Byłem wtedy inpostonoszem, pierwsza praca. Za⁎⁎⁎⁎sta.
Nawet specjalną agencję pracy założyli pod tym samym adresem co siedziba spółki w Krakowie - i tu był taki myk:
* bo że własny rower to c⁎⁎j
* odważniejsi agenci mogli zaproponować swoim pracownikom dwie Umowy zlecenia:
a) pierwszą na rozwiązywanie ankiet po 5 pln, min. jedna miesięcznie
b) drugą na "kolportaż" z oświadczeniem że jest to poboczne źródło utrzymania, a składki opłacam w ramach innej umowy.
XDDDD
Wyszło kiedy zostałem "nocnym młodszym skanowaczem rachunków z Orange" a utraciłem status studenta. Wykręcałem się, a w końcu pod presją byłem pierwszym który publicznie kazał im spierdalac z takimi umowami. Kilka lat temu spotkałem jednego Romanka ówczesnego cykliste z którym sie wtedy minęliśmy. Z krótkiej pogawędki po latach okazało się że dwa lub trzy lata po mojej ewakuacji prokuratura z inspekcją pracy ich nareszcie dojechali, a cała ekipa musiała zeznawać przeciwko P.K. i M.Ł.
Pozdrawiam te ekips ze Skierniewic xD Oczywiście poza Piotrusiem i Matim - przy okazji przyznaję się - wziąłem sobie jednego "zepsutego" Packard Bella, a i tak Pies wam mordy lizał doskonale wiemy dlaczego. Mam nadzieję że pozalowaliscie - szczególnie tych emerytów, nawet bez śmieciowek.