W sumie, ciekawi mnie jak się to prezentuje na hejto. #pytanie #ankieta

Czy jesteś osobą wierzącą?

683 Głosów

Komentarze (81)

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@onpanopticon "ochrzczony bez możliwości sprzeciwu"

AdelbertVonBimberstein

@onpanopticon inne: chrześcijanin ewangeliczny (żyjący jak pierwsi chrześcijanie) bez zinstytucjonalizowanego kościoła żadnego rodzaju. Bliższy ruchu protestanckiego, ani protestant, ani katolik, ani prawosławny.

onpanopticon

@AdelbertVonBimberstein Będąc ścisłym, to raczej twoja odpowiedź - wierzący. Nie chciałem już rozróżniać w co konkretnie ktoś wierzy i w jakiej formie, bo jest tego zbyt dużo.

AdelbertVonBimberstein

@onpanopticon Ale nie praktykuje żadnego wyznania, a jednak czynny.

onpanopticon

@AdelbertVonBimberstein Wierzący praktykujący w takim razie. Czynne działanie to praktykowanie, nie każda forma wyznania jest ściśle zinstytucjonalizowana, ale ma swoje obrzędy albo formy funkcjonowania i jeśli w obrębie tego co wyznajesz się poruszasz, to praktykujesz. Tak ja to rozumiem mimo wszystko. Chociaż powiedzmy, że nie ma to w zasadzie jakiegoś kluczowego znaczenia, ot taka próba uściślenia

AdelbertVonBimberstein

@onpanopticon pisząc, wierzący praktykujący, nie oszukujmy się, wpadam w łatkę katolika, a jest to najdalsze od tego co robię.

onpanopticon

@AdelbertVonBimberstein równie dobrze muzułmanina Wiem o co ci chodzi, ale próby klasyfikacji mają już to do siebie, że muszą stosować uproszczenia.

Rozpierpapierduchacz

@onpanopticon świadomie wybieram wiarę w jakiś wyższy byt, żeby nie akceptować faktu, że ten pierdolnik i festiwal spierdolenia to wszystko co jest.

gwynebleid

@Rozpierpapierduchacz to wyższy byt musiałby być na niezłym kwasie, żeby zaprojektować ten pierdolnik, który mamy.

Jak to nie powstało przypadkiem, to lepiej dla boga, żebym nie musiał oglądać jak się tłumaczy z tego jak mój 8letni syn.

onpanopticon

@gwynebleid może lubi pykać w CSa z innymi bytami i już chuj, zostawił tak

Rozpierpapierduchacz

@gwynebleid owszem. Ale jak człowiek się rodzi tylko po to, żeby się pomęczyć i zdechnąć, to chujoza XD

Narodziny - chujnia - śmierć XD


Jak już mówiłem - świadomy wybór

onpanopticon

@Rozpierpapierduchacz ja tylko przypomnę, że jeśli ten sam byt zaprojektował też wieczność, to raczej miałbym pewne obawy co do komfortowego pobytu.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

Narodziny - chujnia - śmierć XD

@Rozpierpapierduchacz aż przypomniałeś ten obrazek

23934299-0a1a-43ae-b59f-d243fa1a84a8
mitsue

@Rozpierpapierduchacz to częsty argumentów katolików/wierzących. Usprawiedliwienie cierpienia, a czasem nawet fascynacja cierpieniem tu i teraz na ziemi, w imię lepszego życia po śmierci. Tymczasem życie może być bardzo przyjemne radosne, szczęśliwe, można znaleźć dużo sensu życia tu i teraz. Nie musimy cierpieć w imię Boga, bo potem będzie nagroda. A także, możemy być dobrymi, uczciwymi, pomagającymi innym ludźmi i czuć się z tym dobrze, nie potrzebując do tego przymusu przykazań, czy nagrody w niebie.

Giban

@Rozpierpapierduchacz Life is a bitch, and then you die

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@mitsue całe chrześcijaństwo to jeden wielki ciąg pochwalania męczeństwa i udręczania się dla zasady.

jajkosadzone

dalem agnostyk,chociaz generalnie mnie to wali- czyjas wiara czy brak wiary ani mnie ziebi ani grzeje

Zarieln

@onpanopticon a ja wierzę w święte jeże!

onpanopticon

@Zarieln a praktykujesz?

onpanopticon

@Zarieln widzę, że przywódca duchowy, więc praktyk

cebulaZrosolu

@Zarieln a ja wierzę, że Lenin był grzybem

Semicolon

@onpanopticon muzułmanin

AdelbertVonBimberstein

@Semicolon zatem wierzący i praktykujący... I cyk- statystyka mówi, że katolik. XD

Semicolon

@AdelbertVonBimberstein

enkamayo

Wierzący, ale w co? Domyślnie chodzi o kościół katolicki? To nie.

onpanopticon

@enkamayo po prostu wierzący. Bez konkretyzowania wyznania.

enkamayo

@onpanopticon a to tak.

mitsue

@enkamayo katolicy zawładnęli w Polsce dyskusje, jak tylko coś o religii to napewno o katolikach... Tymczasem mamy w Polsce wyznawców rozmaitych religii, też różne odłamy chrześcijaństwa, muzulmanow, religie indyjskie czy wschodnie też.. nawet odradzają się religie słowiańskie

enkamayo

@mitsue interesowałem się trochę słowiańską wiarą, bo szukałem czegoś swojskiego, ale dałem sobie spokój. Takie wróżenie z fusów. W sumie to nikt nie wie, jak było naprawdę, mieszane są źródła z różnych krain słowiańskich, a same źródła też niepewne.

kodyak

Nie wiem ciężko jest mi wierzyć patrząc na pazerność kosciola

meciasek

Inne: niewierzący niepraktykujący, uwiązany z religią przez decyzję rodziców, a apostazję zrobię dopiero jak bedzie na to odpowiedny moment (ze względów rodzinnych ofc)

yourgrandma

@onpanopticon

Diagnostyk niepraktykujący.

mk-2

@yourgrandma to prawie jak ja, diagnosta z prawem wykonywania zawodu ale żyję z czegoś innego xd

yourgrandma

@mk-2 Ja nawet nie mam prawa do wykonywania zawodu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

mk-2

@yourgrandma otóż masz prawo wykonywania zawodu, tylko że takiego nie regulowanego xd

Kaligula_Minus

Ochrzczona, ale aktualnie poszukująca. Kościół mnie zawiódł, a wraz z biegiem lat coraz świadomiej podchodzę do kwestii wiary, religii i kultów. Instytucja ( już samo to brzmi okropnie),która z zasady ma zadbać o moją duszę, jest zepsuta do szpiku kości. Duchowi przewodnicy i pasterze mają więcej na sumieniu niż rezydenci Alcatraz xD. Ustanowili sobie jakieś reguły, które na przestrzeni wieków modyfikowali jak im pasowało. Nie tego oczekuję od kogoś, kto ma zadbać o mój rozwój duchowy. Aktualnie poszukuję w sobie tego, czego nie znalazłam wokół siebie ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

onpanopticon

@Kaligula_Minus Przypasowałbym do mimo wszystko - wierząca, praktyką rozczarowana. Taką drogą idzie mnóstwo osób. Ciekawi mnie czy kościół (niezależnie od wyznania) tego nie widzi, czy nie chce widzieć. Wszak to właśnie do zagubionych powinni trafiać, a oni ich odtrącają, dając przestrzeń też nieraz dla wszelkich ruchów sekciarskich, którzy część słabszych osób zagospodarują.

Kaligula_Minus

@onpanopticon oni są jak PiS (przepraszam, jeśli blokujesz politykę, ale taka analogia w tym konkretnym momencie mi się nasunęła)- stawiają na twardy elektorat. Pamiętam scenę z bravehearta, gdzie tytułowy bohater hajtnal się pod drzewem, a ślubu udzielił jakiś mnich. Komu to przeszkadzało? Chciałabym prostych rozwiązań, nieskomplikowanych rytuałów i ogromu wyrozumiałości. Tymczasem jak miałam coś załatwić (sic!) u plebana to mnie telepalo, raz że czułam się jakbym szła do urzędasa, dwa nigdy nie wiadomo było co akurat wymyśli (przeszkody, kasa za świstek). To jest granda. Wykorzystywanie Boga do bogacenia się. Kiedyś byłam bardzo ufna. Wierzyłam wręcz obsesyjnie. Potem rozczarowałam się religią. Rozczarowali mnie kapłani i zniechęcili do kościoła.

onpanopticon

@Kaligula_Minus Cóż, chyba nawet dziecko potrafi zauważyć, że pierwsze o czym go uczą to że jedną z podstaw jest skromność, cnota, umiarkowanie chociażby w jedzeniu i piciu, ubogość. Widzi księdza który to mówi, opasłe prosię w najlepszym samochodzie w okolicy, no i jest lekki fakap.


Ja nie ufam niczemu, gdzie ktoś za idee chce pieniądze. To już nie jest idea, to nie jest myśl, to jest biznes. Już bardziej szanuję niektóre starożytne i wymarłe wierzenia, gdzie bóstwo było wybrednym bytem chcącym ofiar, kasy i posłuszeństwa (nawiasem starotestamentowy bóg wiele lepszy nie jest), bo przynajmniej kapłani mogli rżnąć wszystkich bez wzbudzania podejrzeń. Wszak co chcesz, taki to bóg, co zrobisz jak nic nie zrobisz.


Swoją duchowość odnalazłem w szeregu idei i nie zależy mi która (lub czy jakakolwiek) jest prawdziwa. Jednak mają podstawy choćby logiczne, czy fizyczne. Zerkam ku teorii symulacji, oraz wieloświatów. Daje to duże pole do rozmyślań, może nie daje otuchy, ale jej już nie potrzebuję. Daje mi to wystarczające pole do tego, że przebłysk świadomości którym jestem, nie jest jednorazowy. Możliwe, że jest bezsensowny, ale nie pozbawiony całkowicie powodu. Bo przypadkowość całego tego cudu stworzenia, obudzenia się życia na skałach, sam ten moment tchnięcia, nadania iskry - budzi niepokój. Bo skoro to przypadek, to samoświadomość jest naprawdę niezłym chichotem ewolucji. Bo wówczas znając prawdę, można się poczuć co najmniej dziwnie.

Felonious_Gru

@onpanopticon ja żadnych łapówek nie daję

Iknifeburncat

@onpanopticon biorąc pod uwagę ostatnie rewelacje nt dochodzenia do prawdy w związku z komisją ds pedofilii w Polsce, naprawdę współczuję wierzącym katolikom. Trzeba wykonywać niesamowitą gimnastykę, żeby móc to poukładać w głowie.


Ale w sumie pytanie mam do pozostałych, niekatolickich wierzących. Co Was przekonuje do wiary w ten byt, w który wierzycie?

ColonelWalterKurtz

@Iknifeburncat odpowiem Ci jak praktykujący katolicy, których znam: "nie chodzi się do kościoła dla księdza tylko dla Boga", "wiara nie dotyczy instytucji tylko Boga". I moje ulubione: "księży nie można oceniać ludzką miarą bo oni będą inaczej sądzeni na sądzie ostatecznym" XD


A co do drugiej części - niesamowita złożoność świata na tak wielu poziomach nie pozwala mi nie wierzyć. Nie poznamy jednak tego Boga/sprawcy/absolutu ani jego zamysłu czy zamiarów bo to przekracza możliwości naszego pojmowania. Ja tak to widzę.

Iknifeburncat

@ColonelWalterKurtz ja już dobrze znam tę katolicką retorykę, za dużo czasu z nią spędziłem. Pragnę tylko podkreślić, że jeżeli ktoś tak twierdzi, to nie jest katolikiem, wg Katechizmu Kościoła Katolickiego.


Nie chcę podważać Twoich przekonań, więc nie będę jakoś specjalnie drążył, natomiast nasuwa mi się od razu kwestia związana z ciągłym przesuwaniem granicy tego gdzie taki byt się znajduje. Mam namyśli to, że systemy religijne na bieżąco "przestawiają" boga poza granicę zrozumienia, wraz z postępem nauki. Sam jestem bardziej agnostykiem niż ateistą, natomiast uważam, że złożoność nie jest argumentem ani za, ani przeciw. Ostatecznie możemy nie rozwiązać wszystkich tajemnic "przyrody", ale to nie oznacza, że rozwiązaniem jest jakiś absolut.

DKK

Ooo.. tego się nie spodziewałem.

7b88c5de-f281-4fad-b977-f72b8c0141cb
ColonelWalterKurtz

Raczej agnostyk niż ateista. Wychowany jako 100% katolik. Kościoła nie znoszę. Z wiekiem coraz bardziej przemawia do mnie idea reinkarnacji i nirwany 🙃

Wrzoo

@ColonelWalterKurtz mam podobne podejście. Kościół jako instytucja mnie rozczarował.

Podoba mi się idea jakiegoś połączenia z absolutem, energią natury po śmierci. Nawet sam fakt, że zjadłyby mnie grzyby i owady, na jakimś duchowym poziomie mnie cieszy - bo stajemy się wtedy częścią tego obiegu przyrody. Trochę taka rozproszona reinkarnacja z tego wychodzi.

HolQ

@Wrzoo tez zawsze o tym w ten sposob myślałem jeśli już jakies tam "zycie" po śmierci istnieje to moim zdaniem bardziej cos w stylu zbiorowej świadomości

Lemon_

@Wrzoo Po śmierci oddasz całą swoją wodę, całe swoje #codziennepiciu Matce Naturze, tak jak to było opisane w Diunie.

Wrzoo

@Lemon_ Oooo, to to. Mądre i dobre.

ColonelWalterKurtz

@Wrzoo praktycznie tak samo o tym myślę! W końcu jesteśmy zrobieni z węgla, wodoru, żelaza i pewnie połowy tablicy mendelejewa. Te pierwiastki były częścią wielkiego wybuchu, były dinozaurami, roślinami itp Po śmierci znów tak będzie bo taka jest kolej natury. Taka rozproszona reinkarnacja właśnie, dobrze powiedziane!

Arkil

Ciekawe pytanie, ale nie za bardzo mam się jak wpasować w odpowiedz z ankiety...

Wierzyć w jakąś wyższą jednostkę - jako taką - nie wierzę.

Niemniej wierzę, że nie jesteśmy tylko materią i jest coś więcej poza tym światem. A życie to dar istnienia i jesteśmy tu po to, żeby doświadczać i sami sobie te doświadczenia wybieramy.

Może piszę jak nawiedzony, ale jest to spójne ze mną

Zaznaczyłem "Inne" nie wiem czy dobrze

Pozdrawiam

onpanopticon

@Arkil Nie piszesz jak nawiedzony. Wbrew pozorom jest bardzo dużo ludzi myślących tak jak ty. Nie wierzący w to co sobie tutaj na ziemi opowiadamy, ale "żywiący nadzieję", że jednak jakaś opowieść istnieje.

ColonelWalterKurtz

@Arkil

jesteśmy tu po to, żeby doświadczać i sami sobie te doświadczenia wybieramy.

i o tym jest ten wspaniały utwór...

https://www.youtube.com/watch?v=7-mFsGm1uvQ

Sauron

Apostata, który rozmawia z Bogiem będąc w ogrodzie albo w lesie. Tylko nie wiem z którym Bogiem rozmawiam ale nie ma to większego znaczenia :)

Hilalum

@onpanopticon ale chodzi o jakąś konkretną religię/boga? No bo ja jestem agnostykiem, ale w te wysrywy chrześcijańskie, islamskie i inne takie nie wierzę. Jeśli ktoś stworzył nas i ten grajdół to musiały być jakieś chore pojeby, a nie żadna miłosierna Bozia. xd

FoxtrotLima

@onpanopticon Deista.

jedzczarnekoty

@onpanopticon zawsze mówię, że należę do sekty, bo dominikanie to nieco inny świat niż przeciętny polski kościół diecezjalny. Jeśli do tego z różnych przyczyn idę to mnie skręca - choć z drugiej strony słucham z zaciekawieniem co ludziom wciskają.

FriendGatherArena

@onpanopticon az sie zdziwilem, ze jest 'opcja' agnostyk. Jakos zwyczajowo sie pomija nasze istnienie.

https://youtube.com/watch?v=j8Ef0ui74JM

HolQ

@FriendGatherArena duża część ludzi nie wie co ten termin oznacza i pewnie szufladkuje agnostyków jak my jako ateistow

onpanopticon

@FriendGatherArena @HolQ Nie mógłbym pominąć mimo wszystko najlogiczniejszej z postaw.

Earl_Grey_Blue

Chodziłem regularnie do kościoła, do jakiegoś 15 roku życia. Teraz nawet księdza po kolędzie nie wpuszczam. Powiedzmy, że jestem w kryzysie wiary, ale nie wypisuję się z kościoła, bo daję sobie furtkę, jak przyjdzie trwoga xD Poza tym jeśli istnieje jakaś siła wyższa to uważam, że dla osób każdego wyznania to jest ten sam Bóg. Bardziej mnie jednak przekonuje myśl, że religia została stworzona do kontrolowania mas, które nie kumały wtedy zjawisk natury...

splash545

Czasem bliżej ateisty, czasem bliżej agnostyka, a jednak jestem uduchowiony i praktykujący świeckie techniki mentalne.

WysokiTrzmiel

Nie woerzę w żadnego boga.

Każdego dnia ludzkość utwierdza mnie w przekonaniu, że żaden byt nie stworzył tak gównianej istoty.

Chyba, że bóg jest tak samo ułomny jak my. Z tym, że wszechmocny. To zaś samo w sobie jest obrazą dla boskości.

borsiu

@onpanopticon dalem agnostyk chociaz wierze ze jest jakis wyzszy byt nade mna. z religii chrzescijanskich najblizej mi do Baptystow (tak mi wyszlo wg przekonan) ale Buddyzm tez jest sensowny, ogolnie jestem zdania ze wiara w ''cos'' pomaga w zyciu codziennym.

onpanopticon

@borsiu Często powtarzająca się widzę postawa, czyli nie do końca wiara, ale bardziej nadzieja, że coś jednak jest.

Stashqo

@onpanopticon ja mam to totalnie w c⁎⁎ju, nie potrzeba mi wiary do życia. Zaznaczyłem agnostyk bowiem gdyby się okazało, że jakiś metafizyczny byt jednak istnieje to po prostu bym to przyjął do wiadomości i żył dalej tak jak żyję.

onpanopticon

@Stashqo


ja mam to totalnie w chuju

Konkretny człowiek na trudne czasy

PanW

Zaznaczyłem agnostyk.


W sumie jako taki odwrót od wiary nastąpił bardzo szybko, gdzieś okolice 3-4 klasy szkoły podstawowej. Katechetka nie potrafiła odpowiadać na moje pytania albo inaczej, może jej się wydawało, że potrafiła mi odpowiedzieć z sensen dla niej ale nie dla mnie. Jako tako traktowałem to jako "fantastykę" i mi nie przeszkadzało wtedy specjalnie. W 6 klasie zaczęło mine to uwierać "intelektualnie", bo dalej nikt nie potrafił udzielić mi jakiejś satysfakcjonującej odpowiedzi ale też problemem stał się nacisk, musisz iść do kościoła, bo coś tam, musisz zebrać pieczątki za chodzenie na spowiedź XD Pomyślałem sobie "serio?" i im bardziej starali się mnie przekonać i narzucić swoją wizję tym bardziej mnie to wkurwiało ale jeszcze chyba nie byłem gotowy powiedzieć NIE.


Solidne pęknięcie było w 7 klasie, w zasadzie między 7, a 8 klasą. Jechałem na wakacje, znów były jakieś pieczątki za spowiedź czy coś i mama namówiła mnie bym poszedł przed wyjazdem, załatwione będzie, dostanę pieczątkę i w sumie z głowy. Namówiła mnie, pójdę, pięczątka w glejt i nie będą się mnie czepiać. W kościele dwie kolejki, do młodego spoko księdza i do starej pierdziawy, SSmana w czerni. Oczywiście do starego 2-3 osoby, do młodego ze 30 XD Szybka kalkulacja, powiem co muszę, dowali jakieś zdrowaśki, pewnie srogo ale i tak to przecież mam w d⁎⁎ie. No ale nie... Mówię co trzeba, jakieś klasyczne "nie słuchałem rodziców, przeklinałem", a ten nagle podnosi głos, mówi bardzo głośno, poczułem się nieswojo więc mu odpowiedziałem, słów dokładnych już nie pamiętam ale było coś, że sobie chyba jaja robi, że nagle coś co niby powinno być między mną, a bogiem, a on jest tylko połączeniem i robi jakiś raban z tego powodu i jeszcze na cały kościół, a niby to między nim, a mną powinno się odbywać, sroga niekonsekwencja więc trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Jedynie miny osób z tej drugiej kolejki pamiętam, tam pewnie nie jeden prawie zemdlał jak czarny wyskoczył ze swojej budki jak mu zacząłem odpowiadać XD Oczywiście kłamstwo na miejscu, że pieczątka jest, niestety pod koniec lata ochrzan dostałem i musiałem iść po cholerną pieczątkę.

Wiara w boga mimo, że już wcześniej nie bardzo wierzyłem przeistoczyła się bardziej w niechęć do instytucji kościoła. W LO na początku miałem spoko księdza, wyszło po czasie jak nagle zniknął, że był bdb kolegą Petza XD Koleś ogarnięty, nie przeszkadzał nam, nie narzucał nic, nie było modlitw, kucia jakiś bzdur, nikt nie musiał mieć zeszytu, bo i po co. Fajnie się nawet z nim rozmawiało, dużo było o życiu, o rodzinie, jak sobie radzimy z dojrzewaniem, stresem w szkole. Potem była nawiedzona katechetka i srogie dymy przez prawie 2 lata. Matka na pewno postarzała się szybciej i posiwiała wcześniej jak chodziła na wywiadówki XD Srogie były akcje, babka nie kumała mimo, że jej mówiłem iż jestem tylko na lekcji, bo muszę, bo nie jestem pełnoletni, jak ona nie będzie się rzucała to ja nie będę odpierdalał ale totalnie tego nie kumała. Pod koniec 3 klasy trochę odpuściła, na tyle, że aż się zdziwiła jak w ostatniej klasie przychodziłem na lekcje. Autobusy mi nie pasowały, oczywiście lekcja była w środku, a jak, takie czasy. Jeszcze raz jej przypomniałem, że wierzyć nie wierzę, jestem tu, o ironio, teraz dobrowolnie, po prostu lepiej mi posiedzieć z klasą, w końcu ostatni rok więc i nie wiadomo co będzie potem ze znajomościami. Nauczyła się wreszcie nie wpierdalać i było nawet spoko. Raz jak zrobiła jakiś sprawdzian, ja nie nosiłem zeszytu, nic nie notowałem przez ten czas, nie brałem udziału w takich rzeczach, a temat mi w sumie podpasował to coś naskrobałem i wyszło, że dostałem 6, bo widać dojrzałość było w tym co napisałem XD I na tym skończyła się moja przygoda z religią.

onpanopticon

@PanW konkretna ściana, ale przeczytane. Tak nawiasem, to brakło jeszcze, że potem to już Biedronki poszedłeś A tak poważnie, to pewnie masę osób mogłoby wziąć to co napisałeś jako swoje, bo gdzieś te losy się podobnie toczą. Takie powolne odchodzenie od kościoła.

PanW

Na apostazję się nie zdecydowałem, bo to dla mnie bez sensu bym musiał się płaszczyć przed kimś albo biegać za jakimiś papierami, a finalnie i tak gdzieś tam będe figurował. Niby pod koniec LO chciałem zrobić by nie mieć nic wspólnego z tą instytucją ale jak dowiedziałem się jak to wygląda to olałem. Jeśli za mojego życia będzie można wypisać się z tego burdelu w apce czy jednym pismem bez zawracania d⁎⁎y to może to zrobię. W tej chwili z mojej perspektywy nie są warci 5 minut mojego zainteresowania i czasu.


Z czasem jednak z ateisty chyba stałem się agnostykiem. Dalej niby nie wierzę ale zaczęła mnie dobijać myśl "po co jest to wszystko?". Żyję sobie, potem zdechnę, po co jest to pomiędzy? Zazwyczaj dla ogólu ludzi życie jest przykre, złe więc po co się męczymy? I tak się zastanawiam od lat, że w sumie to fajnie by było by jednak po śmierci coś tam było ale mija sekunda i sam się z siebie śmieję, że to nadzieja na jakiś większy sens. Po prostu istnieję tu i teraz. Po mojej śmierci świat będzie isniał dalej i przeraża mnie wizja nicości. Dalej sobie czasem próbuję jakoś to poukładać ale jeszcze mi się nie udało. Więc skupiam się na tym co lubię, na znajomych, rodzinie by to pomiędzy było miłe, fajne. Nikt nie potrafi mi udowodnić, że jest tak albo tak.


Religia i wiara nie jest mi totalnie do tego potrzebna.

onpanopticon

@PanW Ja się apostazją nie przejmuję, bo ja się nigdzie nie zapisywałem. Mało mnie interesuje, że jakiś facet ma mnie w jakiejś książeczce wpisanego, bo mojego podpisu tam nie ma. Podobnie nie szedłem się wypisać z biblioteki z kolonii w Białowieży gdzie mnie zapisała nauczycielka... taki sam poziom konieczności widzę.


Zainteresuj się teorią wieloświatów i symulacji. Obie są ciekawe do przemyślenia i pójścia w głowie w nieco innym kierunku. Nie chodzi aby w nie wierzyć, ale żeby dostrzec coś, co ma chociaż podstawy naukowe, czy jakikolwiek sens w prawdopodobieństwie. Ich rozumienie i efekty nie są żadnym klasycznym życiem pozagrobowym, ale do mnie osobiście to trafia, bo również mam problem z zaakceptowaniem całkowitej zwykłej pustki i przypadkowości zaistnienia świadomości.


PS w ogóle dopiero zauważyłem, że to ty dwa razy

mitsue

@PanW szacun za wygarniecie księdzu podczas spowiedzi. Ja pamiętam swoją 1 spowiedź niestety jako traumatyczne wydarzenie, bardzo źle się z tym czułam że muszę obcemu człowiekowi się spowiadać. Sam ksiądz zły nie był, ale samo to wydarzenie było dla mnie traumatyczne. Dlatego jestem przeciwna zmuszaniu dzieci do tego.

PanW

@onpanopticon Ściana tekstu faktycznie wyszła i musiałem na 2 części rozbić.

W sumie trochę lipa, że max to 5000 znaków.

kitty95

Istnieje jakaś siła sprawcza. Coś decyduje o korzystnym wyniku rachunku prawdopodobieństwa, vel. szczęście, fatum, przeznaczenie. Podobnie jak intuicja i szósty zmysł. A że nie jest to wytłumaczalne, to każdy nazywa po swojemu.

fisti

Agnostyk ateistyczny, czyli nie potwierdzam, nie zaprzeczam, nie zajmuję się tym, ale z Czajniczka Russela wychodzi mi, że szanse są bliskie zeru, dlatego ateistyczny. Choć z definicji rozmowa o wierze, to nie rozmowa o dowodach, bo wiary, bądź "niewiary" w coś się nie dowodzi.

Zjedzon

@onpanopticon jestem wierzący niepraktykujący, ale chcę to zmienić. W sensie, jestem poganinem, nie wiem jeszcze za bardzo o co w tym chodzi. Jeśli chodzi o katolicyzm,

to myślę, że może istnieć taka Bozia, ale z obserwacji tego świata myślę również, że ta Bozia nie jest żadnym milusim miłosiernym kochanym dziadziem mieszkającym na chmurce, a znacznie bardziej jej bliżej do tego zawistnego potężnego pustynnego demona, jakiego przedstawiono w starym testamencie Biblii. No, tyle. Dziemkuję za uwagę

mitsue

Ateista. Ciężko mi by było wierzyć, że Bóg istnieje i patrzy na to całe cierpienie np..nowonarodzonych, niewinnych dzieci i nic nie robi, a wręcz jest tego cierpienia architektem. Taki Bóg byłby gorszy od szatana.

Zaloguj się aby komentować