U mnie druga tura odbywa się w tej chwili. Udział biorą Hołownia i Zandberg.
Hołownia jest operacyjny facet, ogarnia procesy, umie operować słowem i jest ostry intelektualnie. Nie da się zjeść w kaszy na zagranicznym bankiecie. Ale i Zandbergowi nic nie brakuje, a do tego ma lepsze warunki fizyczne.
Zandberg jest bardziej pryncypialny, co widziałbym na tym stanowisku jako zaletę. Hołownia jest bardziej elastyczny, co widziałbym na tym stanowisku jako zaletę.
Chciałbym owszem dać obecnej ekipie psztyczka w nos, za próbę uwalenia CPK, propagandę w TVP, koryciarstwo i kilka innych nieprzyjemnych spraw. Czyli Zandberg. Ale wąty mam głównie do Platformy, a nie do Hołowni, którego w sumie szanuję że poszedł na koalicyjny kompromis i cokolwiek robi, a nie tylko krytykuje. Czyli Hołownia.
Zandberg ustawił do pionu największą kocicę tych wyborów, dzięki której wyszła sprawa z mieszkaniem Nawrockiego. Hołownia ustawiał do pionu posłów opozycji w czasach Semfliksu i jako jedyny powiedział Nawrockiemu w twarz, przy kamerach, że jest kłamcą.
Potencjalne pierwsze damy też są w porządku, pilot myśliwca i doktor socjologii.
Monetą, cholera, mam rzucić? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale i tak nie mam co narzekać. Od dawna nie miałem w wyborach nikogo, kogo mógłbym poprzeć i kto by się moim zdaniem nadawał. A teraz mam aż dwóch. Polska polityka to wciąż bagno, ale wydaje mi się jakby nieco... płytsze.
Naprawdę, niech PiS i PO się już rozpadną. Każdy widzi, że ich formuła się wyczerpała. Nie potrzebujemy wojny plemiennej, tylko merytokracji.
#polska #polityka #wybory #debata #holownia #zandberg