Popełniłem gibona ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#narkotykizawszespoko

Popełniłem gibona ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#narkotykizawszespoko

@Piciu713 Smacznego. Ja w tym tygodniu powinienem dostać za⁎⁎⁎⁎stą paczuszkę
Zaloguj się aby komentować
#narkotykizawszespoko #thc #ciekawostki #opel #motoryzacja #heheszki

Zostan gdzie jestes, antyperspirant lipski juz do ciebie jedzie XD
No tego nie widziałem
@Klamra hot weebs ( ͠° ͟ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować

Organizacja charytatywna z Nowej Zelandii przeprosiła w środę za rozdanie dziesiątek ananasowych cukierków, które - jak się później okazało - były powleczone metamfetaminą w potencjalnie śmiertelnej dawce.
#wiadomosciswiat #nowazelandia #narkotykizawszespoko
Nekromanckie wskrzeszanie martwych tagów.
#codziennyspiderman #narkotykizawszespoko #tworczoscwlasna #starszezwoje


@UmytaPacha 🤐gentelmani nie rozmawiaja o takich sprawach
Zaloguj się aby komentować
Jest ktoś ciekaw jak działają psychodeliki? Ja byłem i kiedyś "ktoś mi coś opowiadał"
Zacznijmy od początku (tak, to dla was puryści językowi, zrobiłem to celowo) - psychodeliki to środki psychoaktywne, które wywołują zmiany w percepcji, sposobie myślenia, świadomości i odczuwaniu emocji. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie psychodeliki to halucynogeny. Czym one się różnią? Otóż halucynacje ukazują "coś rzeczywistego w nierzeczywistej formie" i są nie do odróżnienia przez daną osobę od rzeczywistości - np. jak ktoś jest w ciągu na stymulantach i długo nie śpi to może widzieć cienistych ludzi, a po spożyciu bieluniu w ogóle może rozmawiać z kamieniem na drodze i nie widzieć w tym nic dziwnego (bo dla niego to uosobienie boga np.).
Zatem jak działają psychodeliki? Różnie, bo do nich zaliczamy naprawdę sporo różnych substancji o różnych efektach. Mamy "właściwe" psychodeliki (pejotl, grzyby z rodzaju Psylocibe [łysiczki, u nas występuje łysiczka lancetowata - jak widzieliście w górach ludzi, którzy w październiku chodzą po halach i patrzą w ziemię to szukają łysiczek właśnie], LSD, DMT, czy nawet THC); dysocjanty (DXM - popularny acodin lub ketamina); delirianty (tu jest grubo, tego się nie rusza: bieluń, wilcza jagoda, skopolamina); ja bym doliczył do nich jeszcze enteogeny pokroju MDMA, ale to moja opinia.
W tym wpisie skupię się na "właściwych" psychodelikach. Najpierw kwestie chemiczne.
Są to substancje działające na znajdujące się w mózgu receptory serotoninowe 5-HT (a głównie 5-HT_2a). W związku z tym możemy przypuszczać, że są one budową podobne do serotoniny i tak faktycznie jest, ale bardziej dokładnie są to pochodne tryptaminy (lub fenyloetyloaminy, ale nie będę ich tutaj opisywał). Ale co to jest serotonina? To taki neuroprzekaźnik, dzięki któremu nasz mózg pracuje, reguluje sen, apetyt, temperaturę ciała, ciśnienie krwi, krzepnięcie krwi oraz skurcze mięśni gładkich. Wpływa na popęd seksualny i zmęczenie. No jest generalnie dość ważny, a zaburzenie jego poziomu powoduje m.in. depresję - którą leczy się m.in. SSRI - selektywnymi antagonistami zwrotnego wychwytu serotoniny.
No ok, ale co dalej z tymi psychodelikami? No sprawa jest prosta - normalnie receptory 5-HT_2a łączą się z serotoniną i nasz mózg pracuje "normalnie", jeśli jednak molekuły psychodelika się z nimi połączą to ma on zagwozdkę. Działają one wówczas jako nieselektywny agonista receptora oraz czynnik pobudzający wydzielanie serotoniny i norepinefryny (noradrenaliny). Co to powoduje? Posłużę się analogią - ekran twojego urządzenia wyświetla obraz dzięki pikselom, które są trzykolorowe, a barwa odpowiada trzem wartościom, powiedzmy, że steruje tym jakieś równanie o konkretnych współczynnikach. Gdybyśmy zmienili lekko równanie i jego współczynniki obraz stałby się zupełnie inny niż byśmy oczekiwali. No i tak właśnie działają psychodeliki - zmieniają "wartości parametrów" w mózgu oraz łączą ze sobą obszary, które normalnie nie są połączone. Jak to działa konkretnie? Nikt nie wie, ale np. LSD działa tak, że blokuje dostęp serotoniny póki jest przyłączone, a potem receptory są niejako zbombardowane znacznie większymi jej ilościami i działają w nieco inny sposób. Nasz mózg to bardzo plastyczne narzędzie i daje sobie z tym radę generując nowe połączenia i aktywując jednocześnie zupełnie różne obszary co odpowiada za wszelkie "ciekawe" wrażenia.
"No fajnie maxi dużo tekstu, mało treści, do d⁎⁎y z takim wpisem. JAKIE WRAŻENIA?" - zapytacie. A ja odpowiem "różne, przeróżne". Czemu tak? Bo to ciężko jest opisać, dlatego podzielimy to sobie na kategorie.
- Zmysł wzroku: obraz jest wyostrzony, mózg zaczyna znacznie lepiej rozpoznawać wzory, pojawiają się efekty wizualne typu wyostrzenie barw, połysk przedmiotów, falowanie, zmiany kształtów, fraktalizacja otoczenia. I zależnie od dawki i substancji to wszystko w różnym stopniu. Powiedzmy, że ktoś mi kiedyś powiedział, że wziął 250 ug LSD i chmury układały się w rollercoaster tęczowych barw, ruszające się na wietrze drzewa przypominały lwy pijące ze stawu, a ściany pokryte były mozaiką bardzo wyraźnych wzorów rodem z inkaskich artefaktów. Dodatkowo literki na ekranie telefonu były w różnych płaszczyznach, a niektóre barwy zdawały się mieć zapach. Każdy zarejestrowany obiekt pozostawia też smugi i ślady w polu widzenia (jakby jeszcze przez chwilę pozostawały w tym samym miejscu podczas ruchu).
- Dotyk: jest cholernie wzmocniony, pierwszy raz w życiu orientujesz się, że czujesz własną skórę, czujesz ubranie, czujesz jak każdy włosek jest osobnym bytem, a ty jesteś jego wierzchowcem, który dostarcza mu pożywienie, a w zasadzie to każda część twojego ciała to taki... - tak, podobnie wygląda gonitwa myśli, ale one są logiczne. Aha, wszystko jest falą, potem wyjaśnię.
- Smak: tak jak dotyk jest niesamowicie wzmocniony, a skittlesy smakują wtedy nie do opisania, prawdziwe tsunami dla kubków smakowych.
- Słuch: tu się nic nie zmienia. Słyszysz tak samo jak zawsze. Pod warunkiem, że zawsze słyszysz przepływającą krew, każdy dźwięk ma echo i generalnie wydaje się być "klatkowany" jak w jakimś audio stroboskopie.
- Synestezja: tak, efekty są takie, że twoje zmysły mogą się ze sobą "połączyć" i działać razem. Dźwięki mogą mieć smak i kolor, kolory mogą mieć zapach, zapachy dźwięk itp. itd.. Tego się nie da opisać słowami (no dobra, niczego z odczuć się nie da, ale te poprzednie chociaż można spróbować). Po prostu się nie da opisać jak smakuje kolor dojrzałych róż, zieleń liści po drugiej stronie jeziora albo błękit tegoż.
Na tym skończę mój wpis, a to dosłownie wierzchołek góry lodowej. Gdybyście mieli jakieś pytania to zapraszam do zadawania ich w komentarzach!
#narkotykizawszespoko
@maximilianan
1. Mieszałeś? Np. LSD z THC albo alko?
2. Ciężko jest odnaleźć przyjemność w fazie? Miałeś bad tripa?
3. Pierwszy raz brałeś z kimś doświadczonym, zarzuciłeś solo czy raczej grupka niedoświadczonych osób chciała spróbować?
Kilka z tych rzeczy próbowałem, z osobami doświadczonymi i nie.
I dużo z tych rzeczy odmiennie na mnie działało niż tu opisałeś.
@maximilianan ja mam pytanie po co to robisz?
Zaloguj się aby komentować
O panie. Albo Heroina albo Marihuana co ...
Teścia bijesz? Ile tam pyka na klate?
@cebulaZrosolu jesli miało by ci estro wy⁎⁎⁎ac to zalatw sobie anastrozol a potem tamoxifen na czas cyklu pol tabletki dziennie
Zaloguj się aby komentować
Coś dla fanów #narkotykizawszespoko #grzyby #islandia
Na baranim gównie rosną najlepiej.


@Fanti to stąd te opowieści o zorzach
Zaloguj się aby komentować
To mój pierwszy skręcony lolek z samodzielne wyhodowanego krzaczka.
Może topy nie są wielkie, może i ten lolek był kiepsko skręcony, ale jestem dumny, bo to własny towar i trip też nie był zły ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#narkotykizawszespoko

@Piciu713 najsmaczniejsze!! Pozdrawiam (farta już nie muszę życzyć)
A wiecie ,ze w naszym kraju jest to legalne? Dzwonisz do odpowiedniego lekarza dostajesz kod na recepte i w aptece kupujesz 15g zioła 22thc , na podstawie paragonu i orginalnego opakowania można zażywać leku gdzie chce
@Piciu713 Nie wolisz z wapka?
Zaloguj się aby komentować
Rok temu wziąłem LSD i miałem ten pozytywny trip, po którym sporo się u mnie zmieniło.
Chciałem powtórzyć ale dealerów w moim mieście posrało 🤣🤣🤣
Nawet nie wiedzą skąd mają produkt 🙄
#narkotykizawszespoko
@SunSenMeo To, dla odmiany, spróbuj grzybów. Psylocybina zdaje się wykazywać jeszcze większy potencjał na tym polu. Powinno być łatwiej wyrwać. Jak nie, to sezon na grzyby już chyba trwa. Polecam to ostatnie - w necie da się znaleźć lokalizacje blisko ciebie, przy ładnej pogodzie i w pięknych okolicznościach przyrody, pozytywny trip gwarantowany. Nie przesadź z dawkowaniem na pierwszy raz!
Zaloguj się aby komentować
nie każdy ma fb a wpis kapitalny:
Podobno bez tego filmu Michael Keaton nigdy nie zostałby „Batmanem”. Jeśli wierzyć hollywoodzkim legendom, to po obejrzeniu na zamkniętym pokazie „Czystego i trzeźwego” producent Jon Peters miał powiedzieć - on albo nikt. Co wcale nie dziwi. Rola Keatona w tym filmie jest poruszająca i niezwykle intensywna. Znany do tamtej pory tylko z komediowych ról aktor, wcielił się w debiucie reżyserskim Glenna Gordona Carona (twórca serialu „Na wariackich papierach”) w postać uzależnionego od narkotyków i alkoholu agenta nieruchomości, który pozwala by życie rozbiło mu się na milion małych kawałków. A potem powoli próbuje je poskładać.
Między 1987 a 1988 rokiem w odstępie kilku miesięcy do kin w Stanach trafiły trzy wielkie produkcje starające się zmierzyć z ówczesną społeczną plagą - kokainą. Biały proszek, zwłaszcza w środowiskach ludzi majętnych, był wtedy tożsamy z dobrą zabawą, a konsekwencje jego zażywania w zasadzie bagatelizowane. „Mniej niż zero”, „Jasne światła, wielkie miasto” i właśnie „Czysty i trzeźwy” próbowały nie tylko zwrócić uwagę na społeczny problem uzależnienia, ale też pokazać konsekwencje tzw. dobrej zabawy.
Pierwszy powstał na motywach powieści Breta Eastona Ellisa i trudno uznać go za film udany. Mimo brawurowej kreacji młodego Roberta Downey'a Jr. (kiedy jego problemy z używkami stały się publiczne, pisano, że w tym filmie zagrał po prostu siebie), była to rzecz z którą trudno utożsamić się widzowi. Wymuskane problemy wymuskanej młodzieży, bardziej irytowały niż zmuszały do refleksji. Podobnie rzecz miała się z „Jasne światła…”. Ten film również oparty był na motywach powieści, tym razem Jay’a McInerney’a (prywatnie przez lata bliski przyjaciel Ellisa). Tu z kolei mieliśmy do czynienia z zupełnie innym przypadkiem - bohater grany przez Michaela J. Foxa dawał się lubić i widz się z nim utożsamiał, ale nagromadzenie traum i tragicznych zdarzeń sprawiało, że trudno było się zdecydować, czy film jest o problemach z uzależnieniem, traumie związanej z wychowaniem czy depresji. I tak „Jasne…” stanęły dramaturgicznie rozkrokiem między traumami a co za tym idzie, dla wielu widzów stały się nieatrakcyjne emocjonalnie.
Z tego tria „Czysty i trzeźwy” okazał się być filmem (nomen omen) czystym gatunkowo, ale też i emocjonalnie angażującym, tak mocno, że po latach często wraca on jako instruktażowy film o wychodzeniu z uzależnienia pokazywany na terapiach. Co akurat mnie nie dziwi.
Scenariusz do „Czystego i trzeźwego” napisał Tod Carroll, dla którego tekst ten był swoistą formą autoterapii - sam był na odwyku a więc doskonale wiedział o czym i o kim pisze. Dlatego też w taki a nie inny sposób zbudował swojego bohatera - Daryla Poyntera.
Poznajemy go w chwili, gdy jest na szczycie świata. Jako agent nieruchomości nie dość, że zarabia setki tysięcy dolarów, to jeszcze jest wielbiony przez wszystkich w biurze i lokalnych barach. Bo Daryl jest królem życia. Zarabia, bawi się, prawie nie śpi, a przy życiu utrzymuje go kokaina, alkohol i przygodny seks. Pewnego poranka budzi się w łóżku obok pięknej, nagiej, ale martwej kobiety. To kochanka, która zmarła we śnie z przedawkowania.
Dla Daryla początkowo zdaje się to nie być problemem. Ot przypadek, z którym trzeba sobie poradzić, czyli zapić, zaćpać i zapomnieć. I tu pojawia się pierwszy problem. Policja doskonale wie co zaszło w mieszkaniu. Potem wyskakuje problem numer dwa - nawalony Daryl w kokainowej euforii zdefraudował pieniądze należące do firmy. Początkowo Daryl planuje zrobić, to co uzależnionym wychodzi najlepiej - uciec. Kiedy jednak to okazuje się być skomplikowane, nasz bohater zapisuje się na odwyk. To ma być miesiąc spokoju, który pozwoli mu odkuć się finansowo i wrócić na dawne tory. Tyle że klinika odwykowa to nie biuro. Nie da się do niej wejść i wyjść. Osaczony Daryl powoli zacznie uświadamiać sobie skalę swoich problemów, ale nim się obudzi i zacznie podejmować świadome decyzje będzie musiało minąć bardzo, ale to bardzo dużo czasu.
Prezydent Ronald Reagan w swoim dzienniku zapisał, że siedemnastego września 1988 roku oglądał z Nancy - "długi i niezbyt rozrywkowy film o walce z uzależnieniem".
I pełna zgoda - „Czysty i trzeźwy” to długi film. Trwa ponad dwie godziny, a oglądanie go często dla osób uzależnionych (właśnie minęło dwanaście lat od mojego odwyku a tym samym dwanaście lat trzeźwości więc wiem, co piszę) przypomina grzebanie paluchem z solą w otwartej ranie. Nie ma tu scen okrutnych. Nie ma scen znęcania się nad bliskimi, czy jakiś poruszających scen upadku. Jest po prostu Daryl, który przechodzi przez każdy krąg piekła uzależnienia a pokazane jest to w tak wiarygodny i ludzki sposób, że aż czasami trudno wytrzymać.
I tu wielkie brawa należą się Keatonowi, który na naszych oczach buduje postać, która przechodzi przez każde emocje i każdy model zachowania. Jest czuły, kiedy może coś załatwić. Jest dowcipny, kiedy potrzebuje manipulować, jest wściekły i opryskliwy, kiedy ktoś rozszyfrowuje jego gry. Do tego jest paranoikiem, który głęboko wierzy, że za wszystkie problemy w jego życiu, odpowiedzialni są mityczni oni. Przez nich ma problemy w pracy, przez nich umarła dziewczyna, przez nich musiał okraść szefa. Oni, oni, oni. Wszyscy są winni, tylko nie on.
Trudno więc opowieść o uzależnionym megalomanie, który niszczy wszystkich bliskich uznać za film rozrywkowy. Jest bolesny. Przykry i prawdziwy.
Jasne - w puencie swojego tekstu Tod Carroll daje nadzieję. Pozwala bohaterowi przejść przemianę i stanąć przed lustrem. Może to brzmieć dla kogoś naiwnie. Może zalatywać optymizmem. Ale nie jest to cukierkowy i ckliwy optymizm. Ładnie wymieszana jest tu tragedia z radością, z której jasno wynika, że w trzeźwieniu nie ma drogi na skróty. Nie da się trochę nie pić i trochę nie ćpać. Jest albo-albo. Czy też jak mawiał mój terapeuta - wybór jest prosty. Albo żyjesz, albo umierasz. Trzeciej drogi brak. I o tym jest to opowieść.
#narkotykizawszespoko #narkotykiniezawszespoko #film #ogladajzhejto #hollywood #uzaleznienia
link do profilu źródłowego: https://t.ly/qlhds

Zaloguj się aby komentować
Betel zapakowany do spożycia dla wyższych sfer chyba, Tonkin 1916. Ponoć 4 najbardziej popularna używka na świecie, ale w przeciwieństwie do alkoholu czy marihuany jest bardzo niebezpieczna i negatywne skutki mogą wystąpić bardzo szybko. Poparzyć się idzie podczas nieumiejętnego żucia. Poparzenia w jamie ustnej, rak gardła i przełyku, niszczenie dziąseł, próchnica i po latach czarne zęby.
#historia #starszezwoje #narkotykizawszespoko

Zaloguj się aby komentować
@radek-piotr-krasny dobre
@radek-piotr-krasny Obi Wan w szkole Jedi.
#trainspotting
Zaloguj się aby komentować
W poszukiwaniu drugiego pudla rzeczy do powieszenia na ścianie (oj ścianę też muszę kiedyś pokazać!) znaleźliśmy szklany relikt poprzedniego #narkotykizawszespoko życia.
Kilka razy już padła propozycja, żeby taki "wazon" wstawić do kolekcji i pisałam, że jak znajdę to wstawię. A ja danego słowa dotrzymuje.
Tak więc zagadka: który wazon na zdjęciu nie pasuje do reszty ( ͡° ͜ʖ ͡°)?
#bardzobrzydkierzeczy #heheszki

który wazon na zdjęciu nie pasuje do reszty
@MoralneSalto niezła próba, na zdjęciu nie ma ani jednego wazonu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować
@ssloniu

Zaloguj się aby komentować
Ja to serio bym się nadawał na kompociarza :p
Trzecia szpryca w dwa dni :D
#zdrowie #narkotykizawszespoko

Przecież masz jakąś tam tolerkę, izi 😃 wal śmiało #pdk
@cebulaZrosolu walisz dokablowo mordo czy w mięśnie? Czy pod skórę?
@Zjedzon
Pozwoliliby na samodzielne walenie w kabel?
@Zjedzon miesnie
@cebulaZrosolu w zeszłym roku miałem zapaść dostałem szpryce stulecia i od tej pory nie mam alergi xD 30 lat się z tym gownem męczyłem
Zaloguj się aby komentować
@cebulaZrosolu praca zdalna to zbawienie, o ile człowiek jest zdolny w takim stanie wykonywać swoje obowiązki. Problem w tym że po wiadrze nie jest XD
@cebulaZrosolu
hasz przed polskim
Nope, walenie czegokolwiek przed pracą - alko, zioła, proszków itp. to finalna czerwona flaga że warto sobie zrobić przerwę. Dalej już tylko w dół.
@poprostumort pytanie czy jest się jeszcze w stanie
@Zjedzon
Nie ma zmiłuj. O życie trzeba walczyć.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
@Cybulion konopia i chmiel najlepsze na sen
@Nuszek musze sie ochlodzic caly dzien sie prażyłem na słoneczku
Ooo jeden z moich ulubionych browarów
@Cybulion hipsterski barman, zawsze ma jakieś ale
@A_I i wąsa skreconego. Pod barem XD
Zaloguj się aby komentować
#heheszki #narkotykizawszespoko #smiesznaryba #floryda

@Half_NEET_Half_Amazing czy ta łódka nazywa się "Addiction"?
Zaloguj się aby komentować
#narkotykizawszespoko #ciekawostki #hejtojointclub
Będzie krótka ciekawostka ze świata #marihuana dzięki której poczułem się troche jak bohater "My, Dzieci z dworca Zoo"
No więc co jakiś czas palę marihuanę, i używam do tego waporyzatora (dla osób które nie wiedzą jak to wygląda jest na drugim obrazku). Cały proces wygląda tak że mieli się w młynku mniej więcej 0.1-0.15g suszu. Następnie wsypuje się to do komory pomiędzy ustnikiem a resztą waporyzatora. Klikamy przycisk, waporyzator nagrzewa się do ustawionej temperatury (w moim wypadku 200 stopni Celsjusza), następnie odmierza nam ustalony czas (u mnie 4 minuty) podczas którego można po prostu się z niego zaciągać jak z klasycznego e-papierosa. Bez klikania niczego (oprócz uruchomienia). Kiedy minie czas waporyzator wibruje i sie wyłącza. Pozostaje nam otworzyć ustnik, i wyrzucić "wypaloną" marihuanę. Zalety tego są przynajmniej 4:
-Dużo mniej szkodliwy. Większość szkodliwych substancji przy paleniu papierosów czy marihuany bierze się z samego procesu spalania, i w innej formie te same narkotyki nie są tak szkodliwe (dlatego nigdy nie pale fajek, ale nie mam problemów z tabaką czy snusem). Tutaj to eliminujemy. Nie sprawia to że jest to zdrowe, ale czemu by nie minimalizować działań szkodliwych
-Suszem zazwyczaj jest "czysta" marihuana (bez domieszek tytoniu czy innych ziół, co sie normalnie daje do jointów). Dla mnie to spora zaleta, ponieważ po jednym zaciągnięciu tytoniem zbiera mi sie na rzyganie (przy tabace nie mam problemów z nikotyną)
-Pakujemy mało substancji, ale to nie sprawia że faza jest slabsza. Mnie trzyma porównywalnie długo co po całym joincie. Oznacza to że samo palenie jest tańsze. Tym sposobem wejście na fazę kosztuje mnie 7.50zł (0.15g 50zł/g), gdzie przy joincie (minimum 0.3g, 50zł/g) będzie to co najmniej 15-20zł
-To co się ulatnia z waporyzatora, praktycznie nie zostawia zapachu. Samo urządzenie jest dosyć dyskretne. W razie problemów można je wyłączyć w trakcie. Jest też opcja łatwego zatkania ustnika palcem co skutecznie blokuje dalsze ulatnianie sie zapachu z waporyzatora, co jest niemożliwe przy odpalonym joincie. Samo urządzenie jest też dosyć dyskretne, i złapane w odpowiedni sposób przypomina e-papiersosa. Można chodzić na bezczela w łapie, i nikt nie powinien się połapać
A wady? Zdaję się być wyjątkiem który faktycznie czuje waporyzator. Żaden mój znajomy za tym nie przepada. Mówią że słabo kopie. Dodatkowo nieoczywista wada: jako że urządzenie jest bardzo oszczędne jeżeli chodzi o zużycie materiału, to kusi go nadużywać, a wtedy dochodzą liczne negatywne skutki przewlekłego palenia
No ale jeszcze nie napisałem o tym co zostaje po "paleniu". Angielska nazwa tego to Already Vaped Bud (AVB). Jest to mocno wysuszona marihuana ze zredukowaną ilością THC. Ja to przechowuję w słoiku. Ludzie z tego robią np. masło konopne, a z niego ciastka z marihuaną. U mnie nie było totalnie efektu. Słyszałem szacunki że przy moim "paleniu" w temperature 200 stopni, powinno pozostać ok. THC w objętości 20% pierwotnej masy. Nie mam tego jak sprawdzić niestety, bo nie mam sprzętu labolatoryjnego który umożliwiłby zmierzenie tego. Próbowałem to wyciągać izopropanolem i coś idzie, ale nie wiem czy nie wyciągam czegoś oprócz THC, co by zakłamało pomiar. I tutaj przechodzimy do momentu gdzie poczułem się jak bohater "My, dzieci z dworca Zoo".
Jako że skończył mi się "niespalony" materiał, to załadowałem waporyzatorem zawartością tego słoika. Ten sloik w ogóle jest ciekawy, bo pamiętam ile razy zapełniłem ten słoik, więc mogę dzięki niemu szacować ile palę.
Potwierdzam, działa. Słabiej ale zawsze. Wali jednak skarpetą i sam proces palenia jest średnio przyjemny (na świeżo jest całkiem niezły smak tej pary). Poczułem się troche jakbym był o krok od walenia brudnego cracku w publicznym toitoiu


ja tam walę czyściocha z lufy czy bongo i po problemie
@Half_NEET_Half_Amazing można, ale to wtedy kurewsko drogo wychodzi na dłuższą mete
Vapowanie jest mega ale trzeba się przyzwyczaić, i trochę "przejść" na Vapowanie, I wtedy czujesz kopa, a jeśli palisz jointy i vapujesz, to Vapowanie nie będzie dla ciebie tak mocno odczuwalne co byłoby bez jointa.
Ja używam solo 2 od arizer, w połączeniu z bongiem od czasu do czasu - tak, vapek łączymy z bongiem, puszczasz ogromne chmury które nie śmierdzą a jesteś zrobiony jak po normalnym bongu 😉 zachód już tak jara od paru lat. Peace ✌️
@Naczelnyhejterkacapow do mojego vapa można dokupić końcówke które je zmienia w bongo
@redve naah, ja mówię o konkretnym szkle z "sprzęgłem" wtedy na długim wdechu kumulujesz parę, a na drugim ją wdyhasz.
Na stemie z bubblerem tak nie zrobisz.
@redve Jeśli ten wapek, to tylko że szklanym ustnikiem. Polecam
Zaloguj się aby komentować