@Utylizejszyn To jest darmat.
Na przykład gospodarczo - no nie znoszę jak z moich podatków się dotuje kogoś, kto nie łapie się żadnej szansy na samodzielny zarobek, tak samo nie uznaję większego obciążania specjalistów czy ogólnie "lepiej zarabiających" tylko dlatego, że lepiej zarabiają, bo nie po to się rozwijali czy tam w inny sposób do tego dochodzili, żeby ich doić.
Natomiast czy to zaraz musi oznaczać, że jestem przeciwko jakimkolwiek zapomogom, niezdolnych do pracy wrzucałbym do kotła, a biedocie kula w łeb? No nie, bo na ten przysłowiowy chleb i wodę każdy zasługuje, tylko wszystko ponad jest do zarobienia sobie na to.
To już nie ma wyboru, bo opcje są albo prywaciarz w XIX fabryce, czyli "kaleki do pracy 25/8 za 0.01zł/h", albo komuna pełną gębą, czyli "daj pieniążka na biednych, bo jak nie to biedni przyjdą i ci wpieprzą".
Światopoglądowo to w ogóle beka, bo albo jesteś tęczowy i tutaj szybko wieszaj czarnych (w sensie księży xD) i zamień ich queerami, bo to postępowe i nowoczesne, albo jesteś "tradycjonalistą" i tutaj też szybko wieszaj tęczowych i kolorowych, bo się potem wyspowiadasz w drewnianym pudle, "deus vult!"
A jak nie chcę nikogo wieszać, za to z jednej strony uważam że jak ktoś chce chodzić na religię, to niech gania do kościoła, który powinien działać jak każde inne przedsiębiorstwo, bez zapomóg od państwa, a z drugiej strony nie uważam, by "edukacja seksualna" przez jakąś "magisterkę psycholoszkę" była tak samo dotowana, zaś poprzedni kompromis aborcyjny był dobry, to się kwalifikuję do powieszenia przez obie powyższe grupy...
Założyć partię, która w programie wyborczym ma wpisane "mamy wyjebane w wiele spraw, jeśli jesteś w potrzebie to oczywiście dostaniesz pomoc na przeżycie, ale na resztę musisz zapracować sam" i ciekawe ile osób by na to poszło?