W temacie traumy pistacjowej @AdelbertVonBimberstein , przypomniał mi się kawał.
Rozmawiają dwie małpy:
-Ej, co jesz?
-Banana.
-A czemu on taki brązowy?
-Bo ja go już drugi raz jem....
#suchar #dowcipy #rodzicielstwo

W temacie traumy pistacjowej @AdelbertVonBimberstein , przypomniał mi się kawał.
Rozmawiają dwie małpy:
-Ej, co jesz?
-Banana.
-A czemu on taki brązowy?
-Bo ja go już drugi raz jem....
#suchar #dowcipy #rodzicielstwo
@t0mek
"Tato, chcesz orzeszka?"
"Pewnie!
(mlaszcze)
"Bardzo dobry, skąd masz?"
"Z Toffifee"
Zaloguj się aby komentować
#miod #pszczoly #pszczelarstwo #pasieka #beestory
Mam na sprzedaż trochę lipowego miodu, tak jak poprzednio słoik litrowy = ok. 1,3 kg netto, cena 35 zł + paczkomat.
Płatność przelewem lub blikiem.
@t0mek poproszę 6 sztuk
Zaloguj się aby komentować
#zegarki #timex #zegarkiboners #watchboners #kontrolanadgarstkow #tikutak
Mam na zbyciu Timex Expedition WS4, kupiony w ub. roku na próbę. Wysokościomierz, barometr, kompas, chrono, rozbudowany alarm. Używany, z normalnymi śladami - mikroryski, przetarcia ramki itd., miesiąc temu założona nowa bateria. Mi zwyczajnie nie leży, jest za duży i za szeroki. Jeśli ktoś chciałby w dobrej cenie, zapraszam na priv.



Nie było brzydszego zegarka?
@t0mek Ja pi⁎⁎⁎⁎le...."Pisz priv"... Co Ci szkodzi podac cene na widok publiczny?
Jako fan timexowych data-linków ten wydaje się ciekawy ale jak mi zaśpiewasz choćby 300zł za taki zajechany model to podziękuję. Napisz jak człowiek ile za niego chcesz to będzie wiadomo czy w ogóle warto pisać a nie jakąś tajemnicę z ceny robisz.
Zaloguj się aby komentować
Wróciłem właśnie z Serbii i było w pytę. Jak dojdę do siebie, to napiszę artykuł z paroma zdjęciami, bo na razie czuję się jak po uczciwym wiejskim trzydniowym weselu. Zmęczony, znaczy.
#podroze #ciekawostki #zainteresowania #serbia #balkany i nie wiem, co jeszcze.
@t0mek to chyba ja jestem niewyspany, bo zobaczyłem tag "balkony" i zacząłem googlować, czym są serbskie balkony xD To ja też idę odpocząć lepiej, choć na Bałkanach nie byłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
PS artykuł jak najbardziej chętnie przeczytam
Zaloguj się aby komentować
U dziewczyn całkiem dobrze się dzieje.
Przebrzmiała już chwała rzepaków, a mendy noszą na potęgę masę żółtego pyłku. Jak to, jak to? Skąd to, czyżby jeszcze gdzieś znalazły resztkę jakiegoś późnego, który wykorzystują?
-Oho! - rzekłem sobie. - Coś mi się wydaje, że komuś tu zakwitła wczesna gorczyca...
No, chyba że to akacja, ale w mojej okolicy niezbyt wiele jej rośnie, a w tym roku kwitnie wyjątkowo podle. W sąsiedztwie bywa siana gorczyca biała, sam zresztą przeznaczam niewielkie poletko pod tą roślinę, żeby załatać dziurę w pożytkach. Kwitnący łan gorczycy pachnie wspaniale, ciężko, korzennie, piernikowo, i daje przede wszystkim pyłek. Do maliny jeszcze trochę, do lipy jeszcze dalej, a pszczoły muszą mieć zajęcie oraz pokarm węglowodanowy i białkowy, żeby rodzina rozwijała się optymalnie.
Od momentu osadzenia roju, zasiliłem go kilkoma plastrami czerwiu z innych rodzin, poza tym poddawałem ramki po odwirowanym miodzie. W tej chwili rodzina obsiada 12 ramek, z czego 5 to czerw, a reszta to zapas pokarmu. Czy to dużo? To zupełnie przyzwoicie. 5 ramek czerwiu oznacza, że stopniowo przybędzie taka "objętość" młodych pszczół, ale najpierw na ich wychowanie zużyje się taką samą ilość miodu i połowę tego pyłku.
Pszczoły składają dojrzały miód u góry ramek i trochę z boku, a poniżej robią wianek z pyłku. Reszta plastra to miejsce na składanie jaj (fot. 1). Właśnie teraz matka osiąga maksimum czerwienia; przy optymalnych warunkach może to być ok. 1300 szt./dobę. Na fot. 2 widać właśnie matkę - piękna, tłusta, dupiasta, dla takiej złożyć jajo to jak splunąć. I co 3 sekundy nowe jajo. I tak przez całą dobę, a potem kolejną i kolejną. Z takiego jaja za 3 tygodnie, pod koniec czerwca, będzie pszczoła. Normalnie w tym czasie kwitnie lipa, a jak będzie w tym roku - wiele zależy od pogody, od wilgotności i ciepła. Młode owady wcale nie ruszają na kwiatki, tylko zajmują się pracami ulowymi. Kiedy już dorosną do przynoszenia nektaru, lipa dawno przekwitnie. W moich warunkach z pożytków będzie jeszcze nawłoć, ale przez upały i suszę w tym okresie najczęściej nie jest wykorzystywana.
#beestory #pszczoly #pszczelarstwo #zainteresowania #hobby #ciekawostki


świetnie się to czyta, niech się pszczółki dobrze chowają
Zaloguj się aby komentować
Hejcia. Mam już pierwszy tegoroczny miód rzepakowy. Na razie jest rzadki, ale w ciągu 1 - 2 dni zestali się. Trochę tego jest na zbyciu, może ktoś chce kupić? 35 zł za duży słoik, 1,3 kg netto. Wysyłka najchętniej paczkomatem, płatne dodatkowo wg znanych stawek.
Jestem zacofaną cyfrową bulwą i nie mam blika.
Nie zawadzi piorunować.
#pszczoly #pszczelarstwo #miod #pasieka #pytanie #beestory

@t0mek chętny na słoiczek, ale za dwa tygodnie jak już bede w domu ʕ•ᴥ•ʔ
oraz właśnie uruchomiłem sobie blika, tylko jeszcze nie umiem z niego korzystać.
Pojawiło mi się kilka powiadomień o PW, inne były w "skrzynce", ale zobaczyłem je tylko przypadkiem. Nie wiem, czy to błąd matriksa, czy może tylko złe ustawienia mojego konta. Na wszelki wypadek podsumowuję powyższe zapotrzebowanie:
@bartek555 - 2 szt. (opłacone z przesyłką, spakowane, jutro nadam)
@the_good_the_bad_the_ugly - 1 szt., spakowane, jutro wysyłka
@DerMirker - 2 szt., wszystko przede mną
@Kronos - 2 szt., j.w.
@emdet - 1 szt. in spe
Ktoś jeszcze? Aha, korzystając z tego, że was zawołałem: w miodzie mogą trafić się drobniutkie ciemne cętki, albo np. po dodaniu do herbaty coś tam będzie pływało po powierzchni. To nie żaden syf, tylko drobinki wosku, bez obaw. Jest gratis, inni za wosk bulą grubą forsę
Zaloguj się aby komentować
Ależ mi się skojarzyło....będzie #beestory
Po przeczytaniu tego wpisu https://www.hejto.pl/wpis/sa-pewne-sytuacje-i-ludzie-ktorych-nie-potrafie-zrozumiec-kupilismy-z-rozowa-lod i komentarzy, przypomniała mi się historia, sprzed wielu lat, z innych realiów.... Znam ją z przekazu obserwatora, a nie mam pewności, czy nie był on wręcz tym hultajem, o którym będzie mowa, ale jestem całkowicie przekonany o jej prawdziwości.
Rzecz działa się była w Pszczelej Woli, gdziem pobierał nauki. Trzeba nieco przedstawić realia tego środowiska. Szkoła miała przyległy dość duży teren z wieloma budynkami, parkiem i stanowiła zamkniętą całość. Większość z nas mieszkała w internacie przy technikum, znaliśmy się wszyscy i byliśmy dość zżyci. Uczniów "dochodzących", czyli mieszkających normalnie w domach, była garstka, więc to społeczność internatu nadawała ton i koloryt większości zdarzeń, jakie miały miejsce podczas edukacji.
Wyobraźcie sobie te 15-latki wyrwane spod opieki rodziców, przebywające na stałe ze starszymi uczniami 24 h/dobę. W tym wieku dwa lata różnicy to przepaść, a między najstarszym i najmłodszym był to dystans 4-letni. Piątoklasiści to były dorosłe kobiety i chłopiska pod wąsem, tak mi się wydawało jako pierwszakowi....
Otóż na początku niewielu popalało, było to wręcz tępione i wykorzystywane przez starszych ("daj fajkę"). W trzeciej klasie paliło sporo osób, w piątej byłem jednym z kilku, które zdecydowanie nie paliły. Zupełnie mnie to nie pociągało, ale też niezbyt przeszkadzało, że inni palą. Paliły chłopaki, paliły nasze panny, i co z tego - uwielbialiśmy je.
NO ALE. Ale byli przecież wychowawcy w internacie i nauczyciele, którzy próbowali walczyć, albo i wypowiadali krucjatę przeciw palaczom! Tacy potrafili węszyć, kontrolować łazienki, pójść wieczorkiem w popularne miejsca i płoszyć nałogowe towarzystwo, albo w inny sposób uprzykrzać życie...
Jedną z tych osób była pewna nauczycielka. Ta potrafiła żądać wyjęcia fantów z kieszeni, papierosy i zapałki konfiskowała, a jeśli coś budziło jej wątpliwość, sama wkładała rękę i kontrolowała zawartość. Trafił jednak swój na swego.
Pewnego razu poddała takiej kontroli jednego z delikwentów. Ten ociągał się co niemiara, więc sama włożyła dłoń do kieszeni w poszukiwaniu zakazanego towaru. Ale cóż to, co za dziwy....o co cho........oooo.....OOOO......
Uczeń, powsinoga, nicpoń, ladaco, odciął w spodniach całe wnętrze kieszeni.
Oraz nie włożył majtek.
..........
To była ostatnia "kontrola kieszeni" w wykonaniu tej nauczycielki.
#heheszki #takbylo #ale też #pszczelarstwo
Zaloguj się aby komentować
Dziewczyny mają się dobrze, tutaj zdjęcia z następnego dnia po osadzeniu roju w ulu. Ul + rodzina (czyli pszczoły w różnym wieku oraz czerw) to pień. Ta stara nazwa, jak pewnie się domyślacie, pochodzi z dawnych czasów, kiedy to pomieszczeniem dla pszczół był faktycznie wydrążony pień drzewa. W zależności od tego, czy wykonywano je (czyli dziano) w żywym, rosnącym drzewie, czy w ściętym, miały swoje specyficzne nazwy. Najbardziej znana to "barć". A przecież "barta, barda" to starosłowiańska nazwa siekiery. Co pochodzi od czego, czy barć od barty, czy na odwrót - nie mam pojęcia; słownik Glogera wskazuje na aryjskie pochodzenie wyrazu i przypuszcza, że to dzień barci dziano bartą
Na fot. 1 #trypofobia widać, że poddane wieczorem ramki z węzą zostały prawie w całości odciągnięte, tzn. pszczoły odbudowały na niej komórki plastra. To ważna informacja: coś takiego jest podejmowane wyłącznie w obecności matki i przy sprzyjających warunkach, gdy dopisuje siła rodziny, pogoda i pożytek. Komunikat jest jasny - "wszystko OK, wkrótce pojawią się jaja".
Osadzając rój, dodałem z innej rodziny kilka plastrów z czerwiem (fot. 2). Uniknę w ten sposób przerwy w czerwieniu, bo minie jeszcze dzień, zanim matka zacznie czerwić, a potem trzy tygodnie do pojawienia się młodych pszczół. A jak już będą, to początek życia spędzą na pracach wewnątrz ula. Po pyłek i nektar robotnice wychowane w ten sposób polecą najwcześniej dopiero pod koniec czerwca, może zdążą załapać się na kwitnienie lipy. Dodając plastry, z których za chwilę wygryzą się pszczoły, zwiększam siłę rodziny i zmieniam jej skład wiekowy w perspektywie najbliższych tygodni.
Gniazdo będę sukcesywnie poszerzał dokładając więcej ramek.
#pszczoły #pszczelarstwo #zainteresowania #hobby #pasieka #beestory


Warszawska zwykła. Czyli ul najbardziej zbliżony do barci.
Zaloguj się aby komentować
OK, to skoro jest ssanie na pszczelarskie historie, to może pora pomyśleć o jakimś tagu #beestory czy coś takiego
Dziś krótko, bo pora późna, a padam na ryj. Domowe obowiązki, do pracy, zabrać mamę ze szpitala, wrócić, zjeść, ogarnąć pszczoły w minimalnym zakresie, no i zrobił się wieczór. Tate, tate, przeczytaj mój wiersz. Dziecku odmówisz...?
No ale nie o tym miało być.
Z pszczołami mam czytelny układ: pracujemy razem, razem korzystamy z dorobku (czytaj: miodu) i obie strony są jak dotychczas zadowolone.
Parę lat temu, ciepłą wiosną, miałem potrzebę dokupić pszczół. Potrzebowałem zasilić jedną słabszą rodzinę, a nie chciałem uszczuplać żadnej z już posiadanych. Błysnęło właśnie kwietniowe słońce, wymarzone ciepło rozlało się nad światem, zatem: OLX, jeden telefon, sprzęt do bagażnika - i jadę w nieznane.
Zawiodło mnie do jakiegoś dziadka, boczną dróżką na skraj wioseczki, pod lasek. Miejsce zaciszne, osłonięte, na toczku nastawiane uli do licha i ciut. Od słowa do słowa, bo ze starszą osobą to nie tak hop, siup - biorę, płacę i "do widzenia". Ze starszą osobą to trzeba porozmawiać, opowiedzieć, zapytać, czy wierzba tu mocno kwitnie, bo u nas, to panie, jak na lekarstwo, a co było, to śnieg spadł, przymrozek zniszczył....I delikatnie wylegitymować się. Uwiarygodnić swoją umiejętność.
Bo dziadek przychylniej spojrzy, jeśli jego pszczoły idą do kogoś, kto czuje temat. A więc nie zniszczyć, nie zaszkodzić, nie zabić choćby przypadkiem przez nieuwagę. Tu na nieuwagę nie ma miejsca. Każde jedno takie małe stworzenie to jest jedno życie, które zostało pod twoją opiekę powierzone. I to życie wartościowe, może wcale nie gorsze niż twoje, choć takie maleńkie. Obchodzić się zdecydowanie, pewnie i ostrożnie, z troską. U nas w domu zawsze mówiło się do zwierząt, każde miało swój charakter, różniło się od innych - z czasem zauważyłem, że do pszczół też gadam, jak do psa czy kota. Że pies nie rozumie? Rozumie, po swojemu, po psiemu - ale rozumie. Pszczoły też rozumieją. Nie słowa, tylko emocje, bo uczucia to są hormony, które krążą w twojej krwi, wydostają się porami skóry, w oddechu, a co jak co, ale węch to te mendy mają. I tak przy przeglądzie nawzajem się uspokajamy - ja je, a one mnie....
-Do obory!!! - mruczy dziadek, zmiatając ociągające się owady ze ścianek ula do środka gniazda.
Aha. Czyli to nie tylko ja tak mam
Małe, szare, wibrujące rodzynki po chwili wahania, jak zaczarowane, posłusznie ciekną na swoje miejsce, tam gdzie ciemniej i gdzie mocniej czuć feromony matki.
Ależ miał facet skilla. Ja, po swoich ładnych paru latach pszczelarzenia, to i owo potrafię, ale pod jego ręką to wyglądało jak zaczarowane - niby nic takiego szczególnego nie robił, ale wrażenie było takie, jakby owczarek zapędzał stado do zagrody.
-A wiesz pan, ile ja mam lat? - pyta dziadek z błyskiem w oku.
Zastanowiłem się. Z wyglądu gdzieś w wieku mojego taty, ale sprawny, pracujący fizycznie....
-75 - strzelam.
-ŁO-SIEM-DZIE-SIUNT JE-DEN!!! - oznajmia dziadek tryumfalnie. - Aaale panie, zdrowie jusz nie to. 100 uli, to już nie na moje siły....
Zachłysnąłem się.
-Panie kochany, daj Boże, żebym w pańskim wieku miał tyle zdrowia i siły, żeby połowie tego dać radę! - powiedziałem z serca.
Wyjechałem stamtąd ze swoją uczciwie opłaconą zdobyczą, kilkoma ramkami z czerwiem, oblepionymi szarą masą robotnic.
Rok czy dwa później, w poszukiwaniu kosiarki, zapuściłem się w tamte okolice. Pan Edward w dalszym ciągu gospodarzył w pasiece, robiąc to, co całe życie lubił robić. Wśród pszczelarzy jest duży odsetek ludzi starszych, a mimo to sprawnych, aktywnych fizycznie i zawodowo - tak tylko zauważam
#pszczoly #pszczelarstwo #zainteresowania #hobby #pasieka
Wołam @HolQ , chciałeś, to masz i czytaj.
Potrzebowałem zasilić jedną słabszą rodzinę, a nie chciałem uszczuplać żadnej z już posiadanych
To można je tak sobie "przekładać" z rodziny do rodziny? Nie zostaną potraktowane jako intruzi ?
kiedyś mieliśmy tu pszczelarza co srał do swojej pasieki
Pszczoły jedzą..... Pokarm borzy, normalny.
Zaloguj się aby komentować
Kurcze, dziś Światowy Dzień Pszczół, a w mojej pasiece dzieją się rzeczy niestworzone.
Po długim okresie zimna i niepogody właśnie błysnęło słońce. Rzepak kończy kwitnienie, a rodziny są bardzo silne. Jest to okres ich naturalnego podziału, czyli rójek. Jeśli nie zlikwiduje się nastroju rojowego, można ponieść straty.
Wyszedłem popatrzeć na świat, i coś mi brzęczy, coś mi lata...JEST!!! Przyszedł rój!!! Ogromny, mocny, łagodny, grający jak wiejskie wesele. Uwiązał się idealnie (fot. 1), zdjąłem go bez trudu. Po przetrzymaniu przez pewien czas w chłodku, osadzę go w ulu, dając ramki z zaczątkami plastrów, czyli węzą. Rójki mają dużą dynamikę rozwoju, taka rodzinka to skarb. Miałem nie rozwijać pasieki, bo trudno wygospodarować mi czas niezbędny do uczciwego zajęcia się pszczołami, no ale darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby.
Ale ale, czy to aby nie któraś z moich rodzin postanowiła pójść "na swoje"? Jedna z nich wchodziła w nastrój rojowy, tydzień temu zerwałem mateczniki, poszerzyłem gniazdo i wychłodziłem je zwiększając wentylację, ale przez ostatnie dni dużo pszczół przybyło, a zimno i deszcz ograniczyły pożytek...Trzeba zrobić przegląd....
No i tak przeglądam, przeglądam, zrobiłem porządek, aż się zmęczyłem i poszedłem coś zjeść. Po południu ciąg dalszy grzebania.
Przyszedłem w sam raz na moment, kiedy z najsilniejszej z moich rodzin wychodziła rójka.....
Nie macie pojęcia, jakie to robi wrażenie....
Pszczoły w roju nie są agresywne, bardzo rzadko żądlą, więc nie stwarzają zagrożenia. Niemniej, wrażenie jest potężne (fot. 2). W powietrzu huczy i jest gęsto od wirujących owadów. Udało mi się zachwiać ich "parciem" ku wolności, zdezorientowane podzieliły się: jedna część zaczęła osiadać tuż po wyjściu - i te wlazły do innej, słabszej rodziny (tegorocznego odkładu) z nieunasienioną jeszcze matką, uśmiercając ją natychmiast. Druga część poszła w powietrze i niezdecydowanie siadła na pobliskiej wierzbie, ale widać matki tam nie było. Trzecia część latała czarną chmurą w powietrzu; wyobraźcie sobie najbardziej przegięte wizje pszczelego roju z kreskówek - no to było właśnie tak i jeszcze trochę
Skończyło się dobrze wraz z nastaniem wieczoru. Jutro jeszcze osadzić ten zebrany rój, przegrzebać dwie rodziny i na tą chwilę powinno wystarczyć. Ale za tydzień, jak urwie się rzepak, to dopiero będzie polka....Na malinę jeszcze za wcześnie, do gorczycy i akacji daleko, nic innego w pobliżu nie kwitnie. Będzie bal.
#pszczoly #pszczelarstwo #zainteresowania #hobby #ciekawostki #pasieka


@t0mek w niektórych miejscach akacja już całkiem solidnie się rozkręca
@t0mek Ze wszystkich zawodów na świecie pszczelarz ma najbliżej do czarodzieja
Gx
@t0mek zawsze się zastanawiałem czy trudno zrobić taki ul i jeśli kiedyś do tego dojdzie to jakiś pszczelarz będzie chciał go używać. Jak zrobię wg sztuki i instrukcji z jakichś książek czy skąd się bierze informacje o robieniu uli.
Zaloguj się aby komentować
Planuję na przełomie czerwca i lipca pojechać na tydzień do Serbii. Ktoś był? Jakieś rady? Czytam na forach o przejściach granicznych, bo to jednak przekroczenie granicy UE, i trochę boję się oczekiwania w kolejkach. Druga sprawa, jakieś polecane mapy offline do nawigacji w telefonie, żeby mi nie nabijało rachunków za internet?
#podroze #pytanie #serbia #niewiemjaktootagowac
@t0mek ja korzystam z OsmAnd ale nawigacja samochodowa od nich jest średnia.
Na granicy HU-SRB stałam ostatnio godzinę wjeżdżając i 40 min na wyjeździe, bo Węgrzy ładnie ogarnęli kolejkę dla Unijnych. Wjeżdżając do Schengen Węgrzy sprawdzają bagażnik i jeśli wyglądasz podejrzanie to bagaże, niemniej Polacy są traktowani ulgowo.
Kontrolują głównie Albańczyków i te ich baby w turbanach bo przemycają sporo i papierosów i alkoholu. Na granicy jest też dużo cygańskich żebraków.
Ogólnie IMO Macedonia Północna jest dużo ładniejsza niż Serbia, zwłaszcza góry. No i ludzie bardzo sympatyczni.
Jak nie będziesz chciał wracać, to powiedz dowolnej osobie, że Cevapcici to chorwckie danie.
@t0mek jak lądową granicą to pewnie na węgierskiej będziesz kwitnął, jak lotniczą to szybko i sprawnie. Serbowie sa spoko, dobre jedzenie, Niś mi się podobao, tak samo fajnie jest pójść sobie z Babin Zub na ich najwyzszy szczyt, jak lubisz ferraty jest fajna B/C w Lipowac koło Nisiu, sa tez wyznaczone trasy do wspinaczkiwa i całkiem fajne trasy trekingowe. Jak bys szukal noclegu w Lipowac dam Ci namiar na fajna miejscówkę. Kikinda siwatowa stolica sów jeszcze
Zaloguj się aby komentować
Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, odgrzebałem mechanizm 2809 pochodzący z Wołny, który od kilku lat moczę w nafcie. Kupiłem go za jakieś nieduże pieniądze z przeznaczeniem na dawcę, ew. doprowadzenie do ładu, jeśli się da. Był skorodowany po zalaniu, miejscami tylko zacieki, ale gdzieniegdzie jest grubo. Zdjęcia z pierwszego mycia. Na drugim ujęciu kilka części "zrośniętych" przez rdzę - kawałek tulejki wskazówki i tzw. ćwiertnik, czyli rodzaj sprzęgła złożonego z dwu kół zębatych. Panie, to się jeszcze wyklepie, będziesz pan zadowolony.
#tikutak #zainteresowania #ciekawostki #hobby #zegarki #gruparatowaniapoziomu


@t0mek jakiś czas temu miałem fazę na oglądanie na YT filmów z "restoracji" starych zniszczonych zegarków. Przyjemne to dla oka było
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Wołna, Dostojna. Pierwsza tego imienia.
W nawiązaniu do wcześniejszego wpisu prezentującego tą panią, informuję, że udało mi się przemówić jej do rozsądku. Pokazuję zdjęcie przed i po ingerencji.
Zegarek z końca lat 50-tych XX w., był to prosty, a przez to niezawodny mechanizm produkcji zakładów w Czystopolu (późniejszy "Wostok"). W ten sposób, po 1. i 2. Moskiewskiej Fabryce Zegarków, niepostrzeżenie przechodzimy do kolejnej, ale zasadniczy wpis o zakładzie produkcyjnym będzie kiedy indziej. Dziś krótko o tej konkretnej sztuce.
Zegarek po zamoczeniu, na elementach mechanizmu widać było lekką rdzę, którą wyszczotkowałem szczoteczką z włókna szklanego. Mechanizm rozłożony, umyty i złożony z oliwieniem przy użyciu nowej oliwy zegarmistrzowskiej. A właściwie to wcale nie nowej, tylko New Old Stock, oliwka francuska z lat 60-tych ze starych zapasów. Bardzo dobra w użyciu, tak przy okazji.
Z widocznych mankamentów najbardziej rzucał się w oczy stan tarczy, podmieniłem ją na inną, nieco lepszą. Też nie jest idealna, lekko poodbarwiana i część indeksów minutowych szlag trafił. Poza tym brak sekundnika, złamana jest oś, na której powinien być osadzony. Tej części szukam po znajomych, może uda się jeszcze uzupełnić. Wskazówki lekko przepolerowane, szkło nowe, koperta przepolerowana. Koronka zużyta, ale zostawiam ją, bo to oryginał, poprawiłem tylko wytarte nacięcia na obwodzie, żeby lepiej było nakręcać. Pasek używka ze stroćków.
Pomimo kilku prób, mechanizm startował i przerywał pracę. Wyglądało na to, że ma duże opory podczas działania, więc najpierw dla testu zamieniłem balans z inną, działającą jednostką - tutaj wszystko OK. W oględzinach widać było coś dziwnego w przekładni chodu na osi jednego z kół zębatych, tak jakby była ona za długa i nie mieściła się pod kamieniem nakrywkowym. Praca jak dla detektywa: co tu zaszło poprzednim razem? Przy starych zegarkach trzeba mieć na uwadze, że wielokrotnie były poddawane ingerencjom, czasem z dobrym skutkiem, a czasem - np. przez brak części czy nielitościwą ekonomię - w niepoprawny sposób. Najpierw określiłem, które koło źle działa, a potem były próby. Domyśliłem się, że ktoś wcześniej poskładał go z użyciem jednej części od innego, pokrewnego mechanizmu, różniącej się wymiarem. No to heja, na szczęście mam trochę złomków, szukamy i podmieniamy.
No nie ma tak łatwo. Podmiana koła nic nie dała, podmiana trzymającego je mostka również nie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że zbyt długa oś koła zębatego wypchnęła na zewnątrz kamień, czyli łożysko rubinowe, w którym była osadzona. Problem jest pokazany na ostatnim zdjęciu - małe różowe kółeczko tkwiące w płycie górnej mechanizmu mniej więcej na godz. 5.30 powinno być osadzone głębiej, niż było. Różnica jakieś ćwierć milimetra.
Po skorygowaniu łożyska i poskładaniu mechanizmu (chyba 5 czy 6 raz) wszystko pracuje, ale potrafi jeszcze stanąć, czyli to nie koniec naszej przygody. Przypuszczalnie należy jeszcze poprawić kamienie na tej osi. Mogę też, i pewnie od razu należało tak zrobić, zmienić całą górną płytę mechanizmu, przekładając do niej inne części.
Z takich plusów to znalazłem zachomikowaną drugą Wołnę w gorszym stanie wizualnym ale z o wiele lepszym mechanizmem. Oraz przypomniałem sobie o trupku zardzewiałego mechanizmu, od kilku lat moczącego się w nafcie - chyba i na nie przyszła pora.
https://www.hejto.pl/wpis/tikutak-zainteresowania-hobby-zegarki-ciekawostki-gruparatowaniapoziomu-wolna-cz
#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu



Zaloguj się aby komentować
W rezonansie kręgosłupa lędźwiowego wyszły mi zwyrodnienia stawów, dyskopatia degeneracyjna, uwypuklenia tarczy międzykręgowej i uszkodzenia pierścienia włóknistego z naciskiem na nerwy, ale za to na nerce widoczna jest cysta.
Nosz k@rwa mać.
W tej sytuacji ryzykowne jest pytanie "jak rzyć?".
Rozkminiam to sobie i myślę, że powinienem zacząć od wzmocnienia brzucha i potem mięśni kręgosłupa, ale tak, żeby go nie obciążać. Może np. unoszenie zgiętych kolan w zwisie? Poleci ktoś ćwiczenia w takiej przypadłości?
#zdrowie #pytanie
No ja to bym już zaczął zbijać deski na drewnianą jesionkę😄...a tak na poważnie to jak ci już tu pisali idź do fizjoterapeuty.On cię pokieruje co masz robic,jakie zabiegi i ćwiczenia.
Jestem właśnie po rehabilitacji, w planach mam kontrolną wizytę u ortopedy, przydałaby się wizyta u neurologa z wynikami rezonansu i jeszcze wyszła ta cysta jako nowa rzecz. Chociaż potencjalnie to można zadzwonić po śmieciarę, to wiele uprości.
@t0mek mam podobne problemy, choć może nie aż tak nasilone. Tylko jakiś porządny fizjo może ci pomóc. Nie radzę atakować problemu na własną rękę, bo możesz sobie zaszkodzić. A jak nie masz kasy albo dostępu do fizjo, to wszelkie na YouTube znajdziesz ćwiczenia wzmacniające i rozciągające na kręgosłup lędźwiowy. Ważne, żeby nie robić na siłę jak boli
Zaloguj się aby komentować
Niedzielne staroćki. Idę sobie alejką między stoiskami i skanuję teren. Jest pani z salaterką (!) zegarków, przystępuję zatem do szybkiego przeglądu. 4 - 5 szt. cienizny, którą nie zajmuję się, ale hej! Jest i ona! Złocona Sekonda, czyli Sława eksportowa na zachodni rynek! Brudna, ale mało zniszczona, szkiełko trzaśnięte, nie startuje. Ile pani ceni?
10 złotych.
To poproszę.
W tej cenie głupi by nie brał, obojętnie, co jest w środku. Złoto na kopercie jest więcej warte, niż cena wywoławcza.
W sumie szkoda, że nie pochyliłem się nad resztą tych zegarków, ot, z czystej ciekawości....
W domu okazuje się, że brak wahnika modułu automatu, i to jest największy i zarazem najmniejszy mankament. Raz, że odpowiednio posmyrany, zegarek rusza i póki co chodzi drugą dobę. Brudny jest, ale to dobrze, bo widać nikt nie pchał się w naprawy. Dwa, wahnika brak więc nie działa automat, ale ten mechanizm można normalnie nakręcić koronką (brudny i zardzewiały wałek niestety to utrudnia). Może ta część gdzieś mi się tam poniewiera, albo będę w stanie ją dokupić (a była, cholera, w salaterce, dopiero po fakcie to skojarzyłem, wystarczyło odkręcić dekiel i sprawdzić stan w środku!). No i trzy, poza tym jest absolutnie sprawny.
Na oko produkcja z lat 80-tych, 27 kamieni, napęd automatyczny. Promienisty szlif koperty, ozdobne indeksy, rozbudowany datownik z dniem tygodnia (i jego szybką zmianą). Złocenie nawet mało wytarte, zegarek do ogólnego mycia i smarowania, no ale za dychę to jest niezły strzał. Doprowadzić do ładu, dać ładny pasek i będzie sztos.
Wiem, wiem, ruskość aż z niego bije, on ładny nigdy nie będzie....
Dla mnie jest.
#tikutak #zegarki #kontrolanadgarstkow #zainteresowania #hobby #ciekawostki

@t0mek Rozumiem że sam naprawiasz? Fajne hobby, dla cierpliwych
@t0mek Cykor brzydki, ale to, co robisz - zarąbiste. Piorun.
Super strzał! Gratuluję! Też mam starość do ruskich zegarków ale naprawiać nie umiem
Zaloguj się aby komentować
Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Moja #pracbaza jest specyficzna.
Jakiś czas temu, konkretnie - ponad miesiąc temu, zauważyłem przy drzwiach damskiej toalety leżącego zdechłego szczura. Hmmmm.
Do głosu doszło moje poczucie humoru. Nietypowe, można powiedzieć. Miałem zamiar przykryć go czymś i zrobić zdjęcie, jakby spał, no ale bez jaj, pomyślą ludzie, że jakiś pi@rdolnięty czy co. Więc tylko przywiesiłem kartkę dla dekoracji.
Z dnia na dzień podnosiło mi się ciśnienie, bo - było nie było - ludzie tamtędy chodzą, jeśli ja widziałem padlinę, to inni też nie są ślepi. Szczur jak leżał, tak leży. Nosz k...wa mać. Rozumiem, kołchoz, ale wszystko ma granice.
Miałem złapać go na szuflę i sprzątnąć, ale nie. Nie to, że jestem leniwą bułą, ale jeśli nikomu nie przeszkadza, to poobserwujmy, co będzie. Wybuchnie? Wyjdzie o własnych siłach na tysiącu małych nóżek? Pani szczurowa upomni się o niego? Tyle pytań bez odpowiedzi.
W korytarzu jest zimno, więc trzymam kciuki.
Stan na dzień wczorajszy - szczur leży.
Dorzucam #heheszki i może nawet #sztukasprawiedliwa , oraz #okazjonalnyszczur

Rob update regularnie
@Lvter update

Co się stało z karteczką? Może jakiś ołtarzyk trzeba zrobić?
@Lvter zdjąłem, bo uznałem, że jest zbyt nachalna
update: szczur zniknął. Leżał 1,5 miesiąca, a kilka dni po moim wpisie zanihilował.
Zaloguj się aby komentować
Poljot tzw. "wartowniczy", albo "LWP". Połowa lat 60-tych.
Skąd taka nazwa? Legenda głosi, że były to służbowe zegarki żołnierzy pełniących wartę w wojsku, ale jest to nieprawda. Gdyby którykolwiek z nich był na stanie armii, posiadałby oznakowania kwatermistrzowskie - jak dotąd jeszcze się taki nie znalazł, więc takie opowieści należy między bajki włożyć. Pewnie do ich powstania przyczynił się styl, zbliżony do militarnego - ciemna tarcza, kontrastowe fosforowane indeksy, rozszerzone wskazówki i specyficznie opisane godziny faktycznie jakby nawiązywały do polowego zegarka służącego Amerykanom w Wietnamie, Hamiltona MIL-W.
Zegarek kupiony w zestawie z innymi za 20 - 30 zł/szt., bodajże całość nabyłem właśnie ze względu na niego. Brak koronki, koperta z uszkodzeniami chromu, wskazówki zardzewiałe, mechanizm niby na chodzie, ale nie idzie. O dziwo, w środku nawet czysto i są ślady przeprowadzonego bardzo uczciwego serwisu.
Podmieniłem kopertę, bo miałem taką w lepszym stanie. Koronka nowa, zbliżona do oryginału, wygląda na ogromną - nieprawda, to koperta jest niewielka. Wskazówki przepolerowane, grot sekundnika pomalowany na czerwono. Szkło i koperta przepolerowane.
Mechanizm....tu wyszło kilka rzeczy. Po pierwsze, pęknięta sprężyna naciągu, czyli nie daje się nakręcić - przełożyłem z dawcy narządów. Reszta niby OK, ale coś jakby opór na łożysku balansu...Zabezpieczenie przeciwwstrząsowe składa się z kilku części, okazało się, że ktoś odwrotnie zamontował kamień nakrywkowy, wystarczyło rozebrać, obrócić i złożyć. Po naoliwieniu chodzi poprawnie, do lekkiej regulacji. Pasek 16 mm tzw. NATO z imitacji skóry.
Zegarek ok. 60-letni, z początków marki "Poljot", w wersji eksportowej (tarcza i dekiel opisane łaciną). Były wypuszczane identyczne na rynek angielski pod nazwą "Sekonda".
No i grzmocimy, panowie, grzmocimy...
#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu



Oznaczenia 24H wyglądają typowo jak na rynek brytyjski lub amerykański. Anglosasi nie używają na co dzień 24 godzin, tylko 12 AM/PM, więc te oznaczenia dla żołnierzy i służb są tam bardziej przydatne niż u nas. Bardzo ładny krój cyferek, zgrabne wskazówki, czerwona końcówka sekundowej i wypukłe szkiełko też robią robotę. To akryl, prawda?
Fajnisty sikor, szkoda że taki mały (na oko widzę 31 mm bez koronki), dla małego nadgarstka OK, taki w stylu retro, ale na moim łapsku to by już był zbyt silny fashion statement.
@xniorvox
Tak, szkło akryl. A kiedyś dawno dawno, im mniejszy zegarek, tym bardziej był szykowny - bo różnił się od dużych kieszonkowych, no i miniaturyzacja była trudna. BTW, porównaj sobie do Hamiltona, chyba ktoś tu kogoś kopiował
https://zegarkiclub.pl/forum/topic/189159-good-morning-vietnam/
Zaloguj się aby komentować
No pogięło mnie na starość.
Z okazji kolejnych urodzin kupiłem sobie Husqvarnę, ale to nie jest chałkoń ze wsi, więc nikt się ze mną nie przywita
W założeniu ma być do łatania roboczych portek i takich tam, ale nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Na razie powoli odkrywam ze zdziwieniem, że ten mały potwór jest lepszy, niż się spodziewałem.
Coś mi mówi, że to początek pięknej przyjaźni.
#hobby #zainteresowania #chwalesie

Mój dziadek był mechanikiem maszyn do szycia i do pisania. Jedno z silniejszych wspomnień z dzieciństwa to to, jak przesiadywałem przy dziadku jak je naprawiał. Grzebał przy nich i opowiadała różne historie i opowiastki. Jak zmarł i rodzina dzieliła między sobą rzeczy po dziadku, ja wiedziałem, że chcę jedno i nie cofnę się przed niczym - jego skrzynkę z narzędziami. Mam ją do dziś, a zapach tej skrzynki odnawia wspomnienia. Miałem "prawdziwego" dziadka i bardzo jestem za to wdzięczny.
@Olmec moje, jedno z silniejszych wspomnień z dzieciństwa: stolikowy Singer, maszyna do szycia z napędem na pedał, kupiony "jeszcze za carskie ruble". Stał ten klamot w pokoju i był okazyjnie uruchamiany, a przez nas, dzieci, używany do zabawy. W latach 80-tych jeszcze normalnie działał. Ciągle go mam i myślę, że jakby tak odkurzyć, przeczyścić i nasmarować, to jeszcze nadałby się do szycia, a nie tylko do zbierania kurzu.
@Olmec zazdro xD ja mialem dwoch alkoholikow, jeden sie zwinal jak mialem, 8 lat a drugi jak mialem 17 ale drugiego widzialem 3 razy w zyciu xD
@t0mek nawet ekg robi. Idealny prezent dla trzydziestolatka

@t0mek co tym można amatorsko i hobbistycznie uszyć, żeby nie było wstyd nosić?
trochę mnie kusi ale boję się że się skończy jak zwykle z takimi inicjatywami
@zmaroo słuchaj, ja nie wiem co można uszyć, bo to się rozbija jakby o posiadane skille i pewną determinację. Ja na razie wziąłem swoje stare portki podarte na kolanach i naszyłem łatę, żeby rozgryźć, o co w tym kaman. Powiem tak: zrobić coś jest łatwo. Ale zrobić to dobrze, to jest cholernie trudno. Kurcze, założę tag i będę wrzucał atencyjne łaty, to będzie uniwersum na miarę Stepującego
Zaloguj się aby komentować