No i, moi Drodzy, udało się ukończyć tryptyk, z czego jestem ogromnie zadowolony. Z samej jego końcówki zadowolony jestem jednak znacznie mniej:
***
I pobudzają nadzieje złudne,
i tylko w głowie mącili by mi
ci, którzy snują wizje przecudne,
że tydzień pracy ma mieć cztery dni.
W tej sprawie się czuję obywatelem,
postulat dodaję do listy mych życzeń,
choć mam wątpliwość: – „To nie za wiele?
Jak by to miało wyglądać w praktyce?”
Dziś przecież dopiero dzień trzeci,
a ja się czuję jak wyschła studnia;
krztę chęci w sobie udaje się wzniecić
tylko do środy. Gdzieś do południa.
Właśnie w południe poczułem dziś szczęście,
że trafił się taki tydzień-wyjątek.
Tylko dlaczego nie zdarza się częściej
żeby już w środę wypadał piątek?
***
#wolnewiersze
#zafirewallem