stayplation

@SuperSzturmowiec chyba wczoraj pisałeś o kinówkach. Ja właśnie odświezyłem sobie KAI + pozostałe prawie 100 odcinków z Z z zamiarem powrotu do kinówek i... no nie chce mi się cofać fabularnie do wydarzeń z sagi sayian itp. Polecam sobie chyba jednak wplatać między odcinki zgodnie z kolejnością. Co do samych filmów to bardzo polecam film 9 (mój ulubiony etap Gohana) i 13 (super motyw z Tapionem). Własnie te dwa sobie odświeżam w całości, a potem zostają mi 14 i 15, których nie widziałem i gładkie przejście do serii super.


Jeszcze mały tip- ostatnie 3 odcinki Z (10 lat po Buu) przestały być kanoniczne w związku z wyjściem DB Super (4 lata po Buu).

Tak czy tak ze względu na sentyment po Super zapodam sobie jeszcze GT

fortix

@SuperSzturmowiec jakaś dobra jakość. To chyba nie jest z RTL7? Ja mam jakieś stare, ale słaba jakość, ale ten kultowy dubbing francuski + lektor. Jest to w lepszej jakości?

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja

Heavenly Delusion

Piętnaście lat temu na ziemi coś jebło, co konkretnie, nie wiadomo.Teorii jest wiele, wszystkie to tylko domysły. Pewny jest tylko stan faktyczny jaki to pozostawiło - niewielkie skupiska ludzi żyją w wyizolowanych grupkach żerując na resztkach cywilizacji, a grasujące tu i ówdzie monstra od czasu do czasu pożerają co mniej uważnych.

Seria jest podzielona na dwie części - jedna to migawki z życia grupy dzieciaków żyjących w zaawansowanej technologicznie enklawie, gdzie dorastają pod czujnym okiem szerokiego grona naukowców. Druga, to tułaczka żyjących na powierzchni ludzi, próbujących przeżyć na ruinach świata. Tu obserwujemy dwie postacie, młodego chłopaka i odrobinę starszą dziewczynę, którzy zawarli pakt - znajdą razem "Niebo", choć dla każdego z nich niebo jest czymś innym. Kwintesencją bajki jest rozgryzienie w jaki sposób splatają się losy pierwszej i drugiej grupy.

Tengoku Daimakyou jest fantastycznym kinem drogi. Podróż Kiruko i Maru przez post-apokaliptyczne ruiny Japonii to jedna z przyjemniejszych rzeczy jakie mi ostatnio przyszło oglądać w anime. Jest między nimi chemia, ich perypetie są mocno ugruntowane w przedstawionym świecie, wiarygodne oraz trzymające w napięciu. Turlają się po tym złowrogim świecie szukając wiatru w polu i unikając niebezpieczeństw czyhających na nich na każdym kroku.

Troszkę gorzej wypadł aspekt gówniaków trzymanych w złotej klatce, ale może jestem niesprawiedliwy i moja delikatna niechęć wynika tylko i wyłącznie z oklepania tego tematu. Ten motyw w chińskich bajkach ograny jest do bólu i o ile miał tu swoje quirki oraz twisty i ostatecznie nie wypadł jakoś specjalnie źle, to jednak troszkę za mało by dorównać jakościowemu post apokaliptycznemu szabrowaniu, w kontraście do którego został zestawiony.

Wizualnie seria jest mocną pozycją w portfolio Studia I.G., czyli górna półka górnej półki. Mamy śliczne klimatyczne scenerie z motywem przewodnim upadku ludzkości, postacie o fajnym designie i pierwszorzędnie zekranizowane sceny akcji. Good job. Jest tylko jedno ale, o którym wspomnę poniżej.

Bajka delikatnie sypie się w dalszej części, pojedyncze wątki poboczne zaczynają odstawać jakościowo od reszty, a jako punkt graniczy wyznaczam tu odcinek numer dziesięć. Jest to gościnna wizyta reżyserska pana Ikarashiego znanego z tytułów Triggera i moim skromnym zdaniem jest to dramat. Dotychczasowa spójność artystyczna serii zostaje dosłownie zdemolowana, a postacie zmieniają się w śmiesznie machające łapkami pokemony z dużymi głowami. To był błąd. Dalej seria dążąc do finału stawia dosyć mocno na shock value, którym chce zagiąć widza, robi się mrocznie i nieprzyjemnie, a przecież ten jeszcze nie pozbył się z głowy triggerowych śmiesznotek i fikołków, które mu przed chwilą zaserwowano. Kto to w ogóle wymyślił.

Ostatecznie jest to takie trochę gorsze Shinsekai Yori, wiele elementów tutaj się pokrywa. Dzieciaki manipulowane przez dorosłych, odkrywanie swojej seksualności, mroczne i ciężkie motywy niekoniecznie z happy endem. Tajemnica jest niezła, sporo jest zostawione dla widza by rozgryzł sam i rozkminił sobie jakąś pasującą teorię. Widziałem, że troszkę ludzie rzucali w tę serię błotem bo homo/trans/lgbt, ale można to całkowicie zignorować. To jest jedna z tych sytuacji, gdzie jest to całkiem legitny wątek fabularny i nie ma się do czego przyczepić. Rzadki przypadek.

Podsumowując - troszkę gorsze Shinsekai Yori to ja biorę w ciemno każdego dnia.
64c0803e-cf0a-41fb-8178-5c76c649173d
michal-g-1

Gdzie to znajdę online?

Kremovka

Obejrzałem w swoim życiu kilkanaście, może więcej anime, które mi się w większości mi się podobały, niektóre miały genialne pomysły na które żaden zachodni serial by się nie odważył, jednak wydaje mi się że nie chciałoby mi się poświęcać czasu na kolejne produkcje, od każdego anime jakie próbowałem ostatnio oglądać się odbijałem. Poza tym chyba każde jest o dojrzewających nastolatkach, czy Japończycy mają jakąś obsesję na tym punkcie? Ok, nie wszystkie takie są ale wszystkie popularne.

keborgan

Obejrzałem kilka odcinków. Meh. Oprócz tęczowych motywów nic ciekawego.

Zaloguj się aby komentować

Z różową nie oglądaliśmy żadnego animę już chyba z rok, postanowiliśmy wczoraj to zmienić. Wybór ostatecznie padł na KIMI NO NA WA. i jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tego filmu to gorąco polecam.
Nie mogę powiedzieć za dużo aby nie zaspoilerować, ale według mnie jest tu wszystko co powinno - dobrze budowana historia, ciekawa kreska, fajne poczucie humoru oraz charakterystyczne postacie. Jakoś wcześniej nie rzucił mi się w oczy ten film mimo iż nie jest najnowszy. Będziemy musieli koniecznie sprawdzić inne produkcje jego twórcy - Makoto Shinkai.
Z ciekawostek w napisach końcowych w oczy rzucił mi się polak - Mateusz Urbanowicz, który od kilku lat mieszka w Japonii, a w filmie odpowiedzialny był za tła.
Kto z Was oglądał?
#anime
743d16ca-c48a-45e8-b491-82f1ef7557db
MG78

@slec21 Obejrzałem i niestety nie porwał mnie, tak z 5-6/10

MG78

@slec21 o rzeczywiście nie napisałem - Byōsoku Go Senchimētoru

Zaloguj się aby komentować

Zrobiłem drugą część przygód Janusza-San.
Jak zwykle, niezbyt śmieszne ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Janusz-San! Grzej Poloneza! Jedziemy Na Działkę! @Brysiunya @Shini_waifu - YouTube
#anime #blender #animacja #polonez #fso #heheszki
keborgan

Pomysł przedni, wykonanie też fajne. Chciałbym zobaczyć miniserię z jakąś opowieścią wykraczającą poza memiczny short. Moim zdaniem jest potencjał - bo to taka realizacja typowego dla anime "wszystkie laski lecą na przegrywa". Trzeba by wyciągnąć jakąś esencję, albo znaleźć jakieś anime, które następnie można przerobić na rodzimą opowieść (wiadomo miniseria - czyli mniej odcinków i raczej shorty). Powodzenia.

binadra-animacje

@keborgan Dziękuję.

Seria z Januszem-San planowa jest maksymalnie na jeszcze 1-2 odcinki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

PapaNorris

@binadra-animacje lektorka świetna, robi to robotę

Zaloguj się aby komentować

One Punch Man
Jak to możliwe, typ prawie tysiąc bajek obejrzał, a OPM nie widział? Genezy problemu należałoby szukać we wczesnym dzieciństwie, kiedy to zostałem w sposób brutalny straumatyzowany Dragon Ballem i jego dwudziestoodcinkowymi walkami, co wywołało u mnie podświadome unikanie wszelkich tasiemcowych, młodzieżowych szoenów bitewnych. Z racji ograniczonej ilości odcinków, tytuł wydał się w miarę bezpieczny, więc wleciał na patelnie. Pewnie wszyscy już widzieli, no ale trzeba utrzymać formę przekazu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Saitama to typek, który jest amatorskim herosem lubiącym sobie w wolnym czasie bohatyrnąć, a dokładniej pomóc bohatrynąć potworom i innym antagonistom, albowiem spotkanie z nim to pewna śmierć. Skubany tak ciężko trenował, że aż przesadził i teraz jest totalnie OP, co w konsekwencji przekłada się na to, że ma wszystkich na jednego strzała.
Wydawało mi się, że dla fabuły to właściwie samobójstwo - co może być nudniejszego niż bohater z niezniszczalnym plot armorem likwidujący przeciwników wkładając w to 0% wysiłku? Bo to jest dokładnie cała treść tego anime. Całe szczęście, seria jest też pełna wypełniaczy, dająca widzowi co nieco do obejrzenia pomiędzy kolejnymi potyczkami z antagonistami o z góry znanym przebiegu, będącymi de facto egzekucjami. Mamy plejadę kilkudziesięciu bohaterów, a dla każdego znalazła się mniejsza lub większa, ciekawsza lub mniej ciekawa, rólka. Choć i tak wiadomo, że na końcu będzie "Wielkie Pierdolnięcie" to całkiem przyjemnie ogląda się zmagania bohaterów pobocznych w ich mniej znaczących bojach.
Same walki są, całe szczęście, szybkie i krótkie, bardzo często trwają minutę, dwie lub trzy, a w jednym odcinku nie raz jesteśmy w stanie zobaczyć mordoklepankę całego kalejdoskopu postaci, bez długaśnych tyrad. A jeżeli takowe nawet i występują, to bardzo często są szybko brutalnie ucinane przez przeciwnika. Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie wkurwiają takie rzeczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co do powszechnie szkalowanego drugiego sezonu w wykonaniu J.C Staff - pierwsze odcinki rzeczywiście cierpią na niespecjalnie ładne CGI, zwłaszcza przy animacji postaci Genosa. Z czasem jednak problem znika i w dalszej części nie zauważyłem jakiegoś drastycznego spadku jakości. Jest po prostu trochę inaczej.
Bardzo przyjemna, zabawna bajeczka.
https://www.youtube.com/watch?v=Is5Txpr9Qgo
kinasato

@lexico Ta, dałem strasznie ciała, powinienem jeszcze ten rok poczekać. Generalnie preferuje oglądać zakończone serie i czytać skończone mangi, bo strasznie nie lubię sobie potem przypominać o co w danej serii chodziło, co która postać komu zrobiła etc.

lexico

@kinasato ogarnij to: Kage no Jitsuryokusha ni Naritakute!

kinasato

@lexico nie oglądam serii w trakcie emisji, nie chce mi się czekać tydzień na odcinek : )

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Odmawiałem sobie seansu Hellsing Ultimate (2006) przez bardzo długi czas z powodu osobistej fobii - usiłowałem jako człowiek młodszy i cieszący się bardziej imponującą linią włosów obejrzeć pierwszy serial telewizyjny Hellsing z 2001, i nie podołałem. Ba, rzuciłem go w kąt nader prędko, bo chyba po pierwszym lub drugim odcinku, dogłębnie zniesmaczony imponującą z perspektywy czasu sceną pocałunku jakichś dwóch wampirów, których Alucard za minutę rozwali na strzała. 
Scena owa była umiejscowiona w jamach ustnych pocałunkowiczy, w sposób tak niepokojąco obrzydliwy animowano tam ruchy języków, że wyłączyłem natychmiast i zwyzywałem kolegę, który mi serial podsunął, od przygłupów zboczonych. Być może to dołożyło swoją cegiełkę do mojej długotrwałej awersji do anime w ogóle, a którą przezwyciężyłem jako stary dziad, oglądając "klasyczne" filmy dla nawiedzonych pięknoduchów, którzy to udają jeden przed drugim, że im się Angel's Egg podobał. 
Minęło od tamtego felernego seansu ładnych parę już lat, i niejedno w życiu widziałem. Statki w ogniu, sunące ku ramionom Oriona. Promienie kosmiczne, błyszczące w ciemnościach blisko wrót Tannhausera. Jakiegoś gościa, który wsadził sobie słoik do dupy. Na szczęście, od tamtej pory nieodległa Japonia podołała w zakończeniu pełnej adaptacji mangi Hellsing, którą to pełną adaptacją nie był serial telewizyjny. Nowa adaptacja to OVA, i dziesięć tomów mangi mieści w dziesięciu odcinkach.
Co, jak to? Jakoś krótko to wychodzi? Kochani, Hellsing Ultimate na papierze to raptem dziesięć odcinków, jednak każdy z nich ma od 40 do niemal 70 minut. Cięto tu zgrabnie jakieś poboczne suchary, kastrując serię z koszmarnie nieśmiesznych żartów prawie całkowicie (pojawiają się, jednak już tylko niekiedy). Nie ostrzyżono jej z niekończących się, wprawiających w torpor monologów majora SS, za co hańba twórcom i kij w oko. 
Hellsing jaki jest, każdy widzi - to niekończący się festiwal juchy, swobodnie szermujący całą tą wampiryczno-kościelno-hitlerowską symboliką bez jakichkolwiek prób umiejscowienia jej w spójnym kontekście. Wszystko tutaj pojawia się, bo autor mangi uznał, że tak będzie fajnie, i jest to bardzo odświeżające. Zasadniczo gros serii będą stanowiły kolejne sceny masakry czy to grupowej, czy w pojedynkach. 
Specyfika tego, jak tu wampiryzm jest pojmowany, tyle sprawia, że nasz bohater, Draku- Alucard celowo przyjmuje całe salwy na klatę, zachlapując nam ekran własną juchą w równych stopniu, co juchą mordowanych przez siebie złodupców. Nie tylko cała ta kraśna breja lejąca się z niego potokiem po prostu wróci na swoje miejsce, ale i jest medium dla imponujących wizualnie wyczynów magicznych - wspaniałe są to trikasy, i wtedy Hellsing Ultimate zyskuje, gdy nie oglądamy jakichś dwóch gości na ekranie, tylko właśnie powykręcane bestie. 
Nie jest to seans ani dla delikatesów, ani dla pięknoduchów, ani dla wielbicieli pokrzepiających, heroicznych obrazków - to nawet nie jest seans dla tych zboczeńców, którzy dają Shigurui 10/10, bo wszystko tu jest tak bardzo na poważnie, że nic nie jest na poważnie, tworząc zupełnie unikatowe widowisko. Nie warto w ogóle Hellsinga z czymkolwiek porównywać, co najwyżej można powiedzieć, że późniejsze Drifters jest na nim wzorowane. 
Niemal dałem się pochwycić w sidła dublażu - uznałem bowiem, że skoro jest to bajka z tego a tego okresu, to pewnie ma jakiś wspaniale siermiężny dub. Owszem, jej dub jest bardzo miły, ale nie ma startu do oryginału, w którym te debilne kwestie dialogowe zyskują dodatkową grupę inwalidzką za niebezpiecznie wysokie natężenie Engrishu. Raczej nie polecam duba, skoro sub również jest dostępny. 
Kto widział, ten zapewne poprawia fedorę i wydrwiwa moje długoletnie hellsingowskie prawictwo. Kto nie widział, ten zapewne może mieć problem, by wiedzieć o istnieniu Hellsinga w ogóle - wydaje mi się, że ta seria już nie istnieje w świadomości co młodszych konsumentów chińskich bajek, to fenomen idealnie wpisujący się we wczesne lata dwutysięczne, częstokroć mocno anachroniczny. Dla tych, komu w smak takie frykasy, polecam sobie nie odmawiać.
49a78934-9b0e-4af7-888a-d9472bac54f2
hellgihad

@tobaccotobacco Oglądałem lata temu, ale jakoś dupy mi nie urwało tak jak zrobił to Death Note

Amebcio

@tobaccotobacco No to jak zaliczyłeś OVA to teraz obowiązkowo parodia Hellsing Abridged TFS. Opowiedzieli całą historię po swojemu, wszystkie odcinki... Tylko że z hmm... Dystansem XD

Habemus_canem

@tobaccotobacco

Minęło od tamtego felernego seansu ładnych parę już lat, i niejedno w życiu widziałem. Statki w ogniu, sunące ku ramionom Oriona. Promienie kosmiczne, błyszczące w ciemnościach blisko wrót Tannhausera. Jakiegoś gościa, który wsadził sobie słoik do dupy.


Srogo parsknąłem.

https://www.imdb.com/title/tt6342306/

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Bocchi the Rock! (2022) z zeszłego sezonu weszło mi jak nasmarowane, to zwyczajnie wspaniała zabawa, lepszy sort chińskich bajek. Doskonale rozumie swoje medium, pozwalając sobie często gęsto na świetne żarty wizualne, dobrze waży ciężar scen i dynamikę między postaciami, adaptuje materiał źródłowy bez chamskiego szczucia na kupno mangi, a wreszcie - ma w sobie zupełnie nietypową dla gustów swojej widowni dobroduszną autoironię, bez taplania się w siedmiu warstwach zblazowanego sarkazmu. 
Zazwyczaj w nosie mam do kogo bajka jest kierowana, bo oglądam szrot na tyle rozpięty pod tym względem, by moje mangozjebstwo cechował wszechtolerancyjny humanizm. Nie oszukujmy się jednak, Bocchi the Rock! celuje konkretnie w tych dead inside młodych ludzi, którzy z główną bohaterką, Bocchi właśnie, będą mieli potężną reluwę. Ja nie miałem wcale, i zapewne z tego powodu nie będzie to dla mnie żaden top osobisty, ani doświadczenie obracające życie o 360 stopni. 
Dziewuszka wychodzi z przegrywu grając na gitarze, a przy tym jej potężna fobia społeczna konfrontuje się co i rusz ze światem normików. Pełny opis fabuły możecie sobie równie dobrze zobaczyć w dziesiątkach innych miejsc, a z mojej strony dodam, że hookiem fabularnym nie jest zabawa w kapelę rockową, tylko chęć grania muzyki jak najbardziej serio, i to podnosi tę serię z zaledwie cute girls doing cute things z tematyką muzyczną do miana bardzo dobrego cute girls doing cute things z tematyką muzyczną.
Banalne skojarzenie z kejonkami w ogóle słabo się ma do tego tytułu, bo reprezentują zupełnie inną energię - tak jak tam dziewuszki dobrodusznie opierdzielały się i potęga przyjaźni pchała je do, mimo wszystko, czasem gry na instrumentach, tak tutaj ambicja grania na instrumentach w zespole daje początek potędze przyjaźni, i to wykluwającej się nie w melodramatycznych bólach, tylko z akceptacji siebie wzajemnie.
W ogóle świetnie się tu ma przedstawienie tego klubiku muzycznego, w którym dziewuszki grają. Mnóstwo tu poszło fotografii na zrobienie teł, i wcale nie mam twórcom tego za złe, i nie śmiem w ogóle wmawiać im lenistwa. Wręcz przeciwnie, poskładali te widoczki tak drobiazgowo, że bajka wyszła im bardzo klimatyczna. A i w chwilach wolnych od dominacji na tym polu postanowili także zmiażdżyć Chainsaw Mana znacznie bardziej udaną rotoskopią. 
Nie da się tej bajki nie polecić, nawet nie uchodzi myślenie o jakimkolwiek kontrze do popularności tego tytułu. Jest popularny, bo jest po prostu aż tak dobry. Coś dla fanów ciężkich brzmień, dla których Detroit Metal City nie był dostatecznie trv. 
https://www.youtube.com/watch?v=Ew8do3e9-Ns
6d070020-2880-44ff-ad2a-6b58f7965c67
bereavement

@tobaccotobacco Bocchi the Pog. Anime of the year? Dla mnie napewno. Powinieneś dodać jeszcze ze z tym anime mamy darmowy album muzyczny i to całkiem dobry.

Wojbody

@tobaccotobacco Jedna z lepszych serii jakie wyszla w 2022. Pamietam, ze odcinek jak odwiedzaja Bochhi w jej domu ogladalem 2 razy pod rzad dd

26f4c899-4d20-4717-a0d1-ba15e91ef64e
Jakly

O kurła, to ma 8.96 na MALu (ꖘ⏏ꖘ) Jakim cudem ja to przegapiłam? (╯°□°)╯︵ ┻━┻

Zaloguj się aby komentować

Na śniadanko odpaliłem i Wyglądało na to że został pokonany.ale z ciekawości obejrzałem kolejny odcinek i zeszło 10 następnych aż do finału.
Omalo co jajka nie zniosłem tyle odcinków za jednym zamachem.
#dragonball
118cba8b-181d-4cd6-8712-c7f9c3a8aa45
Nedkely

Pierwszy raz oglądasz dragon bala?

Bielecki

Ja też pierwszy raz oglądam, jestem obecnie w Super. Jeśli planujesz oglądać GT, to przygotuj się na nudy, ale Super jest super.

Zaloguj się aby komentować