Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

72

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci #klubczytelniczy

Jakoś tak mi się zgrabnie te wczorajsze cztery rymy ułożyły, no to postanowiłem dopisać dalszą część historii o tym, jak się to wieczorne wyjście Jerzego zakończyło, a zakończyło się jak każdy sukces w jego życiu:


***


Jerzy


Wyruszył Jerzy na łów,

bo Jerzy gorąco wierzył,

że w którymś ze strip-barów

ktoś go pozbawi odzieży.


Tak do „Muszelki” pobieżył,

„Różyczkę” odwiedził znów,

a outfit założył świeży,

perfumem spryskał się z bzów.

Wśród setek kobiecych głów

(choć niżej spoglądał Jerzy)

dojrzał kobietę-cud

i postanowił uderzyć.


Naprzód godowe zaśpiewy,

później martini i lód

i nie mógł Jerzy uwierzyć

gdy głową skinęła mu.


Więc tę kobietę-cud

do domu prowadził Jerzy

gdy z bramy do niego dwóch

dresowych wyszło żołnierzy.


Próbował z nimi się mierzyć,

i walczył dzielnie, lecz cóż:

bez nerki może by przeżył,

bez obu Jerzy jest trup.


***

#zafirewallem

#wolnewiersze

RogerThat

I fajrancik. Odszedł dumny, szczęśliwy, godny.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Ani się człowiek obejrzał a to już koniec tygodnia. Dziękuję koleżance @Wrzoo, że mi o tym tutaj przypomniała. A skoro koniec tygodnia, to zaraz koniec bieżącej edycji #nasonety . A ja - że się tak kolokwialnie wyrażę - z sonetem w ciemnej... głuszy. Ale jak to często bywa, życie samo podsuwa najlepsze scenariusze. W związku z tym zapraszam Państwa do lektury poniższego sonetu, którego inspiracją - ku niezadowoleniu mojej szanownej małżonki - są nasze codzienne poranki.


Szumy w uszach


Nie dość, że dobrał mi się do wzroku,

I skroni srebrzy mi okolice,

To jeszcze w uchu mam tajemnicze

przez PESEL szumy. Tak gdzieś od roku.


Szumi mi rano, a nawet po zmroku,

Szumi mi w domu gdy głaszczę kocicę,

Szumi gdy miasta przemierzam ulice,

Szumi przy każdym cholernym kroku!


Pulsują ciągle wysokie dźwięki,

Myśli nie słyszę we własnej głowie,

Eh! Ile cię trzeba cenić, zdrowie...


Choć jest jeden plus tej mojej udręki,

Gdy żona "wstawaj!" krzyczy z łazienki,

To śpię sobie smacznie - nie słyszę jej bowiem.


Miłego piąteczku!


#nasonety #zafirewallem

onpanopticon

@fonfi najgorzej jak szumy przerodzą się w podszepty ( ͡° ͜ʖ ͡°)

splash545

@fonfi mi całe życie szumi, a w każdym razie, odkąd tylko pamiętam. Idzie się przyzwyczaić, w sumie już nie zwracam na to uwagi. ¯\_(ツ)_/¯

George_Stark

Ja chciałem tylko suplement do wiersza dopisać, bo ze nie można PESEL-owi odpuszczać i, jeśli go winić, to już na całego:


Szumi w uchu już od roku,

jakoś nie chce szumieć w kroku.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór się z Państwem,

Dochodzi godzina 21:00, więc nie ma co dłużej trzymać Państwa w niepewności. Dzisiejsze rymy sponsoruje pani @Umypaszka wraz ze mną, oraz wiecznie uchylający się od obowiązku pan @skorpion

Temat: Eh, ta dzisiejsza moda…

Rymy: łów - wierzył - rów - odzieży


Miłej zabawy i udanego rymowania


#zafirewallem #naczteryrymy

skorpion

@fonfi modniś raz się udał

na szmaciany łów

to była tradycja

bo bardzo w modę wierzył

lecz się przewrócił

i w głęboki wpadł rów

nie wiadomo, czy przeżył

Poszukiwacz Odzieży


resztką sił pisane

George_Stark

Wyruszył Jerzy na łów,

bo Jerzy gorąco wierzył,

że w którymś ze strip-barów

ktoś go pozbawi odzieży.

PaczamTylko

Nie przyjmuj opłatka od nieznajomych


Przyjęli opłatek i zdjęli czapki z głów

każdy uklęknął i modlitwie się zawierzył

otworzywszy oczy ujrzeli proboszcza rów

na plebanii, pozbawieni godności i odzieży

Zaloguj się aby komentować

Hej, postanowiłem wziąć udział w konkursie #naopowiesci


Patrząc na ostatnie wpisy, zastanawiam się ten konkurs, lub społeczność jest sygnowana laurem Dziwena, w związku z czym jeśli jego obecność jest wymagana w tych opowiadaniach, to zamieńcie "Karol" na "Dziwen" i powinno być ok


A więc do rzeczy


Obcy są wśród nas


Karol ziewając, wyciągnął się w fotelu. Dochodziła 5 rano. Jeszcze tylko godzina bezsensownego wpatrywania się w monitory i będzie mógł iść do domu. 

Minęły setki lat odkąd rozpoczęto program SETI i jak do tej pory wszystkie wykresy pokazywało to samo - czyli nic. Wciąż jednak było wielu zapaleńców, którzy wierzyli że to właśnie oni dokonają wielkiego odkrycia. Reagowali zachwytem na każdą anomalię, chociaż wiedzieli, że oznacza ona pewnie zarejestrowany wybuch odległej supernowej, czy też odkrycie kolejnego kwazara.

Karol do nich nie należał. Dla niego była to łatwa kasa i mało wymagająca praca, podczas której mógł oglądać filmiki ze śmiesznymi kotkami.

Kończył dopijać zimną już kawę, kiedy na wykresie pojawiło się trwające sekundę zakłócenie. Zwykle nie zwróciłby uwagi, ale było w nim coś zastanawiającego. Cofnął radar i sygnał powrócił. Ta sama, zapętlona sekwencja.

Walczył ze sobą. Zgłosić sygnał, czy wrócić do domu i się wyspać. Wygrał obowiązek i… ciekawość. Uruchomił więc procedurę zgłaszania anomalii. 

Jeszcze nie wiedział, że właśnie trafił na coś, co zmieni ludzkość.



***


Kilka tygodni później Karol udzielał wywiadu za wywiadem. Świat oszalał na punkcie “obcych”. W międzyczasie wysłano sondy, które potwierdziły, że jest to planeta wielkości Ziemi z ogromnymi połaciami wody i bogatą w tlen atmosferą.

Jednak nadzieje na spotkanie obcej cywilizacji ucichły tak szybko jak się pojawiły. Przesłane przez sondy zdjęcia ukazywały wielkie, lecz opuszczone metropolie. Porośnięte roślinnością i nadgryzione przez ząb czasu wieżowce, w których już dawno zgasły ostatnie światła.

Po każdym wywiadzie Karol spacerował ulicami miasta. Spoglądał na rozświetlone na pomarańczowo nocne niebo. Gdzieś tam za tą łuną były gwiazdy, które do tej pory widział tylko na zdjęciach. Teraz na nowo zaczęła rozpalać się w nim pasja, która pchnęła go kiedyś w stronę astronomii.

Miesiąc później Karol wyruszył w misję załogową mającą na celu dokładnie zbadać planetę. Każdego dnia podróży wyglądał przez okno kajuty, wpatrując się w gwiazdy, które w końcu mógł zobaczyć na własne oczy.


***



Zatrzymali się na orbicie planety. Drony wysłane na pobliskie stacje kosmiczne odkryły kości istot, które musiały na nich przebywać. Ich szkielety wyglądały podobnie do ludzkich, tylko wyższe. Zostały zabrane do analizy.

W międzyczasie kolejne drony dotarły na planetę. Przesłane przez nie obrazy potwierdziły, że nie ma na niej żadnych inteligentnych istot, tylko ruiny jakiejś dawnej cywilizacji. Kiedy znalazły zdatne do lądowania miejsce, kapitan polecił wysłanie tam załogi.

Po wylądowaniu zaczęli przeczesywać opuszczone budynki. Po kilku chwilach trafili na zamknięte pancerne drzwi. Nie mogli się przez nie przedrzeć, jednak z pomocą przyszedł palnik. 

Kiedy dostali się do środka ich oczom ukazało się duże pomieszczenie z wieloma ustawionymi w rzędy komputerami. Udało im się uruchomić jeden z nich. Znaki na ekranie wyglądały dziwnie znajomo. Przypominały jeden ze starożytnych ziemskich alfabetów.

Zabrali znalezione sprzęty, żeby przekazać je później do analizy.

– Jeszcze nie wracamy na orbitę – powiedział dowódca – Dostaliśmy nowe rozkazy. Znaleziono duże lądowisko kilkadziesiąt kilometrów od nas. Mamy polecieć je zbadać. I jeszcze jedno – dodał po chwili zawahania – Są już wstępne wyniki badań odnalezionych kości. Analiza ich DNA pokazuje ponad 98% zgodności z Homo Sapiens.

Wylądowali przed ogromnym hangarem. W środku znaleźli kilka dużych statków transportowych.

Weszli do kokpitu. Jeden z pilotów zasiadł za sterami i zaczął naciskać kolejno przyciski. Na jednym z ekranów pojawiły się koordynaty.

– Wygląda na miejsce docelowe – mruknął pilot.

– Sprawdźmy to – powiedział dowódca.

Wysłali dane do nawigatorów znajdujących się na orbicie. Cisza w słuchawkach trwała zbyt długo, żeby była przypadkowa.

– Otrzymaliśmy odpowiedź – odezwał się głośnik – Współrzędne prowadzą na miejsce, gdzie jeszcze 50 tysięcy lat temu znajdowała się Ziemia.



***


Karol patrzył przez okno kajuty na znikającą w oddali błękitną planetę. Nagle wszystko nabrało sensu: opuszczone miasta, znajomy alfabet, niezwykła zgodność DNA. To nie była planeta obcych. To był ich dom sprzed tysięcy lat. Dom, który jego przodkowie musieli opuścić.

W jego głowie pulsowało jedno pytanie: jeśli to my byliśmy „obcymi”, to czy w ogóle istnieje ktoś inny? Czy też cały kosmos jest tylko śladem po dawnej wędrówce człowieka?



#kawiarenka #zafirewallem

bori

@MJB Spokojnie, obecność @Dziwen nie jest obowiązkowa, nikt właściwie nie wie czemu tak często się tutaj przewija...

onpanopticon

@MJB Ee, raczej nie. Ogólnie jakoś @Dziwen zapomina o kawiarence, to może dlatego w kilku dziełach został wspomniany. Ale tak ogólnie to raczej nie. To nie sowie perypetie, tutaj raczej rzadko ktoś dziwenuje Choć oczywiście można, bo to zacny użytkownik, który na pewno swoimi wpisami może zainspirować do jakichś wierszowych czy opowieściowych refleksji


A opowieść wzbudziła we mnie feelsy i wręcz nakreśliła przed oczami Planescape: Torment, z motywem odkrywania swoich własnych śladów.

Zaloguj się aby komentować

Wieczór


Krocząc przed siebie, nie zmieniam kroku,

kiedy przekraczam wąską ulicę.

Dalej jest przesmyk i dwie kamienice,

mijam, by tonąć w pejzażu widoku.


Słońce dodaje mu dzisiaj uroku,

toń Wisły skrywa swe tajemnice;

mewy zaś skrzeczą, te sekutnice.

Chłonę te bodźce, nim nie zaznam zmroku.


Tak dzień zakańczam, tu koniec mej męki.

Robię tak codzień, jest powód, albowiem,

bo choć nie wierzę spotykam się z bogiem;

siedzi on we mnie, tu budzę go z drzemki.


Tak swe wyciszam pragnienia i lęki,

gdy noc nad Wisłą zamienia się z dniem.


#nasonety #zafirewallem

69f90311-bb5a-4de1-9645-cd302a2f43b9
George_Stark

Robię tak codzień, jest powód, albowiem,

bo choć nie wierzę spotykam się z bogiem;

siedzi on we mnie, tu budzę go z drzemki.


Czyżbym inspirację wyczuwał?

Zaloguj się aby komentować

Czytając ostatnie opowiadania @fonfi, mój wewnętrzny Howard Boris Lovecraft postanowił zaserwować coś małego na umilenie wieczoru:

Na pokładzie statku kosmicznego "Santa Maria di Graudentum" panowała cisza tak ciężka, że zdawała się dławić oddech. Za otwartym zgodnie z harmonogramem na 15 minut oknem rozciągała się pustka - absolutna czerń, jakby cały wszechświat został wchłonięty przez coś nienazwanego, coś co czai się w najgłębszych trzewiach czasoprzestrzeni. Gwiazdy zniknęły bez śladu, nawet oświetlenie statku zdawało się być zduszone przez nicość.

@Dziwen i @Umypaszka nie rozmawiali już od długich godzin. Każde z nich słyszało nieustanny szept, który wydawał się pochodzić z zewnątrz. Wwiercał się im powoli w umysł tak głęboko, że powoli tracili rozeznanie co jest prawdziwe, a co tylko wytworem ich oszalałych zmysłów. Szept wzywał ich po imieniu, obiecując wiedzę, której żaden śmiertelnik nigdy nie powinien posiąść.

Na jednym z najniższych pokładów technicznych odkryli przedmiot, który nie powinien nigdy opuścić Ziemi. Ładunek o oznaczeniu systemowym 85-790. Tajemniczy, idealnie biały Monolit. Zdawał się on przeczyć euklidesowskiej geometrii, swym bluźnierczym kształtem przywodząc na myśl coś o wiele starszego i złowrogiego niż znany im wszechświat. Coś, co samym swym wyglądem budziło obezwładniającą grozę.

Głos wciąż szeptał:

TWAAARÓÓÓG

#zafirewallem #naopowiesci

Dziwen

@bori tylko nie on. xD

pacjent44

@bori Ja wiem, to jest "Ofcy, ostateczne żarcie" Oni się będą szczelać po statku w milczeniu tak cienżkiem, że wzrośnie masa rakiety i spadną na marsjańską agendę Pontnicy. Układ słoneczny zastygnie w tym, no, przestrachu.

Gepard_z_Libii

Tak było

Potem @Dziwen się obudził i serce mu spadło z kamienia, bo okazało się że jednak jest sową, a sen o byciu człowiekiem był tylko koszmarem, a co jeśli to człowiek śni o byciu dziwenem, pomyślał przerażony dziwen.


Nie lubię horrorów

Zaloguj się aby komentować

George_Stark

Mów do mnie szeptem

bym cię nie rzucił,

bo piłem przedtem -

kac jeszcze nie ucichł.

pacjent44

pożegnanie prawdziwego mężczyzny

słuchaj, czas się pożegnać, wycharczał szeptem
byłem po bułki i pewnie wtedy na mnie się rzucił
wirus jakiś, patrz już trzydzieści siedem a przedtem
żadnych znaków, najmniejszego kata... ucichł

PaczamTylko

Powiedziałem "uciekaj" szeptem

potem niedźwiedź się na mnie rzucił

mieliśmy wspólne plany przedtem

po tym nasz wspólny czas ucichł

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Obudziłem się, wsiadłem na rower i przez całą drogę do pracy coś nie dawało mi spokoju. Przeczytałem jeszcze raz to moje nocne opowiadanie i stwierdziłem, że tam na końcu jeszcze czegoś brakuje. Czegoś co strasznie uwiera. No do dopisałem ostatnią scenkę

Głęboka przestrzeń kosmiczna
Mesa Santa Marii, kilka godzin później


@Dziwen z Pachą siedzieli sami w mesie międzygalaktycznej arki Santa Maria. Antropomorfizacja okrętu niedawno się zdematerializowała i pewnie nie pojawi się aż do rana, przez co mieli trochę spokoju. Spożywali właśnie wieczorny posiłek. Dzisiaj dla odmiany - jak co dzień - był ryż z curry i kawałkami syntetycznego kurczaka. Dziwen pałaszował zawzięcie, głośno przy tym mlaskając.


– Słyszę, że ci smakuje. – zwróciła mu uwagę Pacha

– Owszem – chłopak nie zrozumiał aluzji

– A powiedz mi, bo ciągle mi to nie daje spokoju, te kable od monitora i klawiatury na biurku w symulacji, to naprawdę nie są do niczego podłączone? I do tej pory nie zorientowali się, że one pod blatem tak sobie dyndają?

– Wyobraź sobie, że nie! Oni są tak zafascynowani sobą nawzajem, że żadnemu nie przyszło nigdy do głowy, żeby sprawdzić.

– No dobrze, to zdradź mi jeszcze dlaczego zaprogramowałeś im takie twarde i niewygodne krzesła. Przecież mógłbyś umieścić tam cokolwiek z katalogu – drążyła Pacha

– A słyszałaś te fajne stuknięcia jak na nich siadają? A jak się przy tym śmiesznie krzywią. No może poza @entropy_ , on zawsze się wtedy błogo uśmiecha...

– To przez te ich odznaki “naukowe”, które sobie sami przyznali?

– Chyba tak. Ma to jakiś związek z tą fazą G.U.R.U w którą wprowadzają wyimaginowanych pacjentów w tej swojej symulacji portalu. Za każdym razem gdy to robią, ładuje się plik `butt.plug.py`. Próbowałem to zmienić w kodzie, ale za każdym razem jak zapiszę i otworzę ten plik ponownie, to wszystkie moje zmiany znikają. Doszedłem do wniosku, że może to jednak nie jest bug a feature.


#naopowiesci #zafirewallem

bori

@fonfi xD


Musimy połączyć siły i razem coś stworzyć. Coś jak Stephen King i Richard Bachman

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór się z Państwem,

Zainspirowany opowiadaniem kolegi @bori, organizatora bieżącej edycji zabawy #naopowiesci postanowiłem dopisać ciąg dalszy jego historii. Historii, która w sposób bezpośredni nawiązuje też do dwóch moich poprzednich opowiadań (tego i tego) i jeśli ktoś ich nie czytał to zachęcam do wcześniejszego zapoznania się z nimi.

A teraz zapraszam do lektury. Miłego czytania.

Pacjent Dziwen


Grudziądz, czasy współczesne

Sterylne, wyłożone pastelowymi płytkami pomieszczenie tonęło w mroku, który raz na kilka sekund rozświetlała mrugnięciem czerwona dioda kamery systemu monitoringu. Kamera umieszczona była nad drzwiami, na jednej z czterech identycznych ścian. W pomieszczeniu nie było okien, a jedyny jego wystrój stanowiło masywne biurko i cztery metalowe krzesła z twardymi, drewnianymi siedziskami, od samego patrzenia na które można było dostać hemoroidów.


Na środku biurka stał ciężki monitor, stara, powycierana klawiatura i mysz komputerowa, których kable ginęły gdzieś za krawędzią biurka. Czarny jak reszta pomieszczenia ekran ożył z wyraźnym wysiłkiem zmęczonej elektroniki i rozjarzył się bladą zielenią. W ślad za nim zamrugały pod sufitem jarzeniówki, a chwilę potem w drzwiach kliknęła blokada kontroli dostępu i do pomieszczenia weszło czterech mężczyzn w białych kitlach.


– Z kim, do cholery, trzeba się tutaj przespać, żeby dostać kawę?! - rzucił zdenerwowany docent Krzysztof Ris, na co wszyscy czterej obejrzeli się i z pożądliwym brakiem profesjonalizmu spojrzeli na stojącą w drzwiach siostrę Olgę Wiec.

– Pewnie! Nie dość, że przygotowuję Panom codzienne raporty z aktywności pacjentów w symulowanym portalu, to jeszcze kawę mam teraz parzyć?! Ja mam stopień naukowy z orientalnych patologii ze specjalizacją z Kimdzongunizmu do cholery!

– Tak - dwie czarne i dwie z mlekiem – docent Krzysztof Ris podsumował CV siostry Olgi Wiec

– Dla mnie bez laktozy - dodał profesor Eryk Norbert Tropy


Siostra Olga Wiec otworzyła usta jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale machnęła ręką, odwróciła się na pięcie aż jej loki zafalowały i zniknęła w korytarzu.


Z głośnym stęknięciem naukowcy zajęli miejsca na twardych krzesłach, a doktor Edward Be zalogował się do portalu. Wspólnie zaczęli przeglądać nowe logi, jednocześnie zerkając na obraz z kamery w apartamencie pacjenta, który w dolnej części ekranu pokazywał Dziwną Sowę, gotującą parówki w elektrycznym czajniku i smarującą masło chlebem.


– Panowie, zobaczcie! Znikają kolejne osobowości! Nie ma tej oznaczonej kodem 4ndz3L4B0mB4 – doktor Bożydar Artas aż podskoczył z podniecenia.

– Eee, tej to szkoda, ją to akurat… lubiłem – wtrącił rumieniąc się doktor Edward Be.

– Racja, ale najważniejsze, że nasza terapia działa. To pewnie zasługa mojego pomysłu na wprowadzenie różowego markera do organizmu pacjenta, kiedy wszedł w fazę G.U.R.U. – próbował przypisać sobie zasługi profesor Eryk Norbert Tropy.

– Tak, tak. Na pewno panie profesorze, na pewno – rozbawieni naukowcy spojrzeli porozumiewawczo po sobie.

– Panowie, to nie koniec! Brakuje też f3L0n!0u5/9ru i p4u1u511 – emocjonował się coraz bardziej doktor Bożydar.

– Faktycznie! W tym tempie pacjent wyzdrowieje do końca tygodnia i będzie można wyłączyć symulację portalu. Obejdzie się nawet bez wlewów per rectum – rzeczowo skwitował docent Krzysztof Ris.

– Szkoda… – zasmucił się profesor Eryk Norbert Tropy, który na te wlewy czekał od kilku tygodni.

– Ale jak to wyłączyć? Tak całkiem? Trochę szkoda tych botów z Kawiarni za firewallem. Ten model językowy, w który ich wyposażyliśmy to zaczął nawet fajne rymowanki generować – próbował oponować doktor Edward Be

– Doktorze, mam wrażenie, że pan zbyt emocjonalnie do tego podchodzi. To tylko urojenia pacjenta i kawałki oprogramowania. Zestaw zer i jedynek. Proszę o tym nie zapominać – zganił kolegę docent Krzysztof Ris.


Dyskusję przerwały kroki siostry Olgi Wiec i intensywny zapach świeżo parzonej kawy.


– Proszę panowie, wasza kawa! - siostra postawiła tacę na biurku z takim impetem, że gorący napój rozchlapał się na boki, plamiąc białe kitle naukowców.


Panowie niemal równocześnie poderwali się z krzeseł jak poparzeni - i poniekąd tak właśnie było, bo wrzątek wylądował nie tylko na czystych kitlach ale i na odsłoniętych kawałkach skóry. Ucierpiała też stara klawiatura. W całym zamieszaniu nikt nie zauważył, że coś w niej zaiskrzyło, a obraz z kamery w dolnej części ekranu zamigotał i przez chwilę poza sylwetką pacjenta widać było kobietę bawiącą się z kilkuletnią dziewczynką, a okienko z logami pokazało czarny ekran z kosmonautą i komunikatem “o cholerka, ale wieje...”. Po kilku sekundach wszystko wróciło do normy.


Jedynie doktor Edward Be miał nieodparte wrażenie, że już kiedyś patrzył na ten sam obraz. Deja vu?


Głęboka przestrzeń kosmiczna, dzień 1503 Nowego Kalendarza

Od czasu poprzedniej usterki w oprogramowaniu kontrolującym zahibernowanych ocalałych za pomocą symulacji oraz awaryjnego wybudzenia Pachy, minęło już kilka tygodni. Kobieta na dobre już pogodziła się z tym faktem i pozwoliła nawet chłopakowi wprowadzić swój awatar na powrót do oprogramowania ale ze zmienioną nazwą kodową. Z sobie nawet nie znanych przyczyn nie chciała, żeby - kiedy nie brała już bezpośredniego udziału w symulacji - jej stary kod funkcjonował. Teraz jej awatar działał pod nazwą @Umypaszka .


Często siedzieli razem i obserwowali jak ta zmiana wpływa na warunki brzegowe oprogramowania, które w pierwotnej wersji nie przewidywało w ogóle takiej opcji.


Teraz Dziwen siedział przed pulpitem sam, a jego palce jak zwykle gorączkowo poruszały się po dotykowej klawiaturze. Płaskie monitory przed nim pokazywały statusy kriokapsuł, symulacji i raporty kontrolne systemów międzygwiezdnej arki Santa Maria. Na jednym z ekranów obserwował fragment symulacji: cztery postacie w białych kitlach wpatrzone w archaiczny monitor. Odczytał nazwy kodowe: @entropy_ , @ebe , @kris , @bartas , które odpowiadały odpowiednio kapsułom kriogenicznym o numerach: 21.35, 21.36, 21.38 i 21.39.


Po tym, jak usterka spowodowała awarię kapsuły Pachy, oznaczonej numerem 21.37, Dziwen zwiększył kontrolę sąsiednich kapsuł i ich symulacji. Z niewiadomych powodów podprogram sugerujący, że sami tworzą oprogramowanie symulacyjne działał na nich uspokajająco, co wyraźnie widać było na wykresach encefalogramów.


W tle Pacha bawiła się i dokazywała z trzecim towarzyszem ich podróży w nieznane - z antropomorfizacją statku, która po uruchomieniu napędu skokowego przybrała postać małej dziewczynki - Santa Marii. Zabawa ewidentnie była przednia. Kobieta właśnie złapała małą i zaczęła ją łaskotać. Dziecko zareagowało gwałtownym śmiechem i wierzganiem. W tym samym momencie postacie na ekranie Dziwena podskoczyły jak poparzone, a w logach symulacji wpadło kilka wpisów WARNING i ERROR oznaczonych kolorem czerwonym.


– Uważaj Pacho! Pamiętaj, że jej emocje są ściśle związane z systemami statku. Chodźcie lepiej tutaj, zobaczymy co się stanie jak na powrót uruchomię podprogramy Felonious-Gru i Paulusll.

– A ciocia moll? – zapytała dziewczynka

– Nad nią, jeszcze muszę popracować słonko…


942 słowa


#zafirewallem #naopowiesci

cebulaZrosolu

@fonfi coś wspaniałego xDDD

Dziwen

@fonfi może kiedyś faktycznie wybudzicie się w kapsułach, patrząc na nowy świat, który umożliwi przetrwanie naszego gatunku i ta cała gadka o projekcjach okaże się tylko sposobem by oszukać podświadomość, która się czegoś domyśla. XD

Przekonamy się czy to prawda za jakiś czas, gdy będziemy bliżej K2-18b. XD


Swoją drogą uwielbiam takie zwroty akcji, gdzie to co widzimy z oczu bohatera okazuje się kłamstwem nawet dla niego samego. XD

bori

@fonfi Świetne opowiadanie Panie Kolego, już się cieszyłem że kreatywnie rozwinąłeś moje uniwersum, a tu plot-twist xD

Zaloguj się aby komentować

Szanowni Kawiarenkowicze,


uprzejmie przypominam że do końca obecnej edycji pozostało 7 dni, więc powoli trzeba się już spinać i finalizować swoje opowiadania.


Od razu uspokajam, że fakt że mój jedyny dotychczasowy konkurent, kolega @Felonious_Gru, usunął konto, to czysty przypadek i nie ma związku z konkursem. Nic a nic. Serio. Naprawdę. Jesteście bezpieczni. Przysięgam.


#kawiarenka #naopowiesci

3acea3b0-250c-4522-97b1-9c4cf4e02e38
aerthevist

@bori chyba jednak nie usunął

de727083-45a6-4ed4-b992-3b786ea2f805

Zaloguj się aby komentować

Drodzy mili,

Uznaniem waszym wygrałem.

Przedstawiam grzecznie dzisiejsze zadanie.

A zatem:


Temat: pokrętne tłumaczenie

Rymy: lenie - zmienię - słowa - głowa


Zasady:

  • Masz podany temat i rymy

  • Ogarniasz wierszyk w tej tematyce i z podanymi rymami.

  • Oczywiście rymy mają być użyte z zachowaniem podanej kolejnosci

  • Szerzysz radość z tworzenia

  • Et voilà


#naczteryrymy #poezja

#tworczoscwlasna #zafirewallem Nie zapomnij o społeczności bo ta zapomni o Tobie.

Pirazy

@plemnik_w_piwie

Zona wsciekla za konia walenie

"Szlag by to, w koncu meza zmienie"!

Nie trafiaja do niej tlumaczen slowa,

Taka juz jest z niej goraca glowa

emdet

ja się nie lenię,

gacie jutro zmienię,

że puste to słowa?

o to spokojna twoja głowa.

jakibytulogin

Siedzą we mnie dziś dwa lenie,

Wiem, że tego już nie zmienię.

Kiepsko się rymują słowa,

Na klawisze pada głowa.

Zaloguj się aby komentować

23.09.2025


Smuto rozpoczął się dzisiejszy dzień

bo jeszcze wczoraj miałem nadzieję,

że może wcale nie będzie źle.

Dziś widzę za oknem, że dobrze nie jest.


I patrzę na ten siąpiący deszcz,

i wiatru słucham, co smętnie wieje,

i czuję się podle, jak zmokły pies,

i liczę, że coś mnie jeszcze rozgrzeje.


Gdzie przepadł miły, lipcowy czar?

Gdzie podział się sierpień i jego skwar?

Ach, melancholio! – spokój mi daj!


Bo lato wspominam, gdy nadchodzi jesień

bo w nastrój taki wprawia mnie wrzesień,

że czekać zaczynam na kwiecień lub maj.


***


#zafirewallem

#wolnewiersze

splash545

@George_Stark a u mnie słońce.

fonfi

@George_Stark nie marudź!

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór się z Państwem,

Przedstawiam cotygodniowy, poniedziałkowy raport z wizyty w Punkcie Wymiany Poezji przy Wrzeniu Świata w Warszawie. Chociaż dzisiaj to w sumie nie za bardzo jest o czym pisać i co raportować. Koniec wakacji i jesienna aura ewidentnie nie służą poezji. Przynajmniej w Warszawie. Co w sumie dziwi. Wydawało mi się, że jesień to akurat ta pora roku, kiedy melancholia wchodzi mocno i wszystkie jesieniary i jesieniarze smęcimy rymami o marności świata i ulotności życia. A może po prostu jeszcze na to za wcześnie. W każdym razie pod ramką puściutko.
Powiesiłem się zatem ze swoim sonetem (który gdzieś tu pojawił się w kawiarnii #zafirewallem ) i dorzuciłem porcję z Centralnej Dystrybucji.

——————————


Znużenie


powietrze jest ciężkie

jakby lato nosiło w kieszeniach kamienie


trawy przygięte od upału

szeleszczą głosem zmęczonych dni

pszczoły poruszają się wolniej

jakby nie wierzyły że kwiaty przetrwają


na polu stoją czarne sylwetki kruków

czekające na coś co jeszcze żyje


rzeka pachnie mułem i końcem

a jej brzegi są spękane jak dłonie starca


słońce zamiast grzać

przyciska do ziemi

wypala oczy kolorom


na drodze nikt nie idzie

tylko kurz powoli osiada

jak cisza po słowach których lepiej nie było mówić


wieczór nadchodzi z posmakiem rdzy

przynosząc chłód

który nie jest ulgą


cienie rosną szybko

jakby śpieszyły się zająć świat


gdzieś za horyzontem

burza układa swoje błyskawice


lato zmęczone

zamyka powieki

i nie wiadomo czy jutro się obudzi


Anna Przybyll


——————————


Żagiel nadziei


gdybym mogła

złapać

pajęcze nitki babiego lata

utkać

żagiel z opowieści które niosą


gdybym mogła

przypiąć go

do ramion masztu

i popłynąć

do smutnych wojennych kobiet


gdybym mogła

uspokoić

ich drżące dłonie

otrzeć

łzy strachu


gdybym mogła

wysnuć nitki nadziei

i rozdzielić płaczącym sercom


gdybym mogła

zdążyć uratować dziecięce marzenia

zabrać wszystkie

do oazy ciszy


Irena Pławiak


——————————


Czarne okna


W kantylenie macierzanki zapach

uśmiechniętych nocą wodził chłopców,

jak w legendzie chodzili w zaświatach

pod oknami czarnymi dla oczu.


Nad głowami nocy złoty jeż,

księżyc w włosy się wtopił jak wianek,

nie wiedzieli — czy noc to czy wiersz —

gubiąc głosy jak trzciny rozchwiane.


A w latarniach z trudem się chodzi

w jakimś innym rozłożystym świecie,

pod oknami czarnymi młodzi

w zasłuchania jedwabistej sieci.


Węzły powiek tak bolą zaciśnięte mocno,

nawet nie wiem — czy sen jest czy próżnia pod nimi

i wyrastał na nowo wędrującym chłopcom

zapach kwiatów na oczach pod oknami czarnymi.


Uśmiechów rzewnych szelest

zapadał w nich jak w otchłań,

jeszcze śpiewu było za wiele,

by się milczeniem spotkać.


Zawikłany powietrza deseń

rozdzierali rękoma ślepców,

jakże mogli inaczej przezeń,

jakże mogli go nie czuć?


Gwiazdy płynęły zewsząd,

w locie wiły swe gniazda,

noc otwarta jak wieczność,

noc ogromna i płaska —


Jak w legendzie chodzili w zaświatach,

wiatru zamieć po twarzach jak deszcz —

w kantylenie macierzanki zapach,

w kantylenie złowrogość nad nimi —


We śnie szli, a myśleli, że w latach,

nie spotkali nikogo pod oknami czarnymi —


— dziwna rzecz.


Tadeusz Gajcy

#punktwymianypoezji #zafirewallem

da405bf6-a244-42db-9706-bf1d629eb0d8
c3cfde74-5124-409b-abc2-a4e2de6a5c5b
df93679c-44b6-4d01-b58c-5decb138d21a

Zaloguj się aby komentować

PaczamTylko

Ciągnie ciągnik

za kółkiem rolnik

na kołach to obora

patrzy się maciora

fonfi

Jaka tam przygoda, dzień jak co dzień


Gdyby przegląd miał ciągnik,

Gdyby trzeźwy był rolnik,

Byłaby cała obora,

I z życiem uszła maciora.

Kronos

Ciągnik, kupiłem czarny ciągnik

Będę woził się jak rolnik

Dom jak pałac, nie obora

A w nim świnka nie maciora.

Zaloguj się aby komentować

Jako, że kolega @skorpion chyba się wcześniej położył spać, a były opory wśród innych, by przejąć pałeczkę, to ja wrzucam rymy i są takie jakie są, nie do mnie reklamacje!


Temat: jesień

Rymy: pada - gromada - zimno - ciemno


#zafirewallem #naczteryrymy

sireplama userbar
fonfi

No to tak trochę grzeczniej teraz:
Jesień


Chociaż drobny deszczyk pada,

Dzieci bawi się gromada,

W d⁎⁎ie mają, że jest zimno, (wróć!)

Nie przeszkadza im, że zimno,

Wrócą kiedy będzie ciemno.


Kronos

Złota jesień? Tylko wieje i pada

Do odlotu szykuje się szpaków gromada

Co prawda jest mokro ale za to zimno

Gdy wychodzę do pracy i gdy wracam ciemno.

PaczamTylko

Ciepły promień słońca już nie pada

odleciała na południe ptaków gromada

teraz całe dnie będzie mokro, zimno

że aż wiosenną alergię brał bym w ciemno

Zaloguj się aby komentować

sireplama

@FodiJoster a na serio @skorpion chyba przysnął - wrzuć rymy za niego

skorpion

@sireplama znowu o czymś zapomniałem?

sireplama

@skorpion wygrałeś!

FodiJoster

@sireplama nie jestem godzien. nie bralem nawet wczoraj udziału

sireplama

@FodiJoster trudno Skoro możesz napisać czemu nie ma rymów, to możesz też wrzucić rymy erzatckie:)

FodiJoster

@sireplama ale jak ja wrzucam to mam zasade, ze nie biore udziału, a ja chce wziąć udział

bori

@FodiJoster Where's apostrof?

Zaloguj się aby komentować

Moi drodzy!


Przyszedł czas na dziewiąte spotkanie Kawiarenkowego Dyskusyjnego Klubu Czytelniczego!


Dziś w centrum naszej uwagi znajdzie się:

Georges Perec - Człowiek, który śpi (propozycja @pingWIN


Zapraszam was serdecznie do rozmowy w komentarzach! Podzielcie się swoimi przemyśleniami, emocjami, ulubionymi fragmentami lub tym, co was najbardziej zaskoczyło w tej książce.



Wołam @splash545 @Wrzoo @cyberpunkowy_neuromantyk @adamec @Yes_Man @kiri

#klubczytelniczy #dyskusja #ksiazki

1ec1c87d-101a-4773-94a2-c682c7dd8735
l__p

Czy izolacja bohatera to wybór, czy raczej coś nieuniknionego?

l__p

Co oznacza dla Was decyzja bohatera, by "wyłączyć się" ze społeczeństwa? To ucieczka, protest czy choroba?

cyberpunkowy_neuromantyk

@l__p


Aż mi głupio, że od paru miesięcy się nie udzielałem. Postaram się nadrobić zaległości i w przyszłym miesiącu wziąć udział na bieżąco.

l__p

@cyberpunkowy_neuromantyk spoko 😉 na przyszły rok trzeba pomyśleć nad inną formułą, bo od kilku miesięcy frekwencja nie powala 🙄

Zaloguj się aby komentować

Rozpierpapierduchacz

Możesz mnie wylosować od razu

fonfi

@Rozpierpapierduchacz Nie kuś szatanie. Wiesz, że ja mało asertywny jestem.

bori

@Rozpierpapierduchacz Ejże, proszę się nie pchać!

Zaloguj się aby komentować

Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy,


dobiegła końca druga dekada września, zegar tyka nieubłaganie a nie widzę jeszcze żadnych konkursowych opowiadań. Ufam, iż to tylko przez to, że kawiarenkowicze pieczołowicie nad nimi pracują. Żeby bardziej Was zachęcić do działania wrzucam, oczywiście poza konkursem, swoje opowiadanie.


Koleżanki i Koledzy, do boju!

Tempus fugit, gloria manet!


PLOT-TWIST


To był zaiste owocny tydzień dla Dziwnej Sowy.


W pracy układało mu się coraz lepiej. Bez problemu opanował swoje obowiązki tak sprawnie, że w ciągu dnia miał 2-3 godziny wolnego czasu, które mógł poświęcić na przeglądanie Hejto. Nawet obsługując suwnicę z pięciotonowymi zasobnika zerkał co chwilę jednym okiem co tam nowego. Rozpoczął też częściowo refundowany przez PFRON kurs na obsługę maszyny do rozdrabniania azbestu, która drgając, powoli oddzielała mu mięśnie od kości. W myślach witał się już z awansem, szczególnie że jego przełożony miał ostatnio jakieś wyraźne problemy z płucami. Chodził więc tam codziennie rano ze szczerą chęcią, z pogardą obserwując w porannym autobusie zgonujących spitusów próbujących wrócić do domu po całonocnych libacjach.


Oprócz rzeczywistości miał również swoje małe, prywatne Idaho w Internecie, któremu oddawał się bez reszty w swoim czasie wolnym. Na portalu, na którym był już niekwestionowanym guru, spędzał codziennie bardzo dużo czasu. Hasło do logowania wpisywał jednym palcem – zapewne dlatego że tak często go wylogowywało. FCKGW-RHQQ2-YXRKT-8TG6W-287Q8. Mógłby je wyrecytować jednym tchem nawet obudzony o 6 rano przez policję. Po zalogowaniu od razu przechodził do powiadomień, których dostawał mnóstwo. Uwielbiał je przeglądać i patrzeć co tam znowu się wydarzyło.


Miał tam wielu znajomych. Można było pogadać i pośmieszkować. Z niektórymi rozumiał się bez słów, zupełnie jakby byli zaginionymi przed laty braćmi-bliźniakami. Stanowili nieustanną inspirację dla niego do kolejnych rysunków i żartów. Czasem tylko któryś z dnia na dzień znikał bez ostrzeżenia, ale cóż zrobić, tak już bywa. „C'est la vie!” pomyślał światowo.


Niespodziewanym wyzwaniem okazało się opanowanie ostatnich zmian na portalu. Dodano nowy edytor tekstu, przez co automatyczne dodawanie wpisów przestało prawidłowo działać. Próbował z tym walczyć edytując swój skrypt, ale za nic nie mógł sobie przypomnieć jak go napisał. Kod wydawał mu się całkowicie obcy. Zupełnie jakby pisał go ktoś inny. „Najwyraźniej jestem już przemęczony”.


Zerknął na zegarek – była godzina 21:37. „No nic, późno już się zrobiło, a jutro trzeba wstać na poranną zmianę w spalarni”. Zadowolony wyłączył komputer i poszedł do kuchni zrobić sobie kanapkę. Jeszcze niedawno miał dużo pomysłów na nowe dania i uwielbiał gotować, ale ostatnio coś stracił do tego wenę. W kwestii przepisów miał wręcz czarną dziurę w głowie, zupełnie jakby mały kucharz siedzący w nim nagle zniknął. Kolejny dzień z rzędu ratował się kanapką z chlebem.


Jedząc w łóżku myślał już o nowym rysunku, w zawoalowany sposób wyśmiewającym nielubianych użytkowników. „Na pewno będzie na nim por i pilotka”. Nawet nie zauważył jak zaczął odpływać w objęcia Morfeusza.


EPILOG


W wyłożonym pastelowymi płytkami pomieszczeniu siedziało czterech mężczyzn w białych kitlach. Przed nimi na biurku stał komputer.

- Muszę przyznać docencie Krzysztofie Ris, że gdy usłyszałem pierwszy raz o tym pomyśle, to powiedzieć że byłem sceptyczny, to powiedzieć za mało.

- Zadanie z początku wydawało się karkołomne doktorze Bożydarze Artas, ale udało się w jeden weekend stworzyć atrapę portalu dla eksperymentalnej terapii pacjenta.

- Jego przypadłość była dla nas prawdziwym wyzwaniem, ale dzięki opisaniu nowej jednostki chorobowej Strigiformes Proiectura doktor Edward Be zdobył habilitację.

- Zauważyliście Panowie, że odkąd pacjent zaczął korzystać z portalu to się uspokoił?

- Siostra Olga Wiec zgłasza, że poszczególne osobowości systematycznie znikają.

- Zgadza się Profesorze Eryku Norbercie Tropy, ostatnio z listy wykreśliliśmy kolejną projekcję, oznaczoną symbolem M/O-11.

- Jeszcze trochę i będzie można zawiesić suplementację bromu doktorze, zostawiając tylko wlewy per rectum.

- Panowie, teraz tylko trzymać kciuki żeby nic się nie zepsuło.


KONIEC


Ilość słów: 557

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest w pełni przypadkowe i niezamierzone.


#kawiarenka #naopowiesci

bori

@bori Wyborne opowiadanie Kolego, wygrana jak nic

sireplama

@bori te! Ty się od projekcji odczep!

Zaloguj się aby komentować

Obiecany koledze @PlatynowyBazant w tym komentarzu wiersz o sprzączce paska, która pękła mi na lotnisku w Eindhoven miałem zamiar napisać w kolejnej edycji. Naprawdę miałem taki zamiar, ale widać u mnie to tak nie działa. Takie pomysły, które pojawiają mi się w głowie domagają się wręcz, żeby były wykorzystane natychmiast. A im są głupsze, tym bardziej się domagają. No i co ja mogę na to poradzić?

***

Pęknięta sprzączka


Została mi jakaś godzina do lotu

gdy pęcherz o uldze zaczął coś krzyczeć.

Pomny na ciasne kible lotnicze

ruszyłem, celem oddania moczu,


do pomieszczenia troszeczkę z boku

żeby czynności przeciwnej niż picie

dokonać i… Nie uwierzycie! –

nie przewidziałem zdarzeń obrotu!


Kościec w kolanach mi zrobił się miękki,

i zamęt jakiś pojawił się w głowie:

myślałem: – „Co ja teraz zrobię?!”

No i wyszedłem wtedy z łazienki,

chociaż zostałem jakby bez ręki,

bo spodnie musiałem podciągać nią sobie

***


#nasonety

#zafirewallem

b8861578-094f-4505-b3e3-d8a55529ef59
PlatynowyBazant

@George_Stark wspaniały wiersz smutnej historii paska, mój na szczęście złamał się w domu 🙂

George_Stark

@PlatynowyBazant


Poszedłem się złamać,

łamię się czasem.

I ja się złamałem,

i złamał się pasek.

pacjent44

@George_Stark
czasem komuś fortepian przez balkon...
a czasem sprzączka gdy żyrandol się
niecierpliwi

George_Stark

@Klamra Złamałeś się już dziś?

Zaloguj się aby komentować