Nowy model kompensatora do AK, wzorowany na łyżce od Raka. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Nowy model kompensatora do AK, wzorowany na łyżce od Raka. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Przypominam, że jakby jutro ktoś nie miał pomysłu co by porobić w #gdansk #gdynia #sopot #trojmiasto to może wpaść do nas na event strzelnicowy.
10 strzałów z okazji Dnia Niepodległości! | Facebook
UWAGA! Tak jak w zeszłym roku tak i w tym wielkie wydarzenie dla każdego!
10 strzałów za 0 zł dla pierwszych 200 uczestników!
Kolejni zawodnicy koszt jedynie 20 zł.
Przyjdź między 12:00 a 21:00 11 listopada na strzelnicę Klubu Strzelających Inaczej ul. Zawodników 1 w Gdańsku. Wystrzel 10 strzałów z pistoletu na zawodach strzeleckich i wygraj nagrody!
Do tego poczęstunek, możliwość zobaczenia wielu typów różnej broni, nauka bezpiecznego posługiwania się pistoletem oraz poznanie podstaw pierwszej pomocy.
Impreza organizowana przez Klub Strzelających Inaczej we współpracy z Pomorskim Stowarzyszeniem Aktywności Terenowej PSAT.
Zawody są dofinansowane programem Pro defensione, pro historia - wspieramy oddolne inicjatywy historyczne, patriotyczne i proobronne dla Polski - II edycja na lata 2022-23 ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Funduszu Inicjatyw Społecznych NOWEFIO na lata 2021-30.

Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Nowy Prezes, nowe porządki. ¯\_(ツ)_/¯
Tyle lat włażenia PZSSowi w dupsko, tyle laurek wystawionych, tyle bronienia PZSSu w fejsbukowych kwadransach nienawiści -- i wszystko jak 9x19 w piach. Łaska pańska na pstrym karabinie jeździ.

Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
A mówili -- kup większą szafę, jakąkolwiek nie kupisz -- w końcu okaże się za mała.
A ja sobie myślałem "a co za pierdolenie".
Otóż -- nie było to czcze pierdolenie.

@SuperSzturmowiec
mam jakas chińska wiatrówkę ale coś mi przepuszcza powietrze na składaniu
Łamana czy naciągana? Jak łamana to sprawdź sobie oring dookoła lufy od strony składania, może jest wyjechany jak po Erasmusie i przepuszcza powietrze
@Ganiu składana na tym oringu przepuszcza
@Polinik nie mam sentymentu do niej. Jak się będzie jakieś porządki robić to poleci do złomu
Zaloguj się aby komentować

Rosyjska artyleria rakietowa była tym rodzajem uzbrojenia, który zadał znaczące straty ukraińskim obrońcom od samego początku inwazji. Doszło do tego przede wszystkim z racji na przewagę liczebną i jakościową nad ukraińskimi odpowiednikami, która była w głównej mierze widoczna w pierwszej fazie...
Zaloguj się aby komentować
Kurde, zajarałem się. Chciałbym to do mojej kolekcji broni tak paskudnej, że aż ślicznej...
Pasowałby do Subczaka, pomalowanego Raka, zwsiuńskotuningowanego ARa i przeszpejowanej strzelby. XD
Nawet Gun Jesus nagrał film o tym pokractwie.

Faktycznie brzydal
@Polinik znowu jakiegoś pokraka do domu chcesz sprowadzić?
Tego malujemy na kosmiczny fiolet
@Rzona dawno żadnego nowego nie było
Zaloguj się aby komentować
Wrzucam jeszcze raz, bo jednak formuła artykułu mi nie pasuje -- słabo się sprawdza. Dyskusja bardziej się dla mnie podoba. ¯\_(ツ)_/¯
Tym razem o początkach masowej produkcji i częściach zamiennych. Motorem rozwoju, jak zwykle były wojna i potrzeby wojskowe.
========================
Piękny dom generałowej Greene, wdowy po bohaterze walk o niepodległość i przyjacielu Waszyngtona, wznosił się wśród malowniczego ogrodu obfitującego w rzadkie drzewa i kwiaty. Ale dwaj młodzi ludzie, którzy się po nim przechadzali, nie zwracali uwagi na piękne widoki.
-- Nigdy bym nie przypuszczał, że Johnsonowie okażą się tak niesolidni -- rzekł starszy z nich, w pudrowanej peruce i kwiecistym fraczku. - Zaangażować kogoś do pracy, a gdy ten ktoś przyjedzie z najdalszych krańców Stanów, zawiadomić go po prostu, że posada jest już zajęta… nie, to nie mieści się w głowie.
Drugi z nich, młody brunet o modnie ostrzyżonej czuprynie, uśmiechnął się smutno.
-- A tak mi zależało na tej posadzie, panie Miller! Miało to być moje pierwsze miejsce pracy po ukończeniu uniwersytetu. Wszystkie pieniądze wydałem na podróż. Gdyby nie życzliwość pana, nie wiem co bym zrobił. O tysiąc mil od domu, bez grosza, bez znajomości… Przecież byłem dla pana tylko przypadkowo spotkanym nieznajomym.
-- Zasługa moja niewielka -- uśmiechnął się Miller. -- Tyle, że przywiozłem pana do domu mojej chlebodawczyni, której dzieci są moimi uczniami. Generałowa to naprawdę anioł dobroci. Wiedziałem, że udzieli pani pomocy.
-- Byle tylko mogła znaleźć dla mnie jakieś zajęcie -- westchnął Eli Whitney. -- Przecież nie mogę tu siedzieć na jej łasce.
Doszli do skraju parku. Dalej rozciągały się niezmierzone pola bawełny, na których pracowali Murzyni, zbierając do koszy kępki puchu z krzaków.
-- To nowy dla mnie widok -- rzekł z zainteresowaniem Eli. -- W moich rodzinnych stronach na północy uprawia się pszenicę. Ale praca przy bawełnie jest chyba mniej uciążliwa. Na przykład zbiory: tutaj obrywa się tylko puch, to łatwiejsze niż koszenie, grabienie, zwożenie, młócenie, mielenie.
-- Zapomina pan o nasionkach, które siedzą w puchu i które trzeba usunąć, aby móc przystąpić do przędzenia. A to bardzo mozolna robota.
-- Czyżby? -- powątpiewał Eli.
-- Mogę pana przekonać. Chodźmy do oczyszczalni.
Wrócili przez park na podwórze gospodarcze. Miller wprowadził gościa do jednej z licznych szop. Siedzieli tu rzędami Murzyni i Murzynki nad koszami bawełny i z niesłychaną wprawą oczyszczali ją z nasion.
-- Jak oni to szybko robią! -- zachwycił się Eli.
-- Szybko? -- rzekł z politowaniem Miller. -- Owszem, pracują pilnie, ale czy wie pan, jaka jest ich wydajność? Każdy z nich oczyści w ciągu godziny zaledwie funt puchu!
Whitney przyglądał się uważnie pracy Murzynów. Wziął do ręki puszystą kulkę, obejrzał ją. Puch był tylko dodatkiem do nasionek i miał im zapewnić możliwość rozsiewania się.
-- Ciekawe -- mruknął. -- Przecież można by stworzyć taki przyrząd, który mechanicznie oczyszczałby bawełnę z tych ziarenek. Taką odziarniarkę. To łatwe do obmyślenia.
-- Człowieku! -- wykrzyknął Miller -- ten, kto zbudowałby taką maszynę zrobiłby na niej majątek!
==================
W kantorze fabryki odziarniarek "Whitney i Miller" trzech panów rozmawiało z dużym ożywieniem. Byli to: znany wynalazca i współzałożyciel fabryki, Eli Whitney, oraz dwaj bogaci plantatorzy bawełny, Williams i Reed.
-- Niestety -- rzekł Whitney, chcąc wreszcie położyć kres rozmowie -- nie mogę się zgodzić na życzenie panów. Cieszę się, że oceniacie moją odziarniarkę tak pochlebnie, ale…
-- Jest dobra -- zamruczał niechętnie znany ze skąpstwa Williams, który uporczywie trzymał się metody nieprzechwalania maszyny, aby nie popdbijać ceny.
-- Drobi panie, pańska odziarniarka jest znakomita! -- wykrzyknął uśmiechając się promiennie Reed. Uważał on, że łatwiej dojdzie do celu na drodze uprzejmości. -- Potrafi przecież oczyścić z ziarna w ciągu jednego dnia pięć tysięcy funtów bawełny -- i to przy tak niedużym napędzie wodnym! Dlatego bardzo, bardzo zależy nam na zakupieniu jej za wszelką cenę!
-- No, za wszelką cenę… -- zamruczał niespokojnie Williams.
Ale Whitney mu przerwał.
-- Przykro mi, ale jeszcze raz powtarzam, że nie sprzedajemy naszych odziarniarek za żadną cenę. My je tylko wypożyczamy.
-- Ależ panowie liczycie sobie za wypożyczenie straszne sumy! -- jęknął Williams. -- Może pan Miller byłby bardziej ustępliwy.
-- Uzgodniliśmy tę sprawę między sobą, mój wspólnik i ja. To jest odpowiedź ostateczna -- zakończył rozmowę Whitney, wstając.
Reed stracił swój promienny uśmiech. Wstał również.
-- Postępując w ten sposób doczekacie się panowie tego, że ktoś inny zacznie wykonywać te odziarniaki i zrobi na ich sprzedaży interes -- syknął.
-- Och, nie boimy się, mamy patent -- roześmiał się swobodnie Whitney.
Nagle wszyscy nadstawili uszu. Od strony zabudowań fabrycznych usłyszeli jakiś dziwny zgiełk. Whitney skoczył do okna, otworzył je.
-- Wielki Boże!
Z budynków fabrycznych buchał dym. Ludzie wybiegali w popłochu, z krzykiem miotali się po podwórzu. Leczy byli już i tacy, którzy pędzili z kubełkami wody, z bosakami, organizowali ratunek. Nagle nad dach wystrzelił wysoki jęzor ognia. Cała fabryka stała w płomieniach.
==================
-- Cieszę się, że cię widzę, Jerzy -- mówił Eli Whitney do przyjaciela, siedząc w warsztacie wśród jakichś porozrzucanych metalowych części -- Ileż to lat minęło od czasu, gdy nam pożar strawił fabrykę!
-- Myślałem wtedy, że czeka nas bankructwo -- westchnął Miller. -- A jeszcze gdy plantatorzy, nie oglądając się na nasz patent, sami zaczęli budować odziarniarki na wzór naszych…
-- Na szczęście wygraliśmy proces z nimi -- klepnął przyjaciela po ramieniu Whitney. Ale tobie już odechciało się bawić w przemysłowca.
-- Wolę siedzieć na wsi i gospodarować -- przyznał Miller. -- Nie mam takich zdolności wynalazczych jak Ty.
Rozejrzał się.
-- Widzę, że wykonujesz teraz to zamówienie rządowe na karabiny. Ile ich masz dostarczyć?
-- Piętnaście tysięcy.
-- Piękna ilość. Na kiedy przypada termin oddania ich?
-- W przyszłym tygodniu.
-- Dużo już masz gotowy? Pewno wszystkie?
-- Gotowych? Cztery.
-- Cztery tysiące? -- zmartwił się przyjaciel. -- I musisz je oddać w przyszłym tygodniu? Chyba poprosisz o przesunięcie terminu?
-- Nie cztery tysiące, tylko cztery sztuki -- sprostował z uśmiechem Eli.
Miller zerwał się na równe nogi.
-- Chyba żartujesz, Eli! Cztery sztuki? Chcesz się dostać pod sąd? W czasie wojny nie wykonujesz zamówienia na karabiny? Przecież powiedzą, że to sabotaż!
Eli uśmiechał się niefrasobliwie w dalszym ciągu.
-- Nie martw się, Jerzy, wszystko będzie dobrze. Posłuchaj, coś ci powiem…
==================
Komisja ministerialna, mająca przyjąć od fabrykanta Whitneya zamówioną broń, zebrała się w pełnym komplecie. Twarze jej członków były surowe. Nie wiadomo jakim sposobem rozeszła się cichaczem wiadomość, że w skrzyniach, które Whitney przywiózł, nie ma wcale karabinów. Rzecz wygląda na po prostu niewiarygodnie: na co liczył ten człowiek? Przecież taki czyn pachniałby zdradą! Niektórzy jednak uważali, że to bezsensowna plotka. Gdyby to była prawda, Whitney nie miałby chyba w tej chwili tak pogodnej twarzy, nie kierowałby tak spokojnie wnoszeniem pak i ustawianiem ich w półkole na wprost ław zajętych przez komisję.
-- Dosyć, panie Whitney -- odezwał się przewodniczący. -- Nie każe pan tu chyba wnieść piętnastu tysięcy karabinów? Zbadamy wyrywkowo, to co tu już jest a potem pójdziemy do składów po odbiór reszty.
Ale Whitney miał jakieś swoje wyliczenia.
-- Panowie pozwolą, że wniesiemy tu jeszcze tylko dwie paki. O, właśnie. To już na razie wszystko. Odbijajcie skrzynie -- zwrócił się do robotników.
Czterech mężczyzn otwierało paki. Członkowie komisji wyciągali szyje, zaglądając do ich wnętrz. To, co zobaczyli wyrwało im z ust okrzyki oburzenia.
-- Co to jest?
-- Przecież tu nie ma żadnych karabinów!
-- Co to za żelastwo?
Whitney stał spokojnie, w oczach migały mu ogniki humoru.
-- Panie Whitney, gdzie są karabiny?
-- To są właśnie karabiny -- odrzekł.
-- Kpiny! Widzę same lufy od karabinów!
-- A tu znów same kolby!
-- Otóż to. To są właśnie części karabinów -- zgodził się Whitney.
-- Nie zamawialiśmy części, zamawialiśmy karabiny! Kto będzie teraz dopasowywał! Przecież upłyną całe miesiące, a może lata, nim to się wszystko dobierze, doszlifuje i złoży! Jeśli w ogóle da się to złożyć!
-- Panowie zechcą mnie wysłuchać -- zabrał głos Whitney. -- Proponuję taką próbę: niech każdy z panów pobierze na chybił trafił po jednej części z każdej skrzyni: tu lufę, tak kolbę, ówdzie kurek czy zamek. I proszę, aby każdy złożył te części. Wszyscy jesteśmy doskonale obznajomieni z budową karabinu.
-- Jakże to tak na chybił trafił może pasować! -- rozgniewał się przewodniczący. -- Przecież wiadomo, że każdy karabin wykonuje się osobno i wszystkie części specjalnie się dopasowuje, stąd też nie ma dwóch karabinów identyczny. A tu -- na chybił trafił?
-- A jednak proszę spróbować.
Tyle było spokojnej pewności siebie w głosie Whitneya, że członkowie komisji dali się skłonić do próby. Każdy z nich brał ze skrzyń po jednej części i montował je w całość. No, chwała Bogu, stwierdzał ten i ów, jakoś te części pasowały, ale jak u innych? Patrzono spod oka na sąsiadów. Im też pasowały! Coraz większe zdumienie malowało się na twarzach. Każdy z członków komisji trzymał wreszcie w rękach całkowicie złożony karabin!
-- Co to znaczy?
-- Panie Whitney, nie chce pan chyba powiedzieć, że wszystkie egzemplarze danej części są do tego stopnia identyczne, iż obojętne jest, który kurek, którą lufę się weźmie?
-- Owszem, to chcę właśnie powiedzieć.
-- Ależ w takim razie, jeśli jakaś część karabinu uległaby popsuciu nie trzeba będzie karabinu wyrzucać na szmelc, tylko wymienić w nim zepsutą część na nową? I będzie pasować? -- domyślał się ze zdumieniem któryś z członków komisji.
-- Oczywiście. Przecież to są właśnie części zamienne.
-- Ależ to jest genialne!
-- Panie Whitney, jeśli dobrze rozumiem, to sama produkcja karabinów stanie się o wiele łatwiejsza. Trze będzie wykonywać po kolei jeden egzemplarz danej części po drugim, a wszystkie identyczne! W tym samym czasie inna tokarka będzie wykonywać masowo inną część…
-- Może szkoda, że tak łatwo będziemy produkować narzędzie mordu, jakim ostatecznie jest karabin -- szepnął jakiś przeciwnik wojen.
Whitney usłyszał to i spojrzał na niego z sympatią.
-- I ja o tym myślałem. Ale nikt nie potępi wojny toczonej w obronie ojczyzny. A po drugie -- przecież zasada wytwarzania identycznych części da się zastosować do każdego urządzenia technicznego.
Początkowe oburzenie komisji zamieniło się w podziw i entuzjazm. Przewodniczący podszedł do wynalazcy, uścisnął mu rękę i rzekł uroczyście:
-- Panie Whitney, otworzył pan nową epokę w dziejach produkcji przemysłowej.
==================
Autor: mgr Hanna Korab
Źródło: Kalejdoskop Techniki, nr 1 (177), 1972.





https://pl.wikipedia.org/wiki/Eli_Whitney
Czyli działo się to na przełomie XVIII i XIX wieku.
Zaloguj się aby komentować
Wybaczcie przyjaciele, jestem upośledzony. Do ostatniego wpisu byłem pewny, że Bartłomiej to rozwiniecie imienia Bartek. Serio, Bartłomiej -> Bartosz -> Bartek. Niestety, okazało się, że to nieprawda i okazało się, że jestem jeszcze większym debilem niż mi się zdawało.
To ja.
Ostatnim razem skupiłem się wyłącznie na Kapitanie Bombie a dziś przyszedł czas na Blok Ekipę i będę z wami zupełnie szczery, ten tekst będzie na poziomie opisywanej tu produkcji gdyż strasznie się przy jego pisaniu wymęczyłem. O ile Kapitana Bombę mogę oglądać w nieskończoność, tak odświeżanie Blok Ekipy szło mi jakoś opornie. Nie zrozumcie mnie źle, Blok Ekipa...
Strzelanina. Czyli jeden strzał, jak to strzelanina.
Zaloguj się aby komentować
@Polinik to ostatnie to taktyczny bebzon?
@S__C Kałdun. Taktyczny kałdun.
@Polinik no a jak xD
jakby w tym zjebanym państwie były normalne pozwolenia a nie pseudo-sportowe to by PZSS tyle składek nie zbierał co teraz
Zaloguj się aby komentować
Kurłaa!!! Karabinek mi się złamał, tani plastikowy szajs!
Pospawają mi gdzieś taki plastik?

@libertarianin Szybko poprawkowy zrobili. Nie podali Ci numeru patentu? U nas podają, żeby można było złożyć wniosek o licencję nie czekając na plastik.
@libertarianin
A co do karabinka:
2 lata rzut na polski rynek kosztował 1850 PLN, była to fajna budżetowa opcja do PCC, zwłaszcza, że wymaga jeszcze paru inwestycji, żeby był komfortowy.
W zeszłym roku była druga partia -- już 2200-2400. Do zniesienia, w granicach zmiany kursu USD/PLN.
Teraz wjechała trzecia dostawa -- 3k. To już wydaje mi się drogo.
Albo pozostaje pogodzić się z tym, że tanio już było, zwłaszcza w przypadku broni Made in USA, która drożeje przez silnego dolara. :<
@Polinik pzss nadaje online, muszę sprawdzić czy już jest ale mają na to 3 dni.
Tanie karabinki już były, ja za tydzień będę oglądać SFPka który mi się podoba
Zaloguj się aby komentować
Wytłumiona wersja PM-63, używany przez wojska specjalne Wojska Polskiego.
Miał dłuższą i grubszą lufę, na którą nakręcano tłumik konstrukcji inż. Mariana Gryszkiewicza.
Strzelał standardową amunicją 9x18 Makarov, która osiągała prędkość poddźwiekową, więc hałas wystrzału był dodatkowo zredukowany.
Z ciekawostek - tłumik był na tyle gruby, że zasłaniał defaultowe przyrządy celownicze, więc tłumik miał wbudowany drugi komplet.

@Mikry_Mike nie napisałem, że Ludowym. Raka polska armia używała też po transformacji ustrojowej.
Zaloguj się aby komentować
Gdzie mogę wystawić replikę ASG? OLX nie pozwala już na wrzucanie na swoją stronę a na allegro lokalnie są tylko scamerzy próbujący wyłudzić kasę albo towar za darmo. WMASG, czy jest jakaś lepsza alternatywa? Grupki na facebooku odpadają, nie ogarniam tego bajzlu xD
@Ganiu fb też banuje repliki. Zostaje tylko allegro lokalnie.
@tak_bylo sprzedawanie na fb to balansowanie na granicy algorytmów, ale się da.
Broń palną wystawia się nie na sprzedaż, tylko chwali się zdjęciem i podaje ile waży.
Z ASG też pewnie by tak przeszło, ale nie wiem, czy ADGowe środowisko wypracowało sobie taki koalang.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Koalang
@Ganiu
@Polinik tak, było już sprzedawanie replik jako ryżoplujki i podawanie ile ryżu wypluwa zamiast fps, albo wystawianie replik jako ziemniaków. Niemniej jest to męczące i wystarczy jeden zły wpis i cała grupa spada z rowerka. Fb jest zjebany.
Zaloguj się aby komentować
@smutnylizak
wygląda jak shotgun Rebecci ehhh
Czyj?
@Polinik Ty się jeszcze pytasz co? Rak z przerzutami! Do tego różowy
@PanHeniek I z brokatem. Ale o co chodzi? XD
Zaloguj się aby komentować
Jak prawnicze asy z Komendy Stołecznej Policji robią k⁎⁎wę z logiki.
Wydział Postępowań Administracyjnych KSP (policja.gov.pl)
==============
WAŻNA INFORMACJA DOTYCZĄCA PRZECHOWYWANIA BRONI I AMUNICJI
Informuję, że zgodnie § 5 ust. 1 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 26 sierpnia 2014 r.w sprawie przechowywania, noszenia i ewidencjonowania broni i amunicji (Dz. U. z 2014 r.,poz. 1224) osoby posiadające broń i amunicję do niej na podstawie pozwolenia, o którym mowa w art. 10 ust. 4 ustawy z dnia 21 maja 1999 r. (t.j. Dz. U. z 2020 poz 955 ze zm.), przechowują broń i amunicję w urządzeniach spełniających wymagania co najmniej klasy S1 według normy PN-EN 14450.
Dodatkowo § 7 cyt. rozporządzenia stanowi, iż urządzenia do przechowywania broni posiadają deklaracje zgodności z odpowiednimi Polskimi Normami lub certyfikaty zgodności z odpowiednimi Polskimi Normami, wydane przez jednostkę certyfikującą akredytowaną przez Polskie Centrum Akredytacji.
W dniu 19 października 2022 r. Wydział Postępowań Administracyjnych Komendy Stołecznej Policji uzyskał informację z Polskiego Centrum Akredytacji, z którego wynika, iż akredytację PCA do certyfikacji wyrobów na zgodność z PN-EN-14450 posiadają na dzień dzisiejszy dwie jednostki:
SIEĆ BADAWCZA ŁUKASIEWICZ – INSTYTUT MECHANIKI PRECYZYJNEJ, Dział Certyfikacji ul. Duchnika 3, 01-796 Warszawa, numer akredytacji – AC 041;
OŚRODEK CERTYFIKACJI STOWARZYSZENIA INŻYNIERÓW I TECHNIKÓW POŻARNICTWA im. Zenona Praczyka Sp. z o. o. ul. Norwida 14, 60-867 Poznań, numer akredytacji – AN 124.
Wobec powyższego urządzenia do przechowywania broni nie posiadające deklaracji/certyfikatów zgodności wydanych przez w/wym. jednostki certyfikujące uznane będą za nie spełniajace wymagań określonych w rozporządzenia Ministra Spraw Wewnetrznych z dnia 26 sierpnia 2014 r. w sprawie przechowywania, noszenia i ewidencjonowania broni i amunicji.
==============
Tłumacząc i skracając: szafa do przechowywania broni i amunicji powinna mieć deklarację producenta o zgodności z normą S1 LUB certyfikat wydany przez odpowiedni jednostkę, więc szafy z deklaracją nie spełniają wymogów. Czego nie rozumiecie? XD
I traktuj tu poważnie interpretacje prawa w wydaniu Polskiej Policji (która nie jest od interpretowania prawa, ale jakoś w tematach związanych z bronią palną się poczuwa do tej roli).
@ZmiksowanaFretka cóż, nie odróżniasz władzy ustawodawczej od wykonawczej, twierdzisz, że prawo jest złe bo nie zawiera absurdu - Twoja opinia w kwestii prawa mało dla mnie znaczy
@Polinik: Odróżniam doskonale. Nie twierdze, że prawo jest złe, nie twierdzę też, że to absurd. Twierdzę, że władza wykonawcza rozumie poniższy punkt rozporządzenia prawidłowo:
§ 7. Urządzenia do przechowywania broni posiadają deklaracje zgodności z odpowiednimi Polskimi Normami lub certyfikaty zgodności z odpowiednimi Polskimi Normami, wydane przez jednostkę certyfikującą akredytowaną przez Polskie Centrum Akredytacji.
Jeśli twoja deklaracja zgodności nie została wydana przez jednostkę certyfikującą akredytowaną przez Polskie Centrum Akredytacji to nie spełnia wymogów i tyle.
@ZmiksowanaFretka
To jest rozporządzenie. Rozporządzenie ministra. Minister należy do organów władzy wykonawczej, nie ustawodawczej, jak wyżej pisałeś. To jasno wskazuje, że ich nie rozróżniasz.
I ponownie -- pisałem wyżej, że deklarację zgodności wydaje producent i tak też wymaga rozporządzenie -- deklaracji zgodności (dokument wydawany przez producenta) lub certyfikatu jednostki. Wklejałem Ci nawet źródło ze stron Polskich Norm, które jak mniemam wiedzą, kto wydaje deklarację zgodności produktu z normami. ¯\_(ツ)_/¯
Ba, od zawsze policja przy kontrolach honorowała szafy z deklaracją, tak samo jak w przypadku broni honoruje deklaracje producenta i nie trzeba mieć na wszystko certyfikatu zgodności z tą czy inną normą, bo było by to absurdalne, żeby każdą jedną rzecz certyfikować (łącznie np. z nakrętkami do śrub). Nawet znaczek CE jest umieszczany w formie deklaracji a nie certyfikatu.
I ponownie zauważę, że wyżej napisałeś, że prawo jest zjebane bo nie zawiera absurdu. XD
Idź już trollować i shitpostować komu innemu, ja nie zamierzam Ci już odpisywać, trollu.
Zaloguj się aby komentować