NAWYKI ŻYWIENIOWE WYNOSI SIĘ Z DOMU.

z mojego doświadczenia wiem tyle, że mam trochę farta lat w których się urodziłam. Sama wchodząc w dorosłość i mieszkając na własnych warunkach, jadłam tak jak nauczyłam się w domu. Jednak wraz z rosnącą wiedzą na temat żywienia to się zmieniało.

Jadłam głównie domowe jedzenie, które do dziś bardzo lubię, no i panierowania piers z kurczaka z ziemniaczkami i mizerią to dla uber jedzonko. Wynikało to z tego, że mojej rodziny nie było stać na przetworzoną żywosc, która w moich czasach była raczej czymś drogim i nie tak łatwo dostępnym. Zwłaszcza jeżeli chodzi o fastfoody, na kebaba ze znajomymi musiałam sobie oszczędzać xd. To samo tyczyło się słodyczy, jak chciałam je zjeść musiałam sama odkładać na nie pieniądze.

Trochę to się zmieniło jak na salony weszły zupki chińskie, co prawda nigdy nie zasypiały one u mnie obiadów w domu(mój ojciec ich niecierpial) to jako przekąska jak najbardziej. Przez co najmniej 2 lata się od nich uzależniłam. Do dziś się zastanawiam sie jaki miały one wpływ na moje zdrowie, bo jadłam je w opór.

Jednak to do czego uderzam to to jak nawyki żywieniowe różnią się właśnie u ludzi wchodzących w dorosłość. Miałam współlokatorke co narzekała na "gruba d⁎⁎ę", a szafkę miała wypchana po brzegi słodyczami. Jednak największym zadziwieniem było dla mnie żywienie dwóch chłopaków. Jeden z nich jadł jedynie zupki chińskie i mrożone pizzę, czasem rosół od mamy. Drugi jadł raz dziennie zestaw McDonalda popijany orezadami z Biedronki. Po obu było widać ich dietę. Ziemista cera, zakola mimo 20 lat, plus to że wyglądali na 35+ i byli mocno wychudzeni. Jednego z nich raz prawie nie poznałam gdy po 3 miesiącach przerwy w studiach i jedzenia prawdopodobnie normalnej domowej diety, nagle odżył, przytył, cera różowa i włosy mu odrosły. Normalnie totalny glow up. Mój znajomy ma młodego "szwagra", który żywi się jedynie frytkami i nagetsami. Wygląda dobrze, jednak pytanie jak to wpływa na jego rozwój mózgu skoro żywi się tak od kilku lat, a ma aktualnie kilkanaście lat.

Poniekąd trochę też współczuję współczesnym dzieciakom, które mają łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju uzależniającej niezdrowej żywności, która jest wszędzie i jest tania. W tym do energoli. Bo kiedyś to wszystko znaczenie wychodzić. Chyba.

Zastanawia mnie też jak to wygląda u was, czy będąc dorosłymi ludźmi pilnujcie tego co jecie. Nie mówię o samej ilości kalorii, nie oceniam tego tym względem, a tym co się po prostu na codzien u was je.

🥑🥕🥦🫐🥐🍟🍕🌮🌯🍣🥘🍬🍨🥟🍙🍥🍔

#dieta #jedzenie

jak wygląda Twoja dieta?

534 Głosów

Komentarze (58)

AdelbertVonBimberstein

@Cori01 oj tak. Cała moja nadwaga wynikała głównie ze złych nawyków wyniesionych z domu.

Nawet rodzicom to powiedziałem: "to, że jestem gruby to wasza wina, poradzę sobie z tym i wam wybaczam". Ale był kwik xD


Cieszę się natomiast, że mam bardzo dobrą wiedzę teraz, zostałem nawrócony przez Twaroga i dzielę się smacznym słowem, a moje dzieci- przez naśladownictwo i dostępne jedzenie- będą miały łatwiejszy i zdrowszy start w dorosłość.

Umypaszka

@Cori01 dla mnie mój organizm to mój przyjaciel i lubię jak dostaje przydatne rzeczy do trawienia bo razem będzie nam się lepiej funkcjonowało, jakieś słodycze czipsy z 1-2 razy w tygodniu jako dodatek, fast foody raz w miesiącu lub rzadziej i głównie w podróży jak trzeba szybko podładować kalorie.

a, i kebabik to nie fast food, to pełnowartościowy posiłek

Cori01

@Umypaszka co do kebaba to pewnie zależy jaki. U mnie w mieście to głównie były fryty i kula mocy xd

ciszej

@Cori01 teraz widzę ile wrzucasz ciekawych rozkmin na hejto a jakoś nie skojarzyłam twojego konta


Sporo dzieciaków kojarzy śmieciowe jedzenie z nagrodą i tak to się kręci. Maczek jest reklamowany przez debilnych influencerów celebrytów i granica się przesuwa, a dzieci w Polsce są coraz grubsze.

krzysztof-2

@ciszej  Ale jak ma być inaczej skoro jogurty owocowe (nie mylić z tymi naturalnymi) są reklamowane jako zdrowy posiłek.

GazelkaFarelka

@Cori01 U mnie tez niezdrowe jedzenie to był luksus a słodycze oglądaliśmy na święta.


Niemniej każde zdrowe żarcie jestes w stanie zepsuć nadmiarem, stresem czy paleniem fajek.

Cori01

@GazelkaFarelka to prawda dlatego nie wnikam w szczegóły czy picie alkoholu 😅

Half_NEET_Half_Amazing

nawyki żywieniowe w moim domu:

śniadania: kanapki

pon-pt zupa na obiad (jak się nie najadłeś to se zjedz banana albo zrób se kanapkę)

sob-nd na obiad trochę mięsa z ziemniakami

kolacje: kanapki


jak chodziłem na siłkę (a jeszcze nie pracowałem) to usłyszałem, że nie będę jeść codziennie kurczaka z ryżem bo nie ma na to kasy

dziękuje bogu za babcie u której mogłem zjeść jak człowiek

Lubiepatrzec

Pochodnym problemem jest też to co jest właściwie zdrowe, bo ja na przykład nie uważam piramidy żywieniowej za dobre źródło wiedzy o żywieniu. Tak samo nutri score. Przywiązuję bardzo dużą wagę do jedzenia ale robię to na swój sposób.

ciszej

@Lubiepatrzec nutri score to samo zło, mało kto się w to dokładnie zagłębia i później słucham że przetworzona "owsianka" naładowana syropem gf jest super a płatki błyskawiczne mają gorszy xd

Lubiepatrzec

@ciszej idę o krok dalej i nawet jak się wczytać to jest to zuo.

rakokuc

Ja w pewnym momencie życia zacząłem robić sobie rachunek zysków i strat powstałych po skonsumowaniu tego co akurat zamierzałem skonsumować. Tym prostym sposobem przestałem całkowicie jeść słodycze i inne przekąski typu czipsy, pić słodzone napoje i mocne alkohole, a w codziennym gotowaniu używam dużo więcej warzyw, a dużo mniej mięsa, tłuszczy, węgli i wysokoprzetworzonej żywności.

Właściwie jedynym minusem są te niezręczne chwile kiedy ktoś mnie czymś częstuje i patrzy na mnie jak na idiotę, bo wyciągam kartkę i robię wspomniany rachunek ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@Cori01 moja dieta xD.

w sumie patrzę tylko na kalorie i białko. prawie w ogóle nie jem warzyw, bo ich nie lubię. witaminy uzupełniam suplami, ale nie sprawdzam poziomu samych witamin. przetworzonego jedzenia jem niewiele, bo jestem chytry i szkoda mi na to kasy. słodycze jem rzadko, bo zwyczajnie przez kolejne cykle masy-redukcji im zbrzydły i nieodbrzydły dotąd.


rodzice gotowali kiepsko, żona gotuje dobrze. zazwyczaj robią dla mnie osobne posiłki, bo wiedzą że wielu rzeczy nie jem i akceptują to. częściej gotuję sam.

Cori01

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta nie masz zaparć jak nie jesz warzyw :O ?

fisti

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta z braku błonnika w diecie

Cori01

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta gdyż miso i węgle, nie mają w sobie błonnika, który głównie znajduje się w zielonych warzywach i orzechach. Chyba że jesz pełnoziarniste węgle. Ja na takiej diecie chyba bym robiła dwójkę raz na tydzień 😅

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@fisti @Cori01  a warzywa to jedyne źródło błonnika? dzienne wbijam 20-30 gramów błonnika, więc prawdopodobnie i tak prawdopodobnie więcej niż przeciętny Polak. kupa też jest jak trzeba.

Lubiepatrzec

@Cori01 był taki czas, że jadłem dosłownie zero wegli a co za tym idzie zero blonnika i nie miałem zaparć. Blonnik nie jest konieczny.

zweipack

@Lubiepatrzec Też mialem taki okres i miałem wtedy najregularniejsze stolce w życiu. Być może nie dziala to tak u wszystkich, ale moj organizm błonnika nie potrsebuje zupełnie.

notak

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta kurde jakbym czytał siebie xD Tylko kalorii i bialka nie licze.
Staram się zmuszać do warzyw, może do 80ki się naucze.

Lubiepatrzec

@zweipack jest mniej i rzadziej ale regularnie i bezproblemowo. Też byłem zadowolony. Teraz jem trochę roślin i jest spoko.

GazelkaFarelka

@Lubiepatrzec rzadziej w sensie konsystencji czy częstotliwości? XD

Lubiepatrzec

@GazelkaFarelka częstotliwości, bo zwartość elegancka 😁

GazelkaFarelka

@Lubiepatrzec to niedopsz

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@notak no ja się nie zmuszam. po prostu sterroryzowałem rodzinę, a że mnie kochają to się dostosowali jem tylko kilka warzyw i to nie w każdej formie/nie ze wszystkim, no i ogólnie rzadko. najczęściej to frytki z erfrajera xD

Lubiepatrzec

@GazelkaFarelka czy ja wiem... Elegancko się czułem, wszystko git. https://m.youtube.com/watch?v=rcbx7O1KsxA

SignumTemporis

@Cori01 widzisz - ja praktycznie całe życie jadłem głównie względnie zdrowe, nie przetworzone jedzenie. Problem w tym ze jadałem je u mojej babci. Mieszka blisko szkoły do której chodziłem, po studiach też chwilę u niej mieszkałem....zgadnij jak wyglądali wszyscy mieszkający w domu, włącznie z kotem (poza babcia! Ona wyglądała względnie normalnie). Tak więc to nie tylko kwestia jakości, ale też ilosci

Cori01

@SignumTemporis tak tak, dlatego nie mówiłam o ilości cal a samym fakcie tego co się wkłada do swojego brzucha czy to fastfood czy warzywa ale jedno i drugie sumarycznie może mieć tyle samo kalorii wszystko zależy od ilości

Pomidorro

@Cori01 U mnie codziennie się gotuje ale chociażby z tego powodu, że gotowe dania są paskudne. Przekąski też popsuli, chipsy bez smaku albo jakieś dziwne smaki. Czekolada sam cukier.

Artic

Ja spróbowałem diety niskowęglowodanowej. Potem wróciłem do normy ale tak się źle czułem że od paru miesięcy nie jem węgli. Prawdziwy game changer. Nie czuję głodu. Pierwszy posiłek ok 18:00. Dużo energii. Schudłem. Wyniki badań lepsze niż jak miałem 20 lat. Zawsze uwielbiałem słone przekąski ale teraz nie mam na nie ochoty a jak czasami mnie najdzie to i tak nie jem bo wiem jak będę się źle czuł. Polecam spróbować.

bartek555

Halo halo, z jakiego powodu dieta, w ktorej sa slodycze ma byc niezdrowa?

Cori01

@bartek555 nie mam na myśli, ciast czy jakiś słodkości z dobrym składem. Może generalizuje ale słodycze kojarzą się raczej z tym co powszechnie znane czyli tona cukru, i tłuszcz palmowy i masa dziwnych zbędnych dodatków.

bartek555

@Cori01 rozumiem, ale na diete trzeba patrzec jako caloksztalt, a nie wybrane produkty. Jesli moja dieta zawiera cukierki czy zelki czy cokolwiek, ale jako caloksztalt zapewnia mi zdrowie fizyczne i psychiczne (a to wazny aspekt) to nie ma nie w tym nic zlego. To ilosc czyni trucizne

SignumTemporis

@bartek555 

To ilosc czyni trucizne

Dokładnie. To i częstotliwość. Chociaż zazwyczaj większą częstotliwość = większa ilosc xp.

bartek555

@SignumTemporis true. Woda jest zdrowa. Pijcie duzo wody. 10 L dziennie, bo jest zdrowa ;)

Analnydestruktor

@Cori01 bardzo zdrowe jem. Natomiast wspomagam się używkami. Mocno się wspomagam

mannoroth

@Cori01 Jak wygląda moja dieta?

cb654b00-7ef2-4349-bfd1-58cea9240426
paramyksowiroza

@Cori01 W sumie, ciekawa teza.

Trochę się z nią zgadzam, choć kulinarnie często jestem daleko od "polskiej kuchni domowej".

Nie wiem co by było, gdybym nie wychował się w domu, w którym się gotuje - być może nigdy nie chciałbym nauczyć się gotować na własną rękę.


Co do "zdrowotności" mojej kuchni, to po prostu gotuję to, na co mam danego dnia ochotę.

Na pewno dałoby się zdrowiej, ale z drugiej strony to co jem balansuje raczej w kierunku tego bardziej zdrowego spektrum.

Bardzo rzadko (może raz na pół roku) zdarza mi się spożywać potrawy głęboko smażone, a nawet wówczas to zawsze jest świeży tłuszcz.

Nie jem słodyczy, nie piję słodzonych napojów gazowanych, bo na przestrzeni lat zmieniły mi się trochę smaki i ogólnie nie lubię słodkiego.

Nie jem przekąsek (raz na jakiś czas zrobię sobie w garnku popcorn na maśle klarowanym, ale to na tyle)

Nie kupuję gotowych potraw i niezbyt często chodzę do knajp.

Zapewne spożywam zdecydowanie za dużo mięsa, ale na ogół to po prostu zwykłe mięso, a nie wysoko przetworzone produkty mięsopochodne.

Nie narzekam

WatluszPierwszy

Staram się jeść posiłki, które sam przygotowuję. W moim domu to głównie ja gotuję. Gotowców raczej nie jadamy. Raz na jakiś czas (może raz w miesiącu) pozwalamy sobie na obiad w McDonaldzie albo jakieś jedzenie na szybko typu kebab dla wszystkich. Słodycze mocno odstawiłem. O dziwo za mną poszła cała rodzina. Nawet dzieci odstawiły słodkie i to bez bólu

Ja wyniosłem nawyki żywieniowe z domu w którym mało kiedy były "polskie obiady". Moja mama już na początku lat 90. odkryła kuchnie świata, ze tak powiem i sporo było potraw włoskich, hiszpańskich itp. To mnie trochę nakierowało i do dziś nie lubię rzeczy typu schabowy czy jakieś mięso w sosie.

Rozpierpapierduchacz

@Cori01 w domu jadłem domowe żarcie a jak zacząłem zarabiać to i tak zacząłem kupować śmiecie, bo są po prostu ku⁎⁎⁎⁎ko dobre i odpalają choinkę w mózgu, tak jak są skonstruowane żeby być XD


Niedoceniacie zdolności ludzi w podejmowaniu własnych chujowych decyzji XD

Borsuk_z_boru

Jem prawie samo nieprzetworzone w dwóch posiłkach dziennie jedynie czasem wjeżdża pizza z Żabki, ale za to słodycze jem raz na 2-3 miesiące

PeregrinFuk

Zdrowa dieta to zdrowy sen i zdrowa KUPKA. A to podstawa coziennego funkcjonowania.

Zwalisty

@Cori01 W moim przypadku jest odwrotnie. Mama starała się gotować zdrowo i urozmaicać potrawy, ale miała skądś wpojone, że sól to zabójca dla serca. Więc dodawała ekstremalnie mało soli, jak ktoś jadł u nas, to dodawała trochę więcej, bo inaczej ludzie mówili, że zapomniała posolić ziemniaki.

Rezultat jest taki, że jak jadłem normalnie posoloną potrawę, to była dla mnie pyszna i wyrobił mi się niezdrowy pociąg do soli. Jak rodzice wyjeżdżali, to potrafiłem zjeść na obiad dwie zupki chińskie i to było dla mnie pyszne. A później strasznie lubiłem wszystkie fastfoody, magi waliłem ile wlezie gdzie się da.

Jak zacząłem dietę i ograniczyłem sól i wyeliminowałem cukier, to przez kilka dni chodziłem na gigantycznym głodzie z powodu uzależnienia, pamiętam jak w jakimś serialu pokazano, jak bohater wgryza się w hamburgera, to aż zakręciło mi się trochę w głowie, szok, normalnie byłem uzależniony. Zostały mi w domu z czasu przed diety kostki rosołowe, to po odrobince je jadłem same, a później w ogóle nie miałem w domu nawet soli, żeby nie kusiło mnie solenie.

Więc czasem nawyki domowe przynoszą efekt odwrotny. Przykład z innej beczki, ale na podobnej zasadzie, który przychodzi mi do głowy, to że mój ojciec bardzo często się spóźniał. Dorastając i widząc, jak to było odbierane, stałem się punktualny, ale czasem wręcz przesadnie i gdy w nowe miejsce jechałem pierwszy raz (czasy przed GPS), to później czekałem w aucie np. 20 minut.

Cori01

@Zwalisty bardzo ciekawy komentarz! No tak w zasadzie moje stwierdzenie jest bardziej pytaniem niż ugruntowaną tezą, mogłam dać znak zapytania jak teraz o tym pomyślę. Moja dieta mocno się opiera na wiedzy wyciągniętej z domu jak wchodziłam w dorosłość, ale przypomniałeś mi moją rozmowę z siostrą, która mi powiedziała, że mieszkając na stancji jadła głównie pizzę mrożone i frytki bo na tyle jej tego brakowało w domu że się tym zachłysnela jak zaczęła mieszkać sama, ale z drugiej strony to był tylko etap, nie robiła tak przez 5 lat nauki tylko przez pierwsze dwa lata potem jej przeszło. Co do uzależnienia od soli to jak najbardziej rozumiem, sama się zmuszam do jej ograniczenia, choć bywa ciężko.

GazelkaFarelka

@Zwalisty @Cori01 @Lubiepatrzec Wiele przekonań o "zdrowej diecie" wynika z jakichś zbyt pośpiesznie wyciągniętych wniosków, albo nie wiem, przedstawienia tego przez media? Więc "zdrowa dieta" niekoniecznie jest tym, co znajduje się we świadomości wielu osób. Ludzie coś tam przeczytają, wyrwane z kontekstu i już wprowadzają jakieś kompletnie idiotyczne zasady i restrykcje.


Nadmiar soli jest niewskazany, zwłaszcza przy nadciśnieniu - tyle i tylko tyle - ale całe pokolenia uznały że zdrowo w ogóle nie solić Sól jest niezbędna do życia (elektrolity) i nic dziwnego że kiedy nie miałeś jej normalnie w diecie to miałeś taki cug z wyjadaniem kostek rosołowych z szafek - potrzebowałeś to uzupełnić, żeby żyć. Gadanie, że jesteś uzależniony od soli to tak samo jakby powiedzieć, że jesteś uzależniony od wody, jedzenia czy oddychania.


Nasz organizm potrzebuje niewielkich ilości sodu w codziennej diecie – 1,5 g na dobę dla dorosłej osoby. Zapotrzebowanie na sól może być zmienne ze względu na wiek, aktywność fizyczną czy temperaturę otoczenia. Sód jest niezbędny w ludzkim organizmie do przewodzenia impulsów nerwowych, skurczu i rozluźnienia mięśni, a także do utrzymania prawidłowej równowagi wodno-mineralnej.


1,5 g sodu to jest ok 4 g soli, a więc niecała łyżeczka. Nie za dużo ale też nie jest to mało.

Zwalisty

@GazelkaFarelka Nie no, deficytu soli nie miałem chociażby dzięki kanapkom, chleb, ser, wędliny. W rodzinie też nikt nie miał nadciśnienia, ale jak już dorosłem, to mama zdążyła już zaktualizować swoje poglądy i zaczęła solić normalnie.

Ten cug miałem już będąc wiele lat dorosłym żywiąc się niezdrowo, gdy słone i słodkie odstawiłem z dnia na dzień. Wtedy wciąż spożywałem sól np. w piersiach kurczaka czy pieczywie, tylko miałem efekt odstawienia, który trwał przez kilka dni. Może uściślając, to byłem uzależniony od nadmiaru soli, czy też po prostu od niezdrowego jedzenia w dowolnych ilościach. Ale dzięki za troskę

Zwalisty

@Cori01 Spoko, Twoja teza wciąż jest prawdziwa, bo moja mama tak potrafiła zapeklować karpia, że jest to moja ulubiona świąteczna potrawa, chociaż jak próbowałem u innych, to nie dziwię się, że nie lubią, bo zalatuje. O frytkach też mi przypomniałaś, przez jakiś czas tak je soliłem, że dla innych moje były przesolone. Moja mama nigdy nie robiła frytek w domu, w sumie do dziś nie wiem dlaczego, skoro ziemniaki i olej były (schyłek PRL, więc nie wszystko było), pewnie dlatego, że tłuste i niezdrowe, tak jakby schabowy nie był tłusty, a schabowy robiła.

ZohanTSW

U mnie w domu jadło się dużo, tłusto (bo to smaczne), białe pieczywo to podstawa. No i mięso oczywiście, bez mięsa to się nie najesz. Typowa kaloryczna dieta dla rolnika, bo roboty przy gospodarstwie zawsze było od świtu do zmierzchu.


Gospodarstwa od jakiegoś czasu nie było, dieta pozostała. No ale jak jesteś gruby, to dobrze wyglądasz, widać że bogactwo w domu. Chęć zrzucania kilku kilogramów? Matko Bosko o czym ty gadasz, wpadniesz w anemię, anoreksję i bulimię, UWAŻAJ!


No i tak nauczony, na studiach żywiłem się czymkolwiek, a najwięcej tostami, bo je kurde bele uwielbiam. Czyli pieczywko, plaster szynki i żółciutki ser, bo uwielbiam żółciutki ser.


Włosów sporo mi wypadło i sporo zaczęło wypadać po 20 roku życia. Może to być dieta, a mogą to być predyspozycje genetyczne. Ciężko stwierdzić, mężczyźni w mojej rodzinie nie mają najlepszych fryzur, no ale też wszyscy byli niewybredni jeśli chodzi o jedzenie.


Wagowo zawsze byłem grubaskiem, w gimnazjum stałem się szczupły, nałożyło się na to okres dojrzewania i ogromna ilość ruchu - grałem w piłkę nożną w klubie, nie odpuszczałem żadnego treningu, więc miałem 2 dwugodzinne, wymagające treningi, mecz w weekend, a do tego 5 godzin WFu w tygodniu na którym głównie graliśmy w piłkę. W liceum było już mniej ruchu, a waga oczywiście zaczęła iść w górę i tak szła aż do obrzydliwych 97kg, dopóki nie zacząłem ponownie dużo grać w piłkę... I schudłem. Waga się utrzymywała mimo że nie miałem tyle ruchu, ale w końcu powoli zaczęła iść w górę, a najbardziej w czasie covidu. Obecnie powiedziałem dość, bo znowu przekroczyło 90kg i zacząłem patrzeć na co jem, oraz staram się więcej ruszać. Póki co powolny trend spadkowy.


W pewnym wieku nie da się chudnąć siłą woli, trzeba patrzeć co się je xd

Michumi

@Cori01 od kilku miesięcy praktycznie nie jem nic co nazwałbym domowym obiadem, nikomu się nie chce gotować bo natłok wszystkiego. Obiadów jako takich w ogóle w sumie nie jemy. McDonald's jak jest Burger drwala to raz na tydzień raz na dwa tygodnie. Dawniej zamawiałem więcej na wynos teraz robię to bardzo bardzo rzadko, jeżeli coś zamawiam jest to Chińczyk. Co do jedzenia na co dzień to unikam białego pieczywa cukru co nie znaczy że czasami nie zjem sobie kanapki którą mi przygotowano w piekarni. Na co dzień na takie nazwijmy to obiadokolacje to robimy sobie albo spaghetti w jakiejś formie, makaron kupuje Low carb, jest drogi ale zawiera tylko 25 g węglowodanów na 100 g. Smakuje wyśmienicie. Dużo jajek, wędlinę w 90% kupujemy bez dodatków chemicznych albo linia pure w Lidlu albo sklep z wędlinami bio na targu u nas na dzielni. Oczywiście kupujemy też normalne wędliny bo uwielbiam kiełbasę polską od konkretnego producenta, często też kupujemy sobie z trzy typy wędlin i zamiast obiadu to sobie jemy z takiego fajnego talerza wędlin

To co woła o pomstę do nieba to fakt że ostatnie miesiące tak jak wspomniałem mam bardzo stresujące i przez cały dzień jestem praktycznie na głodówce. I tradycyjnie wieczorem czy później po południu nachodzi wilczy głód i zazwyczaj chodzę spać najedzony. I jeśli połączysz to z praktycznie całkowitą rezygnacją w ostatnich miesiącach z siłowni to mamy plus ładnych dużo kilogramów

Ale mam nadzieję że w ciągu kwartału wszystko wróci do normy i znowu będę mógł normalnie funkcjonować.

dildo-vaggins

U nas było biednie więc przetworzonego było niedużo, ziemniaki, warzywa, czasem kotlet z mortadeli albo pierś z kurczaka. Później rodzice zaczęli trochę lepiej zarabiać to były parówki, wędliny, dużo słodyczy i słodzonych napojów.

Ogólnie nie uznałbym tamtego jedzenia za zdrowe bo jadło się dużo węglowodanów w formie ziemniaków, pieczywa, makaronów i cukru, teraz jem wysokobiałkowo, jest inaczej.

LondoMollari

kotlet z mortadeli

@dildo-vaggins Sól peklująca + smażenie to jest słaby pomysł, i bardzo niezdrowy. Jeśli trafiało się raz na miesiąc to jeszcze ujdzie, ale jeśli to było regularnie parę razy w tygodniu, to będzie to czynnikiem rakotwórczym.

dildo-vaggins

@LondoMollari w latach 90 nikt o tym nie myślał, zwłaszcza jeśli żył na skraju ubóstwa

LondoMollari

@dildo-vaggins No pewnie, sam też takie jadłem jako dzieciak. Tylko wolę puścić w eter informację, że niektórych wędlin smażyć nie należy.

Gausharan

80/20 z liczeniem makrosów dziennym oprócz piątku/soboty - co nie znaczy, że w weekend żre jak świnia, ale pozwalam sobie na kilkaset kalorii więcej.

matips

Chyba też moja dieta opiera się głównie o nawyki wyniesione z domu. Normalny obiad to coś zawierającego mięso albo coś wegańskiego, dodatek skrobiowy (za dziecka nie wiedziałem, że to tak można sklasyfikować) i surówkę, najlepiej też zupę. Śniadanie to jajka i pieczywo, kolacja to kanapki.
Tak też jem za dorosłego, okazyjnie odstępuję gdy nie ma czasu na śniadanie albo gdy wieczór spędzam na mieście. Czasem robię też bardziej "fancy" kolację. Obiady jadam w pracy, typowe bistro dla korpoludóków - jedyny jego mankament to za duże porcje bym mógł wziąć zupę i obiad więc biorę tylko obiad.

Zaloguj się aby komentować