NAWYKI ŻYWIENIOWE WYNOSI SIĘ Z DOMU.
z mojego doświadczenia wiem tyle, że mam trochę farta lat w których się urodziłam. Sama wchodząc w dorosłość i mieszkając na własnych warunkach, jadłam tak jak nauczyłam się w domu. Jednak wraz z rosnącą wiedzą na temat żywienia to się zmieniało.
Jadłam głównie domowe jedzenie, które do dziś bardzo lubię, no i panierowania piers z kurczaka z ziemniaczkami i mizerią to dla uber jedzonko. Wynikało to z tego, że mojej rodziny nie było stać na przetworzoną żywosc, która w moich czasach była raczej czymś drogim i nie tak łatwo dostępnym. Zwłaszcza jeżeli chodzi o fastfoody, na kebaba ze znajomymi musiałam sobie oszczędzać xd. To samo tyczyło się słodyczy, jak chciałam je zjeść musiałam sama odkładać na nie pieniądze.
Trochę to się zmieniło jak na salony weszły zupki chińskie, co prawda nigdy nie zasypiały one u mnie obiadów w domu(mój ojciec ich niecierpial) to jako przekąska jak najbardziej. Przez co najmniej 2 lata się od nich uzależniłam. Do dziś się zastanawiam sie jaki miały one wpływ na moje zdrowie, bo jadłam je w opór.
Jednak to do czego uderzam to to jak nawyki żywieniowe różnią się właśnie u ludzi wchodzących w dorosłość. Miałam współlokatorke co narzekała na "gruba d⁎⁎ę", a szafkę miała wypchana po brzegi słodyczami. Jednak największym zadziwieniem było dla mnie żywienie dwóch chłopaków. Jeden z nich jadł jedynie zupki chińskie i mrożone pizzę, czasem rosół od mamy. Drugi jadł raz dziennie zestaw McDonalda popijany orezadami z Biedronki. Po obu było widać ich dietę. Ziemista cera, zakola mimo 20 lat, plus to że wyglądali na 35+ i byli mocno wychudzeni. Jednego z nich raz prawie nie poznałam gdy po 3 miesiącach przerwy w studiach i jedzenia prawdopodobnie normalnej domowej diety, nagle odżył, przytył, cera różowa i włosy mu odrosły. Normalnie totalny glow up. Mój znajomy ma młodego "szwagra", który żywi się jedynie frytkami i nagetsami. Wygląda dobrze, jednak pytanie jak to wpływa na jego rozwój mózgu skoro żywi się tak od kilku lat, a ma aktualnie kilkanaście lat.
Poniekąd trochę też współczuję współczesnym dzieciakom, które mają łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju uzależniającej niezdrowej żywności, która jest wszędzie i jest tania. W tym do energoli. Bo kiedyś to wszystko znaczenie wychodzić. Chyba.
Zastanawia mnie też jak to wygląda u was, czy będąc dorosłymi ludźmi pilnujcie tego co jecie. Nie mówię o samej ilości kalorii, nie oceniam tego tym względem, a tym co się po prostu na codzien u was je.
🥑🥕🥦🫐🥐🍟🍕🌮🌯🍣🥘🍬🍨🥟🍙🍥🍔
#dieta #jedzenie

