wstęp za 10 soli - odparł gospodarz. 

- A wspina się tam ktoś w tej chwili? Bo jeśli nie, to bez sensu, żebym tam wchodził. 

- 10 soli - mój rozmówca był absolutnie niewzruszony.

Bienvenido a Perú! - wycedziłem do niego z sarkazmem, obróciłem się na pięcie i wyszedłem rozczarowany brakiem gościnności. 


Nie mając widoków na znalezienie partnera do wspinaczki, pozostała mi jeszcze jedna opcja - bouldering. O kilka minut jazdy od mojego hostelu, w pobliskiej wiosce o wdzięcznej nazwie Huanchac (a może to była wciąż dzielnica Huaraz - ciężko stwierdzić) znajdowało się kilkanaście wysokich na kilka metrów głazów o wytyczonych i opisanych w przewodniku wspinaczkowym liniach. O miejscu tym dowiedziałem się od gospodarza mojego hostelu, który sam był zapalonym wspinaczem. O ile ze względu na swoje obowiązki nie mógł mi towarzyszyć w przechodzeniu skalnych dróg, użyczył mi kilku wskazówek, udostępnił do obfotografowania wspomniany przewodnik i zaoferował wypożyczenie crashpada, a więc specjalnego materaca służącego do amortyzacji upadków (lub zeskoków) z boulderów. Podpytałem go jeszcze o możliwość wypożyczenia magnezji, bo wyjeżdżając z Polski zabrałem jedynie jakąś resztkę, ale wówczas zrobił zafrasowaną minę.


- Hmmmm, nie mam jej niestety zbyt wiele. To jest u nas dość trudno dostępny towar. Zawsze proszę moich znajomych z innych krajów, żeby przywieźli mi jej trochę ze sobą.


Nie powiem, zdziwiłem się, a przede wszystkim zacząłem żałować, że nie chciało mi się dosypać choć garstki tego białego proszku do mojego woreczka przed wyjazdem. Gdy jednak pokazałem mojemu rozmówcy jakim dysponuję zapasem, ten prawie mnie ofukał twierdząc, że tyle to mi powinno wystarczyć na kilka dni. Po tym jak spojrzałem na niego z niedowierzaniem, westchnął i przyniósł swój woreczek, na którego dnie była cieniutka warstewka magnezji - w moich oczach bardziej zabrudzenie materiału niż sensowna do wspinaczki ilość, lecz dla niego - wciąż wartościowe pokłady cennego kruszcu.


- Jeśli chcesz to weź - rzekł całkiem szczerze. 

- Nie no, teraz już rozumiem - odparłem - to co mam w zupełności mi wystarczy.


Po spakowaniu niezbędnych do wspinaczki rzeczy i wypożyczeniu crashpada udałem się na wskazane przez mojego gospodarza miejsce, skąd miałem złapać colectivo w kierunku Huanchac. To pojawiło się dość szybko, więc niedługo potem wysiadałem nieopodal pierwszego zestawu głazów - przynajmniej tak wskazywała mapa. Odnalezienie właściwego miejsca nie było banalne, bo głazy były po prostu wciśnięte pomiędzy jakieś chaszcze, lub ukryte za zabudowaniami, porozsiewanymi to tu, to tam, bez większego ładu czy składu, choć może po prostu postawionymi w tych miejscach, gdzie pozwalała na to rzeźba terenu. Okolica raczej nie była zbyt urokliwa. Przybrudzone domy, przyklejone do nich poletka uprawne i zupełne nieużytki, porośnięte kurczowo trzymającymi się życia chwastami w nieprzyjaznym sąsiedztwie wszechobecnych kamieni i śmieci. 


W końcu zlokalizowałem pierwszą grupkę boulderów - wyglądały, jakby nikt się na nich od dawna nie wspinał, o czym świadczył brak jakichkolwiek pozostałości po magnezji na skalę, czy choćby wydeptanych dookoła ścieżek. Wstawiłem się w dwa problemy wspinaczkowe, trochę na chybił trafił, bo ciężko mi było zidentyfikować konkretne linie - do tej pory nie wiem czy przeszedłem je zgodnie z założeniami autora. Przede wszystkim jednak nie czułem z tego zbyt wielkiej frajdy. Złożyłem crashpada i poszedłem w kierunku innego skupiska boulderów, znów wspomagając się mapą.


Drugie podejście było już odrobinę bardziej udane - udało się dość szybko zidentyfikować właściwy boulder i wspinaczkową linię, którą zamierzałem pokonać. Okazała się dość łatwa, więc uporałem się z nią bardzo szybko. Pozostałe drogi na tym głazie były już zbyt ryzykowne jak na moje umiejętności i brak partnera do asekuracji - niekontrolowany upadek z 3 metrów, nawet gdybym trafił w materac, a nie kamieniste podłoże, nie znajdował się w orbicie moich zainteresowań.


Powoli zaczynałem tracić nadzieję na przyjemne spędzenie tego dnia. Rzutem na taśmę zdecydowałem pójść w kolejne zaznaczone na mapie miejsce. Prawie porzuciłem ten pomysł w połowie marszu przez miejscowego psa, który towarzyszył mi przez kilkaset metrów i swym ujadaniem wyraźnie dawał do zrozumienia, że jestem nieproszonym gościem. W końcu jednak odczepił się i ostatni fragment drogi szedłem sam wśród niskich zabudowań. Nagle moim oczom ukazał się względnie trawiasty placyk z kilkoma dużymi boulderami znajdująmi się w odległości po kilkanaście metrów od siebie. W końcu zamiast pojedynczych głazów wciśniętych w nieprzyjazne otoczenie znalazłem coś na kształt wspinaczkowego placu zabaw, na którym aż chciało się choćby i posiedzieć. Placyk ten był ogrodzony, ale uchylona brama zachęcała do wejścia. Pomiędzy głazami gdzieniegdzie pasły się nieco wychudzone krowy.


Zacząłem się wspinać. W końcu czułem jakąś radość, bo zarówno otoczenie nie odstraszało, jak i same drogi dawały frajdę, będąc odpowiednio trudne, ale nie wprowadzając zbędnego ryzyka kontuzji nawet w przypadku odpadnięcia. Po jakimś czasie na placyk weszły jeszcze 2 osoby z crashpadem - miałem nadzieję na zamienienie kilku słów i wspólne wstawianie się do problemów, ale jedynie skinęli mi głową i udali się pod wybrany przez siebie boulder. Z interakcji między nimi wywnioskowałem, że jeden z nich jest miejscowym "przewodnikiem", a drugi klientem. Moje spostrzeżenia okazały się słuszne, gdy po kilkudziesięciu minutach wspinałem się bliżej nich i zasłyszałem ich rozmowę. W końcu wymieniliśmy kilka zdań oraz spostrzeżenia na temat jednego problemu wspinaczkowego. Gdy tak rozmawialiśmy, przez bramę przeszła miejscowa staruszka w kolorowym kapeluszu i skierowała się bezpośrednio w naszą stronę. Nie rozumiałem co mówi, ale jej ton jej wypowiedzi, gestykulacja i wyciągnięta ręka znaczyły jedno - była właścicielką tego terenu i za korzystanie z jego dobrodziejstw należała się opłata - 5 soli od łebka. Każdy z nas sięgnął bez protestów do kieszeni i po chwili starowinka udała się w swoją stronę. Sam poczułem, że i na mnie powoli pora - byłem już trochę głodny, a otarcia naskórka dłoni też mówiły już "dość". Pożegnałem się z parą wspinaczy i ruszyłem w kierunku głównej drogi, skąd po niedługim czasie wsiadłem do colectivo i udałem się do hostelu. 


Mimo, że nie był to jakiś super dzień pod względem wspinaczkowym, poczułem pewnego rodzaju spełnienie. Choć może bardziej po prostu odegnałem własne myśli, krytykujące mnie od jakiegoś czasu: "po co w ogóle zabrałeś te buty wspinaczkowe ze sobą - tylko miejsce zajmują". Poczułem się usprawiedliwiony.


#polacorojo #peru #huaraz #wspinaczka #podroze

c0461cd7-d9b1-4ca9-bebf-5c88684faa06
6f032fa8-f423-4435-a99d-2b9da1dc80ef
68adbb85-b7df-4d26-887a-9b59e92cfac9
ee1d32b6-9c16-405c-8f42-d69ab8bd2211
fc4a48f6-b564-4a20-828a-e05ca5170f7f

Zaloguj się aby komentować

:snow_capped_mountain:


Marco Siffredi (22 maja 1979 – 8 września 2002) był francuskim snowboardzistą i alpinistą. Siffredi jako pierwszy zjechał na snowboardzie z Mount Everestu, dokonując tego wyczynu w 2001 roku przez kuluar Nortona. W 2002 roku zaginął po swoim drugim wejściu na Everest, gdy próbował zjechać na snowboardzie przez kuluar Hornbeina; jego ciała nigdy nie odnaleziono.


#wspinaczka #alpinizm #himalaizm #snowboard &źródło #deykuntiktok

Sweet_acc_pr0sa

@Deykun i stared on this for good 30 seconds, k⁎⁎wa co za czasy xD 30 sekund jako dużo xD

Zaloguj się aby komentować

XXIX i XXX dzień #wspinaczka  w ramach #trenujzhejto


Jestem ciekawym przypadkiem - bardziej kręci mnie samo trenowanie niż wykorzystanie tego w praktyce. Mooooże to kwestia tego, że nigdy nie udało mi się po wypoczynku faktycznie poczuć jakiegoś przypływu formy (niezależnie od sportu), zwykle czułem przypływ zmęczenia.


Zatem z przyzwyczajenia spróbujmy pomierzyć postępy trudnością ćwiczeń na treningu.


Pierwszy dzień (wczoraj) - lina. Piramidy na 6b. A potem na 6a+. A potem, na dobicie, 5-6 interwałów na 6a+/b. Zdecydowany postęp, szczególnie robienie tylu interwałów na tak spokojnie, na palczastej drodze.


Drugi dzień (dziś) - baldy. Zdecydowanie widać, że większość piątek, w które się wstawiam (przypominam - skala jest 1-9), robię w pierwszej, max drugiej próbie. Pomijając różne ekwilibrystyczne. Chociaż z tym idzie mi coraz lepiej, dziś właśnie jedną piątkę w przewieszeniu ze skokiem do klamy dopisałem do notesu. Prawie też zrobiłem szóstkę, ale brakło mi trochę mocy, by - po kolejnym skoku - utrzymać topowy chwyt (bo był bardzo paskudny).


Wygląda na to, że jest lepiej, teraz czas na zasłużony odpoczynek.

Statyczny_Stefek userbar
Yes_Man

@Statyczny_Stefek ciekawe hobby, miałem chwilową przygodę z boulderingiem, ale wyprowadzka do innego miasta mi ją przerwała. Coś tam się wspinałem po ściankach w Kotłowni Lublin

Zaloguj się aby komentować

fiszu

@Zielczan buldery i drogi sportowe mają osobne wyceny, 9a to póki co najwyższy bulderowy, 9c najwyższy jeśli chodzi o drogi sportowe

nxo

@fiszu mialem Cie wolac, ale widzę, ze na stanowisku;)

fiszu

BTW. Aidan mówił że Arrival of the Birds może byc 9A+, ale wycenił koniec końców konserwatywnie na 9A ;)

Passpy

@Statyczny_Stefek jakies duze te krawądki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować