@Kredafreda Pierwszy dzień: To był ostatni rok studiów, w styczniu wziąłem wolne z pracy, by mieć ten ostatni dłuższy swobodny okres przed emeryturą i wykorzystać na obronę pracy magisterskiej i edukację. Dzień przed atakiem zaszczepiłem się na COVID. Szczepionka dała się w kość, w nocy nie mogłem zasnąć, przez co z nudów co godzinę zerkałem na wiadomości w telefonie. Od razu dowiedziałem się o rozpoczęciu ataku, na żywo oglądałem przemówienie Putina. Planowałem w ten dzień przez cały dzień tylko pracować nad pracą magisterską i zajadać się pączkami, ale całą moją uwagę zgarnęła Ukraina, nic nie napisałem, a słodycze niespecjalnie mi smakowały. Na RMF co kwadrans podawano informacje z Ukrainy. Dwie piosenki, krótka reklama i serwis informacyjny. Chociaż raz można było odpocząć od tych głupich konkursów, żartów i pranków.
Później? Zdumienie i podziw, że Ukraińcy nie dali się. Zdjęcia zniszczonego sprzętu, wujek Joe, Europa, która po dostaniu lepy od Putina w końcu otrzeźwiała... Ale również niesamowity wkurw jak się oglądało zdjęcia z Buczy czy Mariupola. Nie angażowałem się szczególnie w pomoc bezpośrednią, kujawsko-pomorskie leży daleko od Ukrainy i większość ruchu przejmowały wschodnie i południowe województwa. Ale paczki z artykułami higienicznymi szły, dorzuciłem kilka groszy na Bayraktara, tu dałem parę groszy przy innej zbiórce.
Edit. Jeszcze przypomniało mi się, że jak po studiach znalazłem pracę w supermarkecie to pracowałem z Ukraińcem z Chersonia. W porządku był, ale widać było, że w Polsce czuje się bardzo obco i bał się o swoich bliskich, którzy żyli dosłownie na linii frontu. Cholernie cieszył się, gdy w listopadzie Ukraińcy odzyskali miasto. Nigdy go nie pytałem, jak to się stało, że on przyjechał do Polski w lipcu 2022, podczas gdy wielu jego rodaków wróciło do kraju walczyć z Rosjanami.