Zdjęcie w tle
Piechur

Piechur

Gruba ryba
  • 792wpisy
  • 4169komentarzy

Lubię chodzić po górach i oglądać filmy.

Ech, no i pierwsze zdarzenie drogowe w mojej karierze jako kierowcy za mną (prawko od 2009). Zarysowane tylne drzwi, błotnik i zderzak. Dogadanie kulturalnie, bez napinki, z lekkim stresem, bo i sytuacja nieprzyjemna. Kamerka się przydała, bo były wątpliwości co do winy, ale widać klarownie wymuszenie pierwszeństwa na mnie - błąd, zdarza się. Teraz tylko oświadczenia i usuwanie szkody z OC sprawcy. Trochę smutno, bo auto odebrane z salonu w marcu, ale gorsze rzeczy się dzieją, najważniejsze, że wszyscy cali, a to pozostanie wspomnieniem i anegdotką do opowiadania przy piwie.


Piszę, żeby trochę zrzucić ciśnienie, bo jednak w człowieku drzemie.


#gownowpis

sireplama

@Piechur osobiście kamerkę w samochodzie cenię bardziej niż gaśnice

Eternit_z_azbestu

@Piechur Najważniesze że bez napinki. Ja swoją pierwszą stłuczkę zapamiętałem na dobre. Jak mi Grażyna zaczęła wygrażać i wymądrzać się że co ja w ogóle chcę, jaki to mam gówniany samochód, niezauważając że jej mąż wpierdzielił się na czerwonym xD Najśmieszniejsze że gdyby nie ona, to z chłopem bym się dogadał, dal pińcet i sprawy nie ma bo szkoda niewielka, a auto warte tyle co kg na złomie, no ale musiała się wtrącać to dostali pińcet, ale mandatu xD No i dostałem szkodę całkowitą z OC za obtarty zderzak i pęknięty kierunkowskaz xD

Piechur

Update: Pan odesłał podpisane oświadczenie, szkoda zgłoszona, czekam na numer sprawy od ubezpieczyciela i cisnę temat dalej.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Dzisiaj zapraszam Was na relację na gorąco, praktycznie prosto z kina. Jednak wyjątkowo, jako, że nie byłem w targecie tego filmu, zostawiam ocenę Myszy. Oto #piechuroglada - kids edition

----------

Tytuł: Psi Patrol: Wielki Film

Reżyseria: Cal Brunker

Ocena Myszy: 5/5


W mieście pojawia się nowy złoczyńca - szalona naukowiec, która z pomocą skonstruowanej maszyny ściąga do miasta meteoryt zawierający tajemnicze źródło energii. Wkrótce okazuje się, że daje ono super moce, z których z radością korzysta Psi Patrol. Jednak naukowiec, wraz z nieoczekiwanym wspólnikiem, nie podda się, dopóki nie odzyska kosmicznego kamienia.


[OP]: Co Ci się podobało w tym filmie.

[Mysz]: Jak leciał od początku, poza tym nic.

[OP]: Jest coś co Ci się w tym filmie nie podobało?

[M]: Jest, jak pani porwała pieska i wsadziła do klatki.

[OP]: A duży burmistrz Humdinger?

[M]: Fajne, był duży i niszczył samochody.

[OP]: A podobało Ci się jak pieski latały i miały pojazdy?

[M]: Nie.

[OP]: Ile dałabyś mu gwiazdek? Jedna oznacza, że Ci się bardzo nie podobał, a pięć, że podobał Ci się bardzo.

[M]: Pięć.

[OP]: Na pewno? Przecież się przestraszyłaś i musieliśmy wyjść zanim się skończył.

[M]: Na pewno.

[OP]: Komu poleciłabyś film?

[M]: Babci.


#filmy #kino #ogladajzhejto

06e98dbc-a317-4ce1-9dbb-23eb602b5aa7
sawa12721

@Piechur Jedynka też pod koniec miała straszne sceny.

Piechur

@sawa12721 Na szczęście ominęła mnie przyjemność jej oglądania.

wieslawski

Wyszliśmy z czteroletnim synem w połowie - nie wiem, co to za pomysł, żeby film był nieporównywalnie mocniejszy od serialu.

Piechur

@wieslawski Moja ma 3 i pół i te wszystkie mroczne sceny - czy może raczej sceny w mroku - ją zwyczajnie przerosły. Również uważam, że trochę pojechali po bandzie z klimatem. Kicia Kocia dla porównania na duży plus.

DiscoKhan

@Piechur sam jestem fanem skali trzystopniowej. 1 na 3 - cienizna

2 na 3 - może być

3 na 3 - elegancki


Ewentualnie dla specjalnych tytułów:


0 na 3 - do czasu obejrzenia tego filmu czasami jeszcze wierzyłem w Boga...


4 na 3 - wnukom będę o tym filmie opowiadał.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Dzisiaj w #piechurwedruje o krótkiej trasie po Tyńcu. Zapraszam!

---------

Miejsce: Tyniec (Pomost Krakowski)

Data: 29 marca 2023 (środa)

Staty: 12.5km, 3h15, 300m przewyższeń


Na tę szybką wyprawę wybrałem się ze szwagierką i tatą celem odkrycia ciekawych miejsc położonych w niedalekiej okolicy. Samochód zaparkowaliśmy przy Opactwie Benedyktynów i ruszyliśmy ulicą Benedyktyńską w stronę uroczyska Wielkanoc.


Tyniec okolony jest zielonym szlakiem prowadzącym przez okoliczne uroczyska i rezerwat. Fajne miejsce na niedzielny spacer, chociaż część trasy prowadzi chodnikiem i uliczkami.


Do Wielkanocy dotarliśmy szybko. Widać z niej ładnie klasztor Kamedułów i Las Wolski, znajdujące się po drugiej stronie Wisły. Schodząc z uroczyska widziałem w krzakach małe warchlaczki, ale wolałem nie drażnić ich mamy, która rozzłoszczona pochrumkiwała groźnie, więc nawet się nie zatrzymywałem.


Następnie udaliśmy się do uroczyska Kowadza znajdującego się w rezerwacie Skołczanka. Jest tam fajny punkt widokowy na okolicę. Schodząc do Podgórek Tynieckich mija się leśny ołtarz oraz masowe groby Żydów pomordowanych w okresie II Wojny Światowej.


Dalsza część trasy prowadziła już głównie między drzewami, na których nieśmiało zaczęły zielenić się już pierwsze listki. Zeszliśmy do ulicy Bogucianki, z której skierowaliśmy się na Górę Grodzisko. Szlak poprowadził nas do bulwarów nad Wisłą, z których widać było okazałe Opactwo - szkoda, że nocą nie jest lepiej oświetlone, no ale prąd kosztuje.


Kompleks budynków Opactwa Benedyktynów wznosi się na dużej wapiennej skale. Z ciekawostek - w dalszym ciągu leżą pod nim oderwane bloki skalne po trzęsieniu ziemi z 1786 roku. W ten oto sposób nasza wycieczka prawie dobiegła końca. Prawie, bo poszliśmy jeszcze kawałek dalej zobaczyć ściankę wspinaczkową o wdzięcznej nazwie Sk⁎⁎⁎⁎syn. Pewnie na nią zasłużyła.


Trasa dla zainteresowanych.


#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia #noc

af6e98f8-f168-4dc2-a4d8-cb43de8fcb1a
049b7d23-9dba-434e-89de-cb4902b01b80
f7f7ef96-ae1c-487f-874a-19e9c394f367
f65c4722-5052-4a14-8a5e-a935870b6532
a5717993-3a8c-4862-8057-0e5721d76fbd
Mr.Mars

@Piechur Robisz wspaniałą robotę swoimi wpisami.

Piechur

@Mr.Mars Dzięki! Staram się z siebie dawać zawsze te 30%

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Kolejnych kilka wpisów w #piechurwedruje będzie poświęconych odkrywaniu krakowskich okolic. Zapraszam do czytania!

---------

Miejsce: Las Wolski (Pomost Krakowski)

Data: 2/3 stycznia 2023 (poniedziałek/wtorek)

Staty: 25km, 6h, 800m przewyższeń


Nowy Rok chcieliśmy zacząć z tatą z przytupem i rozpoczęliśmy rozmyślania nad wyprawą, która sprosta naszym oczekiwaniom. Przeglądając wcześniej zaplanowane trasy natknąłem się na potworka, którego kiedyś przygotowałem w ramach żartu. W głowie zaświtała mi myśl: "To jest to."


Wieczorową porą, po uśpieniu Myszy, ruszyliśmy w stronę zamku w Przegorzałach. Zostawiliśmy auto na parkingu i rozpoczęliśmy naszą wędrówkę.


Las Wolski przecina masa szlaków. Zaskoczeniem dla niektórych może być to, że większość z nich nie prowadzi wcale asfaltowymi alejkami ale lasem - są to ścieżki między drzewami, prowadzące klimatycznymi jarami.


Naszym pierwszym celem był kopiec Kościuszki. Aby do niego dojść musieliśmy zejść do ulicy Starowolskiej, z której ponownie zaczęliśmy wchodzić do góry aleją Jerzego Waszyngtona. Po drodze minęliśmy uroczysko Sikornik, w którym znajduje się duża wapienna skała Strzelnica, służąca jako ścianka wspinaczkowa dla amatorów tego sportu.


Po niedługiej chwili dotarliśmy pod kopiec, spod którego zielonym szlakiem udaliśmy się w stronę Zoo. Ta część była najmniej ciekawa, szło się trochę ulicą między domami. Spod Zoo żółtym szlakiem skierowaliśmy się znowu w stronę Przegorzał. Po drodze co i rusz mijaliśmy stada sarenek, które czujnymi oczami świeciły na nas spomiędzy drzew.

W następnej kolejności planowaliśmy zaliczyć klasztor Kamedułów. Doszliśmy do niego niebieskim szlakiem, który okala Las Wolski od południowej strony. Czerwone światła na szczycie wież klasztornych migały nam między drzewami, gdy powoli się do niego zbliżaliśmy. W końcu znaleźliśmy się pod jego bramami - w panującej ciemności wyglądał niezwykle, jak wyciągnięty z powieści Kinga.


Ruszyliśmy dalej, żółtym szlakiem kierując się do rezerwatu Panieńskie Skały. Jest to zdecydowanie najfajniejszy, najbardziej klimatyczny szlak w całym Lasku, zwłaszcza na odcinku od Zoo do Woli Justowskiej. Świetne miejsce, żeby wyjść z dzieciakami - idzie się jarem, dookoła pełno dużych skał, polecam.


Z Panieńskich Skał poszliśmy na kopiec Piłsudskiego, który był zwieńczeniem naszej nocnej eskapady. Księżyc świecił jasno, ale zrobiło się trochę wietrznie, więc nie siedzieliśmy na nim długo. Miksując szlak niebieski, czerwony i znowu niebieski wróciliśmy do samochodu, odprowadzani tam przez okoliczne sarny.


W taki oto sposób przeszliśmy większość szlaków dostępnych w Lesie Wolskim. Było super, zaskoczyliśmy się mnogością dostępnych tras, ich różnorodnością, a także tym, że udało nam się zrobić 800 metrów przewyższeń - normalnie jak w Beskidach. Polecam dostępne w lesie szlaki wszystkim, którzy mieszkają w Krakowie lub okolicach, albo je odwiedzają - zwłaszcza wspomniany wcześniej szlak żółty. Czasami można się pozytywnie zaskoczyć tym, co ma się praktycznie pod nosem.


Trasa dla zainteresowanych.


#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia

d2202502-b879-4cd8-b7ff-8096e1e9b645
06265a4a-671d-45d3-b762-7c800053f969
6eb16862-6601-4b2e-babf-16f19556f372
955e9a2d-9bae-4d5a-a4c7-ac9150f6875d
87ecfa73-f009-49d9-ade1-8770e4bf0ddc
Piechur

@moderacja_sie_nie_myje Po zmroku tylko tak chodzę - czołówka i jazda.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Dawno nie oglądałem żadnych teledysków, tym bardziej polskich, ale myślałem, że po śmierci MTV to raczej wymarły gatunek. A tu coś takiego? Nie wiem, czy mam małe wymagania, ale według mnie petarda - super pomysł, prowadzenie kamery, dwie kontrastujące ze sobą lokalizacje. Tancerzy do końca nie zrozumiałem, ale w sumie robią ciekawy balans do reszty.


https://youtu.be/uMyVqU7KNN0?si=y2p6ooHmT-51wM-s


#muzyka #polecam #teledysk #rap

sireplama

Dla mnie teledyskowym odkryciem poprzedniego tygodnia był l.u.c. z Jesień - tańcuj. Ta neofolkowa nuta świetnie zgrała się z klimatem przebitek z Chłopow w tym przepięknym stylu znanym z "Mój Vincent". Zwłaszcza dynamiczne sceny tańca cieszą oczy.


Teledysk zaciągnie mnie do kina normalnie

Piechur

@sireplama O, będę musiał zobaczyć, L.U.C. też lubię. Jak film, trzyma poziom?

sireplama

@Piechur podobno świetny. Zbieram ekipę na weekend by zobaczyć

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Poniższy wpis będzie o filmie, który wiele lat temu skradł mi serce. Zachęcam do czytania i obserwowania tagu #piechuroglada 

----------

Tytuł: Rushmore

Reżyseria: Wes Anderson

Moja ocena: 4.5/5


Młody uczeń prywatnej szkoły odpowiada za prowadzenie w niej wielu organizacji oraz projektów, angażując swoją energię we wszystko oprócz nauki. W czasie, gdy grozi mu wydalenie, zakochuje się w nauczycielce i stara się zrobić wszystko, aby jej zaimponować. Nie jest jednak jedynym, który zwrócił na nią uwagę, i wkrótce rozpoczyna się zaciekła rywalizacja.


To był mój pierwszy film Andersona i pomimo, że cenię sobie wszystkie jego obrazy i zwykle podobają mi się bardzo, to już żaden nie wzbudził we mnie aż tak miłych odczuć jak Rushmore. Jest to film przytulny, melancholijny, obfitujący w sytuacje przepełnione subtelnym humorem. Jest pełen scen, które zostają w pamięci i powodują uśmiech, gdy się o nich przypomni. Super ścieżka dźwiękowa, niebanalna I oryginalna historia, Bill Murray przeżywający kryzys wieku średniego - dla mnie strzał w dziesiątkę. Polecam osobom wrażliwym i empatycznym, które chcą poczuć trochę ciepła.


#filmy #kino #ogladajzhejto

bbd5cb0b-be0a-445a-aef8-c45e2076a53e

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Kolejne podsumowania #piechurwedruje  w ramach #poradnikpiechura a w nich: wnioski z błędów, wskazówki do podobnych sytuacji, trochę refleksji. Zapraszam!

---------

7. Wpis: Skrzyczne

Wnioski:


  • Picie alkoholu w górach (w rozsądnych ilościach) to nic strasznego, ale ja raczej odradzam robienie tego w trakcie wchodzenia.

  • Chodzenie we mgle po zmroku może być nieco uciążliwe ze względu na to, jak rozprasza się światło czołówki. Lepiej w takich warunkach niech nieść ją w ręce lub przypiąć do paska od plecaka na klatce piersiowej lub biodrach - kwestia własnych preferencji.


8. Wpis: Szczebel

Wnioski:


  • To, że nie ma śniegu w mieście, nie oznacza, że nie ma go w górach, a kto szuka ten znajdzie.

  • Należy uważać na lód na drodze, nie tylko na trasie w lesie, ale może zwłaszcza na asfalcie, jeśli trzeba takim odcinkiem iść. Żeby się nie potłuc dobrze iść z kijkami i nakładkami antypoślizgowymi na butach (jeśli się ma).

  • Po górach można chodzić nie tylko głównymi szlakami, chociaż tak jest najwygodniej. Warto jednak mieć dostęp do map i GPS, żeby się nie zgubić. Nie we wszystkich miejscach można jednak zbaczać ze szlaku (np. Parki Narodowe).


9. Wpis: Potrójna

Wnioski:


  • Góry czasem pomagają na kaca, a czasem nie.

10. Wpis: Sarnia Skała

Wnioski:


  • Parkingi niedaleko głównych wejść na szlaki w Tatrach trzeba rezerwować internetowo z wyprzedzeniem.

  • Mimo zapowiadanej ładnej pogody w górach, zwłaszcza wysokich, zawsze będzie chłodniej, tym bardziej rano - dobrze przygotować sobie ciepłe okrycie na wszelki wypadek.

  • Po każdym postoju należy sprawdzić, czy rusza się dalej z całym ekwipunkiem.

  • W sezonie lepiej unikać najpopularniejszych tras jeśli nie chce się stać w kolejkach, a jeśli już to wybierać się na nie jeszcze przed świtem.


11. Wpis: Leskowiec

Wnioski:


  • Jadąc gdziekolwiek warto sprawdzać na bieżąco pogodę i radary burzowe - również w samym dniu wyjazdu. Pogoda bywa zmienną.

  • Wycieczki z małymi dziećmi są jak najbardziej możliwe, dobrze jest dobrać odpowiednią dla nich trasę, aby się nie zanudziły i nie zamęczyły. Warto zadbać też o atrakcje odpowiednie dla ich skali: rzucanie kamyków do potoku czy kałuży, zbieranie patyków, szukanie żuczków itd.


12. Wpis: Sarbsko

Wnioski:


  • Praktycznie wszędzie, gdzie jedzie się na urlop, można w niedalekiej okolicy znaleźć jakąś ciekawą trasę do pochodzenia. Dobrze zobaczyć dostępne opcje jeszcze przed przyjazdem, żeby odpowiednio się przygotować.

  • Strach ma wielkie oczy i zwykle idąc po ciemku jedyne dzikie zwierzęta, jakie się napotka, to sarny, ptaki albo zające. Jednak w terenach, gdzie występują także drapieżniki takie jak wilki czy niedźwiedzie lepiej mieć przy sobie mocny gaz pieprzowy i petardy hukowe.


-------

Na dzisiaj to koniec. W kolejnych kilku wpisach opowiem o tegorocznych wycieczkach wkoło komina - więcej w najbliższych dniach. Pozdrawiam!


#gory #wedrujzhejto #podroze #pasje

ec35fdc7-b220-4c04-8876-39074c5a75f4
ciszej

@Piechur spotkałeś kiedyś wilki? Mi się nie udało, za to niedźwiedzie śmigają po mieście pod oknami xd

Piechur

@ciszej Na razie miałem szczęście ich nie spotkać - a przynajmniej o tym nie wiem

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W powyborczym #piechuroglada zapraszam na wpis o zgrabnej komedii, którą obejrzałem wczoraj.

----------

Tytuł: La Vénus à la fourrure (Wenus w Futrze)

Reżyseria: Roman Polański

Moja ocena: 4/5


Debiutujący reżyser próbuje zaadoptować do sztuki książkę "Wenus w Futrze". Zmęczony bezowocnym dniem poszukiwań odtwórczyni tytułowej Wenus planuje udać się do domu i właśnie wtedy teatr nawiedza intrygująca aktorka. W ramach przesłuchania rozpoczynają recytowanie tekstu, a rzeczywistość powoli zaczyna mieszać się ze sztuką.


Jest to film dwóch aktorów i jednego miejsca. Jakkolwiek jeśli chodzi o miejsce trudno mi coś powiedzieć, tak aktorsko jest fantastycznie, z pilotem, zaangażowaniem i chemią. Film jest zgrabny, sprytny, z poczuciem humoru i dystansem, jednocześnie co i rusz gęstnieje, sprawiając, że ciężko się od niego oderwać. Nie jestem literatem ani znawcą teatru, na pewno nie byłem w stanie wyczuć wszystkich smaczków, ale i tak bawiłem się przednio. Polecam wszystkim, którzy lubią inteligentne dialogi i interakcję na granicy flirtu, posypane dobrym humorem i podane na futrze.


#filmy #kino #ogladajzhejto

7d10d66f-8ae7-4471-a6bc-b92988e84a96
Lawyerish

Polecam. Obejrzałem zupełnie przypadkiem bo żona miała w sumie zadane na studiach do analizy i to naprawdę świetne kino

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W dzisiejszym bonusowym #piechurwedruje opowiem o krótkiej trasie, którą przebyłem dzisiaj, także można powiedzieć, że relacja na świeżo.

---------

Cel: Obwodowa Komisja Wyborcza (Okręg 15)

Data: 15 października 2023 (niedziela)

Staty: 2.5km, 1h, 30m przewyższeń


O tej wyprawie myślałem już od jakiegoś czasu. Poranek był leniwy, a dzień chłodny, aż nie chciało się wychodzić spod pierzyny, ale szkoda było przegapić taką okazję. Po obfitym śniadaniu (jajecznica na bogato) wraz z żoną ubraliśmy dziewczynki i ruszyliśmy w drogę.


Trasa do OKW prowadziła w dół. Z pozoru było to fajne, ale wiedziałem też, że wszystko będzie trzeba odpracować podczas powrotu. Szliśmy chodnikiem, cały czas przy drodze, co chwila mijały nas auta, także warunki były zdecydowanie mało przyjemne. Dodatkowo wiał chłodny wiatr, a ja zacząłem żałować, że nie wziąłem cienkiej czapki.


Zanim się jednak obejrzeliśmy, byliśmy już na miejscu. Mysz nawet nie narzekała, a drugi Kiciuś spał grzecznie w gondoli. Weszliśmy do budynku, gdzie panowało przyjemne ciepło. Dzięki strzałkom łatwo trafiliśmy do odpowiedniej sali, więc do oznaczeń trasy nie mam zastrzeżeń.


Ludzi było pełno i musieliśmy odstać swoje w kolejce. Po otrzymaniu kart do głosowania (oprócz jednej, co zostało odnotowane w protokole) usiedliśmy przy stoliku i szybko zaznaczyliśmy krzyżyk przy wybranym kandydacie. Następnie Mysz wrzuciła karty do urny i udaliśmy się do wyjścia, żeby nie robić niepotrzebnego tłumu. Cała sprawa poszła całkiem sprawnie.


Nadszedł czas na to, żeby wracać do domu. Z braku innych możliwość udaliśmy się tam tą samą trasą, którą przyszliśmy, i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Nie było jednak tak źle i jedynie zimne wietrzystko trochę nam dokuczało. W końcu dotarliśmy do mieszkania, gdzie wypiliśmy ciepłą herbatę.


Ogólnie jestem zadowolony z wypadu, mimo, że warunki pogodowe i drogowe mogłyby być lepsze. Myślę, że za kilka lat wybiorę się ponownie. Z technicznego punktu widzenia raczej każdy powinien sobie poradzić.


Dzisiaj brak trasy


#polityka #wedrujzhejto

ce59d6d2-2d25-41b2-86a5-5cbe0aad6c0f

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Dzisiaj w #piechuroglada o obrazie, który miał potencjał, ale z jakiegoś powodu go nie wykorzystał.

----------

Tytuł: Allied

Reżyseria: Robert Zemeckis

Moja ocena: 2.5/5


Trwa II Wojna Światowa. W Casablance kanadyjski oficer wywiadu wraz z uczestniczką francuskiego ruchu oporu przeprowadzają zamach na nazistowskiego ambasadora. W międzyczasie zakochują się w sobie i planują wspólną przyszłość.


Sprzymierzeni to film nakręcony poprawnie, wręcz od szablonu. Według mnie stanowczo brak mu polotu, jest wręcz nudny, byle jaki, pomimo, że historia wydawała się być interesująca. W żadnym momencie nie poczułem się zaangażowany w fabułę, żadna scena nie wywołała we mnie głębszych emocji. Marion Cotillard była w porządku, ale drewniany Pitt strasznie kłuł w oczy, wyglądał jakby się zgubił i próbował odnaleźć się na planie. Cóż, tym razem Zemeckis spudłował. Polecam zatwardziałym miłośnikom wszystkiego co chociażby trochę związane jest z tematyką wojenną.


#filmy #kino #ogladajzhejto

414137c3-b822-4e35-86df-3b6d9a75dde2

Zaloguj się aby komentować

@hejto @Moderacja

Propozycja: wprowadzenie możliwości blokowania/obserwowania użytkownika z poziomu postu, bez konieczności wchodzenia na jego profil.

2a84a62c-e69a-4084-8bad-e629b3c11e8c
bojowonastawionaowca

@Piechur przekazane i przyjęte z aprobatą

Piechur

@bojowonastawionaowca Klasa

Zaloguj się aby komentować

Siema,

To jeszcze dzisiaj, czy już jutro? W tej czasowej niepewności zapraszam na #piechuroglada

----------

Tytuł: The Father

Reżyseria: Florian Zeller

Moja ocena: 4.5/5


Sędziwy już ojciec korzysta z pomocy córki przy codziennych obowiązkach. W jego domu zaczynają dziać się jednak dziwne rzeczy, a ludzie, których spotyka, wydają się go oszukiwać. Czas mija, a rzeczywistość staje się coraz trudniejsza do rozszyfrowania.


Nie jest to łatwy film, nie tylko ze względu na to, że wymaga skupienia na sobie całej uwagi, bo łatwo się w nim zagubić, ale również ze względu na tematykę - błąkający się umysł, relacja rodzica z dzieckiem w obliczu nieuniknionego, choroba powoli niszcząca nie tylko swojego nosiciela, ale też bliskie mu osoby. Niesamowita wręcz rola Hopkinsa, który staje na wyżynach swojego aktorskiego kunsztu. Fantastyczna Olivia Colman. Ściskające serce sceny, świetny montaż i zdjęcia. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat. Polecam go tym, którzy boją się starości, nie tylko swojej - jest czego.


P.S. Tych, którzy obraz już widzieli, zachęcam do przeczytania "Niewdzięcznej pamięci".


#filmy #kino #ogladajzhejto

ffa06949-c59f-4bff-b1b3-c526d98b874a
Mr.Mars

@Piechur Dzięki za przypomnienie filmu. Obejrzę go sobie ponownie.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Nadszedł czas na kolejny wpis w #poradnikpiechura Będzie osobiście, szczerze, mam nadzieję, że motywacyjnie.

---------

1. JAK ZACZĄĆ ?

---------

Część 2


Każda czynność znajdzie swoich zwolenników i przeciwników, zależy to od osobistych preferencji. Żeby jednak móc wyrobić sobie opinię na jakiś temat, warto go jednakowoż zakosztować. Na podstawie własnych wrażeń i doświadczeń, okrutnie wręcz subiektywnie, postaram się odpowiedzieć na pytanie: PO CO MI TO W OGÓLE?


2.1 SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE

Praktycznie każda forma aktywności fizycznej, uprawiana nawet w małych ilościach, dobrze wpływa na organizm. Nie inaczej jest oczywiście w przypadku chodzenia po górach - po kilku wyprawach poczujesz, że kondycyjnie możesz sobie pozwolić na więcej. Twoje płuca zaczną lepiej działać, coraz rzadziej będziesz dostawać zadyszki, nogi będą wręcz chciały zanieść Cię dalej. Pozwól im na to, nie pożałujesz.

Jak jednak z każdym sportem bywa, warto pamiętać o tym, żeby zadbać o odpowiednie przygotowanie, rozciągnięcie, unikać brawury, a w trudniejszych warunkach korzystać ze stosownego sprzętu tak, żeby fajna wyprawa nie skończyła się kontuzją.


2.2 SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE

Jak mawia stare przysłowie - w zdrowym ciele zdrowy duch. Chodząc po górach wzmacniasz swoje ciało, poprawiasz kondycję, dzięki wysiłkowi produkujesz serotoninę i dopaminę. Czemu nie wykorzystać tych naturalnych zdolności naszego organizmu do poprawy swojego samopoczucia? Wszystko jest w zasięgu naszych rąk, a w tym przypadku nóg.

Mi wycieczki na szlak pozwalają dodatkowo wyciszyć się, nabrać dystansu, odzyskać kontrolę nad własnym ciałem i myślami. Najbardziej satysfakcjonująca część każdego wypadu to moment, w którym mija pierwsza zadyszka (trwająca zwykle około pół godziny), odnajduje się swój rytm i równowagę w marszu. To uczucie spływa na mnie jak błogosławieństwo, rozlewa się po mnie. Po wielu wyprawach nauczyłem się pilnie zwracać na nie uwagę, złapać ten moment i rozkoszować się nim. Czuję się wtedy w swoim ciele najprzytulniej.

Inną kwestią jest budowanie pewności siebie. Z każdym kolejnym krokiem, szczytem, pokonaną słabością buduję dla siebie swój własny wizerunek kogoś, kto daje radę. Udowadniam sobie, że mogę osiągnąć coś, co wydawało mi się niewykonalne. Wzbudzam w sobie ambicję, na pokonywanie kolejnych barier, wspięcie się na wyższy szczyt, przejście dłuższej trasy. Najlepsze jest to, że zaczęło się to przelewać na moje życie prywatne i zawodowe. Wiem, że będąc odpowiednio upartym mogę więcej - udowodniłem to już sobie będąc na trasie.

Uwielbiam też to, że zacząłem bardziej doceniać drobne rzeczy. Idąc lasem i mając w planie jedynie zdobycie kolejnego szczytu, a następnie zejście z niego, można łatwo przeoczyć wiele pięknych rzeczy, które oferuje szlak. Napotkane dzikie zwierzę, dźwięki lasu, szumiących liści, dotyk mchu, zapach ściółki i żywicy, barwy, w które bogaty jest las, czy to wypełniony słońcem, czy skryty pod śniegiem, a może czekający na odkrycie we mgle lub ciemności. Piękno czai się wszędzie, czasami wystarczy zatrzymać się, stać się w pełni świadomym danej chwili, i pozwolić się temu pięknu zaatakować.

Wreszcie, wycieczkami w góry, na łono natury, zaspakajam w sobie nienazwaną potrzebę bliskości z przyrodą. Jest to jak wewnętrzny zew, głos, który mnie nawołuje, dobywa się z mojej głębi. Wchodząc do lasu czuję się trochę, jakbym odwiedzał dom, który dawno opuściłem. Trochę jak syn marnotrawny, wracający z dalekiej podróży, mający swoje za uszami. Jednocześnie obcy, wyróżniający się na tle przyrody, wyglądający w jej kontekście groteskowo z całym tym ekwipunkiem i ubraniem. Ja - człowiek, odrzucający zwykle na tył głowy myśl o tym, że jest częścią natury, a jednocześnie pasujący do niej, witany jak zabłąkane dziecko, nie będący poddawany przez nią ocenie.

Wszystkie te odczucia są dla mnie ważne i towarzyszą mi przy praktycznie każdej wyprawie, czasem bardziej, czasem mniej.


2.3 MINUSY

Jeśli złapie się bakcyla, można się na prawdę uzależnić - od wycieczek, planowania tras, szukania czasu kiedy można jakąś wcisnąć w grafik. Był moment, kiedy miałem przez to spięcia w związku, bo każdą wolną chwilę poświęcałem na szukaniu szczytów i sprawdzaniu prognozy pogody.

Inna kwestia to traktowanie wycieczek w góry jak ucieczek od problemów. Jak wspominałem, świetnie działają one na psychikę, ale jeśli używa się ich jako tłumików, to nie zdadzą na dłuższą metę egzaminu i nie poczujemy się dzięki nim lepiej.

Z innych kwestii dochodzi również możliwość odniesienia kontuzji (jak przy każdej aktywności), pieniądze, które trzeba wydać (sprzęt jest w miarę tani i służy długo, ale benzyna niestety swoje kosztuje) oraz czas, który trzeba poświęcić na wyprawę (dojazd i powrót). Czy jest jednak warto? Jak najbardziej tak.

--------

Przepraszam wszystkich, którzy liczyli w tym wpisie na konkrety, ale chciałem zacząć tę serię należycie. Od następnego postu postaram się już o coraz więcej konkretów, a zacznę od małej kwestii związanej z górskim savoir-vivre.

Tymczasem: do zobaczenia na szlaku!


#gory #wedrujzhejto #pasja

771f6894-2d32-4945-b2ef-f4f9045a3df7
Sweet_acc_pr0sa

@Piechur rozwiazalem problem nr 3 i mieszkam w gorach xD


A jezeli chodzi o przyjemnosc chodzenia to odczuwam ja tylko jak laze z malzonka, samemu mnie nie cieszy xD

Piechur

@Sweet_acc_pr0sa Zazdroszczę! Moim marzeniem jest kupno małego domku lub gruntu pod domek w górach i jestem pewien, że w końcu je zrealizuję. Myślę, że postawię na Gorce.

Przyjemność dobrze oczywiście dzielić z kimś, mi też smakuje wtedy najlepiej, ale z braku laku dobry i kit, i samemu też udało mi się jej zaczerpnąć (niestety nie jest wtedy tak intensywna).

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W tym wpisie o filmie, który wziął mnie z zaskoczenia. Zapraszam na #piechuroglada

----------

Tytuł: Room

Reżyseria: Lenny Abrahamson

Moja ocena: 4/5


Dla małego chłopca pokój, w którym żyje wraz ze swoją mamą, jest całym światem. Odwiedza ich tylko jeden człowiek, przed którym dziecko musi chować się do szafy. Świat chłopca zmieni się, gdy pozna prawdę o otaczającej go rzeczywistości w desperackiej próbie walki o wolność.


Przed obejrzeniem tego filmu znałem mniej więcej jego fabułę, ale i tak nie byłem przygotowany na to, co zostało mi zaserwowane. Jest to kino mocne, precyzyjne, nie pozostawia obojętnym. Porusza ciężkie kwestie walki z traumą i ponownego odbudowania własnego "ja", a wszystko to pokazane jest trochę z perspektywy dziecka. Świetna Brie Larson, fenomenalny Jacob Tremblay. Polecam wszystkim, którzy są gotowi się wzruszyć.


#filmy #kino #ogladajzhejto

da879b5f-f2f5-49c6-89fa-a7a466fcd56e
Mr.Mars

@Piechur Bardzo dobry film.

Bercikk

Bardzo dobry film. Smutny i przykry kiedy pomyślisz sobie, że na świecie na prawdę są tak więzieni ludzie.

Kondziu5

@Piechur Pomyślcie że bywały przypadki więzienia tak kobiety i kilku dzieci powstałych w skutek wieloletnich gwałtów i to nie że chowali się w szafie ale klepali się na widoku.

Nie wiem czy ja umiałbym przeżyć po czymś takim

Piechur

@Kondziu5 Dokładnie - słynna sprawa Fritzla, czy kilka podobnych z własnego podwórka. Nie do pomyślenia do czego są zdolni niektórzy ludzie, a jeszcze bardziej to, że często ciężko ich rozpoznać (czy może sami ignorujemy różne znaki).

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W tym #piechurwedruje dość nietypowo, bo zamiast o górach będzie o trasie nad morzem.

---------

Jezioro: Sarbsko (Wybrzeże Słowińskie)

Data: 24 marca 2023 (piątek)

Staty: 25km, 4h30, 75m przewyższeń


W marcu pojechaliśmy z żoną i córką na krótki urlop nad morze w poszukiwaniu jodu. Wybór padł na Łebę, w której niestety nie było w tym czasie zbyt wiele do roboty - było wietrznie, mroźno i deszczowo, a większość atrakcji była pozamykana poza sezonem.


Na szczęście - przyjechałem przygotowany. Już przed wyjazdem zetrknąłem na okoliczne szlaki celem znalezienia fajnej trasy, a wybór padł ostatecznie na pętlę Sarbską. W jeden z ładniejszych wieczorów uśpiłem córę i ruszyłem w drogę.


Z miejsca, w którym się zatrzymaliśmy, musiałem przejść jakieś 2km zanim dotarłem do lasu, a po kolejnym kilometrze wkroczyłem już na teren rezerwatu Mierzei Sarbskiej. Prowadził tamtędy niebieski szlak. Szło się bezproblemowo, bo (jak to nad morzem) przewyższenia były niewielkie. Trochę dziwnie chodziło mi się z początku po piaszczystym podłożu, ale szybko się przyzwyczaiłem. Dodatkowo, przez cały odcinek w rezerwacie słychać było szum morza, co było całkiem przyjemne.


Wizualnie nie było jednak zbyt ciekawie - wygląda na to, że takie nocne wycieczki bardziej pasują mi w górzystym terenie, tutaj nie potrafiłem znaleźć jakiegoś interesującego punktu zaczepienia. W dzień kolory były przepiękne i jednak mi ich brakowało.


Największą różnicą między moimi nocnymi wyprawami w góry a tą było jednak przenikające mnie do kości uczucie niepokoju. Nie wiem czemu, ale towarzyszyło mi całą drogę. Może było spowodowane obecnością na "nie swoim" terenie, a może informacją o tym, że niedługo przed naszym przyjazdem wyciągnięto z portu ciało wilka, o czym wspomniała nam właścicielka wynajmowanego apartamentu. Niezależnie od przyczyny byłem spięty i lekko zdenerwowany.


Niedaleko końca rezerwatu skręciłem w stronę morza i doszedłem na plażę. Księżyc świecił jasno, w oddali było widać światła kilku statków oraz falochronu w Łebie. Fajny klimat. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku wyjścia. Po drodze przez ścieżkę przebiegł mi chyba zając, czym podrażnił moje i tak naderwane nerwy.


Opuszczając samą mierzeję zobaczyłem w oddali grupkę patrzących na mnie oczu i zacząłem wkręcać sobie, że to wilki. W tym momencie rozległ się głośny alarm z mojej kieszeni - telefon musiał się jakoś odblokować i włączyć sygnał SOS. Prawie dostałem zawału, ciśnienie tysiąc.


Dalsza część drogi do Łeby prowadziła głównie asfaltem, chociaż tam, gdzie się dało, skręcałem w szlak prowadzący przy jeziorze. Nie było mi go jednak dane zobaczyć ani razu, poza małym kawałkiem widocznym z Nowęcina. Ta trasa była raczej nieciekawa i jeśli miałbym kiedyś iść tamtędy ponownie, to wracałbym tak jak przyszedłem, czyli rezerwatem.


Chwilę po północy byłem już z powrotem w Łebie. Ogólnie oceniam całą wyprawę jako średnio ciekawą (mimo, iż emocji nie brakowało) i żałuję, że nie udało mi się jej przejść w dzień - myślę, że miałaby wtedy znacznie więcej uroku.


Trasa dla zainteresowanych.


#podroze #wedrujzhejto #fotografia #morze

f962a262-f89f-420f-826a-9b457d4f6928
0f4e6894-cf95-4dba-bdb6-21c4a6848d77
3c4ef283-cad7-4822-8fd0-a730688b6d4c
ddd267d4-10ea-4f40-b6ab-376856d07cf5
Rmbajlo

Motyw ze świecącymi oczami w mroku miałem w Bieszczadach. Z tą różnicą,że tych połyskujących w świetle latarki par oczu było kilkanaście. Akurat schodziliśmy z odcinka 25 km późnym wieczorem i było naprawdę ciemno. Tempo pod koniec mieliśmy naprawdę niezłe. Już nie mówiąc o tym,że mózg w ciemnościach płata nam figle i w cieniach/konturach drzew dostrzegamy sylwetki postaci. Także wiem o czym mówisz.

Piechur

@Rmbajlo Do oczu jestem przyzwyczajony, zwykle to sarny, ale ten nocy było jakoś inaczej.

W Bieszczadach to pozdro 600 i krzyżyk na drogę xD Ja bym już pewnie nagrywał film pożegnalny. Kolega ma tam rodzinę i mi czasem podeśle co wilczki potrafią zostawić z przydomowych piesków.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Znalazłem chwilę czasu i postanowiłem napisać dzisiaj o filmie, który widziałem już jakiś czas temu, a zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Zapraszam do komentowania w dzisiejszym #piechuroglada

----------

Tytuł: La Haine (Nienawiść)

Reżyseria: Mathieu Kassovitz

Moja ocena: 4.5/5


Trójka niecodziennych przyjaciół przemierza paryskie blokowiska i ulice. W tle trwają starcia policji z imigrancką młodzieżą wywołane brutalnym pobiciem młodego chłopaka przez stróżów prawa. W trakcie jednego dnia wydarzy się bardzo wiele, a życie naszych bohaterów zmieni się bezpowrotnie.


Uwielbiam ten film, jego klimat, świetne zdjęcia i genialny montaż, fantastyczną grę, ostro zarysowane postacie, niebanalną historię, oraz poczucie humoru, które od czasu do czasu dodaje nieco koloru w tym smutnym, czarno-białym świecie. Fabuła nie każdemu musi podejść i można mieć niemały problem z utożsamieniem się z bohaterami, którym dużo brakuje do nieskazitelnych. Ja jednak się w tym filmie zanurzyłem, pozwoliłem by mnie oblepił, wlał się do głowy. Nie żałuję. Polecam Nienawiść tym, którzy kochają kino.


#filmy #ogladajzhejto #kino

899a6007-4043-4a2b-9976-3aba75fbafc9
AndrzejZupa

Dziękuję za polecenie. Dopisuję do listy.

Jim_Morrison

Klasyk, oglądałem to jak byłem jeszcze w podstawówce.

Puzzle_zwierzakow

Czy tam jest dowcip o spadaniu?

Piechur

@Puzzle_zwierzakow Tak jest

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W tym krótkim wpisie opowiem o trasie na Leskowiec, którą przeszedłem w zeszłym roku. Zachęcam do czytania i obserwowania mojego tagu #piechurwedruje

---------

Szczyt: Leskowiec (Beskid Mały)

Data: 3 maja 2022 (czwartek)

Staty: 10.5km, 3h45, 450m przewyższeń


Od nastania wiosny czekałem na odpowiednie warunki, żeby wziąć moją (wtedy) dwulatkę na pierwszą wycieczkę w góry w sezonie. Niestety, albo pogoda nie dopisywała, albo córa była chora. Los uśmiechnął się do mnie w końcu w dniu Święta Konstytucji.


Razem z tatą i Myszą zapakowaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy w drogę. Podczas jazdy w kilku miejscach trafiliśmy na obfite ulewy i zacząłem się zastanawiać, czy nie powinniśmy jednak zawrócić. Ostatecznie po ponownym sprawdzeniu radarów burzowych postanowiliśmy, że zaryzykujemy, co okazało się być dobrą decyzją - na miejscu było sucho i pomimo chmur w miarę pogodnie.


Zaparkowaliśmy w miejscowości Targoszów, zapakowałem młodą do nosidła i ruszyliśmy w stronę żółtego szlaku. Po jakimś kilometrze asfaltowej drogi wkroczyliśmy w końcu do lasu. Ścieżka była szeroka, płaska, w sam raz na leniwy spacerek. Córa miała dobry humor, śpiewaliśmy razem, próbowaliśmy odnaleźć stukającego w drzewo dzięcioła, rozglądaliśmy się za świergoczącymi ptaszkami. Do samego szczytu minęliśmy może cztery osoby.


Na samym Leskowcu ludzi było już dużo. Zrobiliśmy tam dłuższą przerwę - chodziło głównie o to, żeby Mysz mogła rozprostować trochę nóżki. Poszukaliśmy patyków, porzuciliśmy kamieniami, była zadowolona. Szczyt był niezalesiony i można z niego było podziwiać okoliczne widoki.


Niedaleko było też duże schronisko, do którego zeszliśmy, żeby zjeść szarlotkę. Na tym odcinku jak i w samym budynku panował już istny tłok. Nie wiem, który ze szlaków prowadzących do tego miejsca cieszył się aż taką popularnością, ponieważ tym, który wybraliśmy my, szło raczej mało turystów.


Tak samo było w drodze powrotnej. Wróciliśmy na Leskowiec, z którego zaczęliśmy schodzić czerwonym szlakiem. Nad Przełęczą Beskidek odbiliśmy w czerwoną ścieżkę dydaktyczną, którą dotarliśmy z powrotem do Targoszowa. Po drodze córa zasnęła w nosidle, uśpiona rytmicznym bujaniem, a tata wykorzystał okazję i zanurzył stopy w płynącym przy ścieżce potoku.


Największą atrakcją z całej wycieczki - z punktu widzenia mojej małej - była chwila przed odjazdem, którą przeznaczyliśmy na wrzucanie kamyków do położonej obok rzeczki. W ten oto sposób każdy wrócił do domu zadowolony.


Trasa dla zainteresowanych.


#gory #wedrujzhejto #fotografia #podroze

e97d0cfe-6186-4935-991a-da544aa0b8b3
3b116e1c-6ebc-4c4d-84cc-cd5a613a4041
c31ab1ae-eb2a-41b6-8f87-ba20b4ff9322
c89ccba9-8533-4bb2-9fbf-c7576abac282
ciszej

@Piechur ale nostalgłam, jeden z pierwszych zdobytych szczytów, wieeeeeele lat temu.


Też byłam takim szkrabem, może nieco starszym. Schronisko wtedy inaczej wyglądało, nie było też kapilicy na Groniu która w dużej mierze przyciąga turystów i pielgrzymów.


Najwięcej osób wychodzi z Rzyk, bo trasa to tylko kilka kilometrów i jest relatywnie łatwa

Piechur

@ciszej No proszę Takie wspomnienia są bezcenne i często kluczowe w kształtowaniu pasji do gór. Dzięki za wyjaśnienie odnośnie trasy Jesteś z okolic czy po prostu byłaś na jakimś wakacyjnym wyjeździe?

ciszej

@Piechur dalsze okolice

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Dzisiaj o filmie, który miał przywrócić światu Cage'a. Czy się udało? Zachęcam do czytania kolejnego wpisu w #piechuroglada

----------

Tytuł: Pig

Reżyseria: Michael Sarnoski

Moja ocena: 3/5


Żyjącemu na odludziu mężczyźnie zostaje ukradziona świnia pomagającą mu w odnajdywaniu trufli. Podejmuje on misję jej odnalezienia, w trakcie której zarówno on, jak i ludzie, których napotka, będą musieli zmierzyć się z przeszłością.


Oglądając początek filmu trudno nie było mi zauważyć uderzających podobieństw do Johna Wicka. I w sumie ten film trochę jest Wickiem, ale zamiast broni bohater walczy swoim bezkompromisowym uporem w osiągnięciu celu i znajomością ludzi. Nie zobaczycie tu szybkiej akcji ani skomplikowanej choreografii, byłyby tu nie na miejscu. Dobrze było zobaczyć Cage'a w takiej roli, wygląda jakby przez miesiąc ciągnięto go za autem po lesie, jest zmęczony, wypełniony bólem, który w sobie dusi, ale mimo to coś mi w nim nie pasowało, jak i w całym filmie. Jakby ktoś próbował mnie oszukać. Nie potrafię tego lepiej ująć w słowa. Polecam tym, którzy lubią trufle.


#filmy #ogladajzhejto #recenzje

1e793879-ea6e-447e-badd-f918205ab35a
tmg

Dzięki , zniechęciłeś mnie skutecznie Kejdż już dawno przegapił moment by zejść z barykady.

Piechur

@tmg On nie był tam zły, tylko kurczę czegoś mi brakowało do szczęścia. Możliwe, że się czepiam, bo nigdy za nim do końca nie przepadałem (poza kilkoma rolami). Musiałby się ktoś jeszcze wypowiedzieć.

tmg

@Piechur Klatka gra tylko siebie. Są tacy aktorzy. Janda, Linda, Pazura, Willis ... Wystarczy jeden czy dwa filmy i już znasz ich cały warsztat.

AndrzejZupa

Film o facecie ganiający świnię po lesie...namówił!

cbce783c-e021-4b61-b8cc-64b8a0c928ea
lexico

@Piechur najlepiej to tam świnka grała

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W tym wpisie opowiem o urodzinowej wyprawie, którą zorganizowałem dla mojego taty. Polecam ją tym, którzy po Tatrach jeszcze nie chodzili, ale chcieliby zacząć. Zapraszam na #piechurwedruje

---------

Szczyt: Sarnia Skała (Tatry)

Data: 9 września 2021 (czwartek)

Staty: 18km, 6h15, 1.135m przewyższeń


Trasę rozpoczęliśmy ok. 6:00 z parkingu przy dolinie Strążyska. Należy w tym miejscu pamiętać o konieczności wcześniejszej rezerwacji miejsca postojowego przez Internet. Drogą pod Reglami (czarny szlak) ruszyliśmy w stronę Gronika. Była raczej płaska i spacerowa, w sam raz na rozruszanie się.


Pomimo tego, że w ostatnich dniach pogoda była względnie ciepła, to powietrze okazało się przenikliwie zimne (jak to w górach). Skręciliśmy żółtym szlakiem w stronę doliny Małej Łąki. Tam było jeszcze chłodniej i w końcu zdecydowałem się założyć czapkę. Trasa w dalszym ciągu nie była wymagająca, szło się przyjemnie. Słońce delikatnie lizało już wierzchołki gór, a płynący potok szumiał kojąco.


Po niecałych dwóch godzinach dotarliśmy na Wielką Polanę Małołącką. Zrobiła na nas wrażenie: otoczona wysokimi szczytami, pokryta jeszcze szronem, powoli wypełnianiała się ciepłymi promieniami wschodzącego słońca. Zrobiliśmy krótką przerwę na posiłek i ciepłą herbatę, a następnie czarnym szlakiem skierowaliśmy się do przełęczy w Grzybowcu.


Odcinek ten był krótki, więc w miarę szybko dotarliśmy na miejsce. Rozebraliśmy się trochę, bo zaczęło się robić ciepło, i zaczęliśmy schodzić czerwonym szlakiem do polany Strążyska. Kameralny klimat wyprawy, który do tej pory nam towarzyszył, zmienił się momentalnie i zaczęliśmy mijać tabuny innych turystów, idących w przeciwną niż my stronę. Otóż czerwony szlak jest jednym z najpopularniejszych jeśli chodzi o zdobywanie Giewontu, który stał się swego rodzaju mekką niemal każdego mieszkańca kraju nad Wisłą. Latem ludzie potrafią stać w kolejce 3h, a czasem nawet dłużej, żeby na niego wejść, co jest dla mnie zwyczajnie niepojęte.


Droga w dół prowadziła po dużych kamieniach, odpowiednie górskie obuwie z twardą, grubą podeszwą jest tu wskazane. Od czasu do czasu słońce przebijało przez gałęzie migocząc w płynącym obok strumyku.


Byliśmy już praktycznie obok polany, gdy tata zorientował się, że zapomniał wziąć z przełęczy swoich kijków. Rozpoczęliśmy powrotną wspinaczkę, ale na miejscu okazało się, że ktoś już się nimi poczęstował.


Zeszliśmy ponownie do polany Strążyska, gdzie panował istny harmider - rodziny z dziećmi, wycieczki szkolne, masa turystów wszelkiego rodzaju. Obejrzeliśmy leżąca niedaleko skałę Sfinks, za którą wznosił się majestatycznie Giewont, usiedliśmy na chwilę, po czym skierowaliśmy się w stronę wodospadu Siklawica, do którego trzeba odbić żółtym szlakiem. Jest to krótki kawałek, idzie się szybko. Uważam, że warto się przejść, zwłaszcza, że w Polsce nie ma zbyt wiele tego typu miejsc.


Obejrzeliśmy wodospad, przemyliśmy dłonie i twarze w lodowatej górskiej wodzie i wróciliśmy na polanę, skąd czarnym szlakiem rozpoczęliśmy wspinaczkę na Sarnią Skałę. Szło się niecałą godzinę, ale można było się zmęczyć - trasa wyłożona była dużymi głazami, które układały się w stopnie, zmuszając do dużych kroków. Czy była jednak trudna? Według mnie absolutnie nie i to samo myślała zapewne grupka dzieciaków, która brykała po kamieniach niczym górskie kozice pod czujnym okiem przewodnika.


Podejście pod sam szczyt było odsłonięte i strome, szło się już po samej skale i czasami trzeba było się jej dobrze przytrzymać. Łańcuchów chyba nie było, nie pamiętam. Na szczycie masa ludzi, z których każdy chciał wykorzystać dobre warunki pogodowe. I teraz znowu coś o Giewoncie - zawsze myślałem, że to taka tam górka, na którą każdy z rodziną może wyjść po niedzielnym kotlecie. Otóż będąc na szczycie Sarniej Skały zdałem sobie dopiero sprawę z jego rozmiarów i zdecydowanie nie jest jakąś górką, ale dużym górzyskiem.


Na Sarniej zabawiliśmy nieco dłuższą chwilę, bo widoki były wspaniałe. Powspinaliśmy się nieco na trochę bardziej eksponowane fragmenty, nie przesadzając jednak z brawurą. W końcu jednak uznaliśmy, że czas już schodzić i skierowaliśmy się do Czerwonej Przełęczy, z której czarnym szlakiem odbijającym później w żółty udaliśmy się do doliny Białego.


Po drodze można zobaczyć Sarni Wodospad, przy którym zgodnie z tradycją, o której do tej pory nie wspominałem, zanurzyliśmy nogi w zimnym strumieniu (robimy to przy praktycznie każdej wycieczce). Dalsza część trasy przebiegła bez problemów, chociaż momentami zaczynałem już czuć nieprzyjemny ucisk w kolanach. Słońce świeciło wysoko, strome zbocza okalały szlak, obok wartko płynął potok.


Tak właśnie doszliśmy do wejścia do doliny Białego, skąd drogą pod Reglami trafiliśmy na parking przy dolinie Strążyska, gdzie czekało na nas auto. Po drodze można było odbić jeszcze niebieskim szlakiem do jaskini Dziura, co miałem w początkowych planach, jednak przez wcześniejszą akcję z kijkami nie mieliśmy już czasu, aby do niej podejść.


Ogólnie wypad udał się znakomicie i obydwoje byliśmy usatysfakcjonowani. Pogoda na prawdę dopisała, a nasza potrzeba chodzenia została zaspokojona. Sarnią Skałę polecam, ponieważ jest to szczyt w zasięgu prawie każdego (babci bym już tam nie brał, chociaż schodząc doliną Białego mijaliśmy jakąś odważną seniorkę).


Trasa dla zainteresowanych.


#gory #wedrujzhejto #tatry #fotografia #podroze

09974be3-91a7-4f68-a26d-6dae05a9277f
3282e2b0-60be-454d-a6c6-319c3dcc7beb
74961c96-0181-4ea3-ac5b-74f350cc9683
b341ae3c-1e44-40a5-89d9-83ff3f4cdff7
b225dec7-1157-419d-be13-007a8e2a06d7
9c.pl

@Piechur Piękna wycieczka! Pozdrawiamy!

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Krótka przerwa w robocie, także wrzucam kolejny wpis w #piechuroglada Dajcie znać co Wy myślicie o tej komedii.

----------

Tytuł: Groundhog Day

Reżyseria: Harold Ramis

Moja ocena: 3.5/5


Cyniczny i nieco znudzony swoją pracą prezenter pogody jedzie do małego miasteczka, by jak co roku zdać relację z miejscowego święta - tytułowego Dnia Świstaka. Wbrew przedstawianej przez siebie prognozie zostaje zatrzymany w miasteczku przez gwałtowną śnieżną burzę. Wkrótce przekona się, że przyjdzie mu pozostać w nim na znacznie, znacznie dłużej.


Lubię ten film: jest lekki, przyjemny, nie ma w nim nic na siłę. Gra aktorska też jest niewymuszona, na pełnym luzie. W kategorii komedii romantycznych zdecydowanie w moim top i jeśli różowa ma akurat ochotę na tego typu gatunek, to zdecydowanie wolę tę produkcję od Wpadek, Brzydkich Prawd czy innych Planet Singli. Jedyny minus tego filmu to wręcz ohydne oryginalne plakaty, które (ironicznie) przez długi czas skutecznie zniechęcały mnie przed jego obejrzeniem. Polecam na chłodne wieczory spędzane pod kocem z kubkiem kakao.


#filmy #ogladajzhejto

e03a5ee1-53a1-4839-944a-7b50786d6464
radidadi

@Piechur ktoś policzył że bill murray spędził w pętli prawie 34 lata

Piechur

@radidadi Ponoć początkowo rozważano, aby przeanalizować również ciemniejsze strony natury ludzkiej i pójść w nieco mroczniejszą stronę (morderstwa, gwałty). Nie mam na to źródła, więc może to być równie dobrze urban legend związany z filmem, tak czy siak dobrze, że film wygląda tak jak wygląda

radidadi

Film jest świetny ale robi się dużo mroczniejszy jak sobie wyobrażasz 34 lata w więzieniu czasu

Zaloguj się aby komentować