Zaloguj się aby komentować


otlet
- 46wpisy
- 138komentarzy
Wpisy IT, głównie w tematyce DevOps
#kobiety #samochody #kombi
Zaloguj się aby komentować
Jako, że mieszkam na pojezierzu, ostatni raz właśnie wtedy widziałem śnieg, aż do wczoraj... Jednak nie lubię śniegu.
#zima #zimaprecz #canon

Zaloguj się aby komentować
Za 3 miesiące będą też dwa lata, gdy podjąłem dużą decyzję o powrót do rodzinnego miasta. Pół roku temu to zrobiłem.
Niby dwa lata, ale to aż dwa lata, które nawet nie wiem kiedy minęły. Skończyły mi się czasy, gdy czekałem aż wypłata przyjdzie. Teraz to często nawet nie ogarniam, że to nowy miesiąc i znowu wpływ na konto. Nie wiem nawet czy to dobrze, czy źle? Dobrze, bo stabilność, ale źle bo czas za szybko ucieka?
Zaloguj się aby komentować


O, muszę zrobić lód, będzie Old fashioned na święta
Zaloguj się aby komentować
Otóż nie umiem dobrze angielskiego. Powiem, napiszę, ale najwyżej wiadomość e-mail niż książkę.
Nie mam też talentu do języków, czy w ogóle humanistycznych tematów.
Jednak chcę się uczyć hiszpańskiego. Powód jest bardzo prosty - podoba mi się ten język w wymowie i tyle. Nie jaram się kulturą, czy czymkolwiek innym. Jedynie grafiki związane z De Muertos, ale to raczej kwestia stylu graficznego niż kultury i języka.
Co lepsze? Busuu czy Duolingo do tych tematów? Przetestowałem "pierwszy etap" na każdej z tych platform, widać całkowicie inne podejście do nauki.
Oczywiście odpada prawdziwy kurs językowy — nie mam na to czasu ani samozaparcia, a kurs hiszpańskiego chcę sobie potraktować rozwojowo, coś odchodzącego od twardych tematów jak kolejny język programowania, czy innych pierdół, co i tak realizuję w ramach pracy.
Duolingo to ebin jeśli chodzi o start i wymowę. Lepsza wersja w przeglądarce internetowej na komputerze niż aplikacja na telefon. Podstaw francuskiego nauczyłem się lepiej, niż spodziewałem się nauczyć, także to polecam.
Bussu nie używalem, nie mogę więc powiedzieć czy jest lepszy czy gorszy od Duo. Ale Duo dobry, sóweczka moja kochana, zielona mordeczka.
@otlet jak chcesz się języka nauczyć porządnie to np babbel. Ale duolingo i busuu też coś pomogą - ale niezbyt nauczą gadania. Duolingo jest fajne dla osób lubiących gamifikację, ma małe porcje wiedzy i całkiem fajnie podaną teorię. Busuu ma inne podejście - używanie jednego, nie wyklucza korzystania z drugiej apki.
@anervis @Oscypek @sullaf @Nebthtet dziękuję
Zaloguj się aby komentować

@boogie nadjeżdżał. Nie zdążyłem
@coco Canon 2000D z kitowym 5-55mm
@piotr-dudzik wczoraj dopiero znalazłem opcje. Zrobiłem kilka zdjęć, ale dopiero jak wrócę po świętach to przetestuje.
@otlet czy tylko tyle to nie wiem
@boogie brzmi jak plan
Zaloguj się aby komentować
@HerrJacuch też fajny sposób
Zaloguj się aby komentować
Ale pochwalę się, że udało mi się przeprowadzić. Porzuciłem duże miasto i wróciłem w rodzinne strony. Nie jest idealnie, ale jest już bardziej rodzinnie.
Przez parę miesięcy mnie nie było i widzę spore zmiany na Hejto
@otlet No dzień dobry Szanownemu Panu! Ano trochę się pozmieniało. Na tą chwilę coś tam chyba się grubszego szykuje, ale to trzeba pytać kolegów @hejto
A to gdzie tam teraz pomieszkujesz?
Zaloguj się aby komentować
@mejwen wooo, na bogatości
Zaloguj się aby komentować
Ej... Kiedy ja to napisałem? Czy to było przed, czy po ataku na Ukrainę? -_- Bo jeśli przed, to ja przestaję się odzywać...
Zaloguj się aby komentować
Jednak dzisiaj chciałbym kontynuować temat poruszony niema 9 miesięcy temu. Otóż dawno temu pisałem nt. kopii zapasowych. System naprawdę robił robotę... aż do zeszłego tygodnia.
Dla przypomnienia serwer robił kopie, potem mi backup leciał do domu na dysk podpięty pod RPi. Otóż RPi wyłączyłem jakiś czas temu, gdyż przy pewnych genialnych pracach w moim bloku mieszkalnym, kilkukrotnym wywaleniu korków, itd. - chłodzenie aktywne RPi uznało uszczerbku na zdrowiu i buczy niemiłosiernie. Wyłączyłem go pewnego późnego wieczoru i tak wyłączony jest po dziś dzień. Więc zapas zapasu przestał istnieć (a przynajmniej być aktualny). Kilka dni temu (w piątek) komputer mi zgłosił dogorywanie mojego już ośmioletniego dysku twardego, który jeśli wierzyć w zapisy, działa od prawie 23000 godzin i ~4200 uruchomień. No cóż, bywa. Patrzę więc na mój serwer z kopiami, by upewnić się o stanie moich kopii, bo nie dalej niż 2 dni wcześniej otrzymałem powiadomienie, że backup coś nie ten tego, ale z braku czasu nie zająłem się temat. Wbijam, patrzę - a tam... dramat... Filesystem dysku, gdzie trzymałem kopie, wziął i umarł. Poszarpany jak wieprzowina.
Okazuje się, że serwerownia miała małe przemeblowanko i jestem jednym z trzech osób, którym wywalił się filesystem, kopii nie mają. Super... Jedna kopia jest mocno nieaktualna, a druga jest na umierającym dysku twardym, który wydaje interesujące dźwięki i jeszcze pamięta poprzedni komputer.
Decyzja szybka, NAS. Poszukałem, znalazłem fajnego QNAPa, z dyskami wyjdzie około 3000zł. Nowy Ład kwitnie, więc muszę szybko kupić, nim ceny wywali jeszcze bardziej w kosmos. Tylko jednak muszę oszczędzać, bo wydatki w planach. Co tu robić? Pogadałem z mądrzejszymi kolegami, a że jestem freakiem/geekiem, to zrobię sobie NAS'a samemu, a co mi tam.
Wspomniałem już o poprzednim komputerze, więc wyciągnąłem go zalegającego pod łóżkiem w sypialni (moja kobieta jest zadowolona, bo ją wkurzał tam, a nie pozwoliłem go sprzedać lub wyrzucić, z sentymentu - I MIAŁEM RACJĘ!), w pewnym sklepie na X zamówiłem dwa dyski SSD i dwa HDD, łącznie 800zł, które następnego dnia były do odebrania (w piątek wszystko zaplanowałem, więc czas był na wagę złota). Tego samego wieczoru podłączyłem zalegający SSD do mojego staruszka oraz do prądu/internetu. Prąd podpięty przez smart kontakt (celem zliczania zużycia energii i wyłączania serwera, np.: na noc lub wyjazdy, z autostartem po uzyskaniu prądu) i myślę — przetestuję nową wersję Proxmox, a przy okazji pobawię się ZFSem w RAID0 (jedyny raid, gdzie można pojedynczy dysk walnąć) i sprawdzę ostatnio bliski mi temat oszczędzania terabajtów danych systemu, przy którym pracuję na co dzień.
No to imba, pormox i inne systemy nawet się nie chcą bootować do instalacji. Noacpi, nomodeset, nic... W końcu po walkach wspomaganej szklanką Proper12 i towarzystwem kolegów, współadminów na TeamSpeaku, udało mi się postawić do działania. No to super, pobawiłem się ZFSem i bajerancko.
Następnego dnia pojechałem z wybranką serca na zakupy, przy okazji skoczyliśmy do galerii po odbiór dysków. Pominę temat zakupów, bo nie mam siły do patrzenia na ceny produktów spożywczych. Wróciliśmy do domu i od razu zabrałem się za montaż dysków.
Dobrze, że przezornie kupiłem kable SATA, bo tych mi brakło. Zamontowałem bez śrubek SSDki i zamontowałem HDD w ramki (komputer z plastikowymi ramkami, moim zdaniem genialne rozwiązanie i lepsze niż te serwerowe "metalowe" ramki, gdzie certolisz się z przykręcaniem śrubek, a ich wytrzymałość i cena prosi o pomstę do nieba).
Odpalam Ventoy z obrazami systemowymi i ku mojemu zdziwieniu, bootowanie i instalacja przeszły bez zarzutu. Nie zrozumiem sprzętowych kwestii nigdy, to przekracza moje możliwości poznawcze.
Kontynuując, przygotowałem serwer Proxmoxa, ZFS z kompresją zstd. Ale kurde, nie mogę nic zrobić, sieć jest "DOWN". Kminię, rozkminiam... Geniusz w mojej osobie odpiął kabel od internetu, więc ciekawe czemu nie działał. Zajęło mi to 30 minut... Stawiamy kontener LXC, tam rsnapshot i sambę (już nie katuję się OpenMediaVault), x1.28 kompresja na samym systemie już robi robotę.
I tak sobie stoi ten serwer w domu, dyski Barracuda są głośniejsze niż wentylatory (obudowa gamingowa, więc sporo ich tam), ale to nie problem, bo szum tła w postaci aut i sąsiadów skutecznie unieszkodliwia hałas.
Teraz w planach mam przygotowanie samoskalującego się systemu opartego o API Proxmox'a, kontenery LXC i Kubernetesa, a także kilka innych, mniejszych projektów.
Również zamierzam przywrócić serwer do działania i tam spiąć GlusterFS do replikacji danych, więc RPi pójdzie jedynie jako arbiter albo iKVM. Dzięki temu będę miał kopię w dwóch miejscach. Czemu Gluster? Nie wiem, nie jestem przekonany do DRBD, a Ceph to byłby przerost formy.
Jeśli dotarłeś do tego momentu wpisu, to nie wiem, czy gratulować, ale miłego dnia Ci życzę!
A na dłuższą metę nie zeżre to więcej prądu niż QNAP właśnie? W sensie po ilu latach QNAP by się bardziej opłacał
@otlet Fajnie sie czyta ale na chlopski rozum to sobie server backup postawiles z rajdem i skryptami
@Nebthtet a no na pewno żre więcej
@adrian-wieczorek a postawiłem
#UPDATE
A teraz uwaga, firma zaoferowała mi rebuild storage'a i pół roku gratis. Spoko, niech robią. Zrobili. Patrzę, a tam filesystem jest jakiś - hmm... No montowanie niezbyt możliwe, ale od czego jest fsck, a dokładniej "btrfs check". Cyk, dane odzyskane xD Właśnie leci sync na domowy serwerek, potem oram serwer i storage na chmurkowym serwerze, stawiam VPN i GlusterFS. Zobaczymy jak śmignie
Zaloguj się aby komentować
Dzisiaj mało technicznie, chociaż może pewnym osobom się przyda. Będę mówił o "biohackingu", a dokładniej odpowiem na najtrudniejsze pytanie możliwe do zadania w biurze — co jest lepsze? Yerba, czy kawa?
Uwielbiam odpowiadać na takie pytania pewnym określeniem: to zależy.
Nie jestem chemikiem, biologiem, dietetykiem i nikim takim, co powinien się wypowiadać, co będzie dobre dla Ciebie czytelniku, ale mogę powiedzieć, jak ja stosuję oba specyfiki.
Kawa i Yerba mają podobne właściwości — mają za zadanie pobudzać i robią to fenomenalnie, chociaż nie zawsze jest to zauważalne. W moim przypadku korzystam z obu napojów, ale zależnie od sytuacji.
Sytuacja pierwsza:
Zabrakło mi yerby, zrobię kawę i w drugą stronę. To taki standardowy przypadek, nie planuję go rozwijać.
Sytuacja druga:
Praca ponad normę jest często wśród samozatrudnionych, freelancerów, itp. - by coś mieć trzeba robić, a żeby robić, to trzeba poświęcić swój czas i energię. Pierwszego nie uda się uzyskać więcej, ale za to można uzyskać drugi składnik, czyli energię. Zależnie od potrzeb, do zwiększenia swoich pokładów energii wykorzystuję kawę, yerbę i słodyczne. Słodycze używam w skrajnych warunkach, gdy naprawdę potrzebuję natychmiastowego piku energii i liczę się z tym, że to będzie efekt bardzo krótkotrwały.
Kawa jest świetna, gdyż dobrze zrobiona posiada cudowny smak i aromat, a dodatkowo przy odpowiedniej znajomości i świadomości własnego ciała, przewidzieć pik energetyczny i go utrzymać z czasem poprzez kolejne kubki cudownej czarnej substancji. Jednakże jest to ponownie pik wydajności i trzeba go podtrzymywać, ale to nie jest super idealne, gdy nie potrzebujemy nagłej super wydajności.
Jeśli wystarcza nam podwyższona wydajność i zależy nam na utrzymaniu jej - to stosuję yerbę. Nie daje takiego kopa jak kawa i cukier, ale daje mi coś innego - stały poziom tej energii. Dzięki temu mogę go stosować na co dzień.
Dlatego też stosuję wspomniane środki w sytuacjach:
-
Super spadek energii, a trzeba jeszcze co nieco wykrzesać — cukier, czyli batoniki, czekolady, energetyki itp.
-
Potrzebna wysoka wydajność przez określony czas — kawusia
-
Stała wydajność przez cały dzień (i czasem noc) - yerba
Stosowanie dodatków energetycznych nie jest lepsze niż wypoczynek, jednak czasem potrzeba tych 120% siebie. W biznesie albo na imprezie.
No to tyle z moich wypocin, które ostatnio wrzuciłem w ramach newslettera na CzarnaOwca.IT - nie mam czasu zbytnio pisać ostatnio
@otlet ze moich doświadczeń do długotrwałej pracy lepiej sprawdzą się yerba. Mniejszy, ale pewny i długotrwały napływ energii swoje robi jednak. Dodatkowo pijąc yerbe nie zauważam tak dużo negatywnych skutków jak w przypadku kawy. Mam tu na myśli chociażby drobne taki mięśniowe w okolicach brwi przez wypłukany magnez.
Jednakże jest jeszcze kwestia smaku. Nic nie dorówna naprawdę dobrej kawie:D
@otlet na 12 godzin pracy pije jedną kawę dla smaku, a potem hektolitry yerby. Jestem na obrotach przez 12h.
@Brickstone to już duże dofinansowanie naszego organizmu
@alq a to prawda, chociaż ja problemów z magnezem nie miałem i fakt, żę yerba przez cały dzień u mnie sprawdza się lepiej.
Zaloguj się aby komentować
[SPOILER]
Pierwsza część to problemy związku Maze i Ewy (tutaj jeszcze ok, gdyby nie pojawienie się Adama i straszne poniewieranie kobiet przez mężczyzn, w ogóle seksizm i jak straszno), potem brutalność białej policji (Amenadiel, czarnoskóry anioł, zostaje gliną i przekonuje się o brutalności policji), a dopiero od połowy konkret (ciągłość fabularna), czyli czemu się skończyło tak, a nie inaczej. Serio, pierwsza połowa to dosłownie znane z anime fillery... Wciśnięte na siłę i nie wnoszące nic, nawet emocji.
@otlet Fakt, do fabuły ostatniego sezonu można się przyczepić w wielu miejscach, jest tam sporo do poprawy, wkurza mnie praktycznie pominięcie postaci Trixie, część tego, jak zareagowała Ella, samo zakończenie (w ogóle ten patent z pętlą czasową... Ech). Ale ogólnie bawiłam się dobrze oglądając to.
Jeśli chcecie zobaczyć na siłę wpieprzone wątki LGBTQ, to zdecydowanie bardziej można by się czepić części tych obecnych w serialu Ragnarok.
( @hejto ugh ten limit znaków w komentarzach jest perfidny, zwłaszcza że nie wiadomo ile nam zostało :()
@Nebthtet co do limitu - zgadzam się
A to, że Ella pominięta, Trixie była RAZ na cały wątek Dan'a, zakończenie ujdzie w tłumie, gdyż zakończenie tutaj jest trudne do zrobienia dobrze - taka fabuła, że trudno znaleźć inny pomysł w sumie, by zakończyć historię nieśmiertelnych
I fakt, bawić się bawiłem też fajnie.
@otlet Ragnaroka obejrzyj sobie chociaż kilka odcinków, ja obejrzałam oba sezony i powiem, że nie uważam tego za czas stracony. Ale bardziej pozycja "leci w tle, a ja w międzyczasie farmię coś w Diablo / robię obiad / etc".
O Trixie nie chodzi mi tylko w kontekście Dana. Bardziej o relację z Luckiem.
Zaloguj się aby komentować
@otlet Może innym razem! A w co jeszcze pogrywasz?
@otlet a może paladinsy albo owerłocz któregoś dnia?
@alq Overwatcha dawno nie grałem
@lubieplackijohn Ło Panie, w co nie
Zaloguj się aby komentować
@lubieplackijohn wierzę w Ciebie
@otlet Dobra dobra
@lubieplackijohn No nie wiem. Dowiem się z gazet
Zaloguj się aby komentować
@lubieplackijohn aż trudno się nie zgodzić
@otlet biznes.gov.pl jeszcze takie tragiczne nie jest - a miałeś już okazję edytować coś od razu w CEIDG ;> ? To jest dopiero retro.
Do hejtu dorzucę wysłanie co poniektórych pism (niekoniecznie z działalnością związanych) przez epuap...
Ale no cieszmy się. Pięć la temu było gorzej. Dziś już sporo idzie załatwić nie wychodząc z piwnicy.
@dexterxx.pl CEIDG jeśli mnie pamięć nie myli - jest deprecated i nawet bezpośrednio podczas zmiany zgłaszają, że lepiej użyć biznes.gov.pl
Z tego też powodu nie pluję na CEIDG bezpośrednio, bo oficjalnie jest utrzymywane, a nie rozwijane
Zaloguj się aby komentować
Poszedłem zrobić sobie kawę, więc wziąłem ziarna, ręczny młynek i sobie mieliłem kawę. Dostałem powiadomienie z firmowego komunikator, to myślę - poczytam sobie.
Tak mnie jeden wątek zaciekawił, że zapomniałem, że mielę kawę i zrobiłem yerbę... Tylko co teraz z tą zmieloną kawą zrobić?
@lubieplackijohn @Brickstone magia
@Pan_Tuman piłem sporo czasu, jednak wrócił do kawy. Głównie - smak i aromat. Efekty "pobudzające" w moim przypadku nie działały
@otlet Na mnie kawa od lat już nie działa. Pozostała yerba. I kokaina
@Pan_Tuman aż mi się przypomniał tekst:
Rzuciłem palenie i kościół też
Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie
Zaloguj się aby komentować
@pescyn to już kwestia gustów, niestety nie ma już meczu bez jakiegoś toxica
Zaloguj się aby komentować