#depresja

49
960

#bieganie #biegajzhejto i chyba trochę #hejtokoksy

Siedzę nad pracą, ale myślę czy zarejestrować się czy nie? Biegam tylko dla siebie, ale chciałbym się sprawdzić. Nie mam jakiegoś super czasu. Szczerze, to od kiedy mi Strava zaczęła się krzaczyć, to nawet nie wiem, jaki mam czas. Biegam sobie ze słuchawkami na uszach. Muzyczka gra, a ja truchtam, bo biegiem bym tego nie nazwał. Mam opracowaną swoją trasę osiedlową, która daje 6 km. Biegam w zasadzie żeby trochę bardziej się ruszać, bo moją podstawową aktywnością fizyczną są ćwiczenia z hantlami i gumami. Ostatnio mam lekki kryzys psychiczny o czym pisałem pod tagiem #chcewyjsczbagna gdzie serdecznie zapraszam.

Tak, jak pisałem chcę się sprawdzić. Zrobić kolejny ruch do przodu w kwestii walki o siebie. Wyjścia, jak mawia mój najlepszy kumpel, z tej "cholernej pieczary" w której tkwiłem z #depresja lękami, OCD i całą resztą psychicznego śmietnika. Chcę po prostu popatrzeć na ludzi, którzy robią coś co lubią. Jednak tak z nogi na nogę przestępuję, bo nie chciałbym z siebie idioty zrobić, bo biegam raczej tempem emeryta w ciuchach z Decathlonu i najtańszych butach Reeboka.

53f9f880-2979-4fe1-a2be-bfa9b9358991
onpanopticon

@WatluszPierwszy oczywiście, że tak cumplu. Już Ci pisałem, po prostu weź udział. Kto kontempluje ten kątem pluje, więc zapisuj się i niech się dzieje.

owczareknietrzymryjski

@WatluszPierwszy możesz się zapisać a potem jak się rozmyślisz to nie pójść, nikt tego nie sprawdza

Statyczny_Stefek

@WatluszPierwszy ej, ale to jest na 5km, zanim zdążysz się zastanowić to już dobiegniesz. Zapisz się, dawaj.

Zaloguj się aby komentować

#lato #depresja #psychologia #ocd #wakacje #gownowpis #chcewyjsczbagna

Po tygodniach domowych dyskusji decyzja zapadła. Nie Piza, nie Bergamo. W przedbiegach odpadły miasta Hiszpanii i Grecji. Ostatecznie na urlop lecimy do Perugii. Cieszmy się prawda? Ciesz się Tomku. Wreszcie opuścisz januszexo-korpo świat i będzie upragniony urlop. Włosi już wciągają flagę na maszty w Perugii i szykują ciasto na pizzę. Otóż nie... to znaczy może i Włosi robią, to wszystko, ale ty się nie ciesz. Wszak masz depresję, lęk uogólniony i OCD. No i odpaliło. Zamiast cieszyć się planowanym wyjazdem do kraju calcio i spaghetti siedzę, a łeb mi produkuje sto scenariuszy na minutę dlaczego, to nie wypali i co się posypie przed samym wylotem. Serce bije, we łbie jakoś tak dziwnie, wstałem i po dwóch godzinach czuję się tym zmęczony. Dobrze, że jeszcze w piątek terapia, bo inaczej bym chyba wybuchł. A było mi tak dobrze ostatnio...

f4c9f817-bf0f-4757-b298-7f6843efa55f
ten_kapuczino

@WatluszPierwszy z tej okazji klasyka włoskich wakacji w polskim dowcipie:

Pewien mężczyzna wybrał się do fryzjera przed swoją wymarzoną podróżą do Rzymu. Gdy wspomniał o swoich planach, fryzjer natychmiast zaczął narzekać:

"Do Rzymu? Pan oszalał! Wszędzie tłumy, brud i hałas. A czym pan leci?"

"Liniami lotniczymi 'Lot', trafiłem na świetną promocję" – odpowiedział zadowolony klient.

"O matko! To najgorsze linie! Stare samoloty, wiecznie opóźnione, a obsługa niemiła. A gdzie się pan zatrzyma?"

"W małym, uroczym hoteliku blisko Koloseum."

"Znam to miejsce! Koszmar! Małe pokoiki, karaluchy i do tego zdzierają z ludzi pieniądze. A co pan planuje zwiedzać?"

"Chciałbym zobaczyć Watykan i może uda mi się zobaczyć papieża."

"Dobre sobie!" – prychnął fryzjer. "Pan i milion innych turystów. Zobaczy go pan co najwyżej jako małą, białą kropkę w oddali. Powodzenia, będzie pan potrzebował."


Miesiąc później ten sam mężczyzna ponownie przyszedł do salonu. Fryzjer, z uśmieszkiem, zapytał jak udała się podróż.


"Było wspaniale!" – odparł promiennie. "Samolot był nowy i ponieważ było mało pasażerów, przenieśli mnie do pierwszej klasy. Stewardessy przemiłe, a jedzenie wyśmienite. Hotel był świeżo po remoncie, dostałem największy apartament z widokiem na Forum Romanum, i to bez żadnych dopłat! A co do papieża..."


"No tak, pewnie go pan nie zobaczył" – wtrącił fryzjer.


"Ależ skąd! Podczas zwiedzania Bazyliki św. Piotra podszedł do mnie Gwardzista Szwajcarski i szepnął, że papież czasem zaprasza kilku turystów na prywatną audiencję. Zaprowadził mnie do osobnego pokoju, a po chwili wszedł sam papież."


"Niesamowite! I co powiedział?" – zapytał zdumiony fryzjer.

"Podszedł do mnie, położył mi rękę na ramieniu i zapytał: 'Synu, kto cię tak opierdolił?'"

SciBearMonky

@WatluszPierwszy wyjebane

Budo

@WatluszPierwszy oddychaj i medytuj. Znasz techniki oddechowe na uspokojenie, zarówno w przypadku ostrzejszych napadów, jak i do używania na co dzień?

Zaloguj się aby komentować

#dildonadiecie dziś wpis bardziej poważny, ponury i ciężki.

Po 2 miesiącach brania leku zaczynają działać antydepresanty bo już myślałem że tracę rozum.


Jestem hipochondrykiem - muszę to w końcu przyznać, leczę się, chodzę na terapię.

Panicznie boję się chorób, głównie raka, ale i wirusów i baterii, unikam witania się uściskiem dłoni, przeraża mnie sezon grypowy. Nałogowo się badam, co chwilę robię badania krwi, regularne USG i konsultacje myśląc że mam jakąś poważną chorobę fizyczną - ale nie mam, badania nic nie znajduja.


Ale mój mózg w to nie wierzy, poczuje swędzenie skóry: pierwsza myśl: rak skóry. Ból pleców: pewnie chore nerki albo rak trzustki. Suchość w jamie ustnej: pewnie rak jamy ustnej. Chrypka w gardle: pewnie rak przełyku.


I tak ciągle, moj mózg jest ciągle w stanie “fight or flight”. W pracy usłyszę jak ktoś kaszle, od razu myślę że sie zarażę. Od Covida mi się to nasiliło a obecnie nie jestem w stanie funkcjonować, a i moja rodzina jest mną zmęczona.


Jestem chory, i jest to choroba strasznie męcząca, odbiera radość z życia, w myślach umieram setki razy dziennie, strach mnie paraliżuje.


Nawet dieta której się trzymam jest pokłosiem tej choroby, bo boję się marskości wątroby i innych chorób związanych z otyłością.


Walczę z tym, nie jest łatwo, zablokowałem wszystkie strony medyczne w domu, chce zrobić filtr ktory zablokuje tez strony na których widnieją słowa kluczowe z chorobami bo Onet i WP co chwilę wrzucają artykuły o chorobach.


No to tyle, musiałem to z siebie wyrzucić.


#depresja #psychiatria #gorzkiezale

Dzemik_Skrytozerca

@dildo-vaggins


Moja rada, kompletnie pozbawiona odniesienia do Twojego profilu:

Biegaj. Uczestnicz. Twórz.


Biegaj: regularny ruch utrzymuje sprawność, zapewnia poczucie komfortu w swoim ciele. Nie musi to być bieganie.


Uczestnicz: zaangażuj się. Msze, klub miłośników krzyżowek, postowanie na hejto, doradztwo literackie. Cokolwiek, byle dla kogoś i z kimś.


Twórz: pisz. Uprawiaj hobby. Eksperymentuj z doniczka. Czytaj literaturę fachową. Wykorzystaj energię.


To nie rozwiąże Twoich problemów, ale być może sprawi, że nie zdominują Twojego życia.

Atexor

@dildo-vaggins wielkie brawa za zdanie sobie z tego sprawy - to pierwszy krok ku lepszemu. I drugie brawo przyznanie się publicznie do tego. To również bardzo ważne, że nie chcesz ukrywać to przed światem, ale coś zmienić.


Reszta wyżej już dała Ci fajne rady - ale od siebie zastanawiam się nad jednym, co mogłoby pomóc. Nie myślałeś o locie paralotnią, awionetką, czy skokiem na bungee? Chodzi o pewien sport, albo czynność z tej rodziny. Coś co jest "potencjalnie" niebezpieczne, ale mogłoby Ci pozwolić wyzwolić trochę endorfin, adrenaliny i równocześnie strachu o własne życie - tak właśnie na przełamanie Twojego toku rozumowania. Jeżeli zrobisz jakieś extrema, może codzienność będzie Ci łatwiejsza do akceptacji


Tymczasem dużo zdrówka!

RogerThat

@dildo-vaggins o kierwa. W sumie poważna sprawa. Jako obserwator stwierdzić mogę na pewno jedno - jesteś chory, ale wyłącznie na hipochondrię.

Bakterie to twoi przyjaciele także. Przecież bez flory bakteryjnej byś nie przeżył. Tak więc bakterie są jak ludzie - a przecież od przebywania śród ludzi nie umierasz - choć czasem się chce.

Jak jestem chory to piję mało, żeby bakterie i wirusy zostały w ciele i żebym mógł je zabić samodzielnie. Pamiętaj, jesteś kurde duży i na każdego wirusa przypada twój limfocyt.

Wiem, że łatwo mi mówić, no ale.

Powodzenia.

I mam rację, bo wciąż żyję i mnie mikroby nie ruszają.

Zaloguj się aby komentować

Zcraftowałem sernik. Bardziej pod to, żeby zrobić coś nietypowego i przyciszyć wiecznie wojującą ze mną psyche, ale wyszedł wyborny.

Siostre chwaliła, mame chwaliła, a obie robiły już sernik.

Ja zrobiłem wersję fit, czyli skyr, odżywka białkowa, ksylitol, budyń waniliowy, 4 jajka i 500g jogurtu.

Faktycznie był smaczny, bo bo dawno się tak nie nawpierdalałem deserem, plus zrobiłem coś nowego.


Disclaimer:

K⁎⁎wa, serio, jak tak o tym napisałem, to aż mnie wzięło na ciężkie przemyślenia. Że też coś robić dobrze umiem, a nawet bardzo dobrze, ale moja psychika działa w taki sposób, że absurdalne obniżam to do poziomu "zadowolenia", mimo, że jest to najlepiej zrobiony sernik jaki kiedykolwiek jadłem...

#zalesie #chwalesie #depresja #gotowanie

2c61b985-2021-4286-a61d-a417b097c417
c6548d35-5b5a-4c6c-bde1-9f17f4629a83
0d4eab53-b7f7-4073-babc-2b5d5601dc91
moll

@l100e to do psychy: za⁎⁎⁎⁎sty serniczek i morda tam. Powtarzaj często, a w końcu psycha się odbierdoli

zed123

@l100e Taką grafikę kiedyś znalazłem w galerii. Pasuje do sytuacji chyba.

feba7881-768a-4faf-be24-922fd6f9a94b
aerthevist

@l100e w pierwszej chwili myślałem, że to jakaś nietypowa pizza Smacznego!

Zaloguj się aby komentować

#muzyka #punk #depresja #chcewyjsczbagna

Jako, że żona oraz pacholęta wybyły w celach odpoczynku wakacyjnego jestem sam. Sam z robotą, ale też i z wolnymi popołudniami. Wczoraj postanowiłem nadrobić zaległości w mojej płytotece i udałem się do antykwariatu Hey Joe.

Tutaj wjeżdża #psychologia Pierwszy raz od dawna odczuwałem przyjemność z rozmowy z obcymi mi ludźmi. Gadaliśmy sobie z właścicielem Hey Joe i jego pracownikiem o płytach. Polecaliśmy wzajemnie muzykę. Przyjemnie było czuć ich zapał, pasję i móc sobie po prostu pogadać o czymś, co się kocha z kimś, kto kocha to może nawet bardziej. Później przespacerowałem się bite 10 km do domu. Półtorej godziny z muzyką na uszach z widokami Warszawy. Miasto tętniło życiem. Ludzie łazili, psy szczekały, tramwaje i samochody robiły szum. Jasna cholera czułem się na prawdę dobrze. Pierwszy raz od długiego czasu. Jakbym się naćpał. Od kilku tygodni dużym odkryciem jest dla mnie to, że ludzie mogą czuć się dobrze, albo przynajmniej w porządku i że ja też tak mogę. Nie potrafię, nie staram się, nie wyrywam tego pazurami, to się po prostu dzieje.

Kiedyś moja pani psychiatra powiedziała, że jej zdaniem jestem w depresji przewlekłej, że to się ciągnie ponad 20 lat z okładem. Są takie momenty, kiedy się czuję jakbym dopiero zaczął ogarniać, że życie jako całość łatwe nie jest, ale jest w nim całkiemsp oro fajnych chwil.

Proszę Was dbajcie o siebie Tosie i Tomki. Leczcie się. Dawajcie szanse tym psychoterapeutom, psychiatrom. Bywa, że jest niełatwo się z nimi dogadać. Trzeba zmieniać, kombinować... ale warto. Dbajcie też o swoich bliskich Tomków i bliskie Tosie.


Wiem, że to brzmi jak banały Pało Kolejo ale cóż poradzić, inaczej nie potrafię napisać.


Aha i kupiłem dwie płyty i polecam Hej Joe, bo to świetny antykwariat i obsługa klasa.

Motocykl ze zdjęcia nie mój, ale fajnie mi się komponował.

4842a9a0-795c-4168-bb76-65d47bc4eb1e
cebulaZrosolu

@WatluszPierwszy ale śmieszny elektryczny pizdzik

Zaloguj się aby komentować

Kronos

Za Soulsy zawsze piorunek.

Zaloguj się aby komentować

#psychologia #depresja #hejtokoksy #cwiczenia #gownowpis #chcewyjsczbagna #chwalesie

Dla wielu, to jak splunąć, ale dla mnie te 80 kg, to efekt kilkumiesięcznej walki. Walki o siebie zarówno w sferze fizycznej, ale i psychicznej. Wiele lat z depresją, niskim poczuciem własnej wartości i OCD.

Jeszcze w listopadzie bywało, że leżałem w łóżku zwinięty w kłębek i płakałem jak dziecko. Czułem się źle. Źle na świecie, źle że sobą. Dzięki lekom, terapii I tym zasranym ciężarom, gumom oporowym izmianie diety jest lepiej.

Jeszcze w grudniu ważyłem 68 kg przy wzroście 186cm. Walczę codziennie z moim największym kompleksem.

Wy też walczcie o siebie jeśli macie problemy, bo uwierzcie mi jest o kogo.

374e56ee-db47-40da-8e46-c9db08fb5f6b
myoniwy

@WatluszPierwszy Też zacząłem walczyć, tylko w drugą stronę. Bo ja chciałbym zejść do tych 80kg.

Dzawny

Powodzenia. Ja idę w drugą stronę. Próbuję zejść na 83 kg z 87 ale ciężko.

piotrek-piotrek2555

@WatluszPierwszy Ja 170 cm 70kg

Zaloguj się aby komentować

Odczuwam_Dysonans

@RogerThat


  • aa, niech Pani da z 20 deko

  • ukroiło mi się 2 kilo

  • dobra, niech będzie

Boski

Pani da mi ze dwa te kortyzole, bo zaczynam ranną zmianą po weekendzie.

Lemon_

@RogerThat Pani kochana! Kortyzolu to ja mam na pęczki!

Zaloguj się aby komentować

AureliaNova

Kiedy pozwolisz Pacjentowi na luźne opowiadanie o swoich objawach XD

A_I

@maly_ludek_lego źle zainwestował środki, powinien otworzyć hodowlę jedwabników

tosiu

@maly_ludek_lego ale co, we Francji nie skupują już czy ślimaki mu się nie rozmnażają?

Zaloguj się aby komentować

Uwielbiam te losowe momenty, kiedy choroba przypomina mi, że leki działają, ale wcale nie muszą działać zawsze. Miłe przypomnienie, że zawsze może być jeszcze gorzej.


#depresja

PlatynowyBazant20

@maximilianan o, jesteś mistrzem już

Jarem

@maximilianan

Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej...

I nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.


Trzymaj się, morda

jedzczarnekoty

@maximilianan oj tak byczq+1, miałem zmieniony lek ostatnio (nie wiem jak depresja, moja nieuleczalna) i przez 2 mies dała o sobie znać, ja zdychałem nie wiedząc że przez to, teraz innych próbuję i wygląda na to że będzie dobrze. Poprzedni lek przez 17 lat brałem ale przestali produkować.

Zaloguj się aby komentować

Będzie o zaburzeniach emocjonalnych, możliwe że o #depresja , ale się nie diagnozowałem do tej pory, więc nie wiem.


Wczoraj miałem coś w rodzaju balu absolwentów, tylko większość znajomych z roku nie jest jeszcze absolwentami (w sensie - niewiele osób zdało wszystkie egzaminy). Impreza nie tak zła, tylko chyba podszedłem do niej ze złym mindsetem.


Tego samego dnia rano miałem egzamin pisemny, do tego nie byłem pewien czy dobrze mi poszło, bo pytania wybitnie mi nie podeszły. Znając moje zdolności, mógł być z tego kolejny termin, niestety już wrześniowy. Rozpoczęłoby to lawinę opóźnień i w konsekwencji zamiast zacząć staż w październiku, musiałbym czekać do maja. Zdałem, ale dowiedziałem się o tym dopiero o 17 (bo za trudno włączyć opcję "pokaż wyniki" w teście pisanym na komputerach). Pierwsza reakcja - "k⁎⁎wa, teraz jeszcze te dwa". Różowa się cieszy, ja z kamienną miną dzwonię do ojca, mówię "zdałem", słucham tego co mówi i się żegnam. Zero zadowolenia z siebie, zero dumy. Jakbym wykonywał zaległą pracę i cieszył się, że tym razem obyło się bez potrącenia z wypłaty.


Dojeżdżamy na bal, postaliśmy w kolejce do szatni, potem w kolejce do zdjęć, do bufetu. Przy stole najbliżsi znajomi, jednak wszyscy rozmawiali z różową, bo ja niczego nie słyszałem. Mimo chwilowego rozluźnienia kieliszkiem wina, cały czas czułem napięcie. Chciałem iść potańczyć, ale nie różowa nie ma na tyle siły, żeby spędzić w ten sposób cały wieczór (j⁎⁎ać szpilki). Kolejne rozmowy się nie kleiły, jeśli byłem zaangażowany to wychodziły płytko. Jeśli ktoś chciał ze mną rozmawiać, to tylko o sobie. Było kilka takich momentów, że znajomi komplementowali moje włosy włosy, ale najbardziej zapadła mi w pamięć chwila, kiedy koleżanka złapała mnie za kosmki i zapytała mojej dziewczyny czy mi to układała, a ze mną w sumie nie zamieniła ani słowa xD


Większość wieczoru siedziałem i patrzyłem się w przestrzeń, czekając aż skończą się rozmowy, w których nie brałem udziału. Na parkiecie wzrok mi uciekał, nie potrafiłem się skupić, patrzyłem na tych ludzi jak przez szybę. Wszyscy tacy szczęśliwi, uśmiechnięci, ale nie docierało do mnie, że też powinienem taki być. Co chwilę ktoś rzucał "uśmiechnij się". Zawinęliśmy się kiedy zniknęła nasza ekipa, bo już nawet nie było z kim rozmawiać.


Jeśli oglądaliście "Chłopców z ferajny", pewnie kojarzycie postać Tommiego, niskiego gnojka z kompleksami granego przez Joe Pesciego. Tak się czuję od jakiegoś czasu. Zrzęda, dzieciak nie potrafiący schować swoich emocji do kieszeni, wiecznie niedowartościowany w swoim mniemaniu. Tylko lepiej sobie radzę gdy ktoś ze mnie żartuje, bo nie biorę tego za obrazę.


Kiedyś na zabawach byłem duszą towarzystwa. Tańczyłem, śmiałem się, rozmawiałem z każdym, wszędzie mnie było pełno. Wczoraj też myślałem, że jakoś to będzie. Nie wiem co mi się popsuło we łbie, ale w życiu nie obwiniłbym za to kogoś innego. To wszystko powyżej, nawet jeśli ma inny wydźwięk, jest kwestią mojego nastawienia i tylko ja ponoszę winę za to, że się wczoraj kiepsko bawiłem i popsułem zabawę paru innym osobom swoim zachowaniem.


Wybieram się na terapię, raczej na jesieni, bo obiecałem sobie, że pójdę w pełni za własne, kiedy będzie mnie na to stać. Tylko nie wiem, czy ona na to wszystko pomoże. Trochę #wstyd dodawać takie wpisy, ale w sumie to po wczoraj nie czuję, żebym miał się komu wygadać. Różowej zawsze mogę, ale ona też ma ze mną ciężko.

macgajster

Idź na pogadanki. To może być chwilowe wytłumienie emocji albo jakaś dłuższa dysocjacja. Tak czy inaczej ze wsparciem poradzisz sobie dużo szybciej z problemem.

Dobrze, że widzisz problem i chcesz coś z nim zrobić. To pierwszy krok do poprawy. A poprawa jest możliwa

Capo_di_Sicilia

Idz na siłkę. Z dużym bicem sie lepiej funkcjonuje. To jest porada terapeutyczna.

Zaloguj się aby komentować

Jako że czerwiec, oprócz bycia moim ulubionym miesiącem w roku, jest także Międzynarodowym Miesiącem Świadomości Zdrowia Psychicznego Mężczyzn, postanowiłem przypomnieć o mini-zinie stworzonym przez mojego znajomego, Bartka Biedrzyckiego, pod tytułem „Chłopaki też płaczą”.


Mówienie o tym, że mężczyźni także mają prawo do czucia się źle, do płaczu (który niestety wciąż bywa stygmatyzowany) i do sięgnięcia po pomoc, kiedy nie dają sobie rady z problemami czy przytłaczającymi emocjami, jest dla mnie bardzo ważne i bliskie. Dwaj bracia moich kumpli niestety nie poradzili sobie z nimi sami i popełnili samobójstwa, ja sam wiele lat temu byłem tego bardzo bliski i dzisiaj cieszę się, że coś w moim życiu sprawiło, że się rozmyśliłem. Mimo że czasem życie ssie, to od tamtego momentu przeżyłem wiele szczęśliwych chwil, mimo że wtedy byłem przekonany, że już nic dobrego mnie nie czeka.


Dlatego cieszę się, że świadomość męskich problemów rośnie - i wśród samych mężczyzn, którzy stają się coraz bardziej otwarci na mówienie o swoich sprawach, i wśród kobiet, które wspierają swoich partnerów, braci, synów, kumpli et cetera.


Wciąż jednak jest sporo pracy do wykonania i wciąż trzeba o tym przypominać/informować. Stąd też ten mini-zin „Chłopaki też płaczą”.


Plik jest na licencji Creative Commons 0, więc można go wykorzystać w dowolny sposób. Jeśli możecie, podeślijcie swoim męskim znajomym, wydrukujcie i rozdajcie w miejscu pracy, na uczelni czy gdziekolwiek.


https://www.gniazdoswiatow.net/wn/wp-content/uploads/2023/12/chlopaki_tez_placza_foldzine.pdf


#zdrowie #depresja

RogerThat

@cyberpunkowy_neuromantyk co takiego się wydarzyło, że się rozmyśliłeś, jeśli mogę spytać?

Zaloguj się aby komentować

Witam, dzisiaj przyjąłem ostatnią dawkę leku SSRI Zoloft 25mg, substancja czynna sertralina. #depresja


Jest znacznie lepiej, powinienem już sobie dać radę dalej sam 🙂

Budo

@DerMirker poważna porada - depresja lubi powracać... nie wolno Ci zapomnieć o podstawie, czyli uważności, medytacji, odganianiu mrówek (ants), odpowiednim nastawieniu do życia, świetle, odpowiednich kontaktach międzyludzkich itd. Bez tego to tylko kwestia czasu zanim znowu będziesz na ssri. Powodzenia!

RogerThat

@DerMirker kurczaki. Powodzenia, pamiętaj, że możliwy jest nawrót słabszych myśli, bo gospodarka znowu będzie zachwiana, musi się przyzwyczaić. Trzymam kciuki.

Michumi

@DerMirker dodałem se do ulubionych yhyhy

Na wypadek jak by co

A koliega życzę by było wszystko po najlepszemu i żeby żył sobie szczęśliwie

Zaloguj się aby komentować

#depresja #eriwnosiezaburza #twojwpisbrzmiznajomo #cyrksmutnychklaunow


Elo elo,

8

8

4

2

0


No I tak, znowu w tym samy miejscu czyli w czarnej d⁎⁎ie bez jakiejkolwiek motywacji i perspektyw. Zimno lufa depry w ustach strzela myslami ktore odbijaja sie po scianach mojej pustej czaszki. Od zawsze bylem pelny melancholi, od burzliwej punkowo grubgowej mlodosci w licbazie gdzie odizolowalem sie od ludzi w akcie debilengo buntu. Jak juz z kims gadalem to zawsze jakies gagatki z konca klasy, margines, outcasty, mimo ze oceny byly na poziomie ( polski odpowiednik biochema zdawalem). Potem niby lepiej ale to bardziej zmuszalem sie zmian na stduiach ( no cap rok psychologi skonczylem xd), chcialem tam jednoczescie znalesc odpowiedzi na temat mojego zjebania i moze komus pomoc ( ogladalem good will hunting i serio myslalem ze ta mafia szarlatanow gwalcicieli i juleczek co byly zbyt glupie na medycyne i zbyt brzydkie na literature /asp komus pomaga xd).


Potem anglistyka, troche normalnosci ale to dzieki spotkaniu z MJ, nauczylem sie pedzic sztos indoora i kopcilem cale noce zamykajac sie w swoim swiecie kziazek gier i muzyki, nie musialem juz siedziec na imprezie i udawac ze intersuje mnie co typiara ma do powiedzenia w nadzieji ze za pare h da mi possac swoje piersi. Moglem zapomniec o zjebanym swiecie i spoleczenstwie ktore chce ze mnie zrobic tabelke w excelu.


No ale jak kazdy kto duzo kopcil doszedlem do tolerancji snoopdoga i 5ka amnesi szla w weekendzik. A klepalo jakbym palil kocimietke, ehh kiedys to bylo. Wiec teraz juz jako stary #przegryw mam tylko wspomnienia o ultonych momentach normalnosci. Bezsensowna egzystecja, zamkniety w betonowej klatce widze tylko z daleka jak ptaszki cwierkaja na drzewie. Ale co poradzisz na magika zawsze brakowalo mi jaj no i mame bylo by smutno. Wiec tak sobie wegetuje, pusty znudzony, « nigdy ostatni i nigdy pierwszy » , urodzony w tak chujowej epoce ze nawet na zadna porzadna wojne sie nie zalapalem coby mozna bylo odejsc walczac za jakis ideal.


Zawsze mi sie wydawalo ze kiedys dawno bylem jaguarem, nonszalanckim krokiem smigalem przez dzungle, wspanialy z melianizmem, czarny jak noc. Wyobrazcie to sobie przez chwile, odkad matka mnie wychowla i puscila w swiat KAZDE zywe stworzenie mozesz zabic, tylko czasami sie trafi podobne do ciebie to wtedy do opcji zabic dochodzi wyruchac. Pijac wode tafla odbijala zolte slepia, moze bylem wtedy pewny ze patrze w oblicze boga? Moze to ta pycha sprawila ze jestem teraz zamkniety w tym zjebanym ciele, gdzie niepotrzebny do niczego mozg daje mi tylko tyle inteligencji zebym ogarnol zakres wlasnego spierdolenia.


Zostaje wiec wstawac co rano i jakotako ciagnac ten wozek spierdolenia przed siebie, jeszcze jakby to bylo jakies oryginalne… krecilem kiedys z taka jedna co miala matke po psychologi i myslala ze da sie mnie naprawic, podobno dziary to taki makijaz klauna dla tych co wpadli w ten pattern jokera, taka 2ga skora zeby zycie nie bolalo az tak, ehh nawet w spierdoleniu nie jestem jakis oryginalny. Dzieki za przeczytanie mordeczki jesli ktos dotarl az tu to prosze w komentach wpisywac « j⁎⁎ac zydow » ( izrael, do reszty nic niemam)


Pzdr, Eriwnko.

47b378ba-0359-44ea-b7ce-74ebb2af77b9
ErwinoRommelo userbar
Wrzoo

@ErwinoRommelo Erwinku, j⁎⁎ać Żydów i Winiary, ale tak poza tym... My Cię tu bardzo lubimy i jesteś super. Fajnie, że ten #twojwpisbrzmiznajomo Ci dał możliwość wyrzucenia tego, ot tak po prostu.

Każdy z nas ma jakąś przeszłość — truizm, ale poważnie: nie ma co płakać nad tym, co było i co się utraciło. Czuć, że ta przeszłość jest dla Ciebie taka gorzko-słodka i brakuje Ci jej. Ale można się w sumie tylko zastanowić nad tym, czego konkretnie z niej Ci brakuje i może dążyć w kierunku uzupełnienia tego niedoboru. Znaleźć to nowe źródło beztroski, które przyniesie zadowolenie.

No i wiesz — inteligentni ludzie są też bardziej nieszczęśliwi, więc trzeba z tą galaretą w głowie walczyć i nie dać jej sobie wejść na głowę, bo skurczysynka jest inteligentna i wie, jak wpędzić człowieka w deprę. W końcu w środku kryjesz się taki fajny, przezabawny ziomuś. Nie daj się stłamsić swojej galarecie.

Legendary_Weaponsmith

Może nie znam cię jakoś super, ale cię lubię za przemyślane komentarze. Niestety to (komentarze) i to że używasz Linuxa umieszcza cię w grupie 10% do których społeczeństwo nie jest przystosowane.


Może zacznę od końca. W razie nagłej potrzeby magika zacznij od high dose grzybów czy innego psychodelika. Z benzo w razie awarii, masz potencjalnie szanse tylko na doświadczenie psychodeliczne (tj. niekwestionowane uczucie jedności ze światem oraz głębokiego sensu całego istnienia). To tak w razie ostateczności.


Buchy spychają emocje na bok. Ale blokują ich "odczucie", a nieodczute emocje się kumulują. W połączeniu ze spektrum i wynikająca z niego wrodzoną trudnością w zrozumieniu innych i siebie, stawiają cię w niemiłej pozycji. Pełno sprzecznych, często negatywnych sygnałów z ciała, które pochodzą niewiadomo skąd (nie wiadomo co jest przyczyną).


Byłem kiedyś w podobnej sytuacji. Udało mi się z tego wyjść, ale to nie znaczy, że tobie ma się udać, albo, że moje sposoby u ciebie zadziałają. Może też już próbowałeś tych rzeczy. Ale też są ludzie bardziej autystyczni od ciebie, mniej zdolni intelektualnie i z większymi traumami, którym udało się wypracować ścieżkę do stanu spokoju i czucia się dobrze. Więc masz jednak duże szanse.


Żeby nie zanudzać i się nie mądrzyć, tylko nadmienię, że początek drogi na prostą i skokowo lepszego zrozumienia neurotypowych ludzi i koniec końców siebie miał pewien serial na YT. Oglądając go co chwilę krzyczałem "o k⁎⁎wa, faktycznie", "no k⁎⁎wa, tak było", "całe życie się nad tym zastanawiałem, a tu są książki na ten temat gdzie ludzie podają odpowiedzi". Ten serial na YouTube pod tytułem Personality and it's Transformations, wersja na rok 2017, autorstwa wykładowcy już wtedy znanego z jakości swoich wykładów. Przewiń do wersji 2017 gdybyś chciał pooglądać.


Drugą rzeczą jest umiejętność kolorowego widzenia. Sam o tym często nie pamiętam. Kiedy medytujesz używając technik do odczuwania miłości, można to "dobre" uczucie przenieść na chwilę na organ wzroku. Wtedy wzrok/umysł przebija się na chwilę przez szarość depresji i dostrzega kolor w tym co cię otacza. Jeżeli nie próbowałeś, appka Headspace i poświęcenie 5 minut dziennie to mały koszt jak na możliwość wyjścia z dziury. Możesz też pojechać do najbliższej świątyni buddyjskiej. Panowie w pomarańczowych piżamach chętnie z tobą poskupiają się na oddechu, może nawet znajdą chwilę, żeby pouczyć podstaw medytacji w swoim nurcie.


Trzymam kciuki. Jak coś to pisz na priv, skompilujemy jądro albo zrobisz mi mock technical interview bo nigdy nie miałem jeszcze i się cykam aplikować do pracy w it. Albo pogramy w Factorio.


Pozdro!

Fafalala

@ErwinoRommelo Kurde, nawet nie wiem co napisać.

Wiedziałam w jakim tonie to będzie wpis, trochę już ze sobą piszemy w komentarzach, ale ta ilość cierpienia... no nie spodziewałam się. Trzeba się tym zająć jak chcesz wypaść z pętli i cieszę się że w końcu mogłam bardziej poznać Twoją wewnętrzną perspektywę.

Nie chcę Ci pisać co robić, jak się masz czuć i dlaczego. Jest mi przykro, że Ci źle, nie powinno tak być. Chciałabym pomóc, ale nie chce wchodzić Ci w życie z buciorami. Pisz do mnie jakby co, ok?

A napisane miękko, potokiem myśli, wyraziście. Dobrze się czytało. Może zostań przy tym tagu. 😉

Zaloguj się aby komentować

2 miesiące temu miałem takie przemyślenia (które przelałem też na hejto), że nie wierzę że będzie lepiej, chciałbym tylko żeby nie było gorzej. I jest gorzej- straciłem robotę (której i tak nienawidziłem). #pracbaza #zalesie #depresja

cebulaZrosolu

@kobben02 potraktuj to jako motywator do znalezienia czegoś lepszego.


Skoro jej nienawidziłeś to dlaczego Ci szkoda?

jedzczarnekoty

@kobben02 ehhhhh, niedobrze. Nawet bardzo. Ale trzymam kciuki żeby coś nowego się trafiło, w mechanice chyba nie ma nadmiaru ogarniętych pracowników

onpanopticon

@kobben02 W swoim życiu byłem na przeróżnych zakrętach życiowych, w nieprawdopodobnych dołkach, nawet w sytuacji posiadania - absolutnie niczego.


Prócz jednego, wiary że dopóki zdrowie mnie nie położy, to jakoś sobie poradzę. Niestety trzeba było zejść na samo dno, żebym w końcu zaczął aktywnie działać, a nie tylko obserwować to ciągłe spadanie.


Niemniej z perspektywy czasu uważam, że nie chciałbym, aby było inaczej. Trudne chwile ukształtowały mnie jako człowieka i szczerze nie chciałbym być tym kim pewnie bym się stał, gdybym przeszedł życie suchą stopą. Najpewniej byłbym jakimś bananem z dziurą w głowie.


Z perspektywy czasu też inaczej się na to patrzy. Więc próbuj, dasz sobie radę. W każdej książce najciekawsza jest sama droga, sama historia. A po czasie przyjemnie się spogląda jaką drogę się przeszło. Niekoniecznie coś osiągając, ale sam fakt przebrnięcia przez jakieś bagno i spojrzenie za siebie, może dać dużo satysfakcji. Trzymaj gardę i próbuj, porażki tworzą prawdziwych mężczyzn.

Zaloguj się aby komentować

Modrak

@dziki Stary, depresja to poważna sprawa. Chujowo się czujesz, czy byłeś już diagnozowany?

Nie znam Cię i nie wiem nawet w jakim jesteś wieku, ale jestem po dwóch terapiach i powiem Ci, że ze wszystkim można sobie poradzić. Ale samemu ciężko.

Pogadaj proszę ze specjalistami:

• Telefon Zaufania dla Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym: 116 123 (czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 14:00-22:00),

Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111 (czynny 24/7),

• Linia wsparcia Fundacji Itaka (dla osób w kryzysie psychicznym): 800 70 2222 (czynna całą dobę).

Serio to nie jest tak, że coś jest ponad Twoje siły.

Czasem człowiek się czuje tak, jak by się zgubił w za⁎⁎⁎⁎ście wielkim i mrocznym lesie, ale z niego też da się wyjść - tylko czasami ktoś Ci musi wskazać ścieżkę. Najlepiej ktoś, kto zna ten las bardzo dobrze.

onpanopticon

@dziki dasz radę chłopie. Sama świadomość problemu to już dobry prognostyk. Pamiętaj, daj sobie pomóc i udaj się też po nią. W razie czegoś wal jak w dym, choćby się wygadać anonimowi z neta.

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #iinnetakietakie


TLDR: Duży progres w małych rzeczach.


58.

Żyje sobie ostatnio w poczuciu osobliwego spokoju. Bez szaleństw, wzmocnionej ekscytacji, czy poczucia wyższości. Ot tak mijają mi dni, na wyregulowanym chillu.

Ciężej mi co prawda wejść w głębiej siebie, bez tych silnych emocji i wewnętrznych wybuchów (może to też kwestia bycia nafaszerowanym paroma stabilizatorami), ale chyba nie na tym polega życie, aby stale grzebać w swojej głowie.


Staram się wychodzić z koszmarów społecznych konwenansów i akceptować rzeczy na poziomie realnych zagrożeń, niżeli obaw jak dane rzeczy mogą zostać odebrane przez innych. Ostatnio zaspałam, potężnie zaspałam, dobre palulku było. Z taką mocą czasami nie idzie wygrać. Tego dnia byłam zobowiązana do grupowych spotkań z rodzicami, więc lipa. Powinnam być punktualnie. Normalnie wstałabym w pełna paniki że zawiodłam, że nie potrafię sprostać danym obowiązkom, że d⁎⁎a i kupa ze mnie. Wiecie, te milutkie i cieplutkie epitety na samego siebie. A tak, zdałam sobie sprawę, że stało się, przykra sprawa i nie zmienię tego stanu rzeczy. Prosta refleksja, że wściekanie się na siebie nie sprawi, że magicznie anuluje opóźnienie w czasie. Miałam też świadomość, że w spotkaniu uczestniczą inne terapeutki, więc rodzice będą i tak zaopiekowani. Zebrałam się najszybciej jak mogłam, zapakowałam w auto i w 40 min byłam już w pracy. Weszłam, bez przesadnego poczucia winy przeprosiłam i dzień leciał dalej, pomimo potknięcia. Magic!

Ja zdaje sobie sprawę, że to pierdoła, że dla niektórych to oczywiste i automatyczne, lecz dla mojej osóbki to sygnał, że trud jaki wkładam w osobisty rozwój pozwala mi na wyjście z utartych schematów i nadmiernej krytyki ukierunkowanej na powolną samozagładę. To dobre uczucie.


Niedługo też zbieram się na pierwszą improwizowaną podróż. Od Świnoujścia, stopniowo w dół w kierunku Wawy. Bez planu i zapewnionego noclegu. Dzień po dniu w innym miejscu. Ufam sobie, wiem że ogarnę, a jak nie ogarnę to nic się nie stanie. Będę mieć śpiworek, więc spanko w aucie też jest brane pod uwagę. Why not. Po ostatniej podróży zauważyłam, że lubię spędzać ze sobą czas.


Mam świadomość, że to co piszę, może być odbierane jako pysznienie się do samej siebie, ale musicie mi uwierzyć, że w ten sposób wyrażam dumę i radość z tego że powoli odnajduje spokój w swoim życiu, oraz głowie. Czuję, że zaczynam być taką osobą, jaką zawsze chciałam być pomimo tego że wiele rzeczy które działy się w moim życiu, sukcesywnie chciały to zniweczyć.


No czuj dobrze człowiek.

Dobrego dnia, pysznej kawusi czy herbatki i zaczynamy dzionek Hejtowicze!

41ba60e6-5cf8-4147-8819-8b26dceffa73
Fly_agaric

Brzmi jak szara zwykła normalność, więc podążasz chyba we właściwym kierunku. Brak ciągłej huśtawki skrajnych nastrojów, to właśnie stabilizacja, więc leki chyba robią dobrze.

Tak, życie nie polega na ciągłym szarpaniu się ze sobą i staczaniu bitew wewnątrz własnej głowy. Jest spora różnica między tym a autorefleksją, której - jak widać - dalej ci nie brakuje i, do której powinnaś się ograniczać.

Oby tak dalej!

Shivaa

Rozumiem ten punkt widzenia, tym bardziej gratuluję małych kroczków naprzód, kropla drąży skałę!

CzosnkowySmok

@Fafalala mam właśnie dokładnie tak samo, jakbym sam pisał to co przeżywasz

Zaloguj się aby komentować

onlystat

@maximilianan ta "Older me" sie wypisala z tego swiata juz

Zaloguj się aby komentować