Zdjęcie w tle
fonfi

fonfi

Gruba ryba
  • 353wpisy
  • 2904komentarzy

Oh shit, here it goes again...

Nic ciekawego się tutaj nie wydarzy, można przewijać dalej. Ot, po prostu kolejny Parker Vector do kolekcji. Nie jest to żadna okazja na miarę mosiężnego Kaweco, które ustrzeliła @Wrzoo. Kiedy jej udaje się ustrzelić za kilkadziesiąt PLN pióro warte ponad 350, to mnie udaje się za te same kilkadziesiąt PLN ustrzelić pióro warte... no mniej więcej właśnie te kilkadziesiąt PLN.


Ale. Jest to Parker Vector Series 03 zwany Girl/Female/Woman (eksperci nie są zgodni) z edycji specjalnej. Co akurat nie jest niczym szczególnym, bo wszystkie kolorowe (takie nie monochromatyczne) Vectory były "edycjami specjalnymi". Pióra z tej konkretnej serii wyszły dwa:


  • Series N.03 Girl, oraz

  • Series N.04 Boy (które też już do mnie jedzie).


Pióra (sądząc po kodzie na skuwce) są z 2007 roku, więc nie jest to jakiś vintage. Ten konkretny egzemplarz ma stalówkę w rozmiarze M.


Pióra w serii różnią się a) rysunkiem: Girl przedstawia - niespodzianka! - kobietę/dziewczynę, natomiast Boy - no kto by się spodziewał - mężczyznę/chłopca i b) kolorem: Girl jest różowo-fioletowe (żona mówi, że to się nazywa lila), natomiast Boy jest po prostu niebieskie.


No i w sumie to chyba tyle można o nich powiedzieć. Jak przyjdzie drugie, to może zaleję je jakimś atramentem (niestety nie mam żadnego "liliowego") i napiszę coś o twojej (znaczy się mojej ) starej...


#piorawieczne

06702e57-1c3f-48f7-ad18-bc43977954cb
de552e6a-95e6-4076-9e37-10169f669a54
0197fc80-5d79-4f0d-b808-3a0cdb267601
af94696a-9025-4836-b718-0d1010c8cae4
Wrzoo

@fonfi w tych wczesnych dwutysięcznych mieli ciekawe pomysły na wzory :D btw, ta Twoja vectorowa seria mocno mnie inspiruje do zakupu jakiegoś vintage’owego vectora :D

Zaloguj się aby komentować

Skoro Pan @MrGerwant zaspał i nikt inny się nie chce podjąć, to znowu pozwolę sobie na występy w zastępstwie.

Dzisiaj poza Dniem Kobiet (takie rymy byłyby tendencyjne) jest jeszcze Dzień Rudych Osób. W związku z tym zapraszam:


Temat: Czy rude jest wredne?

Rymy: głowa - czarna - krowa - marna


Rymujemy używając powyższych słów, mniej więcej na zadany temat. 

Wygrywa osoba, która będzie miała najwięcej piorunów do jutra do 20 i ona rozpocznie jutrzejszą edycję.


#naczteryrymy  #zafirewallem

splash545

Kiedy ruda jest twa głowa

Wtedy przyszłość twoja czarna

Tyś bez duszy - muczy krowa

Zaś twa w życiu szansa marna

AbenoKyerto

Peany na cześć Scully


O Scully, piękna twa rudowłosa głowa

Niech lepiej me grzeszne myśli o tobie okryje zasłona czarna

Gdy ty znowu myślisz czy przez UFO porwana została kolejna krowa

Ja wiem, że bez ciebie przyszłość serialu byłaby marna

365ee69b-8e30-4638-9de2-1311cfe745e2
RogerThat

Może sprytna głowa

Może dusza czarna

Może rży jak krowa

Za to kucharka z rudej marna

Zaloguj się aby komentować

Felonious_Gru

@fonfi oszustwo jakieś, ja te skarpetki widzę

Zaloguj się aby komentować

428 + 1 = 429


Tytuł: Ciekawe czasy

Autor: Terry Pratchett

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Format: książka papierowa

ISBN: 9788376486994

Liczba stron: 304

Ocena: 9/10


Prywatny licznik: 5 + 1 = 6


Rincewind i Cohen z ordą barbarzyńców. Nic więcej dodawać nie trzeba... :rolling_on_the_floor_laughing:


#bookmeter #ksiazki

974bcdc2-d2a2-48ee-9963-3f6e8077e0b0
Yes_Man

@fonfi Zmieniłeś oprawki?

cosbymzjadla

Książka, którą przeczytałam jako pierwszą z cyklu. Trochę mi zeszło zanim zrozumiałam ten rodzaj humoru i narracji. Nie pytaj Ale dobrze, że się nie poddałam, bo straciłambym sporo zabawy

tegie

@fonfi dyskusja Vetinariego i Dziekana na temat wiadomości, której nie przyniósł albatros, rozłożyła mnie na łopatki fajna część, bardzo ją lubię.

zachęciłeś do odświeżenia


edit: chyba, że mylę części i tamta rozmowa pojawiła się w „Ostatnim kontynencie”

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,

Jest mi niezmiernie miło się z Państwem witać w ten piątkowy wieczór. Ja wiem, że wszyscy myślami już przy weekendzie, dlatego zapraszam - proszę wygodnie się rozsiąść w Kawiarni.


Może kawy? Ciasteczko? Ewentualnie coś mocniejszego? To oczywiście dla ciała. Natomiast dla duszy, w ramach otwarcia kolejnej, LXVII (słownie: 67) edycji naszej zabawy #nasonety mogę ze swojej strony polecić Państwa uwadze przeuroczy sonet #diproposta mistrza Bolesława Leśmiana, pt. Romans.


Liczę, że ten wyborny wytwór przypadnie Państwu do gustu na tyle, żeby skierować Państwa - rozproszoną zapewne wiosenną aurą - uwagę, z powrotem w kierunku Kawiarni. Liczę, że pobudzeni tą energią, słońcem, ptaszkami, marcującymi kotami i budzącą się do życia roślinnością, dostarczycie mi Państwo wielu materiałów do analizy i barwnego podsumowania.


Nie przedłużając więcej - zapraszam do skosztowania. I życzę smacznego!


Romans


Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem!

Ona była żebraczką, a on był żebrakiem.

Pokochali się nagle na rogu ulicy

I nie było uboższej w mieście tajemnicy...


Nastała noc majowa, gwiaździście wesoła,

Siedli - ramię z ramieniem - na stopniach kościoła.

Ona mu podawała z wyrazem skupienia

To usta do pieszczoty, to - chleb do gryzienia.


I tak śniąc, przegryzali pod majowym niebem

Na przemian chleb - pieszczotą, a pieszczotę - chlebem


Dwa głody sycili pod opieką wiosny:

Jeden głód - ten żebraczy, a drugi - miłosny.


Poeta, co ich widział, zgadł, jak żyć trzeba?

Ma dwa głody, lecz brak mu - dziewczyny i chleba.


Zasady - jak zawsze: układamy sonet, w którym rymy w poszczególnych wersach zgadzają się z rymami w tych samych wersach w powyższym sonecie "dawcy".


Zwycięzcę wyłonimy tym razem klasycznie - na podstawie vox populi.


Powodzenia i udanego rymowania!

#zafirewallem  #nasonety  #diproposta

fonfi

Panie @splash545, nie ma co tego dłużej odkładać. Dawno nic o owcach nie było. Tak tylko mówię...

Zaloguj się aby komentować

Piątek, piąteczek, piątunio, wiosna za oknem, słoneczko świeci, zaraz podsumowanie kolejnej edycji #nasonety , święta, wakacje, 1 listopada i kolejny rok na karku...


Ale nie ma co się za bardzo rozczulać - trzeba sonet wrzucić, żeby @George_Stark miał co podsumowywać. Rymy tym razem się panu organizatorowi wylosowały dość trudne, ale korzystając z faktu, że życie samo pisze scenariusze to po lekkim sparingu lewej półkuli z prawą, dzielę się z Państwem poniższym wytworem, z życia właśnie wziętym:


Chciałaby dusza do raju (albo na rower)


Słoneczkiem ciepłym dzień nowy już wstał,

Promykiem pieszcząc Fonfiego co spał,

I nawet odpuścił na chwilę mróz -

Ile na rower trzeba zabrać bluz?


Pogodzie w marcu konsekwencji jest brak,

Bo rankiem w gaciach wciąż marznie ptak,

A popołudniem, gdy coraz dłuższy cień,

Chlupot potu słychać co leje się zeń.


Lecz mimo wszystko to piękny jest czas, 

Przedwiośniem się budzi energia w nas,

By snu zimowego resztki z nas strząść.


I szkoda tylko, że zakazał mi wsiąść

Na rower, lekarz, co założył mi szew,

Więc zamiast potu - zalewa mnie krew!


#nasonety #diriposta #zafirewallem

George_Stark

Wierszyk piękny, a i dziękuję za udział, bo już miałem pisać podsumowanie i sam sobie przyznać zwycięstwo, zastanawiając się przy okazji czy nie zapytać szanownego gremium w sprawie zakończenia tej zabawy, bo powodzenie jej zdaje się dogorywać.


No ale mam strasznego lenia dziś, więc jeszcze się za podsumowanie, nawet to jednowierszowe nie zabrałem.

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,

Po wczorajszej nieudanej próbie manipulacji, kiedy to okazało się że jednak rymy pana @George_Stark umieszczone w treści wpisu zdobyły największą liczbę głosów, szanowny kolega, jak zwykle zgrabnie, wybrnął z sytuacji dogrzebując się do zapisów regulaminu, które stanowią: "wygrywa najbardziej doceniony komentarz".


Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak przyjąć na siebie obowiązek zaproponowania kolejnego zestawu rymów:


Temat: Makiaweliczna próba manipulacji opinią publiczną

Rymy: oszustwo - zasady - mnóstwo - żenady/dziady* (*niepotrzebne skreślić)


Życzę miłej zabawy i zgrabnych rymów.

Aha no i wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Gramatyki


#zafirewallem

#naczteryrymy

kubolex

To nie jest żadne oszustwo

gdy nagną lekko zasady

gdy zbiorą piorunów mnóstwo

nie czują żenady te dziady

sireplama

@fonfi


Obiecali szczęściem lśniące w ekranie oszustwo,

Łże-niebiosa za kark ugięty w ich zasady,

Mimo że żalu i krzywd w sobie odczuwam mnóstwo,

Sam sobie winien jestem mego życia żenady.

AbenoKyerto

Mam duszka w swoim domu , to żadne oszustwo

Ustaliliśmy między sobą wspólnego życia zasady

Mamy oboje radochy mnóstwo

Szczególnie, kiedy zbliżają się dziady

Zaloguj się aby komentować

404 + 1 = 405


Tytuł: Pani Einstein

Autor: Marie Benedict

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Wydawnictwo: Znak Horyzont

Format: książka papierowa

ISBN: 9788324041770

Liczba stron: 320

Ocena: 6/10


Najważniejsze co trzeba powiedzieć na początek, to wbrew temu jak ta książka jest reklamowana to nie jest biografia. Jest to literatura obyczajowa, rodzaj fikcji literackiej w postaci pamiętnika, bazującej w dużej mierze na faktach z życia żony Alberta Einsteina - Milevy Marić. Zresztą sama autorka w zamieszczonym na końcu wywiadzie wyjaśnia, że wszelkie informacje oparte są głównie na zachowanych listach Milevy, ale większość historii jest jej własną wersją tego jak życie bohaterki mogło wyglądać.


Książka jest bardzo jednostronna i przedstawia pana Einsteina w bardzo negatywnym świetle. Ile w tym jest prawdy i czy to dobrze - nie wiem. Ale wiem, że w zestawieniu z bardzo prostym, żeby nie napisać, dziecinnym językiem, którym książka jest napisana sprawia, że czytając miałem wrażenie młodzieżowej literatury pisanej pod konkretną, modną tezę. Co nie zmienia faktu, a może właśnie przez to, książkę czyta się szybko, łatwo i nawet z niejaką przyjemnością (dwa wieczorki).


Reasumując całkiem znośna pozycja, pozwalająca na poznanie żyjącej w cieniu męża, a okazuje się, że szeroko komentowanej w naukowym światku, postaci Milevy, której potencjalny wkład i wpływ na odkrycia i karierę Alberta do dziś pozostają sporą tajemnicą. Na duży plus zasługuje również barwne i przystępne przedstawienie świata nauki przełomu XIX i XX wieku oraz roli kobiet w środowisku akademickim i w ogóle w społeczeństwie.


#bookmeter #ksiazki #fonfibookmeter

c40fb814-edc1-4f25-a674-1b120ffa6755

Zaloguj się aby komentować

entropy_

@fonfi PEN Club to ten sam którego członkiem jest Peninat? xD

RogerThat

Przed jednym oraz przecinek, przed drugim nie. Nie dość, że błąd, to jeszcze brak konsekwencji.

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór,

Wydaje mi się, że zdążyliście się już zorientować, że kolekcjonuję pióra. Różne pióra. W szczególności, a może raczej między innymi pióra Parker Vector. Nie są to pióra szczególnej wartości, zależnie od serii, modelu i stanu ceny wahają się od kilkunastu do kilkuset (ale raczej bliżej 200) PLN. Mam jednak do nich jakiś sentyment. Może przez to, że pisałem nimi przez większość liceum i jeszcze na studiach. A może po prostu lubię tę ich prostotę i niezawodność. A do tego wyszło sporo ciekawych, kolorowych edycji specjalnych.


Najnowszy eksponat w mojej kolekcji, który wyjąłem dzisiaj z paczkomatu, to Parker Vector UK Mania Albion 003. Seria UK Mania została wyprodukowana w latach 2006-2007 i składała się z 4 wzorów/modeli:


  • UK Mania Club

  • UK Mania Map

  • UK Mania Albion

  • UK Mania Gent


Pióro które do mnie dotarło to właśnie trzecie z powyższej listy. Jest w stanie idealnym, nówka sztuka nigdy nie śmigana. Bardzo mnie cieszy również fakt, że przyszło z oryginalnym pudełeczkiem z grafiką z tej właśnie serii, o czym nie było nawet informacji w treści ogłoszenia.


O walorach piśmienniczych nie będę pisał, bo nie ma po co - Vectory były na tyle popularne, że albo każdy (kto pisze piórem) miał takiego w ręku, albo można znaleźć setki informacji w czeluściach internetów.


Poniżej kilka zdjęć wspomnianego egzemplarza i jedno ze wszystkimi modelami w tej serii. Jak zbiorę wszystkie 4 to wrzucę ładne zdjęcie całej serii


#piorawieczne #chwalesie

d9fbf959-89f6-4865-8982-c82d520a15d6
2a540dbc-28bf-4a18-a9f8-0867032cea9a
83324143-484a-4067-81fa-94b72f7fcedb
02f77fce-f30c-4392-9811-2ceb1eb500b6
Wrzoo

@fonfi Ale to bordowe...

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

pluszowy_zergling

Fajno, oby zegarek służył i nie "ściemniał", biegasz z pomiarem tętna z jakiejś opaski na ramię bądź klatkę ?

Zaloguj się aby komentować

392 + 1 = 393


Tytuł: Schodami w górę, schodami w dół

Autor: Michał Choromański

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Format: e-book

ISBN: 9788306034004

Liczba stron: 430

Ocena: 7/10


Ależ się wymęczyłem z tą książką. Powieść Michała Choromańskiego wymieniana jest często jednym tchem razem z Gombrowiczem w kategoriach groteski. Tyle, że u Choromańskiego ta groteska (przynajmniej w zestawieniu z Gombrowiczem) jest, no… mało groteskowa.

Do tego równie często w opisach pojawia się stwierdzenie, że zawiera elementy erotyczne. Może tak faktycznie jest o ile erotyzmem można nazwać wygięte biodro pani Draginy czy lubieżnie oblizywane przez nią wargi.


Zatem skoro już ustaliliśmy, że nie dostajemy ani groteski (na jaką liczyłem) ani erotyka (na jaki miałem nadzieję) - to co to jest za literatura?


Ano jest to powieść obyczajowo-psychologiczna opisująca małą i specyficzną lokalną społeczność. A najważniejsze, że jest to satyra na zakopiańską bohemę artystyczną goszczącą u pani Kasprowiczowej w słynnej Harendzie.


Akcja osadzona jest w przeddzień wybuchu II Wojny Światowej, w małej górskiej/góralskiej miejscowości. W powieści dzieje się dużo a zarazem nie dzieje się nic. Dzieje się dużo, ponieważ żyjemy codziennym życiem wielu (może zbyt wielu) bohaterów, plotkami, drobnostkami, uciechami, etc. Dzieje się tak dużo, że momentami nie nadążamy kto z kim, po co i dlaczego? Ale tak naprawdę nie dzieje się nic. Żadne z opisywanych wydarzeń nie prowadzi do jakiegoś spektakularnego rozwinięcia akcji. Wręcz przeciwnie, w wielu miejscach autor buduje napięcie, które zapowiadają jakieś zwroty akcji, które… nigdy nie następują.


Książkę doceniłem dopiero jak ją skończyłem. Dopiero wtedy zorientowałem się co przeczytałem. Zorientowałem się co to tak na prawdę znaczy, że “Choromański nigdy nie pisze, o czym pisze”. Za to bawi się konwencją. Bawi się słowem. Bawi się nastrojem. Ba - bawi się czytelnikiem a nawet swoimi kolegami artystami, których - sprytnie zacierając wszelkie ślady - wplata w fabułę. Bawi się na tyle sprytnie, że po ostatnim zdaniu zostałem z niedosytem. Niedosytem, który sprawił że musiałem pogrzebać w wielu źródłach i życiorysie Choromańskiego, żeby zbudować sobie odpowiedni kontekst. I dopiero teraz, mając ten kontekst przed oczami potrafię tę książkę docenić.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki

fcaf163d-4dd5-48df-9ff8-3d11a64fbde8
Michot

@fonfi Ładna recka. Daleko poza streszczenie treści, indywidualny rys odbioru. Piorun.

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,

O mały włos zapomniałbym o opowiadaniu. Ale na szczęście nie zapomniałem. To znaczy ściśle mówiąc, to zapomniałem, ale zostało mi przypomniane. W każdym razie jest. Teraz mogę mieć jedynie nadzieję, że czytając będziecie mieli Państwo przynajmniej tyle frajdy ile ja miałem przy pisaniu.


Uprzedzając pytania: tak - Doris jest postacią autentyczną (tą z załączonego dla atencji zdjęcia), nie - nie potrafi gadać. Ale szaleć w środku nocy i drzeć się w niebogłosy już zdecydowanie tak. Wszelkie podobieństwa i zachowania są całkowicie nieprzypadkowe.


Zatem - nie przedłużając - zapraszam Państwa do lektury opowiadania powstałego na potrzeby zabawy #naopowiesci w kawiarni #zafirewallem .


------------------


Koci Punkt Widzenia, czyli tuńczyk, polityka i programowanie rozproszone


— Doris, wróciłem! - krzyknął Ryszard w głąb mieszkania zamykając drzwi wejściowe za sobą.

— Dobra, zaraz przyjdę - dało się słyszeć zaspany głos z głębi mieszkania, gdzieś z okolicy sypialni.


Pomimo, że był piątek - a w piątki Ryszard zazwyczaj kończył pracę wcześniej - tego dnia dotarł do domu dość późno. Wieszając lekko przemoczoną kurtkę na wieszaku, usłyszał znajome ziewnięcie, które zawsze towarzyszyło przeciąganiu i rozciąganiu się świeżo rozbudzonej Doris. Poszedł do kuchni i wstawił czajnik z wodą żeby zaparzyć sobie herbatę.


— Jesteś głodna? Nałożyć ci coś? — krzyknął do Doris lustrując przy okazji zawartość lodówki.

— Jest wieczór. Oczywiście, że jestem głodna. I nie musisz się tak drzeć.


Ryszard aż podskoczył słysząc głos bezpośrednio za plecami i obejrzał się przez ramię obrzucając Doris karcącym wzrokiem.


— Chryste, mówiłem ci tyle razy, żebyś się tak nie zakradała. Zawału kiedyś dostanę.

— Ja się nie zakradam. Ja po prostu tak się poruszam. Jak mam inaczej chodzić? - odparła ze znudzeniem — F komsu jessem kotem — dodała niewyraźnie, wylizując sobie prawą łapę — A koty poruszają się cicho.

— Akurat! Nagram to i odtworzę ci o 4 nad ranem, jak przegalopujesz przez mieszkanie i moje łóżko niczym stado dzików.

— O! kochany - od zoomies to ty się odczep. Dobrze wiesz, że tego nie da się kontrolować.

— Hektor u sąsiadki jakoś kontroluje - rzucił złośliwie Ryszard

— Czy ty widziałeś tego spaślaka?! On nawet nie jest w stanie wylizać sobie jajek pod ogonem. Albo raczej tego co po nich zostało. A co dopiero przebiec parę metrów.


Mówiąc to, zeskoczyła ze stołu, na krawędzi którego przeprowadzała przed chwilą powierzchowną toaletę i usiadła zgrabnie przy miskach, wyglądając jak koci egipski posążek. 


— No dobrze, niech ci będzie. Kurczak czy tuńczyk? - zapytał Ryszard trzymając dwie puszki w ręku.

— Tuńczyk. Tylko podgrzej trochę. Nie lubię takiego z lodówki. Powinien mieć temperaturę świeżej myszki. A tak w ogóle to gdzie byłeś do tej pory, hę?

— Zasiedziałem się w biurze bo próbowałem rozwiązać problem synchronizacji procesów w serwerach - wiesz, to o czym ci wczoraj opowiadałem. A później skorzystałem z zaproszenia na obiad od Anki.

— Tej z pracy?! Tej co ma tę szylkretową kotkę Plamkę?! Chcesz mi powiedzieć, że kładłeś łapy na obcym futrze?! - syknęła Doris, a oczy zmieniły się w szparki i złowieszczo zabłysły.

— Byłem u Anki. Nie u Plamki. — próbował bronić się Ryszard

— Jasne! Ale ta mała małpa siedziała ci na kolanach!? Nie kłam! Widzę jej kłaki na twoich spodniach!

— Owszem, Plamka jest bardzo towarzyska…

— Masz w domu Rexa Kornwalijskiego, a łazisz głaskać jakiegoś parchatego dachowca?! - warczała coraz bardziej nakręcona Doris

— Hej! To było rasistowskie! - oburzył się Ryszard


Na szczęście sprzeczkę przerwało piknięcie mikrofalówki i letnia kocia karma z tuńczykiem znalazła się, z charakterystycznym mlaśnięciem, w misce. Na ten dźwięk Doris, zupełnie jak gdyby nic się przed chwilą nie stało, zaczęła kręcić ósemki między nogami Ryszarda, zaczepiając go ogonem i głośno przy tym mrucząc. Postawił miskę na podłodze, zalał sobie herbatę i usiadł na kanapie przyglądając się jak kocica pałaszuje zawartość miski z takim zapałem, że kawałki jedzenia fruwały dookoła lądując jej nawet między uszami.


— Jesz jak prosię… - skwitował.

— Kwjaaaa?! - oburzyła się Doris z pełnym pyszczkiem, przez co pytanie zabrzmiało bardziej jak kwiknięcie, dopełniając całości obrazu.


Ryszard uśmiechnął się pod nosem, zostawił kocicę w spokoju i włączył kanał informacyjny, żeby nadrobić zaległości z całego dnia. Akurat pokazywali relację ze sprzeczki prezydenta Zełeńskiego z Trumpem i J.D. Vansem w Gabinecie Owalnym. Zaproszeni do studia komentatorzy i eksperci w równie nerwowy co panowie prezydenci sposób, prowadzili ożywioną dyskusję, przekrzykując się i próbując przewidzieć co z tej awantury wyniknie dla szeroko pojętej geopolityki.


— A ci dwaj co znowu nawywijali?


Ryszard po raz kolejny wzdrygnął się zaskoczony głosem tuż przy jego uchu. Spojrzał groźnie na siedzącą na oparciu kanapy i wyraźnie zadowoloną z efektu zaskoczenia kocicę.


— Jeszcze nie wiem, dopiero włączyłem informacje, ale najwyraźniej nie bardzo mogą się dogadać.

— A to wszystko przez to, że nie ma tam kota - oceniła Doris - Koty łagodzą obyczaje. Tyko obecność kotów gwarantuje, że ludzie są spokojni, racjonalni i zachowują odpowiedni dystans do siebie i świata.

— A to ciekawe, masz na to jakieś dowody, czy tak na poczekaniu sobie wymyśliłaś? No i weź odwróć się jak wylizujesz się tym tuńczykiem. Nieludzko śmierdzi ci z pyska.


Na ten komentarz kocica przerwała w połowie wylizywanie futra na brzuchu i spojrzała na niego z groźnie położonymi uszami. Jednak złowrogi w zamyśle wygląd pyska, zniweczył całkowicie, komicznie wysunięty do połowy język. Ryszard parsknął śmiechem, wziął kocicę na ręce i - ewidentnie niezadowoloną - posadził sobie na kolanach.


— No to jak to jest z tą mądrością i łagodzeniem obyczajów, co? - zapytał wracając do tematu rozmowy.

— No weźmy takiego Piechocińskiego i jego Miauczura - zaczęła Doris, wydeptując czwarte już kółko na kolanach Ryszarda w poszukiwaniu właściwej miejscówki - łażą sobie na grzyby, robią selfiaki, wrzucają ciekawostki do internetu. Świat dookoła płonie, a oni heheszkują - zero spiny. O, albo taki Larry…

— Jaki Larry, nie kojarzę żadnego Larrego.

— No ten co jest Głównym Myszołapem w służbie Sekretariatu Gabinetu na Downing Street w Londynie. Ci to dopiero mają dystans do siebie. Nie ma to jak brytyjski humor, nie? Widziałeś kiedyś zdenerwowanego brytola? Pijanego - owszem. Głośnego też. Ale zdenerwowanego…?

— A Brexit? To chyba nie była zbyt rozsądna decyzja? A podjęta za “kadencji” Larrego, nie?

— Ryszard, nie udawaj głupiego. Przecież tak jak ja, dobrze wiesz, że dzięki staraniom Larrego zarówno David Cameron jak i Theresa May byli przeciwni Brexitowi. Jedyne czego ten napuszony angielski sierściuch nie dopilnował to tego porąbanego pomysłu z referendum. No ale może akurat był zajęty obowiązkami i łapał myszy. W każdym razie to na pewno nie jego wina.

— A Fiona? - drążył Ryszard

— Jarkowa Fiona, ta histeryczka?! - Doris aż przysiadła z wrażenia i przestała ugniatać ciasteczka na miękkim brzuchu Ryszarda - To akurat wyjątek. Ona faktycznie jest zdrowo rąbnięta. Myślę, że to schronisko ją tak załatwiło zanim ją stamtąd zabrał. Kto wie co tam się mogło dziać. A do tego przeraźliwie linieje. Powinna bardziej o siebie zadbać. Zwłaszcza o tę przetłuszczoną sierść na ogonie i rozdwojone końcówki. Biedna kocica. Ale trafił swój na swego… A… A pamiętasz Socks’a?

— Tego kota Clintonów? Pamiętam, co z nim? - zaciekawił się Ryszard

— No właśnie, przypomnij sobie jak wyglądała polityka Clintona jak Socks mieszkał w Białym Domu. Reformy gospodarcze, reformy edukacji, a żeby daleko nie szukać to przecież za jego prezydentury przyjęto nas do struktur NATO dzięki czemu teraz możemy spać w miarę spokojnie. - wyliczała Doris - Chyba nie myślisz, że ten stary erotoman sam to wszystko wymyślał?

— No właśnie, nie dało się uniknąć tych seksafer? Przecież to się później ciągnęło za nim latami - dopytywał Ryszard

— Nooo, akurat z faktem, że Bill miał problem z utrzymaniem ptaszka w spodniach to Socks niewiele mógł zrobić. A do tego ta cała Linda z jej nagraniami jak Socks z Billem instruują Lewinsky co ma mówić. Kto mógł podejrzewać… W każdym razie, jak widzisz, za każdym człowiekiem sukcesu stoi kot. Albo kocica.

— Mój boże… - zamyślił się Ryszard

— Boga w to nie mieszaj. Już ci kiedyś tłumaczyłam, że ONA, na swoje podobieństwo stworzyła koty, a was - ludzi - z końcówki ogona, żeby miał nas kto karmić. Nie wracajmy do tego.

— Jasne, jasne - pojednawczo mruknął Ryszard drapiąc Doris za uchem - ale może chodźmy już spać bo późno się zrobiło.


Doris, jak gdyby tylko czekając na to zaproszenie, zeskoczyła z wdziękiem z kolan Ryszarda i potruchtała w kierunku sypialni. Przystanęła na chwilę w progu i obejrzawszy się żeby sprawdzić czy za nią idzie, rzuciła od niechcenia:


— Jak się wyśpisz, to ci jutro pokażę jak ogarnąć tę synchronizację procesów w serwerze. Na wielką kuwetę - ileż można się męczyć z taką pierdołą…


1234 słowa. Wliczając tytuł.

09b802b5-fb2f-4ef8-b90f-6180a1651ba6

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,

Sądząc po ostatnim wpisie pana @KLH2 nie ma pewności, że jako zwycięzca wczorajszej edycji zaproponuje nowe rymy. W związku z tym w jego imieniu pozwalam sobie wyciągnąć z wiersza ze wspomnianego wpisu cztery rymy, do których proponuję dzisiaj zarymować. A zatem:


Temat: Wbrew temu co mówi @splash545 nadzieja zawsze jest!

Rymy: widzę - zdarzyło - ciszę - było


Zasady są znane i miłego rymowania.


#naczteryrymy #zafirewallem

PaczamTylko

Jeszcze chwila i fajrant


Już ledwo na oczy widzę

sporo się w pracy zdarzyło

czekam na błogą domu ciszę

to był dobry dzień, żeby nie było

Fafalala

Niby lekko niedowidzę

Czasem sam nie wiem co się wydarzyło

Lecz czyjś śpiew przerywa ciszę

I całe zwątpienie wybyło.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwiem,

Zbliżamy się do końca kolejnej edycji #nasonety a jak na razie tylko pan @George_Stark był łaskaw wziąć w niej udział. Czterokrotnie... Nie godzi się zostawiać go samego ze sobą, bo cóż by to była za rywalizacja? W związku z powyższym dołączam z poniższym utworem #diriposta . A że dzisiaj tłusty czwartek (może ktoś zapomniał), to będzie tematycznie.


Tłustoczwartkowe rozterki wsobne


Spokojnie biorę oddech głęboki,

Chociaż smakowe już kubki swędzą,

Wytrwale tłamszę myśli co pędzą,

W impulsywnego obżarstwa mroki.


Niczym ocean szklisty, szeroki,

Jestem spokoju spiżową twierdzą,

I na podstępnych, co w głowie siedzą,

Nieczuły będę chochlików uroki!


Lecz grzechem ciężkim jest dzisiaj pościć,

Niech pączki na pokuszenie mnie wodzą!

Czy od dziesięciu dostanę mdłości?

Czy trzy już może mój głód złagodzą?


Lecz gdy bój wsobny toczyłem żarliwy -

Został ostatni, ten jeden - wstydliwy...


#zafirewallem #nasonety #diriposta

RogerThat

Dziś się zorientowałem, że czwartek już i myślałem o czymś, ale w takiej sytuacji, to ryzyko wygranej robi się trochę duże xd

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Shivaa

U mnie poszło z górki mimo mrozów, a teraz pogoda ma być coraz lepsza więc na pewno chęci na rower będą większe i u ciebie 😀

fonfi

@Shivaa Chęci to są, tylko chodzi o to, żeby te chęci były większe od lenia...

Shivaa

@fonfi znam temat xD nie poddawać się!

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

Walka dobra ze zlem, tylko od ciebie zalezy ktory wilk wygra; octowy teprezentant dumy, honoru i hodnosci albo abominacja od nestle stojaca za wyzyskiem i pogarda.

Michot

@fonfi Winiary dorodne, wyrośnięte. A ten octowy pokurcz.. no widać.

voy.Wu

@Michot kleju do glazury też się nie pakuje w słoiczki po 150g tylko w wiadra i worki. tak samo jest jak widać z klejem do dekoracji pierwszomajowych.

Michot

@voy.Wu Nawet zagorzały fan octu nie zużyje więcej niż łyżeczkę na raz, bo mu jelita przepali. Skąd w ludziach taki masochizm?

pingWIN

@fonfi O tak, mamy tutaj klasyczny pojedynek Dawid (Kielecki) vs Goliat (tfuuu.. winiary)

Zaloguj się aby komentować