#cthulhu

4
105

Podobno konkurs jest.


A zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno.


#hejtomeme #hejtolore #cyklicznykonkurshejtomeme #uzytkownicy #heheszki #cthulhu @Dziwen

60fec980-296d-45f8-996a-240815effb21
Alembik

@bori Zacną brodę z macek ma nasz Dziwen.

bori

@Alembik jadł owoce morza

Alembik

@bori Przeczytałem "owce morza".

Yes_Man

@Dziwen a tak w ogóle to co Ci się stało w oko?

Dziwen

@Yes_Man to nie oko, to cyc. XD

Zaloguj się aby komentować

Kupiłem w zeszłym tygodniu remaster gry Sherlock Holmes The Awakened. Raz, że była za śmieszne pieniądze, a dwa, że przecież Cthulhu to muszę sprawdzić.


Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jedyne przygodowki w jakie do tej pory grywałem to klasyczne Point and click, więc byłem ciekaw jak przedstawią prowadzenie śledztwa, dedukcje i tym podobne. Zrobili to świetnie. Jest intuicja, są przesłuchania, łączenie poszlak, tworzenie charakterystyk ważnych postaci na pdst ich wyglądu, czy wreszcie konfrontacje z podejrzanymi.


Jak ustawić poziom hard (po za tym jest tylko medium) to prowadzenie sledztwa zaczyna robić się wyzwaniem, a i rozwiązanie danej zagadki przynosi satysfakcję.


Przede wszystkim gra ma bardzo dobry scenariusz. Zwlaszcza gdy ktoś lubił czytać Doylea, gdyż zarówno Holmes jak i Watson są bardzo mocno oparci na książkowym pierwowzorze.


W sprawach technicznych wszystko jak należy, widoki sprawiają, że mimowolnie od czasu do czasu zatrzymuję się by popatrzeć.

Czasem kierowana przez nas postać potrafi się jednak zablokować za przeszkodą, co w dzisiejszych czasach powinno być niedopuszczalne.


Ktoś grał? Może polecić coś podobnego? Albo inne dobre przygodowki?


#gry #gryprzygodowe #sherlockholmes #cthulhu

942ac249-215b-42b8-be72-f7d54fc34344
kopytakonia

Też kupilem niedawno za grosze jakies na ps store i bylem pozytywnie zaskoczony, nadal jestem bo jeszcze nie skończyłem. Ogólnie te Sherlocki sa spoko

FodiJoster

@kopytakonia no wlasnie ja tez w ps store. Jestem w fabule po Nowym Orleanie. Nie znalazlem tego goscia od voodoo bo zapomnialem o encyklopedii

Zaloguj się aby komentować

1267 + 1 = 1268


Tytuł: Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści

Autor: H.P. Lovecraft

Kategoria: horror

Wydawnictwo: Vesper

Format: książka papierowa

ISBN: 9788377311578

Liczba stron: 792

Ocena: 9/10


Z braku laku i pomysłu na wybór kolejnej książki do przerobienia, wybór padł na absolutnego klasyka. Standardowo, o każdym tekście tego zestawienia napiszę co nieco (albo trochę więcej), a ogóle odczucia przedstawię na koniec.


"Dagon" - na temat samego utworu nie mam właściwie nic do powiedzenia, choć mgliście kojarzę pewne sceny, ale skąd? Nie mam pojęcia.


"Ustalenia dotyczące zmarłego Arthura Jermyna i jego rodu" - niby króciutkie, ale zwięźle nakreśla niefortunne dzieje kilku pokoleń pewnego rodu, którego to problemy zaczęły się po wizycie jednego jego przedstawiciela w Kongu. Dosyć szybko odkrywamy szokującą prawdę, która tytułowego bohatera - jak dowiadujemy się na samym początku - skłoniła do samobójstwa, a wszystkich innych do wymazania jej z pamięci i kartotek.


"Wyrzutek" - lekko przewrotne oraz jednocześnie przewidywalne i zaskakujące.


"Muzyka Ericha Zanna" - nic specjalnego, ot, przypadkowe natknięcie się na ekscentryczną i zaszczutą osobę mającą dostęp do okienka wychodzącego na niepojętą grozę.


"Szczury w murach" - w dużym skrócie: skomplikowana sytuacja dziejów pewnego rodu. Sam zainteresowany - ostatni jego przedstawiciel - na początku nie przykładał do tego większej wagi, ale po śmierci syna, z braku laku, postanowił zająć się tymi sprawami.


"Święto" - nic godnego naniesienia na wirtualny papier.


Generalnie powyższe teksty w ogóle nie zapadają w pamięć, później na szczęście sprawy prezentują się znacznie lepiej.


"Zew Cthulhu" - jedno z najsłynniejszych opowiadań, swoją drogą słusznie. Jest krótsze niż się spodziewałem i na tych 30 stronach mieści wszystko, co potrzebne - w odpowiednich proporcjach. To tutaj zaczyna się zamiłowanie autora do stosowania motywu "ktoś, już choćby w najmniejszym stopniu zainteresowany konkretnymi zagadnieniami, odkrywa zapiski swojego przodka lub po prostu innej osoby, która starała się zatrzeć fakt ich istnienia. Zagłębiając się w szczegóły, odkrywa pradawne i niepojęte maluczkim umysłem tajemnice, powoli doprowadzające do złamania jego ducha i umysłu". Pomimo wspomnianej niewielkiej objętości, otrzymujemy kilka solidnie nakreślonych warstw tajemnicy, gdzie z każdym kolejnym krokiem odkrywamy nowe poziomy starego dobrego bluźnierstwa.


"Przypadek Charlesa Dextera Warda" - zastosowano tutaj mniej standardowe rozwiązanie, mianowicie pierwszy rozdział to chronologicznie zakończenie tej historii, natomiast wszystkie kolejne stanowią bogate przedstawienie wydarzeń, które do niego doprowadziły.

Drugi osadzony jest w XVIII-wiecznym Providence i skupia się na działaniach zapomnianego przodka tytułowej postaci, przy czym wszystkie ukazane w nim wydarzenia oparto na informacjach zaczerpniętych z listów, wycinków gazet, spisanych wspominek i innych tego typu relacji, wydartych zapomnieniu dzięki mozolnym poszukiwaniom. Kolejne traktują o długich dociekaniach doktora rodziny bohatera, mających na celu odkrycie źródła postępującego zdziwaczenia tegoż. Zaczyna się oczywiście standardowo - od młodzieńczego zafascynowania - później następuje punkt krytyczny, który pozornie wydaje się niezbyt istotny, ale z perspektywy czasu to on odpowiada za wprowadzenie kostek domina w ruch; dalej przechodzimy do przeprowadzania coraz to bardziej niepokojących eksperymentów (choć z biegiem czasu lepszym określeniem byłyby obrzędy), do występowania budzących grozę zjawisk, wpływania na osoby postronne, aż wreszcie do nadejścia niepojętego. Autor świetnie buduje napięcie, bogato opisuje napotykane zjawiska i następujące zdarzenia oraz, co najważniejsze, stopniowo i z wyczuciem przeprowadza nas przez odkrywające nowe szczegóły szaleństwa śledztwo doktora.

Strony kończące ostatni rozdział stanowią faktyczne zamknięcie historii poprzez rzucenie na wydarzenia z pierwszego rozdziału nowego światła. Na trop tego twistu (choć nie jego formy) można w pewnym momencie wpaść, jednakże jego wykonanie i zamknięcie historii stanowią idealny przykład satysfakcjonującego zrealizowania "chłodnej pewności i profesjonalizmu". Jest to bezapelacyjnie najlepszy tekst tego zbioru i tylko na zdrowie wychodzi mu większa objętość, pozwalająca na bogate przedstawienie wydarzeń i zarysowanie tła.


"Kolor z innego wszechświata" - przytłaczający i obrazowy opis stopniowego, dosłownego rozpadu pewnej farmy w okolicach Arkham oraz jej mieszkańców. Pokazuje przy tym, jak wpierw przywiązanie lub przyzwyczajenie, potem upór, aż wreszcie bezsilność i otępienie potrafią w pewnych sytuacjach doprowadzić do rzeczy okropnych.


"Zgroza w Dunwich" - ten tekst jakoś nie zwalił mnie z nóg. Ot, standardowa, zabita dechami mieścina, do której mało kto waży się zapuszczać jest świadkiem narodzin dziwnej istoty - na poły ludzkiej, na poły "jakiejś" - z biegiem czasu przejawiającej niewytłumaczalne cechy, która to okazuje się ledwie zwiastunem okropności i koszmarów, które dopiero tytułowe miasteczko nawiedzą.


"Szepczący w ciemności" - tutaj z kolei mamy do czynienia z licznymi, odnotowywanymi na przestrzeni wieków, przesłankami o istnieniu dziwnych, pochodzących z odległych gwiazd, a może i spoza znanego wszechświata, potworach, których to aktywność zaczął badać Akeley mieszkający niezmiernie blisko terenów rzekomego występowania wspomnianych poczwar. Znaczna część tego utworu to albo dosłowne listy wymieniane między Akeley'em a narratorem, Wilmarthem, albo ich streszczona i sparafrazowana wersja. Nadaje to tym fragmentom pewnej nierzetelności (co swoją drogą później nabiera znaczenia), gdzie niby otrzymujemy informacje z pierwszej ręki, bezpośrednio od zainteresowanego, ale z drugiej strony nie jest to rozmowa twarzą w twarz. Dopiero pod koniec autor wyprowadza bohatera z domu, a samą akcję wprowadza z kolei na bardziej dynamiczne tory. Bardzo dobra pozycja.


"W górach szaleństwa" - na początku zapowiadało się znakomicie: spora ekspedycja na Antarktydę, wpierw statkiem, potem składanymi samolotami (taki to był rozmach przedsięwzięcia). Klimat surowy, atmosfera jeszcze nie tak gęsta, cel wyprawy raczej przyziemny: odwierty i pobranie próbek. Odkopane jednak zostaje coś sprzecznego z wszelką wiedzą ludzką; prowadzi to do zupełnej reformy założeń wyprawy - spora część ekipy wyrusza w inne rejony. Tam dokonuje się jedno fantastyczne odkrycie za drugim, atmosfera w istocie zaczyna się już zagęszczać, aż wreszcie kontakt z ekipą się urywa. Na miejsce wyrusza mniejsza grupa, w skład której wchodzi narrator i odkrywają przyczynę milczenia, ale nie jego bezpośrednie źródło. Potem rozpoczyna się kolejny epizod, którego początki faktycznie wprowadzają w zdumienie, później jednak niezmiennie się on ciągnie, nawet jeżeli wyjaśnia sporo rzeczy, a do tego w dużym stopniu poszerza szeroko pojętą mitologię autora. Fragment ten może nie tyle nie spełnia oczekiwań, co po prostu nie stoi na takim samym poziomie co, nazwijmy ją, część "ekspedycyjna". Na wzmianę zasługuje fakt, że bohater wspomina krótko o Wilmarthcie z poprzedniego utworu.


"Widmo nad Innsmouth" - bodaj nigdy nie czułem takiego napięcia przy czytaniu. Atmosfera bezpośredniego zagrożenia jest oczywiście obecna w niektórych utworach tego zbioru, ale tutaj wprowadzona została ona na inny poziom. Pomimo świadomości tego, że narrator przeżyje (zaznaczone na początku, jak to u Lovecrafta), w żadnym stopniu nie wpłynęło to na jakość wrażeń. Zakończenie zaskakujące i różne od innych w tym zbiorze: bohater nie tyle zdecydował się mówić, co uległ niepojętemu. To właśnie na tym utworze bazuje luźno (i przewrotnie, mając na uwadze tytuł) "Call of Cthulhu: Dark Corners of the World".


"Cień spoza czasu" - utwór mający z "W górach szaleństwa" ten wspólny element, że bohater w pewnym momencie przemierza przestrzenie opuszczonego od eonów miasta istot, które zamieszkiwały Ziemię na długo przed pojawieniem się choćby pierwszych praprzodków ludzi. Nawet jeżeli ten aspekt zrealizowano w sposób bardziej wciągający niż w ww. tekście, a obcy - Wielka Rasa - zostali solidnie opisani i głęboko wpleceni w fabułę, etapowi "przygotowań i eksploracji" zdecydowanie brakuje rozmachu i uczucia badania prawdziwie nieznanego tak, jak miało to miejsce w "Górach". Z podobieństw można również wymienić serwowanie informacji poszerzających wiedzę o kosmicznej mitologii.


"Nawiedziciel mroku" - bardzo dobre. Nawiedzony kościół, przeklęty artefakt, bluźniercza sekta, pozakosmiczna bestia. Jak to często bywa u Lovecrafta, zakończenie historii poznajemy na samym początku, a dopiero dalej dowiadujemy się, jakie ciągi wydarzeń do niego doprowadziły. Atmosfera zagubienia - dosłownego i przenośnego - jest tutaj gęsta, warunki ATMOSFERYCZNE także dokładają swoje 3 grosze do budowania nastroju, no i wreszcie elementy nadprzyrodzone dopełniają obrazu niepokojącej opowiastki.


Słowem wstępu do zakończenia powiem tak: parodystyczne pasty czytane w czasach gimnazjum w jednym nie kłamały - wszystko jest plugawe, bluźniercze i obmierzłe. Na uznanie zasługuje praca tłumacza, gdyż świetnie oddał nie tyle styl czasów, w których Lovecraft pisał - jak wytłumaczono w posłowiu, swoją drogą bardzo dobrym, bogatym w informacje i konteksty - a raczej styl bardziej zamierzchły i jednocześnie dżentelmeński. Trzeba zauważyć, że pewne - memiczne i jednocześnie kultowe w odniesieniu do autora - słowa i zwroty dosyć często się powtarzają, ale nie przeszkadza to w czytaniu, a wręcz przeciwnie - potęguje kreację i oddziaływanie atmosfery. Muszę też przyznać, że sporo motywów, zagrań czy rozwiązań nosi w wielu tekstach znamiona leciutkiego recyklingu, ale, zupełnie szczerze, wcale mi to nie przeszkadza. Niezmiennie do coraz gwałtowniejszego śmiechu doprowadzała mnie swoją prostą barwnością obecność w niemal każdym utworze wzmianki o "«Necronomiconie» szalonego Araba Abdula Alhazreda"; w tej powtarzalności jest coś przewrotnie komicznego.


Zbiór zdecydowanie polecam. Komu? Każdemu, a zdecydowanie (szok) fanom horroru, którzy jakimś sposobem jeszcze się z tym autorem nie zapoznali, miłośnikom archaicznego, acz bardzo przyjemnego w odbiorze stylu oraz ew. osobom pragnącym sprawić sobie detoks po bardziej bezpośrednich przedstawicielach gatunku, kipiących obrzydliwymi opisami i sprośnymi rytuałami; tutaj wszystko jest pod tym względem "bezpieczne", jakkolwiek by to słowo nie brzmiało w odniesieniu do autora.

Nie ukrywam też, że w swoim czasie z chęcią zapoznam się z ilustrowanymi wersjami poszczególnych opowiadań


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #lovecraft #hplovecraft #cthulhu #vesper #ksiazkicerbera

67a90e48-5e1b-4933-81a6-c109397e15de
bori

@Cerber108 Oj nie mogę się zgodzić co do "Gór Szaleństwa" - w mojej opinii to jedno z najlepszych opowiadań Lovecrafta, a klimat jest tam wyjątkowo duszny

Cerber108

@bori mnie to wędrowanie po opuszczonych korytarzach w pewnym momencie zaczęło nużyć.

Zaloguj się aby komentować

lagun

Woda mu z kolana cieknie

fewtoast

@lagun Wąż do kolana.

bori

@lagun Bo miał wodę w kolanie

bori

@fewtoast Trzykrotnie wymawiam "Hastur"

Fly_agaric

Klękam i modlę się, bo nagle stałem się strasznie żarliwy religijnie.

Zaloguj się aby komentować

1194 + 1 = 1195


Tytuł: Czyhający w progu

Autor: H.P. Lovecraft, August Derleth

Kategoria: horror

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Format: książka papierowa

ISBN: 9788383355061

Liczba stron: 189

Ocena: 6/10


Licznik #dwanascieksiazek: 11/12


Ambrose Dewart przybywa do Massachusetts, by przywrócić opuszczoną posiadłość zaginionego wuja do dawnej świetności. W trakcie prac odkrywa tajemniczy dokument, a zapoznając się z księgami z biblioteczki zaczyna powoli odkrywać mroczne sekrety kryjące się w domu i tajemniczych budowlach w ogrodzie.


Wydarzenia poznajemy z perspektywy trzech osób - Ambrose Dewarta, jego kuzyna Stephena Batesa przyjeźdżającego mu pomóc oraz Winfielda Phillipsa. Każda z nich toczy własną narrację o tym co się wydarzyło.


O książce dowiedziałem się od kolegi @Whoresbane. Była to pozycja obowiązkowa dla mnie jako fana mitologii stworzonej przez Lovecrafta. Sama powieść jest wymyślona ciekawie, chociaż lekko brakuje jej charakterystycznego stylu Mistrza Grozy, mimo starannych prób jego naśladowania. Niestety ale czegoś mi tu zabrakło by poczuć klimat. Może to wina pory roku kiedy ją czytałem (lato nie sprzyja mrocznym powieściom), może z faktu że chyba wyrosłem z tego typu klimatów, a może samej powieści.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #horror #lovecraft #cthulhu

d9885319-e0b4-4324-9719-1532c395136a
WujekAlien

@bori to kolejna książka Lovecrafta, którą jego dobry “kolega” Derleth podpierdolił z notatek po jego śmierci i wydał jako swoją? ;)

Zaloguj się aby komentować

Dziwen

@bori czuję się pominięty.

Zaloguj się aby komentować

Bal maskowy, starożytne sekrety, Häxan na ekranie i Howard Carter przy drinku z Agathą Christie. Ale gdzieś między jedną rozmową a kolejnym dziwnym dźwiękiem zza ściany… coś się budzi.


Zameldowanie w hotelu Shepheard’s? Potwierdzone. Wykwaterowanie? Jeśli przeżyjesz.

-> https://rgfk.pl/zew-cthulhu-7ed-makabryczny-zart/53322.html


#zewcthulhu #cthulhu #rpg #gryfabularne #grybezpradu

b93690a4-7604-41d1-b7a9-b0384b048fce

Zaloguj się aby komentować

920 + 1 = 921


Tytuł: Wzgórze Przyśnień

Autor: Arthur Machen

Kategoria: horror

Wydawnictwo: Proza Światowa

Format: e-book

Liczba stron: 350

Ocena: 8/10


Jestem wielkim fanem prozy gotyckiej, takiej, która ukształtowała Samotnika z Providence. Jeśli lubisz #cthulhu sprawdź jak pisał ktoś, z kogo mistrz czerpał garściami.


Powieść powstała w bólach, o których wspomina sam Machen. Uznaje nawet, iż wiele z tego bólu tworzenia wtłoczył w główną postać - Luciana, którego obserwujemy na przestrzeni lat chłopięcych aż do około trzydziestki. Machen przedstawia obraz psychologiczny udręczonego dekadentysty, którym sam okazywał się być (bądź takimi dekadentystami się inspirował).

Jest to utwór ze wszech miar różny od innych Machena, które to łączą w sobie elementy horroru (Wielki Bóg Pan) czy weirdu (Troje Szalbierzy). Brakuje tutaj fabuły opisującej motywacje i cele bohatera czy świata, w którym się znajduje. W zasadzie można potraktować marzenie o napisaniu arcydzieła jako główny motyw, natomiast egzystencjalno-nostalgiczny ładunek jest faktycznie tym, co stanowi szkielet i treść książki. Lucian, odkrywający samotnie wzgórze ze starożytnymi ruinami fortu rzymskiego, staje się samotnikiem "Znajdowałem się pomiędzy dwoma światami - mojego tu nie było, a do ich świata nie należałem. Pragnąłem, by znów skryła mnie mgła.", który z biegiem lat odnajduje swój kompas moralny po właściwej stronie klatki piersiowej "(...)nigdy rozmyślnie nie wyrządził zła, nigdy nie przyłożył ręki do czyjejś opresji ani nie przyglądał się z aprobatą i zadowoleniem, jak ktoś cierpi(...)" jednak jego odkrycia łączą się z pogłebiającą się apatią zarówno do ludzi "Mężczyźni i kobiety stali się dla niego istotami, które żądlą, ranią go słowami i zatruwają mu życie swoją pogardą." jak i do własnej osoby "Wszystko to, powiedział znów do siebie, wygląda jak jego życie: ponure, poplątane, jałowe odludzie, i jego umysł zaciągnął się czarną beznadzieją, niczym zimowe niebo.".

Lucian z czasem odnajduje coraz większe wsparcie i opokę w sztuce, w jego przypadku - literaturze "Literatura, powtórzył Lucian w myśli, jest zmysłową sztuką wzbudzania nadzwyczajnych wrażeń za pomocą słów.", jednak z czasem, tak jak w przypadku ludzi i siebie, zaczyna odczuwać wyraźne wady opierania na niej swojej egzystencji "Jedno dotknięcie sztuki sprawia, że cały świat staje się obcy(...)". Kieruje swój niepokój i niezrozumienie nawet w kierunku okultyzmu, spełniając swoje masochistyczne wizje uzasadniając je miłością na wskroś platoniczną do kobiety "(...)czuł pożądanie, które doprowadzało do szaleństwa, jak gdyby trzymała w ręku każdy nerw jego ciała i przyciągała go do siebie, do swego mistycznego świata, do krzewu róży, w którym każdy kwiat był płomieniem.".

W wizji świata, która zamgliła oczy Luciana, brakuje miejsca dla niego i dla jego utworów. Z dnia na dzień wchłania go obłęd, który znajduje swoje ujście w finale zaskakująco ucinającym tę historię, jednak będącym zwieszczeniem niepokoju, który towarzyszył mi śledząc jego poczynania - niczym miecz Damoklesa zawieszony między tym, co widziałem z jego perspektywy, a tym, czego mogłem się jedynie domyślać.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #książkiczytajzhejto

86f8f3ca-aab5-4d4f-95bd-750536e13977

Zaloguj się aby komentować

Heloł Tosie i Tomeczki.


Jak tam wasze #dzieci ? Wychowujecie w jedynej słusznej wierze?

Pamiętajcie, że Przedwieczny patrzy!


#rodzicielstwo #cthulhu i napewno nie #heheszki

9dfe6950-871f-4705-8cdd-10f279f94491
Alembik

@LaMo.zord Ja to synkretysta jestem. Zarówno w moim serduszku są Przedwieczni, jak i Bogowie Chaosu.

LaMo.zord

@Alembik pilnuj się ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

cebulaZrosolu

@LaMo.zord ale co to jest? Nie wiem o co chodzi

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

moze grzyby to poprostu synapsy prastarego rozsianne po calym wszechswiecie, hmm temat do zbadania.

bori

@ErwinoRommelo A co gdyby grzyby były Prastarymi?

Ragnarokk

@bori

To najlepsza dostępna nam teoria

Zaloguj się aby komentować

Użytkownik @bori wrzucił plakat wyborczy kandydata w wyborach. Jeśli kogoś nadal nie przekonała ta kandydatura to tutaj widać jasno, że spełnia swoje obietnice i dba o nawet najmniejszych wyborców.


#humorobrazkowy #cthulhu #wybory #heheszki

ea5d1e3c-bae4-46c2-be11-ac25c2168372
Cybulion

Ej daj zrodlo, pamietam ten komiks internetowy i przez pare lat nie moglem na niego trafic spowrotem

Whoresbane

@Cybulion Wpisałem w google "cthulhu cat meme"

motokate

@Cybulion Adres jest pomiędzy dwoma ostatnimi obrazkami, ale nie komiksy tam są po portugalsku.

Zaloguj się aby komentować

Fly_agaric

Żarty się karwa skończyły!

Przewieczny zwycienszy.

DziadBorowy

Po co marnować głos na mniejsze zło? Jak można zagłosować na większe...

ErwinoRommelo

Hail przedwieczny wolnosc dla 100pkarstwa

Zaloguj się aby komentować

HAJŻE, PRZECIEŻ DZIŚ JESZCZE DZIEŃ MISTRZA GRY!


Jak pisał klasyk :


Szlachetny Mistrzu, Tyś jest jak bogowie!

Twe stalowe nerwy, ile warte, ten tylko się dowie,

kto widział, gdyś je stracił!


Oznacz go tutaj ładnie, żeby wiedział jak lubisz go (wkurzać)!

Podziękuj, pogratuluj, on taki smutny siedzi w tej piwnicy i kleci nowe scenariusze, które i tak zignorujecie, ale przynajmniej się stara…


No weź przytul swojego Mistrza Gry dzisiaj ( ͡° ͜ʖ ͡°)


WSZYSTKIEGO DOBREGO GM-owie! STO LAT I JESZCZE WIĘCEJ PRZYGÓD!


#rgfk #rpg #dnd #warhammer #cthulhu #talizman #gryfabularne #dungeonmasterday #mistrzgry #grywyobraźni

b1ca5b90-f700-4084-a301-4ef49f862e7f
Iknifeburncat

Juz napisałem mojemu życzenia, dzięki za przypomnienie :3

Zaloguj się aby komentować

"Żyjemy na spokojnej wyspie ignorancji pośród czarnych mórz nieświadomości i wcale nie jest powiedziane, że w swej podróży zawędrujemy daleko."


H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu


#cytaty #cthulhu

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

bori

@BiggusDickus Ale tego imienia nie wolno wymawiać!

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Następna