XX i XXI (LV i LVI) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


Drogi pamiętniczku, jestem ostatnio zbyt zmęczony po tych treningach żeby ogarnąć wpisy od razu, a potem robi mi się górka.


Przygoda trwa. Przesunąłem się na dwudniowe przerwy między sesjami, a i to nie pomaga na regenerację: teraz już oficjalnie siedzę z telefonem i odliczam sobie 5 minut między seriami. I jakoś to tam idzie. Może i wolno, ale jestem zmęczony - i co najlepsze z sesji na sesję jednak coś tam powolutku idzie do przodu (a biorąc pod uwagę że to ósma i dziewiąta - to miło, że jeszcze jakieś postępy tam kwitną).


Im dłuższy i bardziej siłowy problem, tym bardziej mi odpływa energia pod koniec, więc profilaktycznie odpuszczam niektóre topy, żeby nie ryzykować tym, że się spierdzielę z góry i sobie głupi ryj obiję. Ale niektóre - szczególnie takie czysto siłowe, w przewieszeniu - nadal wchodzą. Niestety między tym, co robię (6, czasem 7) a wyższymi trudnościami jest bariera nie do przejścia, bo zaczynają się podbiegi, skoki, strzały - a takie zabawy to ja mogę zostawić młodym ludziom, którym w razie czego złamanie się zagoi przez noc. Sobie zostawiam ewentualnie niektóre strzały, o ile są w przewieszeniu i nie ma ryzyka że się stoczę po połogu spotykając każdy chwyt po drodze na materac.

Statyczny_Stefek userbar

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować