#mindfulness

0
16

Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja

Obrałem go w miarę możliwości ze skojarzeń związanych z #buddyzm #zen i starałem się zostawić samo #mindfulness tak, żeby mogło się to przydać większej ilości osób.


Będzie to trochę o #rozwojosobisty i trochę o #dobrenawyki i też trochę o #rozwojduchowy


Punktem wyjścia było doświadczenie, które zrobiłem sam na sobie: mocno zwiększyłem dzienną ilość czasu poświęconą na medytację. Z 10-30 minut z niewielkimi odchyleniami w górę - do stabilnego ~90 minut dziennie, a często więcej. Dlaczego i po co? Ciekawość badawcza. Wiele moich decyzji życiowych dotyczących zmiany nawyków zaczęło się od "a spróbuję i zobaczę jak to zadziała". W tym wypadku zadziałało, zapraszam.


Struktura będzie następująca: krótkie, ogólne wprowadzenie, wnioski, a dopiero w kolejnych akapitach przejdę dopiero do tego jak to można ogarnąć czasowo (bo wiem, że samo jednorazowe półtorej godziny to dla wielu osób już ekstremum).


W ogólności samo mindfulness (tłumaczone, chociaż imho trochę koślawo, jako "uważność") polega - pozwolę sobie na uproszczenie - na byciu "tu i teraz". Wśród jego plusów wymienia się: poprawę koncentracji, uspokojenie, redukcję stresu, rozszerzenie percepcji, radzenie sobie z myślami (również natrętnymi), lepsze radzenie sobie z emocjami i poprawę ogólnego stanu psychicznego (tu ważne zastrzeżenie: sama praktyka medytacyjna nie zastąpi wizyty u terapeuty, ale może pomóc w trakcie i po terapii).


Nasze umysły ciągle sobie pracują, przeliczając i knując niezależnie od naszej woli. Sterują różnego rodzaju chemikaliami, które wpuszczają nam do krwi, włączają różnego rodzaju zwierzęce mechanizmy (z których bardziej znanym jest "walcz lub uciekaj") i ogólnie zachowują się jak małpa w pokoju sterowania, odrywając nasze myśli do rozpatrywania nierealnych scenariuszy zagrożenia lub ryzyka, analizowania przeszłych sytuacji albo np. tworzenia zmyślonych scenariuszy przyszłości. Nie wszystko z tego jest nam potrzebne, nie wszystko jest potrzebne codziennie, za to często przeszkadza albo wręcz przeciwnie, oszukuje nas swoją pomocnością (choćby strzały dopaminy po dobrym skrolowanku Hejto). Uważność pozwala nam m.in. na śledzenie tych procesów: złapanie momentu uciekania w oglądanie "filmu" z sobą samym w roli głównej podczas spaceru, zidentyfikowanie automatycznej reakcji na jakieś bodźce albo uchwycenie uciekania w jakieś myślowe - zbędne - labirynty. Nie jest to łatwe i wymaga cierpliwości, a w kontekście medytacji nie bez powodu używa się określenia "trening medytacyjny", bo liczba podobieństw jest zaskakująco duża: nasze możliwości zmieniają się na plus w miarę kolejnych sesji, regularność zawsze popłaca, a nawet można się "przetrenować", jeśli ktoś za bardzo pójdzie na żywioł.


Jakie zauważyłem u siebie zyski po miesiącu?

  1. Lepsze wejście w medytację. Czasem potrzebowałem kilku minut, które poświęcałem na liczenie oddechów, by mieć "kotwicę", która mnie utrzyma pośród wody rwących myśli, dopóki one się nie uspokoją. Teraz praktycznie w każdym momencie z "hehe" do "not hehe" przechodzę dosłownie z sekundy na sekundę.

  2. Identyfikacja natrętnych myśli dowolnego rodzaju. Zauważalnie szybciej (a w większości od razu) zauważam, że myśli gdzieś uciekają w bok (często zanim w ogóle uciekną) i mam chwilę na to, żeby każdą myśl obejrzeć i zastanowić się, czy należy jej poświęcić czas.

  3. Brak "walki" umysłu, gdy zabieram mu "zabawkę": żadnego "no weź, chodź jeszcze chwilę sobie o tym pomyślimy, to było fajne" albo "nieee, ja chcę jeszcze chwilę, to było satysfakcjonujące, znowu będziemy się nudzić bez sensuuuu".

  4. Identyfikacja różnego rodzaju automatycznych reakcji, w większości zanim poirytowanie lub cokolwiek innego wyjdzie na zewnątrz. Zauważam nietypowe zachowanie i analizuję. Na (uproszczonym) przykładzie poirytowania: czy konkretnie mam jakiś powód do bycia zirytowanym [czymś?] - Nie. Czy wobec tego coś, co się wydarzyło wyzwoliło jakąś automatyczną reakcję utrwaloną przez jakiś nawyk? - Ano nie. No dobrze, czy wobec tego w kupie mięsa, w której mieszkam, dzieją się jakieś chemiczne rzeczy i potrafimy je zidentyfikować? - O, coś się da, pomyślmy. No dobra, mamy wynik: jesteś głodny, zjedz coś i nie marudź.

  5. Zmniejszenie czasu poświęcanego na internety. Nigdy nie było tego wyjątkowo dużo (chociaż nie wiem, nie porównywałem sobie długości z nikim), nie mam na telefonie apek społecznościowych, ale tak czy inaczej udało mi się zauważalnie ograniczyć czas, który poświęcałem na mniejsze lub większe "zombie scrolling" albo delikatne FOMO.

  6. Więcej zadowolenia z prostych czynności. Użyję daleko idącej analogii "jeśli idę zdobyć dwa szczyty w górach, cieszę się dwa razy, jeśli idę przejść się po górach przez dwa szczyty - dobrze się bawię cały dzień". W codziennym życiu mówimy o prostych rzeczach takich jak chowanie naczyń, pranie, spacer do sklepu - gdzie punkty docelowe "powieszone pranie", "jestem w sklepie" przetykane są nudną "drogą do sukcesu", którą można (przecież) poświęcić na myślenie o "lepszych rzeczach". Nie oznacza to, że szczerzę się z radości jak idiota, bo los skierował mnie do wyrzucenia śmieci, bo to przecież kolejna przygoda życia, ale wyrzucenie śmieci to po prostu wyrzucenie śmieci: rzecz do zrobienia, jest, jaka jest (tutaj trochę rozrabia Zen wskazując, że wartościowanie dobry/zły nadajemy świadomie i nie jest ono zawsze potrzebne).

  7. Mniej dni "życiowego idlowania" - takich, które się kończą i w sumie nie wiem co w nich robiłem, ale jestem zmęczony i nagle jest wieczór. Wiąże się to z punktem 6 powyżej: jeśli dzień składa się praktycznie wyłącznie z drobnych, "nieistotnych" czynności, to zauważając je po kolei mam świadomość tego, co się działo i dzień jest "zakończony" pozytywnie, bo wiem, co konkretnie robiłem i że to "coś" nie było nieistotne i pomijalne.

Jak to wszystko pogodzić z zegarkiem i życiem?

Rzadko ktoś ma czas na to, żeby poświęcić na robienie "niczego" półtorej godziny i nie jestem tu wyjątkiem. Na szczęście nie ma obowiązku ogarniania tego w jednym rzucie, nikt tego nie sprawdza. Możemy sobie podzielić to na krótsze sesje w miarę możliwości i dostępnego czasu.


Poniżej przykład tego, jak zrobiłem to ja.


Podstawowe założenia takiej pojedynczej rundy praktyki mam trzy:

  1. Określony czas: od-do. Nie ma "będę siedział aż się nasiedzę", tylko zawsze jest to określony z góry czas. Czasem na stoper, czasem pamiętam godzinę startu.

  2. Zamiar i zdecydowanie: teraz, konkretnie teraz zaczynam. Nie "o, przypadkiem siedziałem bezmyślnie 20 minut".

  3. Przynajmniej 10 minut. Wiem, że niektóre wprowadzenia do medytacji proponują "chociaż trzy minuty" albo "pięć minut dziennie" - i nie ma w tym nic złego - ale dla mnie te 10 minut to taki na tyle długi czas, żeby mieć formalną pewność, że nie zrobię niczego po łebkach.

Mając powyższe na uwadze zejdziemy sobie (ale tylko powierzchownie) do Zen, który wyodrębnia trzy podstawowe rodzaje praktyki: zazen (medytacja siedząca), kinshin (medytacja chodzona) i samu (medytacja poprzez pracę).

O ile dwa pierwsze są w miarę oczywiste, o tyle trzeci - praktyka poprzez pracę - wymaga zastrzeżeń z punktów 1 i 2, żeby nie była po prostu "uważnym" wypełnianiem obowiązków. Tutaj sam dokładam sobie jeszcze jedno obostrzenie: zajęcie musi być proste, powtarzalne, nie pochłaniające myśli i uwagi.


Jak to wygląda czasowo? Różnie. Najwięcej czasu poświęcam na medytację siedzącą i chodzoną (a jestem człowiekiem, który jak może gdzieś podjechać autem, to idzie z buta, bo tak do godziny to nadal "krótki spacer"). Pilnuję za to, żeby codziennie przynajmniej jedną rundę przesiedzieć, bo medytacja siedząca jest filarem, który wymusza pełnego uspokojenia umysłu; chodzona (nawet po sali albo pokoju) poprzez zmienność tego, co mamy przed oczami daje mózgowi jakiś bodziec, który go satysfakcjonuje w swej zmienności i uspokaja. Siedzenie wpatrzonym w podłogę lub - tak jak Bodhidharma - w ścianę, wymusza większe skupienie i czyni praktykę zarówno trudniejszą, jak i bardziej efektywną (i satysfakcjonującą).


Podsumowując: <głosem Walaszka> warto było.

Nie potrzebowałem szukać czasu kosztem innych aktywności (no, poza zyskami z mniejszego używania telefonu/laptopa), wystarczyło po prostu wykorzystać ten czas, który już poświęcam w ciągu dnia na proste zajęcia (lub który spędzam "bezczynnie").

Warto zacząć w ogóle, warto spróbować wydłużyć. Niestety, jest to trening, więc efekty są widoczne po jakimś czasie, ale zyski są zdecydowanie warte "cierpienia".


W komentarzu załączam (z krótkim omówieniem) film przygotowany przez szkołę Kwan Um, który troszeczkę omawia ten temat. Nie linkuję go tutaj, bo nie chcę, żeby "odstraszał" jako miniaturka.

Statyczny_Stefek userbar
Statyczny_Stefek

Linkuję film, który na pierwszy rzut oka jest nie na temat, bo mówi o dwóch aspektach praktyki Zen: samadhi i pradżni. Sądzę, że na potrzeby moich wypocin z posta powyżej można go "ześwieczczyć" i wykorzystać jako omówienie narzędzia, którym jest medytacja.


O ile omówienia z punktu Zen i tak bym się nie podjął, o tyle na uproszczenie mogę sobie pozwolić (zawsze ceniłem sobie swoją ignorancję xD ).


Użyte w filmie terminy (przyda się mieć pod ręką):

- samadhi: stan świadomości i głębokiej koncentracji podczas medytacji

- pradżnia: mądrość, która jest efektem regularnego treningu medytacyjnego.


Wykład wskazuje, jak te dwa byty zależą od siebie i jak potrafią wpłynąć na nasze życie. A także jak poprawny trening medytacyjny i życie poza nim pozostają (lub mogą pozostawać) w równowadze.


Na koniec cytat (wymieniony w filmie) z mistrza Zen Bojo Chinula, który wskazuje, jak wykorzystać trening medytacyjny w codzienności:

Niespokojny umysł pokonaj samadhi [treningiem-praktyką]

Otępiały umysł pokonaj pradżnią [świadomością i mądrością wynikającą z praktyki]

splash545

@Statyczny_Stefek bardzo dobry tekst, dzięki.

Statyczny_Stefek

Jak tak sobie teraz myślę:

"Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja"

No tak średnio bym powiedział.

Zaloguj się aby komentować

AdelbertVonBimberstein

@Half_NEET_Half_Amazing jest okej

bartek555

@Half_NEET_Half_Amazing no i tyle wystarczy, 7h to juz bardzo spoko

vredo

@AdelbertVonBimberstein Ten z wonsem

vredo

@AdelbertVonBimberstein A tylko jeden jest tu na hejto z takim dojebanym wąsem

AdelbertVonBimberstein

@vredo Masz na myśli @fonfi prawda?

mordaJakZiemniaczek

Pamiętaj, sen jest bardziej anaboliczny niż sterydy, bo łysy Żyd karzeł z YouTube tak mówi

AdelbertVonBimberstein

@mordaJakZiemniaczek bardziej nie, ale to jeden ze składników regeneracji niezbędnej do wzrostu mięśni. Możesz go zastąpić dowolną ilością sterydów z ujemnym wpływem na twoje zdrowie.

mordaJakZiemniaczek

@AdelbertVonBimberstein a na spanie twaróg z oliwą z oliwek, żeby nie przepłacać za kazeine ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Prasówka (bo dawno nie było)

/r/LucidDreaming

If you can't get SSILD, try this!

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f47hzi/if_you_cant_get_ssild_try_this/

I invented a new lucid dreaming technique (FM-WBTB)

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f42qse/i_invented_a_new_lucid_dreaming_technique_fmwbtb/

Yes you're all wrong.

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f2ct18/yes_youre_all_wrong/

I lucid dream every night and here’s how I do it

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f3tsnw/i_lucid_dream_every_night_and_heres_how_i_do_it/

A Guide to Time Dilation in Lucid Dreaming

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f0tnx7/a_guide_to_time_dilation_in_lucid_dreaming/

/r/Meditation

Meditation made me realise that none of this shit matters anyway

https://www.reddit.com/r/Meditation/comments/1f38b0x/meditation_made_me_realise_that_none_of_this_shit/

What's the best evidence for you personally that you are not your thoughts?

https://www.reddit.com/r/Meditation/comments/1f0z9g0/whats_the_best_evidence_for_you_personally_that/

/r/Mindfulness

Has anyone tried this website for meditation advice?

https://www.reddit.com/r/Mindfulness/comments/1f44iz1/has_anyone_tried_this_website_for_meditation/

/r/AstralProjection

Monroe institute guide for astral projection:

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f4df68/monroe_institute_guide_for_astral_projection/

Everyone loves astral projection, but few understand its real purpose

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f06ypi/everyone_loves_astral_projection_but_few/

Do you still fear death?

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f05z4q/do_you_still_fear_death/


Materiały (książki, strony etc)

Dreaming Yourself Awake: Lucid Dreaming and Tibetan Dream Yoga for Insight and Transformation Hodel B, Wallace B

https://libgen.rs/book/index.php?md5=A89D9A1A7D51D541236B2DDB327C943C

Exploring the World of Lucid Dreaming - S. LaBerge

https://libgen.rs/book/index.php?md5=569F66783E09BF74A74F49CF32779662

Lucid Dreaming - S.LaBerge

https://libgen.rs/book/index.php?md5=5C93D7A23053BE83D962D2BF4BDD80F2

Dream Yoga: Illuminating Your Life Through Lucid Dreaming and the Tibetan Yogas of Sleep - A. Holecek

https://libgen.rs/book/index.php?md5=35F767D15685AA2DD5F9D02CDD254B02

Awakening to the Dream: The Gift of Lucid Living Hartong L

https://libgen.rs/book/index.php?md5=7EB6E6D94FC690ED381F3F0BAF9B1337

Zen Meditation in Psychotherapy: Techniques for Clinical Practice - C. Alexander Simpkins, Annellen M. Simpkins

https://libgen.rs/book/index.php?md5=B4685EBE289B97C456991587C6D38EFB

A Song for the King: Saraha on Mahamudra Meditation - Thrangu Rinpoche, Michele Martin, Peter O\'Hearn

https://libgen.rs/book/index.php?md5=8201E0C9DD4C2209473126BC3838421F

Psychology moment by moment: a guide to enhancing your clinical practice with mindfulness and meditation - Elise E. Labbé

https://libgen.rs/book/index.php?md5=A50DA5CD315203C771CC1785DD52F857

Cosmic Journeys: My Out-of-Body Explorations With Robert A. Monroe - R. McKnight

https://libgen.rs/book/index.php?md5=083AD22CD5B94D049110B955AB4E7DDA


Źródło obrazka:

https://www.reddit.com/r/LiminalReality/comments/1f42emp/does_this_place_have_any_origins_and_why_does_it/


#swiadomysen #sen #sny #luciddreaming #luciddream #medytacja #oobe #mindfulness

881712ab-e2c8-437c-974c-10857c447253

Zaloguj się aby komentować

Cześć, Hejterki!


Właśnie zakończyłam 8-tygodniowy program terapii poznawczej MBCT-L (ang. Minfulness Based Cognitive Theraphy for Life) i chciałam się z Wami podzielić wrażeniami. Dlaczego? Bo warto. Wpis taguję jako #depresja #medytacja #uwaznosc #mindfulness #psychiatria #psycholog #medycyna i też #stoicyzm bo to wszystko się łączy.


Będzie długo, ale mam nadzieję, że chociaż dla 1 osoby wpis będzie wartościowy i zachęci do pracy nad sobą. (ʘ‿ʘ)


  • Czym jest MBCT?

To kurs, łączący elementy psychoterapii poznawczo-behawioralnej z praktykami uważności. Głównym celem jest pomoc pacjentom ze zdiagnozowaną depresją w zapobieganiu jej nawrotów. Co ważne, nie jest to jakieś „psychopierdololo” czy też ezoteryczne/buddyjskie podejście, które będzie uczyć czerpania energii ze słońca. Nie. Jest to program opracowany przez naukowców, prowadzony przez psychoterapeutów, a nie samozwańczych „kołczów” czy innych „oświeconych”. Terapia jest oficjalnie stosowana w ochronie zdrowia w UK i naukowo udowodniono jej wyższą skuteczność nad terapią PB. Moje zajęcia dodatkowo były poddane superwizji przez Uniwersytet w Oksfordzie (Oxford Mindfulness Centre).


W internecie jest mnóstwo badań i opracowań na ten temat, więc nie będę się rozwodzić, tylko odniosę do 3 spoko źródeł:

Strefa Psyche Uniwersytetu SWPS (wideo YT)

Instytut Psychoterapii Integralnej (strona www)

The British Journal of Psychiatry (publikacja z badaniami PDF)


  • A to nie jest czasem MBSR?

Nie. MBCT wywodzi się z MBSR, czyli z terapii skupiającej się na redukcji stresu. MBCT uczy bardziej świadomego podejścia do życia, w tym wyciszenia przebodźcowanego umysłu, niepodlegania emocjom i myślom oraz skupienia na odczytywaniu sygnałów wysyłanych przez organizm (szybciej wtedy można reagować na objawy depresji czy też chorób).


  • Studium przypadku, czyli dlaczego tam w ogóle poszłam?

Nie chcę się za bardzo rozwlekać na tematy prywatne. W skrócie: bo tego potrzebowałam. Końcówka zeszłego roku była dla mnie mega stresująca, angażująca i ogólnie pozbawiła mnie zdrowia. W nowy rok weszłam o 5 kg lżejsza, bez połowy włosów na głowie, z utraconą serią 350 dni w Duolingo (xD), z permanentną bezsennością i nerwobólami (na tyle poważnymi, że wspomagająco wjechały leki nasercowe). Dotarło do mnie, jak bardzo jestem wycieńczona i że jestem w trybie przetrwania (autopilota). Jakby tego było mało, zaobserwowałam u siebie stany depresyjne, co też nie było dla mnie zaskoczeniem, bo przeżywałam żałobę, której wcześniej do siebie nie dopuszczałam. No po prostu kombo.


  • Skąd mój pomysł na MBCT?

Bo MBCT znałam wcześniej. Kilka lat temu zakończyłam psychoterapię, ponieważ stwierdziłam, że doszłam do ściany, i szukałam innych sposobów na rozwój (zwłaszcza że terapia wyzwoliła we mnie emocje, a nie pokazała, co z nimi robić dalej). Zapisałam się wtedy na kurs MBCT stacjonarny, jednakże przyszedł lockdown i przenieśli to do online, ale tak nie chciałam. Dlatego też zaczęłam techniki uważności zgłębiać na własną rękę. Muszę jednak przyznać, że w tym czasie to więcej o tej całej uważności czytałam, niż praktykowałam. Ale pandemia i tak była swego rodzaju nauką uważności (przynajmniej dla mnie) – świat spowolnił i tak naturalnie człowiek cieszył się chwilą, sobą i doceniał np. to, że może wyjść z domu i po prostu popatrzeć na trawę...


W styczniu br. byłam w takim stanie, że stwierdziłam, że dłużej tak nie pociągnę. Szczególnie że dotąd skuteczne metody nie dawały efektów. Wiedziałam, że czas udać się po profesjonalną pomoc i wspomóc się farmakologią, czego nie chciałam, bo wiązałoby się to z braniem mocnych, uzależniających leków (been there, done that).


I tutaj muszę podziękować Panu Cukierbergowi, bo zaledwie dzień po mojej rozmowie ze znajomym o tym całym MBCT na fejsbuku wyświetlił mi się post z kursem. Przypadeq? Nie sondze. Nie wahałam się. Zapisałam się, stwierdzając, że to dla mnie ostatnia szansa. Jak nie pomoże, to kierunek psychiatra.


  • Jak wyglądają zajęcia MBCT?

Zajęcia prowadzone są stacjonarnie przez 8 tygodni. W mojej grupie było 8 osób + 1 osoba prowadząca. Spotykaliśmy się 1 raz w tygodniu na 2-godzinnych zajęciach, podczas których wykonywaliśmy po kolei różne praktyki (ćwiczenia). Dodatkowo wykonuje się ćwiczenia w domu i średnio przeznacza się na to 40 minut dziennie (można mniej, można więcej). Dostaje się skrypt z omówieniem zajęć, ćwiczeń oraz nagrania audio do medytacji.


Dodatkowo odbył się Dzień Uważności, podczas którego przez bite 5 godzin się milczało. Tak, dokładnie. Mówiła tylko prowadząca. Nawet jak była przerwa na posiłek, to się nie rozmawiało, nawet nie nawiązywało kontaktu wzrokowego z innymi. Dla ekstrawertyków taki dzień może być mordęgą, ale o dziwo, w moim przypadku, tak dobrze zadziałał, że zrobiłam sobie sama taki dzień w domu (z wyłączonym telefonem, telewizorem itp.), naprzemiennie medytując i drzemając (xD). POLECAM.


Co bardzo chciałabym podkreślić, MBCT to nie są zajęcia, podczas których analizuje się swoje problemy i klepie po pleckach. Nie. Nie jest to terapia grupowa. Są to zajęcia/spotkania, które ułatwiają wejście w cały ten świat, szczególnie jeśli jest się osobą, która potrzebuje poprowadzenia za rączkę, rutyny i motywacji ze strony grupy. Mówi się wyłącznie o ćwiczeniach - doświadczeniach i przemyśleniach związanych z wykonywaniem ich.


  • Jakie praktyki się stosuje?

Praktyk jest mnóstwo, są formalne i nieformalne. Większość była mi znana. I to też nie jest tak, że trzeba robić WSZYSTKO. Nie. Wybiera się takie, które najbardziej Ci leżą i są największe szanse, że staną się Twoim nawykiem. Dobrze jest też spróbować ich wszystkich, a nie od razu odrzucać, że „to nie dla mnie” lub „to robiłam, nie działało”, bo akurat w tym momencie może akurat ta praktyka „siądzie”. No i najważniejsza jest konsekwencja, czyli robimy to codziennie, najlepiej o stałych porach.


Tak na przykład u mnie do stałego repertuaru weszły:


  • medytacja 20 min

  • skanowanie ciała 10 min

  • 3 stopniowa przerwa na oddech

  • spontaniczne akty życzliwości (ale to już robiłam wcześniej, bo świat ogólnie jest lepszy, gdy jesteśmy dla siebie mili :))

  • naprzemiennie: medytacja dobroci (metta) i medytacja z trudnościami, kiedy chcę

  • dołożyłam też więcej stretchingu po treningach


WAŻNE: Też nie jest tak, że jak medytacja czy uważność, to tylko na siedząco, w pozycji kwiatu lotosu, z ryjkiem do słońca, w totalnej ciszy lub ze specjalną muzyczką. Nie. Medytować można wszędzie. Możesz w tramwaju zamknąć oczy i skupić się na oddechu. Możesz przed snem zrobić szybkie skanowanie ciała (skupiać się na wybranych jego partiach i oceniać, co tam czujesz). Możesz po oddech sięgać w sytuacjach, kiedy tego potrzebujesz – gdy widzisz, że „odpływasz” lub się denerwujesz, policzyć spokojnie do 10. Możesz też bez słuchawek na uszach przespacerować się 10 minut, próbując nie nadepnąć na linię na chodniku lub po prostu liczyć swoje kroki. Możesz też po prostu wyłączyć TV przy posiłku i skupić się na jedzeniu, bez rozpraszaczy – to właśnie uważność.


  • Czego się obawiałam?

Jestem ateistką, racjonalistką, ale też cynikiem; na co dzień twardo stąpam po ziemi. Wszelkie sprawy duchowe i ogólnie metafizyka to dla mnie „meh”. Moje obawy dotyczyły tego, co w sumie wybrzmiało w pierwszym akapicie. Obawiałam się jakiejś przesadnej duchowości, ezoteryczności i... no, odklejenia. Na szczęście tak nie jest. Zajęcia są konkretne, z akademickim podejściem. Czasem może miałam jakieś zgrzyty, bo nie do końca rozumiałam instrukcji, ale właśnie po to jest grupa, by rozmawiać i by rozumieć.


  • Co mi się najbardziej podobało?

Różnorodność osobowości. Zebrali się różni ludzie. Były osoby, które miały już do czynienia z medytacją; osoby praktykujące jogę, ale też osoby, które zastanawiały się, „co tam w ogóle, kuFa, robią”. Nawet trafił się jeden psychoterapeuta pracujący z osobami z uzależnieniami, który szukał dla siebie „narzędzi odciążających”. Była też osoba ze zdiagnozowanym ADHD.


Podobało mi się to, że można było przyjść wkurwionym, zmęczonym i ogólnie w stanie „nie do ludzi”, a i tak nikt nie oceniał. Nie było też konieczności odzywania się i brania czynnego udziału w ćwiczeniach z rodzaju burzy mózgów. Czy spowiadania się z prac domowych.


Na koniec każdy uczestnik otrzymał laurkę, zawierającą kilka słów od innych (wypełnialiśmy wcześniej ankietę). Ta laurka jest dla mnie tak budująca, że, kurde, no... Pokazuje, że wykonałam kawał solidnej roboty przez te 8 tygodni (i ogółem przez ostatnie lata). I co ważne dla mnie – że ludzie mnie widzą taką, jaką ja siebie widzę (lub chciałabym widzieć :)), ale przestałam widzieć przez to, że moje myśli zbłądziły. Laurka poszła na ścianę i stała się moją codzienną motywacją (i nagrodą).


  • A ile to MBCT całe kosztuje?

Ceny się wahają od 1200 zł do 1800 zł.


  • Czy mogę ćwiczyć uważność samodzielnie, bez kursu, ZA DARMO?

Jasne, jeszcze jak. Jest to dobrze opisany temat i jest też dużo materiałów, książek, w tym nagrań audio; są nawet na Spotify. Ale mam tu fajne 2 źródła:


Kursu redukcji stresu MBSR (ang.)

Kursu uważności – kierunek medytacje (pol.)


  • Jak ogólnie oceniam kurs MBCT?

Mnie pomogło. W sensie zebrałam się do kupy. Mam oczywiście momenty załamań, smutku i stresu, jak każdy człowiek, ale już tak nie pochłaniają. Częściej jednak obserwuję u siebie typowy (i ceniony przez innych – pozdro @somskia :* ) wyjebanizm.


Ale też nie należy tego rozumieć tak, że nagle ZNALAZŁA SKUTECZNY SPOSÓB NA DEPRESJĘ. LEKARZE JEJ NIENAWIDZĄ. Po prostu zyskałam narzędzia, by dalej pracować nad sobą i się rozwijać. Wyszłam też z własnej głowy i zadbałam o własne potrzeby. Bo musisz też wiedzieć, że jak nie zadbasz o 3 podstawowe filary, mianowicie: jedzenie, spanie i aktywność fizyczna, to żaden sposób na smutek, depresję, lęki czy ból d⁎⁎y nie pomoże.


Dzięki temu, co wyniosłam z zajęć, łatwiej mi było i jest odpuszczać pewne sprawy. Na przykład dedlajn nie był tak palący i szłam na siłownię, a po niej nie spieszyło mi się tak bardzo do domu, przez co mogłam spokojnie zrobić stretching lub wypić jogurt na ławce w parku. Ba, nawet rezygnowałam z siłowni na rzecz spaceru lub książki, gdy stwierdzałam, że to jest właśnie to, czego teraz potrzebuję.


To wszystko ma znaczenie, tj. te wszystkie małe decyzje. To są takie puzzle, które układasz metodą małych kroczków, aż w końcu układają się w całość. AMENT.


___


Masz pytania? Wal śmiało Mogę też polecić jakieś książki.


___


PS Jeśli ktoś dobrnął do końca, to gratuluję i dziękuję.

Gepard_z_Libii

Ale buddyzm to proszę szanować, albo przynajmniej się zapoznać przed pisaniem takich bredni, jak czerpanie energii że słońca

ismenka

@Gepard_z_Libii oj tam, to tylko taka figura retoryczna Wyluzuj, mordko.

Gepard_z_Libii

@ismenka Ale ja się nie spinam, a nawet niezłą bekę miałem.

Z drugiej strony jak się człowiek bardziej zastanowi, to jednak wszyscy żyjemy dzięki słońcu i czerpiemy z niego energię, ale może trochę innym spsosobem niż by niektórzy chcieli

Odczuwam_Dysonans

@ismenka oo, quality post, trafne użycie Twoich umiejętności

Ciekawy temat i chętnie puszczę sobie jakiś podcast czy rozmowę o tym sposobie pracy nad sobą. Wydaje się nieco zbieżny z tym, co sam poniekąd staram się realizować żeby nie wracać do gorszych stanów psychiki, aczkolwiek bardziej instynktownie niż rozmyślnie. Nie słyszałem wcześniej o tego typu terapii, ale oceniając po Twoim wpisie, to zdaje się być namiastką remedium na dzisiejsze tempo i, poniekąd, narzucany styl życia, co dla większości z nas ciągnie za sobą nieciekawe konsekwencje jeśli chodzi o głowę

Ciekawe ile osób nurzających się, i w efekcie oddalajacych od samych siebie, w farmakologii mogłoby w zamian skorzystać z tego typu spotkań. I nie żebym miał coś przeciw samej psychiatrii, bo bardzo dobrze że ludzie nie mają już takich oporów w sieganiu po pomoc, jednak spotkałem już ludzi dla których stało się to bardziej celem niż drogą, a to już ociera się o ćpanie. Często przez to, że wcale nie działa tak dobrze jak by mogło.

Podobnie z resztą uważam że dla alkoholików lepszą drogą ku trzeźwości są grupy wsparcia, niż wszywka. Mimo że wszywka też czasem jest potrzebna.


Ciekawy temat i na pewno zgłebię skoro sprawdziłaś na własnej skórze, kiedyś bardzo mnie takie tematy fascynowały, bo sposoby naprawiania ludzi dużo mówią o samych ludziach

ismenka

@Odczuwam_Dysonans W dobrym kierunku zmierzasz w rozkmince Są badania wykazujące, że terapia mindfulness daje takie same lub porównywalne efekty jak farmakologia, ale tylko w przypadku epizodów depresyjnych, które wystepują po raz trzeci i dalej. Dlatego też MBCT jest stosowane oficjalnie w psychiatrii w UK.


Do głowy przychodzą mi dwa badania, które to potwierdzają, jednak próba i sama metodologia, z tego co kojarzę, były dość wątpliwe i środowisko naukowe zasugerowało powtórne wykonanie. Teraz znalazłam na szybko coś takiego: https://pulsmedycyny.pl/depresja-pokonana-sila-umyslu-891108


Jak poszukasz, to na pewno znajdziesz więcej źródeł i więcej materiału do rozkmin


Ogólnie uważam, że żyjemy w paskudnych czasach, nasz mózg jest wiecznie atakowany, ciało również. Ciągle dziki pęd i kultura zapierdolu. A taka uważność czy stoicyzm uczą, by się zatrzymać i by się rozejrzeć, by przewartościować swoje życie. Dzięki mindfulness natomiast zyskujemy wsparcie do radzenia sobie z emocjami i różnymi myślami - po prostu dajemy im być i płynąć, bez uwieszenia się, przeżywania; jesteśmy tak jakby obok, jednak skupieni na doświadczeniu i sygnałach, jakie wysyła nam ciało. To sprawia, że łatwiej nam funkcjonować i po prostu cieszyć życiem.


(kurdę, brzmię jak natchniony babsztyl xD)


btw Nasz umysł ogólnie jest fascynujący. Mnie kręci też neurobiologia.

Odczuwam_Dysonans

@ismenka też tak uważam, trzeba potrafić akceptować stan zastany, trzeba też potrafić odpuścić, nie zawsze wygrana warta jest walki. Inna sprawa, czy da się tego nauczyć bez odbycia wielu bitew. No i też jakiś balans, bo o niektóre sprawy jednak warto się czasem spiąć, byle nie raz za razem.

Liznąłem temat różnych schorzeń psychicznych, sposobów leczenia, czytałem różne opracowania etc., chociaż było to już dawno temu - ale w jednym z najgorszych moich okresów. Byłem już tak zmęczony przez tę, notabene, mękę, że aż zaczęło mnie interesować jak to się dzieje, poza jakimiś pierwotnymi punktami zapalnymi które potrafiłem określić - no ale jak to trwa któryś rok, to mogłoby już się ode mnie odjebać xD i to poniekąd pomogło, na pewno pomogło w ciekawych i pouczających nocnych rozmowach na Wykopie, a to już, wydaje mi się że w większości przypadków, była jakaś obopólna korzyść czy pomoc. To, tak trochę, pozwoliło mi, hmm, uchwycić, zmaterializować swoją empatię, na którą raczej nie zwracałem wcześniej uwagi. Z samych tekstów czy opracowań wprost już niewiele pamiętam, pewnie też poniekąd ze względu na stan w którym najintensywniej je zgłębiałem (tzn. nie że jakoś mega dużo, no ale cośtam liznąłem jeśli chodzi o choroby głowy), niemniej jakieś konkluzje zostały ze mną do dzisiaj.


Neurobiologia wydaje się być mega ciekawa i tajemnicza, ale przyznaję że jestem laikiem :). Zapisałem sobie ten wątek, w weekend chętnie poczytam linki Twoje i te z komentarzy, może się znajdzie chwila bo z tym to u mnie ciężko. No ale święta w końcu :D. Ba, być może nawet Ci odpiszę wcześniej niż za 5 miesięcy! ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

ismenka

<<< LITERATURA >>> Wrzucam kilka tytułów dla zainteresowanych tematyką. Są to IMO najważniejsze publikacje do rozpoczęcia praktyk związanych z mindfulness. Książek jest więcej, więc jak czujesz niedosyt, mogę coś dorzucić :))


→ Wprowadzenie do uważności i medytacji:


1. Cud uważności. Prosty podręcznik medytacji , Thích Nhất Hạnh (mega podstawy).

2. Medytacja wglądu. Praktyka wolności , J. Goldstein.

3. Życie, piękna katastrofa. Mądrością ciała i umysłu możesz pokonać stres, choroby i ból , J. Kabat-Zinn.


→ MBCT:


4. Praktyka uważności. Ośmiotygodniowy program ćwiczeń pozwalający uwolnić się od depresji i napięcia emocjonalnego , Zindel V. Segal, John D. Teasdale i inni (podręcznik skierowany głównie do osób borykających się z obniżonym nastrojem i depresją).

5. Mindfulness. Trening uważności (Jak znaleźć spokój w pędzącym świecie) , D. Penman, M.Williams (uproszczona wersja kursu MBCT).


Walka z bezsennością:


6. Pokonaj bezsenność w 6 krokach z terapią poznawczo-behawioralną, E. Walacik-Ufnal, M. Fornal-Pawłowska.

ismenka

@splash545 masz tu listę kilku polecanych książek ^^ Wrzuciłam jako osobny komentarz, aby to nie zginęło i inni też skorzystali

splash545

@ismenka dzięki. Jakby ktoś chciał to pozycja nr 1 jest w formie audiobooka za darmoszke:

https://youtu.be/hZpFO438STw?si=9Kxr4eUi45G-Mg2t

Zaloguj się aby komentować

Coś na spokojny poranek. Włącz głośnik lub załóż słuchawki, daj sobie chwilę. Zrób spokojnie kawę lub herbatę. Usiądź, zrelasuj się. Wyjdź z psem czybco tam robisz o poranku


Tak słyszałeś to setki razy, pewnie nie wiesz jak nazywa się ten utwór ale to nie ma znaczenia. Obojętnie jakiego gatunku muzyki sluchasz na codzień to na pewno to słyszałeś.


Canon in D - Pachelbel


https://youtu.be/59EjAARGndg?si=RbwwARE2LlW4VgHs


#muzyka #mindfulness #muzykaklasyczna

SuperSzturmowiec

czybco tam robisz o poranku

No sram akurat

CzosnkowySmok

@SuperSzturmowiec no przecież

Zaloguj się aby komentować

520 555 - 25 = 520 530


Wrzucam filmik do medytacji oddechu, mającej na celu koherencję serca i mózgu. Koherencja to taki stan wewnętrznej spójności na poziomie mózgu i serca, gdy cały nasz system funkcjonuje optymalnie. To stan relaksu i wydajności. Medytacja trwa 5 min, to dobra medytacja na rozpoczęcie dnia.


https://youtu.be/XqwCr1qISd4?si=waRYHXgiLGElXTNl


#rokmedytacji #medytacja #mindfulness #swiadomosc #rozwojosobisty

Wido

Natrafiłam na filmik o 1 w nocy, jak znowu się obudziłam i nie mogłam zasnąć z powrotem i cóż, działa. Może nie zasnęłam od razu, ale rzeczywiście udało mi się uspokoić oddech (który nawet nie wiedziałam, że jest taki płytki i szybki dopóki nie zaczęłam robić ćwiczeń). Także dziękuję za to i chyba czas dołączyć do społeczności

Zaloguj się aby komentować

521 090 - 15 = 521 075


Podczas medytacji zazwyczaj staram się być uważna i obserwuję swój umysł, to co dzieje się w ciele, dźwięki z zewnątrz, itp., jednak czasem jest to trudne, bo myśli uporczywie kotłują się w głowie. Wtedy sięgam po medytację oddechu i skupiam się właśnie na nim. Jak to ugryźć? Przesyłam propozycje medytacji oddechu z książki "Sztuka medytacji" Matthieu Ricarda, może kogoś zainspiruje.


#rokmedytacji #medytacja #mindfulness #rozwojosobisty #rozwoj

6f16e8a6-4cbd-4863-b880-fb23f052a1d6
koniecswiata

@splash545 proszę bardzo:)

Zaloguj się aby komentować

521 625 - 20 = 521 605


Dzisiaj wrzucam ciekawostkę odnośnie postawy w medytacji, którą znalazłam w książce "Sztuka medytacji", autor Matthieu Ricard. Wołam @Rashan bo pisałeś że czasem ogarnia Cię senność podczas medytacji. Być może to będzie dla Ciebie pomocne, lub będzie inspiracją do eksperymentowania.


#rokmedytacji #medytacja #rozwojosobisty #mindfulness

3c14b463-2c71-48da-a63f-39e99c087a0d
Rashan

@koniecswiata Dzięki, ostatnimi medytacjami nie miałem tego problemu, ale postaram się zwrócić na to uwagę i poeksperymentuję;)

Zaloguj się aby komentować

521 700 - 35 = 521 665


Dzisiaj dzielę się z Wami medytacją prowadzoną, którą często praktykuję - jest to medytacja uważności ciała. Uważność ciała jest dla mnie istotna, bo w ciele przejawiają się emocje, które są drogowskazem, pomagają mi dotrzeć do swoich potrzeb i stawiać granice. Świadomość tego, że pojawia się jakaś emocja pomaga mi także obserwować uczucia i nie wchodzić w nie.


Medytację zazwyczaj odsłuchuję na Spotify (ma ten sam tytuł), bo nie ma tam reklam, ale daję link na YT żeby każdy miał dostęp.


https://youtu.be/vPbSbFJsFd0?si=YLA3Ss0nZQdWFHNA


#rokmedytacji #medytacja #rozwojosobisty #mindfulness

splash545

@koniecswiata Zapisane wraz z dwoma medytacjami prowadzonymi, które polecił @Rashan . Może się w końcu zmotywuje i spróbuję pierwszy raz jakąś medytację prowadzoną. Ja za każdym razem robię taką najprostszą medytację i skupiam się na oddechu

koniecswiata

@splash545 ja często robię medytacje prowadzone na wyciszenie i rozluźnienie przed snem. Ale to tylko propozycja, każdy medytuje w takiej formie jaka mu pasuje

splash545

@koniecswiata Dlatego wypadałoby mi w końcu spróbować i wyrobić sobie opinię

Zaloguj się aby komentować

521 900 - 20 = 521 880


Dzisiaj wrzucam ciekawy wgląd - żeby medytować wcale nie trzeba siedzieć na poduszce z zamkniętymi oczami - możemy medytować robiąc dosłownie cokolwiek. Medytacja pochodzi z książki Osho "Kurs medytacji. 21 dni praktyki rozwijającej świadomość".


#rokmedytacji #medytacja #rozwojosobisty #swiadomosc #mindfulness

1a3ed96f-531c-4a38-aa9b-e83a83c89438
splash545

Jak będziesz mieć więcej takich tekstów, to wrzucaj, zapisuje i doceniam, przyda się

Zaloguj się aby komentować

521 189 - 20 = 521 169


Dodaję Medytację uważności, która pochodzi z książki "Mózg Buddy" Ricka Hansona. Korzystałam często z tego opisu i według mnie jest tu całkiem sprawnie wytłumaczona "esencja" o co właściwie chodzi z tą medytacją i jak można zacząć.


#rokmedytacji #medytacja #rozwojosobisty #psychologia #mindfulness

a4e77359-3ebd-4f1a-a36f-88171aa0e3bc
splash545

Ładnie opisane, aż sobie zapisałem, dzięki

Zaloguj się aby komentować