Siema,
Zapraszam wszystkich na kolejną porcję #piechurwedruje Dziś o trzecim dniu i drugiej górze zdobytej podczas urlopu w Stroniu Śląskim
---------
Szczyt: Kowadło (Góry Złote)
Data: 23 sierpnia 2021 (poniedziałek)
Staty: 5.5km, 1h45, 270m przewyżyszeń

Po sukcesie, jakim było zdobycie Śnieżnika, kolejnym szczytem zaplanowanym w moim grafiku było Kowadło. Wieczorem sprawdziłem szybko jaka pogoda szykuje się na następny dzień - niestety, miało nastąpić jej załamanie i słońce, którym cieszyliśmy się podczas niedzielnego wypadu, zastąpić miały chmury, deszcz oraz chłodniejsza aura. Dodatkowo Mysz zaczęła kaszleć w nocy, co nie zwiastowało niczego dobrego.

Rankiem jednak sytuacja wyglądała w miarę obiecująco. Co prawda delikatnie mrzało, ale szykowało się kilkugodzinne okienko, sama trasa nie miała być też długa. Młoda także czuła się dobrze i praktycznie nie kaszlała. Postanowiliśmy zaryzykować, spakowaliśmy potrzebne rzeczy i pojechaliśmy ze Stronia do leżących niedaleko Bielic. Potem wróciliśmy do Stronia po buty, których zapomnieliśmy, i znowu pojechaliśmy do Bielic.

Żółtym szlakiem, który prowadził asfaltową drogą, udaliśmy się w stronę rozdroża, przy którym odbiliśmy na zielony szlak prowadzący na szczyt. Po drodze minęliśmy jakiś rozpadający się budynek, w oknach którego pełno było różnego rodzaju starych, zniszczonych zabawek. Creepy stuff - zdjęcie dodam w formie komentarza do wpisu.

Droga, którą szliśmy, była szeroka i słabo nachylona, otoczona z dwóch stron wysokimi drzewami. Po pewnym czasie odbiła w las i dopiero tutaj zaczęło się coś, co można było nazwać wspinaczką. Odcinek nie był jednak długi i szybko znów się wypłaszczył.

Kontynuowaliśmy spacer przyjemnie wyglądającym lasem i bardzo szybko zaczęliśmy docierać do szczytu. W kilku momentach drzewa trochę się przerzedzały, więc można było co nieco spomiędzy nich dojrzeć. Zanim się zorientowaliśmy, trafiliśmy na Kowadło.

Było tam już sporo innych turystów, którzy siedzieli na skałach znajdujących się na górze. My również przysiedliśmy na moment, żeby coś zjeść i wypić, następnie przybiliśmy pieczątkę do #koronagorpolski, poprosiliśmy kogoś o zrobienie nam pamiątkowego zdjęcia, a następnie ruszyliśmy w drogę powrotną do samochodu.

Był to bardzo krótki wypad, jeden z najkrótszych na jakich byłem w ramach zdobywania szczytów do KGP. Na szczęście na kolejne dni urlopu były zaplanowane jeszcze cztery szczyty, które miały odpowiednio nasycić mój apetyt.

Miały, ale nie nasyciły. Po powrocie z tego spaceru Mysz zaczęła kaszleć jeszcze bardziej. Noc była masakryczna, biedna dziewczynka jechała praktycznie cały czas, a nad ranem dostała wysokiej temperatury, nie przestając przy tym kaszleć. Było na tyle źle, że zdecydowaliśmy o przerwaniu urlopu i powrocie do domu, gdzie ostatecznie skończyło się na antybiotyku.

Ale co się odwlecze, to nie uciecze, ponieważ w kolejnym roku znów pojechaliśmy do Stronia, aby dokończyć zdobywanie gór. Tym razem poszło jednak jeszcze szybciej - trafiliśmy na gwałtowne załamanie pogody, a Mysz już pierwszego dnia dostała gorączki połączonej z kaszlem. Jako, że kolejny dzień przesiedzony w pokoju nie był lepszy, trzeciego dnia od przyjazdu postanowiliśmy znów przerwać urlop i wrócić do domu. Kiedy będzie dane mi zdobyć te pozostałe szczyty: nie wiem, ale z pewnością to tu opiszę.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia #goryzlote
e14b4cc2-b1a1-4f2b-9523-350e57be88f9
f79b4865-556f-41a0-bc82-6a8724b36129
ce670984-bab4-4365-b936-ea2c12c5b286
b0c54d2b-0f74-472f-a1bd-4422f2c51dad
3b4e06b4-d292-44a6-8ee1-3f65510659ff
Piechur

Budynek z zabawkami w oknach.

d904f019-614e-48a1-afee-710fa88d8b6f

Zaloguj się aby komentować