Powodzenia! Sama prawka nie mam, bo się poddałam, ale zdarzało mi się jeździć bez A jak brałam lekcje dodatkowe, to instruktor drzemał xD Ogólnie wiem, że to nie był mój czas na prawko (lata 2003-2005) - presja rodzicow, bo „wszyscy robią”, a sama tak naprawdę nie chciałam i nie wiedziałam po co mi to, bez takiej wewnetrznej potrzeby, do tego trafiłam do chujowej szkoły jazdy, gdzie baba mi pilnik w udo wbijała, gdy przetrzymałam sprzęgło. Jeździć umiałam, ale stres na egzaminie mnie zabijał - podchodziłam 7 razy, z czego 2 razy myślałam, że zdałam, a że jednak nie, dowiadywałam się dopiero po powrocie do Word i zaparkowaniu. Chciałam nawet zdawać w innym mieście po przeprowadzce, wykupiłam kurs na Grouponie (900 zł), odbyłam lekcje praktyczne i z dwie teoretyczne, aż pewnego dnia przyszłam, a szkoły nie ma xDDDD Od ludzi dowiedziałam się, że koleś z dnia na dzień zamknął interes i uciekł do Niemiec, bo go zaczęli ścigać za jakieś machlojstwa. Wtedy się poddałam…
Ostatnio myślałam, czy nie zrobić, ale i tak posiadanie samochodu w moim przypadku to po prostu nieopłacalny i głupi pomysł (pracuję w pełni zdalnie, wszędzie mam blisko i poruszam się rowerem; nie czuję się wykluczona komunikacyjnie, bo wszędzie bez problemu dojadę czy wyjadę z miasta itd.). Dlatego może bym zrobiła, by mieć i w razie potrzeby korzystać z car sharing
Zatem… jeśli sam czujesz i wiesz, że chcesz tego prawka, to już jesteś na dobrej drodze. Trzymam kciuki