Przegraliśmy. I nie chodzi tylko o wybory.
Chodzi o to, że jako społeczeństwo coraz częściej świadomie wybieramy populizm, korupcję, autorytaryzm i fałszywe poczucie narodowej wyjątkowości. PiS, Konfederacja, Braun – to już nie są tylko partie. To symbole kierunku, w którym zmierza nasz kraj.
Przez lata traktowaliśmy skrajności jak żart. Korwin? Folklor. Młodzi i tak z niego wyrosną. Absurdalne poglądy? Przecież nikt rozsądny nie traktuje poważnie kogoś, kto neguje globalne ocieplenie, opowiada się przeciw szczepieniom czy wzdycha do monarchii. A jednak dziś ci ludzie współdecydują o Polsce.
I tu właśnie się pomyliłem. Myślałem, że zdrowy rozsądek obroni się sam. Że nie trzeba walczyć z głupotą, bo ona nie ma szans przetrwać w dłuższej perspektywie. Naiwność.
Ale nie tylko ja to przeoczyłem. Donald Tusk także wydaje się nie rozumieć, że wyhodowaliśmy radykałów, którzy przestali być marginesem – są dziś realną siłą. I że jeśli nie zaczniemy działać inaczej, nie mamy czego szukać w przyszłości.
Gdzie są konkretne działania przeciw nienawiści i dezinformacji?
Dlaczego groźby wobec Owsiaka rozmywają się w procedurach?
Dlaczego wciąż nie mamy silnych kampanii informacyjnych w mediach, w internecie, w szkołach?
Dlaczego pozwalamy, by absurd był traktowany na równi z faktami?
Nie jesteśmy już normalnym krajem. Jesteśmy społeczeństwem, które przestało bronić prawdy – z lęku, wygody albo z braku wiary w sens.
I dlatego właśnie – przegraliśmy.
Pytanie tylko: czy jeszcze da się to naprawić, czy jest już za późno?
#polityka #wybory

